lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
7.


Corvo nie widział się z Rowan prawie całe dwa dni, a wiadomo… w świecie narzeczeństwa to jest baaaardzo długi okres rozłąki. Nawet za długi. Powinni się przyzwyczajać do swojego towarzystwa i widywania się na co dzień, a on pozwolił sobie na nie widzenie jej przez dwa dni! Co za okropny materiał na męża. Ale oczywiście, żeby nie było, nie robił tego specjalnie. Po prostu dał się porwać swojej pracy, a wiadomo, ta wymagała od niego wielkiego poświęcenia i prawda była też taka, że Corvo bardzo potrafił się w tej pracy zatracić. A to nigdy nie było dobre. Ale tak robił, tak już miał. Poza tym miał też z kolegami ten maraton po barach, z okazji tego, że któryś z nich za tydzień brał ślub. Taki jakiś dziwny wieczór kawalerski.
No, ale dzisiaj Corvo miał wolne więc umówił się z Rowan, że zjedzą sobie razem lunch. Nic jej nie powiedział, ale dla niego to będzie śniadanie, bo pozwolił sobie dzisiaj na nieco dłuższy sen. Ogarnął się, ładnie ubrał, uczesał wąsa i pojawił się u niej w domu przed czasem. Samolubnie uznał, że pójdą sobie spacerkiem do jakiegoś lokalu. Pewnie na dzień dobry ją wycałował z tęsknoty, poczekał, aż ta się do końca ogarnie i wyszli i ruszyli w stronę taniego, ale dobrego żarcia.
-W ogóle moje ostatnie parę dni to spotkania ze starymi znajomymi, których nie widziałem latami. – Pochwalił się chociaż nie wiedział czy powinien, bo oba spotkania były z kobietami i obie były jego „byłymi”. –Strasznie randomowe. – Dodał jeszcze i zatrzymał się przed jakimś lokalem. –Może tutaj, co? – Pewnie Rowan nie miała nic przeciwko więc sobie weszli, zajęli jakiś uroczy stolik i Corvo podniósł menu i zaczął je przeglądać. –Myślałaś już nad dzielnicą gdzie powinniśmy zamieszkać? – Zapytał, bo chciał jej się pochwalić, że widział nowy dom Williama i był ładny i okolica też była przyzwoita.


rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
2.

Okropnie za nim tęskniła. Spotkanie z siostrą było dosyć nieprzewidywalne i nawet słowem się o nim nie zająknęła narzeczonemu, smsowe rozmowy ograniczając do krótkiego narzekania na znajomą z pracy i może jeszcze na takie typowe pillow talk na odległość. Strasznie chciałaby już z nim zamieszkać, budzić się codziennie obok, nie musieć umawiać się, żeby spędzić wspólnie czas i po prostu mieć już ten wspólny kąt, gdzie mogli być tylko we dwójkę, bez umownego zostawiania półki w łazience i szafki w sypialni. Nie przepadała za jego łodzią, z kolei jej mieszkanie nie do końca było przystosowane dla dwóch osób, ale skoro już się oświadczył, to była idealna okazja, żeby zmienić swoją sytuację mieszkaniową.
- Tak, tak, może być tutaj - potwierdziła, siadając przy stoliku i rzuciła okiem na menu, niekoniecznie sprawdzając jego zawartość. - Jakich znajomych, kojarzę? - dopytała tylko, bo nawet jeśli nie znała jego starych kumpli osobiście, kojarzyła jakieś historie z nimi związane, pośrednio czując, jakby rzeczywiście się znali. - Wiesz co, widziałam ofertę wynajmu w mojej okolicy i pomyślałam, że moglibyśmy je obejrzeć? - odparła pytająco, bo jej samej Opal Moonlane mocno przypadło do gustu, ale Corvo do tej pory mieszkał w innej okolicy, a skoro to miało być ich miejsce, oboje powinni być zadowoleni.
