właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
#3

Kiedy siedział na plaży i patrzył na morze Koralowe, miał bardzo mieszane uczucia. Przez większość życia woda była ważnym elementem jego życia. Kochał pływać, uwielbiał spędzać nad nią czas z rodziną, jego rodzice zarabiali na aktywnościach z nią związanymi, więc śmiało można powiedzieć, że była niemal całym jego życiem. A potem ich rodzice zginęli w trakcie sztormu i wszystko się zmieniło. Ta sama woda, która do tej pory kojarzyła mu się z wolnością i radością, stała się groźna i bezwzględna. Przeżył już wcześniej kilka sztormów, ale trochę inaczej się patrzy na siłę żywiołu, kiedy dotyka kogoś z Twojej rodziny. Zdecydowanie nabrał pokory i przez kilka lat w ogóle się do wody nie zbliżał. Trochę mu zajęło znowu nabranie odwagi, żeby się zanurzyć i znów przy niej bywać, bez tego bolesnego ucisku w środku brzucha. A może i przy sercu? Nigdy nie był dobry w nazywaniu własnych uczuć, mimo że ze wsparcia terapeuty korzystał już od kilku lat. Jego praca tego wymagała, znajdowanie zwłok, zwłaszcza dzieci, niedopilnowanych w trakcie zabaw na plaży było... bardzo trudnym doświadczeniem. Więc tak, chodził na terapię, ale nie rozmawiał tam nawet o jednej setnej swoich problemów i rzeczy, które go trochę bolały. I jedną z tych rzeczy był rozwód i jego rozpadające się małżeństwo. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał analizować, gdybać, ani tak naprawdę zrozumieć co poszło nie tak między nimi. Zamiast tego wybierał nurkowanie. Nie miał dzisiaj ze sobą butli i całego sprzętu, tylko strój, maskę i rurkę, którą zdecydowanie powinnam wiedzieć jak nazwać, skoro gram nie tylko nurkiem, ale także właścicielem szkoły nurkowania. Nurkował na niewielkich głębokościach, obserwował rafę, przepływające zwierzątka i oczyszczał umysł przed rozmową z Prim, która nie zapowiadała się na zbyt łatwą. A kiedy wypłynął i podpłynął do brzegu, zamiast się rozejrzeć, zaczął machać swoją maską, żeby pozbyć się z niej resztek wody. I tak właśnie ochlapał Maxine Hammond - O, przepraszam, nie zauważyłem cię - rzucił od razu, odpinając do połowy swój strój, bo skoro już wyszedł z wody, nie musiał być tak poubierany.
happy halloween
-
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Próbowała pokonywać swoje lęki i fobie. Wspinając się na szczyt przydomowego drzewa, przestała bać się wysokości. Jeżdżąc windą przez godzinę i zatrzymując między piętrami wysokiego budynku, walczyła z klaustrofobią. Pamiętała, jak żołądek wykręcał się na lewą stronę, a nogi były jak z galarety.
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.

Frank Herbert sprawił, że za każdym razem, kiedy to kobieta odczuwała narastający lęk, powtarzała sobie swoją modlitwę. Zamykała oczy, mamrotała, uczyła się, że bojąc się i blokując – nie żyła praktycznie wcale. Nie chciała być martwa. Chciała czerpać z kolejnych dni garściami. Nie przejmować się tym, że na świecie pojawi się coś, co sprawi, że powróci do domu. Bo przecież nie było nic, z czym by się nie uporała.
Dlatego też dziś stała w wodzie. Będąc ubraną w czarny strój kąpielowy, Maxine brodziła w wodzie po pas. Patrzyła na swoje nogi znajdujące się pod taflą przejrzystej wody, na zatapiające się w piachu paznokcie.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło i…
Z mantry wyrwał ją pierw chlupot, a potem chłód wody, który wtarł się w opaloną skórę. Hammond pisnęła i skuliła się, w geście wzbierającego się w niej lęku.
- N-nic mi nie je-est! – odkrzyknęła, by w następnej kolejności zacząć recytować na głos fragmenty Diuny. Była zdeterminowana, ale równocześnie i przerażona. Dotychczas nie weszła do wody dalej niż po szyję. Dziś jednak nie zapowiadało się na to, aby miało być inaczej.


