rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
#6

rorey fitzgerald

Pierwszy dzień wiosny, dzień akacji, patriotyczne święto Australii... każdy z nas, a przynajmniej każdy patriota powinien wziąć w nim udział, nieprawdaż? Wtedy to wszystkie parki świeciły dość sporym tłumkiem ludzi, którzy to robili pierwsze wiosenne grille, a także paradami na ulicach świętując pierwszy dzień wiosny. Elle jednak najbardziej lubiła tego dnia dzień otwarty w ogrodzie botanicznym, gdzie wchodziło się za darmo i można było chodzić cały dzień pośród świeżo kwitnących, czy raczej budzących się do życia roślinach. I tutaj nie chodziło o to, że darmowe wejście, a Chateux jest tak oszczędna, że nawet nie chciała kupować biletu do ogrodu botanicznego. Ona zawsze z chęcią uczęszczała do miejsca, gdzie królowały rośliny, jednak pójście tam jesienią, gdy wszystko obumiera napawało szatynkę smutkiem, zatem wolała ewidentnie chodzić do ogrodu botanicznego wiosną i latem. Ubrała zatem czarną sukienkę ze wzorem w kwiaty akacji, wygodne sandałki, ale nie na obcasie, by nóg nie męczyć i wybrała się do ogrodu botanicznego. We włosy zaś wplotła gałązkę z kwiatami akacji, by jeszcze bardziej uświetnić ten pierwszy dzień wiosny. Dopiero na miejscu zorientowała się, że zapomniała zarówno telefonu komórkowego, jak i aparatu, którym to chciała uwieczniać kwiaty budzące się do życia. Zaczęła zatem nerwowo przeglądać torebkę w poszukiwaniu tych rzeczy, nie będąc do końca pewna, czy zostawiła je w domu, czy jest tak bardzo roztrzepana że zgubiła je gdzieś tutaj. Przypadkiem przez to trąciła ramieniem jakąś blondynkę.
- Przepraszam bardzo, ale nie mogę znaleźć nigdzie mojego telefonu, ani aparatu do zdjęć. Czy mogłabym poprosić by pani zadzwoniła na mój numer? - przeprosiła nieznajomą i zaproponowała rozwiązanie, sądząc że jeżeli ten telefon gdzieś jest to będzie go słychać w ogrodzie. Jeśli zaś nie będzie go słychać to będzie znaczyło zapewne że zostawiła go w domu. I będzie potwornie żałowała że nie ma żadnych zdjęć. Niestety za roztrzepanie i chodzenie z głową w chmurach trzeba płacić, czasem drogą cenę.
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
#12

Rorey uwielbiała wiosnę, była bez wątpienia jedną z jej ukochanych pór roku. Albo wręcz tą najbardziej ulubioną. I zwykle lubiła się angażować w organizowanie ogródka i różne przyjemne wiosenne czynności, świętując nadejście nowego sezonu, kwitnące kwiaty i całą masę innych wspaniałych, wiosennych rzeczy! Nie wyłączając z tego wszystkie uroczystości związane z Wattle Day. W tym roku jednak… no w tym roku nic jej nie cieszyło, przez to co się wydarzyło tydzień wcześniej. Była tak bardzo przybita, że nawet swoje blond włosy postanowiła przefarbować na ciemny kolor i teraz wciąż nie wiedziała, czy to dobry pomysł. Wcześniej planowała iść na wszystkie uroczystości, ale teraz, po spotkaniu swojego byłego, bała się powtórki z rozrywki. I prawie, prawie faktycznie schowała się w czterech ścianach, ale.. no gdzieś po drodze uznała, że to jednak głupie i że nie może się tak odgradzać od całego świata, udając że pracuje. Prawdę mówiąc to i tak była tak zestresowana, że kompletnie nie miała weny na projekty, więc wiedziała jak dobre dla niej może być takie krótkie wyjście z domu i dotlenienie się. A że tego dnia akurat w ogrodzie botanicznym można było swobodnie wędrować, uznała że to znak od losu, rośliny ją wzywają. Więc wzięła trzy głębokie oddechy na odwagę przed wyjściem i poszła!
Na miejscu trochę żałowała, że się z nikim nie umówiła, ale trudno. Była towarzyskim człowiekiem, może pozna kogoś nowego? Przynajmniej starała się obudzić w swojej głowie pokłady pozytywizmu i optymistycznego spojrzenia na świat, więc trzeba to docenić. Szła sobie, z założonymi rękami na piersiach, powoli wędrując uliczkami, aż nie napotkała nagłej przeszkody, w postaci czyjegoś ramienia.
