psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#30 bez torebki obv

Darby czasem miała szalone pomysły. Czasem bardzo szalone. Ale wciąż, zaskakiwała czasem sama siebie tym, jak ostatecznie bardzo szalone one jednak w ostateczności się stawały! No nawet bardziej niż by samą siebie podejrzewała, ale... no szaleństwo najwyraźniej zawsze mogło osiągnąć jakiś wyższy poziom. I chyba oszalała. Totalnie oszalała jeszcze bardziej, bo właśnie przygotowywała urodzinowe szaleństwo! I kiedy tessa r. maclerie przyszła, otworzyła jej drzwi i zaraz wciągnęła ją do środka - chodź, bo mam tu prawdziwy kocioł... ale jestem taka podekscytowana! - zaczęła, zerkając na kuzynkę z błyszczącymi oczami od ekscytacji! - Uwaga, jesteś gotowa? - zapytała, chociaż jak tylko Tess weszła do środka, to zobaczyła babeczki, ciasteczka i ciasto w kształcie psich przysmaków i ozdobione rzeczami, które kojarzyły się z psami, więc mogła się trochę domyślić, co zaraz jej Darby powie! - Moja sąsiadka ma psa, który kończy teraz 12 urodziny! I organizuje mu imprezę urodzinową! - zawołała w końcu, aż podskakując z podekscytowania! - Oczywiście to pies, więc nie może się pojawić czekoladowy tort, ale będą na pewno kolorowe balony i magiczne konfetti - dodała, pokazując jej co tam przygotowała - i wszystko będzie dla psów, bo to będzie psia impreza! To w ogóle zaczęło się od ciasteczek dla psów, które upiekłam z ciekawości, dawałam właśnie jeden w parku Lady Di, kiedy sąsiadka do mnie podeszła i zapytała co to - wyjawiła, ledwo łapiąc oddech między wyrzucanymi z siebie słowami! - I zaplanowałyśmy huczne świętowanie, ona powiedziała, że będzie też prezent niespodzianka i jeszcze mój tort, no to będzie szalona impreza! - zakończyła i aż musiała się napić, bo tak się zmęczyła tym gadaniem.
babeczka
-
studentka / prawa ręka — uczelnia / wypożyczalnia sprzętu
20 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjechała ze Szkocji, żeby nie słuchać, jak śmieją się z niej za plecami. Teraz studiuje w Cairns, a popołudniami pomaga starszemu bratu ogarniać wypożyczalnię sprzętu wodnego, którą otrzymał w spadku po zmarłym przyjacielu z wojska.
010.

Właśnie tego pozbawiona była mieszkając w Szkocji – szalonej, nieprzewidywalnej i chaotycznej części rodziny. Wprawdzie ze strony ojca również posiadała kuzynostwo, a z czasem zyskała nawet przyrodniego barta (dorosłego syna drugiej żony ojca), jednak wciąż za czymś tęskniła. Szkocję i Australię dzieliło tysiące kilometrów, tyle też dzieliło Tessę od nieodkrytej części swojej przeszłości.
Mimo że Darby była o kilka lat starsza, Tessa czuła się w jej towarzystwie bardzo swobodnie, prawie jakby były rówieśniczkami, jednak posiadającymi odrobinę inne doświadczenia oraz bieżące problemy. Gdy ona męczyła się ze studiami i pracą dorywczą, starsza kuzynka budowała własną firmę – to było nie byle co! — Ale, ale… — zaczęła, urywając. Dała wygadać się Darby, która najwidoczniej całkiem pochłonięta była realizacją jakiegoś przedsięwzięcia. Gdy Tessa zajrzała do części kuchennej, oniemiała. Z wielkimi oczyma zaczęła przyglądać się wszystkiemu, co przyciągało wzrok. — Szalona… Psia… Impreza — wydukała układając w głowie wszystko, co usłyszała od kuzynki. — Ale ja nie mam prezentu, nie przygotowałam się, nie dałaś mi znać, D A R B Y! — zaskomlała, czując, że będzie jedynie kłodą rzucaną pod nogi. Wprawdzie nigdy wcześniej nie była na imprezie z okazji urodzin jakiegokolwiek zwierzęcia, więc nie potrafiła sobie wyobrazić tego, co mogłoby spodobać się nietypowym gościom.
