27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll singthe song of the sea
01.

Bycie młodą nauczycielką, nie należało do najłatwiejszych zadań. Z jednej strony, Lia pamiętała jak miała nie tak dawno naście lat, była młoda duchem i nadrabiała zaległości, które narobiła sobie jako spokojna nastolatka, wcale nie uważała, ani nie czuła się, że powoli zbliża się do trzydziestki. Na dodatek jej wygląd, nieraz i nie dwa razy, mylona była wraz ze swoimi uczniami, na co często reagowała po prostu śmiechem. Z drugiej strony, jak na swój wiek, była bardzo wymagająca, starała się nauczyć ich, chociaż podstaw matematyki, co ostatecznie wychodziło z różnym skutkiem, ale kobieta się nie poddawała. Wzięła sobie za punkt honoru, że przynajmniej połowa z jej uczniów, zapamięta coś więcej, niż wzór skróconego mnożenia, bądź wzór na obliczanie delty. Oczywiście, mogła pójść łatwiejszą drogą i zamiast szkoły średniej, wybrać podstawową, ale to nie byłoby dla niej żadne wyzwanie. Nie była taką osobą, która będzie chciała iść na łatwiznę, nawet jeśli młodzież w tym wieku, potrafiła być irytująca, Lia miała na nich swój sposób. Tak, bardzo często robiła kartkówki te niezapowiedziane, a o ściąganiu nie było mowy.
Skończyła właśnie kolejną lekcję, ale nie zabierała swoich rzeczy. Zaraz, miała zacząć okienko, które niestety miała już zaplanowane i wątpiła, że uda jej się sprawdzić sprawdziany, które będzie musiała zabrać ze sobą do domu. Nie lubiła tego robić, ale niekiedy nie miała wyboru. Spojrzała na zegar, wiszący na ścianie i oparła się plecami o wygodne oparcie krzesła, a długopisem zaczęła stukać o blat biurka, wybijając tylko sobie znany rytm.
Chciała już zająć czymś czas w oczekiwaniu na mężczyznę, ale kiedy tylko wzięła pierwszą kartkę ze stosu, który leżał po jej lewej stronie na biurku, usłyszała jak drzwi się otwierają. Uniosła swoje spojrzenie, a widząc w nich nauczyciela od chemii, na moment wstała ze swojego krzesła.
- Joshua. Cieszę się, że znalazłeś chwilę - odezwała się i z przyzwyczajenia już, dłonią wskazała mu miejsce naprzeciw siebie, jak często robiła wraz z rodzicami uczniów. Usiadła ponownie na swoim miejscu. - Nie chciałam czekać do zebrania ani rozmawiać, przy całej reszcie. Ale musimy porozmawiać o Twojej córce, a raczej o jej ocenach - pochyliła się do przodu, opierając dłonie na biurku, a swój wzrok, skupiła na mężczyźnie. Uczenie dzieci swoich znajomych z pracy bywało kłopotliwe, ale Eliana, nigdy nie podchodziła do nich z taryfą ulgową, a wymagała tak samo, jak od innych.

Joshua Fitzpatrick
powitalny kokos
twoim koszmarem
42 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#2

Bycie członkiem grona pedagogicznego nie było łatwe w ogóle. To już niezależnie od wieku przecież wiązało się z najróżniejszymi zagwozdkami. Czy to niesforni uczniowie, czy też rodzice czasem źle odbierający to, ze ich gwiazdka nie uczy się tak jak myślą i ma gorsze oceny. Zresztą, rodzice potrafią się przyczepić o wszystko i zdarza się im chęć znalezienia winy właśnie po tej drugiej stronie.
Joshua nie miał możliwości, by kogoś swoim wyglądem oszukał - widząc go, można było od razu zobaczyć dorosłego mężczyznę i z nastolatkiem pomylić go nie szło. Jego wygląd też czasem sam w sobie budził respekt, ale starał się też to nadrabiać swoim zachowaniem wobec uczniów, czy ludzi, z którymi obcował.
