psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#13

Darby czuła, że skoro decydowała się łamać prawo z Colem, to nie może być taką niewinną blondynką! To po prostu do niej nie pasowało. Dlatego zamówiła Carlie dzisiaj na misję specjalną i odwiedziła drogerię, wybierając nie jeden, a siedem różnych odcieni farby, bo nie wiedziała na który się zdecydować. Oczywiście wszystkie były brązowe, więc zgodnie z planem to właśnie w ten odcień miały się zmienić jej kłaki na głowie. I podejrzewała, że potrzebowała więcej opcji, zwłaszcza gdyby coś im po drodze nie wyszło, znając Carlie i ją, oczywiście. Lepiej być zabezpieczonym, siedem razy! Dobrze że tej samej zasady nie stosowała w sypialni, bo niejeden facet by się trochę przeraził, heh. Ale wracając! Darby to Darby, dlatego upiekła na ten dzień cynamonki i drożdżówki z budyniem, przygotowała paszteciki i focaccie, żeby była opcja ze słodkimi przekąskami i ze słonymi (zresztą, Cole i tak doje wszystko co ewentualnie zostawią, bo odkąd z nią mieszkał, to miał się bardzo dobrze i jego spodnie stały przed widmem wyjścia z możliwości noszenia), przygotowała też różne napoje i razem ze swoim pieskiem czekała na przybycie psiapsi, przeglądając jednocześnie dalej vany i kampery, w których mogłaby prowadzić swój biznes psiej groomerki. I zastanawiała się który z nich najłatwiej będzie przerobić na miejsce pracy. I naprawdę zaczynała być podekscytowana nowym rozdziałem w swoim życiu... oczywiście razem z obawą, że jednak przyłapie ją ktoś na łamaniu prawa i pójdzie do więzienia, żeby odszukać swoją dziewczynę Bertę. A nie do końca wiedziała, czy to byłyby jej klimaty!
I kiedy Carlie już przyszła, oczywiście wciągnęła ją od razu do środka, odsuwając Lady która też chciała się przywitać, jak z każdym przychodzącym do tego domu, bo to był dobry i słodki piesek. A Darby od razu przeszła do konkretów - najpierw przekąska, czy farbowanie? Mamy same ciemne kolory, więc na pewno nie wypalisz mi włosów, nie musisz się martwić - zapewniła ją od razu, trochę chaotycznie, ale odkąd myślała o zaręczynach i ślubie dla obywatelstwa, jakoś tak bardziej się życiowo stresowała! - I zobacz, już prawie wybrałam który chce, chyba wezmę jednak tego vana, trochę trzeba naprawić, rdzy się pozbyć, ale zobacz ten potencjał! Znam kreatywnego mechanika, który może mi z tym pomóc - dodała, zadowolona z siebie. Nie dodała, że ostatni kreatywny mechanik doprowadził jej samochód do pożaru... typowa Darby! I nie wspomniała o tym po co jej van, ale hej no, była zestresowana, okej? Carlie powinna wiedzieć co się działo w jej głowie, heh.