- Ale może zapomniałeś jak tam się dobrze mieszka i chciałbyś sobie dzisiaj przypomnieć? - uśmiechnęła się do niego, rzecz jasna proponując, żeby tego wieczora został u niej na noc, bo chociaż dopiero był środek dnia i ledwie wyszli od niej z domu, z chęcią zrobiłaby sobie leniwy poranek z leżeniem w łóżku. - No i świetnie by było, jakbyśmy do końca miesiąca zaczęli szukać na poważnie, bo mogłabym wypowiedzieć umowę, wiesz? - dodała jeszcze, bo nie wiedziała do końca na co tak właściwie czekają. Była gotowa na wspólne życie z Corvo już tu i teraz, a to przeciąganie niesamowicie ją męczyło, bo jaka dorosła para ni mieszkała razem?

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
-Hmmm. – Zastanowił się na chwilę, bo w sumie nie pamiętał nawet o tym czy kiedykolwiek mówił Rowan o Gai czy o Lizzie. O Lizzie na pewno nie, bo to był taki jego dziwny, słodki sekret i wspomnienie, które chciał zachować tylko dla siebie. Nawet Williamowi o niej nie opowiadał. –Jednej na pewno nie, bo poznałem ją parę lat temu w Sydney i absolutnie nie spodziewałem się spotkać jej w Lorne. – Podrapał się po grzbiecie nosa. –A o Gai na bank ci mówiłem. – Teraz mu się przypomniało, że pewnie jak zaczynali ze sobą randkować i się poznawali to trochę rozmawiali o swoich byłych związkach. No i wspomniał o Gai mimo, że ta nie do końca była jego byłą, bo nigdy ze sobą oficjalnie nie byli. A na pewno jej mówił, bo przecież Corvo nigdy nie był typem człowieka, który kłamał, albo budował relacje oparte na kłamstwie. A jednak z Rowan planował resztę swojego życia.
-Obejrzeć zawsze możemy. – Odparł z uśmiechem. –Ale tak sobie myślałem, że może powinniśmy zainwestować w dom, albo szeregowiec. – Zaproponował. W końcu pewnie będą myśleć o dzieciach, Corvo nawet chciałby mieć ogródek. Albo zrobić na tarasie siłownie tak jak William. No i chciałby mieć swojego najlepszego przyjaciela za sąsiada. Czy nie byłoby wtedy super?
Zaśmiał się. –Tak. Zapomniałem i zdecydowanie chciałbym sobie przypomnieć. – Składało się akurat idealnie, bo jutro MacLerie ma do pracy na popołudnie, więc będą mogli sobie zrobić leniwy poranek w łóżku. Wszystko czego tak naprawdę potrzebował. –No w sumie to tak sobie pomyślałem, że może dzisiaj popatrzymy oferty w necie, podzwonimy, poumawiamy się i można pojutrze już zacząć chodzić na spotkania i może do końca miesiąca uda nam się coś znaleźć. – On też był już gotowy na to, żeby budzić się u jej boku każdego poranka. Chciał rozpocząć tą część swojego życia. –Swoją drogą, postanowiłem, że dzisiaj żegnam się z wąsem. – Pochwalił się mimo, że ta decyzja nie do końca była jego decyzją. W sensie była jego, ale oparta na rozmowie i sugestii od kogoś innego.