- Nic się nie stało… - rzuciła, przyglądając się Elle Chateux i po chwili szukała już w torebce swojego telefonu. - Jasne.. a na pewno go pani tutaj wzięła? - zapytała, bo może został w domu? Czasami człowiek był roztargniony i gubił rzeczy, ona też niedawno gdzieś zgubiła torebkę i nawet nie wiedziała gdzie...
promienny latawiec
-
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
rorey fitzgerald

Jesień i zima to depresyjne pory roku, przypominające o samotności, bezdzietności i wszelkich niepowodzeniach, które spotkały nas w życiu. Wiosna zaś to czas nadziei na lepsze jutro, na to że wreszcie poznamy tego jedynego, na to że zacznie nam się układać z naszym lubym, na to że może tym razem test ciążowy wskaże dwie kreski, a może na awans czy podwyżkę w pracy? Wszystko się wtedy budzi do życia, nawet na portalach randkowych wrze od nowych profili czy zaproszeń do rozmowy i nie tylko. Elle żałowała że nie umówiła się tutaj na randkę, w końcu randka w ogrodzie botanicznym byłaby całkiem ciekawa, nieprawdaż? Mogłaby zabłysnąć ponad przeciętną wiedzą na temat roślin swojemu randkowiczowi, choć nie sądzę by mężczyzn aż tak interesowały roślinki. Ale jednak tak nie zrobiła, a teraz stresowała się wręcz zagubionym telefonem i jeszcze wciągnęła w to jakąś nieznajomą!
- Ja się prawie nigdy nie rozstaję się z telefonem, więc wydaje mi się że tak, ale teraz to już sama nie wiem. - zwróciła się do kobiety, widać było po niej że jest w tej chwili całkowicie zagubiona, zestresowana i zdezorientowana, a zapowiadał się taki piękny dzień!
- Podam lepiej pani numer. - stwierdziła i wyjęła kartkę na której miała zapisany swój numer telefonu, bo do takich rzeczy jak ciąg liczb to pamięci nie miała i dlatego to zawsze miała swój numer zapisany w telefonie, albo na kartce trzymanej zawsze w odpowiedniej kieszeni w torebce, by w razie czego dać swój numer. Przedyktowała go, a potem nasłuchiwały, lecz dźwięku telefonu nigdzie, ale to nigdzie nie było słychać.
- Na pewno dobrze pani wystukała? - zapytała jeszcze, by się upewnić czy kobieta nie popełniła błędu, albo czy ona coś źle podyktowała, w końcu jak się człowiek denerwuje to jest bardziej skory do popełniania licznych pomyłek, o których nawet wcześniej nie miał świadomości.
- Może jeszcze gdzieś mógł wypaść, przecież bym wzięła telefon, albo aparat fotograficzny... - zaczęła mówić po chwili rozglądając się na boki, czy aby nie wpadł jej gdzieś do eksponatów roślinnych, obróciła się nawet wokół własnej osi, by się upewnić czy aby na pewno z tyłu go nie miała, ale nic tam nie leżało. A może została okradziona i nawet nie zdawała sobie z tego sprawy?
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
To było bardzo smutne spojrzenie na jesień i zimę, na szczęście Rorey nie szła aż tak daleko w skojarzeniach. W końcu zarówno jesień, jak i zima miała swoje plusy! Na przykład złota jesień, kiedy wszystkie drzewa zmieniały kolor, była jedną z najwspanialszych rzeczy na świecie. Nie do końca wiem, czy w Australii faktycznie są zimy, ale google mówi, że owszem, że można tam uprawiać zimowe sporty, bo w niektórych miejscach śnieg czasem poprószy! Więc nie ma co się skupiać na tej zimnej, deszczowej i dość ponurej części tych dwóch pór roku, lepiej patrzeć na pozytywy! Bo z takiego wartościowania to nie jesienna chandra, wręcz poważna depresja może być… no ale rośliny kochała cały rok! Bo naprawdę uwielbiała to jak złożone były cykle życia takich roślin, zarówno tych, które trzeba było co roku od nowa wysiewać, jak i tych, które odradzały się same. Uwielbiała małe roślinki, które przebijały się przez beton i inne przeszkody, uwielbiała też to jak roślina, która wydawać by się mogło że już totalnie umarła, jeszcze jest w stanie wysnuć kilka nowych pędów. Fascynowała ją hibernacja roślin i fazy życia, ale.. no podejrzewała, że to nie jest zbyt chwytliwa gadka na randki, dlatego nie rozwodziła sie na ich temat kiedy już na jakiejś była. Ale tak, ogród botaniczny bez wątpienia jest pięknym miejscem, w które można zabrać kogoś po raz pierwszy! I jak randka będzie naprawdę fatalna, zawsze można uciec i schować się buszu przed nią. Albo udawać jakąś poważną reakcję alergiczną na którąś roślinę i uciec, pod pozorem wypadu do szpitala… można też rzucić człowieka rosiczkom na pożarcie, ale to dość ekstremalna opcja.
