aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
  • trzy
Od powrotu do Lorne Bay, Leumeah była właściwie stałą bywalczynią Aoa Gallery, nic więc dziwnego, że zjawiła się również na otwarciu całkiem nowej wystawy. Brakowało jej kultury aborygeńskiej, ale krążenie po Tingaree bez zażegnania w pierwszej kolejności całego tego konfliktu z rodziną i częścią społeczności, byłoby po prostu okazaniem braku szacunku. A ostatnim, czego teraz potrzebowała, było podburzanie ich i zaognianie problemu... Już wystarczająco sobie życie komplikowała w innych sferach, do tej jednej sprawy musiała podejść w odpowiedni, spokojny sposób.
Wizyty w galerii były więc dla niej namiastką powrotu do korzeni, a przy okazji też ewentualną możliwością udekorowania domu, w którym wciąż czuła się jakoś nie na miejscu. Duże, pustawe, wręcz nieco surowe wnętrza nie były zupełnie w jej stylu i wypełnianie ich ozdóbkami, obrazami i roślinnością sprawiało jej szczerą radość - a o tą jakoś w ostatnim czasie było w jej codzienności ciężko. Nic więc dziwnego, że lgnęła w to miejsce, wspominała, kontemplowała i wyglądała ciekawych nowości.
Takich nowości, jak właśnie ten obraz, przed którym zatrzymała się na zdecydowanie dłużej. Nie do końca pasował do całej reszty kolekcji i może właśnie dlatego przyciągał większą uwagę, ale nie o to chodziło. No, nie do końca. Obraz w subtelny sposób łączył elementy sztuki aborygeńskiej oraz współczesnej i chyba właśnie to ją "kupiło". W jakiś niezrozumiały sposób do niej przemówił - w taki, w jaki tylko sztuka potrafi - i dlatego to właśnie jego zapragnęła powiesić na jednej ze ścian w swoim domu.
- Przepraszam - zaczepiła jednego z krążących po salach pracowników galerii i wolontariuszy. Uśmiechnęła się przyjaźnie. - Czy w wolnej chwili mogłabym poprosić właściciela galerii i autora wystawy? Chciałabym porozmawiać o kupnie tego obrazu - wyjaśniła, wyraźnie wskazując na eksponat, który ją zainteresował. Skąd mogła wiedzieć, że rozmawia właśnie z jego autorem... a sam obraz w ogóle nie powinien się tutaj znaleźć?
powitalny kokos
ejmi
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
40.

Po dość owocnym wolontariacie w Sanktuarium, jeszcze na wiosnę, Ryder trochę chętniej dawał się znajomym wciągać w podobne wydarzenia. Absolutnie nie chodziło o to, że odczuwał satysfakcję z pomocy społeczeństwu, bo nie był na tyle altruistycznym człowiekiem, żeby kosztem swojego czasu dbać o obcych ludzi, do tego cechowała go taka akuratna doza lenistwa, ale w Sanktuarium poznał wielkoucha Boba, a w galerii, jeszcze podczas przygotowań do wystawy, załapał się na końcówkę warsztatów i na kawałku płótna, dostępnymi farbami i pędzlami, stworzył coś. Nigdy nie był dobrym artystą, a jego ostatnia wizyta w galerii okazała się być zgłoszeniem pozowania do aktu, obmacaniem, kradzieżą blanta i wielkim rozczarowaniem, tym razem więc włożył w swoje dzieło całe serce i planował je podarować Lyrze, jeśli tylko wymyśli do niego jakieś przesłanie, albo powiesić gdzieś w Moonlight Barze, żeby móc posłuchać pijackich interpretacji co autor miał na myśli przez poszczególne pociągnięcia pędzlem.
Chwilę przed ostatnimi szlifami do otwarcia wymknął się tylnym wejściem na parking i zapalił swojego śmiesznego papieroska, dość mocno wątpiąc w to, że ktoś postanowi go o cokolwiek zapytać. Luźne płócienne spodnie i nie do końca wyprasowana koszula na krótki rękaw raczej nie świadczyły o jego przygotowaniu do oprowadzania po wystawie, jeśli jednak ktoś chciałby zlokalizować łazienkę - służył pomocą. I gdy usłyszał za plecami przepraszam, miał już gotową formułkę, którą powtarzał sobie w głowie. - Oczywiście, nie ma żadne... - zaraz, zaraz. A raczej: ZARAZ, ZARAZ! Wiszące na ścianie dzieło sztuki było jego własnoręcznym dziełem! A może tylko łudząco podobnym? Może przypadkiem skopiował czyjś obraz, tak zupełnie nieświadomie? Ale nie, w rogu nawet było widać jego odciśniętego palucha, kiedy pospiesznie zdejmował jeszcze mokre płótno ze sztalugi. - Nie no, bo ten akurat, eee... no on nie jest na sprzedać, ale tam jest dużo lepszych, ten to taki o - wzruszył ramionami, niby na spokojnie, ale usilnie próbował wymyślić jak to coś niepostrzeżenie zdjąć ze ściany.

