Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
#5 /przed grą z Eve

Obładowana po brodę w przeróżne patery na ciasta, formy do pieczenia i foremki na babeczki Mia dzielnie przemierzała Sapphire River. Miejsce w jej kuchni zaczęło się nieubłaganie kurczyć, po tym jak Darby przynosiła jej coraz to kolejne wypieki i po których pozostawiała po sobie te właśnie kuchenne itemy. Mia codziennie obiecywała sobie, że w końcu odniesie to wszystko sąsiadce, jednak to wielki huk wypadających z kuchennych szafek blach spowodował, że Montgomery zadecydowała że dziś będzie ten dzień. Parę razy musiała pobawić się żonglerkę, parę razy musiała też spytać przechodnia obok, czy na pewno mają teraz zielone światło na pasach bo ona nic nie widzi, ale w końcu udało się, dotarła!
Parokrotnie przymierzyła się do wciśnięcia dzwonka przeróżnymi częściami ciała, ale to w końcu stary dobry łokieć załatwił sprawę. Nie widziała do końca czy to Darby otworzyła jej drzwi, no ale w sumie kto inny, ale postanowiła zaufać intuicji i z marszu przywitała się, wyjawiając od razu powód swojej wizyty. Który w zasadzie był dość dobrze widoczny na pierwszy rzut oka.
- Hej, Darby. Przynoszę Ci.... - ledwo zdążyła powiedzieć parę słów i misternie ułożona piramida z hukiem wylądowała na podłodze. - No jasna cholera! Tuż przed metą - jęknęła niezadowolona, jakby co najmniej brała udział w olimpiadzie. Przykucnęła i zaczęła podnosić uciekające jej z rąk foremki i blaszki. W sumie spoko, że wypadek nie wydarzył się gdzieś na środku ulicy, bo mimo że była mało uczęszczana, to jednak trochę kiepsko wstrzymać cały ruch ganiając uciekające foremki na muffiny! W międzyczasie kątem oka, z ciekawości, zerknęła w głąb chatki Darbs, bo słyszała że już była zdatna do użytku.
- Chyba całkiem przyjemnie mieszkać tak bez żadnych drzew w salonie, huh? - spytała lekko rozbawiona.
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#29

Darby było bardzo smutno. Okazało się, że wcale nie była w ciąży i nie za bardzo wiedziała jak z tym handlować, bo trochę się jednak nastawiła na to! W końcu to byłoby coś ciekawego, co nie? Co prawda z jej szczęściem pewnie przypadkiem by wrzuciła dziecko do pralki, zamiast ubranek, no ale wiadomo, to były przecież niewielkie detale. Bo tak naprawdę, to Darby była trochę samotna w życiu i brakowało jej kogoś do kochania i przytulania, a cóż, takie dzieci zawsze chce się przytulać, bo jest totalnie Twoje i nigdzie sobie nie pójdzie. A przynajmniej nie przez pierwsze kilkanaście lat. Niby miała psa, który też zawsze się chciał przytulać, no ale to nie do końca było to samo. Wiosna minęła, a Darby po prostu brakowało miłości! Więc oczywiście żeby o tym nie myśleć, musiała się zająć czymś ciekawym. A skoro jej spiżarnia była pełna wyrobów na zimę, dżemów, kompotów i kiszonych ogórków, to musiała się zająć czymś innym. Ostatnia rozmowa z kimś, kogo tymczasowo imię zapomniałam, ale na pewno było, natchnęło ją do myślenia o pieczeniu czegoś dla piesków. I stąd wyciągnęła z piekarnika pierwszą partię ciasteczek dla psów, które zrobiła z przepisu znalezionego w necie. Była tam mąka, ale nie pszenna, a z ciecierzycy, było masło orzechowe i siemię lniane, więc generalnie same naturalne składniki (przepis z Queer Eye ofc), więc na chacie ładnie pachniało. I wtedy przyszła Mia, traumatyzując od razu jej psa!
- Eeej co ja zrobiłam, że tak mnie od razu atakujesz? Ja na pewno nie chciałam! - zawołała, bo się musiała aż schować przed tymi blaszkami, bo halo, to niebezpieczne rzeczy były! A jej pies to się pewnie do szafy schował przez ten hałas!