— Hmm, wychodzi na to, że będziesz tu miała stado psów i ich właścicieli. Brzmi jak dużo pracy. Przygotowałaś torebki na odchody? Masz przekąski dla właścicieli, czy tylko dla psów? Pomóc dmuchać balony, to akurat potrafię. Mogę też zrobić jakieś mimi przegryzki. Wiesz, kanapki, koreczki. Coś na szybko. I dla ludzi — zaśmiała się, jeszcze nie do końca odnajdując w tej niecodziennej rzeczywistości.
Powinna się już przyzwyczaić, że Darby zawsze ma jakieś s z a l o n e pomysły.

darby maclerie
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
To zabawne, ale w ten opis wpisywała się tylko i wyłącznie Darby. Reszta rodziny była.. cóż. Grizel zwłaszcza, która była zimna, okrutna, wymagająca i jednak strasznie sztywna. Mama Darby była ciepła i kochana, ale potem dała się przyćmić, stłumić i… zniknęła, zabijając się. Jej ojciec za to był bardzo zdystansowany i nigdy nie potrafił postawić swojej rodziny ponad Grizel i jej wolą. W tym zamczysku w którym mieszkali było zimno, ponuro i jedyny magiczny ogród roztaczał się wokół Darby i jej mamą, do czasu. tessa r. maclerie powinna się cieszyć, że nie dała się w to wplątać. Nie każdy miałby siłę psychiczną, żeby to znosić. I jak widać, Darby dopiero tu była naprawdę wolna i szczęśliwa, chociaż wciąż nie umiała o siebie tak naprawdę walczyć i wciąż nie byłaby w stanie się postawić Grizel, stojąc twarzą w twarz. I pewnie gdyby ona tu przyjechała, to by wcisnęła Darby pod swojego pantofla i… no zadusiła. Niestety. Albo zaciągnęła do Szkocji i wydała za jakiegoś nudnego, ale bogate gentlemana.
- No ale daję ci znać! - zawołała, bo teraz jej mówiła, a był przecież jeszcze czas! A potem zmarszczyła brwi i kiedy Tessa skończyła swój monolog, zaśmiała się.
- Nie tutaj, przecież tu się ledwo mój pies mieści - pokręciła głową - impreza będzie jutro, dzisiaj piekę, żeby wszystko było gotowe! - poprawiła jją, a potem przechyliła lekko głowę w bok - ale też możesz przyjść i mi pomóc, tylko pamiętaj że będzie dużo psów, więc załóż mniej lubiane buty - uprzedziła ją, a potem pokiwała głową. - Impreza będzie u niej, ale nie wiem co z ludzkimi przekąskami… nie pytałam. Ale wiesz, te wszystkie psie to też możesz zjeść, nie ma tam nic obleśnego, zwłaszcza ciastka są z normalnych składników, tylko że mniej cukru, więc właściwie to nawet bardzo zdrowe rzeczy - zapewniła ją, ciekawa czy kuzynka się odważy je spróbować, czy jednak nie! Lady Di na pewno chciała coś uszczknąć, ale była grzecznym pieskiem i czekała z boku aż coś jej skapnie.
babeczka
-
studentka / prawa ręka — uczelnia / wypożyczalnia sprzętu
20 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjechała ze Szkocji, żeby nie słuchać, jak śmieją się z niej za plecami. Teraz studiuje w Cairns, a popołudniami pomaga starszemu bratu ogarniać wypożyczalnię sprzętu wodnego, którą otrzymał w spadku po zmarłym przyjacielu z wojska.
