about
Życie to przerwa, a jak czas na przerwę to czas na Kit Kat
Nie żeby Jasper był jakiś natrętnym typem i robił głupie rzeczy ale zdarzyło mu się kilka razy, że kiedy pisał wiadomość na dzień po imprezie do dziewczyny to okazywało się, że ktoś z drugiego końca kraju odpisywał, że to chyba pomyłka. Może gdyby był bardziej pewny siebie to dostawałby poprawne numery?
- No wiesz, kilka razy już dostałem zły numer i głupio tak w sumie.. - trochę smutno mu się zrobiło jak pomyślał o tym, że ktoś go tak potraktował ale pewnie gdyby nie to to nie spotkałby Ruby i nie umówiłby się z nią. Ale z drugiej strony gdyby się zraził to mogłoby to doprowadzić do tego, że nie wierzyłby jej, że to poprawny kontakt. Ale uśmiechnął się znowu widząc reakcje Ruby, której chyba serio na nim zależało i jakoś poczuł się przez to taki wyjątkowy i fajny i w ogóle jakby unosił się kilka centymetrów nad ziemią.
Różnica wieku pomiędzy Ruby, a Jasperem nie była jakaś znacząca. Uwzględniając jeszcze fakt, że dorastali w tak odległych od siebie środowiskach to można było stwierdzić, że ich wiek jest praktycznie równy. No ale na papierze wyglądało to zupełnie inaczej.
Ruszyli w końcu w stronę strzelnicy, Jasper trzymał Ruby za rękę tak, żeby nie zgubili się w tłumie i ciągnął za sobą za każdym razem jak ktoś próbował między nimi przejść. - Musisz sobie tylko wybrać co chcesz, żebym dla Ciebie wygrał - wyszczerzył zęby w stronę swojej dziewczyny, która jeszcze oficjalnie dziewczyną nie była i podszedł do stoiska, żeby wziąć udział w zabawie.
To wszystko musiało się dobrze potoczyć, bo za którymś razem w końcu wygrał pluszaka dla Ruby. Może nigdy nie był wybornym strzelcem, bo to nie jest jego ulubiona dyscyplina, a na straganie pewnie były podkręcone różne dziwne rzeczy ale siłą zakochania mógł teraz zrobić wszystko. Dlatego kiedy już udało im się skończyć wizytę przy straganie to Jasper z Ruby udali się powolutku w stronę zachodzącego słońca czy coś tam jakoś tak.
z/t
Ruby Fitzpatrick
- No wiesz, kilka razy już dostałem zły numer i głupio tak w sumie.. - trochę smutno mu się zrobiło jak pomyślał o tym, że ktoś go tak potraktował ale pewnie gdyby nie to to nie spotkałby Ruby i nie umówiłby się z nią. Ale z drugiej strony gdyby się zraził to mogłoby to doprowadzić do tego, że nie wierzyłby jej, że to poprawny kontakt. Ale uśmiechnął się znowu widząc reakcje Ruby, której chyba serio na nim zależało i jakoś poczuł się przez to taki wyjątkowy i fajny i w ogóle jakby unosił się kilka centymetrów nad ziemią.
Różnica wieku pomiędzy Ruby, a Jasperem nie była jakaś znacząca. Uwzględniając jeszcze fakt, że dorastali w tak odległych od siebie środowiskach to można było stwierdzić, że ich wiek jest praktycznie równy. No ale na papierze wyglądało to zupełnie inaczej.
Ruszyli w końcu w stronę strzelnicy, Jasper trzymał Ruby za rękę tak, żeby nie zgubili się w tłumie i ciągnął za sobą za każdym razem jak ktoś próbował między nimi przejść. - Musisz sobie tylko wybrać co chcesz, żebym dla Ciebie wygrał - wyszczerzył zęby w stronę swojej dziewczyny, która jeszcze oficjalnie dziewczyną nie była i podszedł do stoiska, żeby wziąć udział w zabawie.
To wszystko musiało się dobrze potoczyć, bo za którymś razem w końcu wygrał pluszaka dla Ruby. Może nigdy nie był wybornym strzelcem, bo to nie jest jego ulubiona dyscyplina, a na straganie pewnie były podkręcone różne dziwne rzeczy ale siłą zakochania mógł teraz zrobić wszystko. Dlatego kiedy już udało im się skończyć wizytę przy straganie to Jasper z Ruby udali się powolutku w stronę zachodzącego słońca czy coś tam jakoś tak.
z/t
Ruby Fitzpatrick
