sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Dzień na świeżym powietrzu jest czymś naprawdę dobrym. O wiele lepiej, kiedy można spędzić czas z innymi, robiąc rożne zabawne rzeczy z innymi. Papierki są naprawdę nużące, zwłaszcza jeśli robi się to naprawdę codziennie, a telefony na nowe wizyty no nie dają żyć. Parki lub nawet ogród stawały się dla mnie wybawieniem, które mi było teraz naprawdę potrzebne. Dodatkowo od kiedy zaczęłam mieszka z własnym narzeczonym, oczywiście w jego mieszkaniu to jednak czułam się jak w klatce? Niby mam możliwość skorzystania z balkonu, spędzenia tam przyjemnie czasu, ale jednak nadal to było miasto. A w domu rodzinnym, jednak była głupia cisza i spokój, która dopiero teraz dostałam. Tak w parku, robią dla siebie oraz przyjaciółki mały piknik. Nie jestem dobrą kucharką, bo jednak nie mam zbytnio czasu na takiego gotowanie, ale kanapki i gotowe jedzenie potrafię kupić. Nie zapominając już mojej siostrze, która potrafi gotować i zrobiła trochę jedzonka dla mnie.
Naprawdę już nie mogę się doczekać, aż zobaczę Rose. Musze jej powiedzieć, że mieszkam już w mieście, opowiedzieć o pierwszej naszej kłótni, od tego jak tylko się wprowadziłam. Dlaczego nie zrobić tego teraz? Kiedy jest taki piękny okres i czas na piknik, zwłaszcza teraz jak jest jakieś święto na całe nasze miasto? Rozłożyłam wszystko, rozłożyłam go tak aby światło, nam jak najmniej przeszkadzało. Napisałam też szybkiego sms, nalałam trochę soku i czekałam tak na swoją przyjaciółkę, ciesząc się z otoczenia wokół siebie, zwłaszcza z pikniku oraz świeżego powietrza.

Rose Hepburn
wystrzałowy jednorożec
Martyna
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Maddie Miller

#5

Piknik zawsze był doskonałą okazją do spotkania z przyjaciółką. Wiosna w Australii była przepiękną porą roku, podczas której to można było zbierać pierwsze wiosenne kwiatki, a także przyozdabiać swoje ubrania gałązkami z kwiatami i listkami akacji. Te drzewa były najpiękniejsze pod słońcem. Z okazji tego ciepłego, pięknego, wiosennego dnia Rose postawiła na białą sukienkę w ozdobne wisienki, którą to przyozdobiła gałązką akacji, przyszywając ją na piersi, gdzie pod materiałem kryje się jej serce. Owszem, trzeba przyznać, że kobieta była prawdziwą patriotką i nie wstydziła się tego. Wstając z łóżka otworzyła okno w sypialni swojego mieszkania na oścież, wdychając to wiosenne ciepło dochodzące z zewnątrz i pozwalając słońcu na łaskotanie jej twarzy swoimi promykami. Wtem od rozkoszowania się wiosną odciągnął ją dźwięk telefonu. Może to ktoś z lecznicy? Podeszła, odczytała i okazało się że to Maddie proponuje piknik. To prawda, piknik był idealną okazją by wyjść na zewnątrz, zatem Rose ubrała się i sama również zaczęła szykować jakieś kanapki oraz wzięła z lodówki lemoniadę, którą przelała do dwóch małych butelek po wodzie i wzięła je również ze sobą wraz z kanapkami, wsadzając je do plecaczka. Myślała nad spacerem, ale nie mogłaby przeżyć gdyby w ten pierwszy dzień wiosny nie zdecydowała się na wyjęcie swojego roweru. Zatem to z tym środkiem transportu zjechała windą, a następnie wsiadła na rower i pojechała na umówione miejsce. Zaparkowała przy jednym z drzew, tym najbliżej ich koca, a potem nie ukrywając jednak zmęczenia, otarła pot z czoła i usiadła na kocu, ściągając plecak.
