Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Neil bywał porywczy. Czasami najpierw coś robił, a dopiero potem myślał. Zdarzało się tak wielokrotnie przez co doprowadził swój układ kostny jak i nerwowy do stanu poniżej umiarkowanego co przyczyniło się do wielu badań i szukaniu diagnozy w kierunku osłabienia mięśni w lewej dłoni jak i dziwnych skurczów promieniujących do łokcia. Lekarz pierwszego kontaktu wysłał go do ortopedy, a ortopeda na badania do neurologa, który przekierował go jeszcze wyżej bo do dobrze brzmiącej nazwy neurochirurga. Przez chwilę Paxton miał ochotę odpuścić leczenie i zacząć przyjmować większą dawkę leków przeciwbólowych, ale siostra skutecznie mu ten pomysł wybiła z głowy.
Tak oto kilka tygodni temu wylądował w gabinecie doktor Duke-Macnee. Pomimo faktu, że mogłaby być jego matką, Neil musiał przyznać, że jak na swój wiek trzymała się świetnie i każda kobieta zapewne zazdrościła jej zdrowia i urody. Neil jednak w czasie tamtej wizyty musiał szybko przejść do konkretów co skończyło się bardzo nieprzyjemnym badaniem przez które na kilka minut znienawidził swoją nową panią lekarz. Nienawiść jednak przerodziła się w umiarkowaną miłość już następnego dnia po przyjęciu leków jakie zostały mu zapisane. Ból odszedł, mięśnie wróciły do sprawności, a skurczów promieniujących również nie uświadczył. Neil mógł wrócić do nocnych, szemranych interesów pilnując jednak wizyty kontrolnej u ulubionej pani doktor.
Nim się zorientował miesiąc minął szybko, a on pędził spóźniony do szpitala ze wszystkimi dokumentami prosząc jednocześnie żeby tamto nieprzyjemne badanie nie musiało być powtórzone. Wbiegł na piętro gdzie siedziało kilka osób, ale nauczony już wcześniej, że lekarz wzywa po imieniu usiadł grzecznie na krzesełku i czekał na swoją kolej. A kiedy ona nadeszła zerwał się jak poparzony wyrwany z zamyślenia i spojrzał zdezorientowany na kobietę stojącą w drzwiach. Uśmiechnął się delikatnie i wszedł za nią do do gabinetu kulturalnie czekając, aż pozwoli mu usiąść.
- Dzień dobry. - Kiwnął głową na powitanie wyciągając ku niej wszystkie papiery i dawne wyniki jakie posiadał. Szybko przeanalizował czy pojawiają się u niego jakieś wcześniejsze objawy, ale żadnych takowych nie wykrył. Był na swój dziwny sposób nieco roztargniony i speszony. Nie miał pojęcia czy to wpływ urody pani doktor czy może lecące ku niemu od niej pozytywne wibracje jakby od wejścia chciała powiedzieć, że nie ma zamiaru zrobić mu krzywdy.
- Muszę przyznać, że leki podziałały i jest o wiele lepiej! - Powiedział z entuzjazmem jakby chciał wszystko szybko załatwić i uciec do swoich obowiązków. - Przepraszam. Zapewne i tak ma pani kilka pytań. - Rzucił krótko lekko zawstydzony i usiadł na krzesełku choć nawet nie wiedział czy został o to poproszony. Był dorosłym mężczyzną, ale przy pani Duke-Macnee czuł się jak niedoświadczony dzieciak w relacjach między ludźmi, a co dopiero mówić o zażyłości damsko-męskiej. Po prostu przyszedł czas żeby zamknął usta i wysłuchał co doktor ma do powiedzenia nie informując jej, że nie wykonał żadnego z ćwiczeń jakie kazała mu robić. Taki mały szczegół powinien zostać raczej nie wykryty. Chyba.

