sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra chyba dopiero po wypadku uświadomiła sobie, ilu jeszcze rzeczy nie miała okazji spróbować, kiedy przez długi czas była unieruchomiona i miała naprawdę sporo okazji do tego, aby zastanawiać się nad takimi kwestiami.
Niemal podskoczyła na swoim miejscu, słysząc pytanie Rydera.
Za tydzień w sobotę? – Ściągnęła brwi ku sobie, próbując przypomnieć sobie, jak wygląda jej grafik na nadchodzący tydzień, ale... właściwie to nie było ważne. Lyra dobrze wiedziała, że jeśli zajdzie ku temu potrzeba to weźmie sobie wolne, żeby tylko wybrać się na lodowisko.
Lyra nie była przekonana co do starości tego sprzętu. Rzeczywiście – na pierwszy rzut oka wagoniki wyglądały, jakby okres młodości miały już za sobą, ale chyba skoro były cały czas w użyciu, to musiały być w pełni sprawne. No bo jeśli nie... to w głowie Lyry już tworzyły się czarne scenariusze.
A kojarzysz te wszystkie filmy, w których jest jakaś awaria sprzętu i w którymś momencie wszystko robi wielkie bum i puff, już po bohaterach? – Lyra chyba chciała się upewnić, że nie tylko ona ogląda takie głupoty. Co innego jednak spoglądać na to na ekranie, a być w sytuacji, w której rozważa się, czy coś takiego może mieć w ogóle miejsce. Raynott nic nie mogła poradzić na fakt, że zaczęła odczuwać coraz większy niepokój. Pewnie dlatego najpierw wzięła blanta od Rydera i zaciągnęła się mocno, a zaraz potem przysunęła się do niego jeszcze bliżej i chwyciła za rękę. Jeśli liczyła, że buch ją rozluźni to się pomyliła. – A ty nie? – odezwała się, gdy skrzypienie się powtórzyło, ale teraz było głośniejsze. W tym wszystkim odezwał się telefon Lyry, informując o nowej wiadomości. Oddała Ryderowi blanta, wolną ręką wyciągnęła go z kieszeni i odblokowała, natychmiast sztywniejąc. – Musimy się stąd jakoś wydostać, Ryder – powiedziała z mocą, pokazując mu ekran telefonu i otwartą wiadomość od Toma, która brzmiała musicie wyskoczyć, coś się popsuło!!!!!

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Za tydzień w sobotę - przytaknął bez zastanowienia, bo i nie było sensu teraz w głowie analizować planu na przyszły tydzień, którego po prostu nie miał. Lubił żyć z dnia na dzień i dzięki swojej dosyć elastycznej pracy, było to możliwe. Nie był przecież kardiochirurgiem i nie ratował ludzkiego życia, tylko polewał piwa i drinki, więc nawet gdyby zdecydował się olać jakąś zmianę na rzecz wyjścia na lodowisko, żaden z Fitzgeraldów nie byłby chyba specjalnie zaskoczony, tak jak i żaden nie miałby mu tego szczególnie za złe - ale powiedzmy sobie szczerze, czy ktoś w ogóle mógłby mieć mu cokolwiek za złe? Przecież był takim wąsatym słoneczkiem!
- No kojarzę i co? - wzruszył ramionami, dalej obojętnie, bo przecież byli tylko na kolejce linowej, a te rzeczy musiały być sprawdzane jakieś milion razy, żeby mieć pewność, że mogą być dopuszczone do użytku i nawet jak taka winda miała napisane, że wejdzie do niej sześć osób, które razem ważą czterysta kilogramów, to mogło ich być i dziesięć, spokojnie mechanizm by zadziałał. - Poza tym, Lyra, błagam cię, te filmy nie mają żadnego sensu, Vin Diesel w normalnych warunkach nie uratowałby całego świata - a jednak w filmach, w których grał główne role jakimś cudem ratował calutki świat i kończył na wesoło, odzyskując przy okazji utraconą miłość swojego życia. - Nie, przestań, przecież się nic nie dzieje - ścisnął mocniej jej dłoń, tak pokrzepiająco, uśmiechając się do tego szeroko, bo trochę go bawił ten strach dziewczyny, a trochę było mu jej szkoda, bo niefajnie przecież, żeby coś przeżywała takiego stresowego!