- Bez telefonu to trochę jak bez ręki - przyznała jej rację - a jak się rozładuje, to całkiem kaplica - dodała, kiwając powoli głową ze smutkiem, bo to nieźle może człowiekowi sparaliżować życie, jak od telefonu jest uzależniony czyjś transport, czy płatności.
- Okej - pokiwała głową, wpisując numer, ale jeszcze nie dała ‘dzwoń’ - może pójdziemy tam, gdzie ostatnio miała go pani w ręce? To miejsce jest ogromne, możemy nie usłyszeć dzwonka - przyznała, mając w głowie nadzieję, że kobieta nie miała go wyciszonego! Bo tak się przecież często robi, a potem dupa, nie ma co usłyszeć.
- Tak, chyba tak. I w ogóle to jestem Rorey, możesz mi mówić na ‘ty’ - zaoferowała jeszcze, klikając połączenie i posyłając Elle Chateux nieco niezręczny uśmiech, ale prawdę mówiąc dziwnie się czuła, kiedy ktoś mówił do niej per ‘pani’. Może i miała prawie trzydziestkę na karku, ale wcale nie czuła sie taka dorosła.
- Przejdźmy drogą z której pani przyszła - zaproponowała - na pewno się znajdzie, ogród ma dużo pracowników, nawet jak gdzieś leżał, na pewno ktoś go zauważył - dodała w ramach otuchy, bo wiedziała jakie to stresujące stracić coś, od człowiek był na co dzień tak uzależniony.
promienny latawiec
-
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
rorey fitzgerald

Elle czasami chciała jak te rośliny, zahibernować się wraz z jesienią na całą zimę, przynajmniej nie łapałaby wtedy infekcji zimowych, a a niestety łapała takowe co roku i zawsze na przełomie jesieni i zimy, czy już w połowie trwania zimy musiała spędzić dwa tygodnie lecząc się w łóżku z antybiotykiem, bo nic innego jej nie pomagało. Szczepiła się na grypę, a i tak zawsze zachorowała, po prostu słaba odporność. I mogłaby zażywać tonę witamin, spędzać czas na słońcu, jeść zdrowo a i tak wraz z nadejściem zimy musiała biedulka zachorować. Może stąd te pory roku napawały ją depresyjnymi myślami, ale jak przychodziła wiosna, to w rezydentce kardiochirurgii budziła się jakby nowa radość i nowa nadzieja. Teraz wiedziała, że doskonale poradzi sobie z traumą, którą przeżywała do niedawna i przepracuje ją, po czym pokaże papierek przełożonemu że już jest wszystko okej i będzie mogła wrócić do swoich szpitalnych obowiązków. Elle zwykle starała się na swoich randkowiczach wywrzeć dobre wrażenie, dlatego to nie zastanawiała się nawet nad tym, by rzucić jakiegoś potencjalnego pana randkę na pożarcie mięsożernym roślinom, licząc na to że może tym razem to będzie ten właściwy. Poza tym zawsze mówiła o randce przyjaciółce i jakby ta się kompletnie nie kleiła to wtedy wysłała pustego sms-a do przyjaciółki, a ta dzwoniła do niej, po czym Elle udawała że ma pilną sytuację w szpitalu i musi lecieć, a potem już nie oddzwaniała do danego pana. Tym razem nawet gdyby była na nieudanej randce to nie miała jak się z niej wywinąć, bo zgubiła gdzieś telefon. Dobrze że nie była na randce aktualnie. I dobrze że żaden z potencjalnych randkowiczów nie wiedział, że chwilowo była zawieszona w obowiązkach ze względu na chorobę.
- Zwłaszcza jak się pracuje w szpitalu, przecież ktoś może potrzebować mojej pomocy, a ja nie przyjadę bo zgubiłam telefon i nie przyjęłam wezwania. - zestresowała się, bo naprawdę taka sytuacja mogłaby mieć miejsce. Całe szczęście Elle jeszcze ostatnich kilka dni była na zwolnieniu, bo robiła przecież postępy w przepracowaniu swojej traumy.