enrica duke-macnee
ambitny krab
Neil Paxton
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Kontakt z pacjentem dla wielu lekarzy był przykrym obowiązkiem i biorąc pod uwagę jej introwertyczne i bardzo konkretne usposobienie mogłoby się wydawać, że w jej wypadku będzie również tak samo. Z tym, że Enrica – mimo niechęci do pogawędek bez treści – umiała sobie przetłumaczyć, że jeśli chce być dobrym specjalistą, to musi słuchać ludzi. Nawet jeśli kłamali (według słynnego medyka), to między słowami i mimochodem potrafili przekazać wiele informacji. Niekoniecznie dla nich istotnych, ale dla neurologa będących kluczowymi. Z tej też przyczyny mimo, że po tylu latach mogłaby pozwolić sobie na praktykowanie medycyny jedynie klinicznie, to uwielbiała wpadać do przyszpitalnej przychodni i sprawdzać, co w trawie piszczy. Albo inaczej, wyłapać ciekawe przypadki, które potem kwalifikowały się do operacji. Owszem, większość z nich była obrzydliwie nudna i Enrica żałowała poświęconego czasu na rozpoznanie, ale przecież kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Jednak dzisiejszy dzień należał do tak przeraźliwie nudnych, że minuty przesuwały się tak wolno po tarczy, że kilkakrotnie aż miała ochotę poderwać się i z irytacją przesunąć palcem czas tak, by w końcu wrócić do domu. Szewc bez butów chodzi? Owszem, bo czuła jak żelazna obręcz zaciska się na jej skroniach i pulsowanie przeradza się powoli w migrenę. Nienawidziła tego tępego bólu, który zamieniał zazwyczaj jej życie w piekło. Zastrzyki, środki przeciwbólowe, a i tak najlepszym lekarstwem było położenie się w zaciemnionym pomieszczeniu, z niemal lodowatym kompresem na czole.
Właśnie to było jej najbardziej prawdziwe i prozaiczne życzenie, które powtarzała, gdy kolejka pacjentów zaczęła się zwalniać, a ona wreszcie mogła odsapnąć. Tylko dlatego, że widziała linię mety, w której zamyka drzwi od tego przybytku ludzi chorych i rusza powoli do domu. Tego azylu, w którym będzie panować bezwzględna cisza. Za nią właśnie dałaby się pokroić, ba, zapewne oddałaby pół swojego majątku, byle by tylko nie było słychać tak wiele. Z każdym bowiem dźwiękiem była przekonana, że jej głowa eksploduje i zostaną już po niej tylko zgliszcza. Nie mogła jednak narkotyzować się w obecności pacjentów, więc ratowała się pospolitą kodeiną w ilości zbyt niewielkiej, by poczuć ulgę.
I właśnie w tym momencie pojawił się pan Paxton. Szczebioczący, radosny, tak głośny, że całe jej jestestwo krzyczało bezgłośnie, żeby zamknął tę pieprzoną jadaczkę, bo ona tu cierpi! Kiwnęła więc jedynie głową, obserwując jego wyniki i dostrzegając coś niepokojącego. Czyżby…? Ale jakim cudem?
Nie odpowiedziała na jego pytania, po prostu wzięła latarkę i przyświeciła mu w źrenice.
- Proszę podnieść palec i skierować go na nos – rozkazała, po tym ćwiczeniu przyszły też inne, wreszcie wzięła długopis i zaczęła pisać długą litanię w jego karcie.
Niektórzy używali w tym celu komputera, ale ona była tradycjonalistką, która bała się zagubić tak ważne dokumenty, więc preferowała własne zapiski.
I prawdę między oczy, na czym miał stracić Neil.
- Znacznie lepiej? To niesamowite, bo ma pan zmianę w mózgu wielkości małego kleksa – chyba powinna potrenować przekazywanie złych informacji, ale ta przecież nie była najgorsza. Nie powiedziała, że to guz czy tętniak i zostało mu kilka miesięcy życia.
A poza tym to ją bolała głowa, nie jego, więc trochę empatii.