Zaciągnął się na spokojnie swoim śmiesznym papieroskiem i kiedy Lyra sięgnęła po telefon, był przekonany, że to jakaś wiadomość od współlokatora, albo powiadomienie z instagrama. - Jak wydostać, oszalałaś teraz? - prychnął ze śmiechem, bo myślał, przekonany był, że dziewczyna go wkręca, żeby sam się przestraszył, ale kiedy pomachała mu przed twarzą telefonem, trochę sam się zaczął zastanawiać o co chodzi. - Kurwa, Raynott, jak się mamy wydostać z wagonika? - nawet nie chciał wyglądać przez okienko, żeby zobaczyć co jest na dole, bo już wiedział, że są dość daleko od ziemi, w końcu na tym polegała jebana kolejka linowa. - Jak, co, bo co się stanie, spadnie? - przeciez musiałaby się urwać lina, a to było chyba niemożliwe?

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra oczywiście wiedziała, że cała kinematografia rządzi się swoimi prawami, a wymysły scenarzystów bardzo często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Prawda była jednak taka, że zdecydowanie łatwiej było o tym pamiętać w normalnej sytuacji, a nie kiedy wagonik, który teoretycznie powinien być bezpieczny, wydawał z siebie upiorne dźwięki. Logika i spokój zdecydowanie nie były w tym momencie po jej stronie. Dobrze że chociaż Ryder nie panikował!
CO?! Jak to nie? – Spiorunowała go wzrokiem za tego typu insynuacje. Według Lyry, jeśli ktokolwiek miałby uratować świat to był to tylko i wyłącznie Vin Diesel. Wprawdzie ostatnio widziała w internecie jakieś jego zdjęcie i byłaby gotowa przysiąc, że trochę mu się przybrało, niemniej jednak wierzyła w jego bohaterstwo bez względu na wagę.
Z jednej strony była trochę zła, że Ryder nie bierze zagrożenia na poważnie, a z drugiej nawet w takiej chwili znajdywała jakieś marne pocieszenie w tym, że trzyma ją za rękę. Natychmiast jednak uznała, że naprawdę jest w nią coś bardzo nie tak, skoro myśli o tym w tym momencie. Mimowolnie jednak pomyślała o tym, że mogłaby się w takiej sytuacji znaleźć z typem od kolejki i aż przeszedł ją dreszcz na takie wyobrażenie.
Czy ja wyglądam na speca od kolejek linowych? – Jednak trochę się zirytowała i nawet aż poderwała ze swojego miejsca. Zawsze było tak, że w sytuacjach stresujących (a ta niewątpliwie do takich należała!) nie potrafiła usiedzieć na czterech literach, tylko musiała chodzić. I teraz też dreptała – wprawdzie w miejscu, ale jednak. – Spadnie, a może wybuchnie? Albo uderzy w coś? Nie mam pojęcia, jakoś nie przyszło mi do głowy, by czytać broszurę o tym, co może się wydarzyć złego na kolejce – mruknęła i pomimo strachu wyjrzała przez okno. Wciąż byli w górze i do ziemi mieli jeszcze spory kawałek, ale niewątpliwie się ku niej zbliżali. Czy tylko jej się wydawało, czy było to trochę szybsze tempo niż powinno być? Próbowała zebrać myśli. – Możemy wyskoczyć, jak już będziemy bliżej ziemi. – O ile oczywiście do tego czasu ich wagonik będzie cały; tego jednak nie powiedziała głośno, chyba też po to, aby nie prowokować losu.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Noo a ja wyglądam na jakiegoś speca? Weź Lyra, wycziluj trochę, przecież nic się nie dzieje - dalej brnął w to samo, bo był święcie przekonany, że nie da się zrobić nic złego sobie na kolejce linowej, właśnie ze względu na całą masę zabezpieczeń, certyfikatów, kontroli i innych bzdetów. To tak jak ufał, że jeśli jego baton nie ma napisane z tyłu opakowania, że może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych, to znaczy, że nie ma. Chociaż analogia nie do końca może była adekwatna, bo Ryder nie miał na nic uczulenia, więc nie było różnicy jakie alergeny zawiera baton i sobie mógł nawet nie ufać producentowi - tutaj od prawidłowego funkcjonowania mechanizmu zależało jego życie. - Ale Lyra, spokojnie, co to jest za wiadomość, co? Bo może on po prostu chce cię nastraszyć, bo się zajebał? No pamiętasz, sama mówiłaś, że jest jakiś dziwaczny! - bo może to tylko była podpucha tego Timothy'ego, czy jakże się facet nazywał, ale już kiedy Raynott wspomniała o nim w ogóle, to mu się nie spodobał. I dzisiejsze ich spotkanie wcale nie sprawiło, że Ryder jest nagle jakiś pewniejszy, więc raczej wolał go omijać szerokim lukiem. Z tym, że teraz to ni było możliwe i jeszcze gral na emocjach dziewczyny i ją straszyl!