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

W ostatnim czasie była nie mniejszym chaosem od Darby, a wszystko za sprawą tego, iż solidnie wywracała swoje życie do góry nogami. Kiedy tylko tu przyjechała, wszystko zaczęło obracać się w katastrofę, najpierw przez Grishama, który zdecydował się zostawić ją wtedy, gdy ona porzuciła dla niego całe swoje dotychczasowe życie, a teraz przez to, że kolejna z istotnych dla niej relacji wymykała się spod kontroli. Gdy straciła dach nad głową w efekcie własnego roztargnienia, a Albert ze swoim współlokatorem zdecydowali się przygarnąć ją do swojego mieszkania, jej relacja z brunetem jeszcze się zacieśniła. Stał się dla niej naprawdę cudownym wsparciem, a co za tym idzie, Carlie postrzegała go jako świetnego przyjaciela. Kłopoty zaczęły pojawiać się wtedy, kiedy ich usta trochę zbyt często zaczęły spotykać się w pocałunkach, które ani razu nie zostały zaplanowane, dlatego skutecznie mieszały im obojgu w głowach. Faulkner bowiem niczego nie chciała między nimi zmieniać w obawie przed tym, że jeśli przeniosą tę znajomość na wyższy poziom, wszystko w końcu się zepsuje. Bo przecież tak właśnie wyglądało to z każdym jej związkiem! Prędzej czy później popełniała błąd, który nie pozwalał takiej relacji trwać dalej, a Albert był jedną z tych osób, których ona nie chciała stracić. Był dla niej na tyle ważny, iż sabotowała ich relację, starając się za wszelką cenę utrzymać ją w ramach przyjaźni. Szkoda tylko, że kiedy ten zaczął się z kimś spotykać, ona nagle zaczęła się tym denerwować. Nie miała ku temu prawa, a jednak zazdrość brała nad nią górę. I właśnie to chciała dziś z Darby przedyskutować, dlatego tak ochoczo przystała na jej propozycję, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, o co przyjaciółka ją prosiła. Gdzieś umknęło jej całe to farbowanie, do czego oczywiście nie zamierzała się przyznać, chociaż zupełnie się do tego nie nadawała. Nawet jeżeli ryzyko nie istniało, Carlie była tym typem osoby, który był w stanie stworzyć je z niczego. Darby powinna już o tym wiedzieć. - Przekąska? Umieram z głodu, bo w pracy nie miałam czasu czegokolwiek zjeść - bo tak, Carlie w końcu pracowała! W dodatku w miejscu, które szczerze uwielbiała, więc chyba coś jej jednak w życiu wyszło. - Czekaj, co? Jakiego vana? Po co ci on? - zapytała, a później zerknęła nawet na to, co Darby jej pokazała, chociaż to nie rozjaśniło niczego w jej umyśle, dlatego chwilę później posłała przyjaciółce pytające spojrzenie. - I dlaczego w ogóle chcesz się farbować? Przecież dobrze ci w blondzie - zauważyła. Może powinna wspomnieć, że jeśli chciała wyglądać dobrze, powinna zgłosić się do jej współlokatora, a nie do niej? Ale znów… dlaczego nawet teraz myślała o nim? Przecież nie powinna.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Jeśli potrzebowała wsparcia Darby w tym wywalaniu wszystkiego do góry nogami, to oczywiście mogła na nie liczyć! Bo jej też to bardzo dobrze szło i to nawet nie w ostatnim czasie. Po prostu takim była człowiekiem, który robił wiele głupot, który podejmował szybkie i nieprzemyślane decyzje i potem handlował z konsekwencjami. No ale gdyby dokładniej i sensowniej planowała, to przecież nie byłaby tak naprawdę sobą, co nie? A co to za Darby bez… no bez Darby w środku? No jakaś podróbka, bez sensu kompletnie spleciona! Nikt by nie był zadowolony z takiego obrotu spraw przecież.
I zdecydowanie nie mogła też doradzać w kwestii związków, bo akurat w tym też była typową Darby i podejmowała same beznadziejne decyzje. No to, że chciała wyjść za Cole’a też było przecież bardzo durne i musiało pójść nie po ich myśli, bo przecież nie byliby sobą!
- Częstuj się - pokiwała głową, bo oczywiście że lubiła karmić i tuczyć wszystkich swoich przyjaciół. Jej rodzina… no daleka była od rodzinnej atmosfery i dbania o siebie w ten sposób, więc musiała nadrabiać tutaj, z przyjaciółmi! Tak, Darby powinna się wybrać na terapię, lata temu…
- Och no wiesz, na te wszystkie kotki i pieski! - rzuciła, chociaż to też nie było jakieś wyjaśniające, bo wiele rzeczy można z nimi robić w vanie! Zaczynając od porywania ich, a na kuszeniu na nie dzieci kończąc. I no na mieszkaniu w nim z nimi, jako crazy cat lady…