- Ale słyszę że obie doskonale znamy ten stan bez telefonu. - oj tak, dlatego gdy raz szatynce rozładował się on podczas spaceru to już nie dopuściła do tego, by więcej się do zdarzyło. Nawet przed spacerem ładowała telefon, bo kto wie czy coś jej się nie stanie? Przecież może w drodze potrącić ją samochód! Obejrzała się w stronę z której przyszła.
- To przyszłam stamtąd, tą ścieżką do wejścia do ogrodu. - pokazała najpierw drogę, a potem ruszyły pewnie w tamtą stronę, rozglądając się na boki w celu znalezienia telefonu, którego to nie było nigdzie słychać.
- Zatem jestem Elle. Szkoda tylko że poznajemy się w tak nerwowych i stresujących okolicznościach. - przyznała i podała dłoń kobiecie, przedstawiając się zanim to ruszyły dalej i nasłuchiwały dzwonka telefonu. Niestety nic nie było słychać.
- Mam nadzieję, że znalazł go jakiś pracownik albo uczciwy gość ogrodu, a nie jakiś złodziej, który zamierzał go sprzedać na czarnym rynku. - dodała trochę bardziej się stresując jak o tym pomyślała. Przecież ten złodziej jakby odblokował jej hasło to miał dostęp do wszystkich informacji o niej i jej życiu. A najgorzej jeśli jeszcze by złamał hasło do aplikacji bankowej, to wtedy jest już utopiona. Zatem może niekoniecznie chodziło tutaj o uzależnienie od telefonu, a bardziej o strach przed utratą ważnych danych i pieniędzy?
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
Takie marzenie było dość popularne, bo kto by nie chciał się tak schować w wygodny kokon i po prostu przeczekać, aż miną mrozy i tak dalej. Albo po prostu złe dni i złe chwile. Rorey na pewno by skorzystała z takiej możliwości i schowałaby się przed światem, aż złe wspomnienia by całkiem nie wyblakły. I jako osoba, która tyle czasu spędzała z roślinami, to powinna jako pierwsza wiedzieć o takiej możliwości. Ale… no nie wiedziała, bo taka opcja nie istniała. Była skazana na życie tu, w przerażającym świecie i na zmuszanie się, do wychodzenia z domu, bo tak wypada. Nawet jeśli poza domem mogła trafić na swoje demony.
A co do nieudanych randek, no to tak, to były wygodne sposoby, ale wiadomo że faceci są różni, niektórzy nie akceptowali odmowy. A na takich typów zdecydowanie rosiczka jest lepszym wyjściem.
- O to tak, zdecydowanie! A co robisz w szpitalu? - zapytała, żeby oderwać myśli Elle Chateux od zgubionej komórki i trochę ją przy okazji odstresować. Póki co i tak nie mogły zbyt wiele zrobić, tylko szukać.
- Zatrzymywałaś się gdzieś po drodze? Może gdzieś wypadł, albo został na ladzie przy kasie - zaproponowała. I tak musiały tam podejść, zapytać czy ktoś nie zgłosił tam zguby, czasem są uczciwi znalazcy. Zresztą, telefony chyba nie jest tak łatwo teraz komuś opchnąć, kiedy są kradzione, przez GPS’y i tak dalej. No ale, co tam Rorey wie o kradzieży telefonów, wielkie zero.
- Nie martwmy się jeszcze, może go znajdziemy - odpowiedziała, żeby trochę dodać jej otuchy w tym wszystkim. A potem skupiła się przez moment na słuchaniu.
- Niee, na pewno ktoś go tutaj ma. Telefony teraz mają swoje lokalizacje i tak dalej, w ogrodzie są kamery, pewnie nikt nie chciał ryzykować przyłapania - dodała, w ramach dalszego uspokajania, chociaż były już prawie przy wejściu. I no, zastrzeżenie numeru i karty to ważna sprawa przy włamaniu, ale pytanie czy złodziej by złamał te hasła w kilka minut, tak w ogrodzie? Roo nie byłaby tego taka pewna. Ale może zbyt mało wie o kradzieżach, to było bardzo prawdopodobne.
