29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#1
Ostatnie dni zlewały się w jedną całość, stając się męczącą monotonią z której ciężko było odnaleźć jakiekolwiek oznaki zmian w tym kierunku. Dla Ginny z jednej strony było to wybawienie, mogąc zakrywać się obowiązkami w pracy, nie musząc zbyt wcześnie wracać do mieszkania. Mieszkania, w którym zwykle czekał na nią chłopak z naburmuszoną miną szukający byle pretekstu aby wywołać niepotrzebną kłótnie. Pochylając się nad dokumentami i sprawdzając, które były bezpośrednio do ręki burmistrza, a które nie wymagały jego podpisu zwyczajnie zastanawiała się nad ciągnięciem tego związku i czy dalej miał on jakiś sens. Nie było to takie proste, sporo przecież razem przeszli. I głównie przez to wydawało jej się, że powinno być dużo lepiej, dużo bardziej romantyczniej. Zamiast tego, prawie każdego wieczoru wybuchała awantura, która kończyła się trzaśnięciem drzwiami od sypialni albo ucieczką do rodzinnego domu. Była zła na Josha, na siebie, że kłócili się jak stare małżeństwo, ale te kłótnie miała wrażenie do niczego nie prowadziły. I co gorsza, poprzedniego wieczoru pierwszy raz uderzył ją i popchnął tak, że narobiła sobie guza przy oku. Jeszcze przez to wszystko musiała się w pracy tłumaczyć, żeby nie zawracali sobie tym siniakiem oka (próbowała przykryć go warstwą pudru, ale i tak był widoczny) ale coś czuła, że wymówka, którą wymyśliła na poczekaniu w ratuszu tak łatwo już nie przejdzie przy rodzeństwie.
Siedząc na plaży już od dobrej pół godziny, na kocu na którym leżała książka i stał koszyk z przekąskami obserwowała poczynienia wodne swojego młodszego brata. Co jakiś czas uśmiechała się do siebie kiedy ten zwalał się z deski gdy przykrywała go fala i kiedy próbował od nowa przejechać odcinek. Zazdrościła mu tego zaparcia, że nie zwracał uwagi na porażki i co śmieszniejsze, robił to co chciał i jeszcze mu to uchodziło na sucho. To najcześciej przy Ryderze luzowała o te kilka stopni, przestawała się przejmować tymi wszystkimi problemami, zresztą, tak rzadko ostatnio się widywali, że nie widziała sensu też psucia humoru ani jej ani jemu. Poprawiła sobie okulary przeciwsłoneczne, które nieco zsunęły się z jej nosa, kiedy dostrzegła, że prawdopodobnie nadszedł moment, w którym Ryder sobie odpuścił podbój kolejnej fali i ruszył ku brzegu.
-Za każdym razem mam wrażenie, że jesteś lepszy niż poprzednio - pochwaliła dumna brata, że tak sobie śmigał na tej desce, nie czując lęku przed wodą jak ona. Właśnie zdążyła przed jego przyjściem odpalić papierosa, którego trzymała w drugiej ręce. Po tamtej niefortunnej akcji z zachłyśnięciem się, wcale nie było lepiej, a jedyne co potrafiła zrobić w wodzie to przepłynąć kawałek w stylu kraula i żabki. O reszcie mogła sobie pomarzyć. Ale teraz zaczynała wczuwać się w rolę detektywa i przygląda się bratu siedzącemu obok jeszcze bardziej wnikliwym spojrzeniem -Jak jesteś głodny, to w koszyku są twoje ulubione burgery - Chryste, zabrzmiała dosłownie jak ich matka czy tylko miała takie wrażenie? Sama nie wiedziała kiedy przez nią przemawiała, ale czasem nad tym zwyczajnie nie panowała odkąd stracili całkiem ich rodziców i zostali w sumie sami. Teraz też plaża o tej porze wydawała jej się wyjątkowa pusta, jedynie mewy przelatywały im co jakiś czas nad głowami -W porządku? - to pytanie też musiała zadać, znając życie pewnie zwyczajnie nie byłaby sobą, ale po prostu interesowało ją co się dzieje u młodszego braciszka.
powitalny kokos
Ginny
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
11.