- Ale poza tym nic się nie stało, dobrze że ci nie przyniosłam szklanych - rzuciła zaraz potem i sama pomogła jej zbierać, bo przecież była uczynnym stworzeniem. I nie chciała mieć blaszek na podłodze, bo to nie był przecież aż taki duży domek!
- Trochę tęsknie za Hubertem i bliskością natury, ale o wiele fajniej jak nie pada prosto na Twoje łóżko - przyznała, bo oczywiście że musiała nazwać drzewo! - Powiedzieli że mogę zatrzymać Huberta, zrobią mi z niego w tartaku ławki, myślę że to będzie takie trochę poetyckie - przyznała, bo oczywiście, że coś musiała wymyślić! - Wokół posadzę kwiatki, może jakieś krzaczki i zrobię miejsce na pogawędki… i może grilla obok. Chciałabym piec do pizzy z kamienia, ale nie wiem jak się takie robi, a gotowe są straszliwie drogie - dodała, bo oczywiście Darby jak to Darby, zawsze miała tyleeee do powiedzenia!
babeczka
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Mia co prawda w ciąży nigdy nie była, więc nie wiedziała czy taki to znowu błogosławiony stan, chociaż podejrzewała że absolutnie nie. Nieustanne mdłości, puchnące stopy, zmęczenie, no czego tu żałować! Ale deficyty miłosne Darby była w stanie absolutnie zrozumieć, bo Mia coś o samotności wiedziała. Zwłaszcza odkąd Poppy wyprowadziła się od niej, od ukochanej cioteczki! Początkowo była wściekła i nie mogła zrozumieć decyzji siostrzenicy, ale potem dotarło do niej że nie ma prawa trzymać jej tylko siebie, a jej złość była spowodowana strachem przed samotnością właśnie. Na psa też z kolei by się nie zdecydowała, bo jednak wymagały chyba więcej atencji niż takie koty na przykład. No bo jej dwie kocice wiodły całkiem miłe życie, nie wchodziły sobie z Mią w drogę, a jednocześnie raz na tydzień wyrażały wolę przytulenia się. Still better niż purchlak.
- A wiesz, odkąd Poppy wyprowadziła się do tego swojego przyjaciela, nie mam się na kim powyżywać - odparła machając dłonią, chociaż żartowała oczywiście. Od razu wyczuła super zapaszki ciastek, więc kiedy w końcu znalazła się w środku, trochę się zaczęła rozglądać za tymi wypiekami. Jeszcze nie wiedziała, że to ekhm, nie dla niej.
- Hubert? - powtórzyła przerzucając wzrok na Darby. - Nazwałaś... drzewo, które padło Ci na chatkę? To imię, to od huby? - spytała lekko rozbawiona, bo sąsiadka nieustannie ją zaskakiwała! Początkowo Mia kompletnie nie kumała poczucia humoru dziewczyny ale z czasem sama zaczęła podłapywać ten vibe. - Wiesz, z drugiej strony zawsze można się do kogoś w tym łóżku przytulić. Podobno przytulanie się do drzew ma jakieś dobre właściwości dla organizmu - dodała z łobuzerskim uśmiechem, trochę się drocząc! Ale uśmiech jej znikł kiedy usłyszała o pocięciu Huberta, brzmiało trochę... Niehumanitarnie! I bardzo eko jednocześnie.
- Wiesz, takie piecie nie wydają się być aż takie skomplikowane... Może ktoś z Sapphire takie robi? Mogę popytać chłopaków z remizy - rzuciła pomysł, bo choć sama nie miała pojęcia o czym właśnie mówi, to swojskie strażaki na bank coś na to poradzą! - Co pieczesz? - spytała w końcu, no nie mogła się powstrzymać!
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby też nie, heh. No ale, nie ma co mówić, nie ma co gdybać. Może jeszcze kiedyś jej się trafi. I kto wie, jeśli jednak będzie jakiś przypadek Maryi w okolicy, to pewnie na nią akurat padnie. I ona będzie pierwszą, która w to uwierzy, bo w scenerii z Glee, to ona byłaby Finnem przy akcji z jacuzzi. A z drugiej strony to no jednak miała pecha w życiu, więc jeśli gdzieś miał pływać zgubiony plemnik, to odnajdzie na pewno jej wadżajnę.