Neil Paxton
sumienny żółwik
enchante #8234
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Być może zachowywał się jak jakiś niedorozwinięty i jeden z tych pacjentów, który od razu po badaniu powinien zostać przetransportowany do jakiegoś psychiatryka, ale Neil nie potrafił znaleźć czynnika powodującego taką, a nie inną ekscytację z powodu wizyty u pani doktor. Nigdy nie miał słabości do starszych kobiet, nie zdarzało mu się ich podrywać, ani robić nasłanych oczów, a tym bardziej uśmiechać się jak otępiały. Może to te leki, które mu zapisała powodowały jakieś zaburzenia w mózgu? Będzie musiał z nią to przedyskutować pod koniec wizyty w razie gdyby jednak nie wszystko było dobrze z jego nerwami. Nerwami w dłoni oczywiście, bo te inne działały sprawnie, wręcz idealnie!
Więc Neil siedział grzecznie niczego nie świadomy, że jego płynnie wypowiadane słowa działają nerwowo na panią Duke-Macnee. Przecież nie dziwota, że od lat panuje szerokie przekonanie o tym, że faceci nie są w pełni domyślni. Jednak w pewnym momencie zamknął buzię rzucając szeroki i zarazem uroczy uśmiech w kierunku ponętnej pani doktor, a po jego głowie w jakiś niewyobrażalny sposób zaczęły przepływać dziwne pytania. Czy ma męża? Czy czuje się samotna? Co ją skłoniło żeby zostać lekarzem? Paxton zawsze się nad tym zastanawiał idąc na wizytę do jakiegoś specjalisty. Bo jak mocno trzeba nie wierzyć w siebie żeby w tak straszliwy sposób zepsuć sobie życie? Tak, tak. Dla Neila stała praca i miejsce to coś niewyobrażalnego.
- Słucham? - Z zamyślenia wyrwał go głos lekarki, która bezpardonowo świeciła mu jakimś ustrojstwem w jego piękne, błękitne oczęta. - Co pani..?! - Krzyknął na tyle cicho żeby tylko ona mogła to usłyszeć i machnął dłonią w taki sposób żeby odpędzić od siebie nieprzyjemne uczucie pełnego światła. To nie było miłe badanie. Nawet miał ochotę wstać i wyjść, ale potrzebował trafnej diagnozy żeby móc bez zbędnych wymówek wrócić do pracy.
- Co mam? - Nie do końca rozumiał co próbowała mu właśnie przekazać. Przecież przyszedł do niej z powodu osłabienia mięśni i bólu nerwów. O jakim kleksie mówiła? A może w czasie tamtego badania podała mu, nieświadomemu pacjentowi, jakiś ziółek, a potem uśpiła i nielegalnie wykonała badanie? Czy można to gdzieś zgłosić?
- W mózgu? Kleks? Proszę pani! Żeby mieć kleksa na mózgu to trzeba go najpierw posiadać! - Zaśmiał się ze swojego dowcipu, który zawsze był nieodłącznym elementem droczenia się z siostrą za dzieciaka, ale pani Duke-Macknee chyba nie było do śmiechu i dopiero wtedy zrozumiał, że jemu też być do śmiechu nie powinno. Zaczął łączyć fakty. Kleks, mózg, jej mina. - Umieram? - Spytał już bez radości w głosie ani z uśmiechem na twarzy. Rozdziawił usta na taką szerokość, że każda mucha wielkości karalucha mogłaby znaleźć wejście i wyjście. Potem wstał z krzesełka i usiadł na nim ponownie jakby próbował sobie w głowie ustalić, tak tej chorej głowie, jakie będą jego dalsze kroki. Co będzie z jego czworonożnym Trybikiem? Co zrobi siostra jeśli go straci? O matko! A co z zapasami gorącej czekolady leżącej na dnie szafy?
- Wie pani co? Zrobimy tak. Wyjdę i wejdę jeszcze raz, a potem powie mi pani co z tą ręką. - Tu podniósł chorą kończynę. - I zapomnimy o moim guzie w mózgu. Dobra? - Rzucił zadowolony, że tak łatwo i prosto przyszło mu się zmierzyć z problemem.