- Bo no wiesz… jak teraz rozważam żeby… no wiesz….. z Colem… małżeństwo… i obywatelstwo - rzuciła szeptem konspiracyjnym - to nie mogę być blondynką, bo wchodzę na ciemną stronę życiowej mocy! I nie mogę oszukiwać ludzi, że jestem aniołkiem, więc muszę je zafarbować, zanim same staną w płomieniach, czy coś - dodała, kiwając z powagą głową. - Ale nie mówmy o tym zbyt głośno, bo teraz mam wrażenie, że nawet Albert mógłby mnie wydać do imigracyjnego - dodała, mówiąc oczywiście o swojej mikrofalówce. Bo każdy sprzęt musiał tutaj mieć swoje imię, nie było innej opcji!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
No ale Carlie sama funkcjonowała dokładnie tak samo. Ona też popełniała błąd za błędem, czego przykładem była jej relacja z Albertem. Najpierw trzymała się od niego z daleka, bo nie była gotowa na nowy związek, a on pełnił dla niej rolę idealnego przyjaciela, ale później… Później jakoś tak nieświadomie zaczęła dostrzegać w nim kolejne zalety, przez co ostatecznie wpadła po uszy. Kiedy zreflektowała się, że mogła zacząć coś do niego czuć, wydawało jej się, że nie jest jeszcze za późno na to, aby się wycofać, ale to nie była prawda. Znalazła sobie kogoś innego, a ten związek w ogóle nie przynosił jej radości. Nie tak, jak spędzanie czasu z Albertem, który teraz nagle znalazł sobie jakąś dziewczynę. Odkąd Faulkner wiedziała o tym, nie była w stanie przestać o tym myśleć. Niejednokrotnie zastanawiała się nad tym, w czym tamta panna była od niej lepsza, a przecież to ona w pierwszej kolejności nie chciała dać im szansy. Znów powielała ten sam schemat – sama coś psuła, a później nie umiała tego naprawić, bo teraz wydawało jej się, że nie powinna prosić Alberta o przekreślenie związku, na który się zdecydował. No i wmawiała sobie też, że nie chciała. Choć jej uczucia stawały się coraz bardziej oczywiste, ona i tak nie próbowała ich zauważyć. Proszenie o radę Darby nie było więc najgorszym, co mogła zrobić, ponieważ sama ściągała na siebie ogromne katastrofy.
Rozchyliła usta, a chwilę potem je zamknęła. Zupełnie niczego już nie rozumiała, ale to zresztą i tak straciło na znaczeniu, ponieważ Maclerie zaczęła znów wspominać o ślubie, a myśli Faulkner uciekły już w tamtą stronę. - A w sumie to jak chcecie to zrobić? No wiesz, będzie kościół i sypanie kwiatków? Bo jak tak to ja mogę - zaoferowała się. Przecież miał to być wielki dzień jej przyjaciółki, nawet jeżeli decydowała się na niego tylko dla obywatelstwa, to i tak Faulkner chciała dołożyć do tego swoją cegiełkę. Pragnęła przecież, żeby Darby była szczęśliwa, a zdechłe kwiatki chyba mogły w tym pomóc, prawda? - Nic mu nie powiem, nie układa nam się teraz najlepiej - odparła, będąc oczywiście przekonaną, że Maclerie miała na myśli jej współlokatora. Nie wpadłaby przecież na to, że chodziło o mikrofalówkę, ale skoro to o niej mówiła Darby, słowa Carlie musiały nie mieć sensu. - I właściwie to znalazł sobie dziewczynę, wiesz? Stroi się dla niej jak chodzi na randki - wyznała, a przy okazji skrzywiła się, bo wydawało jej się to słabe. I to wcale nie dlatego, że wolałaby, żeby stroił się dla niej. Nie była przecież zazdrosna… wcale.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
W oczach Darby tak nie było, bo bardzo Carlie podziwiała i trochę idealizowała. Ale Darby już taka była, zawsze widziała w ludziach to, co było w nich najlepsze, a już zwłaszcza w swoich przyjaciołach. I nawet jak ktoś ją ewidentnie krzywdził, to i tak wybaczała i dawała kolejną szanse, to jedna z tych toksycznych rzeczy, które wyciągnęła ze swojego domu przez życie z Grizel. I to nie tak, że Carlie była toksyczna, bo nie była. Tylko o to, że Darby nie wiedziała zbyt wiele o zdrowych zachowaniach, relacjach i zdrowym podejściu do życia. - No tak… chyba… raczej - zmarszczyła brwi - no bo to musi wyglądać prawdziwie, nie? - zapytała, trochę tak jakby to Carlie tutaj była wyrocznią z tych wszystkich planów, a nie ona. - Ale nie zaprosimy mojej rodziny ze Szkocji, bo tego bym raczej nie umiała.. no wiesz, poudawać - dodała z przerażeniem, bo na pewno Grizel od razu by ją przejrzała. I pewnie by ją szantażowała, żeby Darby wróciła do Szkocji i tam się ohajtała z jakimś porządnym facetem! A jeśli by tego nie zrobiła, to by ją tutaj podpierdoliła na policję i Darby mogłaby sobie co najwyżej szukać dziewczyny za kratkami… Nie żeby jakoś super jej to przeszkadzało, ale pewnie nie odnalazłaby się w więzieniu tak dobrze, jak postać Ariany Grande w tym odcinku Victorious o więzieniu...