promienny latawiec
-
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
rorey fitzgerald

Albo chęć cofnięcia czasu, to też było coś co każdy z nas chciałby choć raz zaznać. Elle chciałaby cofnąć czas, by nie być wtedy na dyżurze, gdy trafili do szpitala ludzie z poparzeniami trzeciego stopnia, po pożarze lasów w Australii nieopodal Lorne Bay, który to rozprzestrzenił się w stronę domostw i zginęło w nim sporo osób, a część poszkodowanych umarła w szpitalu, bo nie udało się ich uratować. Nie chciala tego zobaczyć, nie chciała potem mieć traumy, przez którą musiała uczęszczać na spotkania do psychologa. Udało jej się to oczywiście przepracować i móc wrócić do zawodu, ale gdyby miała taką możliwość to pewnie by to się nigdy nie wydarzyło, a ona przehibernowałaby ten trudny czas w jej życiu. Podobnie nie dopuściłaby do zgubienia telefonu jednak, bo w obecnych czasach bez telefonu to jak bez ręki. Zwłaszcza jeśli masz w nim dostęp do swojego konta bankowego na przykład.
- Odbywam rezydenturę z kardiochirurgii, więc za rok jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to będę mogła rozwiązywać wszelkie sercowe problemy na sali operacyjnej. Chociaż ciebie nie spodziewam się na niej zobaczyć, wyglądasz mi na zdrową kobietę. - Rorey nie była przecież blada, tylko rumiana, o zdrowo wyglądającej cerze i również dobrze wyglądającej figurze. Nie można było się doszukiwać w tym okazie zdrowia choroby, otyłości czy innych dolegliwości, które to przyszły lekarz mógłby zobaczyć już na pierwszy rzut oka. Powinna zatem przyjąć komplement z ust szatynki bez zawahania.
- Nie, nie miałam okazji, bo chciałam zrobić zdjęcia dopiero w tamtej części ogrodu. - Elle lubiła uwieczniać na zdjęciach oznaki początku danej pory roku, zatem dziewczyna chciała uwiecznić pierwsze odznaki wiosny, a mianowicie ta część z forsycjami była na pierwszym miejscu do zaliczenia przez szatynkę. Jednak nie dotarła tam, wiedząc że zgubiła gdzieś ten telefon! Miała jednak nadzieję, że ten się znajdzie, bo inaczej będzie pewnie musiała wszystko zastrzec, pozmieniać hasła i liczyć na to, że nikt nie zdążył się nigdzie włamać. Czy aby na pewno wylogowała się ze wszystkich swoich aplikacji? Wskazała nawet na tę część ogrodu, w którą to zamierzała się udać.
- Właśnie, a gdyby tak go namierzyć? Ale nie, ja nie mam przecież aplikacji "gdzie jest moje dziecko". - blondynka podsunęła jej całkiem niezły pomysł, problem w tym, że nie miałaby jak go zrealizować, bo przecież nie wystarczyło wpisać w telefon numeru poszukiwanego telefonu, tylko ten drugi telefon też musiał mieć wgraną możliwość śledzenia go. A przynajmniej tak rozumiem z opisu aplikacji w internecie.
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
W ogóle możliwość podróżowania w czasie była bardzo, ale to bardzo kusząca. Oczywiście absolutnie każdy film o podróżowaniu w czasie (i każdy serial zresztą też, nie zapominajmy o serii gwałtów w Outlanderze), potwierdzał że to nie jest zbyt dobry pomysł i że konsekwencje zawsze są fatalne. Inna sprawa, że no kto by się na to nie pokusił? Całkiem niezły dar, o ile oczywiście można sobie potem wrócić, a nie tak utknąć na stałe w innej epoce. Bo to może być potencjalnie problematyczne.
Z kolei pożary w Australii… niestety były normą. A dopóki cały świat nie próbował zatrzymać katastrofy klimatycznej, mieli niewiele szans na ratunek dla planety, niestety…
- O łał, to musi być bardzo stresujące. Serce wydaje się takie.. skomplikowane - przyznała szczerze, bo naprawdę była pod wrażeniem! - Co cię skłoniło do takiej ścieżki kariery? - zapytała zaintrygowana, a o swoim zdrowiu nie powiedziała nic. Bo prawde mówiąc nie wiedziała, żeby miała jakieś problemy z sercem, no ale tętniaki i guzy chodzą po ludziach przecież. Choroba czasem czai się u najbardziej niepozornych jednostek.