william henderson
sumienny żółwik
13#9694
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
Podobno życie właśnie na tym powinno polegać, na poszerzaniu swoich horyzontów, odkrywaniu, a potem przesuwaniu granic. Will przez bardzo długi czas, po śmierci rodziców miał takie mocne “raz się żyje” i robił dość sporo głupich, nieodpowiedzialnych rzeczy. Na szczęście udało mu się z tego wszystkiego wyjść bez szwanku, ewentualnie z kilkoma młodzieńczymi bliznami. Ale to nie było aż takie dziwne, większość osób jakieś miała; odrapane kolana, ślady po pozdzieranych łokciach, blizny po kolczykach lub usuniętych tatuażach. Taka kolej życia, trzeba czasem popełniać różne błędy, trzeba się kilka razy wywalić, żeby się nauczyć. I strach był ważnym elementem tej nauki i po prostu życia. Strach sugerował gdzie człowiek ma te granice albo gdzie powinien je stawiać. To była bardzo naturalna reakcja organizmu na różne głupsze i mądrzejsze pomysły, jakie mogą człowiekowi wpaść do głowy. I był całkiem niezłym motywatorem, który widywał regularnie, kiedy akurat się mijał z jakimiś kursantami. Sam nigdy kursów nie prowadził, bo od zawsze siedział po prostu w fotelu prezesa. Najpierw jako dziecko, kolorując coś przy biurku, kiedy jego tata pracował, potem jako nastolatek, sprawdzając co jego wujek tutaj robił, a ostatecznie jako sam prezes, zajmując się tym jako dorosły, odpowiedzialny człowiek. Który nie może spieprzyć sprawy w firmie swoich nieżyjących rodziców.
- Na pewno? - zapytał, przystając. Bo kobieta trochę miała minę jakby jakiś rekin jej tam kogoś w tej wodzie zjadł, więc trochę się zmartwił, czy aby na pewno nic jej się nie stało. - Wszystko w porządku? - zapytał, bo skoro zaczęła coś recytować, to nie był pewien czy nie złapał ją jakiś mały udar słoneczny albo coś. Jeśli tak, Maxine Hammond mogła liczyć na jego pomoc. Miał na koncie więcej niż jedno szkolenie ratownika.
happy halloween
-
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Ludzie nie lubili wychodzić ze strefy komfortu. Siadali w niewielkim kręgu, w którym czuli się bezpiecznie i ponuro łypali na niedogodności, które chciał podsunąć im los.
Znacznie wygodniej było móc nie odczuwać strachu, ani tym bardziej narażać się bez sensu na nieprzyjemne doznania. Sęk w tym, że Max wiedziała już na swoim przykładzie, że z czasem te wszystkie lęki i fobie, które urosły do rangi olbrzymich, maleją. Większość jej stała się już mglistym wspomnieniem potworów, które paraliżowały ją, kiedy były w pobliżu.
- Tak właściwie to nie – burknęła, przytulając podbródek do swojej klatki piersiowej. Ciemne tęczówki spoczęły na nieznajomym, a stopy zrobiły dwa kroki w tył, wycofując się ze strefy niebezpieczeństwa. Nie chciała zachłysnąć się wodą, która wraz z silniejszym wiatrem, nabierała coraz to większego rozmachu.
- Ja chyba… ja po prostu – zaczęła, a potem pozwoliła sobie na to, aby popuścić wodze fantazji. Znów miała cztery lata i siedziała na kanapie w salonie, razem ze starszym rodzeństwem, oglądając Piekielną głębię. Potwory myślące z prędkością komputerów, z zestawem zębów, które po utracie zastępowane były przez nowe. Przerażało ją także to, że tak niewielki procent wód na ziemi został odkryty, a głębia sięgała liczb, których nie potrafiła nawet wymówić. Co więc stało na przeszkodzie, by żyły tam stwory znacznie gorsze od tych, które już widziała?
- Ja się trochę boję wody. – nie wyobrażała sobie tego, aby zanurzyć głowę lub odbić się stopami od dna.