enrica duke-macnee
ambitny krab
Neil Paxton
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Gdyby była mniej wychowana, to z pewnością zapytałaby go wprost, czy na pewno pozostaje w pełni władz umysłowych. Zachowywał się jak naćpany i aż korciło ją wysłać tego gagatka na jakieś skomplikowane i bolesne testy na obecność narkotyków w organizmie, bo nie miała ostatnio głowy (która jej wręcz pękała) do tego typu zachowań. Jasne, ludzie byli różni. Tak sobie zazwyczaj powtarzała, gdy kolejny pacjent przyprawiał ją o dreszcz zażenowania, ale jej dzisiejsza odporność na tego typu sytuacje nie była zbyt wysoka. Inaczej, przez ostatnie miesiące z osoby, która czasami była nawet uśmiechniętą i pełną życia przestawiła na tryb wiecznej zrzędy i marudy. Bez Irvinga (przytomnego i mającego dystans do jej humorków) czuła się wiecznie jak dziecko we mgle. Może i na zewnątrz pozostawała twarda i skupiona na swoich pacjentów, to w środku odczuwała całą gamę uczuć, których nie potrzebowała.
Ba, wiedziała, że gdyby nie ta pieprzona grządka z jej mężem jako warzywem, to byłaby jak zawsze obojętna i precyzyjna, a takie sytuacje jak te nie zaburzałyby jej porządku dnia. Z tym, że stało się. Jej mąż stał się ofiarą jakiegoś gówniarza, którego nie chciał zabić i przez to sam uderzył w drzewo, a ona miała nerwy napięte tak jakby były uwiązane na postronkach.
- Mówię, że potrzebuję więcej badań, ale te, które wykonałam, wskazują, że ma pan nowotwór. Potrzebuje pan czasu, by się z tym oswoić? – na pewno potrzebował, ale była dziś tak niecierpliwa, że najchętniej pokazałaby mu drzwi, na szczęście jej etyka lekarska zabraniała jej tego typu posunięć, ale naprawdę wolałaby szczerze, gdyby zaczął jej płakać, a nie zachowywał się w ten sposób. Była matką, ale gdyby jej dziecko było tak niesforne i żałośnie głupie, to całkiem możliwe, że zaczęłaby rozważać kary cielesne.
Boże, musiała ją naprawdę boleć ta głowa, skoro doszła do takich wniosków.
- Czy pan dziś się czymś naćpał? Jakiś kwas czy inne zioło? Nie jestem pewna, czym teraz młodzi się odurzają – dodała, patrząc w jego kartę raz jeszcze i oddychając głęboko. Musiała policzyć do dziesięciu od końca i przypomnieć sobie, że on zwyczajnie się boi, a ona traktuje go tak paskudnie, bo jest wyczerpana fizycznie. Tak sobie powtarzała do chwili, gdy nie poderwał się, żeby wyjść i wrócić.
Wówczas złapała go za rękaw jego bluzy i dość mocno sprowadziła do siedzenia.
- Proszę się uspokoić i dać mi zlecić badania, do cholery! – rzadko udawało się komukolwiek wyprowadzić ją z równowagi, ale najwyraźniej to dziecko miało ku temu specjalne predyspozycje. – I na Boga, nie wiem, czy pan umiera. Muszę to sprawdzić na tomografii – jeszcze jedno skomplikowane badanie, ale musiała powtórzyć to, co już zostało mu zaordynowane.
Inaczej nie będzie miała pewności, co się dzieje w tej głowie, choć skłaniała się ku jego zdaniu na temat braku mózgu. Całkiem możliwy scenariusz u tego chłopczyka.

