23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
#12


Był taki jeden dzień w miesiącu, na który Raja zawsze czekała i o dziwo nie był to pierwszy dzień jej miesiączki, bo nie sypiała z nikim więc nie musiała się stresować czy okres przyjdzie czy nie. Była to niedziela, na którą Raja zawsze brała sobie w grafiku wolne i przygotowywała dzień wcześniej kanapki na drogę, dla siebie i Kasa. Pchli targ był ich małą tradycją, którą kultywowali już od jakiegoś czasu i dlatego zawsze w ostatnią niedzielę miesiąca wybierali się do Cairns z samego rana żeby pobuszować wśród staroci. Tak było właśnie i dzisiaj. Zwlekła się z łóżka dość wcześnie żeby móc się ogarnąć i chociaż wypić kawę zanim wyjadą, bo jak wiadomo, nie było picia i jedzenia w aucie. Pewnie spotkali się z Kasprem w kuchni i razem zjedli śniadanie, spalili kilka fajek i upewnili się, że Ryder, ten słodki aniołek, na pewno wrócił do domu po nocnych piątkowych baletach z sąsiadką. Wydawał się być bezpieczny wiec mogli ze spokojną głową wybrać się do miasta. Cała podróż zajęła im około godziny i głównie składała się z monologu Rajy, gdy opowiadała Kasowi o książce, którą właśnie skończyła czytać i, która bardzo nią wstrząsnęła. Znając mimikę Amity to wstrząśnięta Raja musiała wyglądać zabawnie i uroczo, jak przystało zresztą na prawdziwą Królową. Ile razy Cyc wplecie w posta Rajy inną Raje? Już raz.
- W ogóle wiadomo czy Fałda jeszcze żyje? - Zapytała, gdy wysiedli z samochodu i wyciągnęła z kieszeni opakowanie papierosów, skąd wyciągnęła jednego, a resztę rzuciła Kasowi. Odpaliła sobie fajkę opierając się tyłkiem, o tył auta spoglądając przed siebie na zbierających się ludzi. - Może kupimy duży dywan i wyniesiemy ją tak jak Kleopatrę - a przynajmniej taka była legenda, w którą Raja oczywiście wierzyła, bo była dość romantyczna, a ona lubiła wszystko co romantyczne.

Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
12.

Kasper ostatnimi czasu nie miał zbyt dobrego okresu w swoim życiu. Możliwe, że to przez to, że ograniczył palenie blantów. Nie dlatego, że chciał, albo martwił się o swoje zdrowie, ale po prostu… rzeczywiście nie miał na nic czasu. W okresie wakacyjnym brał sobie więcej zmian w kawiarni, żeby uzbierać trochę hajsu i żeby się czymś zająć. Zanim się ogarnął to się okazało, że już jest właściwie po wakacjach i zaraz będzie trzeba wracać na uczelnie, więc znowu będzie balansował między pracą, a zajęciami. W dodatku do miasta wrócił Chandler, którego nie widział… no cóż, kilka lat. Nadal nie wiedział co w związku z jego związkiem. No i tak te wszystkie sprawy się nagromadziły, że biedak zaczął się dystansować i zamykać w sobie. Zupełnie jakby się nabawiał jakiegoś dziwnego autyzmu. Ale na szczęście tak nie było. A przynajmniej taką mam nadzieję. Gdyby nie to, że był pedantycznym człowiekiem, który wszystko sobie wpisywał w kalendarz książkowy i telefoniczny to zapewne przegapiłby ten dzień w miesiącu. I nie chodziło tutaj o miesiączkę Rajy. Chociaż kiedyś z Ryderem tak się najarali, że założyli kalendarze okresowe i dla Rajy i dla Gemmy i prowadzili badania, na podstawie ich zachowań, kiedy która ma okres. Oczywiście badania okazały się sukcesem. Znali je lepiej niż siebie. Kiedy Raja sprawdzała co u Rydera to Kasper poszedł sprawdzić auto. Zauważył, że ta dwójka ostatnio się zbliżyła i nie chciał im w niczym przeszkadzać. Odpalił sobie papieroska i zrobił swój tradycyjny obchód wokół samochodu, żeby sprawdzić czy nie pojawiła się tam żadna rysa, którą musiałby się zająć.
Pokręcił przecząco głową i nawet się zmartwił. Zapomniał o tym, że mieli adoptować Fałdę. Nie gadał też z Remim dosyć długo. Poważnie nie miał na nic czasu. Teraz jednak nie wiedział czy dobrym pomysłem było przygarnięcie kota, skoro Gemma nienawidziła zwierząt. –Nie mam pojęcia. Dawno nie widziałem się z Remim w sumie. – Przyznał na głos i się skrzywił. Jak miał być z kimś szczery to tylko z Rają, nie? Złapał paczkę papierosów, ale nie poczęstował się. –Ostrożnie. – Powiedział i pozwolił sobie odsunąć ją od auta, wyjął z bagażnika koc, rozłożył go w miejscu, w którym się opierała i dopiero dał jej przyzwolenie na to. –Wnosili ją na dywanie? – Zapytał rozbawiony. –Mówisz o tych takich dywanach co cztery osoby je niosły i na tym dywanie był jeszcze taki domek czy coś tam? – Absolutnie nie potrafił tego opisać i liczył na to, że Raja zrozumie o co mu chodzi.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
W sumie to dobrze jakby prowadzili takie kalendarze, bo przynajmniej dziewczyny, by wiedziały kiedy im się zbliża okres, gdyby same zapomniały sobie zaznaczyć w apce. No, bo tak. Raja była ogarniętą babką i miała do takich spraw aplikację. Co do Rydera to owszem, Raja dopiero teraz tak naprawdę poczuła, że stali się przyjaciółmi. Wcześniej oczywiście trzymali się razem, ale bardziej postrzegała go jako przyjaciela Kaspra, no a ona miała Gemme. Jednak życie się pokomplikowało i w wielu kwestiach nie mogła liczyć na swoją przyjaciółkę, całe szczęście wtedy pojawił sie Ryder, który chyba szczerze sie zainteresował jej życiem i problemami, a to uważała za bardzo ważną część przyjaźni. Z tego co najbardziej jej ciążyło na sercu nie mogła się jednak zwierzyć ani Ryderowi, ani Gemmie, ani Kasowi, chociaż nie ma co ukrywać, że to z nim chciała o tym najbardziej porozmawiać. Zresztą o wszystkim chciała z nim najbardziej rozmawiać.