Przyłożyła dłoń do czoła, próbując to wszystko ogarnąć strudzonym umysłem!
— Ulżyło mi. Już się bałam, że za godzinę wpadnie tutaj szalona banda z czworonogami i nie zdążymy tego posprzątać, udekorować, no wiesz, ogarnąć — odetchnęła, bo wiedziała, że Darby była na tyle szalona, by podjąć się nawet takiego wyzwania. Tessa z pewnością zakasałaby rękawy i pomogła, jednak była realistką i mierzyła siły na zamiary, a to zadanie wyglądało… na niewykonalne. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
— Zaprosiłabym też Ceda, ale pewnie uznałby, że takie hałaśliwe zbiegowiska powinny być zakazane — rzuciła luźno, zaraz bezradnie wzruszając ramionami. Nie mogła wyciągać brata z domu na siłę. A wraz z wózkiem zająłby tutaj dużo miejsca. Co gorsza, mógłby przez nieuwagę, najechać jakiegoś psa na ogon i wszcząć tym awanturę. — Przemyślałam to, głupi pomysł, cofam to, co powiedziałam — poprawiła się, wiedząc, że brat nie odnalazłby się wśród psiej kompanii.
W międzyczasie pochyliła się nad stołem, obwąchując to, co do tej pory przygotowała dziewczyna.
— To nie ma przypraw, nie ma cukru. Nie, nie będę tego próbować, nie namówisz mnie — skrzywiła się, choć zapach zdecydowanie nie był odpychający. Znacząco różnił się od karmy, którą można znaleźć w puszkach z marketu. One c a p i ł y. Bardzo.
— Zapytaj! Co z ciebie za organizatorka. Ludzie też muszą coś jeść, trzeba o nich zadbać. Care dała mi przepis na świetny humus. Mogę przynieść. I koreczki też. Przydałoby się też coś z mięsem — zaczęła się zastanawiać, bo szybko wkręciła się w pomysł tej całej imprezy. — Przewieziemy to twoim fryzjerskim vanem? — spytała jeszcze w kwestii organizacyjnej. To było ważne, a Tessa lubiła mieć plan.

darby maclerie
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Cóż, tu chodziło o słuchanie Darby, nawet najlepsi analitycy i matematycy nie zawsze byli w stanie sobie poradzić z szalonymi drogami, którymi podążały jej myśli. Czasami potrafiła sobie jakby nigdy nic gadać o czymś z koleżanką, a potem z dupy zacząć mówić o latawcach i to nie tak od pierwszego zdania na ten temat, a jakiegoś ósmego, bo w jej głowie już się zaczął toczyć jakiś dyskurs na ten temat, a ona po prostu od pewnego momentu zdecydowała się wypowiedzieć go już na głos. No nie było z nią łatwo! Ale z drugiej strony tessa r. maclerie miała czas się do tego przyzwyczaić. No i trochę takich samych genów miały, więc pewnie jakieś rezonujące cząsteczki w jej głowie próbowały nawiązać kontakt i zrozumieć o co chodzi.
- Ale to by było takie super, gdyby wpadli! - pokiwała głową, bo kto by nie chciał takiej nagłej napaści słodkich psiaków? Na dodatek niosących ze sobą imprezę? Trochę jak ten ziomek w USA, co przybywa do ludzi z czekami i gratulacjami! Tylko że no, tutaj by przybyły pjeski, mizianie i lizanie.
Ale tak, to że Darby by zorganizowała coś takiego w kilka godzin to też wysoce prawdopodobny scenariusz był. Prawda.
- No coś ty, wyszedłby z tej imprezy z pięcioma psami, gdyby były do wzięcia - rzuciła w ramach żartu, ale w sumie kto wie? Niektórym pieskom naprawdę trudno się oprzeć!