Neil Paxton
sumienny żółwik
enchante #8234
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Nie zwariował. Przynajmniej jego podświadomość mówiła mu cichym głosikiem, że jest całkowicie normalny, a jego zmysły przesyłają odpowiednie źródła informacji. Owszem, za dzieciaka miewam dziwne sny, trochę przerażające kiedy opowiadał je przy rodzinnym stole w czasie niedzielnego obiadu, ale psycholog stwierdził, że może to być trauma wywołana czymś z przeszłości. Wiedział o jaką sytuację chodzi. Moment porwania i znalezienie ciała jego młodszej siostry. Chodził wtedy do specjalisty przez pół roku, aż sny odeszły i od tamtego czasu przestał ufać lekarzom. Nie inaczej było wtedy kiedy udał się do pani Duke-Macnee. Tyle, że ona już przy pierwszej wizycie skradła jego serce, a Neil był gotów dać sobie po łapach za błędne myślenie. Ale teraz ponownie zmienił zdanie siedząc na przeciwko dosyć doświadczonej pani doktor czytającej jego wyniki badań. Jak to możliwe, że przyszedł tu z bólem nerwów, a wychodzi z nowotworem? Jakie jest prawdopodobieństwo, że od zwykłej kontuzji człowiek wręcz ociera się pięć minut później o śmierć? Zawsze miał pecha w życiu, ale żeby los rzucał mu pod nogi takie kłody?
- Chwila, moment. Ja nie muszę się z niczym oswajać. Nie jestem lisem z Małego Księcia! - Porównanie było na poziomie dosyć kiepskiego wypracowania dziecka z podstawówki, ale Paxton przestał panować nad nerwami. Jego dobry humor ulotnił się w tak szybkim tempie, że sam był zdziwiony, iż człowiek może przejść z jednej emocji do drugiej. Spróbował na szybko przeanalizować choroby swoich przodków, ale było ich tak wielu, że skończył już na pradziadku, który umarł pod ciągnikiem. Zasnął pijany na polu. Zdarza się każdemu, prawda?
- Co? Nie! Nic nie brałem. Przyszedłem tu tylko po moje wyniki na te cholerne bóle nerwów w prawej dłoni i ustalenie terminu operacji. Wstałem prawą nogą i nie mogłem do tego momentu narzekać na swoje życie. - Chociaż mógł, ale to było całkowicie niepotrzebne. Wiele osób miało większe problemy niż Neil i tak nauczył się to wszystko interpretować. Po prostu teraz był rozbity. Nie spodziewał się takiego zbiegu zdarzeń, czuł się dobrze, nic go nie bolało, miał wiele sił i był sprawny.
Kiedy pociągnęła go za bluzę lekko się przeraził. Na tyle, że zamknął usta i zaczął ze spokojem oglądać sufit. Musiał zająć czymś myśli żeby nie oszaleć. Ale to było dosyć ciężkie. Niedawno skończył trzydzieści jeden lat. Trzydzieści jeden! Matko! Miał jeszcze jakieś dwie trzecie życia przed sobą.
- Najpierw dokończymy to po co tutaj przyszedłem. Co z moją dłonią? - Spytał stanowczo po kilku sekundach milczenia. Nie miał chwilowo zamiaru na zabawę w kotka i myszkę i zgadywanie czy aby na pewno jutro wstanie z łóżka.

enrica duke-macnee
ambitny krab
Neil Paxton
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Powinna wszystko sprawdzić dokładnie i wówczas zauważyłaby wcześniej, że popełniła błąd, ale była tak zirytowana i głowa nagle zaczęła przypominać wielką banię, do której wlatywały brzęczące osy. Z naciskiem na brzęczące, bo czuła się dokładnie tak jakby cały świat uparł się, by wybuchnąć i oznajmiał jej tę decyzję kanonadą dźwięków, które wznosiły migrenę na wyższy poziom. Ten, w który zaczyna modlić się o to, by jej pacjent nie oddychał, bo ona naprawdę to słyszała tak głośno, że mało brakowało, a wzięłaby te ręce, które leczą i owinęła koło szyi Paxtona. Uświadamiając mu bardzo głośno, że nie życzy sobie, do cholery, tego całego oddychania, jeśli ma dalej robić to tak niegrzecznie! Może dlatego nie skupiała się wyjątkowo na tym, co on usiłował jej powiedzieć i co mówiła jego karta, a przyjęła za pewnik, że ma nowotwór i umiera.
W jej praktyce lekarskiej zdarzało się to niemal tak często, że było to wręcz rutynowe, więc chyba nie musiała się tak bardzo przejmować, prawda? Ale mimo wszystko siedziała tu z nim i męczyła się, starając się nadążyć za jego tokiem myślenia.