Ale Mia trochę była mamą. Zresztą Darby też! Darbs dla swojego samoyeda, pięknej psiny Lady Di, a Mia dla Poppy. Darby na pewno podziwiała to, jak się nią zaopiekowała, bo jednak… no bycie odpowiedzialnym za żywe stworzenie to jednak wielka sprawa! I niby Darby też miała pod okiem pieska, którego jak widać jeszcze przypadkiem nie wyprała w pralce, ani nie zgubiła po drodze ze spaceru (chociaż pewnie zdarzało jej się tak spieszyć, że poszła na spacer ze smyczą, ale bez psa), więc ni ebyło z nią AŻ TAK źle. I lubiła się opiekować ludźmi, karmić ich, no ale to tylko na chwilę, nie tak na stałe. Nieporównywalna sprawa z sytuacją Mii.
- Uuuu, przyjaciela? - rzuciła, przyjmując rolę tej wścibskiej cioteczki, która wszędzie widzi romanse, jeśli ktoś tylko wspomni o płci przeciwnej. Ale nie mówiła tak na serio. Chyba.
- No musiałam. jak miałam się do niego zwracać? - zapytała, bo oczywiście że dla niej to było oczywiste. Każdy sprzęt w jej domku miał swoje imię, był toster Stefan i piekarnik Stefania. I pralka Jola, hehe. Bo Frania to zbyt banalne!
- Nie, nie od huby. Po prostu wyglądał jak Huber. Odpowiedzialny Hubert, bo mógł mi zawalić dom, ale postanowił się dzielnie trzymać i tego nie zrobić - odparła całkiem szczerze, z powagą na twarzy. Dla Darby to wszystko zawsze było w stu procentach poważne. Żyła sobie trochę w takim magicznym świecie, gdzie nawet wróżki były prawdziwe, tylko dobrze się chowały.
- Przytulanie drzew i spacerowanie po lasach naprawdę ma takie właściwości - odpowiedziała, równie szczerze co przed chwilą. I w sumie to nawet nauka też trochę popierała jej słowa, więc ni ebyła aż taka szalona!
- Spróbowałabym sama, ale boję się, że będzie dym uciekać, zawali się czy coś - przyznała, nieco zawstydzona. A potem westchnęła sobie cicho. - Lepiej ich zapytaj, czy czasami trenują tańce na rurze, zawsze mnie to ciekawiło - rzuciła, zanim pomyślała, a potem zarumieniła się.
- Testuję coś! Pomyślałam o czymś takim szalonym ostatnio… no wiesz… że skoro obcinam pieski, to mogę im… też coś upiec. I to moja pierwsza partia, chcesz spróbować? - zapytała, niewinnie i naturalnie, bo totalnie to nie było podpuszczanie dziewczyny!
babeczka
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Hehe, aż strach iść na basen! Mia miała w życiu dużo niefarta, ale tak pechowa chyba jednak nie była. Chociaż odkąd zerwała z Haydenem - a raczej to on ją rzucił po zdradzie - odstawiła wszelkie tabsy, bo facetów miała po dziurki w nosie. I po inne dziurki też. Jezu, sorry, lepiej skończę ten temat. I tak już tego nie odzobaczysz.
Mia faktycznie czuła się trochę mamą. A raczej taką hybrydą mamy, ciotki i starszej kumpeli. Miała trochę problem z tym kiedy powinna być kim z tej trójki, bo jednak pasowało mieć jakiś posłuch wśród siostrzenicy i młodszego brata. Z drugiej strony pamiętała, że ze swoją mamą mogła porozmawiać o wszystkim. Czasami odwiedzając ją na cmentarzu dalej z nią gadała. A raczej prowadziła monolog, bo mimo wszystko nigdy nie dostała żadnego znaku w postaci szumiących drzew, że mama ją słucha. No ale pewnie tak było!
