36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Smith mimo tego, że sprawiała wrażenie osoby kryształowej o bardzo dobrej opinii, miała swoje za uszami. Prócz tego, że pracowała jak szalona na dwóch etatach to lubiła od czasu do czasu wrzucić na luz. Co to oznacza? A no to, że niekiedy nachodziła ją chęć na mniej legalne formy relaksu. Jak na złość jej zaopatrzenie wyczerpało się na ostatniej imprezie u Quintona i nadszedł moment aby uzupełnić niewielki zapas, który zwykła przetrzymywać w domu. Jej zapotrzebowanie zbiegło się w czasie z sezonem urlopowym dostawcy – ulubiony diler wyjechał odpocząć z rodziną a w szpitalu nie chciała ryzykować przyłapania więc wykorzystała podany wcześniej kontakt. Umówiona na konkretną godzinę w mało ciekawym miejscu, bez ociągania i zbędnej gadki wymieniła banknoty na malutką torebeczkę, którą wsunęła do najmniejszej kieszeni torby. Tym razem po mieście poruszała się taksówką więc oglądając się przez ramię złapała pierwsze wolne auto.
Jednak coś było nie tak. Może to początki paranoi, może to jakaś mania, a może faktycznie jej wrażenie o tym, że ktoś ją obserwuje i jedzie za nią, było właściwe. Zestresowana poprosiła kierowcę aby jechał szybciej, a będąc na światłach w korku podjęła decyzję o zmianie planów.
– Proszę zjechać, o czymś zapomniałam – zapłaciła wychodząc pospiesznie z auta. Dalszą drogę kontynuowała na piechotę do czasu aż nie dostrzegła kolejny już raz znajomego modelu samochodu. – To niemożliwe – odruchowo skręciła w inną alejkę i zauważając na miejscu kierowcy auta stojącego na parkingu znajomą osobę, wsiadła do środka. – Chris, jedź, proszę, nie pytaj o nic tylko jedź – nie dopytała co tutaj robi i czy na kogoś czeka. Jej przeczucia były na tyle niepokojące, że jedyne o czym marzyła to wyrwać się z tej dzielnicy.


Chris Davies
dzielny krokodyl
Sara Smith
ONKOLOG — CAIRNS HOSPITAL
38 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
36letni onkolog, szukający siebie w tym wszystkim, chciałby założyć rodzinę ale trzyma go wciąż przeszłość. starszy braciszek z rodziny Davies
W okolicy był szpital, więc logiczne że bujał się po Cairns, chociaż nie chciał i był dalej od domu. Niby mógłby się przenieść i tak dalej, ale tam coś zaczął to i tam chciał coś skończyć. Po za tym zawsze miał ten sam włączony tryb - szpital, sklep, dom. Tak na ogół w tej lub odwrotnej kolejności, w zależności od pory dnia czy nocy. Akurat był po zmianie i zrobił sobie standardowo zakupy i inne takie tam pierdoły, jak to dorosły i odpowiedzialny facet powinien robić. Co prawda było tego niewiele, bo na jedną osobę ale to szczegół, za takie zakupy przeżyje cały tydzień. Z racji braku rodziny i dodatkowych obowiązków, nie musiał nigdzie się spieszyć czy gonić. Mógł nawet z nerwów czy po ciężkim dyżurze, wypalić papierosa na jednym z rozległych parkingów przy równie dużym markecie. Lubił czasem zapalić od czasu do czasu, szczególnie gdy nikt znajomy nie patrzył, bez świadków i głupich docinków, że lekarz i nie wypada. Taki ten zawód był, że niestety wpędzał w nałogi, ale Chris rzadko palił, jedynie okazyjnie lub gdy ktoś lub coś go wkurwiło, na przykład zmarł jeden z lubianych pacjentów, ktoś młody. Nie spieszył się więc, wypalił w spokoju i w sumie to w siadł do swojego auta - jego czerwonokrwista Kia Sportage rzucała się w oczy chyba z oddali. To pewnie też dlatego Smith miała łatwiej go dostrzec i złapać. Zanim jednak to nastąpiło, Chris pomału przygotowywał się do ruszenia, wrzucił paragony do schowka, jakieś małe sprzątanie, które i tak nie wiele dało. Biło z środka facetem, po trzydziestce, samotnym i nie koniecznie mającym ochotę sprzątać w aucie częściej niż raz w tygodniu. Ale to tylko szczegół, bo kto miał niby sprawdzać? W teorii nikt, ale aktualnie to Sara, która pojawiła się równie szybko co on nie zdążył nawet jeszcze odpalić. Chwilę mrugnął oczami, potem się w jej stronę odwrócił i jakby szybko i z automatu przekręcił te cholerne kluczyki.
- Co jest grane? Znów komuś zarysowałaś wóz i uciekasz? - rzucił nerwowo niby w żartach ale jej nie było chyba do śmiechu w tamtej chwili. Wyglądała na przerażoną i dodatkowo dalej go poganiała dosyć mocno tak, że sam się myślał, że pogubi w tym wszystkim. Ruszyli jednak sprawnie i wyjechali na ulice w kierunku który chyba już znał, a mianowicie ulicę na której zdawało mu się, że kobieta mieszka. Być może już ją kiedyś odwoził albo ogólnie gdzieś się spotkali i mu to zakomunikowała, ważne ze wiedział i bez słowa, mógł jechać bez kolejnych głupich pytań i denerwowania kobiety. Nastawił nawet radio, aby przeciąć głuchą ciszę, która ostatecznie pewnie zapadła gdy słychać było tylko silnik auta.

