lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Skrzywiła się lekko, że dalej ta sprawa nie ruszyła z miejsca. Ale z drugiej strony tak jak mówił Sky – skoro nie dzwonili to nic nowego nie potrzebowali, a to już dawało jakiś cień szansy na koniec tej przeprawy, było światełkiem w tunelu i wystarczyło go wypatrywać – Nie, nie wiem czy takie popędzanie ich też ma jakiś sens… poczekajmy. – nie chciała, żeby gdzieś jeździł i się z kimś o coś wykłócał, bo jeszcze mogło to przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Zwłaszcza, że to nawet nie on powinien tam wydzwaniać i się dowiadywać, a ona… on swoją wizę miał.
- Myślisz, że to naprawdę dobry pomysł? Praca na uczelni? Nigdy nikogo niczego nie uczyłam… Znaczy może nie będą to najbardziej wymagające zajęcia, a po prostu wykłady z pogranicza prawa kryminalnego, kryminalistyki i tym podobnych tematów, ale nawet nie wiem, czy umiem o tym wszystkim opowiadać. Z drugiej strony… nie mam szczególnie dużego pola do popisu. Może jak zahaczę się na uczelni to zmienię swoje uprawnienia i będę mogła przejść do jakiejś kancelarii? Nie mam pojęcia. – naprawdę nie miała. Po prostu nie chciała za długo siedzieć na tyłku bez zajęcia. Wakacje były fajne, ale ile można? Nawet jeśli Skyler nie miałby nic przeciwko to ona nie była żoną, która mogła po prostu żyć z pieniędzy męża – Na uczelni jest przedszkole… póki nie znajdziemy takiego, do którego faktycznie będziemy chcieli ją posyłać, mogę zabierać ją ze sobą. – bo będzie to wygodnie i bezproblemowe. A może się okazać, że po prostu z tego będą korzystać… nie byłoby problemu z odwożeniem, przywożeniem i całą resztą – Chociaż gdzieś bliżej pewnie miałaby więcej znajomych z okolicy. Także do przemyślenia, ale martwić się tym nie musimy. – zapewniła, zerknęła na męża i ładnie się do niego uśmiechnęła. Nie musiał zostawać z nią w domu. Oczywiście wiele to dla niej znaczyło, że mógł… ale otwierał firmę, nie musiał. Chciała, żeby skupił się na budowaniu swojej marki, a nie żeby musiał pracować po nocach.
- Mi też… znowu wróciła bezsenność. Chyba przestałam umieć zasypiać, gdy ciebie nie ma obok. – uśmiechnęła się pod nosem, ale taka była prawda. Dawno jej się tak dobrze nie spało, gdy on leżał obok – Nie jesteś zmęczony?



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Czy myślał, że…? Serio? Jego mina mówiła więcej niż tysiąc słów! – Oczywiście, że tak! Będziesz w tym prześwietna, Ane. Ja totalnie to widzę. I wiem. Pamiętasz, że Weston zawsze ma rację, tak? Zawsze, z tym też ją mam. – nie wciskał jej kitu, nie mydlił jej oczu, naprawdę uważał, że w nowym fachu poradzi sobie świetnie. Nawet jeśli nie miała doświadczenia w uczeniu kogokolwiek czegokolwiek, zdaniem Westona wystarczy, że będzie sobą. – A może to spodoba ci się na tyle, że nie będziesz chciała szukać niczego innego? Daj sobie szansę, Ane. I tej pracy. – na pewno była bezpieczniejsza niż praca w Agencji, więc to Skylerowi na maksa odpowiadało. – Bądź sobą i opowiadaj o tym, na czym znasz się najlepiej. Wszyscy to kupią, jestem tego pewien. – dodał na koniec i jeszcze raz, tak dla pokrzepienia i potwierdzenia tego, jak bardzo w nią wierzy, dał jej buziaka w czubek głowy. Dodatkowy atutem było przedszkole, o którym on teraz się od niej dowiedział. Nie mówiła mu o tym wcześniej, a to… No to była naprawdę dobra wiadomość. Nawet jeśli zostanie z Lily w domu nie byłoby dla niego istotnie żadnym problemem, to może faktycznie lepiej, żeby czym prędzej dziewczynka zaczęła tutaj normalnie żyć. Zdobywać koleżanki, kolegów, przyjaciół… Skyler bardzo tego dla niej chciał. To, że on sam był odludkiem nie znaczyło, że zamierzał odmawiać towarzyskich uciech… Córce. Tak, tak o niej myślał – jako o swojej córce.
Spojrzał na żonę i uśmiechnął się do niej bystrze. – Jestem. Ale zawsze wieczorem mam taką egoistyczną potrzebę pogadania z tobą chociaż przez dwie chwile. To zabrzmi głupio i pewnie mega patetycznie, ale… Czas leci jak szalony, Ane. Nie chcę stracić z tego… – z „nich”, bo na nich też wskazał. – Nawet jednej chwili. – stąd to jego gadulstwo, nawet jeśli po dniu takim jak dzisiaj naprawdę wypadałoby już iść spać. Teraz jednak to zrozumiał. – No dobrze. Widzę, że walczysz, żeby nie zasnąć. To już nie walcz. Gaszę światło i… – wychylił się do lampki stojącej na szafce przy łóżku i faktycznie to zrobił, wyłączył ją. Wrócił do żony i… Sapnął rozbawiony. Ona bowiem już spała. Zasnęła w niespełna dwie sekundy. Musiała być padnięta… A Sky? Sky przez jeszcze dobry moment po prostu się jej przyglądał, aż w końcu i sam zasnął.
Szczęśliwie rano obudzili się oboje. Ona obolała, on mniej zmartwiony niż wczoraj. Było dobrze. Po prostu dobrze.
Koniec.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
ODPOWIEDZ
cron