- Chyba przyjaciela. Nie wiem, Poppy nie dała po sobie znać, że się tam coś kroi. A ja nie wypytuję, bo znowu byśmy się pokłóciły - wywróciła oczami, bo dwie temperamentne dziewuchy pod jednym dachem to było coś! Przeżyły wiele kłótni, więc Mia uparcie starała się nieprowokować kolejnych. Oczywiście przeżyły też wiele przyjemniejszych momentów, ale Mia wiedziała, że takie drążenie tematu tylko rozwścieczyłoby siostrzenicę.
- Mhm. Okej. Brzmi logicznie - odparła na tłumaczenia o Hubercie, zaciskając usta, czekając aż Darby pierwsza wybuchnie śmiechem... co jednak nie nastąpiło. To skoro mówiła poważnie, to dla dobra tej znajomości Montgomery postanowiła nie drążyć tematu!
- Spacerowanie i drzewa pewnie tak, ale nie jestem ostatnio w stanie wytrzymać z tymi żabami. One mają teraz jakiś okres godowy? Ciągle słyszą jak kumkają, no kurwicy idzie dostać - oznajmiła dosadnie, bo jednak mieszkanie przy rzece miało ten minus - pełno gadzin i owadów. Mia nie byłą w stanie do tego przywyknąć nawet po 27 latach mieszkania w tym samym domu.
- A co, szukasz striptizera na wieczór panieński? - spytała falując zabawnie brwiami. - Jak coś, to mogę polecić jednego fajnego. Moja koleżanka ostatnio organizowała wieczór panieński innej kumpeli, a ten striptizer - mega ciacho - dodała poważniej. W sumie była przekonana, że striptizer na panieńskim to będzie cringe, a okazało się że było ekstra. Fajnie tak czasem wyjść spoza strefy komfortu!
- Co? - spytała zaskoczona słysząc propozycję Darby. - Proponujesz mi rolę testerki ciastek dla psów? Nie no, na pewno sa pyszne... ale w sumie dopiero co jadłam, wiesz - odparła , jak na nią - bardzo dyplomatycznie. Nie chciała urazić sąsiadki, bo jednak Darbs była ostatnio jedną z niewielu tak życzliwych jej osób!
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby dopiero co uwierzyła, że jest w ciąży, bo jej się przyśniła ciąża, więc generalnie u niej to była norma, wpadanie w takie pułapki. I cóż… no ona nie osądzała Mii, bo jak by mogła? Nie znała sie na związkach, była w nie beznadziejna. Po prostu widziała, że Mia musiała być nieszczęśliwa, więc się zdecydowała na taki krok. Nieidealny, wręcz chujowy, no ale nie ukrywała romansu przez kilka lat, więc mogło być gorzej! Tak, Darby usprawiedliwiała każdego…
A bycie trzy w jednym to wymagająca sprawa, która przytłoczyłaby każdego. Więc Mia powinna być dla siebie trochę łagodniejsza, bo działa najlepiej jak umie, a dopóki Poppy ma wszystkie kończyny i no, generalnie ŻYJE to zdecydowanie bardziej wygrana niż przegrana.
- Dlaczego znowu pokłóciły? - powtórzyła za nią, od razu patrząc na nią z troską. Oczywiście, że jej doradzi, jeśli Mia chce się wygadać! Doradzi pewnie bez sensu i źle, ale samo wygadanie się przecież dużo daje i pomaga!
- Śpiewają. Nie tak ładnie jak te u Harry’ego Pottera, ale pomyśl sobie, że to o wiele fajniejsze niż droga pełna ciężarówek - zapewniła ją, bo jednak Darby kochała dźwięki natury i w ogóle… generalnie świat, przyrodę, zieleń, wspaniałe zwierzątka. Żab się trochę bała, ale to dlatego, że miały straszne nogi i takie dziwne, wielkie głowy… i nieprzewidywalne języki…
- Najpierw musiałabym kogoś znaleźć, kto ma wieczór panieński.. chyba nie wypada się tak wpraszać bez zapoznania na jakieś, nie? - zapytała ją, trochę serio zaciekawiona, bo te wszystkie szalone przygody w filmach wyglądały tak super, no ale jak znaleźć taką dziką ekipę?