- I przyszłam tutaj, aby poćwiczyć – mruknęła, posyłając nieznajomemu niepewny, przepraszający uśmiech. Dostrzegła, że czuł się jak ryba w wodzie. Sądząc po tym, że wyłonił się przed nią, przypominając mitycznego Neptuna, nie w głowie były mu takie strachy jak jej.

william henderson
sumienny żółwik
13#9694
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
Co człowiek to inne podejście, dla jednych krąg był życiem, dla innych wychodzenie poza sprawiało, że chciało im się wstawać z łóżka. William nie był fanem generalizacji i wrzucaniem do jednego worka, w końcu ludzie… no się zmieniają. I to nie tylko w pierwszych latach życia, czy tam do tej magicznej linii dorosłości, określanej w prawie. Później także się zmieniali, sami z siebie i przez doświadczenia, jakie ich dotykały. A także przez znajomości i ludzi, z którymi byli blisko, którzy ich zawodzili, albo na których można było polegać. Człowiek ewoluował właściwie do śmierci, więc nie ma co się za bardzo ograniczać wymieniając to co się lubi, a czego nie, bo lada moment a życie może tego samego człowieka bardzo zaskoczyć.
- Okej… ale co się dzieje? Źle się czujesz? Potrzebujesz czegoś? Wezwać pomoc? - zapytał, bo jednak nie wiedział o co chodzi. Może zaatakowała ją jakaś meduza i ją paraliżowało? Może miała jakiś atak i potrzebowała jakichś leków? Reakcję alergiczną? Mały atak padaczki? No różne były sytuacje, dlatego musiała mu powiedzieć co się działo, żeby mógł jej jakoś pomóc.
- Może lepiej wyjdź na plażę i usiądź, co? - zaproponował, robiąc kilka kroków w jej stronę, no tak gdyby się nagle przewróciła, żeby mógł ją złapać i uniknąć podtopienia dziewczyny. Wiedział jak robić usta usta topielcowi, ale uważał że lepiej zapobiegać temu podtopieniu, niż z niego człowieka wyratowywać.
- A…. - odpowiedział trochę z ulgą, że nie dzieje się jej nic poważniejszego. Zwłaszcza ten atak meduzy, niektóre potrafią nieźle człowieka sponiewierać i zostawić paskudne blizny po oparzeniu. A tego pewnie by Maxine Hammond nie chciała….
- Okej…. to teraz nie wiem czy powinienem cię z tym zostawić, czy jednak asekurować. Jestem nurkiem ratownikiem, więc w razie czego znam się na pierwszej pomocy - wyjaśnił, mrużąc lekko oczy. - Ale też… wszystko zależy od tego czemu się boisz wody. Może powinnaś spróbować wejść do niej z jakimś psychologiem lub terapeutą? - zapytał, bo jeśli miała poważną traumę, to mogła się przypadkiem zestresować i utopić. Albo jeszcze bardziej się do wody zniechęcić.
happy halloween
-
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Czy źle się czuła? Zastanowiła się przez chwilę, a następnie potrząsnęła w pośpiechu głową. Nikt, kto stawał twarzą w twarz z wrogiem nie odczuwał endorfin. W jej brzuchu nie latały motyle, a raczej stado szerszeni, które dźgały ją i przyprawiały o liczne napady mdłości. Wiedziała jednakże, że to minie; że gdzieś na końcu tunelu istniał spokój i błogie dryfowanie wśród fal. Kto wie? – może jeszcze nauczy się nurkować z butlą na wysokie głębiny? Może będzie na tyle szalona, że popłynie na eskapadę w okolice Rowu Mariańskiego, albo będzie pływać wśród rekinów?
Na razie były to dalekie pragnienia. Pierwszym, najbliżej osiągnięcia na pewno było zanurzenie się po szyję i nauczenie pływania, choćby pieskiem.
- Terapeuta? Nieee. Mnie to raczej dobry ratownik by się przydał. – zmarszczyła nos i uśmiechnęła się miękko. Najlepiej jakiś przystojny.
- Albo instruktor pływania. – dodała jeszcze, nim dotarły do niej słowa nieznajomego. Gdyby byli w kreskówce, na pewno nad jej głową zapaliłaby się żółta lampka, która oznajmiłaby jasno i wyraźnie, że wpadła na pomysł.
