antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.

Dziwne. To, co działo się ostatnio w jej życiu było po prostu dziwne. Od dnia wesela rozmyślała nad tym, co miało miejsce między nią a Elvisem, starając się jakoś sobie to uporządkować, ale chyba nie umiała logicznie tego wyjaśnić. Zmiany, które w ciągu tamtego dnia zaszły w ich relacji naprawdę ją zaskoczyły, w efekcie czego Ebenhart cały czas zastanawiała się nad tym, co w ciągu ostatnich tygodni, miesięcy, a może nawet i lat tak skutecznie jej umykało. Była ciekawa tego, skąd w Laytonie wziął się pomysł na to, aby czegokolwiek spróbować, ale jednocześnie nie miała odwagi, aby go o to zapytać. Nie próbowała jednak podważać szczerości jego chęci, choć momentami nieco wątpiła we własne. Pomimo tego, że przez długie lata traktowała go wyłącznie jako przyjaciela, tamto popołudnie coś w tym podejściu zmieniło. Neva nie miała pewności czy rzeczywiście odezwały się w niej jakieś uczucia, ale pragnęła dać temu szansę, choć nie była przekonana czy powinna. Istniało tak wiele przeciwwskazań, że jakaś jej część chciała wycofać się natychmiastowo, ale zanim pozwoliła tej myśli całkowicie się pochłonąć, przypomniała sobie o tym, jak dobrze się przy nim czuła. I wówczas za każdym razem miękła, dochodząc do wniosku, że chciała poczuć się w ten sposób jeszcze raz. I jeszcze, i jeszcze, i jeszcze…
Wyobrażenie sobie tego, że mogliby we dwoje wybrać się na randkę, również przychodziło jej z trudem. Najwyraźniej potrzebowała trochę więcej czasu, aby przyswoić, że pewne rzeczy miały się między nimi zmienić i to dość poważnie. Cieszyła się jednak, czemu towarzyszyła również pewna doza ekscytacji. Ta zdawała się być jeszcze silniejsza przez to, że Layton nie podzielił się z nią tym, co zaplanował dla nich na sobotni wieczór. Choć próbowała to z niego wyciągnąć, ten był nieugięty, w efekcie czego Neva nie miała bladego pojęcia w jaki sposób się przygotować. Postawiła na brak przesady, a jednak postarała się na tyle, aby dziś prezentować się choć trochę wyjątkowo. Zależało jej na tym, aby to spotkanie rzeczywiście różniło się od innych wyjść, w trakcie których niejeden raz miewała na sobie powyciągane dresy i rozczochrane włosy. Dziś brakowało jej obu tych rzeczy, ale inna, znacznie ważniejsza, nie wybrała się nigdzie – kiedy już spotkali się, przez cały czas towarzyszył jej uśmiech, który poszerzył się jeszcze, gdy już zdała sobie sprawę z tego, gdzie się udawali. Kiedy Elvis dotarł na miejsce i zgasił silnik jej samochodu, Ebenhart w końcu postanowiła poruszyć ten temat. Choć nie skomentowała go otwarcie, było widać, że była zadowolona. - Co tak właściwie będziemy oglądać? Mam nastawić się na potok łez czy raczej piski przerażenia? - zapytała, ponieważ jakoś nie umiała wyobrazić sobie tego, że Layton mógłby przywieźć ją na jakieś romansidło. Znała go od zupełnie innej strony, dlatego w ogóle nie pasował jej do takiej wizji. Do niedawna nie wydawał jej się również być kimś, z kim mogłaby spróbować coś zbudować, a jednak byli tutaj, więc może nie powinna zakładać przy nim czegokolwiek, ponieważ bez większych trudności potrafił ją zaskoczyć.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Elvis nie należy do osób najbardziej eleganckich, to wie każdy, kto go zna, dlatego ani nie można było liczyć na to, że ubierze się z tej okazji jakoś bardziej odmiennie od tego, do czego przyzwyczaił już ludzi wokół (chociaż zamiast t-shirtu naciągnął na siebie koszulę, co powiedzmy, że można uznać za jego bardziej wyjściowe wydanie, heh), ani też Neva nie powinna spodziewać się po dzisiejszym wyjściu tego, że zaciągnie ją do eleganckiej restauracji lub do podobnego miejsca, bo to nie byłoby w jego stylu. Niestety, to ten typ człowieka, który mimo wszystko preferował bardziej swojskie klimaty, o czym zresztą Ebenhart mogła przekonać się podczas wesela. Chociaż dzięki jej obecności udało mu się tam zrelaksować i dobrze bawić, to wciąż nie było żadnych wątpliwości, że jednak wolałby inny rodzaj rozrywki. I to właśnie mógł udowodnić ich pierwszą randkę, na którą postanowił zabrać ją do kina samochodowego. Z początku myślał po prostu o wyjściu do baru, ale to wydawało mu się zbyt typowe, nieciekawe i mało romantyczne, szczególnie jak na pierwszą randkę, która powinna być czymś specjalnym, nawet ktoś tak zielony w tych sprawach, jak on, wiedział to. Chwilę dłużej zajęło mu wymyślenie tego wypadu do kina, ale kiedy już na to wpadł był z siebie zadowolony i nawet pojawiła się u niego ekscytacja związana z tym, jak ona zareaguje, kiedy już tam dojadą. Bo tak, nie zamierzał wcześniej zdradzać jej dokąd ją zabiera. Zdołał za to wspomnieć jej o tym, że potrzebny im będzie samochód, a przez to, że on własnego nie posiada, Ebenhart zaproponowała, że mogą wziąć jej, co odjęło mu problemów ze zdobyciem jakiegoś na ostatnią chwilę.