- Ojej, ale dlaczego tak? - zapytała, bardzo zdziwiona słowami przyjaciółki. Przecież wiedziała, że mu na nim zależy, ale pewnie nie domyśliła się, że bardziej niż jak na przyjacielu. Bo to była Darby i domyślność nie do końca szła w pakiecie...
- Ulalala i nie jesteśmy z tego powodu zadowolone? - zapytała zdziwiona, ustawiając przybory do farbowania, a potem owijając się starym ręcznikiem. - I uwaga z farbą, nie pomaluj Ladi Di, bo ja nie wiem czy ta farba jest pso przyjazna... - mruknęła jeszcze, z obawą lokalizując swojego pieska, który grzecznie zajadał smaczka w kącie. Ale z jej szczęściem to lepiej być podwójnie przygotowanym! - Ale opowiedz mi od początku, co się dzieje? - zapytała, wracając do głównego tematu, bo jednak ona się bardzo łatwo dawała rozproszyć, a tu o ważne sprawy chodziło! Zwłaszcza, że Carls ewidentnie była smutna...
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Pokiwała najpierw głową na boki, chyba trochę zastanawiając się nad pytaniem przyjaciółki, a później lekko głową skinęła. W sumie jej też średnio podobało się to oszustwo, no bo wiadomo, liczyła raczej na to, że ktoś tak wspaniały jak Darby znajdzie sobie tutaj miłość życia i będzie z nią na dobre i na złe, co byłoby znacznie korzystniejszym scenariuszem niż ten udawany ślub, ale nawet Faulkner wiedziała, że życie czasami robiło człowiekowi pod górkę bardziej, niż można by tego oczekiwać. Nie chciała natomiast, aby Maclerie zdecydowała się na wyjazd, no bo z kim wtedy miałaby porozmawiać o tych wszystkich zawirowaniach, jakie ostatnio przeżywała z Albertem? On w sumie też był jej przyjacielem, ale do niego akurat zwrócić się nie mogła, bo przecież to wszystko dotyczyło jego! I było przez to strasznie mocno skomplikowane. - A wybraliście już termin? Miejsce? Cokolwiek? - zapytała, ponieważ chciała znać szczegóły. Nawet jeżeli miało być to udawane, trzeba było zrobić to porządnie, a ona była tutaj, gdyby Darby potrzebowała pomocy z wyborem sukienki, tortu czy chociażby ślubnych serwetek. No ze wszystkim mogła ją wesprzeć, a i dla niej byłoby to korzystne, bo dzięki temu zapomniałaby o rzeczach, które ostatnio zaprzątały jej umysł. I dziś chyba pragnęła je z siebie wyrzucić, bo kiedy rozmowa potoczyła się w tamtym kierunku, bez wahania zaczęła na pytania odpowiadać. - Nic jej nie będzie. Chociaż może pasowałyby jej łatki? - rzuciła głupawo, ale oczywiście psa pomalować nie zamierzała. Przynajmniej nie celowo, bo wiadomo, że wypadki się zdarzają, a Faulkner zdarzały się one oczywiście częściej niż każdemu, przeciętnemu człowiekowi. - No bo… Sama nie wiem, Darby. Po prostu czasem było tak, że było miło, trochę się pocałowaliśmy, no ale wiesz, ja zupełnie nie umiem z facetami. Lubię go bardzo, ale nie chcę, żeby coś się nie udało i żebyśmy później się do siebie nie odzywali, bo już z Grishamem tak wyszło - jęknęła z niezadowoleniem, w końcu na głos przyznając to, że mogła lubić swojego współlokatora trochę bardziej. A przecież do niedawna oszukiwała w tej kwestii nawet siebie! - No i poznałam takiego chłopaka, poszłam z nim na randkę, a później Albert powiedział mu, że jestem zołzą i lepiej się ze mną nie spotykać, no to na niego nakrzyczałam. I powiedział, że mnie lubi, no wiesz, tak bardziej, ale teraz prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy, a on chodzi z jakąś nadętą panną i mamy iść na podwójną randkę - wyjaśniła jej zgoła ten cały chaos, w międzyczasie zajmując się nałożeniem rękawiczek i wskazaniem Darby tego, aby zajęła miejsce przed nią, żeby w końcu mogły zająć się tym, po co Carlie tutaj przyszła. Plotkować mogły przecież w międzyczasie!