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- O, też spotkałam ostatnio kogoś, kto był w Sydney, nie należało do najprzyjemniejszych - chociaż Corvo doskonale wiedział o istnieniu jej siostry, nie lubiła za duzo mówić o swojej relacji z Lizzie. Była dość skomplikowana i przez ostatnie lata nie miały kontaktu, wolała więc teraz nie wspominać o ich spotkaniu ze szczegółami, bo naprawdę chciała spędzić przyjemny dzień ze swoim narzeczonym, w czym zdecydowanie przeszkadzałoby wspomnienie rodzinnych kłopotów i kłótni. - O - ułożyła usta w okrągły kształt, po chwili coraz szerzej się uśmiechając. - Naprawdę? Dom? - od razu zapomniała o nieprzyjemnym przyjezdnym z Sydney, ciesząc się tą wizją domu, nie jako miejsca, które będą domem nazywać, bo to akurat było dla niej oczywistym, że wszędzie, gdzie będzie Corvo,
- Cudownie, czyli idziemy potem do mnie? - już ona go mogła ugościć jakimś deserem po tym jedzeniu, bo też w międzyczasie pojawił się kelner, a para zamówiła coś do jedzenia, w końcu po to tutaj przyszli, a posileni mogli mieć więcej energii na znalezienie jakiegoś odpowiedniego lokum na ich nową drogę życia. Była tym niesamowicie podekscytowana, dlatego też początkowo nie zwróciła uwagi na to, co powiedział o zmianie wyglądu. - Zaraz, zaraz, poczekaj - zmarszczyła brwi, przyglądając mu się uważnie. - Jak to żegnasz się z wąsem? - to nie tak, że chciała mu dyktować to, jak wygląda, ale jakoś nie mogła go sobie wyobrazić bez zarostu. - Bo wiesz, bardzo mi się podobasz z nim - uniosła kąciki ust w uśmiechu. - Ale myślę, że bez niego też będziesz wyglądał świetnie - prawda była taka, że MacLerie nie dość, że miał świetną osobowość, to jeszcze był niesamowicie przystojny i ją kochał, co sprawiało, że ani trochę nie chciała wypuścić go z rąk będąc przekonaną, że ktoś taki trafiał się tylko raz na cale życie.

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Zmarszczył brwi zmartwiony. W końcu co to miało być, że jego narzeczoną spotykają jakieś nieprzyjemne sprawy? Tak nie mogło być. –Co się stało? Kto to był? – Zmartwił się nie na żarty i nawet złapał Rowan za dłoń, żeby dać jej trochę otuchy i żeby wiedziała, że na niego zawsze może liczyć i że w nim zawsze znajdzie oparcie. W końcu od tego był i na tym polegało wiązanie się, co nie? Na byciu z kimś kto zawsze będzie cię wspierał.
Zauważył jej szeroki uśmiech no i sam się automatycznie uśmiechnął. Miała taki zaraźliwy ten uśmiech. No i uwielbiał ją oglądać szczęśliwą. A teraz dodatkowym atutem tego uśmiechu było to, że Corvo go wywołał. No i to jeszcze tym, że podjął jakąś decyzję odnośnie ich przyszłości, która spotkała się z aprobatą z jej strony. –Tak, Dom. – Potwierdził raz jeszcze. –W końcu będziemy myśleć o tym, żeby ostatecznie założyć rodzinę, nie? Może jeszcze zaadoptujemy sobie jakiegoś psa albo kota. Albo psa i kota! – No on jak już miał planować przyszłość i rodzinę to chciał mieć full wypas. Chciałby też mieć kucyki, ale tą fantazję zostawi sobie na później. Jak już będą z Rowan po ślubie i jak nie będzie mu mogła odmówić, hehe.
-Dokładnie tak. – O niczym tak teraz nie marzył jak o powrocie do jej domu i o mizianiu się z nią. Też zamówił u kelnera jakieś jedzenie i nawet kawę i sok, bo był spragniony i nie miał zamiaru się pierdolić z jakimś małym espresso udając, że to go usatysfakcjonowało.