- Może i nie ma cukru, ale jest masło orzechowe - zachęcała z lekkim rozbawieniem, ale no, nie było presji. Oczywiście że Darby spróbowała. Pewnie nawet kiedyś próbowała kupne psie chrupki i jedzenie dla rybek, bo była tak naiwna i łatwowierna, a ludzi to wykorzystywali. Ale te psie chrupki pamiętam że w jakimś filmie chwalili, że były dobre, ale nie wiem czy to prawda, czy nie, bo nie testowałam, okej.
- No psia, zajęłam się psią częścią… bo to brzmiało jak super zabawa - przyznała, unosząc brwi - i wiesz co? To jest BARDZO super zabawa, o wiele lepsza niż pieczenie penisów - przyznała, oczywiście używając skrótu myślowego, bo piekła penisy w erotycznej cukierni, a nie takie prawdziwe, ludzkie, ale to przecież detale!
- Nie, ona po wszystko sama przyjedzie, ja tylko robię i wydaje - przyznała, bo z jej pechem lepiej nie ryzykować i dostawę zlecić komuś innemu…
babeczka
-
studentka / prawa ręka — uczelnia / wypożyczalnia sprzętu
20 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjechała ze Szkocji, żeby nie słuchać, jak śmieją się z niej za plecami. Teraz studiuje w Cairns, a popołudniami pomaga starszemu bratu ogarniać wypożyczalnię sprzętu wodnego, którą otrzymał w spadku po zmarłym przyjacielu z wojska.
Było w tym coś ujmującego. Ponadto taka gadatliwość miała również plusy – nigdy nie brakowało tematów do rozmowy, a choć były pokręcone i być może wielu zaskakiwały, przynajmniej stawały się przyczynkiem do śmiechu. A śmiech to zdrowie.
— Mówimy o tym samym Cedricu? — spytała, woląc się upewnić, czy przypadkiem nie została pominięta, gdy informowano członków rodziny o kolejnym bracie lub kuzynie, który lubił psy, lizanie po twarzy i odwiedzanie weterynarzy. Pozostawała również kwestia wyprowadzania czworonogów na spacery, z czym w obecnym stanie Cedric miałby spore problemy i prawdopodobnie zrzuciłby to na Tessę. Wcale nie miałaby mu tego za złe, lubiła zwierzęta, ale na ten moment miała tyle obowiązków, że wzięcie na siebie kolejnego, sprawiłoby, że życie towarzyskie musiałaby odłożyć na najwyższą półkę i zastawić kartonami, by nie musieć spoglądać na nie ze smutkiem i tęsknotą.
— Szkoda — westchnęła, bo to mogłoby być ciekawe doświadczenie. Wprawdzie była okropnym kierowcą i za żadne skarby nie podjęłaby się poprowadzenia dużego vana, aczkolwiek – jako pasażerka – na pewno doskonale by się bawiła. A gdyby do ciastek, ciasteczek lub innych psich zakąsek trafiło trochę starej sierści, zwierzęcy klienci nie mogliby narzekać. Bo nie mówili. — Dwanaście lat to chyba dość dużo, jak na psa, prawda? Nie boisz się, no nie wiem, że od nadmiaru wrażeń pęknie mu jakaś żyłka? — spytała kontrolnie, bo choć miała pojęcie o ludzkiej medycynie (w końcu studiowała kierunek, który był z nią ściśle związany), to na temat weterynarii nie wiedziała nic. — Darby, czy ona ci za to zapłaci? Bo chyba nie robisz tego charytatywnie, co? W zasadzie nie miałabym nic przeciwko, ale jak wieść się rozniesie, ludziom się spodoba, to może skończysz jako organizatorka psich ślubów. Można robić dla nich imprezy typu baby shawer, a jeśli się uprzeć to nawet stypy. Założę się, że w Lorne to nieobsadzony biznes — zasugerowała żartobliwie, nie wierząc jednak, że coś takiego mogłoby się udać. Miłośnicy zwierząt miewali swoje fanaberie, ale o psich ślubach Tessa jeszcze nigdy nie słyszała. Bo kto niby miałby ich udzielić? Chyba że Darby zrobi sobie odpowiednie uprawnienia!