Leumeah Corowa
ryder fitzgerald
nata#9784
aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nawet nie brała pod uwagę jakichkolwiek problemów w przebiegu transakcji. Mijała dopiero pierwsza godzina od otwarcia wystawy, a obraz, który sobie upatrzyła nie zdawał się póki co wzbudzać w reszcie gości takich szczególnych odczuć, jak w niej. A jednak zachowanie wolontariusza i jego słowa wyraźnie wskazywały na to, że coś jest nie tak. Może nikt nie przewidział ewentualnych sprzedaży obrazów? Albo... Chyba się nie spóźniła, prawda?
- Zależy mi właśnie na tym - podkreśliła uprzejmie, nie zerkając jednak nawet w kierunku, który wskazał jej mężczyzna. Widziała już inne eksponaty. Tylko ten tak dogłębnie do niej przemówił. Na tyle, że postanowiła o niego zawalczyć. - Może mogłabym go przelicytować? Jeśli został już sprzedany, może wie pan, za ile? - zapytała, ale zaraz szybko pokręciła głową. Chłopak tu tylko pomagał, może nawet nie miał pojęcia o kolekcji, ani tym bardziej, ile każdy z eksponatów mógł być wart. I nie jego wina. Nie chciała go stawiać w niezręcznej sytuacji. Odetchnęła głębiej i poszerzyła nieco uśmiech. - Przepraszam. Domyślam się, że takie rozmowy nie należą do pana obowiązków. Wszystko na pewno się wyjaśni, kiedy porozmawiał z autorem wystawy i właścicielem galerii. Czy mógłby pan ich poprosić? Albo wskazać mi, gdzie mogę ich znaleźć? - powtórzyła więc właściwie swoją pierwszą prośbę. Nie była gotowa ustąpić. Tym bardziej, że nawet nie była pewna w czym tkwił prawdziwy problem. Możliwość finalizowania może podobnej transakcji był najbardziej prawdopodobny, ale kto wie. Może niczemu winny wolontariusz zwyczajnie nie wiedział, co w takiej sytuacji zrobić. - Może pan przekazać, że chce z nimi porozmawiać Leumeah Corowa - dodała, licząc że jej nazwisko coś w tej materii zdziała. Co prawda z częścią rodziny wciąż była skłócona, ale pamięć o jej pradziadku wciąż była żywa, szczególnie wewnątrz artystycznego, aborygeńskiego światka. Nie sądziła więc, by mieli skojarzyć ją jako "tę" aktorkę, a raczej właśnie jedną z prawnuczek "tego" Corowa.

Ryder Fitzgerald
powitalny kokos
ejmi
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Za dużo! - od razu kiwnął głową z pełną powagą, przystając na narrację, że obraz po prostu został już sprzedany i dlatego nie można go sprzedać ponownie. Genialne! - Za bardzo dużo pieniędzy, ojej jak dużo, normalnie najcenniejszy obraz, jaki mieliśmy, ciężko by było przebić - może taka taktyka mu pomoże? W końcu nikt za te bohomazy nie dałby złamanego centa, to było jego amatorskie machanie pędzlem, nie żadne dzieło sztuki i tym bardziej uważał, że podniesienie jego wartości finansowej może zniechęcić tę potencjalną zainteresowaną. Nie pomyślał wcale, że ktoś może być nieugięty i próbować dalej. Albo, że ludzie w ogóle potrafili płacić wręcz miliony za rzeczy, które według niego były bezwartościowe. Jak chociażby przyklejony srebrną taśmą do ściany banan, czy puste płótno, albo kwadrat. Na tle tych dzieł sztuki, praca Fitzgeralda przedstawiała się całkiem nieźle, do tego była fizyczna, nie żadne NFT, którego chłopak akurat nijak nie mógł pojąć, bo po co płacić grube pieniądze za screenshota jakiegoś Tweeta sprzed lat?
- Tylko, że... - tylko, że co, Ryder? Może gdyby skręcił łagodniejszego blanta, myślenie nie szłoby mu tak opornie, jak to się działo w tym momencie. Czemu ten cały artysta od wystawy, którego imienia i nazwiska nie mógł spamiętać, miałby niby nie móc podejść do kobiety, która planowała kupić obraz? - Ryder Fitzgerald - poczuł, że to moment, w którym dobrze się wstrzelił i z szerokim uśmiechem się przedstawił, pokazując palcem na plakietkę umieszczoną na piersi. Cóż, nie do końca dosłyszał co tam do niego powiedziała, to wszystko przez to. - Ale no... ten, ten właściciel to nie może, bo go... bo go boli brzuch - o! A jak kogoś boli brzuch, to normalne, że jednak nie może się stawić na wydarzeniu, jak wielkie i ważne by nie było. - Ale serio, to by była tylko strata pieniędzy! - zapewnił ją, machnąwszy ręką i nawet stopniowo przesuwał się tak, żeby stanąć pomiędzy Leumeah, a obrazem, czupryną zasłaniając jej widok na swoje dzieło. I był przekonany, że to wszystko idzie mu całkiem nieźle!