-Pozbywam się go dzisiaj. – Modlił się, żeby nie zapytała skąd taka decyzja, bo był słaby w kłamaniu. –Mam go już jakiś czas, znudził mi się. W dodatku zauważyłem, że z wąsem wzbudzam pożądanie wśród homoseksualnych mężczyzn, a nie chcę ich zwodzić. – Uśmiechnął się smutno. To akurat była prawda. Podrywali go mężczyźni i było mu przykro odmawiać im, więc z nimi flirtował co było chamskim zwodzeniem. –Wiem, ale zakochasz się we mnie jeszcze bardziej jak już wrócę do bycia seksownym sobą. – Zmarszczył nos i nawet mocno się nachylił w jej stronę, żeby ją pocałować. Nie lubił publicznego okazywania uczuć, ale jednak przy Rowan nie mógł się powstrzymać.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- To nic takiego, nie ma o czym mówić - pokręciła głową, uśmiechając się do niego z wdzięcznością za tę otuchę, którą momentalnie był w stanie dać kobiecie. Ścisnęła mocno jego palce, ale nie zdecydowała się kontynuować, nie chcąc teraz rozmawiać o Lizzie. Mieli spędzić miło czas i chociaż byli ze sobą na dobre i na złe, nie oznaczało to przecież, że musiała mu każdą głupotą zawracać głowę, a spotkanie z siostrą niejako uważała za głupotę, bo od lat nie miały ze sobą kontaktu z, według Rowan, nie do końca zależnych od nich powodów.
- Tak, tak Corvo, po prostu… chyba jednak się nie spodziewałam - potwierdziła szybko, bo MacLerie był osobą, z którą chciała spędzić resztę życia, doczekać się gromadki dzieci i dla której robić wystawne śniadania do łóżka, niekoniecznie po to, żeby je zjeść. - Albo będziemy chcieli wziąć jednego, a okaże się, że wszystkie tak na nas patrzą, że nie można im się oprzeć - uśmiechnęła się pod nosem, trochę wiedząc czego się spodziewać w podobnej sytuacji. - Czyli szukamy dużego domu, żeby to wszystko pomieścić? - upewniła się jeszcze żartobliwie, bo trzeba było też przyznać, że nie zarabiali aż tak dużo, żeby móc pozwolić sobie na wielką willę, a przynajmniej jeszcze tyle nie zarabiali, bo może w obliczu wspólnej przyszłości Rowan mogłaby poszukać innej, bardziej opłacalnej pracy niż ta w porcie, która może i dawała jej satysfakcję i sprawiała radość, ale nie była do końca zyskowna, a przynajmniej nie na tyle, żeby pozwolić sobie na duży dom dla dużej rodziny.
- Dzisiaj? - kilkukrotnie zamrugała oczami, bo nie miała nawet okazji, żeby przygotować się na zupełnie inną twarz swojego narzeczonego i nie do końca wiedziała jak się z tym czuje. Oczywiście kochała go niezależnie od tego, czy na twarzy miał kilkudniowy zarost, czy właśnie się ogolił, ale była już przyzwyczajona do oglądania go w takim wydaniu. - Czekaj, czekaj, czy ja powinnam być zazdrosna? - uniosła jedną z brwi ku górze, w niby wyczekującym geście, ale ufała mu w stu procentach i nawet w jej głosie można było wyczuć nutkę żartobliwego tonu. - Teraz jesteś bardzo seksownym sobą - w końcu w wąsie to nie to samo co w ubraniach, a jak już je zdejmował, Rowan nie do końca mogła wyjść z podziwu, że to jej facet.

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Pokiwał głową. Jeśli życie czegoś go nauczyło to tego, żeby jednak nie naciskać jak ktoś nie chciał o czymś rozmawiać. Chociaż teraz to była trochę inna sytuacja, bo jednak Rowan była jego narzeczoną i ją wspierać, zawsze. –W porządku. – Uśmiechnął się potulnie. –Ale w razie gdybyś jednak chciała o tym pogadać to wiesz, że po to tutaj jestem, okej? – Miał nadzieję, że o tym wiedziała, ale jednak i tak chciał jej przypomnieć. Miał tylko jednak nadzieję, że nie była to osoba, która wyrządziła Rowan jakąś krzywdę. Bo jednak jakby ktoś ją zranił to on chciałby o tym kurwa wiedzieć. Biłby tą osobę!