- Moze czas to zmienić co? No, albo po prostu pójdziemy, powiemy, że byliśmy w pobliżu i cyk weźmiemy ją ze sobą - chciałaby mieć Fałdę w domu. - Albo możemy pójść do schroniska i zobaczyć czy są jakieś biedne kotki szukające domu - to było irracjonalne, ale chyba po prostu chciała mieć z Kasem coś co, by ich łączyło ze sobą jeszcze na długie lata, a kotki trochę jednak żyły, więc gdyby jakiegoś zaadoptowali razem to nawet gdyby musieli się przeprowadzić i zająć swoimi sprawami, to byłoby coś co wciąż, by ich łączyło. - Oj, przepraszam -jęknęła z żalem i grzecznie się odsunęła, ale później to już nie wiedziała czy może się oprzeć nawet przez ten koc czy nie, więc tak stała nie wiedząc co ze sobą za bardzo robić. Dobrze, że miała papierosa, którego mogła spalić. - W dywanie - zaśmiała się - masz na myśli lektykę? - Zapytała unosząc lekko brew. - Nie, wynieśli ją w dywanie... zawiniętą w dywan... jakkolwiek. Chodziło o to, żeby mogła niezauważenie dostać się do pałacu na spotkanie z Cezarem i wg legendy zawinęli ją w dywan i przenieśli pod nosem strażników aż do komnaty Juliusza Cezara - taka ciekawostka od Rajy, ona dużo rzeczy czytała więc i takie historyczne smaczki znała. - Dużo ostatnio pracujesz, pewnie wolałbyś odpocząć zamiast jeździć po starociach - teraz to do niej dopiero dotarło i czuła się trochę głupio z tego powodu, może niepotrzebnie go wyciągała.

Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
Spojrzał na nią i myślał o tym co powiedziała. Zaraz jednak przeniósł wzrok, zmrużył oczy i myślał dalej. –Możemy to zrobić. – Przyznał. –Tak. Zrobimy to. Możemy to zrobić nawet jutro. – Zaproponował i spojrzał na nią pytająco, żeby się upewnić, że rzeczywiście ma jutro na to czas. W końcu wiadomo, studia i te ich wszystkie zajęcia dodatkowe i prace dorywcze. –Największym wyzwaniem nie będzie jednak zabranie Fałdy. – Spojrzał na nią krzyżując ręce na klatce piersiowej. –Najgorsze będzie przyzwyczajenie reszty do tego, że mamy kota. Mówię tutaj głównie o tym, że będzie trzeba pamiętać o zamykaniu drzwi, okien itp. Fałda jest kotem domowym. Jak nam wyjdzie to go stracimy. – Co prawda nie wiedział zbyt wiele o kotach, ale widział, że Fałda nie przepadała za ruszaniem się. Gdyby był dzikim kotem to już dawno umarłby z głodu, bo nie chciałoby mu się polować i szukać czegoś do jedzenia. Poza tym wiedział, że spora część z nich miała tendencję do wychodzenia i zostawiania wejściowych drzwi otwartych. Niby domek ogrodzony był siatką, ale wiadomo… po co ryzykować. –Nie chciałbym, żeby Fałda się kisił w naszych pokojach. – Chociaż sam kot pewnie nie miałby nic przeciwko temu, żeby po prostu wygrzewać się w ciepłym łóżeczku i mieć jedzenie podtykane pod nos. –Jeśli nie weźmiemy Fałdy to ostatecznie on też trafi do schroniska. – W końcu Remi miał tam swoje psy czy psy i koty, które były jego stałymi zwierzakami, ale reszta to tylko korzystała z tego, że Remi oferował im dom tymczasowy.
-Poczekaj! – Uniósł rękę i wyjął telefon, żeby sobie zgooglować czy rzeczywiście chodziło mu o lektykę. Uśmiechnął się szeroko jak już obczaił sobie internetową grafikę. –Tak, dokładnie o to mi chodziło. – Schował telefon i spojrzał na Raję. –Widzisz jak się wypełniamy? – Wskazał na swój baniak i na jej usta chociaż nie wiedział czy taki gest był w jakimkolwiek stopniu odpowiedni. Liczył jednak na to, że Raja ogarnie, że po prostu chodziło mu o to, że ona potrafi ubrać jego myśli w słowa. Coś czego on nie potrafił zrobić. W wielu kwestiach.