- A nie znasz kogoś, kto organizuje takie z tygrysem? - dopytała, bo skoro już w myślach pomyślała o filmach, to oczywiście wpadło jej do głowy Kac Vegas, a tam był bardzo fajny tygrys! I co z tego, że Mia tego nie wie i pewnie nie połączy kropek.. Darby często tak miała, jej myśli były trzecim towarzyszem rozmów.
- To sama natura, nie dałabym psu tego, czego sama bym nie zjadła - zapewniła ją, a potem wzięła ciastko i nachyliła się, żeby dać spróbować Lady Di. Tak, sama nie spróbowała.. chociaż no, składniki były całkiem… ludzkie! I zabrzmiało to trochę jakby były zrobione z człowieka, ale cii, detale.
babeczka
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Gdyby Mia wiedziała, że nie każdy źle ją osądzi i że może nawet okaże nieco zrozumienia, to może wreszcie wyrzuciłaby to z siebie. Miała do siebie mega żal za bycie wobec Haydena taką piczą, co uderzyło ją jeszcze bardziej kiedy spotkała go na imprezie. I trzymała to od roku w sobie, starannie dbając o to żeby ta niechęć do samej siebie rosła zdrowa i okrąglutka.
Westchnęła słysząc pytanie Darby.
- Wiesz, chyba jesteśmy do siebie zbyt podobne. Obie jesteśmy dość temperamentne i jak te temperamenty się zetną, to jest ogień. Czasami nawet z małej pierdoły potrafiłyśmy uderzyć w awanturę - dodała lekko zawstydzona, bo jakby nie było była starsza od Poppy i tym samym powinna umieć trzymać język za zębami i hamować swoje emocje. A tymczasem sama zachowywała się czasami jak małolata, którą kierowały głównie hormony.
- Nie, dalej mnie to nie przekonuje. Takie hałaśliwe zbiegowiska powinny być zakazane - dojechała jeszcze biednym żabom. Ale wiadomo, trawa po drugiej stronie płotu jest zawsze bardziej zielona i Mia pewnie doceniłaby kumkający chór kiedy faktycznie zamieszkałaby przy ruchliwej ulicy. No i Mia też się ich trochę bała, ale tego nie powie głośno, bo zgrywała właśnie niewzruszoną twardzielkę!
- Na każdym panieńskim i tak jest grupa dziewczyn, których nikt nie zna. Czasami nawet panna młoda nie do końca kojarzy, więc teoretycznie mogłabyś wpaść na jakiś randomowy - stwierdziła, a następnie zmarszczyła brwi, bo faktycznie ten tygrys wpadł do rozmowy tak trochę z dupy! - Co? Tygrys? Chodzi Ci o Tigera Woodsa? - przekręciła głowę starając sovod wyobrazić golfistę jako striptizera.
- Nie no, wierzę na słowo, że są pyszne - skrzywiła się, bo widząc jak pies zajada się smakołykiem, totalnie jej się odechciało jeść. I fujka, aż sobie wyobraziłam taki palec na przykład puszczony przez maszynę do mielenia FUJ FUJ koniec tematu. - Dalej czeszesz psy? Nie wolałabyś kiedy przerzucić się na ludzi? - spytała z zaciekawieniem, bo jednak Darby była taka otwarta, a z psimi klientami jednak nie pogada za wiele!
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby była fatalna w udzielaniu rad i pomaganiu, trzeba to od razu zaznaczyć. Pewnie Mia miała już okazję doświadczyć tego, jak katastrofalne w skutkach były jej rady. I oczywiście mogła ryzykować i pytać ją o jakąś poradę, ale dla własnego bezpieczeństwa powinna zrobić totalna odwrotność tego, co jej Darby powiedziała. Jej instynkt samozachowawczy, jeśli takowy ma, powinien jej dawać takie same sygnały, że to najlepsza droga.
- To ma swoje plusy, przynajmniej się doskonale rozumiecie - zauważyła, bo tak jej się przynajmniej wydawało. I dlatego się uśmiechnęła ładnie. - Ale zazdroszczę wam trochę tego, że macie odwagę się ścierać ze sobą. To znaczy, że zawsze sobie poradzicie - zapewniła ją, bo cóż, sama była people pleaserem, więc totalnie sie jej to odbijało czkawką. Ale nie umiała zmienić tej części swojej natury, która była… no popychadłem, nie ma się co oszukiwać. Grizel wytresowała ją podobnie jak jej matkę, Darby miała zero wolnej woli, poddawała się wszelkim naciskom. Jak inaczej wyjaśnić to, że dała się nabrać na sześć różnych oszustw na arabskiego księcia?