Zmarszczył delikatnie brwi. –Ale to… miłe zaskoczenie, tak? – Wolał dopytać. –Czy jednak nie jesteś pewna czy chcesz mieć dzieci i nie wiesz czy chcesz mieć je ze mną? Czy może nie chcesz mieć domku? – Teraz troszkę zaczął panikować, bo co jak zaraz wyjdzie, że jednak jego pragnienia i pragnienia Rowan tak bardzo się od siebie różnią, że nie będą w stanie zbudować udanego małżeństwa. Zestresował się, bo nie chciał zrywać z Rowan, ale nie chciał jej też zmuszać do dzieci. –Brzmi jak coś co może się wydarzyć, ale jestem gotów na konsekwencje. – Wyszczerzył się. Corvo kochał zwierzęta, więc jakby mieli adoptować za jednym razem całe stado to pewnie płakałby z radości. Zaraz po tym jak płakałby ze smutku przez całą wizytę w schronisku. –Wygląda na to, że tak. – Jeśli tak miałaby wyglądać ich przyszłość to MacLerie był jednak gotów rozważyć to, żeby łódź sprzedać. Jeśli Rowan była gotowa do poświęceń dla niego, to on chciał się odwzajemnić tym samym. Nie potrzebowałby łodzi jeśli miałby ją, dzieci i gromadę adoptowanych zwierząt.
-Dzisiaj. – Przytaknął. Chciał się go pozbyć przed swoim spotkaniem z Lizzie, na które się umówili, a o którym Corvo, zręcznie Rowan nie powie. Nie było przecież o czym mówić. Zwykłe spotkanie ze starą znajomą. Zaśmiał się słysząc jej pytanie. –Oczywiście, że nie. Wiesz dobrze, że jestem cały twój i tylko twój, nie? – Kochał Rowan, była idealną kandydatką na żonę, a przy tym świetną przyjaciółką. Nie mógłby prosić l kogoś lepszego. –Mówisz tak tylko dlatego, że niedługo będziesz musiała mnie znosić i nazywać swoim mężem. – Zażartował sobie.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- Wiem, dziękuję, cieszę się, że cię mam - momentami nie wiedziała co zrobiłaby bez jego uśmiechu i wspierania. Był dla niej oparciem, kiedy potrzebowała się wygadać, potrafił słuchać wtedy, kiedy nic nie mówiła i jeszcze chyba nie zdarzyła się sytuacja, w której jego dobroć nie poprawiła jej humoru na tyle, żeby się nie rozweseliła. Tym razem jednak nie chciała zaprzątać sobie głowy myśleniem o Lizzie i ich spotkaniu, bo nie byliby w stanie za wiele na to razem poradzić, a sama Rowan potrzebowała czasu i spokoju, żeby pomyśleć o swojej relacji z siostrą. Z jednej strony miała jej za złe, że zachowuje się tak niesamowicie dziecinnie, z drugiej jednak wiedziała, że to coś dużo głębiej zakorzenionego i nie wystarczyłaby chwila rozmowy.
- Corvo, Corvo, stop! - pokręciła energicznie głową, ciepło się przy tym do niego uśmiechając. - Oczywiście, że chcę mieć z tobą dzieci. Chcę założyć rodzinę i żyć długo, i szczęśliwie, z tymi wszystkimi kotkami, pieskami i gromadką dzieci, tylko... jeszcze nigdy nie było to tak realne - wyjaśniła szybko, żeby rozmyć jego wątpliwości i nie dopuścić do tego, żeby zdążył sobie coś na ten temat niezgodnego z prawdą pomyśleć. - Będziesz idealnym tatą - dodała jeszcze, bo niezależnie, czy mieliby się starać o dzieci, czy adopcję pieska, wyobrażała sobie MacLerie w roli opiekuna, w końcu tak cudownie zajmował się nią i o nią dbał, będąc dosłownie ideałem, warto było czekać na niego prawie przez trzydzieści lat.