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby też na to liczyła, no ale póki co musiała się skupić na to, żeby tu pozostać. Bo miała wrażenie, że jak będzie musiała opuścić Australię, to straci na to szansę. Wszystko trafi szlag, nie będzie miłości. Tylko inne wymuszone małżeństwo. Bo kiedy była oko w oko z Grizel, nie potrafiła jej odmawiać. A podejrzewała, że jak tylko się dowie o jej powrocie, to dosłownie tego samego dnia w którym wróci, wciśnie ją w suknie ślubną i postawi przed jakimś odpowiednim szkockim kawalerem. Bogatym i z odpowiedniej rodziny, a kogo obchodzi charakter i miłość!
- Nie… - odpowiedziała zaskoczona - i nie… i nie… i nie właściwie - przyznała, marszcząc brwi - chyba nawet zapomniałam mu powiedzieć, że chce to zrobić - dodała, nieco zaskoczona po tym odkryciu. - Ale na pewno planowałam w głowie odpowiednią mowę, no wiesz, żeby odpowiednio zabrzmiało. W końcu jesteśmy przyjaciółmi - dodała, chociaż skoro to Cole zaproponował małżeństwo i sam wpadł na ten pomysł, no to chyba nie powinna mu nic specjalnie tłumaczyć. Zwłaszcza, że od razu totalnie nie widział w tym problemu. Ale Darby nie byłaby Darby, gdyby nie komplikowała życia wszystkim dookoła. I sobie przede wszystkim.
- Cała jest jak taka śliczna łatka, prawda kochanie? No tak, moje piękne puci puci puszyste stworzenie, najpiękniejsze i najmądrzejsze, mój pieseczek śliczny, no moja ty noo - rzuciła, totalnie wpadając w doggo-baby talk, który był silniejszy od niej! A potem uśmiechnęła się niewinnie do Carlie, wracając na ziemię.
- Ale jak się całowaliście to poważna sprawa, taka jak z Grishamem! Czemu on nie traktuje pocałunków jako poważnej sprawy? Czy on nie oglądał żadnej bajki w swoim życiu? - zapytała przerażona, bo halo, to pierwszy materiał edukacyjny, który każdy powinien znać! Pocałunek prawdziwej miłości łamie klątwy, przywraca do życia, pocałunek to super ważna sprawa i wstęp do happily ever after!
- Ale… no… czemu zołzą? Bo się z nim całujesz, a z tamtym randkujesz? - zapytała, podekscytowana, bo to przecież totalnie brzmiało jak zazdrość! I nawet Darby to odczytała, najgłupsze stworzonko na świecie, więc halooo! No dobra, nie takie super mądre, bo po prostu powtórzyła to co Carlie powiedziała, ale nie nazwała tego zazdrością, no ale hej, była blisko! - Ale dlaczego się z Tobą całuje, jak z kimś randkuje? - i dopytała jeszcze, po chwili, bo do niej to dotarło co Carlie powiedziała... więc się zdziwiła!