Wysłuchał jej opowieści i na koniec uniósł brwi. –Wow. – Skomentował i jeszcze przez chwilę stał w milczeniu. –Nie miałem o tym pojęcia. – Podrapał się po karku. –Dobra, to brzmi sensownie, ale czy Remi nie zapyta czemu zabieramy mu dywan? Czy przyjdziemy już ze swoim dywanem i mu wmówimy, że robimy sobie przystanek i jak on pójdzie zrobić nam herbatę to wciśniemy tam Fałdę i uznamy, że musimy już iść? – Zaśmiał się, bo oczywiście sobie żartował teraz i miał nadzieję, że Raja również odbierze to jako żart, bo trochę bałby się wciskać kota w zwinięty już dywan.
-Nie, nie. Absolutnie nie. – Pokiwał głową. –Własnie takiego odpoczynku potrzebuję. – Wskazał na targ. –Jak odpoczywam leżąc, albo śpiąc to za dużo myślę i przez to sam sobie wymyślam problemy. – Uśmiechnął się i kiwną głową i pewnie ruszyli już na ten targ i Kasper zatrzymał się już przy pierwszym straganie gdzie były tylko książki. –Zobacz jak kiedyś wyglądały okładki, a jak tandetne i beznadziejne są teraz. – Westchnął ciężko i zaczął gładzić grzbiet jakiejś brązowej książki ze złotymi zdobieniami. –Gdyby książki nadal tak wyglądały to bym je kupował i zbierał, a pewnie nawet i czytał. – Uśmiechnął się.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
- Serio? - Była zaskoczona, że tak szybko się zgodził. Po chwili jednak zaskoczenie zniknęło i pojawił się na jej twarzy szeroki uśmiech, a w oczach widać było ekscytacje. - Nasze pierwsze porwanie - powiedziała przyglądając się Kasprowi, oczywiście nie planowała nigdy więcej nikogo porywać, ale lepiej mieć jakieś doświadczenie w tym, tak na wszelki wypadek, bo nie wiadomo co los przyniesie. - Koty i tak trzeba powoli przyzwyczajać do nowego miejsca, więc myślę, że na razie i tak powinien być trochę w moim, a trochę w Twoim pokoju, aż się nie poczuje pewniej i do nad przyzwyczai. Później możemy go zacząć wypuszczać na dół, to może się już wszyscy przyzwyczaimy do posiadania zwierzaka. Możemy zrobić mu woliere na ogrodzie zeby mógł sobie tam wychodzić przez okno - Raja na wszystko starała się patrzeć pozytywnie. Wiedziała, że początki mogą być ciężkie, ale wierzyła, że sobie dadzą radę! Byli w końcu dorośli, może to pierwszy krok do zdobycia większej dojrzałości i nauczenia się odpowiedzialności.
- Jestem po prostu w Twojej głowie - zaśmiała się - nie wiedziałeś, że potrafię czytać w myślach - rzuciła żartując sobie, bo chyba akurat takiej umiejętności nie chcialaby mieć. Wolała nie wiedzieć co sobie ludzie o niej myślą, bo akurat ona pewnie, by się tym przejęła, a po co to komu. - Dlatego masz mnie, człowieka od sprzedawania różnych ciekawostek - uśmiechnęła się, chociaż trochę jednak smutno, bo gdyby tak się nie bała to sprzedałaby mu największą z możliwych ciekawostek. Jak na razie jednak nic z tego. Była przerażona jak rozmowa o jej głupich uczuciach względem niego może wpłynąć na ich relację. Nie przeżyłaby gdyby miała go stracić. - Weźmiemy swój dywan... kot jest mniejszy niż dorosła kobieta więc myślę, że wystarczy nam taki mały, łazienkowy. Jakbyśmy przyszli z takim dużym to Remi mógłby mieć podejrzenia - Oczywiście ten plan był irracjonalny, bo to logiczne, że Raja kota po prostu podjebie w momencie, w którym Kasper będzie zagadywał kuzyna o postacie z Jeziora Marzeń. - Chociaż zawsze możemy powiedzieć, że robimy mieszaną rasowo wersję Alladyna - dodała wyraźnie rozbawiona całą tą sytuacją. Cieszyła się, że udało im się zebrać i tu przyjechać, bo lubiła z nim buszować po starociach. - A myślenie o czym, tak Ci nie daje spać? - Zapytała, bo może coś się stało i chciał o tym pogadać, a Raja była naprawdę dobrym słuchaczem.
Oczywiście Rajy pierwsze co się rzuciło w oczy to te piękne książki. - Chciałaby mieć kiedyś w swoim domu taka bibliotekę, gdzie będę mogła trzymać takie super wydania - na razie nie było ją stać nawet na jedną z tych książek, a co dopiero na własny dom z biblioteką. - Nic nie szkodzi na przeszkodzie, możesz kupić stare wydanie i je przeczytać - tak sądziła, że szukał sobie tylko wymówek, żeby jednak tych książek nie czytać. - Znając Ciebie to byś je kupił żeby je dokładnie przejrzeć, podziwiać okładkę, może dowiedzieć się z internetu jak zostały zrobione, później byś się zastanawiał czy robienie oryginalnych opraw do książek to dobry pomysł na biznes, a gdyby wyszło, że jednak nie to dostałabym ją w prezencie - i na bank, by się z tego cieszyła! Rajy bardzo łatwo zrobić prezent, bo ona się cieszyła dosłownie ze wszystkiego. - O zobacz, Anna Karenina - bardzo lubiła ta książkę, tak samo jak Zbrodnie i Karę, ale w ich przypadku to wolała tego na głos nie mówić. Trochę jednak pobladła jak zobaczyła na cenę. - O cholera, chyba jednak wolę nowe wydanie - odłożyła książkę delikatnie, bo jednak zupełnie nie było jej stać na takie zabawy. - O mój Boże... barek globus - Totalnie się tym zajarała i pociągnęła Kasa w stronę kolejnego stoiska. - Moglibyśmy być jak tajni agenci... chociaż nie wiem czy piwo i wódka, by się nadawało do takiego fancy sprzętu - pewnie nie, trzeba by było zainteresować w alkohol dla dorosłych.

Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-Wiesz co w ogóle powinniśmy zrobić? – Spojrzał na nią, bo już się w nim obudził Kasper, którym tak dawno nie był, bo dał się zajebać uczelni i pracy. –Powinniśmy zrobić taki tunel przy suficie. Prowadzący z mojego pokoju do twojego. Żeby Fałda mogła sobie swobodnie wędrować między tymi pokojami. Koty lubią takie rzeczy. – Oglądał pełno filmików o tym jakimi akrobatami są koty i jak lubią takie półeczki i duperele do skakania. Kasprowi nie przeszkadzałby nawet taki tunel, który wymagałby wywiercenia dziury w ścianie jego pokoju. Przecież i tak nie miał przed Rają żadnego sekretu. A przynajmniej Fałda miałaby spokojnie. Nie pamiętam czy Fałda to kot czy kotka.
-Tego o tobie nie wiedziałem. – Przyznał z uśmiechem. W tym przypadku on akurat bardzo chciałby, żeby Raja rzeczywiście siedziała w jego głowie i potrafiła czytać jego myśli. Byłoby mu z pewnością łatwiej. No i wiedziałaby co czuje i nie musiałby o tym mówić na głos. A emocjonalnie Kasper przypominał kalekę. W sensie, czuł bardzo dużo, nawet uważał się za romantyka, ale jednak był beznadziejnie nieutalentowany i nie potrafił swoich myśli ubrać w odpowiednie słowa. No i dodatkowo… przerażała go wizja tego, że mógłby jej powiedzieć co czuje i ją stracić. Tego by nie przeżył. Dosłownie. Umarłby w momencie, w którym Raja by odeszła.
-Czy my w ogóle w domu mamy łazienkowy dywan? – Zapytał, bo nie kojarzył tego. Nie mógł sobie przypomnieć czy wychodząc spod prysznica czy tam z wanny, rozkładał ręcznik na ziemię czy stawał na dywaniku. –Zawsze możemy też kupić tutaj jakiś w sumie. Taki specjalny dla Fałdy. – Zaproponował. Pewnie taki dywanik kosztowałby grosze na pchlim targu, a mieliby pewność, że Fałda miałby coś swojego jeszcze zanim by u nich zamieszkał na stałe. –I główną rolę gra kot? – Zaśmiał się, ale przestał się śmiać słysząc jej pytanie. Wzruszył ramionami i machnął ręką. –Praca i studia. – Znowu wzruszył ramionami. Standardowe duperele, którymi powinien się stresować człowiek w jego wieku.
-Tak. Pasowałoby to do ciebie. – Widział Raję siedzącą w pokoju gdzie od podłogi po sufit ciągnęłyby się regały z książkami w klasycznych wydaniach. Miałaby nawet taką drabinkę, żeby sięgać te znajdujące się wyżej. Spojrzał na nią i był w szoku jak dobrze go znała. W sumie nie, nie był w szoku. Wiedział, że nikt nie zna go tak jak ona. Po prostu znowu… jakby siedziała mu w głowie. –Czy ty naprawdę umiesz czytać w myślach? – Zapytał niepewnie, ale zaraz posłał jej uśmiech. –Czemu w ogóle zrezygnowali z takich okładek i przerzucili się na współczesne tandety… – Zapytał, ale nie bardzo oczekiwał odpowiedzi. Zdążył tylko rzucić okiem na Annę Kareninę, o której mówiła, a później już go pociągnęła w stronę globusa.
-No wiesz… to oczywiste, że w naszym domu w tym globusie będą blanty i przekąski dla Fałdy. – Pewnie te chrupki, których nie dajesz biednej Eris.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
-OMG, tak zdecydowanie tak powinniśmy zrobić - powiedziała i aż klasnęła w dłonie. - Chociaż może lepiej to zrobić przy podłodze? Wiesz, Fałda jest starsza, może nie będzie mogła już tak skakać - zauważyła, bo jednak ze starszymi kotkami to różnie bywa, niektóre są pełne werwy, a inne już tak nie do końca. - No i zawsze moglibyśmy sobie coś podawać… blanty na przykład - albi listy miłosne, czy coś tam. Może byłoby łatwiej podzielić się swoimi uczuciami w formie pisanej niż mówionej. Chociaż Raja była małym tchórzem i pewnie po napisaniu takiego listu od razu, by go spaliła, a gdyby rzeczywiście miała go wysłać do Kasa to zaraz po odwiedzeniu poczty obrałaby kurs na drugi koniec Australii, bo byłoby jej mega głupio. - Bo to moja tajna supermoc - odpowiedziała z uśmiechem. - No już nie taka tajna - dodała, ale tak całkiem serio, gdyby rzeczywiście zdobyła jakąś supermoc to Kasper byłby pierwszym człowiekiem, do którego by z tym przyszła i o wszystkim opowiedziała. Nikomu nie ufała tak bardzo jak jemu.