Sara Smith
ambitny krab
nick
brak multikont
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Lekko zdyszana i nadal mocno poddenerwowana zsunęła się w aucie zapinając pasy. Zakrywając dłońmi twarz wzięła dwa głębsze wdechy nie chcąc nawet rozglądać się za domniemanymi glinami lub wytworem własnej wyobraźni. – Chyba ktoś mnie śledzi – rzuciła czując obowiązek jakiegoś wytłumaczenia dlaczego tak nagle wpadła do jego samochodu i czemu każe mu mało uprzejmie jechać przed siebie. Dźwięki sączące się z głośników wcale nie działały na nią uspokajająco. Torebka jak nigdy wylądowała na wycieraczce między stopami. Nie zwykła w taki sposób transportować własnych dodatków bo mimo finansowych możliwości i braku problemu z wymianą chociażby wyżej wspomnianych akcesoriów, dbała o nie i szanowała je. To w pewnym sensie był jej bzik. Nie mogłaby np. używać dłuższy czas telefonu z pękniętą szybą albo jeździć zarysowanym autem więc ten niestety często trafiał do serwisu gdzie Sara S. była już bardzo dobrze znana i mimo wszystko lubiana. Jej najświeższy zakup najczęściej wymagał drobnych poprawek lakierniczych lub „wymiany” elementu bo np. został on wgnieciony. W przypadku Smith określenie w ogłoszeniu sprzedaży „kobieta dojeżdżała nim do pracy” było mega super niekorzystne.
– Chyba mam stan przedzawałowy – przyłożyła dłoń do piersi czując jak jej serce galopuje w klatce. Oczywiście stwierdzenie było mocno na wyrost ale nie pamiętała kiedy ostatnio tak bardzo się przeraziła.
- Gdzie już jesteśmy – odsłoniła nareszcie oczy rozglądając się po okolicy. Auta, które za nią jechało nie było bo ciągle lekko wystraszona spojrzała przez ramię. Jedynie śmieciarka wlokła się gdzieś w oddali tamując w pewnym stopniu ruch. Być może to właśnie ona uratowała jej tyłek? Cholera wie.


