Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
#5

No okej, nie powinna palić na terenie szkoły, wiedziała o tym, zdawała sobie z tego doskonale sprawę, ale no nie bądźmy już takimi służbistami. Nie raz i nie dwa jarała fajki, czasem nawet bezpośrednio przy nauczycielach, albo razem z nimi. Nikomu to nie przeszkadzało! Najwyraźniej jednak miarka się przebrała i któryś z nauczycieli nie wytrzymał ładując ją po lekcjach do kozy. Czy jej się to podobało? No kurwa nie! Miała plany na dzisiaj! Po pierwsze miała iść do pracy, a po drugie chciała spędzić miły wieczór w towarzystwie tego jednego czy dwójki przyjaciół jakich miała i napić się swojego pierwszego legalnego drinka. No i Fass te plany strzelił, musiała zostać po lekcjach i pomagać w jakiś durnych dekoracjach na debilną imprezę Halloweenową, na której oczywiście jej noga nie postanie, bo Adore była ponad to i nie chodziła na lamerskie, szkolne imprezy. Ona przyjmowała tylko poważne oferty!
W każdym razie po ostatniej lekcji pojawiła się na sali gimnastycznej, gdzie panował totalny rozgardiasz, który już na wstępie ją nieco irytował. Nie lubiła przepychających sie ludzi, w ogóle jakąs wielką fanką ludzi to nie była. Poszła do wuefisty, który najwyraźniej był opiekunem całego tego gówna i dostała polecenie, że ma pomóc w malowaniu dekoracji. Trochę się ucieszyła, że będzie to mogła robić na drugim końcu sali z dala od debili, ale jednak mina jej zrzedła jak się okazało, że z jednym z nich będzie musiała teraz współpracować. Powyklinała w duchu widząc Kirby'ego, bo już wiedziała, że będzie to ciężka przeprawa. - Wezmę tą część, Ty weź tamtą, skończmy to szybko i nie odzywajmy się do siebie - zaproponowała na wstępie nie witając się z nim, ani nic, bo nie był osobą, której życzyłaby dobrego dnia. - Potrzebuje tylko pędzel i farbę - modliła się teraz w duchu, żeby wytrzymała z nim tą godzinę czy dwie, co było naprawdę, naprawdę trudne patrząc na to, że pięć minut w jego towarzystwie doprowadzało ją do obudzenia w sobie takich pokładów agresji, o których nie miała do tej pory pojęcia.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
6. + Outfit

Ona to powinna iść to kozy za taki strój. Ja nie wiem kto ubiera takie krótkie sukienki do szkoły. Kirby też nie wiedział. Ale dobra, najpierw backstory.
Kirby poważnie rozważał czy powinien się kolegować z tym typem, który jest nauczycielem wuefu w szkole średniej w Lorne Bay. Jakimś cudem Mattel wkręcił się na pomaganie przy dekorowaniu sali do imprezy halloweenowej. Nie, nie wkręcił się. Został wkręcony. A jak powiedział o tym swojemu agentowi prosząc go o odkręcenie tego to się okazało, że według pana agenta, to jest bardzo dobry pomysł. Nawet rzucił kilka wskazówek Kirby’emu, żeby sobie porobił jakieś fotki na instagrama i rozdał parę autografów z jakiegoś powodu. Kirby nie miał zamiaru tego robić. Umyślnie więc zostawił swój telefon w aucie, żeby mieć wymówkę dlaczego nie odbierał telefonów i dlaczego jego instagram jest nieaktywny.