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Pokiwała głową, trochę jej obawy jednak rozumiejąc. Z przyjaźnią nie było żartów, zwłaszcza taką, do której wkradać zaczynał się związek, niezależnie od tego, czy był on prawdziwy, czy może raczej udawany. Czasami trzeba było po prostu zadbać o to, aby sprawy nie wymknęły się spod kontroli, ponieważ to mogło narobić więcej szkód, niż to wszystko było warte. Z drugiej jednak strony, gdyby to Carlie ktoś zapytał teraz o zdanie, z całą pewnością powiedziałaby, że Darby mogła poświęcić jakiegoś tam Cole’a, byleby tylko tutaj zostać. Co prawda chciała, aby jej przyjaciółka była szczęśliwa i miała przy sobie wszystkie osoby, na których jej zależało, ale równie mocno pragnęła, aby dziewczyna po prostu tu została. Cel natomiast podobno uświęcał środki, więc gdyby gdzieś tam powinęła im się noga… Nic wielkiego by się nie stało, prawda? Teraz jednak Faulkner naprawdę jej kibicowała! - Ale w sumie musisz aż tak kombinować? Może po prostu mu powiedz. Albo wiesz, zabierz go w to miejsce, w którym chciałabyś wziąć ślub i zrób tak, żeby on też się w nim zakochał - zaproponowała, co w jej głowie brzmiało jak plan idealny, a w rzeczywistości mogło już wcale nim nie być. No bo przecież przekonanie tego chłopaka do tego, że jakieś urocze, wypełnione kwiatami miejsce jest ultra super, wcale nie musiało być takie proste, prawda?
Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy Darby zajęta była rozmową ze swoim zwierzakiem, a sama wtedy zabrała się za włosy przyjaciółki. Trochę nie wiedziała w jaki sposób powinna to zrobić, dlatego podniosła pokracznie jeden pukiel do góry i nabrała na pędzel farby, a później po prostu zaczęła malować – zdecydowanie nie tak, jak powinno się to robić. - Ale... - zaczęła, ale przerwała, pozwalając Darby wyrzucić z siebie wszystkie te pytania. W połowie zgubiła wątek, dlatego na koniec tylko pokręciła głową. Chcąc jej wszystko wyjaśnić, przerwała malowanie i przytrzymała pędzel w taki sposób, że kropla farby skapnęła jej na kapeć. - Ale on się już ze mną nie całuje, Darby - jęknęła, co mogło wyglądać tak, jakby zawiedziona była tym, że musiała jej to tłumaczyć, albo raczej tym, że nie było już pocałunków. - No bo ja nie powiedziałam, że go lubię, bo… Ja sama nie wiem. No to on powiedział, że da mi spokój i zaczął chodzić na randki, a ja nie chcę, żeby na nie chodził, no i sama też nie chcę chodzić z nim na randki, bo nie chcę niczego zepsuć, ale wszystko i tak już się psuje i jeszcze ten Harper… Ja chyba go wcale nie lubię - gwoli ścisłości, chodziło o chłopaka, z którym spotykała się obecnie, aby odwieść swój umysł od Alberta, ale wyjaśniła to wszystko tak chaotycznie, że i względem tego można było mieć wątpliwości.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Tak, z przyjaźnią, wewnętrznymi monologami i intensywnym analizowaniem nie ma żartów, bo człowiek bardzo łatwo swoją małą obsesję przerzuca na.. no wszystko! Nagle człowiek nie wie, czy po prostu jakąś rozmowę wyobrażał sobie tysiąc razy, czy stała się naprawdę! Czy może to jednak był tylko sen… bo nie zapominajmy, że jak człowiek tak intensywnie się nad czymś zastanawia i analizuje, to potem mu to w głowie zostaje i podświadomość pokazuje mu różne wizje we śnie! A te i u mniej szalonych osób niż Darby, czasem wydają się bardzo prawdziwe. A że Darby była głupiutka, to jej się tym bardziej to wszystko myliło i nie potrafiła tego logicznie odseparować.
- Tak… ale mam go tak zaskoczyć, że z księdzem i w ogóle, żeby od razu wszystko było na miejscu? - zapytała głupiutko, źle odczytując jej słowa! Bo faktycznie to przecież było o wiele prostsze, a każdy urzędas by uznał taki spontaniczny ślub za wyraz romantyzmu i szalonej, młodzieńczej miłości! - Tylko czy wtedy mówimy księdzu prawdę? To jednak ksiądz, co jak zobaczy, że to tak naprawdę kłamstwo, Bóg zleci w formie gołębia i tym razem nie narobi mi na ramię, tylko powie mu, że tak naprawdę to kłamiemy i ślub przez to nie będzie ważny? - zapytała, trochę przerażona i mieszająca ze sobą absolutnie każdy możliwy wątek! Bo wiadomo że to tak nie działało, że ksiądz miał zaufane gołębie-wcielenia-boskie, które mówiły mu co ma robić! I które robiły kupę na grzeszników. Wręcz przeciwnie, przecież Bóg by raczej czegoś takiego nie zrobił.. i w ogóle to wystarczy im ślub cywilny, ale wychowanie Darby w takiej, a nie innej rodzinie sprawiło, że automatycznie mówiąc o ślubie wskoczyła na opcję kościelną…
- A to jak długo i jak dawno się całował? - zapytała zdezorientowana, żeby zorientować się dobrze w sytuacji. - Ale to mu powiedziałaś, że go nie lubisz? - zapytała zdziwiona. - Ale to go lubisz, czy nie lubisz? - dopytała, kompletnie zdezorientowana!
