studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Każdy na kogoś takiego zasługuje, tylko nie jest tak łatwo znaleźć - wzruszyła lekko ramieniem, bo niezależnie od wszystkiego, życzyła wszystkiego dobrego Lorcanowi. Może po prostu musiał znaleźć sobie kogoś, kto będzie mniej samodzielny, kto bardziej będzie potrzebował jego opieki, komu będą imponowały jego pieniądze, bo Raine od wystawnych rejsów posiadanym jachtem, wolała proste gesty, siedzenie razem na ławce, oglądani telewizji w łóżku przez cały poranek, specjalne mycie dupy wieczorem, zamiast rano, bo chłopak czeka w łóżku - może za parę lat się jej to zmieni, ale teraz chciała uczucia, tylko tego i aż tego; spontaniczności, emocji, po prostu życia. - Oboje sobie po prostu za mało powiedzieliśmy - ta komunikacja naprawdę była kluczowa, o czym Raine chyba dopiero co się przekonywała. Może gdyby porozmawiali, jeszcze przed tą imprezą, albo dawno, daawno temu, to teraz byłoby inaczej? Byliby w innym miejscu? Może mieszkaliby tu razem, albo byli tylko przyjaciółmi, ale takimi, którzy się nie unikają, bo nikt nikogo nie skrzywdził.
- Nie mów tak, Cole - pokręciła szybko głową i aż się jej w niej zakręciło, od wypitych wcześniej drinków. - Nie mów, że jestem najważniejszą - bo to brzmiało zbyt... poważnie, zbyt zobowiązująco, jednak zbyt późno i Barlowe chyba nie była w tym momencie gotowa na takie słowa. Parę miesięcy temu oddałaby wszystko, żeby to powiedział, ale teraz to wydawało się po prostu zbyt ciężkie i zbyt późno, a chociaż sama przyszła do niego, żeby wszystko wyjaśnić, nie wiedziała, czy jest wystarczająco na to gotowa. Spodziewała się raczej krzyków, albo żartów, albo czegoś podobnego, ale nie Cole'a, który mówił o swoich uczuciach. To było dla niej nowe, nieznane i jakaś jej część nie była pewna, czy mów teraz poważnie, czy raczej się w niej w pewnym sensie nabija.
- Zbyt szybko miałbyś mnie dosyć - uśmiechnęła się znów lekko, szturchając go żartobliwie dłonią w pierś. - Szkoda, że tego wcześniej nie zrobiliśmy - dodała już poważniej i podniosła spojrzenie na twarz chłopaka, bo nie wiedziała co to wszystko teraz oznacza, była zbyt skołowana, a jednocześnie doskonale świadoma, że jeszcze kilka godzin temu miała chłopaka.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Serio tak myślisz? – Zapytał pełen nadziei, bo Cole, i w sumie odnoszę wrażenie, że parę moich innych postaci też, nie sądził, że zasługuje na kogoś takiego. Raczej dorastał wierząc, że jeśli jego własna matka, ojciec w sumie też, nie chcieli go, to jakim cudem będzie chciał go ktokolwiek inny? Tułaczka po rodzinach zastępczych też nie była łatwa, a wręcz bardzo ciężka dla jego samopoczucia i samooceny. Nigdy więc nie myślał o tym, że mógłby zasługiwać na kogoś takiego. Z drugiej jednak strony, sytuacja sprzed paru miesięcy mocno mu sugerowała, że tym kimś była dla niego Raine, ale to spierdolił i teraz nie będzie miał nikogo. A przecież bratnią duszę ma się tylko jedną, prawda? To nie tak, że za jakiś czas znajdziesz sobie drugą, lepszą czy coś. –Tak. – Pokiwał głową. –Żałuje, że nie rozmawialiśmy więcej… o nas i o naszych uczuciach. – Miał świadomość tego, że jednak ze sobą rozmawiali. Nie mogliby się nazywać przyjaciółmi gdyby ze sobą nie gadali. Po prostu w tym konkretnym temacie mocno zawiedli. A może on zawiódł. Może to rzeczywiście była tylko i wyłącznie jego wina? Może to wina tego, że matka nigdy nie rozmawiała z nim o uczuciach, bo nie miała okazji, żeby odbyć z nim tą rozmowę? Może to przez to, że nikt nigdy nie nauczył go kochać i Cole znał tylko relacje, które jednak miały okres ważności.
-Dlaczego nie? – Zapytał wzruszając ramionami. Wiedział, że jest za późno, żeby to mówić, ale jednocześnie nie czuł, że mówienie tego było czymś złym. Przynajmniej teraz mógł otwarcie przyznawać się do tego jak mocno wiele rzeczy zjebał. –To prawda, Raine. Jesteś najważniejsza i zawsze byłaś. Po prostu tego nie dostrzegałem. – Nawet jeśli nie wyszłoby im będąc w związku to Cole robiłby dosłownie wszystko, żeby zatrzymać Raine w swoim życiu. Nawet jeśli miałaby być tylko jego przyjaciółką. Nawet jeśli za czterdzieści lat miałaby mu powiedzieć, że w sumie teraz to jest gotowa na związek z nim. Czekałby na nią.