- Ale to smutne, po co zapraszać ludzi, których się nie zna w takim dniu? - zapytała, bardzo szczerze zdziwiona. - I czy to nie jest trochę dziwne, że nie zaprasza się też panów? Przecież to też koledzy panny młodej - dodała, bo seksizm i dyskryminacja się tutaj objawiała. A na pewno każdy lubił się tak samo dobrze bawić w gronie przyjaciół. Którzy nie zawsze byli jednej i tej samej płci.
- Nie, ale to też byłoby fajne - pokiwała głową z uznaniem. Co prawda nie pamiętała kim on był, ale nieważne, widocznie był znany, a znani ludzie to ciekawe istoty do poznania!
- Jak chcesz normalne ludzkie ciasteczko to są w słoikach - zaoferowała, bo to jednak dom Darby, tam zawsze było coś upieczonego i słodkiego pod ręką. - Tak, czeszę i kąpię - pokiwała głową - ale ludzie są bardzo… wymagający. Chyba bym się zapłakała, gdyby klientce nie spodobało się to, co zrobiłam jej na głowie. Ale Ciebie mogę ostrzyc jak chcesz - zaoferowała, bo jak to były podchody, to ona da radę! Psom uszu nie podcinała przypadkiem, więc i Mia się o swoje bać nie powinna.
babeczka
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
U Mii instynkt samozachowawczy działał głównie wtedy, kiedy Darby w jednej chwili mówiła o psach i jednocześnie częstowała ją wypiekami. Jej żołądek robił wtedy dziwny zacisk i Mia już wiedziała, że to sygnał ostrzegawczy. Chociaż generalnie uwielbiała wszystko, co wychodziło spod rąk sąsiadki, sama nie miała ani energii ani serca do gotowania, to chociaż w ten sposób mogła pojeść coś dobrego.
- Jak się nie nauczysz ścierać, to nie przetrwasz w dzisiejszym świecie. Ludzie potrafią być okrutni i nie można dać wejść sobie na głowę - Mia wzruszyła ramionami, bo choć może nie była typem awanturnicy samej szukającej zaczepki, to jednak w kryzysowych sytuacjach potrafiła tupnąć nogą i postawić na swoim. I chętnie podszkoliłaby Darby z asertywności, chociaż Darbs pewnie się nie chwali na lewo i prawo swoimi wpadkami. Chociaż kto wie, kto wie!
- Też tego nie rozumiem. Przecież jak kobieta ma jakiegoś przyjaciela i chce żeby był obecny na jej imprezie, to czemu miałaby go nie zaprosić? Chyba tylko dlatego, że nie mógłby założyć sukienki w kwiatki, żeby na zdjęciach wyszło ładnie - wywróciła oczami, bo nienawidziła tego podziału na "damski" i "męski" stuff. Już się wystarczająco nasłuchała o babach za kierownicą, kiedy kierowała karetką. I generalnie uważała, że miała w sobie sporo "męskich" cech, jak chociażby wyhodowane metaforyczne jaja. I była z nich zajebiscie dumna!
Mia z automatu przeczesała włosy, kiedy Darby wspomniała o tym, że może ją podciąć. W sumie, może to nie był taki głupi pomysł, żeby skorzystać z jej usług? No w końcu powiedziała, że nie robi tego bo boi się reakcji ludzi, a nie dlatego że nie umie.
- A ile bierzesz za podcięcie końcówek? Jeśli mniej niż moja fryzjerka, to wchodzę w to - uśmiechnęła się łobuzersko, nie zdradzając ile normalnie płaci! Nie klepała biedy, ale też nie zarabiała kroci, więc lubiła sobie wszystko kalkulować! I w międzyczasie podjadła ciastko, skoro już Darby jej zaproponowała. - Mmm. Pyszne - oznajmiła z pełnymi ustami. - Sama wymyślasz te przepisy czy bierzesz je z neta? - spytała łapiąc za drugie ciasteczko.