- Oszalałaś chyba, gdzie chcesz skakać? Lyra, błagam cię - chociaż dalej nie wierzył w to, że sobie nie wymyślają jakiegoś dalszego rozwoju wydarzeń i nie wmawiają, że nagle kolejka szybciej jedzie, to poczuł jakieś ukłucie niepokoju. Nawet niedopalonego blanta wyrzucił przez uchylone okienko i złapał dziewczynę za rękę, którą jeszcze przed chwilą trzymała, mocno oplatając dłonią jej palce. - Spokojnie, nic się nie dzieje, zaraz dojedziemy na dół i ochłoniesz - zapewnił ją, chociaż kiedy wyjrzał przez okienko, nie był już do końca tak pewien swoich słów, ale nawet podniósł się z siedzenia, żeby jakoś swoje ruchy gesty dopasować do uwagi sytuacji, chociaż trochę mu weszło i nie był pewien czy to jego mózg, czy rzeczywiście wszystko tak płynie.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
To miał być przecież miły wieczór. Nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy, a Lyrze przez myśl nie przeszło, że cokolwiek mogłoby pójść nie tak. Z drugiej strony uczucie strachu niosło za sobą pewnego rodzaju deja vu. Przecież te trzy lata temu też ani przez moment nie pomyślała, że coś w jej życiu mogłoby pójść nie tak. A jednak poszło.
Pamiętam, ale musiałby być ostro pojebany, żeby wysyłać mi takie wiadomości – skwitowała, chociaż w jej głowie pojawiało się pytanie czy aby na pewno? Być może w jakiś sposób Lyra zabawiła się jego uczuciami – nie była głupia, widziała, że mu się podoba i nie miała większych oporów przed tym, aby to wykorzystać. Czy zatem nie było tak, że sama to wszystko sprowokowała? Mimo to jakoś nie potrafiła uwierzyć, że Tom byłby aż takim świrem, że narażałby ich z tak egoistycznych pobudek.
Spojrzała na ich splecione dłonie i ledwo powstrzymała się przed tym, by nie roześmiać się histerycznie. W każdej innej sytuacji byłaby tym gestem zachwycona. Teraz jednak wolałaby, aby wziął ją na poważnie, a nie próbował uspokajać. Zbliżyła twarz do jego twarzy.
A jeśli nie? Jeśli mam rację i zostanie tu to najgorsza z możliwych opcji? Zaufaj mi, Ryder – poprosiła, bo przecież nie martwiła się wyłącznie o siebie. W tym momencie pomyślała, że mogłaby go pocałować. Kusiło ją, by to zrobić, bo przecież mogłaby potem zrzucić to na wyjątkowe okoliczności, strach lub cokolwiek innego, co byłoby w miarę uzasadnionym argumentem. Ale na szali wciąż była ich przyjaźń, a Lyra nie upaliła się na tyle, by testować te granice. Dlatego odsunęła się z ciężkim sercem i podeszła do drzwi. Hałas zagłuszał jej własne myśli i nie miała wątpliwości, że dzieje się coś złego; byli już blisko ziemi, a Lyra podjęła decyzję. Przez chwilę mocowała się z drzwiczkami, ale w końcu jej otworzyła. Podmuch wiatru wdarł się do środka.