Swoje już przeżył i wie, że lepiej nie pozostawiać ludziom żadnych wątpliwości. Matematykiem nie był, chociaż z tej był zawsze całkiem niezły, ale jakoś tak wszystko się potoczyło, że był lepszy z tej chemii i czuł wręcz powołanie, by tą wiedzą się dzielić z uczniami i próbować ich nauczyć tych wszystkich rzeczy z nią związanych.
Joshua miał podejście do swoich uczniów... na pewno lżejsze od tego proponowanego przez Elianę. Zawsze starał się iść na rękę uczniakom, przy czym nie można było powiedzieć, że nie miał wymagań. Raczej też nie był fanem niezapowiedzianych kartkówek, ale robił klasówki. Czy dało się u niego ściągać? Pewnie tak, chociaż i tego starał się pilnować. Zawsze powtarzał, że chciałby, żeby uczniowie byli wobec niego uczciwi, bo i on nigdy nie robi im po złości.
Oczywiście skoro pracowali w jednej szkole, to znał się z Elianą - chociaż względnie chyba nie byli najczęstszymi kompanami rozmów między lekcjami, tak dzisiaj młodsza koleżanka po fachu poprosiła go o spotkanie, które miało dotyczyć jego córki. Trochę się wystraszył, że ta coś zrobiła - mieli teraz dość ciężki okres i trochę się obawiał tego, jak się to odbije na jej ocenach, czy też obecności w szkole. Z tą drugą źle nie było, ale oceny... no trochę się jednak pogorszyły i spodziewał się, że to częściowo może być powodem tej dzisiejszej rozmowy z panną Vosburgh.
— Żaden problem. Też mam teraz okienko, więc... — Powiedział, uśmiechając się uprzejmie do kobiety i siadając na wskazanym przezeń krześle. Cóż, normalnie to i on był właśnie z tej drugiej strony. No, ale rodzicem jednak też był - chociaż może nie idealnym - i tym razem przyszło mu usiąść właśnie na tym miejscu.
— Rozumiem. Dzięki. — Powiedział, unosząc dłoń do policzka, i drapiąc się lekko po brodzie.
— Mam nadzieję, że Ruby nie sprawiała jakichś kłopotów? Mamy ostatnio... no ciężki orzech do zgryzienia ze znalezieniem wspólnego języka. Wiesz jak to jest z nastolatkami... — Wiedział, że nie miała dzieci - zresztą, nawet gdyby to i tak była za młoda, by mieć córkę w wieku Ruby, ale pracowała z młodzieżą tak czy siak więc wiedziała jak to wygląda. Dodatkowo w tej sytuacji, gdzie dopiero od niedawna Josh zamieszkał ze swoją córką ponownie, to zdecydowania nie było łatwo im odbudować relacji, która na kilka lat była całkowicie zerwana. Zresztą, wszyscy wiedzieli jak wygląda, albo raczej wyglądała sytuacja Joshuy.

Eliana Vosburgh
ambitny krab
mkj
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll singthe song of the sea
Bywali nauczyciele, którzy próbowali mieć przyjacielskie relacje z uczniami, jeszcze inni pozwalali na wszystko, zaczynając od jedzenia, rozmów, poprzez ściąganie, aby mieć tylko z głowy kolejną lekcję. Ile osób, tyle różnych podejść. Eliana jak na razie, aż za bardzo chciała się wykazać i z biegiem czasu, nie zmieniała swojego podejścia. Zwłaszcza gdy widziała, że odnosi zamierzony skutek.
Znała Joshue, w końcu razem pracowali, uczyli w pewien sposób powiązanych ze sobą przedmiotów, ale to było wszystko, co mogło łączyć tę dwójkę. Blondynka zamieniła z nim kilka słów, ale nigdy ich rozmowy, nie wychodziły poza tematy związane z pracą, czy tak jak teraz - oceny jego córki. Powinna podziękować swojej matce, że nigdy nie uczyła w szkole, chociaż z nią akurat, nie miała większych problemów, bo Lia lubiła się uczyć. Tak jednak nie chciała stawiać się w roli uczniów, których rodzice uczą w tej samej szkole, mają wgląd do wszystkiego i wiedzą dużo więcej od pozostałych.