Kiedy przyszedł po nią, od razu odnotował to, że wyglądała zjawiskowo i nie zapomniał jej o tym wspomnieć. Teraz, kiedy nie było już tej przyjacielskiej granicy między nimi, chciał jak najczęściej mówić jej o tym, jak dobrze wyglądała i jak bardzo mu się podobała. Dziś jednak skończyło się na tym jednym komplemencie, po czym ruszyli w drogę, a kiedy dotarli do celu, blondyn zerkał kątem oka na Ebenhart, chcąc sprawdzić jej reakcję. Widząc szeroki uśmiech na jej buzi, sam uśmiechnął się pogodnie, zadowolony z tego, że udało mu się miło ją zaskoczyć, bo właśnie na tym mu zależało. - Nie chciałem robić sobie za dużej konkurencji, więc będzie horror - odparł po tym, jak przejechali już przez bramkę po zakupieniu biletów. Co racja to racja, skoro sam nie był mistrzem romansu, dlaczego miałby stawiać sobie wysoko poprzeczkę przez wyczyny amantów z filmu, jeśli mógł zamiast tego przebiegle zawalczyć o jakieś uściski podczas seansu strasznego filmu? Po wjechaniu na pole, zaparkował auto w dogodnym miejscu, żeby mieli dobry widok na ekran i zdjął ręce z kierownicy, wzrok przenosząc na brunetkę. - Jakieś specjalne życzenia względem przekąsek? - podpytał, chcąc od razu się po nie wybrać, żeby podczas filmu już nigdzie nie biegać.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
A ona wcale nie miała względem tego wyjścia gigantycznych wymagań. Kiedy ich relacja zaczęła zmieniać swój kształt, a oni zdecydowali się dać szansę temu, co kiełkowało pomiędzy ich dwójką, Neva wcale nie marzyła o tym, że Elvis wszystko dla niej zmieni. Przecież polubiła go za to, jakim był i to właśnie jemu chciała dać szansę. Nie oczekiwała zatem, że chcąc dać tej relacji rozkwitnąć, Layton będzie robił coś wbrew sobie, ponieważ takie reguły zdawały się być narzucone przez społeczeństwo. Nie, w randkowaniu wcale nie chodziło o to i tak naprawdę to nie okoliczności miały wpłynąć na ewentualne zmiany między nimi. To, że ich relacja ewoluowała, dało się wyczuć i bez kwiatów, świec i smacznej kolacji. Gdyby więc zabrał ją do baru, Neva nie narzekałaby, choć nie ulegało wątpliwości, że nie był to scenariusz, który mogłaby sobie wymarzyć. Liczyła na to, że ich dzisiejsze wyjście będzie przypominało randkę chociaż w minimalnym stopniu, więc szczerze? Elvis przeszedł jej najśmielsze oczekiwania tym, co dla nich przygotował. Wizja spędzenia wieczora w aucie, z wielkim ekranem kinowym rozciągniętym przed nimi naprawdę jej się podobała. Mało tego, Ebenhart dostrzegała w tym coś romantycznego, dzięki temu przez jej umysł przemknęła myśl o tym, że naprawdę musiało mu zależeć. To z kolei sprawiło, że jeszcze silniej miała ochotę zadbać o to, aby oboje wrócili dziś do domów zadowoleni.