- Stara, zajebista woda, serio! - zawołał już z oddali, głośno oddychając przez szeroko otwarte usta i opadł na koc obok niej, wyciągając przy okazji ręcznik z torby. Cały strój ociekał wodą, tak samo jak i deska, ale nie stanowiło to akurat dla Rydera zmartwienia, a kiedy krople przestały spływać mu po twarzy, wyswobodził ręce z pianki i zawiesił ręcznik na karku, nurkując prawie w tym koszyku z jedzeniem, bo jeśli chodziło o jakąkolwiek formę gastrofazy, Ryderro był dosłownie odkurzaczem, który uwielbiał pochłaniać wszystko, co mu się tylko nawinęło do paszczy. - No, wporzo są - odpowiedział, kiedy wgryzł się już w burgera, z pełnymi ustami oczywiście, bo pomyślał, że właśnie o to, czy burgery są w porządku pytała się siostra.
A burgery były niczego sobie, poza tym on po pływaniu zjadłby dosłownie konia z kopytami, całe szczęście pomyślała o prowiancie, inaczej już dawno by zrzędził, pewnie doskonałą miała tego świadomość. Chociaż od śmierci rodziców i wyprowadzenia się z domu, nie spędzał aż tak dużo czasu z rodzeństwem, a przynajmniej nie tego wolnego, bo jeśli już się widzieli, to najczęściej w Moonlight Barze, więc nie wiedzieli o swoich nawykach aż tyle, co kiedyś, to najmłodszy Fitzgerald chyba najmniej się zmienił. Dalej miał w sobie dziecięcą beztroskę, brak instynktu samozachowawczego i potrzebował kogoś 'dorosłego', kto pomoże mu się odnaleźć we wszechświecie, a dorastanie mu nie groziło
- Dobra, gdzie są moje gacie? - bo wiadomo, jak już trochę obeschł, mógł się przebrać w swoje normalne ciuchy, które zostawił tu gdzieś wczesniej, zanim chwycił za deskę, więc wyczekująco popatrzył na Ginny, jakby miała w obowiązku pilnować mu majtek, kiedy postanowi sobie popływać, ale czy... czy tak w rzeczywistosci nie było?

Ginny Fitzgerald
ryder fitzgerald
nata#9784
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Może Ryder miał rację - powinna choćraz wziąć się w garść i poddać się szaleństwu? Trochę miała wrażenie, że ostatnio stała się bardziej skostniała niż w rzeczywistości powinna - odcinając się od takich chwil, jak właśnie ta teraz gdy siedziała na piaszczystym brzegu w towarzystwie własnego brata. Patrzyła na niego i nie dowierzała zwyczajnie jak różni od siebie byli, a dzielili to samo nazwisko! Choć co prawda ona w jego wieku też miała swoje za uszami, chociaż może to nie porywała się z motyką na słońce jak Ryder, ale i tak jak na nią, te niektóre krzywe akcje jakie sobie zafundowała można było uznać na młodzieńczy bunt.
-Jak planujesz się pozbyć własnej siostry to myślę, że dobrze trafiłeś - zaśmiała się, kręcąc rozbawiona głową, ale nie da się wciągnąć siłą do wody! Może jedynie do kolan, może jedynie kawałek przepłynie, ale nie stanie na tym małym kawałku drewna, o, nie, nie nie. Ona w Moonlight chyba spędzała najmniej czasu - być może dlatego, że po prostu przypominały jej się te wszystkie rodzinne chwile, nawet z Leo i tak jakoś wolała unikać niż bardziej być na miejscu. Chyba sama jeszcze nie przetrawiła do końca tego wszystkiego, że ich rodzinka właściwie tak się posypała i jakoś tak sama sposępniała przez to wszystko.