Do tej rozmowy, postanowiła podejść jak do każdej innej z rodzicem, miała za sobą już takich setki i nigdy, nie sprawiały jej większych kłopotów. Dlatego teraz, również nie mogło być inaczej. Zamyśliła się na moment, patrząc na swoje dłonie, w których nadal trzymała długopis, a następnie przeniosła wzrok na mężczyznę, siedzącym naprzeciw niej.
- Nie, nie sprawia większych problemów - zaczęła dość spokojnie. Odłożyła na stolik czerwony długopis i delikatnie przytaknęła głową. Czy na pewno wiedziała, jakie jest życie z nastolatką? Ona tylko ich uczyła, nie spędzała z nimi 24h na dobę, siedem dni w tygodniu. - Po części mogę się domyślać. Ale nie chcę zabierać Twojego czasu i przejdę od razu do rzeczy. Zachowanie Ruby jest bez większych zmian, jedyne co mnie martwi to fakt, że opuściła się w nauce - wypowiedziała chyba najważniejszą kwestię, jaką musiała w tym momencie. Wyjęła z torebki różową teczkę, bo była dużo bardziej urocza od tych zwykłych i po przekartkowaniu kilku sprawdzianów, wyjęła te, które szukała.
- To jest jej ostatni sprawdzian i dwie kartkówki. Jak widzisz, oceny nie są zbyt zadowalające, a jak tak dalej pójdzie, dobrze wiesz, że może mieć problemy. Wiem, że geometria nie należy do najprostszych rzeczy, ale mogłaby dać z siebie coś więcej, niż oddawać pustą, tylko podpisaną kartkę - skończyła mówić i przesunęła po biurku dokumenty, aby sam mógł sprawdzić. Jedna kartkówka była całkiem pusta, druga, tak samo jak sprawdzian - coś było napisane, aby tylko zaliczyć. - Nie wiem, czy sobie nie radzi, czy przez wasze problemy, ale warto z nią porozmawiać. Może pomyśl o jakiś korepetycjach? - zacisnęła na moment swoje usta. Eliana, starała się naprawdę, tłumaczyć na lekcjach wszystko, jak najprościej się dało, aby każdy mógł to zrozumieć. To już nie jej wina, że młodzież w tym wieku, miała głowę w chmurach i nauka, była ostatnią rzeczą, o jakiej chcieli myśleć. Jednak to była córka jej znajomego, więc postanowiła coś z tym zrobić, zanim będzie za późno. Nie chciała też, za bardzo wchodzić w prywatne życie mężczyzny, aby nie naruszać jego prywatności.

Joshua Fitzpatrick
powitalny kokos
twoim koszmarem
42 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Szkół podejść do ucznia pewnie było wiele. Niemalże można by było uznać, że ile nauczycieli, tyle podejść. Każdy nauczyciel miał jakieś swoje charakterystyczne zachowania i sposoby radzenia sobie z tymi uczniami. Jedni pozwalali im na wiele, drudzy na zdecydowanie mniej. Lia należała do tych nauczycieli, którzy jasno wyznaczali zasady i wymagali ich stosowania. W przypadku Joshuy wyglądało to inaczej i mimo swojego zdecydowanie lżejszego podejścia również miał granicę, które może nie były tak jasno wyznaczone, ale jednak istniały.
Jakoś tak było, że zawsze się omijali - albo raczej, nie trafiali na siebie. Bardzo często lekcje mieli w oddalonych od siebie salach a też może w pewnym stopniu ze względu na różnicę wieku bardziej obracali się wśród grona pedagogicznego zbliżonego wiekiem do swojego. Nie, żeby miał coś do tego, że była młodsza, ale naturalnym było - jak w każdej pracy -, że czasem człowiek trzyma się bardziej ludzi, z którymi się już nawiązało jakieś relacje.