Gdy usłyszała jego komentarz, jej usta mimowolnie wykrzywiły się w rozbawionym uśmiechu. Choć nie powiedziała tego na głos, w chwili obecnej nie mógłby dorobić się zbyt dużej konkurencji, bo zdaniem Nevy i tak postarał się wystarczająco. - Ale pamiętasz jak reaguję na horrory, prawda? - zapytała, chcąc upewnić się, że zdawał sobie sprawę z tego, na co się pisał. Ani przez sekundę nie wpadła na to, że mógł wybrać ten gatunek celowo, żeby gdzieś w trakcie skryć mogła się w jego ramionach. Warto jednak wspomnieć, że Neva była dość dużym cykorem. Może nie należała do grona tych osób, które po obejrzeniu horroru nie mogły spać przez kilka kolejnych nocy, ale kiedy na ekranie działo się coś niedobrego, a upiorna muzyczka zwiastowała straszną scenę, Ebenhart odruchowo zasłaniała dłońmi oczy. W ten sposób reagowała od lat i bynajmniej nie umiała tego zmienić. - Mogę zażyczyć sobie cokolwiek? Tak wszystko-wszystko? - dopytała, choć nawet gdyby odpowiedzi nie uzyskała twierdzącej, prawdopodobnie i tak złożyłaby swoje wyszukane zamówienie. - W takim razie zjadłabym te długie, posypane cukrem żelki. Te czerwone, wiesz które - wyjaśniła nieprecyzyjnie, ale była pewna, że Elvis zrozumie ją bez dodatkowych wskazówek. Zajadała się nimi jeszcze zanim na świat przyszedł Lindsay, więc ten rodzaj słodyczy miał szczególne miejsce w jej sercu. Dziś najwyraźniej postanowiła do niego wrócić.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Oczywiście, że się starał. Pierwszy raz od wielu lat dostał szansę na to, żeby zmienić coś w ich relacji i to w pożądanym przez niego kierunku, dlatego chciał udowodnić Nevie, że nie popełniła błędu dając mu tę szansę. A co ważniejsze, chciał udowodnić sobie, że nie popełnił błędu i rzeczywiście na nią zasługiwał, bo przecież odnośnie tego długi czas miał wątpliwości. I jakieś nadal w nim siedziały, dlatego starał się ich pozbyć, pokazując sobie, że wcale nie był tak zły i mógł zaoferować jej dokładnie to samo, co każdy inny mężczyzna, a może nawet coś więcej? Przecież na świecie było niewiele osób, które znały Ebenhart tak dobrze, jak on ją znał, a dzięki temu był w stanie przewidzieć czego mogła potrzebować. Starał się jeszcze z jednego powodu - chciał zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Tak po prostu. Był to jeden z jego ulubionych widoków, dlatego już wcześniej starał się o wywołanie go, a teraz do tych starań przykładał się jeszcze bardziej, mając wrażenie, że wraz ze zmianami zachodzącymi w ich relacji, poprzeczka została mu zawieszona nieco wyżej, z czym ani trochę nie miał problemu.
- Wiem, że młodszy już nie będę, ale pamiętam - przyznał rozbawiony, oczywiście biorąc pod uwagę to, jak strachliwa jest Neva, gdy wybierał dla nich seans. I właśnie jej strachliwość przekonała go do horroru, ponieważ prędko doszedł do wniosku, że na tym mógł wyjść najlepiej. Tak, przemyślał sobie sporo. Skoro to on organizował ich pierwszą randkę to miał ku temu możliwość, a ze względu na to, że liczył na jak najlepszy efekt, musiał naprawdę się postarać. - Pod warunkiem, że znajdę to w barze to tak, wszystko-wszystko - potwierdził, nie zamierzając stawiać jej ograniczeń. Jak głupie by to było? Dziś mogli trochę zaszaleć i pofolgować się, dlatego Neva mogła poprosić go o cokolwiek chciała i szczerze? Choć sam wcześniej o tych żelkach nie pomyślała, od razu doszedł do wniosku, że miało to sens i powinien był sam na to wpaść. Pamiętał przecież, jak kiedyś za nimi szalała. - Mhmm, dokładnie pamiętam - przyznał z pogodnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. - Coś jeszcze czy tylko żelki? - dopytał, a kiedy otrzymał od niej odpowiedź, jeszcze raz powtórzył na głos jej zamówienie, aby upewnić się, że niczego nie pomylił i o niczym nie zapomniał. Później wysiadł z auta i poszedł do baru, gdzie kupił wszystko, o co go poprosiła, a poza tym takie rzeczy jak napoje i nachosy, na które sam miał ochotę. Z tym zestawem, który zajął mu obie ręce, wrócił do auta. Musiał łokciem zastukać w drzwi od strony kierowcy, żeby zwrócić na siebie uwagę Ebenhart, która musiała mu je otworzyć, bo sam nie poradziłby sobie z tym zadaniem.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Choć sama nie miała jeszcze stuprocentowej pewności, że nie popełniali błędu, w jednej kwestii nie miała żadnych wątpliwości – Elvis zdecydowanie nie był kimś, kto mógłby na nią nie zasługiwać. Nie zawsze postępował właściwie i pewnie była cała masa rzeczy, które mógł zrobić w swoim życiu lepiej, ale to wcale nie umniejszało temu, jak wspaniałym był człowiekiem. Ebenhart szczerze go uwielbiała, o czym zresztą dość wyraźnie dawała mu przez cały czas znać. Wydawało jej się zatem, że doskonale wiedział, jak dużą miał dla niej wartość i nie miał powodów, dla których miałby sobie umniejszać, ale najwyraźniej srogo się pomyliła. To odkrycie na pewno odrobinę by ją zaskoczyło, ale też zmotywowało do tego, aby wybić mu podobne myśli z głowy. Starania, które zamierzała docenić, to jedno, ale podobne wątpliwości nigdy nie wiązały się z czymś dobrym. Szkoda tylko, że Neva potrafiła dostrzegać takie rzeczy, kiedy chodziło o bliskie jej osoby, ale kiedy już w grę wchodziła ona sama, była wyjątkowo ślepa na to, że doszukiwała się wad tam, gdzie wcale ich nie miała.