- Nie jest pan kim? – nie czytywała tego typu książek w dzieciństwie, bo nie miały w sobie ani grama anatomii. – Jeśli czuje się pan zwierzęciem, to mamy świetny oddział psychiatryczny – posłała mu uśmiech, zwany zaraz dzwonię do tych od czubków i skupiła się na tym, na czym nie powinna, więc na jego dzikich reakcjach.
Do których, swoją drogą, powinna być przyzwyczajona, ale najwyraźniej zawsze zjawi się taki egzemplarz, który przekona panią doktor, że jeszcze niewiele w życiu widziała i że można okazać histerię w zupełnie inny sposób.
- Ja wiem, że diagnoza wywołuje szok, ale czy może pan na chwilę skupić się na guzie zamiast na ręce… - i właśnie wtedy po wypowiedzeniu tych słów zrozumiała. On nie mógł mieć raka, on po prostu cierpiał na reumatoidalne bóle stawowe, które miały zakończyć się operacją. Pomyliła pacjenta. Wzięła ponownie jego kartę i wówczas dotarło do niej, że ktoś źle przykleił dane osobowe i właśnie prowadziła rozmowę nie z tym człowiekiem.
Pogratulować, Enrica. Jeśli wcześniej myślała, że stan jej męża w żaden sposób nie wpływa na jej pracę to mogła teraz włożyć te stwierdzenia między bajki, bo tak, stała się jedną z tych przejmujących osób, które zwyczajnie się mylą i przez to wprowadzają pacjenta w pomyłkę.
Mea culpa.
- Panie Paxton, jest taka sprawa… - zaczęła, miała nadzieję, że już nie zaczął pisać testamentu.

Neil Paxton
sumienny żółwik
enchante #8234
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Neil miał już serdecznie dosyć tego spotkania. Teraz żałował, że nie posłuchał siostry i nie poszedł prywatnie do lekarza tylko umawiał się na wizyty, które opłacało mu ubezpieczenie. No i teraz miał facet placek. Nie dość, że czeka go operacja dłoni to jeszcze dowiedział się że ma raka i i ma być spokojny. Czy ta pani doktor wiedziała w ogóle co mówi? Jak ktoś przy zdrowych zmysłach dowiadując się o takim, a nie innym wyniku, ma zachować spokój i mieć otwarty umysł? Jego umysł w tym momencie został zamknięty i nie wiedział czy w ogóle się jeszcze kiedyś otworzy. Wiedział, że to nie wina pani lekarz, ale właśnie ona przekazywała mu wyniki i miał pełne prawo mieć do niej pretensje. Przestało go interesować czy myśli, że jest zwierzęciem czy też rowerem, a interesowało go jedynie to ile czasu mu zostało i zzy guz jest operacyjny. Jeśli tak to nie będzie musiał informować rodziny i znajomych, a zrobi to szybko i potajemnie. Jednak panienka za stołem jakby chciała się na nim wyżyć za wszystkie niepowodzenia swojego życia i w ogóle go nie słuchała. Gdyby był chamem i niewdzięcznikiem to wyszedłby z gabinetu i złożył by na nią skargę, a potem znalazł sobie innego lekarza, który odpowie na wszystkie jego pytania bez bezczelnych odzywek.
- Nie potrzebuje oddziału psychiatrycznego, a jedynie lekarza, który posiada jakieś kompetencję. - I gdyby mógł wstać to by wstał i wypiął się na nią, ale miał pewne obawy. Pewnie znowu pociągnęłaby go za bluzę, a dał za nią zbyt dużo pieniędzy żeby teraz rozciągała mu kaptur. Potem będzie wyglądać jak taki dementor, który poluje na Pottera tyle że w zupełnie innej części świata. Bądź co bądź ubrał do niej najlepsze ciuchy jakie posiadał, a ona go traktowała jak pijaka spod śmietnika. Jeszcze mu się kazała skupić na guzie, a nie na ręce. Sam powinien decydować o tym na czym aktualnie będzie się skupiać, a jeśli zostało mu niewiele życia to po jakiego ma operować raka skoro może zoperować sobie rękę i jeszcze trochę pożyć. Bez aktywnej dłoni nie umówi się z nim żadna kobieta, a co za tym idzie umrze samotnie. Czego w aktualnym stanie wcale by nie chciał. Miał zamiar odczekać do końca tej wizyty milcząc, ale kiedy wspomniała o kolejnej sprawie to jego układ nerwowy uznał, że musi się wtrącić.