- Hej, jak tylko poczułam powiew tego ciepłego poranka to postanowiłam wsiąść od razu na rower. Nie sądziłam jednak że po zimie nie mam już kondycji. - odparła zdyszana i dopiero gdy już trochę odsapnęła na tyle by móc złapać w pełni oddech, wyjęła z plecaka swoje kanapki i lemoniadę. Cmoknęła również przyjaciółkę z policzek na powitanie.
- Mam nadzieję że będą ci smakowały, bo jedyny chleb jaki miałam obecnie w domu to chleb tostowy, ale tostów nie zdążyłabym już zrobić. Za to jestem dumna ze swojej orzeźwiającej lemoniady. - pochwaliła się, podając jedną z butelek z lemoniadą przyjaciółce i samej otwierając drugą, a następnie upijając z niej sporego łyka płynu. Ta świeża mięta dodana do lemoniady naprawdę dodawała smaku i orzeźwienia, kojarzyła się trochę smakiem z mojito.
- Co tam u ciebie słychać w ten piękny, wiosenny dzień kochana? - zapytała brunetki, bo wiedziała doskonale że Maddie chciała jej coś ważnego przekazać, brzmiała na naprawdę zaaferowaną. I miała wrażenie, że będą to dobre wieści, inaczej Miller nie byłaby tak rozpromieniona, prawda?
happy halloween
nick
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Podziwiam Rose, że chciała tutaj przyjechać rowerem. Ja sama jestem ostatnio strasznie leniwa, przez co jedynie czym się poruszam to autobus lub prywatny szofer. Nie mam prawa jazdy, każda moja próba mi nie wychodziła. Dlatego się poddałam, na szczęście z naszej dwójki to Avery ma prawko i może nas wszędzie zabrać. Za co jestem naprawdę wdzięczna. Skrzywiłam się, ja sama nie mam lepszej kondycji. Dlatego nie będę tego jakoś zbytnio oceniała. Chociaż sama mam w planie zacząć chodzić na siłownię, ale za nim to nastanie.. najszybciej pewnie przed moim ślubem, żeby lepiej na nim wyglądać.
- Zjem wszystko, no prawie wszystko. Czasem taki chleb jest lepszy, zwłaszcza że ciągle jest mięciutki - Zwróciłam na to uwagę, może nie jest aż tak zdrowy jak inne chlebki. Patrząc na moje umiejętności gotowania, gdzie często coś jednak przepalałam i niszczyłam swoim smakiem, tak te kanapki na bank są pyszne, nawet jeśli mamy taki, a nie inny rodzaj pieczywa. - Nie jestem wybredna, też coś dla nas mam - Wyciągnęłam na kocyk swoje jedzonko, większość była gotowa i kupiona w sklepie. A drugą część sama zrobiłam, ale to nie było nic trudnego. Dlatego nie bałam się, że zaraz któraś z nas zachoruje. Napiłam się lemoniady i była naprawdę dobra, zazwyczaj omijałam lemoniady z powodu kwaśności cytryny, a tutaj wielkie zaskoczenie. Nie było zbyt kwaśne.
- Od niedawna mieszkam z Averym. Jest inaczej, wiesz mieszkałam na farmie i była cisza. Tutaj jest zupełnie inaczej, podoba mi się. Teraz możemy częściej się widzieć! Jeśli ogarnę ulicę, wpadnę do Ciebie - Zachwyciłam się. Zazwyczaj był jakiś problem, a teraz? No nie ma żadnego, dodatkowo chyba mieszkam blisko niej? To jeszcze lepiej, patrząc na sam fakt, że muszę do końca poznać całe miasto. Tak tylko chodziłam do miejsc, w których musiałam być.