- Na pewno jeszcze będziesz miała okazję, czuję że go znajdziemy - zapewniła Elle Chateux , chociaż daleko jej było do bycia medium. Inaczej by sobie lepiej układała życie uczuciowe, cóż…
- Rozglądajmy się. Jak wyglądał? - zapytała, chociaż wątpiła że wiele telefonów tutaj znajdzie. A potem lekko zmarszczyła brwi - tak, bez tego może być trudno. A teraz Ci się przypomniało, gdzie ostatni raz go miałaś? - zapytała, wciąż wybierając numer kobiety, żeby w końcu usłyszeć dzwonek, jeśli telefon był w pobliżu.
promienny latawiec
-
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
rorey fitzgerald

Gdyby nagle pojawił się ktoś na drodze Elle i zaproponował jej podróż w przeszłość, w przyszłość i powrót do tego co teraz to na pewno Chateux by się na to zgodziła. W przeszłości pozmieniałaby tak, by nie popełniać błędów, które popełniła, albo zostając w domu gdy wydarzało się coś, co sprawiło że tak wielkie piętno na niej odcisnęło. Potem ruszyłaby w przyszłość, by wiedzieć co ją jeszcze czeka, a posiadając już tę wiedzę wróciłaby do teraźniejszości i starałaby się robić wszystko, by uniknąć złej przyszłości, a gdyby tamta miała być dobra to już nic by nie zmieniała. Jednak takie filmy czy seriale o podróżach w czasie pokazywały że zmiana w przeszłości miała swoje konsekwencje w teraźniejszości i zwykle były to negatywne konsekwencje. Lepiej żeby jednak przeszłość została w swoich ramach, teraźniejszość w swoich i przyszłość w swoich, tak będzie najbezpieczniej.
- Owszem, ale zaczynając medycynę to długo zastanawiałam się nad neurochirurgią, a kardiochirurgią, jednak mózg jest bardziej skomplikowany i częściej może zaskoczyć niż serce, więc wybrałam narząd bardziej poznany. - odparła, przypominając sobie ten dylemat na studiach u kogo robić staż? Do którego narządu ciągnie ją bardziej? Jako stażystka jeszcze mogła spróbować wszystkiego, ale rezydentura wraz ze specjalizacją to już musi być pewna decyzja.
- Zawsze chciałam pomagać ludziom, leczyć ich serca, czasem śmieję się że łatam złamane serca. - lubiła ten żart ze swojej strony, choć te wszystkie schorzenia, które usuwało się na otwartym sercu często wyglądały tak jak efekt wielokrotnego złamania tego mięśnia. Tak tak, ona wierzyła w to, że można je złamać, sama też to przeżywała.
- Miałam też wziąć ze sobą aparat, ale jego również nie mogę znaleźć w torebce... gdzie ja go zostawiłam? - zaczęła jeszcze raz nerwowo przeszukiwać torebkę, licząc na to że znajdzie chociaż jedną z szukanych rzeczy. Na darmo.
- Fioletowy samsung galaxy s8. - odpowiedziała, bo raczej nie miała wymyślnego telefonu czy etui, tylko zwyczajny samsung, którego uwielbiała. Rękami pokazała mniej więcej kształt i wielkość telefonu, poza tym Rorey zawsze mogła go wygooglować, jeśli ta nazwa nic jej nie mówiła. Na szczęście nie rosły tutaj kwiaty telefonowe, więc nie powinno być tutaj dużo takich samych telefonów. No chyba że przychodzą tutaj same sieroty jak Elle. Po chwili klapnęła się w czoło i to mocno.
- O matko, został z aparatem! - krzyknęła, bo nagle przypomniała sobie, gdzie ostatni raz kładła telefon, ubierając buty. I sama się sobie dziwiła, że nie wsadziła go potem do torebki.
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
Trochę by to utrudnił ten cały paradoks, że zmiana przeszłości to zmiana przeszłości w przyszłość i cała masa innych bzdur, które trzeba brać pod uwagę. Rorey nigdy nie była wielką fanką filmu ‘Powrót do przeszłości’. ale pamiętała dość dobrze, że tam chyba każdy finał kończył się takim newsem, że coś nowego narobili, co potem ciężko było odkręcić. I prawdę mówiąc nie wiedziała, czy któraś część w końcu się kończyła powrotem do oryginalnego biegu wydarzeń, czy… no ile w ogóle części było. Tak, zdecydowanie powinna nadrobić takie klasyki, kiedyś.
- Tak, mózg jest fascynujący. Słyszałam o tym, że niektóre partie mogą przejąć funkcje innych, uszkodzonych części, jak człowiek może przewidzieć i opisać w książkach takie rzeczy? - zapytała, zafascynowana trochę. Dlatego kochała rośliny, były podobnie nieprzewidywalne i potrafiły człowieka w taki sam niesamowity sposób zaskoczyć swoimi zdolnościami adaptacji i mutacji.