- No dobrze, mam nadzieję, że poznam cię bez wąsa i nie zmienię zdania co do nas - zażartowała, bo chociaż Corvo był niesamowicie przystojny, nie była z nim tylko dla wyglądu. Najpiękniejsze w nim było wnętrze i to właśnie we wnętrzu mężczyzny się zakochała, to jemu mówiła "tak", kiedy prosił ją o rękę i to z nim chciała być do końca swoich dni, z dumą nosząc na palcu pierścionek zaręczynowy, a wkrótce też obrączkę.- Chociaż zawsze podobał mi się twój zarost, miło będzie sobie przypomnieć jak całujesz bez niego - w końcu to zupełnie inne doznanie, o którym pewnie już dawno temu zapomniała.

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
Uśmiechnął się i przyglądał się jej przez dłuższą chwilę. Jakie to miał szczęście kiedy poznawał Rowan i kiedy zgodziła się pójść z nim na pierwszą randkę. Nie mógłby prosić o lepszą partnerkę i kobietę, z którą chciałby spędzić resztę swojego życia. Już samo planowanie wspólnej przyszłości było tak ekscytujące, że Corvo nie mógł się po prostu tego doczekać. –Cieszę się, że się cieszysz, że mnie masz, bo ja się cieszę, że ty się cieszysz i też cieszę się, że mam ciebie. – Wiedział, że masło maślane, ale też wyjebane. W takich chwilach jak ta, żałował, że nie był chłopcem, który w wieku 8 lat planował już swój ślub. Chociaż pewnie gdyby był tym chłopcem, to teraz trzymałby za rękę chłopca, a nie Rowan. Chociaż kto wie. Może heteroseksualni chłopcy tez planowali swoje wesela za młodu.
Odetchnął z ulgą i nawet ułożył dłonie na klatce piersiowej. –To dobrze! To super! – Zaśmiał się. –Przeraziłem się na chwilę, że w sumie nie omówiliśmy tego i ja ci to teraz narzuciłem. – Cały czas się śmiał, bo to był ten przyjemny moment kiedy człowiek cieszył się, że był w błędzie. Jasne, najlepiej było po prostu o tym porozmawiać wcześniej, a dopiero później się oświadczać. Niestety Corvo nie mógł czekać. Kiedy dotarło do niego to, że to z Rowan chce spędzić resztę życia, to jeszcze tego samego dnia kupił jej pierścionek, a dwa dni później się oświadczył. –Kurczę. To może w takim razie powinniśmy pomyśleć nad farmą, a nie nad domkiem. – Zażartował sobie chociaż przypomniałą mu się rozmowa z Nyx. Przyjaciółka opowiadała o życiu na farmie i prowadzeniu jej i MacLerie zaczął się zastanawiać czy jest człowiekiem pasującym do farmy. No i nadal nie znalazł na to odpowiedzi. –A ty będziesz fantastyczną matką. Będziemy zajebistymi rodzicami. Nie mogę się doczekać. – Najchętniej to już by zapłodnił Rowan, ale nie chciał, żeby ludzie gadali, że ich ślub jest tylko i wyłącznie dlatego, że ona jest w ciąży. Nie życzył sobie żadnych plotek o przyszłej żonie. Nie żeby go obchodziło co inni sobie myślą.