- Tak, mamy - zaśmiałą się i pokręciła lekko głową - dbamy z Gemmą żeby było miło i przyjemnie waszym stópkom po wyjściu spod prysznica - no, a przynajmniej Raja to robiła, bo sama lubiła mieć mięciutko jak wychodziła taka mokra. No i starała się jednak jakieś elementy dekoracyjne do domu przemycać. - Mamy też świeczki i kaktusa na półce - no, bo kto powiedział, że tylko kąpiel w wannie ma być romantyczna. Raja miała tak długie włosy, że ich umycie było wielkim rytuałem, świeczki umilały jej ten czas spędzony w łazience. - Możemy, pewnie będzie tu coś fajnego - kiwnęła głową, bo kupowanie takich pierdółek było totalnie w stylu Bishary. Lubiła starocie. - Yhym, tak właśnie, Ty możesz być Abu, a ja będę hmmm… papugą tego złego - nie pamiętam jak się nazywała, Raja tym bardziej, ale w sumie naszła ją ochota żeby obejrzeć sobie Alladyna. - Aż tak źle? Cisną Cię bardzo? - Dopytała, bo może rozmowa, by mu jakoś pomogła, a z nią mógł na spokojnie o wszystkim pogadać.
- No wiem, byłoby super - na bank by miałą tą drabinkę, inaczej się nie liczy. No i jakiś super fotel i taką leżankę, żeby mogła spędzać tam całe dnie. Do takiego wystroju barek globus, by pasował jak najbardziej. - Tak, ale najwyraźniej tylko w Twoich - zaśmiała się przyglądając mu się bacznie. Znała go już na tyle, że była w stanie odtworzyć schemat jego działań, a przynajmniej niektórych z nich. - Wiesz, więcej ludzi zaczęło czytać więc zwiększyła się produkcja, książki przestały być drogie więc zaczęli je robić z tańszych materiałów, ale na masową skalę. Kolejny przykład na to, że przy ilości nie liczy się jakość, a to akurat bardzo szkoda - westchnęła, trochę żałowała, że nie poszła studiować literatury. Książki od zawsze były jej pasją, ale zdawała sobie sprawę, że niewiele w życiu zarobi mając takie, a nie inne wykształcenie. Odnawialne źródła energii były bardziej opłacalne. - Racja… w sumie moglibyśmy kupić jakąś ładną tabakierę na zioło i papierośnicę na blanty, bylibyśmy bardziej fancy - niby sobie żartowała, ale zawsze chciała mieć takie ładne opakowanie na fajki. - W ogóle mam coś dla Ciebie, ale nie brałam tego ze sobą, więc zobaczysz w domu… no chyba, że masz jakieś plany jak wrócimy - bo chciała mu dać tą ładną bransoletkę z bursztynu, którą mu ostatnio zrobiła, ale może nie miał czasu na takie pierdoły.


Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-No tak. Nie pomyślałem o tym. – Skinął głową. Na chwilę zapomniał o tym, że mieli adoptować starszego psa, bo po prostu skupił się na tym, że on i Raja znowu robią coś tylko we dwoje. Jasne, kochał Rydera i Gemmę, ale jednak Raja go wypełniała. Jakkolwiek to brzmiało. –Zrobienie tego przy podłodze jest jednak bardziej problematyczne. – Zauważył. Nie wyobrażał sobie, że musieliby przeciągnąć jakiś korytarz przez środek korytarza, lol. Byłoby też utrudnienie dla pozostałych domowników, którzy musieliby pamiętać o tym, że trzeba przeskakiwać nad kocim korytarzem. A poza tym jaka jest szansa, że w ogóle Fałda by z tego korzystał? Rzeczywiście jest już starym kotem i może wystarczy mu po prostu łóżko w pokoju Kaspra albo Rajy.
-To nie zdradzaj tego nikomu więcej. – Wycelował w nią palec. –Z wielką mocą wiążę się wielka odpowiedzialność. – Powiedział jej głosem umierającego wujka Bena. Im mniej osób wiedziało o takiej mocy Rajy, tym lepiej dla niej. Nikt jej przynajmniej nie będzie wykorzystywał.
-Hmm. Teraz jak o tym wspominasz to rzeczywiście kojarzę, że jak wychodzę spod prysznica to nie wypieprzam się na mokrej i śliskiej posadzce tylko mogę pewnie stanąć na czymś miłym i mięciutkim. – Pokiwał głową. Miał teraz flashbacki jak pewnego razu dywanik był w pralce i Kasper prawie się wypierdolił w łazience. Na szczęście złapał się jakiejś półki czy szafki podczas walki o życie. –To widziałem. – Co prawda ze świeczek nie korzystał, bo nie miał czasu na takie pierdoły. Wolał go marnować w inny sposób niż prysznic czy kąpiel w towarzystwie świeczek.
-Brzmi jak plan. – Odpowiedział, ale niespecjalnie pamiętał kim jest Abu w tej bajce, a już na pewno nie wiedział o jakiej papudze mówiła Raja. Oglądał Alladyna raz i to milion lat temu i w sumie tylko tyle z tego zapamiętał. No i wiedział też, że ostatnio chyba zrobili live version tej bajki? Ale chyba obeszła się bez echa, bo oczywiście nie mogli obsadzić białych aktorów, więc jest jak jest. Typowo. Nie żeby w sumie Kasper się tym interesował. –Nie no. Po prostu sesja i egzaminy i nie ma czasu na nic. – Wzruszył ramionami, bo nic konkretnego. Po prostu wszystko się nasiliło i Kas czekał, aż egzaminy się skończą i będzie mógł wrócić do życia bez zmartwień.