Uśmiechnęła się i lekko pokręciła głową. Może nie zwęszyła tego, iż Elvis mógł doszukiwać się jakichś korzyści w jej potencjalnej panice, ale i tak coś podpowiadało jej, że powinna się domyślić, iż zaciągnął ją na horror w pełni świadomie. Nie przeszkadzało jej to jednak, bo może w jego towarzystwie bała się trochę mniej? Przecież zawsze skutecznie dodawał jej otuchy. - Jedną gumę z automatu? - uzupełniła swoje zamówienie, kiedy Layton sam o to dopytał. Później odprowadziła go wzrokiem, a kiedy zniknął z jego zasięgu, sięgnęła po telefon, chcąc upewnić się, że jej syn miał się dobrze. Znów wychodziła z niej nadopiekuńcza matka, ale to akurat były kwestie, których nie potrafiła przeskoczyć. Uzyskawszy zapewnienie, miała bawić się tu dzisiaj lepiej, bez pojawiającej się z tyłu głowy myśli o tym, że powinna wracać. Swoją drogą, chociaż to jej siostra sprawowała teraz opiekę nad Linem, Neva nie powiedziała jej o osobie, z którą wybrała się na dzisiejszą randkę. Nie do końca rozgryzła jeszcze to, co działo się między nią a Elvisem, dlatego nie chciała wciągać w to osób trzecich. W pierwszej kolejności musieli rozpracować to sami. A skoro o blondynie mowa, kiedy zastukał w szybę, Ebenhart momentalnie oderwała wzrok od telefonu i przeniosła go na Elvisa, na widok którego uśmiechnęła się. Nie tylko dlatego, że sama jego obecność wywoływała na jej twarzy ten grymas, ale również przez to, że obładowany prowiantem wyglądał całkiem zabawnie. - Wiesz, że gdybyś powiedział mi, że planujesz wykupić cały asortyment, pomogłabym? - zapytała z rozbawieniem, kiedy już wychyliła się przez siedzenie kierowcy i trochę niezdarnie otworzyła mu drzwi. Może wyszłoby jej to sprawnie, gdyby wysiadła z samochodu i zajęła się tym na zewnątrz, ale na to się nie zdecydowała.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Problem w tym, że u siebie zawsze najłatwiej jest doszukiwać się najróżniejszych wad. Co prawda na ogół Elvis wcale się w tym nie specjalizował, jednak gdy myślał o sobie w odniesieniu do Nevy, nagle tracił na pewności siebie i dostrzegał siebie w o wiele gorszym świetle niż zwykle. To wina tego, że dla niego Ebenhart była pewnym ideałem, kimś, kogo nie powinien skalać swoimi wadami, przez co stawał się ich bardziej świadomy. Było to błędne myślenie, którego powinien się wyzbyć, ale łatwiej powiedzieć niż zrobić, szczególnie, że to przekonanie towarzyszyło mu już od wielu lat i przez to, że w jego życiu nie zaszły żadne zmiany, on nie miał powodów, aby zrewidować ten sposób myślenia.
Kiedy wspomniała o tej jednej gumie z automatu, rozbawiony blondyn uśmiechnął się i kiwnął głową, przyjmując tę prośbę do wiadomości. Poważna sprawa, nie mógł o niej zapomnieć, dlatego w drodze do baru powtarzał sobie w głowie wszystkie rzeczy, żeby o czymś nie zapomnieć i chyba dał radę. Wracając był obłożony tyloma rzeczami, że nie było możliwości, żeby coś pominął, a przynajmniej on był o tym przekonany. Nie przemyślał tylko jednego, chociaż udało mu się za jednym razem zabrać wszystko z baru, nie miał teraz jak dostać się do auta, dlatego potrzebował małej pomocy i na szczęście brunetka mu z nią pospieszyła. Kiedy udało jej się otworzyć drzwi, on je jeszcze lekko pchnął, żeby otworzyć je do końca. - Żebym nie mógł się wykazać, bo odebrałabyś mi część chwały? Zapomnij - zaprotestował, podając jej część rzeczy, bo z nimi wszystkimi miałby spory problem, żeby wsiąść do samochodu. Może by podołał, ale prawdopodobnie któryś z napojów wylądowałby na nim lub na niej, a to raczej nie byłoby im potrzebne. Znaczy, jasne, czasem to dobrze jak już na pierwszej randce można zrzucić z siebie ubrania, ale może nie akurat z takiego powodu? A zatem dopiero po tym, jak Ebenhart przejęła od niego część rzeczy, Layton wsiadł do auta i zatrzasnął za sobą drzwi. - Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem… Bo nie wiem czy chcę tam wracać. Gość z baru dziwnie się na mnie patrzył, gdy powiedziałem, że chcę wszystkie długie, posypane cukrem, czerwone żelki - przyznał, odrobinę przesadzając. Wcale nie wykupił wszystkich, ale rzeczywiście wziął ich sporo, bo nie miał pojęcia na ile Neva miała ochotę, a poza tym nastawiał się na to, że jakieś jej podkradnie, ponieważ przez nią również on je polubił. I swego czasu, gdy Ebenhart jeszcze je podjadała, często je jej podjadał, więc dlaczego teraz miałby do tej tradycji nie wrócić?