- Bazaar? - i dopytała, na pytanie o tego Harpera, bo nie wiedziała o co chodzi, a że totalnie już zgłupiała, to zapytała o gazetę. Bo kto wie, może tam była jakaś rada, która jej się nie spodobała?
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Pokiwała pospiesznie głową, ponieważ trochę się obawiała, że gdyby tak zabrała tego biednego chłopaka w jakieś ustronne miejsce i postawiła przed nim księdza, biedak mógłby się jednak trochę z tej swojej oferty wycofać. Carlie uważała co prawda, że Darby jest świetną dziewczyną, a co za tym idzie, jest również niesamowitą partią i facet, który miałby szansę ją poślubić, nawet tak z udawaniem, musiałby być najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Zanim jednak do tego dojdzie, warto było chyba zadbać o to, aby przypadkiem nie zestresował się za bardzo, bo jednak z facetami bywało tak, jak w chwili obecnej było z Faulkner – czasami byli po prostu zbyt płochliwi i decydowali się na głupoty, które później ciężko było odkręcić. - Może księdza lepiej nie zabieraj ze sobą? No wiesz, najpierw mu po prostu wszystko pokaż, opowiedz o tym jak bardzo jest tam magicznie. Będzie lepiej, jeśli pójdziecie bez przyzwoitki, a już na pewno takiej w sutannie. Jak chcesz, możemy razem poszukać jakiegoś miejsca! - zaproponowała, wyraźnie tą perspektywą ucieszona. Odkąd tylko dowiedziała się o tym ślubie, Carlie ewidentnie się nim ekscytowała, chociaż też wolałaby trochę, aby któregoś razu Darby powiedziała jej, że zamiast udawanego zdecydowała się na taki, w którym w grę wchodziły uczucia. - O niczym mu nie mów. Zatajenie prawdy to przecież nie kłamstwo, nie? - zasugerowała, nakładając na jej włosy kolejną porcję farby. Nie chciała przecież, żeby ksiądz okazał się kretem i doniósł na nią, bo to by oznaczało, że Darby zmuszona będzie wrócić w swoje rodzinne strony, a Carlie nie chciała zostać tutaj bez niej. Zwłaszcza teraz, kiedy z Albertem prawie ze sobą nie rozmawiali i nie miałaby nikogo, komu mogłaby się zwierzyć. - No… to w sumie różnie. Czasem krócej, czasem dłużej. Ostatni raz jakoś… dwa tygodnie temu? - odparła, na szybko kalkulując sobie to w głowie. W odpowiedzi na jej kolejne pytanie pokręciła lekko głową, bo przecież nic takiego mu nie powiedziała, ale chyba trochę dała mu to odczuć, skoro w żaden sposób na jego wyznanie nie odpowiedziała. - No… Chyba lubię? Nie wiem, Darby. To ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie? Nie chcę, żeby wszystko się zepsuło - jęknęła, a po wyrazie jej twarzy było widać, że ewidentnie ją to dręczyło. Nie chciała, żeby cokolwiek zepsuło się między nią, a Albertem i to do tego stopnia, że kolejne pytanie przyjaciółki uznała za nieistotne, głównie dlatego, że nie zrozumiała o co jej chodzi. Po raz kolejny potwierdzała teraz, że chłopak, z którym spotykała się obecnie, wcale nie robił na niej wrażenia, skoro jej myśli przez cały czas i tak zaprzątał Raynott.