- A jak u ciebie, zmieniło się coś po ostatniej naszej rozmowie? - Spytałam ciekawa, sięgnęłam po ciastko z kremem. Od czasu do czasu, można zjeść słodkie ciasteczko i nie przyjmować się tym, że pójdzie to tam gdzie nie powinno.

Rose Hepburn
wystrzałowy jednorożec
Martyna
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Maddie Miller

Wiadomo, niczego nie brakowało Rose przy jej figurze, jednak o kondycję trzeba dbać, bo potem mięśnie tylko zastygną i ciężej będzie na starość rozruszać kości. Najgorzej to jak się zanadto przywiążemy do fotela, czy do łóżka, bo potem bardzo ciężko się z niego oderwać, a żyjemy nie po to by spędzić je w fotelu przed telewizorem, czy w fotelu przed komputerem, czy śpiąc w łóżku. Stąd ruch to zdrowie, a czasami trzeba odkurzyć też i rower więc wszystko wręcz mówiło o tym, że Rose musi wybrać się na przejażdżkę rowerową.
- O tak, to jest duży plus chleba tostowego, że on prawie nigdy nie czerstwieje. - stwierdziła, przyznając przyjaciółce rację. Jednocześnie cieszyła się, że Maddie nie będzie to przeszkadzało, bo jednak bywały kobiety co jadły tylko bezglutenowe pieczywo, albo jeszcze jakieś inne, bo taką miały dietę. Hepburn na szczęście nie musiała katować się dietami, bo to co zje w nadmiernej ilości zapewne spali podczas jazdy na rowerze.
- Już czuję że coś pachnie i wygląda smakowicie. - odparła gdy tylko Miller zaczęła wyciągać pierwszą rzecz przygotowaną przez nią czy kupioną w sklepie z koszyka. Nie oceniała przyjaciółki, bo nie wszyscy muszą być jakimiś szefami kuchni, czy ogółem uzdolnionymi kucharzami, sama nie uważała się za najlepszą kucharkę, ale coś tam umiała przyrządzić, więc nie musiała jeść gotowych dań odgrzewanych ze sklepu czy zamawianych w restauracji z dowozem na wynos.
- Zatem czy ja dobrze myślę że jesteśmy sąsiadkami? Bo jeśli tak to musisz koniecznie do mnie wstąpić na kawę. I ogółem musimy częściej się spotykać. - stwierdziła szatynka, ciesząc się że przyjaciółka będzie mieszkała blisko. Będzie zatem o wiele łatwiej pójść się wygadać w razie problemów w życiu uczuciowym czy ogółem życiowym, a Rose niestety te uczuciowe problemy posiadała w związku z Julienem, który naprawdę się zmienił.
- A przede wszystkim jak wam się wspólnie mieszka i układa? Wiadomo, zgiełk miasta jest o wiele głośniejszy od życia na wsi, ale przyzwyczaisz się. - zapytała też o relację Maddie bo jednak wspólne mieszkanie wiele zmienia, pojawiają się przyzwyczajenia, które czasem ciężko zaakceptować, też spędzanie ze sobą czasu 24/7 może prowadzić do licznych konfliktów, a nie tego życzyła Rose przyjaciółce.
- Jeśli pytasz o Juliena to nie spotkaliśmy się więcej od naszego przypadkowego spotkania na cmentarzu. - i widać było, że kobiecie było ciężko z tą myślą, bo ona wierzyła w coś, a może wręcz przeciwnie, wyobraziła sobie coś i rzeczywistość okazała się zgoła inna, bardziej okrutna? Albo sam fakt, że przez czas rozłąki zarówno ona jak i Macfarland się zmienili, to też wpłynęło na wiele rzeczy z tym związanych.
happy halloween
nick
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Pokiwałam głową na zgodę, jak najbardziej musimy się obie spotkać. Nie ważne w jaki dzień, po prostu się spotkać. Nawet naszym pretekstem byłoby pójście po szklankę mąki. Tylko nie będzie to dziwne, że zamiast zniknąć na parę minut, wrócę dopiero po paru godzinach, być może totalnie zapominając po co poszłam? Tak może się stać, ale podoba mi się ta możliwość. I chyba będę chciała to jak najszybciej, przetestować nawet jeśli wkurzę tym rudzielca.