darby maclerie
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
O tak. Darby zawsze mogła znaleźć nowy temat do rozmowy albo rozkminy! Nawet jeśli akurat gadała ze swoim kwiatkiem albo z pralką… czy własną głową, bo oczywiście że w jej mózgu też czasami spierały się różne sprzeczne idee. W ogóle w głowie Darby był jeden wielki chaos, kolorowa kupa myśli, uczuć, wspomnień i dziwnych skojarzeń. Gdyby ktoś nagle wpadł do jej głowy, to poczułby się jak na jakimś kwasie, czy innym odlocie po poważnym LDS. Aż dziwne, że jej rodzice nie byli dziećmi kwiatami, a po prostu smutnymi szkotami. Ale znów, może wszechświat po prostu skumulował całe szaleństwo i optymizm, które miało przypaść na całą tą rodzinę w jednej, małej Darby. Może była takim błędem w Matrixie.
- Nigdy nie wiesz, może człowiek to tak naprawdę taka matrioszka, która w środku ma mniejszą babuszkę i jeszcze mniejsza, i każda z nich jest całkiem inna? Wiesz co mówią, o sprawdzaniu ludzi w przypadku okoliczności! - podsumowała, oczywiście myląc powiedzenie, że tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono, no ale przecież to totalnie to samo było, zero różnic! A z drugiej strony są te memy o starym, który nie chciał psa i wiadomo jaką mają pointę.
- Wiesz, to zależy od rasy. Dla jednych 8 lat to dużo, dla innych i 20 jest spoko wiekiem - przyznała - ale nawet jeśli by coś mu pękło, to wiesz, przynajmniej umarłby szczęśliwy i otoczony wszystkimi osobami, które dobrze mu życzą! - podsumowała, bo dla niej było w tym coś pięknego. Pewnie na swoim pogrzebie też by wolała taką ceremonię z dalekiego wschodu, gdzie wszyscy tańczą i celebrują Twoje życie, a nie płaczą nad grobem. I na pewno nie chciałaby czerni, a kolory, radość i w ogóle!
- No coś tam wspomniała - odpowiedziała, bo chociaż nie padła konkretna liczba, a Darby nie była też osobą, która jakoś specjalnie się o kasę upominała, to pewnie kwota padła za sam tort, a nie całą resztę… no ale, Darby to Darby, grubo albo wcale!
- Ojej, takie imprezy to byłaby bajka! Wiesz, szkoda że nie ma takich cukierni dla piesków, to byłaby super sprawa w takiej pracować - przyznała, bo nigdy nie była w LA, nie wiedziała, że tam naprawdę są takie lokale. I że sama mogłaby taki biznes tutaj prowadzić… ale kto wie, może tessa r. maclerie jej podpowie? Zwłaszcza że no można to połączyć, imprezy z pieczeniem przysmaków!
babeczka
-
studentka / prawa ręka — uczelnia / wypożyczalnia sprzętu
20 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjechała ze Szkocji, żeby nie słuchać, jak śmieją się z niej za plecami. Teraz studiuje w Cairns, a popołudniami pomaga starszemu bratu ogarniać wypożyczalnię sprzętu wodnego, którą otrzymał w spadku po zmarłym przyjacielu z wojska.
Wzdrygnęła się na samą myśl o tym, że któryś ze zwierzęcych gości mógłby zdechnąć podczas przyjęcia ¬– byłaby to najmniej spodziewana atrakcja, a pozostałe psy z pewnością więcej nie chciałby brać udziały w imprezach organizowanych przez Darby. Z drugiej strony, w przypadku czworonogów, prawdopodobnie i tak liczyło się wyłącznie dobre jedzenie. Lub jedzenie w ogóle. Teresa była przekonana, że większość psów rzuca się na pachnące smakołyki równie chętnie, co na stare kapcie, których właściciel zapomniał przed nimi schować. Ale może nie miała racji? Może się myliła i tutejsze psy odznaczały się wyjątkowo wykwintnym gustem?