-Oczywiście, że nie miałbym ciebie dosyć. Nigdy nie miałem cię dosyć. – Uśmiechnął się i odwzajemnił szturchnięcie, ale on ją szturchnął w ramię, bo wiadomo, jakby szturchnął w pierś to by się obudziły wszystkie nazistowskie feministki i by go cancellowały czy coś. –Tak. Ja też tego żałuję. – Posłał jej smutny uśmiech i zabrał już swoje ręce, sięgnął po drinka i napił się go krzywiąc się przy tym.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Noo, nie ma chyba takich drugich połówek i w ogóle, ale dlaczego być z kimś, kto jest słaby? - albo z kimś, kto nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że kogoś źle traktuje? To nie tak, że niepasujący do siebie ludzie byli ogólnie źli, często ich problemy wynikały z jakichś przeszłych relacji, albo z tego, co wynieśli z domu i Raine była bardziej niż pewna, że nie tylko nie jest idealną kandydatką dla każdego, ale też patrzy na relacje przez pryzmat poprzednich. I rzeczy, które nie pasowały jej w Lorcanie, miały pewnie komuś innemu się w nim spodobać, tak samo jak luźna relacja jej i Cole'a dla kogoś innego pewnie była tym, czego potrzebował, a ona powinna poważnie zastanowić się nad tym, czego ona chce, czego potrzebuje, tylko, że do uczuć ciężko było podejść zdroworozsądkowo, a poważne decyzje były często trudne, nic dziwnego, że ludzie od nich uciekali i nic dziwnego, że bała się powiedzieć Demosowi coś więcej o swoich odczuciach, ale równocześnie gdyby to zrobiła, nie byłaby tak załamana na imprezie.
- Bo... bo łatwiej mi myśleć, że to ty byłeś chujowy - uśmiechnęła się pod nosem, trochę smutno, bo tak właśnie przez jakiś czas myślała o chłopaku. Że był chujowy, że nie potrafił się zachować, że źle ją traktował, wszystko co złe, jeśli w jej głowie było po stronie chłopaka, to było jej łatwiej z samą sobą, chociaż doskonale wiedziała, że to nie jest prawda, ale do tego doszła dopiero niedawno. - Nie powinieneś tak myśleć - bo to przecież nic więcej, jak wyobrażenia o tym jacy mogli być, nie o tym, jacy rzeczywiście byli i co ich łączyło, prawda? Może Cole chciałby, żeby była dla niego najważniejsza, ale była przekonana, że on miał jeszcze swoją szansę na kogoś, komu ich układ odpowiadałby w stu procentach. Raine jednak, choć próbowała udowadniać całemu światu, że jest niezależna, silna i samodzielna, nie tak bardzo w głębi siebie, chciała typowej i romantycznej relacji. Tak słodkiej, że każda komedia romantyczna była przy tym wszystkim bardziej gorzka. - Znudziłbyś się - zapewniła, bo naprawdę uważała, że jeśli przez tyle czasu nie była w stanie przykuć uwagi Demosa tylko na siebie, to po prostu nie była dla niego odpowiednią osoba. Może gdzieś tam na świecie była ta jedna dziewczyna, która potrafiłaby samą sobą sprawić, że nie chciałby nikogo innego, ale trzeba było spojrzeć na to trzeźwo - Raine się nie udało. Raine nie była jednak do końca trzeźwa. - Tęsknisz czasem za nami? - zapytała cicho, choć wiedziała, że może nie powinna i odstawiwszy szklankę na stół, przysunęła się w stronę chłopaka, powoli zmniejszając dzielący ich dystans. - Bo ja tak - oparła głowę na jego ramieniu, wdychając znajomy zapach proszku do prania, żelu pod prysznic, którym sama tyle razy wcześniej pachniała i po prostu jego.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wzruszył ramionami, bo akurat nic o tym nie wiedział. Wiedział tylko, że presja od świata jest taka, ze jak jest ci dobrze będą samotnym to jest coś z tobą nie tak. Dlatego dużo ludzi decydowało się na bycie w związkach i zakładanie rodzin z byle kim tylko po to, żeby usatysfakcjonować cudze wymagania. On to był sam, ale nie miał rodziny, która by na niego krzywo patrzyła, więc sobie po prostu sam był. I to nie dlatego, że był wybredny czy coś. Bardziej dlatego, że miał świadomość, że jednak jego idealna połówka już od niego odeszła. No i nie zapowiadało się na to, żeby mógł ją rzeczywiście odzyskać. Także było jak było. Niektórym samotność była po prostu przeznaczona. No i kimś takim był Cole.