- Och tak, teraz mogę być w piżamie i puchatych kapciach. Tylko jedną rzecz jaką ogarniemy, to jak daleko mieszkamy od siebie. Z tego co pamiętam to chyba mieszkanie 30a - Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się czy na pewno dobrze podałam adres. Ale na bank się nie mogłam mylić, takiej liczby raczej nikt by nie pominął. Dodatkowo byłam tam już tyle razy, jeszcze przecież muszę w danych pozmieniać wszystko, tylko czy to nie za szybko? Dopiero co się wprowadziłam, ale patrząc na to przyszłościowo, pewnie nawet po ślubie jeszcze będziemy tam mieszkać. Także to raczej jest krok w przyszłość. Oczywiście jeśli coś się nie zmieni, ale jak na razie jest bardzo dobrze.
- Pierwszy tydzień był dobry, nie mogłam narzekać. Jednak kiedy przywiozłam swoje rzeczy z domu, Avery był zazdrosny o mojego byłego, który teraz ma dzieci z moją starszą siostrą. Po tym wszystkim znalazłam zdjęcie jego z narzeczoną... - Przerwałam niezadowolona. Na bank bym to ominęła, ale zirytował mnie i tak ten cały fakt. Zwłaszcza jego marne tłumaczenia oraz to co mi kiedyś jednak powiedział. Skrzywiłam się, napiłam się lemoniady. - Mówił, że nigdy tam nie był. Jakby był pierwszy raz w tym miejscu, tylko z mną. A na samym prawie końcu, odpowiedział wprost. Nie przykładam uwagi, gdzie kogo zabieram. Miło, nie? Co ja mam sobie pomyśleć o naszych randkach i miejscach gdzie z nim byłam? - Może przesadzam, ale nie wiedziałam do końca czy tak mocno. Dlatego musiałam się jakoś wydać Rose. Nie chciałam zawracać głowy dla moich sióstr, zaraz pewnie powiedziałby wszystko dla ojca i matki. A tego naprawdę już nie chce, poszanujmy siebie nawzajem. Dodatkowo słowa mojej przyjaciółki, naprawdę mi się przydadzą. Chcę też znać jej opinię na ten temat.
- Czyli znów jest dupkiem? Może powinnam się z nim jakoś spotkać? Kopnęłabym go, być może przejrzałby na oczy, traci naprawdę dużo, ponownie - Taka była prawda, pewnie za nim się on obudzi to straci Rose. Sądzę, że moja przyjaciółka raczej nie będzie czekać wiecznie. A może powinnam namówić ją na jakieś randki, takie przez Internet? - Możemy kiedyś poszukać jakiś kolesi na portalach randkowych - Zaproponowałam, być może się pośmiejemy lub znajdziemy tego odpowiedniego faceta, a może wzbudzi on jakąś zazdrość w Julienie.

Rose Hepburn
wystrzałowy jednorożec
Martyna
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Maddie Miller

Teraz, gdy dziewczyny mieszkają blisko siebie to by było wręcz nieuniknione by kobiety miały się nie spotkać, już nie miały przecież wymówki "a nie chce mi się jechać przez pół miasta do ciebie" bo mogły choćby z winem czy ciastkiem podejść do drugiej i zwyczajnie porozmawiać wypijając wspólnie kawę. I o wiele łatwiej rozwiązywać sąsiedzkie problemy wtedy z jakimś zniszczonym sprzętem, bo co dwie głowy to nie jedna, co nie? Szatynka zaśmiała się słysząc adres.