Ale jak już obiecał kumplowi, że z jakiegoś powodu się tutaj pojawi to miał zamiar obietnicy dotrzymać. Widocznie moje postacie są bardzo słowne. Poza świętej pamięci Loganem, który nie znał definicji słowa obietnica. Tak czy siak Kirby przyszedł i dopiero jak dotarł na salę to zdał sobie sprawę z tego, że nie wziął ze sobą nic. Nawet nożyczek. Czy w ogóle powinien? Pan od wuefu o niczym nie wspominał, także Kirby założył, że szkoła wszystko załatwi. No i się nie mylił. Pogadał chwilę z kumplem i zapytał co ma robić, więc kolega mu powiedział, żeby dołączył do sekcji robienia banerów i plakatów. Poszedł we wskazanym kierunku i z rękoma w kieszeni przyglądał się brulionom i farbkom i się zastanawiał co ma tam w ogóle napisać czy namalować. Z rozmyślań wyrwał go jego najbardziej ulubiony głos świata. ADORE VISAGE. Przewrócił oczami zanim się obrócił. –Dlaczego mamy się do siebie nie odzywać? – Chciał powiedzieć, że nie są tutaj za karę, ale jednak czuł się jakby coś odjebał i ktoś go karał. –Tam są. – Wskazał kiwając głową w stronę farb i pędzli. Kucnął sobie przy brulionach i zaczął przeglądać kolory. –Nie uważasz, że pójdzie nam lepiej i szybciej jak ustalimy chociaż co robimy? – Spojrzał na nią. Był dumny z siebie, że taki z niego team player. –Odnoszę wrażenie, że żadne z nas nie chce tu być, więc równie dobrze możemy sobie pomóc. – Zaproponował.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
Ludzie się już przyzwyczaili do jej sposobu ubierania się i nie nie płakał z tego powodu. Niektórym się nawey podobało i nie mówię tu tylko o uczniach. Chociaż Adore w kwestiach ciuchow wychodziła z założenia, że to jej się ma podobać. No i też nie ubierała się nigdy jakoś wybitnie modnie, bo swoje outfity kompletowała w lumpeksach. Nie wstydziła się tego, nie potrzebowała markowej metki żeby wyglądać zajebiscie.
- Bo nie chce się z Tobą kłócić na środku sali gimnastycznej w mojej szkole - wszyscy wiedzieli, że ma cięty język, ale chyba by jej nie uszło płazem takie zachowanie. Kirby bardzo szybko potrafił ją zirytować dlatego sądziła, że lepiej będzie jak po prostu będą udawać, że nie istnieją, co powinno być dość proste. - Dobra, możemy ustalić - kiwnęła głową, ale nie miała pojęcia o tym jaki jest w ogóle temat tej imprezy. Tak się interesowałam życiem szkoły. - Pomalujemy te gwiazdy i księżyc na srebrno, a później dowalimy na to brokat? - Nie znała się na tym, może miało być tandetnie jak wszystko w tej szkole? Poszła więc po farby i pędzle, a gdy wróciła to kucnęła obok niego żeby mu pomóc wybrać coś odpowiedniego. - Ja nie mam za bardzo wyboru, a a Ty czemu tu jesteś? - Zapytała siląc się na to zeby nie dodać, że pewnie coś ostro zjebał i kazali mu poprawić wizerunek zabawa z nastolatkami. - Weźmy ten - powiedziała i złapała za kawał brulionu zeby go wyciągnąć i położyć na stole. - Masz jakieś ukryte talenty plastyczne? - Zapytała szczerze ciekawa, ale może taka rozmowa o niczym nie doprowadzi do awantury.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Oczywiście, że niektórym się podobało. Ludzie byli pojebani, zwłaszcza heteroseksualni mężczyźni. Nie było to żadnym sekretem. I jasne, to nie to, że młode dziewczyny i ich styl ubierania się były problemem. Wręcz przeciwnie. Problemem byli mężczyźni, ale ci sami mężczyźni rządzili tym światem, więc niewiele się dało tak naprawdę zrobić. Pewnie nawet nie chcieli nic robić, bo po co zmieniać coś co im się podoba. Ale dobra, wyjebane w nich.
