płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
9. + outfit

Sameen rzadko kiedy miała okazję do tego, żeby się gdzieś wystroić. Zazwyczaj stawiała na klasykę, czarne spodnie, golf i wygodne buty. Nie zdarzały jej się już kontrakty czy zlecenia gdzie musiała wydobyć jakieś informacje stając się kimś incognito. Nie miała też za bardzo garderoby, która pozwoliłaby jej na jakieś eleganckie stroje. Skorzystała więc z okazji, że umówiła się na spotkanie z prawnikiem i zaszła do sklepu, żeby kupić sobie coś odpowiedniego na spotkanie. Nie wypadało przecież, żeby pojawiła się w znoszonych buciorach i znoszonych spodniach. Przed spotkaniem zaszła sobie do kawiarni na mocną kawę.
W kancelarii pojawiła się kilka minut przed czasem gdzie została poinformowana przez recepcjonistkę, że zostanie zawołana na spotkanie. Sameen usiadła sobie w fotelu i zajęła się przeglądaniem magazynu zostawionym na stoliku. Zdążyła przejrzeć parę stron kiedy została wywołana i skierowana do odpowiedniego gabinetu. Weszła do środka i uścisnęła dłoń mężczyzny. -Oscar? - Powtórzyła jego imię, żeby połączyć sobie fakty. -Już pamiętam. Poznaliśmy się parę dni temu. - Powiedziała zaskoczona tym jak go rozpoznała. Zazwyczaj przed spotkaniem z ludźmi, których nie znała robiła research w Internecie sprawdzając kim są i jaką mają przeszłość. Teraz tego nie zrobiła, bo jej sprawa, którą chciała omówić była raczej niewinna i małostkowa. -Wpadliśmy na siebie w kawiarni Hungry Hearts. Mały incydent z kawą. - Wskazała na siebie w okolicach klatki piersiowej i na jego brzuch. Wpadli na siebie, bo oboje się spieszyli. Aczkolwiek nie spieszyli się tak bardzo, bo zdążyli zamienić ze sobą kilka słów, wymienić się imionami i nawet w ramach rekompensaty odkupili sobie kawy. Sameen lubiła takie przyjazne i ociekające dobrocią interakcje z obcymi ludźmi. Dzięki temu przekonywała się, że świat nie był tak straszny jak jej wpajano całe życie.
-Nie skojarzyłam faktów, że ty to ty, jak umawiałam się na spotkanie. - Dodała i zajęła sobie miejsce na krześle na przeciwko jego biurka.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
1.

Praca w tym miejscu była dla niego prawdziwą przyjemnością. Każda sprawa różniła się od poprzedniej a kontakt z ludźmi sprawiał, że czuł satysfakcję. Może to zabrzmieć naiwnie, może infantylnie ale Oscar absolutnie nie narzekał. Nie był typem marudy, który wiecznie fatalnym nastrojem psuje humory innym. Nie okazując zza biurka negatywnych emocji, tym samym nie przelewał ich na pozostałych. Bardzo prawidłowe podejście w miejscu takim jak to.
Punktualnie o umówionej porze pojawił się w biurze luzując delikatnie krawat, który standardowo uciskał jego szyje. Po drodze do gabinetu rzucił przywitanie w stronę sekretarki unosząc standardowo dłoń.
– Zgadza się, zapraszam – otworzył szerzej drzwi aby kobieta mogła wejść. Jego szeroki i szczery uśmiech zachęcał do skorzystania z ów zaproszenia. Uścisk dłoni nie był mocny, raczej z wyczuciem. Inaczej witał się z mężczyznami, a inaczej z delikatnymi blondynkami.
– Tak, wszystko się zgadza. Jeszcze raz przepraszam za tamten incydent – wzruszył ramionami bezradny na przeszłość. Faktycznie oboje próbowali wyprzedzić mijające minuty nadrabiając zbytnim pośpiechem zegarek. W konsekwencji bluzka kobiety została przyozdobiona sporą plamą z kawy. Generalnie najważniejsze, że nie doszło do żadnego poparzenia. – W ramach zadośćuczynienia postaram się pomóc bardziej niż wszystkim innym – oczywiście nie była to prawda bo wszystkie sprawy traktował na równi ale takie sformułowanie brzmiało dobrze, nawet bardzo. – Proszę, siadaj – wskazał miejsce przed biurkiem. Sam zajął stanowisko po drugiej stronie przysuwając się automatycznie. – Słucham, w czym mogę pomóc – splótł dłonie w koszyczek śledząc jej ruchy zielenią oczu.


Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Sam może i sprawiała wrażenie delikatnej i bezbronnej, ale daleko jej było do takiej osoby. Aczkolwiek absolutnie nie miała nic przeciwko temu, żeby właśnie za taką uchodzić. Przynajmniej zdobywała przewagę nad przeciwnikiem, bo ci zawsze brali ją za łatwy cel. No i nie rzucała się tak w oczy przy wykonywaniu swojej pracy. A jednak była szkolona do tego, żeby żyć w cieniu.