Chris Davies
dzielny krokodyl
Sara Smith
ONKOLOG — CAIRNS HOSPITAL
38 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
36letni onkolog, szukający siebie w tym wszystkim, chciałby założyć rodzinę ale trzyma go wciąż przeszłość. starszy braciszek z rodziny Davies
Cisza z jej strony początkowa i fakt, że trochę już tą dopuszczalną prędkość przekroczył, powodowało że nieco się spinał, aż mu się żyła na jego czole oznaczyła. Niby lubił nieco adrenaliny w swoim życiu, ale no czy się spodziewał coś takiego jakiegoś po Sarze. Teoretycznie nie powinien drążyć, jedynie przytaknął na jej słowa czy też stwierdzenie, chwilowo obdarzając ja spojrzeniem. No ciekawe, było to co mówiła i sam fakt, że to mogło mieć jakieś tam ciemne podłoże, spowodowało że Chris jeszcze bardziej przyspieszył, przy tym jednak zachowując względną ostrożność. Czasami raz czy dwa zerknął w lusterka, sam nie wiedział czego tam szukał - czarnej potężnej fury jak z te co widujemy we wszystkich kiepskich filmach akcji. Nie żeby coś, ale takie właśnie miał wyobrażenia gdy usłyszał hasło - ktoś mnie śledzi. Nie wiedział jaki to ten ktoś może mieć powód bo raczej uważał Smith za spokojną babkę, może z charakterem i zadziorem, ale każdy coś takiego ma. Nawet on. Nie był sztywniakiem, umiał się zabawić, rozbawić i załatwić coś w tym tak prostą rzecz jak jazdę autem, aby zgubić niewidzialnego wroga. Skręcił za róg, potem przejechał drogą którą sam znał, ze sto razy, a która prowadziła do szpitala, a którą mógł wjechać na drogę co poprowadzi ich do wyjazdu z Cainrs. - Serio? Czy tak tylko? - sam się przeraził albo po prostu dla świętego spokoju sam też wyciągnął rękę w jej stronę i położył ją na miejscu, gdzie łatwo było wyczuć rytm bicia serca. Przesadzała oczywiście, tak samo jak on - robiąc coś takiego ale nie myślał w tamtej chwili, chciał ja zabrać jak najdalej stamtąd i kropka. Słysząc jej pytanie, rozejrzał sie i ponownie skręcił, gdzie zaraz mogła ujrzeć budynek szpitala, do którego sama pewnie znała drogę, minął go jednak i skierował ich jak już było wspomniane w stronę ich miejsca zamieszkania, w głąb Lorne Bay.
- Przejeżdżamy obok szpitala a potem pojedziemy na wjazdówkę w stronę miasteczka, droga którą codziennie podążam. Znasz pewnie sama, chyba że obierasz inną to zwracam honor. - rzucił, próbując wcale nie gadać o tym co się właśnie wydarzyło, co też ona odwaliła i tak dalej. Logiczne, że ciekawość brała górę ale nie chciał jej denerwować, podnosić ciśnienie i w ogóle wpieprzać się w nie swoje sprawy. Co prawda jako dobry kolega był zmartwiony tym co się zadziało i może nawet w głowie miał pomysł, aby ją odwieźć ale do swojego mieszkania, tak ogólnie dla zachowania bezpieczeństwa, w razie czego. - Zabrać Cię do siebie, czy jednak wolisz swoje cztery kąty? Nie wiem czy chce Cię tak zostawiać samą. - powiedział z wyraźną troską w głosie bo taki już był, co zrobisz. Davies zawsze każdemu chciał dobrze, serce wręcz na dłoni, chodź sam często dostawał potem za to po tyłku to i tak, jakaś taka siła pomocy i charakter, sprawiał że nie mógł przejść obok bezinteresownie.

Sara Smith
ambitny krab
nick
brak multikont
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
– Nie wiem… tak mi się wydaje ale… nie wiem – drżała próbując się za wszelką cenę uspokoić. Jeszcze jeden obrót przez ramię zupełnie wystarczył. Wielka śmieciarka skutecznie zblokowała ruch dając im możliwość spokojnego opuszczenia dzielnicy. O niczym bardziej nie marzyła. Gdy dłoń Davisa wylądowała na jej piersi najpierw spojrzała na nią, a później na jej właściciela. – Czy Ty tak zawsze badasz swoich pacjentów? – uniosła brew oczekując jakiejś konstruktywnej odpowiedzi w tej tematyce. Z całych sił próbowała sobie wmówić, że intencje Chrisa są szczere i dba jedynie o jej dobro, zdrowie, a nie sprawdza czy oby pani chirurg sama nie była fanką sylikonowych implantów.
Nie, nie potrzebowała podobnych poprawek. Lubiła swoje ciało i siebie. Nigdy nie uznawała się za ideał ale skoro dobrze czuła się z samą sobą to nie było sensu pchać się pod skalpel. – Jeśli to żaden problem to wolałabym jechać do Ciebie – żeby na wszelki wypadek nie pokazywać potencjalnemu prześladowcy gdzie pani Smith ma swoje słodkie gniazdko.
– Zrobisz mi herbaty i dasz jakieś środki na uspokojenie żebym nie zeszła z tego świata przed 40 – bo byłoby wielce szkoda odejść z tego świata zaznając przede wszystkim pracy. A gdzie miejsce na zwiedzanie i ogólnie pojęte przyjemności? I wszystko dla dwóch gramów kokainy nieśmiało ukrytych przed światem w czeluściach damskiej torebki.
– Narobiłam Ci tylko kłopotu – stwierdziła gdy byli już zdecydowanie daleko od feralnego miejsca. To był pierwszy i ostatni raz kiedy musiała się zachować jak gówniarz chcąc upolować odrobinę szczęścia.
– Jaka ulga – odetchnęła głęboko widząc zbliżające się osiedle.

Zt x 2

Chris Davies
dzielny krokodyl
Sara Smith
ODPOWIEDZ