-Dlaczego z góry zakładasz, że będziemy się kłócić? – Jasne, każda ich rozmowa dotychczas wyglądała jak jedna, wielka kłótnia, ale w tym przypadku Kirby nie widział powodu do kłótni. Nie żeby w sumie Adore jakiegoś powodu potrzebowała. Sprawiała wrażenie osoby, która przypierdol się o wszystko. A zwłaszcza do niego, bo chyba za cel życiowy obrała sobie uprzykrzenie mu życia. W sumie to nawet zastanawiał się dlaczego tak bardzo nim gardzi, bo nie kojarzy, żeby zrobił coś co mogłoby ją rozkurwić. No może poza tym, że spalił jej przykrywkę i nie mogła wejść do baru na fejkowym dowodzie osobistym? Tak czy siak uznał, że nie będzie jej na głos informować o tym, że to ona ma z reguły problem z nim, a nie on z nią. –Okej, do czegoś zmierzamy. – No skoro się chociaż zgodziła na ustalenia, to przynajmniej Mattel miał potwierdzenie, że może uda im się ta dzisiejsza współpraca. –Brzmi sensownie i jak coś co może przypaść ludziom do gustu. – Pokiwał głową i sobie nawet przykucnął, żeby znaleźć jakieś srebrne farby. Szybciej mu przyszło zlokalizowanie brokatu niż farb. –Bo z jakiegoś pojebanego powodu nadal się przyjaźnię z twoim nauczycielem od wuefu. – Przewrócił oczami. –Ale chyba muszę ukrócić tą relację. – Dodał już pod nosem, ale Adore na pewno mogła go usłyszeć. Kiwnął głową jak wybrała brystol i jak ona go układała na stole to on poprzenosił na ten sam stół, potrzebne im farbki i pędzle. –Jeżeli talentem plastycznym jest rozróżnienie pędzla od kredki to I’m your man. – Wskazał na siebie kciukami. –W tej kwestii liczę bardziej na ciebie. – Przyznał i nawet na nią spojrzał.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
- Bo spotkaliśmy się ostatnio dwa razy i każde z nich kończyło się kłótnią - okej, za pierwszym razem mogła to być jej wina, że za ostro zareagowała. Spoko. Przyznaje się. No, ale za drugim? Nie. Wtedy to on wyprowadził ją z równowagi zabierając jej możliwość dobrej zabawy w klubie. Oczywiście, że nie była tym zachwycona, bo planowała się napić i potańczyć, a nie siedzieć w domu przed telewizorem, a właśnie taki wieczór jej Kirby wtedy zafundował. Nic więc dziwnego, że teraz nie ufała ani sobie, ani jemu. - Okej, jesteśmy na dobrej drodze - wow, nawet się do niego uśmiechnęła. Może jednak się nie pokłócą? Wytrzymali już minutę w swoim towarzystwie bez obraźliwych tekstów. Adore trochę była z nich teraz dumna. - Najwyraźniej masz do niego słabość, skoro udaje mu się Cię namówić na robienie tego - i tu nawet wskazała ręką na stół z materiałami, które tutaj mieli naszykowane. - Na pewno docenia Twoją przyjaźń i pomoc - Adore doceniała ludzi, którzy robili coś dla niej, tym bardziej jeżeli nie było to coś co przychodziło im łatwo i naturalnie. Oczywiście, nie chciała nikogo do niczego zmuszać, ale ludzie sami czasem chcieli jej pomóc i chociaż pomocną dłoń przyjmowała raczej niechętnie, to doceniała takie gesty.