Leumeah Corowa
ryder fitzgerald
nata#9784
aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Westchnęła ciężko. Naprawdę nie powinna była pytać o tę transakcję przypadkowego wolontariusza. Tylko go zdenerwowała, przez co nie był nawet w stanie złożyć niepodszytego paniką zdania. Co prawda wspomnienie o bolącym brzuchu właściciela, przez którego ten nie mógł się pojawić na otwarciu tak ważnej wystawy wydała jej się wprost absurdalna, ale... To właśnie to jedno zdanie, w połączeniu z tym - skąd mogła wiedzieć, że błędnie przez nią interpretowanym - przerażeniem, dało jej nieco do myślenia. A może miała do czynienia z kimś, dla kogo język angielski - a na dodatek jego autralijska odmiana - nie był pierwszym językiem? Czemu wcześniej o tym nie pomyślała!
- Miło mi - odparła w pierwszej chwili, gdy się przedstawił, zerkając nawet na plakietkę, którą jej wskazał. Fitzgerald... Czy to nie było nazwisko pochodzenia francuskiego? Czy tylko mieszało jej się coś w biografii autora Wielkiego Gatsby'ego? - Okej, w porządku. Sama porozmawiam z nim później. Może jeszcze da się coś z tym zrobić - rzuciła jeszcze na te zapalczywe zapewnienia Rydera i machnęła lekko ręką. Z tym biednym wolontariuszem i tak się nie dogada, a jeśli pozostanie w pobliżu obrazu do czasu, gdy na sali pojawi się właściciel lub autor wystawy, to wtedy ich złapie i wyjaśni się wszystko na sto procent. - Nie znam jakoś wybitnie dobrze francuskiego, ale może... - zaczęła, zakładając, że to właśnie francuski jest pierwszym językiem Fitzgeralda i dlatego tak ciężko było mu z nią rozmawiać. Sama ten język poznała nieco przy okazji nagrywania jednego z filmów w jej aktorskim dorobku, ale - tak, jak mówiła - na niezbyt wysokim poziomie. - Qu'est-ce que tu en penses? Aimez-vous?* - spróbowała więc przejść na niego, by jakoś zrekompensować te stresy, które przez nią doświadczył. Mówiąc, wskazała też na obraz, który znajdował się teraz za plecami Rydera i o który rozchodziło się to całe zamieszanie. Ot, pogadają sobie troszkę o sztuce, dlaczego nie. Była ciekawa jego interpretacji dzieła, które tak do niej przemówiło.

* Co o tym myślisz? Podoba ci się? (tłumaczenie pochodzi z tłumacza google, przepraszam mocno za łamanie tego języka D:)