- Jak znajdziesz lek na te bardziej metaforyczne złamania, to zbijesz fortunę - rzuciła z lekkim rozbawieniem, zerkając na dziewczynę. Wydawała się bardzo niepozorna, Rorey bardzo imponowała to, że trzymała w swoich dłoniach ludzkie serca i wiedziała, jak uratować życie.
- Nie myśl o tym przez chwile. Spróbuj pomyśleć o jakiejś bajce albo głupocie, na moment oczyścić umysł, wziąć kilka głębokich oddechów… - zaproponowała, bo wydawało jej się, że może w ten sposób nagle do niej przyjdzie rozwiązanie zagadki. I że w ten sposób Elle Chateux przypomni sobie gdzie zostawiła swoje rzeczy, albo chociaż gdzie po raz ostatni je widziała. Każda wskazówka była przydatna, zwłaszcza jak zostały u niej w domu…
- Okej, a jakiś charakterystyczny case? - skinęła lekko głową, no i nie za bardzo przejmowała się markami telefonów, więc Elle nie musiała się wstydzić. Sama Rorey miała ajfona ale tylko przez swoją pracę i dobry aparat, musiała robić zdjęcia i mieć wydajny sprzęt, żeby zapisywać dane i wymiary. Teraz po prostu chciała wiedzieć za czym się rozglądać, jak miała neonową obudowę to będzie widoczny z daleka.
- A gdzie został aparat? - zapytała, zdezorientowana po nagłym okrzyku kobiety i spojrzała na nią pytająco.
promienny latawiec
-
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
rorey fitzgerald

Niestety tak to właśnie było, ingerencja w przeszłość była o tyle ryzykowna, że zmieniało się czas teraźniejszy, a skoro zmieniliśmy tym samym teraźniejszość to i jednocześnie zmieniliśmy przyszłość, nieprawdaż? Na tym to wszystko polegało, a bądźmy szczerzy Elle nie chciałaby popełnić jakiegoś błędu w przeszłości przez który to potem nie mogłaby na przykład zostać lekarzem ze względu na swą płeć, albo to ojciec wybrałby jej małżonka, najlepiej z dużą ilością gotówki, a ona by go w ogóle nie kochała i jeszcze by nawet nie miała z nim wspólnych tematów, bo różniłaby ich dość spora różnica wieku. Całe szczęście nie dano jej wypróbować maszyny do zmieniania czasu, tak więc nie mogła ingerować w przeszłość, bo jeszcze by coś pomyliła i jej rodzice by się nie poznali, a jej nie byłoby na świecie. Taka strata dla ludzkości byłaby okropieństwem wręcz! Kto by obecnie łatał złamane serca pacjentów jak nie ona?
- O tak, mózg jeszcze wielokrotnie nas zaskoczy, ale do tego potrzeba wiele jeszcze badań i obserwacji. I choć jestem ciekawa poznania wszystkich jego funkcji, to chyba mam za mało cierpliwości by czekać, aż będę miała ku temu sposobność by znaleźć coś nowego. Do serc mamy jednak większy dostęp. - stwierdziła i ją również fascynowało wiele zdarzeń w przyrodzie, które opisywali badacze, a co zawsze było niezwykle zaskakujące. Prenumerata Nature i magazynów medycznych by być w nowinkach na bieżąco również miała swoje godne miejsce na jej półce, zaraz za podręcznikami do medycyny.
- W ogóle ja w to wierzę że źle ulokowane uczucia mogą uszkodzić nasz mięsień sercowy. Gdy trafił pod nasze skrzydła pacjent, który zasłabł, a stracił swoją żonę to jego serce biło nierównomiernie i wykazywało spore uszkodzenia, sądzę że to było spowodowane nie tylko wiekiem pacjenta ale i tą miłością, którą stracił wraz ze śmiercią małżonki. Tylko nie potrafię tego naukowo udowodnić. Jeszcze. - stwierdziła, zdradziwszy pewną opowieść, która utwierdzała ją w fakcie że miejsce miłości jest naprawdę w sercu, a nie w naszym umyśle. Szatynka naprawdę wierzyła w to, że kiedyś napisze publikacje o dosłownym złamaniu serca, bo ludzie po nieudanych związkach, zdradzie czy właśnie śmierci ukochanego często trafiali na oddział kardiologii i kardiochirurgii i to nie mógł być przypadek!