-Zakochałaś się we mnie jak nie nosiłem wąsa. – Przypomniał jej celując w nią palcem. Nie mógł siedzieć zbyt długo daleko od niej, więc przesiadł się. Teraz zamiast siedzieć naprzeciwko to już obejmowała ją ramieniem i całował w policzek. –Kwestia kilku godzin. Chwilę będę gładziutki, a później znowu będę cię kuł. – No i żeby to potwierdzić to nawet ją ucałował kilka razy, żeby po raz ostatni poczuła wąsa.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- Cieszę się, że się cieszysz, że się cieszę, że... okej, zgubiłam się chyba jednak - roześmiała się w odpowiedzi, nie do końca potrafiąc rozgryźć ich wszystkie powody do radości, ale jeśli szczęście pojawiało się za rogiem, nie mieli innego wyjścia, jak czerpać z niego pełnymi garściami. I takie właśnie było to popołudnie, pełne samych pozytywnych emocji, bo chociaż nie widzieli się tylko kilka dni, zdążyła się za nim stęsknić i nie mogła doczekać, kiedy już zawsze będzie na wyciągnięcie ręki, do tego nie w taki dziwny i prześladowczy sposób, kiedy miałaby go kontrolować i ograniczać, tego nie potrafiłaby zrobić, bo była przekonana o jego uczuciu do tego stopnia, żeby ufać mu bezgranicznie.
- Nic mi nie narzucasz - pokręciła głową rozbawiona, tym razem ciesząc się akurat z tego, że zupełnie niezależnie myśleli o wspólnej przyszłości w podobny sposób. - Oo, ups, tu możemy mieć problem, bo nie wydaje mi się, żebym się nadawała na życie na farmie - gromadka piesków brzmiała uroczo, ale gromadka... kur? Nie była pewna co właściwie można było hodować na takiej farmie i czym zajmowali się tacy ludzie, ale chyba też nie do końca chciałaby się przekonać, a oddalenie od miasteczka też niekoniecznie było dla niej zachęcające. - Hola, hola, najpierw musimy znaleźć ten dom - chociaż gdyby teraz przypadkiem okazałoby się, że jest w ciąży, wcale nie byłaby taka niepocieszona wiedząc, że ma obok kogoś, z kim chce spędzić resztę życia, a pewność co do Corvo sprawiała, że wcale nie musiała stanąć w białej sukni na ślubnym kobiercu, żeby mieć potwierdzenie ich uczucia. Nie oznaczało to jednak, że nie chciała, Rowan MacLerie brzmiało przecież tak dobrze i aż szkoda byłoby tego nie wykorzystać.
- Ale po prostu się do niego przyzwyczaiłam - zachichotała jak nastolatka, kciukiem delikatnie gładząc jego policzek i wąsa też, jakby byli na pierwszej randce, a ona dopiero co poczułaby motylki w brzuchu i gdyby tej chwili nie przerwał kelner, przynosząc ich jedzenie, mogłaby się w niego tak wpatrywać dosłownie godzinami, a przynajmniej do momentu, kiedy nie wygoniliby ich z knajpy.

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Beauty doesn’t die, it is forgotten. Our love will never die because what was once beautiful will always be. However, I refuse to let it be forgotten.
W sumie to lepiej, żeby się gubili w ten sposób. Przyjemnie było tak sobie nie ogarniać co właściwie ich cieszy, bo cieszyło ich wszystko kiedy byli w swoim towarzystwie. A przynajmniej Corvo czuł się najszczęśliwszy właśnie u jej boku. Nie miał żadnych zmartwień. Nie przejmował się pracą, przyszłością, jakimiś duperelami. Nie było powodu do zmartwień, bo wiedział, że ma przy sobie Rowan. A chyba najważniejsze było to legendarne tu i teraz.
-Dobrze to słyszeć. – Ostatnią rzeczą jaką chciałby usłyszeć to to, że Rowan robi coś wbrew sobie, tylko dlatego, że Corvo tak uważa. Miał więc nadzieję, że jego narzeczona go nie okłamywała. –Nie, nie! – Powiedział od razu. –To nawet nie jest problem. To było moje jakieś lamerskie gdybanie, ale wszystko takie wiesz… bez presji. Ja sam nawet nie wiem czy się nadaję na życie na farmie. – Oczywiście był cholernie pewien tego, że prezentowałby się zajebiście seksownie w opiętych dżinsach, flanelowej koszuli i jakimś kapeluszu. W sumie wystarczyłyby mu opięte dżinsy. Reszta to jakieś zbędne dodatki, które podkreślałyby rzeczywiście to, że jest chłopcem z farmy. Nic poza tym. Chociaż gdyby Corvo miał farmę, ale ludzi, którzy by na niej pracowali to w sumie by nie narzekał. Absolutnie nie.