- Teraz to ci nie odpuszczę, mieszkam w 29c, więc jesteśmy ewidentnymi sąsiadkami. - ucieszyło ją to, bo teraz w razie problemów będzie wracając z pracy od razu kierowała się do przyjaciółki, by się jej wygadać, tudzież wypłakać. Avery będzie miał jednak z nimi przerąbane, bo Rose będzie częstym gościem Maddie, a jego dziewczyna jak będzie znikała to na długie godziny spędzone u Rose.
- Dużo zależy od tego, jaka silna jest to zazdrość. Zazdrość nie jest na wskroś zła, bo to oznacza że mu zależy na tobie, ale jeśli zacznie robić afery o nic, bo tylko spojrzałaś na kogoś innego to zabieraj najpotrzebniejsze rzeczy i przychodź do mnie, bo im szybciej się odetniesz od chorego na zazdrość faceta tym dla ciebie lepiej. - stwierdziła, nie znając przecież szczegółów tej sprawy. Gdyby Julien był choć trochę o nią zazdrosny, lecz ona była pewna że ten nigdy taki nie był wobec niej. W końcu dla niego to nie miało takiego znaczenia, jak dla niej.
- Ale teraz powoli, bo próbuję zrozumieć... skoro twój były jest z twoją siostrą to normalne że będziecie się widywać na obiadach rodzinnych i Avery musi to zaakceptować. Zwłaszcza że nie ma się o co martwić, skoro ten będzie zajęty tatusiowaniem teraz. - tutaj akurat problemu nie widziała żadnego i uważała że rudzielec trochę przesadza swoim zachowaniem. Niby z jakiego powodu miał być zazdrosny, skoro Maddie nie dawała mu żadnych powodów do zazdrości?
- To część jego wspomnień, ty też masz pewnie zdjęcia ze swoim byłym, czy spaliłaś wszystkie? - zapytała jeszcze by się upewnić. Ona trzymała w skrzynce zdjęcie siebie i Juliena, tak samo jak trzymała w niej zdjęcia z usg, ale ona nadal kochała mężczyznę, więc to coś zupełnie innego niż Avery i jego była narzeczona. Czy Maddie miała się czym martwić? Następne słowa brunetki nieco bardziej ją zaskoczyły jednak.
- Rozumiem twoją złość, sama bym była wściekła wiedząc że facet zabiera mnie tam, gdzie miał swoje ulubione miejsce z byłą. Ale pomyśl inaczej, co jeśli on nie przykładał większej uwagi do miejsca jako "to moje ulubione miejsce z X, tam się pierwszy raz całowaliśmy" tylko jako "to jest miejsce gdzie dają najlepsze jedzenie, normalnie niebo w gębie, a Maddie zasługuje na wszystko co najlepsze, zatem zabiorę ją w to miejsce by też zaznała tego niebiańskiego smaku". - próbowała wytłumaczyć mężczyznę, lecz nie wiedziała co siedzi w jego głowie. Wolałaby by myślał o danym miejscu według jej opcji dwa, którą wymieniła, aniżeli że to nie ma znaczenia gdzie kogo zaprasza. Ją również by zabolały te słowa.
- Wydaje mi się że on musi to przetrawić. W końcu nie na co dzień dowiadujesz się, że cztery lata temu byłeś ojcem i nawet o tym nie wiedziałeś. - stwierdziła, bo jak ona by zareagowała na miejscu Juliena? I tak przyjął on to względnie dobrze, chociaż obwinianie jej, że nie powiedziała mu wcześniej było ewidentnie nie na miejscu.