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie miał pojęcia, jak bardzo daleki był od prawdy. Neva nie miała w sobie nic z ideału, mało tego, sama była dla niego jeszcze gorszym materiałem na partnerkę. Nawet przyjaciółką nie była dobrą, skoro przez tyle lat ukrywała przed nim coś tak istotnego jak fakt, że to właśnie on był ojcem jej dziecka. Próbowała przed samą sobą się tłumaczyć i trzymać wiary w to, że zachowała to dla siebie, aby im obojgu żyło się dobrze, ale czy w chwili obecnej nie otrzymywała idealnego potwierdzenia, że była w błędzie? Jeśli Elvis chciał z nią być, niewykluczone, że podobnie podszedłby do ich relacji tych kilka lat temu, a co za tym idzie, mógł sprawdzić się w roli ojca brzdąca, którego oboje zmajstrowali. Wtedy jednak Neva spoglądała na niego trochę inaczej i chyba umykało jej to, że Layton nie był przecież złym facetem. Spoglądała na niego przez pryzmat przelotnych romansów i braku stateczności, dlatego nie brała pod uwagę opcji, według której on mógłby chcieć od życia czegoś innego. A szkoda, bo może gdyby już wcześniej dał jej jakiś znak względem tego, że coś do niej czuł, ich życie obecnie wyglądałoby inaczej, a ona nie musiałaby czuć się jak największa idiotka, ponieważ próbowała teraz randkować z facetem, którego przez lata oszukiwała. Czy to już czyniło z niej potwora?
Gdy usłyszała jego odpowiedź, jej usta samoistnie wygięły się w uśmiechu. Zupełnie tego nie rozumiała, ale nie mogła pozbyć się wrażenia, że odkąd coś się między nimi zmieniło, Elvis coraz skuteczniej wywoływał na jej twarzy uśmiech. Jasne, już wcześniej jak nikt potrafił ją rozbawić, ale obecnie wydawało się to intensywniejsze. Ale może po prostu był to wytwór jej wyobraźni, ponieważ chciała w tych zmianach doszukać się czegoś pozytywnego? - Naprawdę? Jesteś pewien, że są jadalne? - zapytała, kiedy już Layton wgramolił się do samochodu, a ona sama mogła rozejrzeć się w przekąskach. Kiedy znalazła pośród nich śliwki w czekoladzie, zerknęła na nie z odrazą, a później takie samo spojrzenie przeniosła na Elvisa. Powstrzymała się jednak od fuj, które trochę cisnęło jej się na usta. - Może leżą tam od ostatniego razu, kiedy je kupowałam i nie są już zdatne do spożycia? Spróbuj - poprosiła, wyciągając w jego stronę woreczek z tymi smakołykami. Uśmiech malujący się na jej ustach świadczył jednak o tym, że nieszczególnie w tę wersję wydarzeń wierzyła. Gdyby było inaczej, nie narażałaby go na starcie z zepsutymi smakołykami. Może i pod pewnymi względami była potworna, ale chyba nie aż tak bardzo.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Być może, gdyby znał prawdę, podzieliłby jej zdanie... Lub nie. Tak naprawdę trudno w tej chwili powiedzieć co pomyślałby o jej sekrecie oraz o powodach utrzymywania go, a także jak by się zachował, gdyby go poznał, ponieważ jest to na tyle różna sytuacja od tego, co dotychczas przeżył, że naprawdę trudno było to przyrównać do czegokolwiek innego. Co się zaś tyczy tego, że wcześniej nie ujawnił się ze swoimi uczuciami i nie wysłał Nevie żadnego sygnału, na to nic się już nie poradzi. Być może był to błąd, a może nie. Może już wtedy stworzyliby coś fajnego, a może Elvis potrzebował czasu, żeby dorosnąć do ustatkowania się i nastąpiło to dopiero teraz. Nie można w tej chwili jednoznacznie określić tego jak sprawy potoczyłyby się, gdyby któreś z nich postąpiło inaczej, więc muszą po prostu stawić czoła rzeczywistości takiej, jaka była, nawet jeśli w tej chwili każde z nich chciałoby wiele w niej zmienić, bo tak, Ebenhart nie była jedyną, która nie ze wszystkiego była zadowolona.