Skacz zaraz za mną! – zawołała z nagłym przerażeniem, że mógłby tego nie zrobić. Liczyła jednak, że tak się nie stanie i że oboje zaraz znajdą się na ziemi. Z tej wysokości skok już nie wydawał się tak niebezpieczny, dlatego Lyra policzyła do dwóch (bo do trzech nie zdążyła) i wypadła z wagonika, próbując tam ułożyć ciało, by w miarę bezboleśnie wylądować. Ale ostry ból, który pojawił się, gdy tylko zetknęła się z podłożem niewątpliwie zwiastował kolejne kłopoty.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No a nie jest ostro pojebany, proszę cię, uruchamia kolejkę w nocy, bo mu się podobasz! - może i temat związków był Ryderowi obcy, ale już nie, kiedy chodziło o jakieś zauroczenia, to rozumiał doskonale. Rozumiał też, że nie można było kogoś kochać, jeśli się go prawdziwie nie znało, a chyba nie byli najbliższymi przyjaciółmi z tym typkiem, prawda? No to pozostawało zauroczenie, głównie na podstawie wyglądu i jakiegoś pierwszego wrażenia, do tego stopnia, że ryzykował pewnie jakąś naganą w pracy, żeby dziewczynie, która mu się podoba sprawić przyjemność i sprezentować fajną randkę. Oczywiście mogłaby to być randka, ale wiadomo, ona i Ryder to tylko przyjaźń. Wiadomo, prawda?
- Ale Lyra, to brzmi tak strasznie abstrakcyjnie! - zawołał, nie mogąc uwierzyć, że ona mówi o skoku na poważnie. To nie było bungee, ze trawa co najwyżej połaskocze ich po twarzy, ale odbiją się i wylądują na tej grubej linie, bezpiecznie, może z małym obiciem, w końcu był to głęboki skok. Nie, tutaj chodziło o dosłownie rzucenie się na ziemię, na której nie wiadomo co było i to w imię jakiejś wiadomości od pojebanego faceta, który pewnie chciał napędzić im stracha, bo był zazdrosny, że przyszli razem. Cholera, mógł jej nie łapać za rękę, przynajmniej nie przy nim!
- To nie jest dobry pomysł! - zaprotestował zaraz, ale było już za późno, bo zniknęła gdzieś za drzwiczkami. W normalnych warunkach pewnie by nie skoczył, czekałby na rozwój wydarzeń, ale kiedy stracił ją z oczu, nic nie odliczał, rzucił się za nią, nie patrząc nawet czy wyląduje w odpowiednim miejscu, nie pomyślał ani trochę.
Przeturlał się po krzakach kilkukrotnie, rozdzierając materiał bluzy i skórę na twarzy, bo uschnięte krzaki może i zamortyzowały wypadek, ale odwdzięczyły się szramami na ciele. - LYRA?! - zawołał zaraz, bo nie było jej obok, a na lekcjach fizyki uważał na tyle, że nie wiedział nic o energii kinetycznej, potencjalnej, rzutach ukośnych i poziomych, nie mógł więc wiedzieć gdzie wylądowała, a w ciemności zupełnie jej nie widział i to nie było nic dobrego.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Oczywiście, że to nie był dobry pomysł. Lyra z pewnością też doszłaby do bardzo podobnych wniosków, gdyby nie to, że w ogóle starała się nie dopuszczać do siebie takich myśli, które mogłyby wpłynąć na raz już podjętą decyzję. Nawet jeśli ta była naprawdę kiepska to i tak w tym konkretnym momencie wydawała się jedyną właściwą. Lyrze pozostawało mieć nadzieję, że Ryder ruszy w ślad za nią. Gdyby się zawahała to byłby już koniec - na pewno by nie skoczyła.
Przez chwilę była w szoku, ale pulsujący ból w nodze natychmiast ją otrzeźwił. Rozejrzała się wokół.
- Ryder? Ryder! - W jej głosie wybrzmiewała panika, bo przecież nie tak to miało wyglądać. Gdzie on się do cholery podziewał? Nagle nieznośną ciszę rozdarł huk, który świadczył o tym, że ich wagonik nie skończył najlepiej. Lyra poczuła, jak odzywa się w niej histeria. O matko, a jeśli nie skoczył?! - Ryder!!! - wykrzyczała ile sił w płucach i pomimo bólu, z trudem się podniosła, kustykając w stronę zarośli. Wydawało jej się, że gdzieś słyszy swoje imię. Kiedy coś się poruszyło obok nawet nie rozważyła, że to mogłoby być zagrożenie. W ciemności nie było łatwo rozpoznać sylwetkę Rydera, ale to był on. Lyra dopadła nie niego, przytulając mocno.