- A czy tam czatują prawdziwi dżentelmeni, którzy kochają zwierzęta tak jak ja? - może i nie dałaby się porwać takowemu do tańca, bo obiecała sobie że już nigdy nie zatańczy, ale może wybrałaby się z nim karmić wspólnie alpaki, albo ratować dzikie zwierzęta w sanktuarium koali?
happy halloween
nick
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Może i będzie miał przekichane przez naszą relacje, ale nic tego nie zmieni. Dlatego strasznie podoba mi się fakt, że teraz mieszkam w mieście. Chociaż nie ogranicza nas długa podróż, ani pogoda lub inne przypadki losowe, które zawsze nam w czymś jednak przeszkadzały. Avery będzie musiał się przyzwyczaić i tyle, zwłaszcza że moje siostry, też mieszkają w okolicy. Tyle humorków kobiet, jednak będzie musiał jakoś wytrzymać, bez zbędnego narzekania. Najwyżej później mogę, czymś mu to jakoś wynagrodzić.
- Zazdrość w jego wydaniu.. cóż jest urocza. Jednak o byłego chłopaka, który teraz z mną nic wspólnego nie ma, oprócz mojej siostry i dzieci. To trochę taka leciutka przesada, po prostu może boi się że stare uczucia wrócą? - Zmarszczyłam czoło, sama tego raczej bym nie chciała. Dobrze mi z rudzielcem, chociaż nie ma dziwnych scen, oprócz tej przy wprowadzeni się. Tak byliśmy chyba dobraną parą, która wiedziała co ma zrobić i kiedy. Dean to przeszłość, która ma zamknięty rozdział. Stał się rodziną, ja mu pomagam jako ciocia maluchów i tylko tyle. Nie widzi mi się romans z byłym tylko z powodu tego, że znalazłam stare zdjęcia z balu. Nie jestem taka i nie pragnę powrotu do poprzednich, jak tylko o nich wspomnę. Kocham rudzielca.
- Ich związek nie jest taki piękny, śpią oddzielnie i wiesz są z powodu dzieciaków razem. Nie ma przy nich chemii, wypaliła się już naprawdę dawno temu. Męczą się razem na dobra bliźniaków - Nie mówiłam zbytnio o tym głośno, nie lubiłam opowiadać o życiu prywatnym Luny. Nie była to moja sprawa, to ona decyduje z kim chce być i jak ma przebiegać ich cały związek. Oczywiście, że będę wspierać ich w jakiś sprawach, ale dla mnie coś co jest na siłę nie ma racji bytu. I nawet jeśli Sullivan uważa, że przez takie coś mogłabym wrócić do Dean to naprawdę się myli. Moje serce jest zajęte, właśnie przez tego rudego patafiana. - Tylko z balu, akurat z nim tam byłam. Tak inne zdjęcia już dawno spłonęły - Wzruszyłam ramionami. Jedyne co posiadałam, do czasu naszej kłótni to pudełko, gdzie miałam wszystkie pamiątki i wspólne zdjęcia. Ale w czasie kłótni między nami, trafiło one do pudła do śmieci. Sama byłam tak zła, że go nie zabrałam. A nie mam pojęcia czy on go zabrał, po całej kłótni. Jedyne co mogłam stwierdzić, fakt że karton z rana znikł i nie pojawił się więcej w naszym mieszkaniu.
- Nie mógł tak od razu powiedzieć? Tylko rzucać się, mówiąc tak a nie inne słowa? Takie coś bym zrozumiała, a nie że do niczego nie przykuwa uwagi - Poskubałam kawałek tosta, mając nadzieję że jakoś się uspokoję. Trochę chciało mi się płakać, ale tylko odrobinkę. I tak rozmowa z narzeczonym, będzie pewnie ponownie nie za miła. Chyba że każde z nas pójdzie na kompromis i wrócimy do normalnych rozmów. Bez głupiej ciszy, jego nerwowego wychodzenia lub unikania siebie.
- Racja, ale tak czy siak.. ma kopa od mnie. Jeśli zaznaczymy, że lubisz zwierzęta na pewno, znajdzie się jakiś koleś. Może ogarniemy tą apke za parę dni? Wpadnę do Ciebie lub Ty do mnie.. - Zachęciłam jeszcze bardziej swoją przyjaciółkę, tutaj musimy korzystać z naszego kochanego słoneczka i pikniku, który zachęca do jedzenia oraz picia.

