Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Sprawa o naruszenie praw autorskich nie jest ani emocjonująca, ani nawet nie przynosi zastrzyku adrenaliny. Melville była pewna wygranej, przede wszystkim ze względu na przychylne analizy sądowych biegłych. Oczywiście, zarówno jedna jak i druga strona, powoływały dodatkowo swoich specjalistów, ale to nie miało wielkiego znaczenia. Wszystko układało się nad zwyczaj dobrze, co zresztą było jej teraz na rękę. Przede wszystkim ze względu na inną, głośną sprawę, jaka właśnie prowadziła. Media huczały o aresztowaniu młodego chłopaka, Muzułmanina, którego oskarżano o przygotowywanie zamachu bombowego w stolicy Australii. Kto został jego obrońcą? Melville Lewis. Już nakręciła medialną burzę o rasistowskim podejściu prokuratury, o uprzedzeniach religijnych i kulturowych, o naruszeniu dobrego imienia i braku poszanowania dla jej klienta. Czy był winny? Sama jeszcze nie wiedziała. Ale kierowała się złotą zasadą, wyniesioną z Harvardu: jeśli chcesz oskarżenia - idziesz do prokuratora, jeśli chcesz osądu, zapytaj sędziego, a jeśli chcesz obrony, przychodzisz do mnie. Nie oceniała, wyzbywała się uprzedzić. Była jak lwica, gotowa użyć broni atomowej, by wybronić swojego klienta.
Budynek sądu opuściła razem z Otto, klientem. Właściwie klientem było wydawnictwo, ale to prawa autorskie Otto zostały naruszone w tej sprawie. W ramach świętowania zwycięstwa, mieli wpaść na późny obiad do jednej z restauracji. Mel, ubrana w jedwabną koszulę i czarną spódnicę skinęła na swój samochód. Czarny Bentley Bentayga, przypominał raczej czołg aniżeli pojazd zdatny do użytku na małych ulicach Lorne Bay. Niemniej, wsiadła za kierownicę, a gdy tylko odpaliła silnik, kazała mężczyźnie zapiąć pasy. Była piratem drogowym. Nie. Stop. W każdej sferze życia wyciskała dwieście procent normy. Nawet z ograniczeń prędkości.
Wydawnictwo zdradziło mi, że pracujesz nad nową książką? – zapytała, kiedy już przechodzili przez drzwi restauracji, a kelner zaprowadził ich do odpowiedniego stolika. Podał jej nawet kartę win, ale Mel pokręciła tylko głową.
Zamierzam zjeść krwisty stek i popić go piwem. – uśmiechnęła się do nieco zmieszanego kelnera. Mel była raczej drobna, stanowczo piwo nie pasowało do jej idealnie wyprasowanej, miękko opadającej na ramionach koszuli.

otto driscoll
przyjazna koala
Melville
pisarz — allen & unwin
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
ubiera w słowa wytwory swojej bujnej wyobraźni i przelewa je na papier, a przynajmniej dopóki nie dopada go blok pisarski; ma się za szczęściarza, któremu udało się trafić na idealną kobietę, jednak czy aby na pewno jest taki szczęśliwy?
druga

Pozew, który wraz z wydawnictwem został przygotowany i wysłany do odpowiednej osoby, był krótki i prosty. Co zaskakiwało, ten gest sprawił Otto jakiś czas temu sporo satysfakcji, choć nie podejrzewał samego siebie, że mógłby się z czegoś podobnego ucieszyć, a wręcz przeciwnie. Nic z tych rzeczy. Ani przez sekundę nie żałował decyzji, którą podjął tamtego dnia, kilka miesięcy temu. Na ogół bał się spontanicznego decydowania i był typem, który wszystko musiał po stokroć przemyśleć nim się w końcu przysłowiowo namyślił, ale nie wtedy. I opłaciło się, co przyjął z jeszcze większą radością. Niczym nie gardził bardziej, niż brakiem szacunku do cudzej pracy, jego własnej czy nie, to nie miało najmniejszego znaczenia.

To miała być kolacja w nastroju do świętowania. Być może cała sprawa sądowa była nudniejsza, niż jego najgorsze rozdziały, dorzucane do książek tylko po to, by zapełnić pozostałe miejsce, ale z całą pewnością grzechem byłoby zapomnieć, że między tym wszystkim ostatnia rozprawa przyniosła jemu, wydawnictwu, a w szczególności prawniczce, zwycięstwo. Kosztowne dla jednej ze stron i wartościowe dla drugiej, a dla Otto właściwie oznaczające jedynie własną satysfakcję. Prosto z gmachu sądu pojechali zatem zjeść, a Driscoll, będący w naprawdę świetnym humorze, zapowiedział już na wstępie, że to on stawia. Lokal prezentował się nieźle i wiele wskazywało na to, że nie należał do najtańszych, a zatem nadawał się na tę okazję idealnie.

Tak... ale to ciężki temat, mam na myśli między mną, a nimi — przyznał, uśmiechając się nieco. Bawiła go ta sytuacja, a zwłaszcza to, jak sobie nawzajem robili pod górkę. On miał problem z pisaniem i chciał, by na dziesięciolecie premiery jednej z serii wydawnictwo wypuściło dodruk, oni natomiast ani myśleli się tym zająć — nie, dopóki nie dostarczy im ostatniej części innego cyklu. Części, która była w powijakach, choć pracował nad tym każdego dnia, wiele godzin ślęcząc przed ekranem monitora. — W takim razie poprosimy razy dwa. Dla mnie będzie ciemne — oświadczył, uśmiechając się i lekko i oddał kelnerow swoją kartę, bo co do decyzji Melville, a także już swojej własnej, był już całkowicie przekonany. Kiedy mężczyzna odszedł, Otto utkwił spojrzenie w blondynce. — Nie jesteś fanką wina? — uniósł jedną brew, nie zaskoczony, ale zaintrygowany.

Melville Lewis
powitalny kokos
nick
ODPOWIEDZ