- O boże - odetchnęła z niesamowitą ulgą, że był cały i zdrowy. Na ten moment nawet nie myślała o własnych obrażeniach. Odsuneła się nieznacznie. - Ale mnie wystraszyłeś! Myślałam, że tam zostałeś! - rzuciła płaczliwie i nawet uderzyła go w ramię, jakby go była jego wina, że tak się bała!

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- LYRA! - wrzasnął raz jeszcze, słysząc jej nawoływanie, ale nie wiedząc skąd ono dochodzi. Wyszarpnął się jakoś z tych krzaczastych zarośli, które zdawały się chcieć go tutaj zatrzymać, może na zawsze, a kiedy w mroku zobaczył zarys jej sylwetki, nie mając właściwie pewności czy to ona, czy może ktoś zupełnie inny, kilkoma susami przemierzył ten dzielący ich dystans i ciasno opatulił ją ramionami. Serce biło mu jak po maratonie, w stopniu, którego nie potrafił określić, bolało go dosłownie wszystko, ale przynajmniej byli cali i zdrowi, bo byli cali i zdrowi, prawda? - Kurwa! - wyrzucił z siebie, tym jednym słowem wyrażając swoją frustrację. - Co to było? Ten dźwięk to...? - nie chciał nawet myśleć co by się stało, gdyby zostali w spadającym wagoniku. Waga pojazdu znacząco przewyższała ich masę i pewnie by ich poturbował, przygniótł, prawdopodobnie też zabijając.
Dłonie przesunął na jej twarz, pochylając się, żeby uważnie się jej przyjrzeć. - Jesteś cała? Nic cię nie boli? - on sam czuł, jak piecze go skóra, jak pobolewają otłuczenia na całym ciele, ale to nie było nic takiego. Mnóstwo razy wracał poobijany z deski, może nie do tego stopnia, ale przyzwyczajony był do siniaków i zadrapań, o nią się za to bardziej martwił, bo zdawała się być jednak delikatniejszą. Ale stała, to chyba dobry znak, prawda? - Nie wierzę, co za pojebana akcja, rzeczywiście miałaś rację - pokręcił powoli głową, czoło opierając o czoło dziewczyny i z przymkniętymi oczami głośno westchnął, próbując jakoś przekonać swój organizm, że już nie musi działać na najwyższych obrotach, bo już po wszystkim, bo teraz pozostało im tylko dostać się jakoś do cywilizacji i śmiać się kiedyś z tego, że przeżyli taką przygodę, mając nadzieje, że kolejne wspólne razy będą wyglądały mniej dramatycznie.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Przez bardzo krótki moment miała ochotę się rozpłakać – z powodu fali ulgi, która ją zalała na sam jego widok oraz tego prostego faktu, że byli już na dole. To wszystko nosiło znamiona bardzo dziwnego snu, z którego z pewnością w tym momencie by się przebudziła. Z tą różnicą, że Lyra była boleśnie świadoma tego, że tym razem to wcale nie sen.
Nasz wagonik najwyraźniej nie miał tyle szczęścia, co my – stwierdziła Lyra w nagłym przypływie czarnego humoru. Pod wpływem adrenaliny najprawdopodobniej do Raynott jeszcze nie w pełni docierało, jakie konsekwencje mogła nieść za sobą ta wycieczka, gdyby nie wyskoczyli w odpowiednim momencie. Z tego samego powodu jeszcze nie była w stanie obiektywnie ocenić, czy wszystko z nią w porządku. – Tak... nie, chyba nie. – Właściwie żadne z tych słów nie brzmiało szczególnie przekonująco, bo i Lyra wcale nie była przekonana. – A ty? Wszystko z tobą dobrze? – Bo przecież to było znacznie ważniejsze. Poza tym jakaś część niej uznała też, że bezpieczniej byłoby nie skupiać się na własnym bólu, choć ignorowanie go też nie było najmądrzejszą opcją. Ale póki o nim nie myślała, mogła nie zastanawiać się nie tyle nad jego źródłem, ale ewentualnymi konsekwencjami, wynikającymi dla niej z tego skoku. Przesunęła opuszkami palców po jego policzku; delikatnie, bo nie chciała sprawiać mu cierpienia, a jedynie przekonać się, że jest cały.