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Zawsze mogła liczyć na jej lodówkę i szafki, bo tam było po prostu pełno jedzenia. Darby kochała piec i gotować, a jedna osoba przecież tego nigdy nie przeje, ani nie da rady ogarnąć sama, więc dzieliła się z kim tylko się dało. Na szczęście gotowała i piekła wybitnie, więc nie musieli ryzykować swoim życiem, zębem ani.. no nie wiem czy tam jeszcze można ryzykować, ale no jak na takiego pechowca, to naprawdę w tym zakresie wymiatała! To chyba jakaś forma kosmicznej równowagi, że tak się działo. Nie mogło być z jednym człowiekiem aż tak źle przecież.
- Ścierać to ja umiem tylko podłogę, okna no i marchewkę - przyznała, bo cóż, to umiała robić i to świetnie! - O mam jeszcze ciasto marchewkowe ze śliwkami sprzed kilku dni jak masz ochotę - i od razu jej mózg przeskoczył na inny tok rozmowy, bo tak już działał! Chaotycznie! - Myślisz że królik by mógł zjeść takie ciasto? - zapytała, wyciągając je z lodówki, żeby ją poczęstować. Kiedyś bardzo się dziwiła, że ludzie robią wypieki ze szpinaku, marchwi, buraków, czy fasoli, ale teraz się generalnie wkręciła!
- To w ogóle jest największa bzdura, że nie mogą. W Szkocji jak mężczyźni noszą kilty… - zarumieniła się aż jak szalona! A potem nachyliła nieco do Mii - to bardzo seksi są - i skończyła szeptem, bo takie rzeczy ją zawsze zawstydzały. Aż dziwne, że nie była wciąż dziewicą. A z drugiej strony szkoda, bo wiadomo że trafiała na ludzi, którzy wykorzystywali jej naiwność.
- Wezmę ładny uśmiech i umówienie na dobrą herbatę - zaproponowała, bo Darby nigdy nie umiała za nic brać hajsu od przyjaciół. Nawet po wspólnych wyjściach się nie umiała upominać o zapłatę, kiedy płaciła za całość jakiegoś rachunku. Rozmowy o kasie nie były jej mocną stroną, pewnie była najtańszą psią fryzjerką w okolicy, bo wstydziła się mieć wysokie stawki.
- Różnie, często biorę z neta, a potem udoskonalam. Mam też sporo takich rodzinnych przepisów. A ostatnio widziałam na targu staroci książkę kucharską z 1890 roku i chyba ją kupię, żeby przetestować co się wtedy robiło - przyznała, unosząc brwi z ekscytacją, bo to jednak soł macz fan! Tak, widać że Darby była singielką totalną.
babeczka
-
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Ilość pater na ciasta i ciasteczka, jaką Mia przytargała ze sobą, świadczyły o tym że Montgomery bardzo chętnie korzystała z gościnności i dobroci Darby. I pomyśleć, że kiedyś Mię przerażał styl bycia Darbs, jej otwartość i roztrzepanie!
- Darby, nie możesz być zawsze taka dobra i miła dla wszystkich. Jak Cię ktoś wkurwi, to nie ścieraj marchewki, tylko przywal mu nią albo wepchnij... Nieważne - machnęła ręką, bo nie było przecież u nich jeszcze 22 na takie tematy! A Mia, choć była raczej wycofana, to kiedy się wkurzała jej temperament dawał o sobie znać i nie, nie chodziło o robienie z tej marchewki nosa bałwankowi. - Noo, pewnie. W ogóle mogę zostać Twoją testerką, jeśli byś takiej szukała. Zadowolę się darmowymi praktykami - niestety była łasa na słodycze, no co zrobisz! - Nie wiem, te śliwki brzmią jednak jak coś dla stworzenia z mocnym przewodem pokarmowym. Bałabym się, że się od niego poskłada. No, na pewno nie próbowałabym tego w domu - odparła częstując się wspomnianym ciastem. Oczywiście nie chodziło jej o to, że królik padłby od ciasta Darby, bo to okazało się być przepyszne. Jednak te śliwki dawały jej do myślenia.