Usłyszawszy jej sugestię, blondyn najpierw popatrzył podejrzliwie na nią, a później na żelki, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem nie miała racji, ale nie… To było niemożliwe. Gadała bzdury, co zresztą zaraz zasugerował jej wymownym spojrzeniem. Jednak szerzej tego nie skomentował i zamiast tego poczęstował się żelką, którą bez zastanowienia wpakował sobie do ust. Miał rację, Ebenhart gadała bzdury. - Są okropne. Lepiej jeśli ja je zjem - oznajmił po przełknięciu żelki, co ani nie zgadzało się z jego przemyśleniami, ani miną, która pojawiła się na jego twarzy, gdy jadł. Jak mówiłam, żelki były dobre i na pewno świeże, były zbyt miękkie, żeby mogły leżeć tam dłużej niż dzień, co do tego blondyn nie miał żadnych wątpliwości. Chciał jednak trochę podokuczać Nevie, skoro ona sama zaczęła tę grę. Nim jednak zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, jego uwagę przykuł wielki ekran przed nimi, który nagle się rozświetlił, co oznaczało, że film, na który tu przyjechali, wreszcie się zaczynał. Widząc to, blondyn usiadł wygodniej na swoim miejscu, przygotowując się w ten sposób do seansu. Swoją drogą, właśnie teraz dotarło do niego jedno - przewagą tego rodzaju kina nad tradycyjnym było to, że tutaj byli odcięci od reszty widzów, więc mogli pozwolić sobie na nieco swobody, co uznał za dużą korzyść z uwagi na to, że byli na randce. Nie dlatego, że chciał tu robić nie wiadomo co, a po prostu dochodząc do wniosku, że normalnie musieliby spokojnie i w ciszy przesiedzieć cały seans, a chyba nie na tym polegała randka, prawda? Chociaż im nie zależało na poznaniu się, chcieli przecież rozgryźć jak na ich relację wpłyną zachodzące zmiany, tak? Tego na pewno nie osiągnęliby, tracąc ze sobą kontakt na najbliższe półtorej godziny, heh.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Oczywiście, że w ten sposób tylko się z nim droczyła, ponieważ sama również nie wierzyła w to, że cokolwiek w tutejszym barze mogło nie być pierwszej świeżości. Jasne, nie wszystkie lokalne sklepiki miały wspaniałe zaopatrzenie, ponieważ ich asortyment nie był sprzedawany i wymieniany w takim tempie, jak działo się to w supermarketach. Tutejsze kino było jednak miejscem, do którego sporo osób uczęszczało, a przynajmniej to założyć można było po dostrzeżeniu ilości samochodów, które obecnie się tu znajdowały. Jeśli większość z nich zjawiła się tutaj z powodu randki, a reszta szczęśliwych kobiet miała do czynienia z takimi przypadkami jak Layton, raczej nie należało martwić się świeżością tutejszych produktów. Nie oznaczało to jednak, że Neva nie mogła sobie z tego zażartować, co zrobiła, chwilę później spoglądając jednak na bruneta spod zmrużonych powiek. - Zapomnij. Żelki są moje i może ewentualnie podzielę się z tobą, jeśli ładnie poprosisz - oznajmiła, a żeby jej słowa wypadły wiarygodniej, zabrała mu nawet woreczek sprzed nosa i ulokowała go w jednej z kieszonek, które znajdowały się w drzwiach samochodu, tym samym sprawiając, że gdyby Elvis chciał się na tę przekąskę skusić, musiałby najpierw dostać się do niej przez Nevę, albo, dokładnie tak, jak brunetka wspomniała, poprosić ją ładnie o to, żeby podała mu żelka. A skoro o tym mowa, Ebenhart wpakowała sobie do ust jedną i mruknęła z zadowoleniem mniej więcej w momencie, w którym ekran kinowy w końcu się rozświetlił. Już teraz ogarniało ją dziwne