- To może pomógłby mi pan i nauczył mnie pływać? – nie był to na pewno ślepy traf, a zrządzenie losu. Will nie pojawił się tutaj przypadkowo.
- Bo chyba umie pan pływać, nie? Bo na wierzchu pływa się podobnie jak pod wodą, tak? – nie była biegła w pływaniu, dlatego też jej pytania były dziwaczne i pozbawione sensu. Liczyła mimo wszystko na to, że nieznajomy nie okaże się być również i dupkiem.
Brunetka postąpiła kroczek do przodu, a potem wyciągnęła mokrą rękę w jego stronę.
- Max Hammond. Będę naprawdę wdzięczna za pomoc. – przedstawiła się, a uśmiech momentalnie się nasilił.

william henderson
sumienny żółwik
13#9694
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
William jej nie znał, więc musiał handlować z tym co mówiła. Nie miała jakichś widocznych objawów, jak jakieś drgawki czy problemy z oddychaniem, jak przy reakcji alergicznej, więc musiał zgadywać. Bo mogła mieć jakiś atak cukrzycowy czy inne coś, no ciężka sprawa tak ocenić po samym spojrzeniu. Była też kobietą, więc mogła mieć na przykład zawał albo udar i nie mieć o tym pojęcia, bo objawy nie są tak charakterystyczne jak u mężczyzn. No, a w przypadku udaru to już w ogóle jest to skomplikowana sprawa.
- Z tego mam szkolenie, ale nie wyglądasz jakbyś się topiła, miała jakiś atak, ani.. no nie wiem, więc musisz mnie trochę bardziej wprowadzić w to co się dzieje - wyjaśnił spokojnie, chociaż trochę się zaczynał denerwować. Maxine Hammond niby wyglądała całkiem normalnie, ale jak zaraz straci przytomność, to nie będzie wiedział co powiedzieć wzywając karetkę i jak jej pomóc. Nie znał nawet jej imienia, więc pomoc będzie bardzo trudna.
- Jestem Will i znam się na pływaniu.. i mogę ci zagwarantować, że jeśli chcesz się tutaj nauczyć, to jest bardzo zły pomysł - przyznał bardzo szczerze, przyglądając jej sie uważnie. - Lepiej się uczyć w basenie, w miejscu gdzie nie ma prądów morskich, nie ma fal i dno jest… no lepsze niż to tutaj - przyznał, nie chcąc jej straszyć opowiadając o meduzach, czy innych roślinach, które mogą utrudniać pływanie.
- Tak, nikt nie nurkuje bez umiejętności pływania - pokiwał głową, z lekkim rozbawieniem. A potem pokiwał głową raz jeszcze, przyjmując jej imię i nazwisko do świadomości.
- No to zdecydowanie nie powinnaś tego robić tutaj. I bez niczyjego nadzoru. Czemu nie zapisałaś się na jakieś zajęcia na basenie na przykład? - zapytał, nie dodając, że wygląda jakby coś się poważniejszego działo, bo… no nie ma co jej płoszyć na dzień dobry.
happy halloween
-
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Max rzeczywiście nie wyglądała na chorą. Jedynie blada twarz mogła zdradzać pewne niepokojące objawy, które można było przypisać wszystkiemu.
Zmrużyła oczy i cicho westchnęła do Willa. Nie pomyślała o tym, aby wybrać się do szkoły pływania, czy nawet pójść na basen. Wątpiła, że weszłaby do brodzika, a płacenie za popatrzenie jak topią się inni, nie było na jej kieszeń.
- Nie wiedziałam, że coś takiego mamy. – odparła ze wstydem i nawet lekko się uśmiechnęła, chcąc go przeprosić.
- Czy u Ciebie też można się nauczyć? – przechyliła głowę w bok, a ciemne oczy spoczęły na jej stopach. Dno było piaskowe i na pierwszy rzut oka nie stanowiło dla niej żadnego zagrożenia. Przez myśl nie przeszło jej przecież to, że mogło urwać się niespodziewanie, a woda wciągnęłaby ją pod własną powierzchnię. Ryby i meduzy były oczywistością. Inne kreatury także, przez co Hammond obawiała się oceanu najbardziej.