Jej serce zabiło w przyśpieszonym rytmie, jednak tym razem nie miało to nic wspólnego z tą niebezpieczną sytuacją. Najchętniej pewnie wcale nie wypuszczałaby go z objęć, ale dobrze wiedziała, że to absurdalne pragnienie, które w dodatku sprawiało, że czuła się naprawdę żałośnie. Jak zakochana nastolatka.
Wiesz co? To chyba pierwszy raz, kiedy wolałabym, gdyby się okazało, że jednak jej nie miałam. – Mimo dość ponurych okoliczności spomiędzy lekko rozchylonych warg Lyry wydobył się cichy śmiech. Może był to jej własny sposób na to, aby poradzić sobie z tym wszystkim i nie zwariować? Zaraz jednak syknęła cicho, bo nieznaczny ruch spowodował znów ostry ból. Tym razem nie mogła go zignorować. – Cholera, moja noga... Ale boli – jęknęła mimowolnie, nieco mocniej zaciskając dłonie na jego bluzie. Poniekąd też po to, by mieć asekurację.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
To wszystko zadziało się na tyle szybko, że czuł jak serce niemalże wyskakuje mu z klatki piersiowej, jak oddech zagłusza szumiący wokół nich wiatr, ale nie zagłuszył huku rozwalonego wagonika, którego echo niosło się jeszcze chwilę, dzwoniło mu w uszach. Teraz jednak najważniejszym było, żeby się upewnić, że Lyra jest cała. Jego zadrapania i otarcia były niczym, przy tym, co przytrafiło się dziewczynie, chociaż jeszcze nie był tego świadomy. - Ze mną wszystko ok, nic mi nie będzie - skrzywił się trochę na jej dotyk, bo skóra powoli zaczynała go piec, jakby krążąca w żyłach adrenalina powoli zmniejszała swoje stężenie, potęgując właściwe odczucia.
- Gdybyśmy nie skoczyli... - urwał, nie chcąc nawet patrzeć w tamtą stronę. To brzmiało jak słaby scenariusz taniego filmu akcji; wybuchy i pożary, a w tym wszystkim oni - bezpieczni i zdrowi. - Co z twoją nogą?! - wystraszony przeniósł od razu spojrzenie w dół, bo jej jęk aż przyprawił go o gęsią skórkę na karku, jednocześnie psując wizję tego, że są tylko poobijani. - Która? Co się dzieje? - złapał ją za łokieć, chcąc pomóc dziewczynie w podparciu się, ale w ciemnościach nie mógł nic dojrzeć i tak. - Czekaj, usiądź... - rozejrzał się dokoła, ale nie było obok żadnej ławki, ani nawet większego kamienia, dosłownie nic, na czym mogłaby się oprzeć. - Chodź, do tego drzewa, oprzyj się na mnie - pochylony, objął ją mocno ramieniem w talii, pomagając dokuśtykać te kilka metrów do drzewa, a kiedy już oparła się o nie plecami, wyciągnął z kieszeni telefon i włączył latarkę. - Wiesz, w skateparku widziałem niejednego guza, twój nie może być gorszy. Trochę się podmucha i będzie dobrze - powiedział, chcąc ją chyba uspokoić, że to nic takiego, a potem podał jej telefon i powolutku zaczął podciągać nogawkę spodni, żeby się przekonać, czy to wielki siniak, czy coś... nie, o poważniejszych rzeczach nie chciał nawet myśleć.

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lepiej było nie myśleć, co by się mogło stać, gdyby nie wyskoczyli. Scenariusze na tę okoliczność były w końcu zbyt przerażające, by Lyra mogła sobie z nimi w tym momencie poradzić. I tak miała wrażenie, że wciąż działa na jakiejś rezerwie własnej energii, na tych oparach, które potrafią uratować życie, ale równie prędko mogą się skończyć.
Hej, ale przecież skoczyliśmy. Brawo my, czy coś takiego – uśmiechnęła się blado, choć bez szczególnej wesołości. Czy nie powinna już wyczerpać jakiegoś limitu katastrof, które mogą się człowiekowi przydarzać? Musiała istnieć taka granica, za którą po prostu już nie dało się przyjąć więcej cierpienia. I Lyra nie była pewna, czy pociesza ją fakt, że najwyraźniej jeszcze do niej nie dotarła.