- Uuuuu, Darby, czyżby Szkoci to Twój ukryty fetysz? - zafalowała figlarnie brwiami, bo oczywiście że dostrzegła rumieniec na jej twarzy. - Ja to bardziej chyba poleciałabym na ich akcent. Chociaż nasz rodzimy niewiele odstaje - dodała oblizując palce, bo nie bawiła się w żadne tam łyżki przecież.
Nie protestowała kiedy Darby wspomniała o swoich stawkach. Sama pewnie też nie brałaby od niej kasy za takie rzeczy, ale oczywiście do uśmiechu i herbaty miała zamiar dorzucić coś ekstra. Może jakiś voucher na masaż, żeby się Darbs zrelaksowała odrobinę. Albo zaprosi ją do kina, kino to zawsze dobry pomysł!
- Zazdroszczę Ci tej pasji do gotowania, wiesz? - stwierdziła opierając się łokciami na blacie i układając brodę na dłoniach. Główną pasją Mii była głównie praca, więc nie była pewna, czy to się liczyło. - Twoje dzieciaki będą miały z Tobą niebo. Jeśli w ogóle chciałabyś je mieć - dodała, bo przecież nie było tak że każda kobieta musiała mieć dziecko. Ale Darby trochę jawiła się Mii jako cudowna pani domu, wokół której będą latały bombelki, no totalnie! Dlatego zerknęła na sąsiadkę pytająco, żeby ta rozwiała jej wątpliwości.
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Tak, to przerażało każdego, kto był.. normalny. Bo nie ma co się oszukiwać, Darby ze swoją naiwnością, optymizmem i w ogóle wszystkim była ewenementem i u normalnych ludzi powinna się zapalać czerwona lampka, kiedy ktoś aż tak mocno odstawał od reszty. Bo cóż, albo był to jakiś geniusz, albo morderca. Statystycznie wypadało jedno z tych dwóch.
- Ale… ale gdzie ty wpychasz marchewkę? - zapytała zmartwiona, bo jej wyobraźnia oczywiście nie znała takich gróźb! I od razu ją to zaintrygowało, bo dziurki od nosa były małe, a oko raczej nie przeżyje starcia z marchewką! Poważna rozkmina. Lepiej z marchewki zrobić ciasto, przynajmniej w świecie Darby. Albo babeczki. Albo sałatkę. Albo coś na obiad. Ooo, zupę krem! Tak, było wiele opcji.
- Ale tylko ludzkiego? - zapytała dla pewności, bo przecież piekła teraz psie przysmaki, a skoro Mia raz pogardziła, to trzeba było wziąć pod uwagę jej opinię!
- Czasami się zastanawiam nad adopcją takiego małego, puchatego króliczka. Ale musiałabym się dowiedzieć, czy Lady Di go nie zje - przyznała szczerze, bo wiadomo jak to bywa ze zwierzętami z różnych gatunków. Czasami miłość z królika, a czasami… pasztet. Na surowo.
A potem Darby spłonęła nawet nie rumieńcem, a dzikim pąsem! - No sama powiedz, wyglądają super. Nie oglądałaś Outlandera? - zapytała, bo oj lad! Ile tam jest szkockiego piękna, z akcentu i z kiltów! I oczywiście że akcent Darby lubiła, no ale sama miała, jako Szkotka. Więc nie zwracała aż tak na niego uwagi. Poza tym były w Australii, a tam wszyscy mają dziwaczny akcent.
- Też możesz ją w sobie odkryć - zapewniła ja. Właściwie to Darby tak samo kochała, jak nie bardziej w sumie, karmienie innych, niż samo gotowanie. To był jedyny sposób w jej rodzinie na pokazanie bliskości, poza jedzenie. Poza tym wychowywała się z zimnymi ludźmi. No, poza jej mamą, ale ona się zabiła, więc… no była ostatecznie najzimniejsza.
- Jasne że tak. I to całą gromadę, mogę dobić do pięciu! - zapewniła ją z rozbawieniem. Ale szczerze w sumie - a ty? - zapytała zaciekawiona.
babeczka
-
ODPOWIEDZ
cron