-Weź nie przesadzaj, dobra? - machnęła ręką, krzywiąc się nieco, że do czego to dochodziło, żeby miała pilnować jeszcze jego bielizny? Ale zlitowała się nad bracholem, kiedy ten odwrócony nie widział zguby za sobą, dlatego wyciągnęła rękę by po nie sięgnąć -Tego szukasz? - zachichotała, machając mu gaciami przed oczami, ale wlaściwie nie zamierzała mu tak łatwo ich oddać! Wstała na równe nogi -Dobra, jak je chcesz to musisz mnie złapać! - wystawiła język w jego stronę, zaczynając się szybko odsuwać od Rydera, w rękach trzymając swoje trofeum, a w drugiej telefon, zamierzając uchwycić tym samym jego zdesperowaną minkę, heheh.
Ryder Fitzgerald
powitalny kokos
Ginny
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Ryder nigdy nie myślał o Fitzgeraldach jak o czymś, co się posypało. Był najmłodszy z ich wszystkich i najmniej czasu miał na zintegrowanie z rodzeństwem, jeszcze w czasach dzieciństwa, bo połowa z nich już wyprowadzała się prawie z domu, kiedy on oglądał bajki na dobranoc i przez tę różnicę wiekową, dopiero po śmierci rodziców złapał z nimi kontakt. Poniekąd pewnie było to dyktowane troską starszej części rodziny o to, czy w ogóle będzie w stanie poradzić sobie w dorosłym świecie i pewnie gdyby nie współlokatorzy, których znał całe życie i którzy wiedzieli jak czasem potrafi być nieogarnięty, rzeczywiście byłoby to problemem.
- No coo? - w końcu to ona siedziała na kocu, więc chociaż nie miała obowiązku pilnować jego majtek, to... no trochę jednak miała! W końcu to się rozumiało samo przez się, że ten, kto zostaje, ten pilnuje całego dobytku. - O, to moje! - odpowiedział entuzjastycznie, jakby mogła je pomylić ze swoimi, albo miała znaleźć na plaży jakieś inne, niż te ryderowe. - Jak złapać? - na początku chyba nie do końca rozumiał, że dla odzyskania swoich majtek musi się z Ginny ścigać, więc twarz miał akurat bardziej nieskażoną myślą, niż zdesperowaną, a kiedy zaczęła przed nim powoli uciekać, uniósł zaskoczony obie brwi do góry, otwierając nawet usta w pół słowa. - Ginny, przywołuję cię do porządku! - zagrzmiał, niby to poważnie, ale zaraz pokręcił głową, jak gdyby to ona z ich dwójki była bardziej nieroztropna i właśnie upomnienia potrzebowała. - No oddawaj! - wyciągnął rękę, ale w tym momencie musiała cofnąc swoją, bo wcale nie trafił i zrobił naburmuszoną minę, bo halo, co to za niefajne zabawy. - Przecież nie mogę tak biegać z gołym tyłkiem! Chyba, że chcesz zobaczyć mój goły tyłek! - trochę zagroził, bo przecież nie zdejmie pianki, żeby rzeczywiście świecić bladymi pośladkami. A może właśnie zdejmie?

Ginny Fitzgerald
ryder fitzgerald
nata#9784
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oczywiście, że po śmierci rodziców najmłodszy Fitzgerald stał się oczkiem w głowie - przynajmniej Ginny, ale Gwen na pewno też tam doglądała czy miał co do garnka włożyć, prawda? W każdym bądź razie o tyle w tym wszystkim było dobre to, że ich drogi nie rozeszły się tak całkowicie a trzymali się wciąż razem. Ta myśl podnosiła ją na duchu i pozwalała nie wracać myślami do tamtych ponurych dni, gdzie odziana w czerń trochę opłakiwała ich stratę i dość mocno to przeżywając - choć starała się oczywiście nie pokazywać tak tych emocji na zewnątrz. W końcu też chciała wziąć się w garść, bo jednak czas szedł do przodu i trzeba było się jakoś poskładać. Szczerze ciężko jej to szło, dlatego nawet w pewnym momencie zaczęła korzystać z pomocy - wydawało jej się na tamten moment najlepszym posunięciem jaki mogła zrobić, ale ze wstydu nawet do tej pory nie powiedziała nikomu, że dwa razy w miesiącu widuje się ze swoim psychologiem. Ale teraz po wygadaniu się trochę zaczynało robić się jej lepiej, a przynajmniej już nie spędzała wieczorów na wgapianiu się w telewizor i przeskakiwaniu z jednego programu na drugi - no dobra, jeszcze się takie zdarzały, ale nie było to notoryczne jak na samym początku.