Lewa. I nie wiem, po prostu boli. – Odetchnęła głęboko, nie chcąc pozwolić na to, aby znów dać się ponieść panice. Ale sama myśl, że znów mogła ulec kontuzji przyprawiała ją o mdłości. W Lyrze chyba wciąż tliła się nadzieja na to, że kiedy minie wystarczająco dużo czasu od tamtego wypadku, będzie mogła spróbować wrócić do gimnastyki. Ignorowała wszystko, co przeczyłoby tej teorii. Pozwoliła się odprowadzić do drzewa i oparła o nie plecami, odbierając telefon od Rydera, żeby mu trochę poświecić.
A masz plasterek dla dzielnego pacjenta? – spytała z nadzieją, ale nie nacieszyła się dobrym humorem, bo niemal natychmiast po tych słowach syknęła. – Aaaaała, delikatniej trochę – poprosiła błagalnie, bo aż oczy zaszły jej łzami. Nie widziała jeszcze, że jej noga momentalnie spuchła w miejscu złamania (o którym też naturalnie jeszcze nie miała pojęcia) i to powodowało dodatkowy ból przy każdym dotknięciu. – Ryder, co teraz? – odezwała się ponownie po chwili, nie mając na myśli tylko i wyłącznie tego, co z jej nogą, a raczej, co z całą tą sytuacją. O ile zdążyła się w międzyczasie rozejrzeć to nie wiedziała, gdzie są i jak daleko stąd mają do najbliższej drogi lub skrawka cywilizacji. Była zmęczona, obolała i chyba zwyczajnie potrzebowała, by to ktoś podjął za nią ważne decyzje.

Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Dobra, damy radę, spokojnie, ogarniemy to jakoś! - zapewnił od razu, chociaż był ostatnią osobą, która potrafiła ogarniać rzeczy. Na co dzień to raczej on potrzebował wsparcia przyjaciół, jakiegoś pokierowania, ale kiedy zdał sobie sprawę z tego, że upadek Lyry nie był tak łagodny jak jego, poczuł, że musi zrobić coś więcej. Jednocześnie było mu też cholernie głupio, że zdecydowanie zbyt długo wątpił, kiedy mówiła, że coś jest nie tak, że pozwolił jej po prostu skoczyć pierwszej i w najlepsze palił sobie blanta, kiedy dziewczyna mocniej ściskała w nerwach jego dłoń. To wtedy powinien jakoś zadziałać, brać udział w podejmowaniu decyzji, pomyśleć racjonalnie, ale żadna z tych rzeczy się nie zadziała i teraz już nie mógł z tym nic zrobić.
- Dostaniesz cały pakiet, ale trochę później - uśmiechnął się lekko, bo doskonale pamiętał jak z Kasprem wylądowali w końcu u lekarza, który oglądał jego wstydliwą przypadłość i w ramach rekompensaty za głupotę Rydera, porwali całe opakowanie dziecięcych naklejek dla pacjentów, do kompletu z kilkoma lizakami. Te akurat były skonsumowane już dawno, ale jeśli tylko chciała, mógł jej oddać każda nalepkę! - Przepraszam, przepraszam, staram się! - zapewnił dziewczynę, próbując jeszcze delikatniej operować materiałem jej spodni, ale noga spuchła do takich rozmiarów, ze było to właściwie niewykonalne. - Niee jest tak źle - ale w oczy też nie był w stanie jej przy tych słowach spojrzeć, bo nie wyglądało to najlepiej i był przekonany, że powinien ją obejrzeć lekarz. - Masz zasięg? - dopytał, rozglądając się wokół za jakimś w miarę prostym patykiem. - Zobacz, zrobimy ci takie szyny, jak się robi po jakimś zwichnięciu i będzie wszystko dobrze! - całkiem nieźle chyba szło mu udawanie, ze sytuacja ani trochę nie jest poważna, ale prawda była taka, że to wszystko wyglądało źle i nie był pewien, czy powinni w ogóle sami próbować się dostać do lekarza. Poza tym - w jaki sposób mieliby to zrobić? Czy jakakolwiek taksówka tu w ogóle dojeżdżała?

Lyra Raynott
ryder fitzgerald
nata#9784
ODPOWIEDZ
cron