poddenerwowanie związane z wyborem repertuaru, na który zdecydował się Elvis, ale nie powiedziała nic. Nie chciała, żeby odebrał to jako narzekanie, bo przecież naprawdę cieszyła się tym, że byli tutaj razem. A jednak, kiedy na ekranie pojawiać zaczęły się pierwsze sceny zwiastujące to, że zaraz stanie się coś niedobrego, Ebenhart momentalnie zaczęła grzebać pomiędzy resztą przekąsek, wywołując przy tym trochę hałasu. Nie szukała niczego konkretnego, co zresztą dało się zauważyć zaraz po tym, jak rzuciło się na nią okiem, ale potrzebowała odwrócić swoją uwagę od kinowego ekranu, bo jak już zostało wspomniane, była z niej całkiem niezła panikara i wolała nie narażać samej siebie na oglądanie czegoś, co tylko dodatkowo by ją zestresowało.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Elvis tylko popatrzył na nią spod zmrużonych powiek, ale nie protestował. W końcu te żelki należały do niej i wiedział, że jeśli najdzie go ochota, Neva się z nim podzieli, dlatego podejmowanie się walki o nie nie miałoby sensu. Później i tak oboje skupili się na seansie, podczas którego blondyn dosyć często dyskretnie uciekał spojrzeniem w kierunku Ebenhart, chcąc sprawdzić jak się trzymała. Wiedział jak radziła sobie na horrorach, dlatego chciał w razie co jakoś odciągnąć jej uwagę, żeby pomóc jej przetrwać najtrudniejsze momenty. W takim razie może w ogóle nie powinien zabierać ją na ten film, skoro tak się bała, ale… No, postanowił to wykorzystać na własną korzyść, to jedno, a drugie… Ten film nie był kolejnym slasherem, tylko filmem o szalenie ciekawej fabule, więc poza straszniejszymi momentami był przekonany o ty, że Neva bawiła się tak samo jak on. A swoją drogą, gdy wreszcie nadeszła jedna z tych straszniejszych scen, blondyn od razu zwrócił uwagę na to, co Ebenhart kombinowała. Nie musiał nawet dłużej się nad tym zastanawiać, dlatego bez analizowania jej zachowania, on po prostu wychylił się w jej stronę i objął ją ramieniem, czym chciał ją trochę uspokoić. - Szukasz tej gumy z automatu - zapytał, a po jego głosie dało się poznać, że był rozbawiony. Rzecz w tym, że próbował na chwilę odciągnąć jej uwagę i myśli od filmu, skupiając je wszystkie na sobie. Uznał, że jeśli na chwilę zajmie ją rozmową, pomoże jej to w przetrwaniu sceny, po której dreszcze rzeczywiście mogły przejść po plecach, na co blondyn zwrócił uwagę dzięki temu, że cały czas zerkał kątem oka na ekran, chcąc śledzić dalsze wydarzenia. W przeciwieństwie do niej, on nie bał się, dlatego nie miał problemu z tym, żeby być ze wszystkim, co działo się w filmie, na bieżąco. Poza tym, dzięki temu, że chociaż on się w tym nie pogubi, będzie mógł jej później wszystko streścić, co zresztą robił zawsze, gdy oglądali razem coś strasznego. Dostarczał jej te straszniejsze sceny w bardziej przyjaznej, mówionej wersji, która była już chyba do przyjęcia. I tutaj kolejny raz objawiał się plus kina samochodowego - tylko w nim mogli oglądać razem takie filmy. Gdyby byli na sali kinowej, prawdopodobnie pozostali widzowie ukręciliby im głowy za takie zachowanie, a tak nie musieli przejmować się wściekłym tłumem lub czymkolwiek innym, heh. Mogli wszystko robić w sposób, który odpowiadał im najbardziej, a taki komfort na randce był szczególnie istotny. A przynajmniej tak wydawało się blondynowi, ale co on mógł wiedzieć, jeśli była to jego pierwsza randka od wielu lat?