- Yhymm... czyli jesteśmy na wstępnie zgubieni - zaśmiała się, ale szybko jednak spoważniała, bo nie chciała się przy nim śmiać, w końcu nie mogła sobie pozwolić na to, by ktoś pomyślał, że potrafi być zadowolona i szczęśliwa, a nie wiecznie wkurwiona i depresyjna. - Bardziej sprawdzam się w pisaniu niż w malowaniu, ale okej, spróbujmy - zatarła ręce i na początek wzięła jakiś ołówek w rękę, a później pochyliła się nad brystolem i zaczęła nakreślać kształt księżyca, czyli po prostu narysowała koło, bo wydawał jej się być bardziej romantyczny niż taki rogalik. - Wytnij to, a ja spróbuje narysować jakieś gwiazdki, które później też się wytnie i zaczniemy je malować - podała mu gotowy brystol i nożyczki, pewnie mieli te małe beznadziejne, żeby się przypadkowo licealiści nimi nie zabili. - Zamierzasz tu też przyjść na bal jako opiekun honorowy? - Zapytała zerkając na niego między malowaniem jednej gwiazdki, a drugiej.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Parsknął śmiechem. W sumie to miała rację. Jej założenia były bardzo słuszne. I boże… czy Adore Visage właśnie go rozbawiła? Boże, porażka. Zdecydowanie musi sobie podnieść poziom poczucia humoru i być bardziej wyszukanym. –Tak, masz rację. I uwierz mi, niechętnie to przyznaję. – No bo kto to widział, żeby taka gówniara w ogóle miała rację, co nie. –Ale miej na uwadze też to, że wtedy nie byliśmy w sytuacjach gdzie musieliśmy się jakoś zachowywać. – No bo na trybunach to kto się nimi przejmował? Nikt, wszyscy byli zajęci zajęciami, więc nie ciążyła na nich presja. Przy klubie? Kirby był sam, a reszta ludzi była zbyt zaaferowana tym, żeby wejść do klubu, albo tym, że właśnie jakaś nastolatka została przyłapana z fałszywym dowodem. –Mam. – Przyznał niechętnie i nawet się skrzywił. Spojrzał nawet w kierunku owego przyjaciela, który rozdzielał resztę obowiązków. –Jest przyjacielem, z którym chyba mam najdłuższą relację. – Zna go jeszcze sprzed czasów kiedy stał się znany i w sumie ten debilny nauczyciel wuefu był jedyną osobą, która traktowała Kirby’ego tak jak zawsze. Nie zmienił się pod wpływem jego sławy, nie próbował go wykorzystać dla swoich celów. Kirby nie mógł odejść od czegoś takiego. Takie relacje się pielęgnuje. –Mhm. – Mruknął tylko, bo w sumie poza pomocą przy takich debilnych rzeczach to raczej ten człowiek był lepszym przyjacielem dla Kirby’ego, niż Kirby dla niego.
-Wow. Ty potrafisz się śmiać. – Zauważył i nawet nie był przy tym złośliwy. Pewnie nawet się do niej uśmiechnął, żeby nie psuć im tutaj współpracy, która na razie układała się całkiem dobrze. Poza tym, że byli zagubieni na wstępie. –Czyli po prostu będziecie mieli brzydkie dekoracje. – Wzruszył ramionami. On też był beztalenciem jeśli chodziło o jakieś malowanie czy rysowanie. Także co będzie to będzie. I tak wszyscy będą napici i nikt się nie przejmie tym czy ogólnie sala wygląda ładnie czy nie. –Absolutnie nie wiem co mam z tego wyciąć, ale niech będzie. Lepsze to niż bezczynne stanie. – Wziął od niej ten brystol i nożyczki, których nawet nie mógł sobie ułożyć w dłoni, bo były chyba dla przedszkolaków. Ale jak już to zrobił to nawet zaczął coś tam wycinać. Ale szło mu mozolnie, bo nożyczki były mega upośledzone. –Jeszcze mnie o to nie poprosił, ale w sumie mam nadzieję, że jakoś się wykręcę. – Bycie opiekunem na takim balu było zdeka upokarzające. –Ty przychodzisz? Masz już jakąś randkę w postaci emo chłopca? – Domyślał się, że w takich Adore gustowała. Nie znał jej, bazował na jej wyglądzie i zachowaniu.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
Adore Visage potrafiła rozbawić wiele ludzi, jeżeli Ci ją nie irytowali i nie byli wielkimi bucami, tak jak to było z Kirbym te kilka dni temu, gdy się spotkali po raz ostatni. Naprawdę ją wtedy zdenerwował i cóż, nie mogło wtedy się to skończyć inaczej niż kłótnią. Teraz czuła się jakoś bardziej pozytywnie nastawiona do tego wszystkiego, może dlatego, że była w szkole i zrobienie burdy skończyłoby się zawieszeniem. Do tego dopuścić nie mogła, a nawet nie chciała. - Nie wiem jakim cudem przyznanie mi racji przeszło Ci przez gardło, ale chyba musiało boleć co? - Zapytała uśmiechając się do niego, nawet się pochyliła do swojego plecaka, z którego wyciągnęła wodę i mu ją podała. - Może lepiej popij - pociągnęła jeszcze ten żarcik, a później już zajęła się robotą, bo dekoracje same się nie zrobią. Pokiwała głową słysząc jego następne słowa. - Ciesz się z tego, że go masz - no, bo tak patrząc na to obiektywnie to Adore i tak się dziwiła, że Kirby miał jakichkolwiek przyjaciół, ale na głos tego nie powiedziała, bo jednak starała się być miła. - Przyjaciele są ważni w życiu, nawet jeżeli musisz przez nich robić takie głupoty - i tu wskazała na te wszystkie brystole i inne brokaty, które miała obok siebie. Nie ma się co oszukiwać, początkowo nie była zadowolona z tego, że to właśnie z nim musiała współpracować, ale teraz... no nie było to najgorsze co ją mogło dzisiaj spotkać.