O nie, nie. Nie chcesz słyszeć o żadnej nowej sprawie. Jasne? Już dosyć mi tu pani nasprawiała. Teraz grzecznie wyjdę, a pani jutro do mnie zadzwoni z terminem operacji tejże dłoni i zakończymy współpracę. Nie chcę już słyszeć o żadnym guzie ani o tym że mam się uspokoić, bo przy pani nie można być spokojnym. Mam nadzieję że jest pani z siebie zadowolona.– wypuścił z siebie zalegające powietrze i odetchnął cicho, by na końcu uśmiechnąć się do pani doktor szeroko i niepewnie wstać z krzesełka trzymając kaptur najmocniej jak umiał.

enrica duke-macnee
ambitny krab
Neil Paxton
neurochirurg — Cairns Hospital
52 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
neurochirurg, która ma męża z amnezją, dorosłe dzieci i piątkę kotów, a także trudności z byciem miłą i sympatyczną, więc gardzi wszystkimi, dodając do tego odrobinę brytyjskiego humoru
Nienawidziła się mylić. Jasne, uznawała, że ludzie to nie maszyny i ich pamięć oraz zdolności umysłowe mogą być poniekąd wyzwaniem, ale akurat należała do grona tych szczęśliwców, którzy nie tylko posiadali mózg, ale i potrafili z niego korzystać. Tym bardziej musiała przełknąć teraz naprawdę gorzką pigułkę, którą serwowała sobie sama. Nie wiedziała jak wcześniej mogła tego nie zauważyć. Może naprawdę nie była robotem i sytuacja z mężem jednak rzutowała na jej pracę? A może ta pieprzona migrena, która rozrywała niemal tkanki w jej mózgu?
Dobrze, była neurologiem i wiedziała, że to niemożliwe, ale właśnie tak się czuła i zupełnie nie mogła temu zaradzić, więc miotający się Neil na dodatek wszystko utrudniał. A raczej sprawiał, że miała ochotę podejść do niego i wycelować w jego twarz prawą pięścią. Nie było to jednak humanitarne i z całą pewnością było sprzeczne z przysięgą Hipokratesa, a Enrica była damą, więc nawet jeśli marzyła o tym skrycie, to nie zrobiłaby niczego, by do tego dopuścić.
Inna sprawa, że jak zarzucił jej brak kompetencji, to nastroszyła się tak bardzo, że mało brakowało, a zabrałaby swój honor i naprawdę serio przywaliłaby mu w tę młodą i przystojną twarzyczkę. Jak on w ogóle śmiał do niej się tak zwracać?
Chyba młodzież faktycznie z impetem pożegnała dobre obyczaje i naturalnym dla nich było ubliżanie lekarce z wieloletnim autorytetem. Duke- Macnee w tym momencie jakoś pomijała fakt, że na skutek zawirowania w dokumentach faktycznie postawiła błędną diagnozę, a skupiała się jedynie na tym, że akurat on zaczynał bezczelnie z niej kpić.
- Następnym razem może pan wybrać się do doktora Wainwrighta, ale zaręczam, to dopiero będzie przygoda – wycedziła przez zęby, wyobrażając sobie co w tej sytuacji zrobiłby jej szef i chyba nie chciała się znaleźć w skórze Paxtona.
Ani też w swojej własnej, bo nadszedł czas, by spróbowała mu wyjaśnić, że jednak nie umiera i to wszystko było efektem chichotu losu i dwóch złączonych kartek ze sobą, więc do cholery, niech już on skończy panikować i da się jej skupić na odpowiednim doborze słów. Na próżno, zachowywał się jak gówniarz.