Rose Hepburn
wystrzałowy jednorożec
Martyna
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Maddie Miller

Ale jest w tym też dobra rzecz, przynajmniej dla Maddie, bo dla rudzielca nie za bardzo. Jeśli ten postanowi skrzywdzić Maddie to jak tylko ta wejdzie zapłakana na próg Rose to pani weterynarz szybko wyjdzie i nakopie Sullivanowi za to że zranił jej przyjaciółkę. Może dzięki temu jego rozum wróci tam gdzie trzeba, czyli do głowy? Uważam że mogłoby to wyglądać dość interesująco.
- Hm, chyba dużo zależy od tego ile czasu spędzasz ze swoim ex obecnie? - w końcu z jakiegoś powodu rudzielec poczuł się zagrożony, nieprawdaż? Nie miał o co, skoro były Miller był z jej siostrą, ale skoro im się nie układało to może coś mógł próbować do brunetki, stąd obawy rudzielca. Ale czy on jej nie ufał? Skrzywiła się słysząc o sytuacji drugiej Millerówny.
- Rozumiem, oczywiście to ich sprawa, ale ciągnięcie związku na siłę nic dobrego nie przyniesie nikomu. Jednak jesteś pewna że Dean nie próbuje przez to ponownie się zbliżyć do ciebie? - zapytała jeszcze dla pewności, bo może Maddie tego nie zauważała zwyczajnie, choć mężczyzna wysyłał jej sygnały? Oni podobno są słabi w wysyłanie sygnałów, jednak też to robią, tylko zwykle robią to tak trochę niezauważalnie. A podobno to mężczyźni są ślepi na nasze jawne znaki, najwidoczniej nasz radar też od czasu do czasu szwankuje.
- Wiesz jak to jest z mężczyznami, Avery wkurzył się bo ty jesteś zła że ma zdjęcia z byłą, a ty swoich się nie pozbyłaś. Jeszcze pewnie jakiś kolega mu powiedział że jak masz zdjęcia z byłym to znaczy że nadal coś do niego czujesz i nakręcił się przez to jeszcze bardziej. - trochę to nawet układało się jej w jedną całość, a mężczyźni to często więksi plotkarze niż kobiety i potem po takich męskich rozmowach pojawia się ta nutka zazdrości. Tylko ważne by nie przerodziła się w tą typowo toksyczną zazdrość. Wzruszyła ramionami na kolejne słowa brunetki.
- Czasem mam wrażenie, że oni nie potrafią się normalnie, po ludzku wyrazić, tylko zawsze powiedzą coś zrozumiałe jedynie dla Marsjan. A potem dziwią się, że my to odebrałyśmy tak, a nie inaczej. Ja trochę rozumiem ten ich dialekt przez młodszego brata, inaczej chyba do żadnego przedstawiciela płci męskiej bym się nie odzywała. - aż na koniec swojej wypowiedzi się zaśmiała, bo gdyby tak bardzo odbierała do siebie te męskie gadki to by była obrażona na cały świat. Ale zupełnie inaczej słuchać czegoś z boku, lub od osoby na której aż tak bardzo nie zależy, a inaczej gdy to osoba, którą się kocha. Przecież sama nie była lepsza i bardzo brała do siebie słowa wypowiadane przez Juliena.
- Oczywiście, zapraszam. Może kupię lody, zrobimy jakiś deser lodowy? Przecież męskie profile trzeba oglądać na słodko. - uśmiechnęła się, wciąż nie do końca przekonana do tego pomysłu. Ona to by wolała by to mężczyzna ją zdobywał, a takie pisanie przez internet odbierało cały ten urok zauroczenia i szukania kontaktu do danej osoby. Ech, chyba się robiła mentalnie stara.
happy halloween
nick
ODPOWIEDZ