- Tylko nie mów nikomu, bo stracę swoją reputację - rzuciła trochę konspiracyjnym szeptem. Miała jednak w szkole wyrobioną opinię, która w sumie jej odpowiadała. Ludzie przynajmniej nie chcieli do niej głupkowato zagadywać co sprawiało, że miała święty spokój. Nie lubiła prowadzić konwersacji z ludźmi, którzy niewiele dla niej znaczyli, głównie dlatego, że traciła przez to czas, który mogłaby przeznaczyć na naukę, palenie papierosów, albo pracę. Wyjątkiem były sytuacje takie jak ta, w której i tak nie mogła robić żadnej z powyższych rzeczy. - Jak doleją wódki do ponczu to i tak nie zauważą dekoracji - a na bank to zrobią. Całe szczęście w Australii można było pić od osiemnastego roku życia więc Adore od dzisiaj cieszyć się legalnym spożywaniem alkoholu.
- Powiedz, że masz wieczorny trening, albo randkę to są rzeczy, których się nie opuszcza dla pilnowania nastolatków - w sumie gdyby Adore miała być opiekunem to lepszym zajęciem byłoby stanie i gapienie się nostalgicznie przez okno. Niektórzy lubią takie rzeczy i odnajdują w tym rozrywkę, może też powinna spróbować. - Emo chłopca? - Aż się zaśmiała. - Nie, nie mam i nie zamierzam tu przychodzić. Bale są bez sensu - wywróciła oczami. - Zdecydowanie bardziej wolałabym iść na imprezę w jakieś inne miejsce, takie jak ten bar, do którego ostatnio dzięki Tobie nie mogłam wejść - zerknęła na niego z uniesioną brwią, bo może i było miło, ale nie zapomniała o tym incydencie.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-Bolało. – Przyznał i zaczął sobie masować szyję. –Nadal boli. Zupełnie jakbym został zmuszony do połykania piachu czy coś. – Nadal namiętnie sobie masował tą szyję, żeby pokazać ile bólu i cierpienia kosztowało go przyznanie jej racji. Oczywiście sobie przy tym żartował i mocno przesadzał. Bolało, ale ucierpiało tylko i wyłącznie jego ego. Nic poza tym. Chociaż po tym prawdopodobnie najdłużej będzie się zbierał. Czasami jednak warto się poświęcić. Chociażby dla widoku, bo okazywało się, że jak Adore się śmiała to była… śliczna. Absolutnie nie chciał tego przyznać, ale nie lubił zaprzeczać faktom. –Lepiej, zapiszę się do laryngologa po jakiś antybiotyk. – No, ale skorzystał z jej rady i w sumie to sięgnął po jakąś butelkę wody i się napił. Odważnie zakładam, że szkoła dostarczyła dla swoich uczniów wodę. Chociaż jestem pewna, że dostarczyli tylko dlatego, że Kirby tutaj przyszedł. W innym przypadku uczniowie musieliby przynosić wszystko we własnym zakresie.