- A gdybyś został przy mnie? I pokazał mi parę sztuczek? Gdzieś tu, przy brzegu? – zapytała, a orzechowe oczy błysnęły w nadziei na to, że nieznajomy okaże się empatycznym człowiekiem, który pomoże jej przełamać strach.
- Proszę? Obiecuję, że będę się słuchać i nie sprawię Ci żadnego kłopotu. – uniosła dłonie w błagalnym geście i przestąpiła z nogi na nogę, czekając z niecierpliwością na odpowiedź.



william henderson
sumienny żółwik
13#9694
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
Biorąc pod uwagę co przechodziła i jak panikowała, to bladość była całkiem sensowna. Po prostu Will patrzył przez pryzmat swojego doświadczenia w ratowaniu. Wiadomo że to nie jest to samo co medycyna, nie znał się na sposobach leczenia, ani specyfikacjach większości chorób, ale wiedział na co warto zwracać uwagę. W końcu nie każda akcja w której uczestniczył jako nurek ratownik kończyła się znalezieniem zwłok. Czasami odnajdywał wycieńczonych, ale wciąż żywych rozbitków. I lubił takie zakończenia, chociaż… nie zdarzały się zbyt często. Woda to ten żywioł, który podobnie jak ogień, bardzo szybko odbiera nadzieję na odnalezienie kogoś żywego.
- Nic się nie stało. Ale naprawdę, nawet jezioro byłoby lepsze niż morze, bo jest spokojniejsze i bardziej stabilne. I lepiej wybierać takie, które nie mają mętnego dna, bo bardzo łatwo spanikować, jak się noga zapląte w jakieś podwodne haszcze - przyznał całkiem szczerze i nawet się lekko uśmiechnął, żeby Maxine Hammond aż tak się nie musiała peszyć.
- Nie do końca, jestem właścicielem szkoły nurkowania, więc można się u mnie nauczyć nurkować. A raczej u instruktorów, których zatrudniam. I żeby to zrobić, trzeba umieć pływać - przyznał, bo taka prawda. Różne rzeczy dzieją się pod wodą, trzeba być gotowym na wszystko. I są też różne formy nurkowania, swoją drogą, nie przy każdej jest butla z tlenem.
- No mogę ci pokazać, ale nie wiem jak się tutaj sprawdzą. Na przykład dryfowanie na plecach jest ważnym elementem oswajania się z wodą, ale kiedy przyjdzie zbyt duża fala, może cie podtopić - przyznał, nie bawiąc się w jakieś pokrętne wyjaśnienia, tylko mówiąc jej wprost jakie istnieje ryzyko. A było takie, że jeszcze bardziej się zniechęci do pływania.
happy halloween
-
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Hammond zmarszczyła swoje brwi w wyrazie konsternacji, czując najwyraźniej, że rzeczywiście pływanie na takich głębinach mogło okazać się dla niej zgubne. Zwłaszcza, że myśl na temat podtopienia paraliżowała ją w równym stopniu, co pływanie na plecach. Na chwilę obecną, dla dziewczyny wydawało się to niemożliwe i absurdalne. Sporym wyzwaniem było zanurzenie się po pas, po szyję, a co dopiero zezwolenie na umoczenie głowy i zalanie tonią uszu.
- To może faktycznie – wymruczała cichutko, a następnie cofnęła się już o krok.
- Faktycznie spróbuję innym razem. – delikatny, pełen niepewności uśmiech owiał twarz dopiero co poznanego mężczyzny.
- Chyba już pójdę. Ale bardzo dziękuję, że mi to wyperswadowałeś – dodała jeszcze, nim odwróciła się i wyszła z wody.
Na brzegu otuliła się szczelnie ręcznikiem, wytarła wilgotne ciało i zebrała swoje rzeczy, by powrócić do roweru i tam ubrać buty i odjechać do domu.
Miała jednak cichą nadzieję, że napotka znajomego. Kto wie? Może nawet i u niego, na kursie.
[zt]
sumienny żółwik
13#9694
ODPOWIEDZ