Mógł być jedynie wdzięczny, że traktowała to w tak profesjonalny sposób. Każdy nauczyciel chyba wiedział, że uczenie dzieci swoich kolegów, czy koleżanek po fachu mógł prowadzić do pewnych napięć, kiedy jednak któryś z tych uczniów powodował jakieś kłopoty. Ruby na szczęście była dość grzecznym dzieckiem, tyle, że ostatnimi czasy jednak mieli swoje problemy i najwidoczniej mogło się to odbić na jej ocenach. Dobrze, że nie na zachowaniu, bo chyba jednak tego obawiał się najbardziej. Chociaż to też jest w pewnym sensie powiązane.
Pokiwał głową, gdy zaczęła. Cieszył się, że tych kłopotów jednak nie sprawiała, bo chyba przede wszystkim obawiał się właśnie tego, że jej zachowanie by się pogorszyło. Nie chciał się wtrącać w jej wypowiedź, więc póki co po prostu tego nie robił, czekając aż przejdzie do konkretów, bo był pewien, że takowe się pojawią.
Nie chodziło mu o takie całkowite poznanie natury nastolatków, ale też bardzo często było tak, że to nauczyciele spędzają więcej czasu z dziećmi, niż ich rodzice, bo jednak mają ich w szkole przez pół dnia, a rodzice w tym czasie są w pracy, dopiero potem wracają. Zresztą, kto jak nie nauczyciel musi dogadać się z uczniem, by zachęcić go do nauki?
— Rozumiem. Trochę się obawiałem, że może teraz się gorzej zachowywać i przy tym pogorszyć się w nauce. Ale jeżeli nie sprawia problemów, to nie jest tak źle. — Pokiwał głową, bo jednak w tej sytuacji, czego pewnie mogła Lia nie popierać, było dla niego ważniejsze, by nadal się odpowiednio zachowywała - oceny, to tylko i aż oceny. Oczywiście nie chciałby, by się opuściła w nauce i, żeby pojawiły się problemy ze zdawaniem. Wierzył, że Ruby jest na tyle dojrzała, by wiedzieć, że odpuszczenie sobie nauki przez ich problemy było głupim wyborem. Jego córka jednak musiała dość szybko dojrzeć, względnie szybciej niż jej rówieśnicy.
Kiedy przesunęła dokumenty w jego kierunku, przejrzał je kartka po kartce. I cmoknął z niezadowoleniem.
— No tak. Zdecydowanie stać ją na więcej niż oddanie pustej kartki. — Potwierdził. Wiedział, że zawsze było dobrze coś spróbować napisać na każdej kartkówce, czy sprawdzianie. On też często podciągał oceny, jeżeli ktoś coś dobrze kombinował i miał jakieś minimalne chociaż pojęcie na jakiś temat. A przy pustej kartce? Nie pozostawia się żadnej furtki oceniającemu.
— A jak pozostałe oceny? Porozmawiam z nią oczywiście, ale może to tylko teraz taki chwilowy gorszy moment... Nie chcę jej usprawiedliwiać też, bo to żadne wytłumaczenie... — Westchnął, odchylając się na swoim krześle i krzyżując ramiona na piersi.
— Wcześniej sobie dawała radę, myślę, że to może być spowodowane tym, że ostatnio trochę dużo spadło jej na głowę. Musiała wyprowadzić się od dziadków i wprowadzić z powrotem do mnie... — Powiedział, nie bojąc się też powiedzieć jak ta sytuacja wyglądała. — Ale nieważne, porozmawiam z nią i jeśli się okaże, że potrzebuje korepetycji, to coś na pewno wymyślimy. — Stwierdził, chociaż podejrzewał, że rozmowa czekająca go z córką na ten temat... no nie będzie należała do zbyt przyjemnych, pod wieloma względami i była raczej trudniejsza, niż typowa rozmowa na temat trochę gorszych ocen.