-Spokojnie. Nie trzymam urazy, a o wszystkim szczerze mówiąc zapomniała. - Ubierała się na czarno, więc plama na jej sweterku nie robiła jej różnicy. Poza tym nie przywiązywała się też do ubrań, więc nie miała problemu z pozbyciem się zniszczonej garderoby. Dodatkowo, wyjaśniła sobie wszystko z Oscarem na miejscu, więc w jej oczach, byłaby skończoną kretynką jakby nadal, z jakiegoś powodu była na niego zła. -Nie zapominajmy, że ja też nie byłam bez winy. - Dodała obawiając się, że może Oscar o wszystko obwiniał tylko siebie. Tamtego dnia oboje byli zalatani i oboje nie patrzyli na to gdzie idą. -Super, na to licz i mam nadzieję, że trafiłam do odpowiedniej osoby. - Usiadła się wygodnie i założyła nogę na nogę, a dłonie złożyła sobie na brzuchu. -Nie wiem ogólnie czy dobrze trafiłam czy jest ktoś inny do kogo mogłabym się zgłosić. - Zaczęła. Nie miała zielonego pojęcia o takich sprawach, więc pierwsze co jej przyszło na myśl to spotkanie z prawnikiem. -Znam rodzinę, która mieszka na farmie. Farma jest bardzo zadłużona. mają też na karku komornika. Czy istnieje możliwość jakiejś anonimowej spłaty tych długów i komornika? - Miała pieniądze, nie miała co z nimi robić, a całkiem niedawno poznała sytuację finansową swojej rodziny. Nie może sama im tego zaproponować, bo mama nie wie, że Sam jest jej córką, a przed swoimi siostrami ukrywa swoją tożsamość. Anonimowa spłata czegoś takiego było dla niej jedyną możliwością.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
– Najważniejsze, że nie zapomniałaś mnie – poprawił się na fotelu lustrując dokładnie postać po drugiej stronie biurka. Nigdy nie podejrzewał kobiet o agresje chociaż z racji wykonywanego zawodu powinien kierować się przysłowiem „nigdy nie mów nigdy”. Sprawy dobierał tak aby bronić słabszą płeć przed oprawcą i do tej pory sprytnie udawało mu się wygrywać. Ogromna satysfakcja to jedno, a prestiż i pozytywny rozgłos to drugie. Kładąc na szali obie składowe z dużym przymrużeniem oka wybrałby sławę. Czy był próżny? Owszem ale nie każdy musiał o tym wiedzieć. Jego zewnętrzna skorupa diametralnie różniła się od zepsutego wnętrza.
– To się za chwile okaże – to, że był w czymś dobry nie oznaczało, że nie znał się na całej reszcie ale dla bezpieczeństwa, jeśli nie będzie miał pewności, dopyta bardziej kompetentnych. Bo to żaden wstyd przyznać się do niewiedzy. Znacznie gorzej jest przypuszczać i utwierdzać laika we własnym niedoinformowaniu. – Chciałabyś zapłacić za kogoś dług – powtórzył opierając się wygodnie o fotel. Liczył na coś bardziej skomplikowanego ale w gruncie rzeczy został pozytywnie zaskoczony tematyką. Długi to kompletnie nie jego działka ale nawet zdrowy rozsądek podpowiadał przynajmniej jedno wyjście z sytuacji. – Osobiście zacząłbym od umówienia spotkania z komornikiem – czyli początkiem powinna być rozmowa dwóch zainteresowanych osób. – Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań należy sporządzić umowę między komornikiem a osobą trzecią czyli w tym wypadku Tobą, w ramach której przejmujesz dług i spłacasz go – wyjaśnił zwięźle. – Natomiast nie wypowiem się w kwestii anonimowości. Ten temat musisz poruszyć z komornikiem – doradził najbardziej precyzyjnie jak potrafił. – Kawy? – zapytał dopiero teraz zapominając o dobrych manierach. Inaczej zajmował się „obcymi” klientami a jak widać inaczej traktował, powiedzmy… „znajomym” bo przecież nie będzie proponował herbat lub innych napojów wszystkim.


Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Uśmiechnęła się. -Ciężko zapomnieć. - No nie ma co się oszukiwać. Oscar był przystojnym facetem i zapewne mokrym snem niejednej dziewczyny. Gdyby Sam była zdolna do jakiegoś zakochania się czy czegokolwiek to zapewne też miałaby nieprzespane noce po tym jak Oscar oblał ją kawą. Na chwilę obecną zapamiętała go jako przystojnego faceta, który był przy tym zajebiście uprzejmy. A jednak uprzejmość i dobroć Sam zapamiętywała, bo lubiła jak ten świat okazywał się nie być tak złym jak myślała, że jest.