- Siadaj i przestań panikować, jasne?! – warknęła w końcu, tak wytrącona z równowagi, że jej słowa spotęgowało uderzenie teczki o stół, zupełnie jakby znaleźli się w szkole i karciła niesfornego ucznia. – Jutro spotka się z tobą moja rezydentka, bo masz rację, nie umierasz, ale jak zaczniesz znowu się tak zachowywać, to nie przepiszę ci niczego przeciwbólowego po operacji – zagroziła trochę na wyrost, ale przecież to ona cierpiała z powodu migreny, więc mogła się mścić do woli. – A teraz wyjdź i to natychmiast – chyba nigdy aż tak bezpośrednio nie nakazała pacjentowi opuścić gabinetu, ale była już zmęczona.
I bardzo chciała porozmawiać z Irvingiem.

Neil Paxton
sumienny żółwik
enchante #8234
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Nie wiedział kiedy dokładnie przeszli na "TY", a raczej to Neil nie zarejestrował momentu w którym to pani doktor zaczęła do niego tak mówić. Przemilczał ten fakt zważywszy na to, że był jedynie pacjentem, a jeśli ktoś patrzył by na to z boku to mógłby uznać, że Paxton naprawdę jest niedorozwinięty i że jego zwoje w mózgu nie odbierają sygnałów tak jak powinny. Być może nawet mógłby mieć jakieś wyrzuty sumienia, ale po przeanalizowaniu wszystkiego stwierdził wraz ze swoją podświadomością, że nadal tak naprawdę nic nie wie, a pani doktor jakby unikała odpowiedzi na zadane przez niego pytania. Nic dziwnego że był wzburzony i zdenerwowany, ale uważał że miał ku temu powody i nie miał zamiaru przepraszać. Przynajmniej na obecną chwilę. Nie wiedział z jakimi problemami boryka się neurochirurg, ale jednakowoż sądził, że problemy rodzinne nie powinny wpływać na kontakty z pacjentami. Gdyby tylko mógł sam by się zdiagnozował, a nawet podpisał zgodę na operację wykonaną przez samego siebie. Wysłuchał tego co Pani doktor ma mu do powiedzenia, a potem zapisał w głowie nazwisko drugiego lekarza w razie jakby naprawdę potrzebował pomocy kogoś innego. Pomimo tego co powiedział wierzył w kompetencje kobiety którą wybrał na swojego lekarza prowadzącego. Przecież był również człowiekiem tak jak i ona, a człowiek jak to człowiek czasami nie panuję nad emocjami. Westchnął cicho i spojrzał przepraszającym wzrokiem na kobietę.
- Przecież siedzę! - Zdołał jedynie wydusić po tej całej reprymendzie jaką otrzymał. Ach. Gdyby tylko był babą i mógł się na nią rzucić z zamiarem wyrwania jej wszystkich włosów. Nawet oczami wyobraźni widział tą scenę przed oczami, a wraz z tym swoje zwycięstwo. Chciał się uśmiechnąć, ale mogłoby to się wydać podejrzane więc jedynie kiwnął głową, a potem grzecznie wstał z miejsca, bo przecież sama kazała mu spadać. Neil nie do końca wiedział czy tak należy traktować chorych i obolałych pacjentów, ale przyjął to na klatę.
- Mimo odmiennych zdań i tak dziękuję za konsultacje. Ale.. - Zawahał się przez chwilę. - To w końcu mam ten nowotwór czy nie? Bo powiem szczerze, że już nic nie rozumiem. - Pokręcił głową w prawo i w lewo, ale wtedy dostrzegł jej spojrzenie i bal się, że zaraz dostanie w głowę z karty wyników dlatego tylko się ukłonił i wyszedł z gabinetu. Skoro nie umiera to chyba nie było się czym martwić. Prawda?

enrica duke-macnee
z/t x2
ambitny krab
Neil Paxton
ODPOWIEDZ