-Tak, tak. Prawda. Dom najważniejszy. – Pokiwał głową. No tak, przecież to dziecko musi się gdzieś urodzić i gdzieś się wychowywać. Jego łódź to nie było odpowiednie miejsce na wychowywanie dziecka. Absolutnie nie. To nie wchodziło w grę. Potrzebowali mieszkania.
-Wiem. W końcu już trochę z nami był. – Pogładził się po tym wąsie i nawet na chwilkę zawahał się czy pozbycie się go jest rzeczywiście dobrym pomysłem. Może był skończonym kretynem skoro pozwalał sobie na działanie pod wpływem chwili i jednego komentarza. Zaraz jednak odgonił tą myśl. –Przyzwyczaisz się też do gładkiej buzi. A przynajmniej do mniejszego zarostu. – Uśmiechnął się. Podziękował kelnerowi za jedzenie i od razu zabrał się za swoją szamę, bo przecież zimna jajecznica była tragiczna.

rowan blackford
przyjazna koala
alemalpa#7279
radiotelegrafista — port Sapphire River
30 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
30-letnia radiotelegrafistka, która próbuje pisać pracę doktorską, a w międzyczasie znaleźć idealne mieszkanie dla siebie i narzeczonego, niedługo chce zacząć planować ślub i nie ma dobrych relacji z siostrą
- Ale na pewno? To nie jest jakieś twoje skryte marzenie, o którym mi nigdy do tej pory nie powiedziałeś i dopiero teraz? Corvo, czy ty byś chciał być takim Starym McDonaldem, tylko że MacLerie, co farmę miał? - dociekała dalej, bo chociaż nie pomyślała w ogóle o kuszącym wyglądzie narzeczonego tak w samych jeansowych spodniach, spoconego od gorącego słońca, ze źdźbłem suchej trawy między zębami, a zamiast tej obrazowej wizji widziała ogrodniczki i kalosze na jego stopach, to byłaby w stanie go sobie tak wyobrazić. Był może trochę zbyt przystojny, żeby chować się na oddalonej od ludzi farmie, ale to akurat mogło podziałać na jej korzyść, przynajmniej żadna dziewucha by się przy nim nie mogła plątać!
- Dlatego musimy go poszukać jak najszybciej i nie możemy być kapryśni - w końcu oboje mieli nieco odmienne gusta, musieliby więc znaleźć kompromis, ale i tak ciężko byłoby im znaleźć idealny dom, nawet dla jednej osoby, a co dopiero dla dwóch? - I za bardzo rozrzutni - dodała jeszcze z uśmiechem, bo jak pojawią się te wszystkie zwierzaki i dzieciaki, to ciężko będzie to wszystko utrzymać, a ostatnio całkiem sporo się naczytała o ludziach, którzy wydają oszczędności życia i kredyty na posiadłości, które finansowo ich przerastają, więc musiała dorzucić do tego nutkę realizmu.
- Czy to znaczy, że teraz będziesz się cały golił codziennie? - wąsa miał całkiem bujnego, a jeśli miał być gładki, to oznaczało dodatkowy czas przed lustrem. - Dobrze, to najlepiej by było, jakby dom miał łazienkę z dwiema umywalkami, żebyśmy się mogli szykować razem - Rowan mogłaby się malować, Corvo golić, a wspólny czas o poranku magicznie by się w ten sposób wydłużał. Czy to nie idealne rozwiązanie?

Corvo MacLerie
sumienny żółwik
nata
ODPOWIEDZ