-Nikomu nie powiem. – Obiecał układając sobie dłoń na klatce piersiowej. Chciał nawet wyciągnąć w jej stronę dłoń, żeby przyrzec na pinky promise, ale wątpił, żeby ta dwójka była gotowa na dotykanie się. Niby w tak dosyć mały i symboliczny sposób, ale dotychczas raczej Adore stawiała na agresywny kontakt. Nie chciał tego psuć. Może miała taki fetysz.
-Co jest takiego fajnego w gloryfikowaniu alkoholu? – Zapytał, bo absolutnie tego nie rozumiał. Oczywiście nieważne, że sam po godzinach pił i ćpał, ale dla oka publicznego był przecież idealnym sportowcem, który nie tykał się takich paskudnych używek. –Chodzi o to, że jest po prostu nielegalny dla dzieciaków? – Pewnie będzie zaraz udawał, że sam nigdy nie pił jak był nieletnim bombelkiem.
-Na razie jeszcze nie zapytał, więc nie będę wymyślał jakiś wymówek na zapas. – Teraz to planował po prostu unikać swojego kumpla, żeby ten nawet nie miał okazji do zadania tego pytania. Jak będzie dzwonił to Kirby nie będzie odbierał. Smsów nie będzie nawet odczytywał. Oddzwoni do kumpla dopiero jak będzie miał pewność, że już jest po balu. Skubany był, hehe. –No nie gustujesz w takich? – Zapytał zdziwiony, ale też się uśmiechał. –Szkoda tylko, że w tamtym barze jesteś już spalona. – Pewnie nawet jakby przyszła ze swoim prawdziwym dowodem osobistym to kto by uwierzył komuś kto został już przyłapany na kłamstwie? Absolutnie nikt.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
Uczennica — szkoła
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I’m fucking Libra
- Ciesz się, że nie szkła, poraniłbyś sobie gardełko, a nikt, by tego nie chciał - no może kilka osób, by sie znalazło, bo przynajmniej wtedy nie głosiłby swoich dziwnych opinii na temat nieletnich próbujących się wkraść do klubu. Chyba mu tego nie będzie w stanie nigdy zapomnieć. No ale nieważne. Na razie o dziwo udawało im się rozmawiać dość normalnie, co było miłą odmianą. Aż ją kusiło żeby nawiązać jakimś mało eleganckim żartem do tego jego laryngologa ale się ugryzła w język, bo nie chciała psuć tej atmosfery zgody i przyjaźni. Uśmiechnęła się ucieszona, że jej sekret jest u niego bezpieczny, chociaż nie koniecznie mu ufała. No, ale co jej przyszło? Absolutnie nic.
- Jak masz naście lat i nie możesz go spożywać to wszystko... wiesz, że zakazany owoc kusi najbardziej, a później przestaje juz być ciekawy kiedy nie ma tej nutki adrenaliny, czy w ogóle uda się kupić butelkę piwka czy czegokolwiek - a jak już skończy się te magiczne 18 lat, to już nikomu różnicy nie zrobi czy sie napije coli czy drinka. Nie ma wtedy już takiej zabawy z picia, przynajmniej Adore tak to widziała i trochę się nie mogła doczekać żeby się na własnej skórze przekonać czy tak rzeczywiście jest. - Musiałeś już zapomnieć jak to jest być młodym - rzuciła wbijając mu małą szpilę, ale cóż. Nie mogła się powstrzymać. Już i tak długo byli dla siebie mili. Taka drobna złośliwość musiała nastąpić prędzej czy później.