— Myślisz, że trzeba zorganizować weterynarza do zabezpieczenia takiej masowej imprezy? — spytała żartobliwie, ale zdała sobie sprawę, że to wcale nie musiał być pomysł pozbawiony sensu. Z tym, że wiązał się z dodatkowymi kosztami, a to pewnie nie ucieszyłoby właścicielki solenizanta.
Tessa wzięła do ręki jedno z ciastek przygotowanych przez kuzynkę i obróciła między palcami. — Wiesz, to wygląda dobrze, naprawdę nieźle — przyznała, zerkając to na przekąskę, to na Darby. — Sama mogłabyś założyć taką cukiernię i promować psie imprezy — dodała, jakby to było oczywistą konkluzją. W głowie Teresy miało to naprawdę dużo sensu ¬– sieć salonów fryzjerskich powiązana z domowymi, własnoręcznie przygotowywanymi ciastkami. Do każdego strzyżenia, próbka psich łakoci w prezencie. Marketing nakręcałby się sam.
— Musi ci zapłacić! Przecież nie robisz tego wszystkiego charytatywnie. Wiem, że masz spontaniczne pomysły, ale to praca. Wykonałaś kawał dobrej roboty i należy ci się za to wynagrodzenie! — oburzyła się. Od kiedy sama zaczęła zarabiać, poznała wartość pieniądza, a przede wszystkim dowiedziała się, jak cenny był czas.
Przeszła przez kuchnię i sięgnęła po szklankę by nalać sobie trochę wody; wzięła kilka łyków, by zwilżyć gardło.
— Może pomogę ci do wszystko zapakować, co? A może potrzebujesz, żeby coś posiekać, pokroić, zmiksować? Darby, powinnaś mną dyrygować, jak prawdziwa szefowa. Bo ja nie mam pojęcia, jak pomóc — stwierdziła, omiatając spojrzeniem wszystko, co już zostało zrobione. — A może psia lemoniada? Fontanna z płynącymi napojami — zaśmiała się, odstawiając szklankę.

darby maclerie
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Tak, to zdecydowanie nie robiłoby jej dobrej reklamy. I nie ma się co oszukiwać, totalnie złamałoby jej serce! Nawet w trakcie kąpania, obcinania pazurów i suszenia miała ogromne wyrzuty sumienia, kiedy jakiś zwierz był nieszczęśliwy z tego powodu. Na przykład takie husky, które wydawały z siebie niebotycznie wysokie i dziwaczne dźwięki! I niby taka rasa i to normalne, że są niesamowicie wokalne, ale… no nie spodziewała się, że będą to aż tak przeżywać! Za pierwszym razem była pewna, że zrobiła psu krzywdę, nawet zabrała go do weta. No nie ma co sie oszukiwać, to dość stresująca praca była, co nie.
- Z psią karetka, jak na ludzkich koncertach? - zapytała, oczywiście podjarana taką wizją! Ale prawda jest taka, że nie wiedziała, czy psy mają swoje karetki. W sumie mają emergency roomy, więc takie coś też powinny! Ktoś powinien to opatentować.
- Psią cukiernię? Myślisz, że ludzie by się takimi zainteresowali? - zapytała, bo no najpierw myślała, że tessa r. maclerie się zgrywa! No ale…ale ten pomysł wyglądał całkiem… całkiem kusząco. - I wtedy mogłabym robić torty ze zdobieniami i eksperymentować z psimi wersjami naszych deserów. Na przykład psia-klerka albo psiączek - zaproponowała - jeszcze popracuję nad nazwami - dodała, bo wiedziała, że to brzmiało trochę dziwnie, no ale nieważne. W takich miejscach przecież ważny jest temat przewodni i cóż, trzeba to i owo poświęcić, żeby go stworzyć!
