23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#1

Emma uwielbiała ruch, wszelkiego rodzaju. Siatkówka to był jej ulubiony sport drużynowy, znała mnóstwo zagadnień z fitnesu, biegała, pływała... Tylko jakoś tak się zdarzyło, że może dwa razy była na desce surfinowej. Jakoś jej znajomi nie mieli takiej zajawki, nie miał kto jej nauczyć. Aż do czasu. Alex był jej sąsiadem, znajomym od treningów jak i czasami zdarzało mu się pomóc Emmie. Z jakimś olbrzymim, obleśnym pająkiem czy koniecznością uciekania w nocy, gdzie nawet uliczki Lorna Bay nie były do końca bezpieczne, zwłaszcza tak delikatnej i pięknej niewiasty, jaką była Emma.
Goodnight musiał akurat mieć dłuższą przerwę między lotami, że zagadał do swojej sąsiadki. Może nie mieszkali przez ścianę, ale naprawdę blisko siebie. Mężczyzna zaproponował jej wspólne spędzenie popołudnia - w ich przypadku zdecydowanie nie chodziło o siedzenie przed netflixem, czy wcinanie pizzy. Oni z reguły aktywnie spędzali czas, wiec tak naprawdę niczym dziwnym było to, że umówili się na plaży. Na surfing - to już było czymś bardziej dziwnym, ale brunet zapewnił ją, że pokaże jej, nie utopi i tak dalej. No i nie wydawał się to być sport, na którym można zrobić sobie krzywdę, jeśli umiało się pływać. A to był żaden problem.
Blondynka przyjechała na wskazaną plażę swoim autkiem, z torbą z rzeczami na przebranie, ręcznikiem, bidonem z wodą i tak dalej. Wypakowała się, usiadła na plaży i wyciągnęła telefon, czekając na Alexa. A to podobno baby nie potrafią być na czas, czy tam nie potrafią ogarnąć zegarka....

Alexander Goodnight
powitalny kokos
nick
27 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Marry me girl be my fairy to the world. Be my very own constellation
outfit

Uwielbiał sport, od zawsze ten go pociągał w każdej, niemal postaci od wody, po sporty drużynowe, przez sztuki walki, a skończywszy na motorowych, z każdego coś liznął, mniej lub bardziej zapuszczając jednakże korzenie na desce i niezależnie, czy był w Alpach i miał pod sobą śnieg, czy w nad morzem Koralowym i dryfował po przejrzystym lazurze wody. Czuł niewypowiedzianą wolność i uczucie oderwania się od trosk dnia codziennego, nie można, było tego w żaden sposób porównać do latania, a jednak spełniało swą rolę, a tą było odstresowanie i przyjemne spędzenie czasu. Miał czasem dni, gdy zapadał się w fotelu i zaczytywał w książkach lub grał na konsoli, lecz znacznie częściej przedkładał, nad tryb lenia, ten aktywny i wymagający często wyjścia z domu, bo chociaż w mieszkaniu mógłby urządzić sobie małą siłownię, to jedna widok innych ludzi i nawet pewna rywalizacja, tudzież grupowe wypalanie z siebie tych zbędnych tłuszczy i budowania masy mięśniowej miało, jakiś urok i dodatkowo motywowało.
Znajomość z Emmą, wynikła absolutnym przypadkiem stając się jednocześnie powodem i pewną motywacją do wspólnych wyjść na siłownię nie wybiegając jakby poza jej obręb i dopiero luźna propozycja związana z tęsknotą za lazurem morza sprawiła, iż Alex zaproponował kobiecie taką aktywność. Czując się odrobinę nieswojo z myślą, iż ta nie miała takiej praktyki, jak on i należało ją pokierować tak, aby się nie zabiła, bo w miejscu, które obrał za cel ich wycieczki, było dość pustawo i przyjazd karetki byłby znacznie utrudniony, o ile rekiny nie byłyby pierwsze. Tutaj też niezbyt wiedział, jak poradziłaby sobie z trzymaniem nerwów na wodzy, gdy sylwetka bestii z głębin zamajaczyłaby pod jej deską. Liczył, iż ta nie zachowywałaby się nierozsądnie.
Przyjechał odrobinę spóźniony, acz nie szczególnie się tym przejmował. Liczył, że skoro żyła sportem to, nawet gdy będzie zmuszona czekać chwilę, zagospodaruje ów czas na rozgrzewkę, tudzież rozciąganie, aby nic sobie nie naderwać. On sam ograniczył się, do kilku skłonów stojąc przed autem i ściągnąwszy deskę z dachu, pobiegł we wskazane w wiadomości miejsce.
Nie płosz słońca, mamy ładną pogodę – wiatr wiał z południowego wschodu, sprawiając, że fale głównie z tego kierunku nadciągały, ale prąd w tym miejscu był silny i pod powierzchnią wody inaczej zdecydowanie układały się strony parcia. Wiedział o tym doskonale i jako doświadczony surfer potrafił wykorzystać. – Znasz podstawy, prawda? – Miał nadzieję, że nie okłamała go i potrafiła, chociaż utrzymać równowagę na desce. Spojrzał pytająco, na kobietę, a na ustach pojawił się lekki, kwaśny uśmiech.