Eliana Vosburgh
ambitny krab
mkj
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll singthe song of the sea
Eliana od samego początku, gdy tylko zaczęła nauczać w szkole, podjęła decyzję, że nigdy nie będzie zagłębiała się w życie prywatne rodziców swoich uczniów. Oczywiście i od tego bywały wyjątki, gdy widziała, że dzieje się coś niepokojącego, starała się interweniować, jeśli miało to przełożenie na młodzież. W końcu nie była bezduszną osobą, która myśli tylko o sobie i o tym, jak uprzykrzyć życie innym - jak wiele uczniów o niej myślało.
Tak właśnie było w tym momencie. Wiedziała, że Ruby przeprowadziła się do ojca, ale ta wiadomość wydawała się dla niej dość normalna i oczywista, że nie było sensu, aby bardziej zagłębiała się w temat. Każdy przechodził gorsze i chwile z rodzicami, szczególnie w wieku licealnym, to nie była żadna niespodzianka, ale mało kto, aż tak bardzo opuszczał się w nauce.
- Z zachowania się nie zmieniała, zresztą, gdyby tak było, na pewno usłyszałbyś to również od innych nauczycieli - wzruszyła delikatnie ramionami. Sama nie wiedziała, czy wolała jak uczniowie zmieniali swoje zachowanie na gorsze, czy opuszczali się w nauce. Bardzo często też, szło to w parze. Po słowach mężczyzny delikatnie przytaknęła głową i odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Co mogło dodać na temat kartkówek? Wszystko widział czarno na białym, chyba niepotrzebne były jej żadne słowa, a oceny mówiły wszystko. Nawet gdyby Lia nagle miała przypływ dobroci i chciała podciągnąć ocenę, u jego córki było to po prostu niemożliwe.
- Pytasz o matematykę? W porównaniu z poprzednim semestrem jest wielka przepaść. To mądra dziewczyna i oboje wiemy, że stać ją na dużo więcej niż teraz pokazuje. Jak zacznie się opuszczać teraz, narobi sobie wielkich zaległości, które będzie miała ciężko nadrobić. Masz wzgląd do dzienników, możesz zobaczyć, jak to wygląda na innych przedmiotach - mówiła to, cały czas uważnie przyglądając się nauczycielowi od chemii. Lia, nie była nawet na tyle ciekawa, aby zobaczyć, jak radzi sobie na innych zajęciach, skupiając się na swoich uczniach i przedmiocie, którego uczyła. Najpewniej, zabrakłoby jej też czasu, gdyby próbowała coś z tym zrobić i myśleć o reszcie młodzieży.
- Tak, wiem, że się przeprowadziła. Chociaż uważam, że skoro ma ojca bliżej siebie niż dziadków, powinno być właśnie odwrotnie. Nie wiem, jak wyglądają wasze relacje, ale nie powinny mieć wpływu na jej naukę. Joshua, zawsze możesz jej pomóc z matematyką, zamiast szukać specjalnych korepetytorów, dzięki czemu, spędzicie wspólnie trochę czasu - z jednej strony, nadal brzmiała jak typowa nauczycielka, ale z drugiej, pokazywała też swoją ludzką stronę. Nawet na jej twarzy, pojawił się delikatny uśmiech. - W piątek, będą mieć zapowiedzianą kartkówkę, bo nie uważam, że to będzie sprawdzian. Dobrze by było, gdyby Ruby minimalnie się przyłożyła. Mają zaznaczony materiał, możesz jej w tym pomóc - dodała jeszcze, jakby jego córka zapomniała, że powinna nauczyć się do tego sprawdzianie. Poprawiła się na krześle, zakładając nogę na nogę, a dłonie wciąż trzymając na blacie biurka.

Joshua Fitzpatrick
powitalny kokos
twoim koszmarem
42 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, często nawet wchodzenie w to prywatne życie zarówno uczniów jak i ich rodziców, bo często to szło ze sobą w parze było raczej negatywnie postrzegane. Oczywiście, zależy jak na to spojrzeć: czasem było to niemal konieczne, ale lepiej było też w pewnych aspektach sobie po prostu odpuścić i nie zagłębiać się w to ich życie. Co prawda w pewnym zakresie nauczyciel musi wiedzieć co się dzieje z uczniem, by też móc sygnalizować niepokojące zmiany jego rodzicom, ale... no właśnie, różnie to z tymi rodzicami było.