- Moją ulubioną bajką był Bambi, ale nie wiem czy to dobry przykład by przestać myśleć. - no jednak jelonek który stracił mamę nie był najlepszym przykładem do tego by się uspokoić i nie szukać nerwowo swojego telefonu. Ale kilka głębszych oddechów ewidentnie oczyściło jej umysł, który zaczął myśleć bardziej intensywnie.
- Tak, taki pastelowy w lilie miałam. - dodała, bo w sumie to też był ważny element znalezienia jej telefonu, choć pastelowe kolory takie jak tutaj nie ułatwiały znalezienia telefonu szatynki. Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się gdzie go ma, a mianowicie w domu.
- Na szafce z butami, tam go odkładałam ostatni raz i pewnie zapomniałam schować do torebki. Naprawdę bardzo przepraszam, że zawracałam ci głowę, więc może w ramach przeprosin zgodzisz się potowarzyszyć mi podczas tej podróży po ogrodzie botanicznym? Koniecznie musimy wybrać się do sekcji z akacjami, bo tam miały być specjalne atrakcje z okazji dzisiejszego National Wattle Day. - ostatecznie sprawa się wyjaśniła i Chateux mogła odetchnąć z ulgą, że wcale nie zgubiła telefonu, a wręcz przeciwnie, mogła nareszcie cieszyć się świętowaniem pierwszego dnia wiosny. Ciekawe tylko czy zrobi to sama czy w towarzystwie swojej nowej znajomej Rorey?
happy halloween
nick
greensperson — i moolinght bar
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
projektantka ogrodów, greensperson, a po godzinach chowa się przed światem nurkując i robiąc zdjęcia dzikiej przyrodzie
Czasami lepiej nie tykać, dla własnego dobra. No ale co by to było za życie, gdyby człowiek skupiał się tylko i wyłącznie na podejmowaniu dobrych decyzji. Z takowych średnio wychodzą później dobre opowieści. Życie potrzebuje trochę wyzwań, skomplikowanych zwrotów akcji i przewrotnych, nagłych niespodzianek. Oczywiście nie każda musi być zła, ale hej no, nie każdy błąd popełniany w życiu jest błędem. Czasami paradoksalnie prowadzi do lepszych rozwiązań. Albo po prostu wzmacnia charakter człowieka i zmusza go do nabrania pewności siebie, podejmowania ryzyka, albo po prostu zmian.
Ale tak, utknięcie w złych czasach mogło się skończyć śmiercią z powodu głupiej drzazgi, więc…
- Tak, już samo to, że nie korzystamy z pełni jego możliwości jest niesamowite… - uniosła brwi i aż dotknęła swoich włosów, które skrywały w tym momencie ten magiczny narząd. - A to serce uważa się za źródło ludzkiego charakteru i uczuć, biedny mózg zawsze pomijany - dodała, żartując sobie trochę, a trochę nie, bo przecież tak właśnie było. Serce urosło do legendarnych rozmiarów i wszystko było mu przypisywane, kiedy to mózg odwalał całą robotę.
- No to ma sens ,ale… no stres i generalne nieszczęście w życiu nie tylko serce może wykończyć, także żołądek i inne organy - pokiwała głową, bo to akurat było naukowo potwierdzone, stres skraca przewidywaną długość życia. Postarzał skórę, siwiał włosy, no i inne takie. A potem pokiwała głową. - Z jednej strony to niesamowicie przykre, ale z drugiej… no kochanie kogoś w ten sposób jest jednak niesamowite - zauważyła, bo no taka miłość zdarzała się rzadko. I z jednej strony była piękna, a z drugiej to właśnie takie były później konsekwencje.
- Ojoj to może być problematycznie… a jaką ostatnią widziałaś? - zapytała, szukając innego pomysłu na oderwanie myśli. Bo w sumie racja, w zbyt wielu bajkach ktoś umierał i był jakiś smutny moment…
- Dobra, to się rozglądam - pokiwała głową, a potem się rozglądała… i słysząc odpowiedź, zaśmiała się cicho.
- Nic się nie stało, grunt że się odnalazły. To znaczy chyba - pokiwała głową, a potem uśmiechnęła się lekko - z chęcią, ale najpierw może wyskoczmy na moment po jakąś przekąskę do najbliższej cukierni? - zaproponowała, bo przez te szukanie trochę zgłodniala. A potem uśmiechnęła się lekko, ciekawa czy Elle Chateux przystanie na propozycję.
promienny latawiec
-
ODPOWIEDZ