Emma Russell
sumienny żółwik
Alex
23 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Emma nie była super sportowcem od zawsze - choć nigdy specjalnie nie należała do leniwych, grubych dzieci. Grała tą w siatkówkę w liceum, ale poza tymi treningami to właściwie nie robiła nic więcej w tym temacie. Szczupła była, to nie musiała - takie dobre geny otrzymała w spadku od mamy. Dopiero w trakcie studiów połknęła większego bakcyla, kiedy zaczęła ćwiczyć, poznawać nowe rodzaje fitnessu, metody i tak dalej. Podobało się jej wiele ćwiczeń, od spokojnych, wymagających precyzji i cierpliwości, po skoczne w rytm dobrej muzyki. Od tamtej pory była gotowa na nowe wyzwania. Pływała, jeździła na rowerze czy pływała. To wiązało się z tym, że jej klienci, często wymagający, bo bogaci i zadufani w sobie, chcieli różnych rzeczy a ona miała im to zapewnić.
Niestety, a może na szczęście, żadne z nich nie wymagało treningów na desce surfingowej. Tutaj niestety Emma musiałaby się poddać,bo nie wiedziała nic na ten temat. Nawet własnej nie miała. Może zdarzyło się jej popływać raz czy dwa na paddle boardzie, ale taki typowy, australijski surfing był dla niej czarną magią.
-Nie płoszę, lubie słonce-powiedziała, podnosząc się z piasku. Czy była przygotowana? Tak, miała na sobie strój kąpielowy - choć nie bikini, które zdecydowanie nie było odpowiednie na takie zabawy, ale czy była rozgrzana? Chyba nie. Jednak potrzebowałaby tylko 2-3 minutki. Wiedziała jak to zrobić.-Jeśli za podstawy uważasz, wiedzę, że wypływa się w głąb morza na brzuchu, potem trzeba się poderwać, zająć odpowiednią pozycję i płynąć z falami, to pewnie-odpowiedziała, zupełnie jakby się na tym znała.-Ale jeśli chodzi jak tego dokonać, to niestety, musisz mnie oświecić-dodała na końcu z rozbrajającym uśmiechem. Nie będzie zbyt łatwo. I miejmy nadzieję, że nie będzie potrzeby ani wzywać karetki, ani uciekać przed rekinami. Nierówna walka z pająkami i tak dalej była już wykańczająca, nie potrzeba było jeszcze dodawać do tego zestawienia rekinów.

Alexander Goodnight
powitalny kokos
nick
ODPOWIEDZ