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nigdy nie uważała się za jakiegoś wielkiego cykora, ale kiedy chodziło o filmy grozy, Neva zwyczajnie wymiękała. Było to odrobinę dziwne, bo jako nałogowy fan książek, miała za sobą całą masę przeczytanych horrorów, w dodatku takich, które zawierały opisy silnie oddziałujące na ludzką wyobraźnię. To jednak nie przeszkadzało jej, mało tego, uważała to za wybitnie fascynujące, a jednak w przypadku filmów nie była w stanie podzielić tego entuzjazmu. Chodziło chyba o to, że kiedy czytała, nic nie było w stanie jej zaskoczyć. Tekst cały czas przewijał się przed jej oczami równomiernie, natomiast kino kochało zabiegi, które wywołać mogły strach, ale nie dlatego, że filmowe sceny budziły tak wielką grozę. Nie, to wszystko opierało się na elemencie zaskoczenia, przez co wszelkie potwory, mordercy i inne cuda pojawiały się zawsze wtedy, kiedy człowiek najmniej się tego spodziewał. Ebenhart dodatkowo zaliczała się do grona tych osób, które w sytuacjach stresowych zupełnie nie potrafiły panować nad własnym językiem. Kiedy czegoś się przestraszyła, zazwyczaj z jej gardła wydobywał się pisk, bardzo często podskakiwała też w miejscu, a także wykazywała kilka innych, wstydliwych jej zdaniem oznak. Dziś nie chciała jednak skompromitować się przed Elvisem, choć ten znał pełen zestaw jej reakcji na pamięć. Kiedy miał z nimi do czynienia, między ich dwójką wszystko wyglądało inaczej, więc zdaniem Nevy i on spoglądał na nią nie tak, jak obecnie. Teraz chciała wypaść przed nim jak najlepiej, co oznaczało mniej więcej tyle, że i jej zależeć zaczęło, aby to, co kiełkowało między nimi, wypaliło. Właśnie dlatego próbowała zająć się czymś, kiedy na ekranie pojawiła się pierwsza straszna scena, ale to okazało się nie być konieczne. Layton bowiem prędko przyszedł jej z odsieczą, tym samym sprawiając, że jej usta wygięły się w uśmiechu. Znów nienagannie odczytał jej potrzeby, czemu ona całkowicie się poddała. Gdy ją objął, najpierw zerknęła na niego, a później wypuściła głośniej powietrze i oparła głowę na jego ramieniu. - Nie. Tchórzyłam, ale skoro już wspomniałeś, to w sumie zjadłabym tę gumę - odparła, a później zerknęła na niego kątem oka. Chcąc usadowić się nieco wygodniej, przesunęła się na skrawek własnego siedzenia, a prawe przedramię oparła luźno na jego udzie, palcami delikatnie muskając jego kolano. Na moment po prostu skupiła się na blondynie, co uchroniło ją przed przeżyciem przeogromnego stresu, o czym przekonała się, kiedy efekty dźwiękowe pociągnęły za sobą jakiś wrzask. Choć nie patrzyła na ekran, i tak przymknęła oczy jakby w obawie przed tym, że przypadkiem i tak dostrzeże to, co się tam działo.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Właśnie o to chodziło w jumpscare’ach, żeby zaskoczyć i przestraszyć. Twórcy filmowi pchają je do swoich produkcji, żeby napędzić ludziom stracha, bo chodzą na takie filmy właśnie po to, żeby poczuć dreszczyk emocji. Bo przecież nie dla fabuły, prawda? No, przynajmniej przeważnie tak to wygląda, bo są produkcje z tego gatunku, które z przyjemnością ogląda się dla samej fabuły i tak zdaniem blondyna było właśnie z tym filmem. Dodatkowo był wystarczająco straszny sam w sobie, więc jego zdaniem te tanie sztuczki z zaskakiwaniem były zbędne, ale przynajmniej tworzyły okazję ku temu, żeby wykazał się w roli rycerza przed Nevą, prawda? Na to akurat narzekać nie mógł, szczególnie wtedy, gdy brunetka zbliżyła się do niego po tym, jak objął ją ramieniem. W tej chwili spostrzegł jedno, naprawdę dobrze siedziało mu się z nią w ten sposób. Tym razem nie dostrzegał niczego dziwnego w bliskości z nią. Może to dlatego, że powoli przestawiał się na inne postrzeganie Ebenhart, a może dlatego, że był to mniej intensywny rodzaj bliskości, a on wciąż potrzebował tak małych kroczków, żeby się z tym wszystkim jeszcze oswoić. Tak czy inaczej, odpowiadało mu to, dlatego na jego twarzy pojawił się łagodny uśmiech. - Nie wiem czy powinno się nagradzać cykora gumą, ale niech będzie - powiedział to tak, jakby specjalnie dla niej mocno naciągał jakieś zasady, jednak malujące się na jego twarzy rozbawienie sugerowało, że jedynie jej dokuczał. Zaraz jednak skończył z tymi wygłupami i zaczął przeglądać przyniesione przez siebie rzeczy, chcąc odnaleźć te gumy. Czy je znalazł? Nie. Ale natrafił na coś innego, co sprawiło, że mina momentalnie mu zrzedła. - Nie wierzę… - odezwał się, wciągając na swoje kolana siateczkę, w którą miał zapakowane mniejsze przekąski i co w niej było? Dziura, którą po chwili pokazał brunetce, podczas gdy na jego twarzy wymalowało się wyraźne zażenowanie. Dlaczego to musiało przytrafić się akurat jemu? - Chyba nie sprawdziłbym się jako dostawca jedzenia - skomentował swojego pecha, uderzając głową w zagłówek fotela. Niby głupia rzecz, którą pewnie nie było sensu się przejmować, ale troszeczkę go to zirytowało. Niestety, nawet takie drobnostki potrafiły być frustrujące w momentach, gdy zależało ci na tym, żeby wszystko było idealne. To jednak najwyraźniej nie było im pisane, ale Elvis nie chciał, żeby taka głupota popsuła mu dziś humor, dlatego zaraz wypuścił głośno powietrze i znów zerknął na Nevę z uśmiechem.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
ODPOWIEDZ