- Jakoś nie umiem rozmawiać o pieniądzach. Czasami widzę na youtube takie wiesz… kobiety biznesu. Ale ja tak nie umiem - przyznała, oczywiście jako kobieta, która ma swój biznes. I nawet tego nie zauważyła. A przynajmniej nie potrafi docenić samej siebie.
- Ale jesteś pewna, że to nie za duży kłopot? - zapytała, bo może jednak Tessa ma ciekawsze rzeczy do roboty! Tak, o pomoc Darby też nie potrafiła.
- No dobra, ale musimy sprawdzić, czy to bezpieczne dla piesków - zaczęła, sięgając po laptopa, bo wiadomo, niektóre rzeczy szkodzą psom, trzeba uważać!
babeczka
-
studentka / prawa ręka — uczelnia / wypożyczalnia sprzętu
20 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjechała ze Szkocji, żeby nie słuchać, jak śmieją się z niej za plecami. Teraz studiuje w Cairns, a popołudniami pomaga starszemu bratu ogarniać wypożyczalnię sprzętu wodnego, którą otrzymał w spadku po zmarłym przyjacielu z wojska.
— Tatko zawsze powtarzał, że wszystko jest kwestią chęci! — oznajmiła, zapożyczając jedno z ulubionych powiedzonek ojca. Samo wspomnienie o nim sprawiło, że oczyma wyobraźni na krótką chwilę przeniosła się do Szkocji, gdzie obecnie jako jedyny pozostał w domu, który Tessa wciąż uważała za rodzinny, za jedyny prawdziwy d o m. W Australii wszystko jedynie próbowało udawać, dając namiastkę życia, którego dziewczyna i tak prawie nie pamiętała. Ostatecznie miała jedynie osiem lat, gdy rodzice zdecydowali zakończyć małżeństwo i zamieszkać po różnych stronach świata, tym samym rozdzielając rodzeństwo. Ale przecież nie to było w tym momencie istotne.
Energicznie potrząsnęła głową, porzucając te myśli. Ponownie skupiła się na psich urodzinach, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że to, co robiły, było nie tyle nietypowe, co po prostu d z i w n e. Jednak czego innego mogła spodziewać się po Darby? — Ludzie lubią rozpieszczać swoje zwierzaki. Ty powinnaś to wiedzieć najlepiej. Pewnie część właścicieli panikuje, kiedy zostawiają u ciebie swoje maleństwa. Kupują im ubrania, czasami buty, wiążą kiteczki, więc dlaczego nie mieliby kupować ciastek z wątróbki? — stwierdziła, lekko wzruszając ramionami, bo dla niej było dość jasnym, że taki interes mógłby podbić serca niejednej psiej matce. Poza tym, gdyby mocniej się nad tym zastanowić, takie „łakocie” można byłoby pakować próżniowo i sprzedawać wysyłkowo, a klienci mieliby łatwą możliwość ich mrożenia, by przedłużyć świeżość! — Psiączki brzmią ekstra! — pochwaliła, bo tego typu zabawy ze słowami zawsze wywoływały uśmiech, jednocześnie ocieplając wizerunek marki. Tessa chyba minęła się z powołaniem.
— Takie fontanny zwykle kupuje się dla kotów. Wiem, bo moja koleżanka ze Szkocji miała na ich punkcie bzika! Może dla psów by się sprawiła również. Warto spróbować — nie poddawała się, czując się odpowiedzialną za część z atrakcjami. — No i trzeba uważać na niechcianą ciąże. Jak na typowej imprezie — rzuciła pół żartem pół serio. Taka grupa psów bez opieki mogłaby narobić wielu małych problemów. A co z nimi później? Dziewczyny miały wiec jeszcze wiele kwestii do omówienia, na co zeszła im większość dnia. A impreza? Z pewnością wyszła odjazdowo.
darby maclerie

Koniec.
ODPOWIEDZ