-No to może musisz zainwestować w taki barek globus. Myślę, że z nim wizja takiej biblioteczki nabiera większego sensu. – Nie żartował sobie chociaż gdzieś miał świadomość tego, że zapewne ten globus do tanich nie należał. –Hm. To nie ma sensu. – Wzruszył brwiami. –Ja jestem zdania, że ludzie przestali czytać. A skoro teraz są maszyny i fabryki to co za problem stworzyć jakąś produkcję, która właśnie takie okładki by drukowała? – Dla niego to nie był żaden problem, bo nie był inżynierem i nie znał się na produkowaniu takich rzeczy. Także mógł mieć tylko pretensje. Typowo.
-Ja mam papierośnicę. – Powiedział trochę zdziwiony, że tego nie wiedziała. On tylko tak nosił swoje blanty. Czasami przekładał tam nawet papierosy, ale była to rzadkość. –Ale możemy poszukać dla ciebie papierośnicy. Przyda ci się no i pasuje do ciebie. – Uśmiechnął się, a po chwili spojrzał na nią unosząc brwi. –Oh, co takiego? – Zapytał. –Nie wiem jeszcze. – Wzruszył ramionami, bo wiadomo, plany mogą się zmienić, albo pojawić.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
- No i co z tego, że byłoby problematyczne? Nasze głowy pewnie wymyśliłyby coś takiego, że i tak wyszłoby idealnie - ona w nich wierzyła! Tak samo jak była święcie przekonana, że w jakimś innym wymiarze ich patent na rehabilitację pająków przyniósłby im wspaniałe dochody i benefity w postaci pomocy innym istotom. - Ale zanim ukradniemy Fałdę kupmy mu drapak i jakieś jego własne rzeczy, żeby był szczęśliwym kotkiem - no bo nie byli zupełnie przygotowani na posiadanie zwierzaka, tak pod względem materialnym. Nie mieli nawet kuwety czy misek! Raja już wiedziała, że dzisiejszego wieczora będzie wybierać pierdoły dla kotka w internetowym sklepie i zajmie jej to dużo czasu, bo wszystkie rzeczy dla kotków są fajne. True story.
- No nie mogę powiedzieć, bo wtedy będę zdyskredytowana - wywróciła oczami. Nikt, by nie uwierzył w to, że jest super mądra, tylko każdy, by na nią patrzył przez pryzmat jej super mocy. To musiałoby być straszne. Byłaby dyskryminowana ze względu na moc. No i są Spidermany i Spidermany, w niektórych (tych gównianych) nie ma umierającego wujka Bena. Pojebane.
- Nie ma za co - zaśmiała się - doceńcie w końcu jełopy jak o was dbamy - dodała jeszcze kręcąc głową, bo Bishara trochę zdawała sobie sprawę, że bywały momenty, w którym wszystkim matkowało, tylko po to, żeby zaraz się zjarać i totalnie nie ogarniać, że nie ma różnicy między bunny, a rabbit. Starała się być na tyle zorganizowana na ile mogła być. - Jasne, rozumiem, ale dobrze, że to tylko tyle - studia były strasznym pochłaniaczem energii i wolnego czasu, ale zbliżały się wakacje więc niedługo wszystko się rozluźni. Raja myślała nawet, czy nie zaplanować sobie jakiegoś wyjazdu, gdzieś daleko, może nawet za granicę. Dawno nie odwiedzała swojej rodziny w Turcji, czy skąd ona tam była, bo nie pamiętam.
- Złożycie się i kupicie mi taki na parapetówkę, jak już się przeprowadzę do domu z biblioteczką - czyli nigdy, bo była święcie przekonana, że nie będzie ją stać nawet na zakup tego starego rupiecia, w którym teraz mieszkają, ale zawsze można było się łudzić. Ona żyła złudzeniami bardzo często, w sumie to od kilku lat, ciągle starając przekonać samą siebie, że te uczucia względem Kasa już niedługo wyparują i wszystko wróci do normy, chociaż chyba już nie pamiętała jak tam norma wyglądała. - Pewnie jeżeli byłoby to coś nowego to byłoby w chuj drogie i jeszcze mniej ludzi, by czytało - zawsze technologiczne nowinki trochę jednak kosztowały. - Ale jeżeli tak Ci się podobają to w antykwariacie mają sporo starych woluminów, możesz się kiedyś przejść, może nawet coś przeczytasz - uśmiechnęła się, bo Raja już taka była, że jakąś książkę to każdemu próbowała wcisnąć.
- Widzisz, jesteś bardziej fancy niż ja - zaśmiała się z własnej głupoty. - Tak, tak zróbmy, poszukajmy czegoś, najlepiej w orientalnych klimatach, żeby była jak ja - potrzebowała papierośnicy, z którą będzie mogła się identyfikować. - Zobaczysz jak wrócimy - trochę niepotrzebnie zaczynała temat, bo teraz się będzie stresować czy mu się spodoba prezent czy nie. - To zaklep sobie dla mnie dodatkowe 10 minut jak będziemy w domu - powiedziała i poklepała go po ramieniu przechodząc obok żeby dostać się do jakiejś wielkiej prowizorycznej lady, na której rozłożona była jakaś stara biżuteria, która wpadła Rajy w oko. Może kupi coś mamie.

Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-No tak. Ale co z wykonaniem? – Kasper niestety nie był jakimś Bobem Budowniczym. Jasne, prawdopodobnie jakby przysiadł to i by coś stworzył. Ale zanim dopracowałby to do perfekcji to Fałda zdążyłby niestety umrzeć. A przecież nie o to chodziło. Poza tym musieli wziąć pod uwagę to, że cała akcja z Fałdą miała na celu zapewnienie mu spokojnej starości. Czy budowanie takiego tunelu i nieco demolowanie mieszkanie dla kilku miesięcy było warte zachodu? –Naturalnie. – Pokiwał głową, bo oczywiście, że Fałda musiał mieć swoje zabawki. –Myślisz, że możemy je kupić tutaj czy lepiej kupić coś nowego, żeby nie czuł innych kotów na takich rzeczach? – Kasper niestety nie był znawcą jeśli chodziło o koty, a że ufał Rajy bezgranicznie to po prostu założył, że ona wie wszystko lepiej. No i była oczytana, a Kasper nie.
Zaśmiał się, ale po chwili prychnął niezadowolony. –My z Ryderem też o was dbamy. – Powiedział i żeby nawet podkreślić swojego focha to skrzyżował ręce na piersi i zastanawiał się, co ostatnio on albo Ryder kupili, żeby umilić im życie. –Kupiliśmy kiedyś ten pojemnik co wkładasz do szuflady i możesz rozdzielić sztućce! – Przypomniało mu się. Pewnie była to jedna z pierwszych rzeczy jakie kupili jak się wprowadzali te parę lat temu do tego domu. No i pewnie mama Kaspra kazała im ją kupić. Musiał powiedzieć cokolwiek, żeby nie wyszło, że on i Fitzgerald mają mniejszy wkład w dom.
-Super. Brzmi jak sensowna umowa. – Lubił takie fajne kompromisy. A, że pasowało to do Rajy i sama sobie to wybrała to Kasper miał pewność, że będzie to prezent idealny. Już w sumie nie mógł się doczekać zrzutki na to, ale jednocześnie nie chciał tej zrzutki, bo jak dojdzie do zrzutki to będzie to znak, że Raja się wyprowadza, a wiadomo, że do tego nie za bardzo chciał dopuścić. W sensie nie, że będzie knuł przeciwko jej wyprowadzce jak Julia Roberts w jakiejś dennej komedii romantycznej.
-Myślisz? – Zapytał unosząc brew. Jako osoba, która absolutnie nie czytała i nie interesowała się książkami, Kasper był pewien tego, że byłby człowiekiem oceniającym książkę po okładce. Także jakby zobaczył taki piękny wolumin to by go kupił. Oczywiście gdyby czytał. Bo teraz nawet to nie przekonywało go do zainwestowania w książkę. –Naaah, wiem, że na chwilę obecną byłby to wyrzucony hajs. Nie mam czasu. – Machnął ręką. Musiał czytać podręczniki na studia, a nie coś dla przyjemności. Coś co nawet nie sprawiłoby mu przyjemności bo by zasnął.
-Absolutnie nie rozumiem czemu wcześniej o tym nie pomyśleliśmy. – Czemu nie pomyślał, żeby sprezentować Rajy papierośnicę? –Może weźmiemy też od razu dla Rydera? – Ryder z tym swoim wąsem to teraz pasował na kogoś kto powinien się tak lansować. –Okej. – Skinął głową i ruszył za nią, ale jak zobaczył, że oglądała biżuterię to przeszedł dalej, bo jednak to nie była jego bajka. Nie znał się, chociaż kiedyś myślał o tym, że powinni z Ryderem nosić sygnety z wygrawerowanym logo ich przyjaźni. Ale nie mieli takiego, więc przypał. Stał i gapił się na jakieś kolekcjonerskie łyżeczki. –Myślisz, że któraś jest więcej warta niż to co widnieje na metce? – Zapytał szeptem, bo starszy facet może sprzedawał swoją kolekcję żeby mieć na chleb czy coś.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
23 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
One minute he made her blush and the next he made her want to commit murder.
- Metodą prób i błędów? - Nie wiedziała co z wykonaniem, więc to jedyne co mogła zaproponować. Co prawda bardzo słabo, bo jednak dom był wynajęty i gdyby rozjebali połowę piętra to pewnie, by się nie wypłacili. Na budownictwa Raja się zupełnie nie znała i nawet nie wiedziała kogo mogłaby zapytać. U niej w domu nikt nie był budowlańcem. - Myślę, że jak będzie tutaj coś fajnego i we względnie dobrym stanie to chyba możemy coś kupić i później to po prostu wyprać - no chyba, że będzie mocno zużyte to wtedy nie będzie się opłacać, bo za chwilę i tak trzeba będzie kupić coś nowego. - Strasznie się cieszę, że w końcu będziemy mieć tego kota, nie mogłam się tego doczekać - powiedziała podekscytowana uśmiechając się do Kaspra wesoło, na pierwszy rzut oka było widać, że jest z tego powodu super szczęśliwa.