-Dokładnie tak. - Potwierdziła. -Tylko najbardziej kluczowe jest dla mnie to, żebym mogła to zrobić anonimowo. W sensie wiesz, nie mam nic przeciwko temu, żeby spotkać się z komornikiem i z nim pogadać, ale wolałabym, żeby ludzie, którzy mają ten dług nie wiedzieli, że ja go spłaciłam. - Miała nadzieję, że to co mówiła miało sens. Z reguły była bardziej ostrożna jeśli chodzi o dobieranie słów. Tym razem jednak się stresowała (chyba pierwszy raz w życiu!), bo w grę wchodziła jej prawdziwa rodzina, która nie miała zielonego pojęcia o tym, że jest jej prawdziwą rodziną. -Czy jest to coś co mogę zrobić sama? Skontaktowanie się z tym komornikiem? Czy mogę na przykład zatrudnić ciebie i poprosić żebyś zorganizował to dla mnie i był przy wszystkich rozmowach? - Wiedziała, że Zoya miała spotkania z prawnikami i czasami właśnie tak to wyglądało, że prawnik organizował wszystko za nią. Nie wiedziała czy w tym przypadku będzie tak samo. I jasne, mogła skorzystać z pomocy Zoyi i jej prawników, ale nawet Zoya nie wiedziała o tym, że Sam znalazła swoją rodziną. Wolała na razie utrzymać to w sekrecie. -Komornik pójdzie na coś takiego? Co jest dla nich bardziej istotne? Spłata długu czy to kto ten dług spłaci? - Nie wiedziała jak to jest z komornikami, ale wiedziała, że nikt nie chciał mieć komornika na karku.
-Chętnie. Czarną. - W sumie to czemu nie. Kawę kochała, a jego towarzystwo było przyjemne. -Oczywiście jeśli nie będę tym samym zajmować ci zbyt dużo czasu. - No nie chciała być ciężarem, ani odciągać go od pracy.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
– Przestań bo zacznę się czerwienić i co wtedy – paskudne kłamstwo wykończone uniesieniem kącika ust do góry. Jasne, że takie rzeczy go nie mogły zawstydzić. Ba! Był łasy na komplementy niczym rozpuszczona baba ale nigdy nie dawał tego po sobie poznać.
Sprawy dłużników, zaległości, nieuregulowane sprawy, które mają tendencję do nawarstwiania się latami. To wszystko kompletnie nie pasowało do jego ulubionej tematyki przemocy domowej ale nic nie stało na przeszkodzie aby jednorazowo oderwać się od zdjęć poobijanych kobiecych twarzy i zająć się czymś kompletnie innym. Teoretycznie taka sprawa może pozytywnie wpłynąć na jego dalszą karierę ze względu na przerwę. Potraktuje to jako oddech, przecinek.
– Chciałabyś żebym Cię reprezentował – innymi słowy, do brzegu. – Okej, nie muszę się nad tym zastanawiać, biorę – poprawił się na krześle czując fale zadowolenia. To zdarza się zawsze kiedy widzi bądź wyczuwa jak dużą ulgę przynosi osobie po drugiej stronie biurka. Tak stało się i tym razem i choć to tak bardzo mocno gryzło się z jego charakterem, to miał w sobie pierwiastek wojownika, który nienawidzi przegrywać. Gdyby Sam prześledziła jego ścieżkę kariery, wiedziałaby doskonale, że jeszcze nigdy nie odniósł porażki co dobrze wróżyło w jej przypadku.
– Sprawy urzędowe mają to do siebie, że lubią porządek. Dla jednych to zbędna papierologia, a dla drugich nieunikniona konieczność więc wszystko musi być dopięte na ostatni guzik – wyjaśnił pokrótce nie chcąc obciążać jej w tej chwili instrukcją całego procesu jaki musi zajść aby poczuła spadający kamień z serca.
– Jesteś dziś ostatnia więc nic nie stoi na przeszkodzie żebym spóźnił się do domu o te kilka minut – w ten sposób nie chciał sugerować czy ktoś na niego czeka, czy też nie. Wystarczyło być bardzo przeciętnym obserwatorem aby dostrzec obrączkę na palcu. To już było niezwykle wymowne.
– Dwie czarne poproszę, Oscar, tak, dzięki – wymienił kilka słów z sekretarką przez telefon stacjonarny, który stał niezmiennie w rogu biurka od kiedy rozpoczął swoją pracę. – Będę potrzebował kilku informacji. Najważniejsze są dane komornika, który zajmuje się sprawą i oczywiście sporządzimy pełnomocnictwo – uciął gdy do gabinetu weszła sekretarka niosąc na tacy dwie filiżanki wypełnione czarną, parującą jeszcze kawą. – Dzięki – kiwnął głową odbierając od niej swoją część zastawy. – Wygląda na to, że czeka nas jeszcze kilka spotkań – kącik ust powędrował ku górze a jego zielone tęczówki bacznie śledziły ruchy blondynki. – Rzadko zdarzają się takie historie jak Twoja. Wyrzuty sumienia czy czysta chęć pomocy? – zagaił.

Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Parsknęła śmiechem kręcąc głową z niedowierzaniem. –Wy mężczyźni to za rzadko jesteście komplementowani, co? – Głęboko w to wierzyła. Już drugi raz spotkała w Lorne Bay mężczyznę, którego skomplementowała i go tym zawstydziła. Kobiety były tak przyzwyczajone do bycia adorowanymi, że chyba zapomniały (albo miały w nosie) to, że mężczyznom też trzeba czasami powiedzieć, że są piękni i pociągający. A no nie oszukujmy się, Oscar taki był.
-Chciałabym. Wiesz jak dobrze będziemy razem wyglądać na takim spotkaniu. – Puściła mu oczko, bo sobie oczywiście żartowała. Aczkolwiek też nie kłamała. Dobrze by razem wyglądali na takim spotkaniu. –Fantastycznie. Dziękuję, Oscar. – Uśmiechnęła się i nawet poczuła ulgę, bo no nie oszukujmy się, była zestresowana tym całym przedsięwzięciem i nie chciałaby wszystkiego załatwiać sama. A nie miała kogo prosić o pomoc. Jasne, mogła Zoyę, ale Zoya już jej pomogła z kupnem mieszkania i wiedziała, że Henderson zadawałaby tylko dodatkowe pytania.
Wyprostowała się słysząc o tej papierologii. Oczywiście, że taka sprawa musiała być udokumentowana. Nie pomyślała o tym. Nawet jak jej wpłata będzie anonimowa to będzie anonimowa tylko dla rodziny Barlowe, nie dla komornika, Oscara i dla sądu. Będzie musiała się upewnić, że jej fałszywe dokumenty są aktualne i idealne. –Jasne. To ma sens. – Odparła uśmiechając się.
-Super. Cieszę się. – Nie miała nic przeciwko temu, żeby posiedzieć sobie w jego towarzystwie i wypić kawę. Oczywiście do czasu aż nie zajmowała go niczym za bardzo. A skoro potwierdził, że jest jego ostatnią klientką na dziś to wykorzysta tą sytuację.
-Jasne. Dostarczę ci je, bo nie wiedziałam, że tak szybko uda mi się załatwić prawnika, więc szczerze przyszłam nieprzygotowana. – Wyjaśniła z przepraszającym uśmiechem. –Ważne jest też to, i mam nadzieję, że będzie to możliwe, że będę chciała spłacić całą sumę gotówką. Nie ufam bankom. – Jej zarobki nie przychodziły z legalnych źródeł, dostawała zapłatę w gotówce, żeby założyć konto musiała istnieć. A wiadomo, ona oficjalnie nie istniała, wiec nie mogła sobie pozwolić na luksus płacenia kartami czy przelewami.
Podziękowała sekretarce za kawę i wzięła swoją filiżankę. –Szczerze? Cieszy mnie. Będę miała ładne widoki. – Ah co jej tam, postanowiła go skomplementować jeszcze raz. Wypuściła powietrze słysząc jego pytanie. –Trochę tego i tego. – Wyjaśniła. –Znam tą rodzinę, wiem, że są dobrymi ludźmi, chcę im pomóc, ale wiem, że są tak dobrzy, że nie wezmą tych pieniędzy ode mnie. Dlatego chcę to zrobić anonimowo, żeby nie mieli wyboru. – Posłała mu szeroki uśmiech. Miała nadzieję, że takie wytłumaczenie jest wystarczające, żeby okazać dla kogoś dobroć. –Jaka jest twoja specjalizacja? – Odwzajemniła pytanie, bo przy kawce to mogła Oscara poznać.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
– Tak, jesteśmy przez to biedni i poszkodowani. Wy kobiety musicie przemyśleć swoje zachowanie – odgrywanie poszkodowanego przez los z nutką bycia „uroczym” przy swoim wyglądzie potrafiło skraść damskie serca. Na Elosie zastosował zupełnie inny chwyt chociaż niewykluczone, że i Sameen go doświadczy. Wówczas nie wykazywał się potulnością i przesadną grzecznością. Był szarmancki, zachowywał wszelkie dobre maniery, które były zapomniane przez sporą większość mężczyzn z tego pokolenia. Umiał w sobie rozkochać kobiety ale ów sztuka nie była tylko i wyłącznie jego zasługą. Ciało, wzrost i mocne rysy twarzy odziedziczył w genach więc ta kombinacja ze sprytem dawała całkiem ciekawą mieszankę.
Ale jesteśmy w pracy. Trzeba być profesjonalnym, prawda?