-No weź, przestań udawać rodziców - zasłoniła usta ręką, bojąc się, że zaraz Ryder rzuci w nią szlabanem na miesiąc, że ma nigdzie nie wychodzić tylko siedzieć i się uczyć. Na szczęście miała już pracę i co najwyżej mogłaby do niej nie iść, ale pewnie takim zachowaniem prędko by ją straciła. A lubiła przesiadywać w ratuszu i ogarniać te wszystkie sprawy - nie zastanawiała się wtedy nad rozpadającym się związkiem z Joshem, który spędzał jej sen z oczu. -No właśnie tak pomyślałam, że może mi się uda do tego doprowadzić... - zachichotała, a miała w tym naprawdę nie mały cel; choć oczywiście wcale nie wrzuciłaby gołego tyłka brata na Instastories, ale ostatnio przegrała wyzwanie na imprezie u znajomych, którzy wymyślili jej taki pomysł wytknęli do ogarnięcia -No a tak na serio, to padłam ofiarą głupiego wyzwania i stąd te porwane gacie, zaraz ci oddam tylko musisz je złapać - zaśmiała się jeszcze, zastanawiając się czy brat jej trochę w tym pomoże mimo wszystko!
Ryder Fitzgerald
powitalny kokos
Ginny
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ginny, masz już dużo lat, więc proszę się uspokoić! - Szczerze? Jakby miał wymienić wszystkie daty urodzenia każdego kolejnego Fitzgeralda, pewnie by poległ już w okolicach Leona, bo to Leon był najstarszy? Przez to, że kiedy Gwen opiekowała się nim, gdy jeszcze był w wózku i z niego wypadł, pewnie uderzył w głowę tak mocno, że to przez to w ogóle nie miał pamięci do takich rzeczy jak daty, czy cokolwiek innego właściwie. Chodził roztrzepany, jakby dalej miał pięć lat, ale o tym, że był najmłodszy, pamiętał jednak doskonale! - To brzmi trochę niepokojąco, stara - pokręcił niepewnie głową i popatrzył na nią z powątpiewaniem, bo żeby jeszcze była jego ukochanym Kasprem, ale no była siostrą, wic miał tylko nadzieję, ze nie mówi ani trochę poważnie!
- Czeekaj, czekaj, bo ja chyba nie do końca rozumiem to wyzwanie - zmarszczył brwi, próbując sobie uporządkować jej wszystkie słowa, bo jakoś tak mu si to nie kleiło. - Masz wyzwanie, żeby ukraść komuś majtki? - bo w takie rzeczy to nawet przy Fluorite View 133 się nie bawili, no halo! Chociaż może bawili, tylko Ryder nie pamiętał, bo tyle razy jarali i to w tak dużych ilościach, że ciężko było czasem określić które ich głupie pomysły miały jakiekolwiek spełnienie w rzeczywistości, a które tylko jawiły się w mglistych wspomnieniach. - Dobra, dawaj i te gacie! - pokręcił ze śmiechem głową i już dał się jej złapać w obiektywie telefonowego aparatu, żeby mogła nagrać jak je łapie do ręki swoją bieliznę i ucieka kilka kroków do tyłu, żeby nie mogła jej odebrać, a może tylko tak dla dramaturgii filmu? - Już? - upewnił się, zanim zakryty ręcznikiem nie zaczął robić tych wszystkich manewrów, które pozwoliły mu na zdjęcie pianki i w efekcie przebranie się w swoje normalne i suche ubrania, w których już zdecydowanie bezpieczniej i wygodniej mógłby wracać do domu. Ale zanim do domu, to jeszcze raz zajrzał do koszyka, żeby zobaczyć co takiego może z niego wyciągnąć.

Ginny Fitzgerald
ryder fitzgerald
nata#9784
ODPOWIEDZ