Zaśmiała się. - Oczywiście, że dbacie o nas - pokiwała głową, bo wierzyła, że tak było. Dzięki nim atmosfera w domu była cudowna i zgrywali się ze sobą znakomicie. Raja ich wszystkich bardzo kochała i myśli o przeprowadzce łamały jej serce, dlatego trochę się cieszyła, że obiecała Kasowi, że odłoży swój wyjazd na później. - TAK! Wiem! Jest piękny, mój ulubiony - innego nie mieli, ale ten Raja kochała, wiadomo. - I potraficie wymienić żarówkę! - Okej, ona też potrafiła, ale była niska i malutka więc łatwiej jej było poprosić o pomoc Kaspra czy Rydera niż samemu się wspinać na krzesła. Poza tym, dbała też o to, żeby czuli się męsko i żeby wiedzieli, że są potrzebni.
Pokręciła tylko głową, bo za jakiś swój mały, tajny projekt wzięła sobie zmuszenie Kasa do przeczytania czegokolwiek co nie byłoby gazetą, komiksem, albo książką wymuszoną zajęciami na studiach. Sprawa wygląda tak, że zapisze to w testamencie i kiedyś jak umrze to będzie musiał spełnić jej ostatnią wolę! - I know right? - Totalna głupota, już dawno powinna mieć coś takiego. - Możemy, ale jego musi być bogato zdobiona, bo z tym wąsem to mógłby na luzie jakieś ruskiego cara udawać - Raja lubiła rosyjską literaturę więc to stąd takie porównanie! - Hmmm nie mam pojęcia - przyznała przyglądając się łyżeczkom. - Ale szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego ktoś miałby kolekcjonować łyżeczki... w sensie okej, są ładne więc pewnie normalnie się ich nie używa, a jednak głównym celem łyżki jest to, żeby jej używać do jedzenia więc taka łyżeczka ma zmarnowane życie i jest tylko ładna, ale nie spełnia swoich funkcji, a jak wiadomo beauty fades dumb is forever - powiedziała wpatrując się w te łyżeczki i myśląc o nich w ten filozoficzny temat,

Kasper Guillebeaux
sumienny żółwik
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-Otóż nie tym razem, mój uroczy Padawanie. – Posłał jej smutny uśmiech. Gdyby Kasper był bubkiem z bogatego domu to jak najbardziej robiłby wszystko metodą prób i błędów, bo miałby świadomość tego, że jeśli coś zrobi to mama za to zapłaci. I okej, jego mama była jakimś tam chyba lekarzem czy coś, więc słabo nie zarabiała, ale Kasper miał poczucie, że nie chce jej niczym obciążać. A już z pewnością nie chciał kosztów takiego spierdolenia sprawy dzielić na wszystkich mieszkańców. –Dobra. To w takim razie zdaję się na ciebie, że będziesz w stanie ocenić co się nadaje, a co nie. – Ułożył dłoń w górnej części jej pleców, a później nieznacznie zjechał nią ku dołu jej pleców, aż w końcu zabrał. –Ja też się cieszę. Cieszę się, że w ogóle robimy coś razem. Tylko ja i ty. – Spojrzał na nią i nieznacznie się uśmiechnął. –Brakowało mi tego. Tęskniłem za tobą. – Przyznał uśmiechając się szerzej, aż w końcu przeniósł spojrzenie na stragany i odsunął się na dwa kroki, bo coś wpadło mu w oko i chciał się temu przyjrzeć bliżej.
-Tak właśnie czułem w kościach, że ten pojemnik jest twoim ulubionym meblem. – Parsknął. –I spoko, jak już będziemy się wyprowadzać i rozchodzić każdy w swoją stronę to masz moją zgodę, żeby zabrać ze sobą ten pojemnik. – Oczywiście żartował sobie, aczkolwiek ten żarcik ciężko przechodził mu przez gardło, bo jednak nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że będą musieli się wyprowadzić i zamieszkać osobno. Dobrze, że status studenta miało się do dwudziestego szóstego roku życia i mieli jeszcze przynajmniej te trzy lata zanim ludzie zaczną gadać, że to dziwne, że grupa dorosłych ludzi ze sobą mieszka. Chociaż w sitcomach to chyba popularne. Eh. W sumie to z ich relacji byłby spoko sitcom. No i z ich przygód. Już wiem, że Ryder byłby ulubieńcem wszystkich.
-Dobra. To postanowione. – Wyprostował się i nawet zmrużył wzrok udając, że bacznie wypatruje jakiś papierośnic. –Ale koniecznie musimy je kupić tutaj, albo popatrzeć w lombardach. – Postanowił. –Wiesz, że w internecie dostaniemy tylko tani i obrzydliwy szajs. A tutaj czy w lombardzie? Trafimy na unikatowe perełki, które przeszły już próbę czasu i będą takie wiesz… z charakterem i historią. – Tak, zdecydowanie to widział. Nie wiem skąd Kasper ma swoją papierośnicę, ale zakładam, że albo po ojcu, albo dostał od któregoś z dziadków, więc jego papierośnica jest taka ładna, trwała i z historią. –Trochę jak z tymi jajkami faberge. – Uniósł brwi. –Płacisz niemałe hajsy tylko po to, żeby mieć wysadzane kamieniami jajko. O co chodzi? Jaka jest ich historia? Jaki jest cel? Jakie zastosowanie? Nie rozumiem. – Może powinien trochę poczytać o jajkach faberge, żeby zrozumieć ich sens. Kiedyś próbował, ale zawsze jak zaczynał wyszukiwać jajka faberge, to wyskakiwały mu najpierw jajka faszerowane pieczarkami i tam zazwyczaj kończył, bo lubił jajka faszerowane pieczarkami.

Raja Bishara
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