– Chyba muszę się przekonać osobiście. Mam słabą wyobraźnię – odniósł się do wizji ich wspólnego wyglądu na niejednym spotkaniu. Kolejne paskudne kłamstwo bo wyobraźnie miał bardzo dobrą. Potrafił sobie wyobrazić wiele rzeczy, serio. Tak jak na przykład to, że może spóźnić się do domu z całkiem błahego powodu bo kawa po godzinach pracy nie była czymś cholernie ważnym. To krótka, zwykła przyjemność w bardzo sympatycznym towarzystwie, które cieszy oko.
– Nie musisz mi dziękować. To moja praca – po to właśnie został tym kim został, aby pomagać ludziom, a żeby tego było mało, coraz poważniej zaczął się zastanawiać nad kilkoma godzinami tygodniowo jako adwokat udzielający darmowych porad prawnych. To co prawda mocno nadwyrężyłoby jego i tak już napięty grafik ale czego się nie robi dla dobrego wizerunku.
– Kwestia gotówki nie stanowi żadnego problemu. Nawet lepiej, że załatwimy to w ten sposób – lubił obrót pieniądzem, papierowym, szeleszczącym o charakterystycznym zapachu po wyciągnięciu z bankomatu. – Natomiast adwokatom ufasz w pełni – uśmiechnął się przelotnie bo nie chodziło mu teraz o nikogo innego jak o siebie. – I wzajemnie – odbił piłeczkę tym razem nie spuszczając z niej wzroku nawet na moment. – W takim razie to pierwszy taki przypadek w mojej jeszcze niezbyt długiej karierze – dobre serce, to się chwali. Wypadałoby grzecznie podziękować i cieszyć się ze szczęścia, które zesłał los. Niestety często bywa tak, że ludzie nie wierzą w dobrą passę i drążą dziurę w całym.
– Najczęściej prowadzę sprawy związane z przemocą domową. Zgłaszając się do mnie poszkodowane kobiety, nad którymi w różny sposób znęcają się mężczyźni – podniósł do ust filiżankę i upił odrobinę. – A czym Ty się zajmujesz? Co lubisz robić w wolnych chwilach? – rozszerzył panie o czas wolny kobiety.

Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Uśmiechnęła się przepraszająco i położyła sobie prawą rękę po lewej stronie klatki piersiowej. –Oscar, w imieniu wszystkich kobiet, przyjmij moje najszczersze przeprosiny. Nie mogę obiecać, że coś się zmieni, ale postaramy się komplementować was częściej. – Mówiła szczerze chociaż wiadomo, ciężko jest mówić w imieniu wszystkich kobiet. Zwłaszcza jak weźmiemy pod uwagę to, że kobiety były okropne i nie chcą się dzielić komplementami. Przynajmniej Sam będzie mogła kontynuować swoją samotną misje i będzie mężczyzn komplementować. A dotychczas przychodziło jej to z łatwością.
-Mogłabym zaprosić cię do damskiej toalety, żebyśmy przyjrzeli się sobie w lustrach, ale taka propozycja mogłaby zostać uznana za zbyt dwuznaczną. – Zażartowała sobie. Aczkolwiek zdecydowanie wolała takie rozwiązanie niż zrobienie wspólnego zdjęcia. Zdjęć unikała, bo przecież nie mogła sobie pozwolić na to, żeby ktokolwiek był w posiadaniu jej fotografii.
-Tak, ale zawsze mogłeś mi odmówić tłumacząc się tym, że sprawa nie jest warta twojego czasu, albo nie jest twoją specjalizacją. – Równie dobrze mógł wymyślić wiele wymówek, żeby takiej sprawy nie przyjmować. Byli przecież prawnicy, którzy nie przyjmowali jakiś spraw, bo nie były to sprawy, które mogłyby im przynieść rozgłos i sławę. Woleli sprawy morderstw, rozwodów bogatych ludzi. Tak się tylko wydaje, ale prawnicy też byli wybredni. No i w sumie Sam to im się nie dziwiła, bo sama była wybredna w związku ze swoją pracą.
-Świetnie, bo w taki też sposób będę się rozliczać z tobą. – Uśmiechnęła się. Dobrze, że po misji w Norwegii dostała sporą wypłatę. Będzie mogła opłacić Oscara, a resztę odłożyć do kwoty potrzebnej do spłaty długu farmy rodziny Barlowe. –Może adwokatom tak nie do końca. Ale tobie jestem w stanie powierzyć moje zaufanie. – Puściła mu oczko i upiła łyka kawy. Wychodziła z założenia, że jeśli ma im się dobrze współpracować to powinna mu ufać, a on powinien ufać jej. Jasne, nie będzie mogła być ze wszystkim szczera, jak na przykład ze swoją profesją, ale nie będzie chciała utrudniać mu zadania. –Obyśmy się tylko nie rozpraszali przy spotkaniach z komornikiem. – Uniosła brew uśmiechając się przy tym lekko. –Może rozwiniesz skrzydła w drugiej specjalizacji. – Nigdy nic nie wiadomo.