Dobrym przykładem był zresztą właśnie sam Joshua, który jednak na kilka lat swojej córki, no... zwyczajnie zniknął, pojawiając się w nim co najwyżej sporadycznie. To była jedna z tych sytuacji, kiedy gdyby patrzył na to z boku, właśnie z perspektywy nauczyciela, to nie mógłby wiele zrobić, ale równocześnie zdawałby sobie sprawę z tego, że taka ucieczka od problemów, ale i odpowiedzialności czymś dobrym nie jest. Cóż, szkoda, że wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy, bo może wszystko potoczyłoby się inaczej i jednak miałby teraz z córką lepsze relacje.
— Tak... prawda, prawda. — Potwierdził jej słowa, po raz kolejny tego dnia, bo jednak to co mówiła było zgodne z prawdą. Żaden z kolegów, czy też żadna z koleżanek uczących tutaj w szkole nie zwróciła mu uwagi na zachowanie Ruby, bardziej mówili o tym, że co najwyżej miała gorszy okres względem ocen, które dostawała. To, że gorsze zachowanie szło często w parze z pogorszeniem się ocen, było kolejnym faktem, którego obalić po prostu nie szło - jedno z drugim było powiązane i jeżeli występowało jedno, to też często oddziaływało to na to drugie. Nie było tak zawsze, ale jednak było to częste powiązanie.
Wstępnie tylko pokiwał głową, potwierdzając, że chodzi właśnie o matematykę. Starał się ogólnie nie kontrolować ocen swojego dziecka aż tak bardzo. Nie chciał poniekąd wykorzystywać swojej pozycji jako nauczyciel, by móc kontrolować wszystkie jej oceny, czasem na pewno zerkał jak to wygląda, ale starał się to robić w jak najmniejszym stopniu, żeby być też fair wobec córki, z którą próbował odbudować przecież relację.
— Wiem, wiem, znaczy... staram się jej aż tak nie kontrolować, nie sprawdzać co chwilę dziennika by wiedzieć jak wyglądają jej oceny. Taki ciągły nadzór to... no nie zadziałałby na nią, zwłaszcza teraz.— Stwierdził teraz zgodnie z prawdą, bałby się, że gdyby podpytywał ją o każdą ocenę, to wręcz wywołałby u niej bunt, którego starał się uniknąć. Chciał, by czuła, że ma u niego zaufanie, a to nie było łatwe.
— Tak by się mogło wydawać, ale... to trochę bardziej skomplikowane. — Stwierdził, po czym westchnął ciężko. Nie chciał, by Lia też jakoś w inny sposób patrzyła na Ruby przez to, że mają teraz nie tyle co ciężką, ale trochę niekomfortowa sytuację.
Uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową, to zawsze był jakiś pomysł.
— Myślę, że to dobry pomysł, pogadam z nią i zobaczymy jak pójdzie jej następna kartkówka. Dzięki, że mnie uprzedziłaś. — Powiedział, będąc szczerze wdzięcznym, bo pewnie sama Ruby by mu nie powiedziała, że mają kartkówkę, a tak to będzie miał pretekst, żeby właśnie jej pomóc.
— No, w każdym razie na pewno z nią porozmawiam i mam nadzieję, że uda mi się do niej przemówić. Szkoda, żeby zmarnowała się, bo jak sama powiedziałaś, to mądra dziewczyna. Na pewno sama zrozumie, że musi się bardziej postarać, ale jej z tym pomogę. — Dodał, chociaż... w sumie to nauczyciele mówią tak niemal o każdym uczniu w rozmowie z rodzicami, chociaż oczywiście Joshua nie tyle co wierzył, a po prostu wiedział, że Ruby jest naprawdę inteligentną dziewczyną i stać ją na dużo.

Eliana Vosburgh
ambitny krab
mkj
ODPOWIEDZ