Ryder Fitzgerald
powitalny kokos
ejmi
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Ale nie robiłbym sobie nadziei, nie ma co - pokręcił głową, trochę uspokojony, że zażegnał pierwszą porcję tego dziwacznego kryzysu, który po części był jego winą. Och, gdyby tylko nie przyszło mu do głowy malować, a potem zostawić swój obraz tak, że pomieszał się z resztą. Niestety, teraz mógł już tylko go stąd zabrać, ale Leumeah najpierw też musiała się ewakuować. Miał tylko nadzieję, że nikt więcej nie pokusi się o nazwanie jego bazgrołów sztuką. - Aha, no ale to nic nie szkodzi - pokręcił powoli głową, bo on też nie mówił po francusku - owszem, uczył się go przez chwilę w szkole, ale dużo bardziej skomplikowana gramatyka, niż w języku angielskim, a do tego to całe zamieszanie z liczbami, sprawiły, że wcale za dobrze mu to nie wchodziło. Trochę lepiej sobie radził z hiszpańskim, który był według niego bardziej intuicyjny. Kiedy więc kobieta wypaliła zdanie po francusku, wytrzeszczył oczy ze zdumienia, ani trochę nie rozumiejąc dlaczego i co właściwie powiedziała. Gwałtownie odwrócił się w stronę obrazu, na który pokazała i, choć powoli, w końcu był pod wpływem blanta, załapał, że z jakiegoś powodu wkopał się w dyskusję na temat swojego dzieła, nie tylko po angielsku, ale też francusku! - Oh, mon dieu! - wypalił na początek, sam zaskoczony, że z taką łatwością mu to przyszło, ale z drugiej strony, nigdy nie uczył się niemieckiego, ale wiedział, że to to samo co mein Gott. Może kiedyś rozmawiali o tym w szkole? - C'est... - odchrząknął, powoli kręcąc głową. - C'est de la merde! - jako nastolatek uczący się obcego języka, z oczywistych powodów na sam początek opanował przekleństwa, brzydkie słowa, może więc lakonicznie, ale mógł się w jakiś sposób wypowiedzieć. Analogicznie wiedział, że magnifique oznaczałby zachwyt nad dziełem sztuki, a oprócz tego, przyszło mu do głowy tylko jedno zdanie: - Voulez-vous coucher avec moi? - utkwił spojrzenie w Leumeah, jakby pytał o pogodę, bo, oprócz tego, że kojarzył to zdanie jako tekst piosenki, znaczenie wyleciało mu niestety z głowy.

Je ne parle pais francais, spokojnie :lol:

Leumeah Corowa
ryder fitzgerald
nata#9784
aktorka — Eclipse Pictures
31 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiech, który jeszcze chwilę temu na jej twarzy nieco przybladł, teraz pojawił się na nowo. A jednak - trafiła! Co prawda wołanie jakiegokolwiek Boga w tym momencie wydawało jej się reakcją nieco przesadzoną, nie zamierzała jednak mężczyzny oceniać. Może ucieszył się po prostu, że może z kimś choć odrobinę porozmawiać w ojczystym języku? Albo to obraz - w końcu o niego pytała - wywoływał w nim aż takie emocje? Kiwnęła zachęcająco głową, by kontynuował, a sama zbliżyła się o pół kroku w jego stronę, by mógł mówić swobodniej i by sama mogła go lepiej zrozumieć wśród krążących wokół szmerów innych rozmów. Całą uwagę skupiła na nim, wiedząc, że czegoś na pewno nie zrozumie, ale chcąc wyciągnąć z jego kolejnych słów ten najważniejszy czynnik - uczucia. Och, i przyłożył jej nimi niczym obuchem!
Cofnęła się odruchowo, słysząc jego śmiałe stwierdzenie. Usta mimowolnie rozchyliła, dłoń przytknęła do klatki piersiowej, jakby nagle zabrakło jej tchu. Właściwie trochę tak właśnie było. Choć nie powinny - bo przecież nie każda sztuka musiała przemawiać do wszystkich - słowa Rydera ugodziły w jej duszę. - Excusez-moi? - w pierwszej chwili tylko tyle zdołała z siebie wyrzucić. Fakt, że mówiąc po angielsku był tak sympatyczny i uczynny, a dopiero po francusku okazywał swoje prawdziwe, grubiańskie obycie, tylko jeszcze mocniej utwierdzał ją w przekonaniu, że trafiła z tym francuskim. Pożałowała nagle, że chciała być miła i choć chwilę porozmawiać z nim w jego ojczystym języku. I że sama nie zna francuskiego na tyle, by lepiej wyartykułować swoje oburzenie. Przecież nawet tak negatywne zdanie mógł ubrać w słowa, które respektowałyby chociaż inne podejście! - Pourquoi? - zapytała w końcu tylko, mimo wszystko chcąc usłyszeć pełne zdanie mężczyzny. Tak ostre słowa musiały się przecież brać z czegoś konkretnego!
A potem padło z jego strony to pytanie. - Pour qui tu me prends?! - odparła szybko, zaplatając na piersiach ramiona. Po części w niejako obronnym geście, głównie jednak po to, by nie strzelić mu jednak w twarz za takie propozycje. Na więcej chwilowo zabrakło jej słów. Wciąż była w szoku, jakim gburem i dupkiem okazał się Ryder! Najwyraźniej nigdy nie wiesz, jakim ktoś jest człowiekiem, dopóki nie porozmawiasz z nim w jego ojczystym języku... Oj, miała nauczkę na przyszłość!

Ryder Fitzgerald :lol:
powitalny kokos
ejmi
ODPOWIEDZ