-Ciężki temat. – Przyznała po tym jak podzielił się swoją specjalizacją. –Mam nadzieję, że jesteś ich bohaterem bez peleryny. – Kobiety tak rzadko zgłaszały bycie ofiarami przemocy domowej, że Sam autentycznie ucieszyła się z tego, że Oscar takie sprawy prowadzi. To znaczy, że były kobiety, które się stawiały i walczyły o siebie. –Pracuję dla biur podróży, jeżdżę po hotelach, obczajam je i jak spełniają określone wymogi to podpisuje między nimi, a biurami podróży umowy. – Stała wymówka, bo przecież nie będzie się chwalić, że zabija ludzi za pieniądze. Zwłaszcza prawnikowi. –W wolnych chwilach lubię czytać. Dużo czytam, ćwiczę, chodzę na strzelnicę i spaceruje. Nic specjalnego. – Pogładziła kciukiem ucho od filiżanki i spojrzała na Oscara. –A ty? Co robisz w wolnych chwilach jak je miewasz? – W końcu prawnicy są z reguły zabiegani i poświęceni swojej pracy.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
– Był kiedyś taki program telewizyjny i biorąc pod uwagę co się w nim działo, właśnie w tej chwili do gabinetu powinien wpaść prowadzący przekazując Ci dla mnie kwiaty. To ten moment? – (wybacz mi) uśmiechnął się szczerze pod nosem wiedząc, że trafił na kobietę z odrobiną luzu w sobie. Przeważnie nie pozwalał sobie w pracy na dowcipy ale miało to swoje uzasadnienie. Tak jak wcześniej wspominał, pracował głównie z ofiarami przemocy i zupełnie nie na miejscu byłoby rzucanie dowcipami. Jeśli miałby zamiar postępować w ten sposób, jego kariera skończyłby się szybciej niż zdążyłby zaaklimatyzować się w swoim gabinecie. – Ja i damska toaleta. Co by pomyśleli kumple? – z pewnością znając szyderczy charakter co niektórych, mógłby usłyszeć, że idzie nauczyć się robić siusiu na siedząco. Facecie niekiedy bywali gorsi od bab. – Wystarczy, że zbijają się z mojego samochodu – rozpoczął zupełnie luźną gadkę jak z koleżanką, którą zna co najmniej kilka lat a tak naprawdę siedzieli razem niecałe pół godziny. Najwyraźniej byli podobnymi typami, które szybko łapią nić porozumienia. – Wyjaśnię może – poprawił się na krześle i kontynuował co by Sam nie pomyślała, że Oski wozi się różowym oplem bo i takie skojarzenia mogą zakotłować się w wyobraźni. – Mam dwa auta. Jedno jest zabawką dla dużych chłopców, szczerze, do szpanu. A drugie jest małe, zwinne, miejskie i mogę go porzucić wszędzie bo tego nie parkuje, porzucam. Audi A1, kojarzysz model? Właśnie z tego tak bardzo się śmieją. Ponoć zabawnie w nim wyglądam – wzruszył ramionami bo takie dogryzanie bawiło również i jego. Autko było czerwone i łatwo rzucało się w oczy. O ile na chellengera mógłby wyrwać niejedną dupę, tak z Audi nawet nie miał śmiałości zagwizdać. I to też go bawiło.
– Nie umiem odmawiać kobiecie w potrzebie. Nigdy – na usta cisnęło mu się kilka epitetów, których mógł użyć aby określić siedzącą przed nim kobietę ale oszczędził lepkiego lukru. Co za dużo to niezdrowo a przyjemności należy odpowiednio dawkować. – Bardzo lubię zbierać tą martwą zgraję – odniósł się do wizerunków umieszczonych na dolarach. Owszem, lubił kasę, dla niej codziennie rano zwlekał się z łóżka ale nie mówił o tym głośno, bo po co?
– Zaufanie to podstawa. Zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze – gdyby miał w ręku pióro, najpewniej właśnie teraz wycelowałby nim w śliczną buźkę kobiety podkreślając wagę stwierdzenia. Często bawił się ołówkiem lub długopisem obracając je w palcach. To pozwalało mu rozmyślać ale teraz zamiast tego kolejny raz uniósł do ust kawę. – O to nie musisz się obawiać. Jestem profesjonalistą – więc wcale nie powinienem zapraszać Cię na kawkę
– Na tych spotkaniach nie musi Cię być. Z pewnością będziesz potrzebna na ostatnim przy spłacie długo chociaż i tutaj mógłbym Cię reprezentować. Twoja wola – innymi słowy, przemyśl, zastanów się. – Na specjalne okazje zakładam komplet bohatera i buduje tym pewność siebie – kiwnął głową na tak zwaną ubraniówkę, w której przechowywał garnitur na zmianę, buty oraz wkładał kurtkę aby nie zajmowała miejsca na wieszaku. – Świetnie się składa. Obiecałem sobie, że gdy zrobi się trochę luźnej, to zacznę zwiedzać i odpoczywać gdzieś gdzie jest kiepski zasięg. Może mi coś polecisz? – najwyższy standard hotelu i kompletna dzicz dookoła. Czy takie połączenie jest możliwe? – Czytasz? Ja też. Co lubisz najbardziej i co czytałaś ostatnio? – teraz coraz mniej osób wsadza nos w książki. Wolą odpalić netflixa albo przyswajać wiadomości z TV w porze obiadowej, przykra sprawa. – Kilka dni temu przeprowadziłem się z żoną do nowego domu więc ciągle jest coś do zrobienia. Na ten moment nie wiem co to czas wolny. Poproszę definicje – uniósł kącik ust.


Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Sameen starała nie dać po sobie poznać tego, że nie wiedziała o czym mówi Oscar. Niestety z popkulturą czy jakimikolwiek programami telewizyjnymi było jej nie po drodze. Nie znała żadnych, a odkąd się uwolniła to nie miała za bardzo czasu, żeby nadrobić cokolwiek. –Tak. To jest dokładnie ten moment. – Zaśmiała się udając, że wie o co chodzi. Wyszło jej nawet przekonująco biorąc pod uwagę to, że potrafiła doskonale kłamać. A takie niewinne kłamstewko było dla niej niczym. –Zależy jakich masz kumpli. – Uśmiechnęła się i upiła łyczek kawy, która nadal była dosyć gorąca. Zainteresowała się jak powiedział o aucie, więc spojrzała na niego pytająco. Nie musiała długo czekać na wyjaśnienia, bo Oscar sam ostatecznie do tego doprowadził.
Zaśmiała się. –Dlaczego się śmieją z tego Audi? To jest bardzo wygodne auto. Kojarzę je, jedno z moich pierwszych aut. – Uśmiechnęła się pod nosem. –Szanuje wybór. W dużym mieście jest szczególnie przydatne. Co masz dla szpanu? – Była tym szczerze zainteresowana, bo sama była fanką motoryzacji. Lubiła auta i sama zmieniała modele tak często jak tylko mogła. –Ja obecnie jeżdżę Lexusem LX. Ale tylko do końca miesiąca. – Pochwaliła się skoro mogła rozmawiać z kimś kto rzeczywiście na tych autach się znał. Zoya czy jej siostry czy inne znajome niekoniecznie interesowały się motoryzacją. –Aczkolwiek teraz jak o tym myślę to rzeczywiście musisz się zabawnie prezentować w takim Audi. – Przyjrzała mu się. Był postawnym facetem. Można nawet powiedzieć, że był kupą mięśni.
-Dobrze wiedzieć, że jest ktoś na kogo kobiety w potrzebie mogą liczyć. – Doceniała coś takiego. Szkoda tylko, że kobiety nie wiedziały, że o pomoc wystarczy poprosić, a na pewno ktoś wyciągnie pomocną dłoń. –Ja też. – Zaśmiała się. Najprzyjemniejsza część jej pracy. No może poza przypadkowym spotykaniem Inej.
-W takim razie już możesz mnie uznać za usatysfakcjonowaną klientkę, bo właśnie profesjonalisty szukałam. – Nie chciałaby korzystać rad kogoś kto jest amatorem. Tym bardziej, że jej sprawa była dosyć delikatna i dotyczyła jej rodziny. Sam rzadko kiedy korzystała z pomocy innych. A już z pewnością sama rzadko kiedy o nią prosiła.
-To dobrze wiedzieć, bo biorąc pod uwagę moją pracę zapewne kilka spotkań musiałabym przegapić. – Niestety w jej pracy nie mogła sobie pozwolić na to, żeby przełożyć zlecenie czy kontrakt. Mogłaby najwyżej zrezygnować z roboty, ale nie byłoby to mądre posunięcie. –Na ostatnim jednak chciałabym być. Sprawa jest dla mnie dosyć ważna. I osobista. – Miała nadzieję, że Oscar nie odbierze tego jako braku zaufania do niego, bo nie o to chodziło. Oscarowi ufała, bardziej obawiałaby się komornika. –Musisz naprawdę dobrze prezentować się w takim kostiumie. – Uśmiechnęła się pod nosem.
-Polecam Czarnogórę. Jeszcze się rozwija pod względem turystyki, więc można tam zaznać spokoju, odciąć się od zgiełku, a przy okazji pozwiedzać piękne miasta i podziwiać widoki. Moim ulubionym miasteczkiem jest Ulcinj. – Nie kłamała. Nie mogłaby mu polecić miasta, w które sama nie wierzy, bo nie potrafiłaby tego absolutnie sprzedać. Musiała postawić na szczerość. –Lubię klasyki. Sama kolekcjonuję pierwsze wydania, a że dużo podróżuję to często jestem w stanie kupić sobie coś w oryginale. – Pochwaliła się, bo akurat z tej kolekcji była niesamowicie dumna. –Jestem w trakcie Komu bije dzwon Hemingwaya. – Napiła się sporego łyku kawy i kciukiem zaczęła pocierać ślad szminki, który pozostawiła na filiżance. –A ty co ostatnio czytałeś? – Może jej coś poleci, albo wymienią uwagi na temat czegoś co oboje czytali.