Pysiule
Magda
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Facet, który zakocha się i poślubi Darby będzie musiał mieć… mocną głowę.. dupę… serce…. i psychikę. Darby była naprawdę specyficzna i nie każdy sobie z nią poradzi! Nie mówiąc o tym, że była chodzącą katastrofą w kontekście… no pecha, stwarzania zagrożenia dla siebie i innych, więc dosłownie potrzebował mocnej dupy i głowy. Tak, bycie z Darby to taka trochę szkoła przetrwania. Jej serce też już wiele przetrwało, bo bardzo szybko i łatwo się zakochiwała i odkochiwała… i nie zapowiadało się, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić.
- No dobra, nie zabiorę… - pokiwała głową - ale co mam mu pokazać? - zapytała zaraz potem i spojrzała na siebie. - Przecież nie musimy chyba… no wiesz… konsumować takiego małżeństwa, nie? Tak się chyba też liczy? - zapytała, zaskoczona. Z tego wszystkiego już się totalnie pogubiła i miała przed oczami starodawne obrzędy, sprawdzanie prześcieradeł i tak dalej! To pewnie przez to wspomnienie o przyzwoitce, ono było takim tbt mocnym!
- Ale co jak się dowie? No wiesz, jak w filmach, nagle jakaś figura albo obraz mu wygada! - rzuciła, bo ona na pewno będzie widziała oskarżycielskie palce i spojrzenia w każdym z nich. Nie żeby chodziła co chwile do kościoła, ale czuła że tak będzie, tak zobaczy!
- To wcale nie tak dawno! - zawołała, trochę zbyt głośno, ale była podekscytowana! - No nie wiem, może jego zapytaj i on będzie wiedział? - rzuciła, zmęczona tymi zawiłościami i mądrościami, przechodząc do prostej, ale bardzo skomplikowanej rady! Dobrze, że Carlie ją tak dobrze znała, na pewno wiedziała, że to fatalna rada i nic dobrego z niej nie może wyjść… prawda?
Wiedziała, prawda?
*mem z lukiem i leią, ok*
babeczka
-
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Zamrugała gwałtownie, teraz już zupełnie nie rozumiejąc jakim cudem ta rozmowa zeszła na podobne tematy. Dyskutowały przecież o tym, jak Darby mogła sprawić, aby chłopak, który miał z nią ten ślub wziąć, poczuł się oczarowany wybranym przez nią miejscem. Carlie ani przez sekundę nie myślała tu o jakimkolwiek konsumowaniu małżeństwa. Niby nic jej do tego i gdyby Maclerie uznała, że romans z jej nowym małżonkiem wyjdzie jej na dobre, Faulkner pewnie by jej przyklasnęła, ale ani przez sekundę nie planowała jej do tego zachęcać. I kiedy Darby doszła do takiego wniosku, Carlie była lekko zagubiona, co zresztą dość wyraźnie malowało się teraz na jej twarzy. - A może lepiej zdjęcia mu tylko pokaż? Jakiegoś miejsca, nie siebie - sprostowała przy okazji, tak na wypadek gdyby Darby znów coś o jakimś konsumowaniu pomyślała. Nie chciała przecież, żeby się tu wpakowała w jakieś tarapaty przez wysyłanie facetom swoich niecenzuralnych zdjęć, bo to się mogło źle przecież skończyć. Carlie wiedziała o tym, bo… Bo sama też bywała głupia i naiwna, ale na niektórych błędach się uczyła nawet.
Zmarszczyła brwi, chyba nie do końca rozumiejąc tę radę. No ale w sumie czego się spodziewała? Tak jak i ona była w tym koszmarna, Darby również nie do końca radziła sobie w roli swatki. Carlie więc westchnęła tylko, a później machnęła na to ręką. W końcu dalsze kombinowanie nie miało chyba większego sensu, skoro na początku uznała, że niczego od Alberta nie chce, ponieważ nie chciała popsuć tej przyjaźni, prawda? No i najwyraźniej tego powinna się trzymać. - Może to nieważne? Lepiej zajmijmy się twoimi włosami - jak powiedziała, tak też uczyniła, oddając się dalszemu farbowaniu. Bez wpadek się oczywiście nie obyło, przez co w którymś momencie musiały sytuację ratować, ale ostatecznie całkiem dobrze się udało i Darby nawet nie wyszła z tego łysa!

zt.
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