- W razie co możesz powiedzieć, że będziesz mnie uczyć grać w piłkę to nam obojgu zapewni wymówkę - bo pewnie jej też, by się ludzie pytali dlaczego nie chce przyjść na bal, a tak od razu wiedziałaby co powiedzieć. - Nie, nie gustuje w takich, nie pamiętasz, że chodziłam z piłkarzem - Adore w sportowcach też nie gustowała, ale proszę, jakoś tak wyszło. Każda potwora znajdzie swojego adoratora. - Tak i zapomniałam Ci za to podziękować - mruknęła i rzuciła w niego jakąś puszka spreju, ale tak delikatnie, tylko w ramach droczenia się. - Wisisz mi teraz imprezę i nowy bar, do którego mogę chodzić - wskazała na niego pędzlem, bo nie żartowała sobie teraz. Lubiła tamtą miejscówkę i jedyne na co mogła liczyć to, że zmienią tam bramkarza i wtedy będzie mogła znowu wejść do tego klubu.

kirby mattel
ambitny krab
cyc
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Spojrzał na nią absolutnie zdegustowany i zaszokowany tym, że w ogóle miała wizję tego, że ktoś mógłby połykać szkło. –Ty serio masz coś z głową, co nie? – Zapytał, ale pierwszy raz, mimo wszystko, nie pytał tak na poważnie tylko myślę, że nawet trochę żartował. Być może nawet się delikatnie uśmiechnął. Ale to tak delikatnie, że absolutnie nie było tego widać pod jego marnym wąsem. Oczywiście wąs tylko wydawał się być marny, bo tak naprawdę to Kirby hodował go już kilka lat. Więc to był dobrze zakonserwowany wąs.
-No w sumie racja. – Musiał się z nią niestety zgodzić, chociaż i tak nie do końca pochwalał to zachowanie. Głównie dlatego, że był dorosły i tak naprawdę był nudny. No i dla niego szczytem zabawy było jednak samotne chlanie w otoczeniu swojego własnego, wyjebiście drogiego mieszkania, które niby miało zapełnić pustkę w jego życiu, ale niestety było inaczej. Tylko ograniczało jego życie i sprawiało, że było jeszcze smutniejsze. –Tak czy siak… nie łatwiej było po prostu iść pod jakiś sklep i czekać i prosić kogoś, żeby ci kupił butelkę jakiegoś alkoholu? Naprawdę lepiej wbijać do klubu i płacić zdecydowanie za dużo za robione na miejscu drinki? – Zapytał, ale w momencie, w którym skończył dotarło do niego, że taka Adore wcale nie musiała za nic płacić. Była ładna i wygadana. Pojawiała się w takim barze to zapewne zaraz ustawiała się przy niej kolejka ador(e)atorów (hehe), którzy robili wszystko, żeby w ogóle dostąpić zaszczytu postawienia drinka takiej lasce. Pewnie nawet nie musiała z nimi gadać i spędzać czasu. Po prostu przyjmowała drinka, a później informowała, że jednak jest tu ze znajomymi, albo z koleżankami. Pewnie mogła nawet rzucić kłamstwem, że jest lesbijką, żeby zniechęcić do siebie typa. Chociaż bog jeden wiedział, że jak jakiś typ był zjebany i nachalny to jego celem życiowym było bycie zjebanym i nachalnym. Nic tego nie zmieniło.
-Wygląda na to, że mamy umowę. – Uśmiechnął się delikatnie. Jasne, mógłby udawać, że uczy ją grać w piłkę, żeby oboje mieli wymówkę, żeby nie iść na tandetny bal halloweenowy. Kto w ogóle robi bale halloweenowe? –Dlaczego nie chcesz w ogóle iść na bal? – Zapytał ciekawy, bo przecież dla każdej dziewczyny to było jak MET Gala, musiała tam iść i się pokazać w taniej kiecce z Tesco albo tego marketu gdzie pracowała Mati. –Ah, no tak. Zapomniałem o twoim chłopaku. – Parsknął śmiechem. –Swoją drogą… planujecie się spotkać skoro już niedługo wraca? – Zapytał bardzo pewien tego, że kto jak kto, ale Adore wie o tym, że jej chłopak wraca z wypożyczenia.
-Zobaczę co da się zrobić. – Zażartował sobie. Albo i nie… hehe.

Adore Visage
ambitny krab
Bianca Del Rio
ODPOWIEDZ