Zaśmiała się dźwięcznie. –No tak. To nie dziwię się, że nie masz wolnego czasu. Długo jesteście małżeństwem? – Zapytała i nawet przez chwilę było jej głupio, że wcześniej próbowała z nim flirtować. Nie zauważyła obrączki na palcu, jeśli takową nosił.

Oscar Callister
36 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
"36 letni adwokat samego diabła" a prócz tego prawie przykładny mąż i obywatel.
Chwila ciszy przeciągnęła się odrobinę dłużej niż powinna a on wykończył ją zdawkowym uśmiechem. Nikt nie wpadł, kwiatów nie było ale nie towarzyszyło temu również rozczarowanie bo jako facet nigdy zielska nie dostał i jakoś szczególnie nad tym nie ubolewał. Nie do pomyślenia byłaby sytuacja gdyby jednak do tego doszło bo wtedy do łatki wielbiciela babskich aut otrzymałby dodatek określający orientacje seksualną. Faceci potrafią być bardziej uszczypliwi niż baby.
– Paskudnych – i nie mówił tutaj o aparycji, absolutnie. Niektórzy charakter mieli iście piekielny co w cudowny sposób zmieniało się gdy na horyzoncie ukazała się damska postać. Momentalnie potrafili ukryć diabelskie ogony i rogi udając ułożonych i dobrze wychowanych.
Pozerzy.
Mężczyźni w garniturach bez dwóch zdań zawsze prezentowali się lepiej niż w wyciągniętych dresach więc nawet jeśli nie byli najbardziej przystojni z twarzy, to ubiór dodawał im niż ujmował.
– Dlatego, że ono jest takie małe, a ja niekoniecznie mały jestem – więc Oscar wygląda nieco jakby prowadził pudełko po zapałkach. Najgorzej gdy spieszył się do pracy a dzień wcześniej tym samochodem jeździła Elosie. Wtedy pierwszą rzeczą jaka miała miejsce było uderzenie kolanem o kierownice, głośno wypowiedziane niecenzuralne słowo a na końcu dostosowania ustawień siedzenia do własnych potrzeb. To było niczym tradycja. I albo ona nauczy się przywracać pierwotne ustawienia fotela albo on będzie to robił nim wpakuje tyłek do środka.
– Dodge chellenger w czarnym kolorze – jego niunia, perełka i miłość. Był dużym dzieciakiem pod tym względem i nie miał zamiaru nikomu się z tego tłumaczyć. Jedni kolekcjonują znaczki, inni zdobywają medale w maratonach a jeszcze inni w wolnych chwilach pucują szmatką karoserię bryki. I absolutnie, warto to jeszcze raz podkreślić, nie ma w tym nic złego. – Lubisz duże auta. Ważne żeby było bezpieczne – guzik prawda. On cenił przede wszystkim wygląd budy. – Dzięki… - zwiesił głowę bowiem Sameen właśnie dołączyła do grupy szyderców.
Jak mogła.
– Już? Szybko poszło. Możesz polecić mnie koleżankom – puścił jej oczko chociaż jak to przemyśli to dojdzie do wniosku, że stwierdzenie nie było zbytnio na miejscu bowiem jego specjalizacja w przemocy sugeruje, że zna same jej ofiary. Kompletnie nie o to chodziło.
– Jasna sprawa. Będziemy stale w kontakcie – odruchowo spojrzał na swój telefon komórkowy, jak zwykle wyciszony w pracy. – Wyglądam w nim obłędnie. Tak jak również w kilku innych odsłonach – uwielbiał podteksty, a że teraz nie miał szczególnie dużo okazji do ich rzucania, korzystał.
– Zapamiętam a jeśli zapomnę to będę dzwonił – nawet jego pamięć bywała ulotna. – Ja jestem w trakcie „Trzech muszkieterów”. Mało popularne, zwłaszcza w tych czasach, wiem, ale jakoś tak wyszło. Pierwsze wydania książek to świetna inwestycja na lata – ceny nie były mu obce ale nigdy nie czuł aż tak dużej pokusy aby złapać się i wydać niemałą kwotę na książkę.
– Świeża sprawa. To dopiero 3 miesiące więc jeszcze łapie się na macaniu obrączki i zastanawianiu się co to do cholery jest – obrócił pierścionek na palcu mając wrażenie, że nie może go zdjąć. Tylko nie to!

Sameen Galanis
ambitny krab
Oscar
ODPOWIEDZ