Spojrzał na nią zdziwiony jak wyznała, że woli myśleć, że był chujowy. W końcu nawet parsknął śmiechem, bo przez chwilę poczuł, że znowu nadawali na tych samych falach i mogła mu powiedzieć coś takiego, a on się o to nie obrażał. Niestety nie było tak jak kiedyś i to uczucie bardzo go raniło. –Nie byłem też niechujowy, więc… tak trochę się wyrównuje. – Uśmiechnął się pod nosem i usiadł sobie na kanapie poprawnie. Nadal siedział obok Raine, ale teraz patrzył na migające obrazy na ekranie telewizora, ale nawet nie potrafił się skupić na tym co się tam działo. Nie interesowało go to chociaż jeszcze godzinę temu obiłby mordę każdemu kto by mu przeszkodził. –Może po prostu nie będę mówił na głos co myślę. – Zaproponował sugerując tym samym, że on zdania nie zmieni. Nadal będzie tak myślał. Po prostu nie będzie jej się zwierzał ze swoich myśli. Wątpił, żeby kiedykolwiek znalazł kogoś do takiego układu. Bo to już nawet nie chodziło o układ. On myślał o związku. A jednak związek z najlepszą przyjaciółką, wbrew pozorom był czymś naprawdę rzadkim. A Cole miał tylko jedną najlepszą przyjaciółkę i była nią Raine. No i teraz jej nie miał, więc ten związek czy też układ, nie wchodził w grę. Z nikim, nigdy.
-Okej. – Nie miał zamiaru się wykłócać chociaż wiedział lepiej i wiedział, że Raine nigdy by mu się nie znudziła. Nawet jakby mieli po 80 lat i chodzili codziennie grać w bingo, albo golfa.
-Cały czas. – Odparł bez zawahania. Wpatrywał się w szklankę, którą trzymał w dłoniach i co jakiś czas obracał.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Czasami byłeś - podłapała rozluźnienie nastroju i pociągnęła nieco żartobliwie temat, ale prawda była taka, że Cole, chociaż tak naprawdę nigdy nie był jej chłopakiem, nie był przy tym beznadziejnym chłopakiem. Lubiła przecież spędzać z nim czas i chociaż ich układ, w którym to ona nie była może najszczęśliwsza, ale wolała tkwić, niż być samą, poza tym po prostu dobrze się jej siedziało w towarzystwie Demosa, znała go na tyle, że wiedziała na co może sobie pozwolić, co on lubi, a co go interesuje i miała wrażenie, że miała jakaś taryfę ulgową od jego humorów, przynajmniej czasem, choć potem to juz niczego nie była pewna i nie chciała o tym myśleć, bo nie chciała myśleć o nim, jednocześnie zrzucając calą winę na chłopaka i myśląc też o tym, że to ona nie potrafiła się odpowiednio zachować i pokazać czego wlasciwie chce. - Chyba przed chwila doszliśmy do tego, że to akurat nie jest dobre rozwiązanie - zauważyla niesamowicie trzeźwo jak na to, ile alkoholu wypiła przed przyjściem tutaj, ale ich rozmowa chyba trochę zmieniła stan dziewczyny. Może były na to jakieś naukowe dowody, a może to taki efekt placebo, bo bardzo chciała później wszystko dokładnie zapamiętać. I dorzucić to sobie do swoich przemyśleń, z których właściwie nic nie wynikało, niestety, ale może brakowało jej jakiegoś elementu układanki, jednego klocka lego, takiego niepodrabianego, który potrafił stworzyć spójną całość.
- Naprawdę? - zapytała, podnosząc na niego spojrzenie. - To wszystko jest tak strasznie popieprzone, Cole - westchnęła, bo miala niesamowity mętlik w głowie i chociaż postanowiła przyjść do Demosa i z nim porozmawiać, to juz chyba nie uważala tego za dobry pomysł, nie w momencie, kiedy sama nie wiedziała, czego chce, kiedy dokładnie tego samego dnia zakończyła się jej relacja z Lorcanem, a ona była ewidentnie rozbita, skoro znów kładła głowę na ramieniu Cole'a, bo chyba, niezależnie od tego, co będzie dalej, teraz po prostu potrzebowała przyjaciela, a tym chyba mogł dla niej być, choć na jeden wieczór.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiechnął się w odpowiedzi, ale po chwili zmarszczył brwi i zaczął wpatrywać się w jakiś martwy punkt i przez dłuższą chwilę analizował słowa Raine. –To teraz musisz mi powiedzieć. Czasami nie byłem chujowy czy czasami byłem chujowy? – Rozchmurzył się jednak i posłał jej szeroki uśmiech, bo nadal oczywiście traktował to jak calkiem luźną rozmowę i lekki powrót do tego jak kiedyś się przyjaźnili. W sumie jakby nie patrzeć to w tym przypadku raczej każda odpowiedź go usatysfakcjonuje. Zdawał sobie sprawę z tego, że ostatnimi czasy był bardzo chujowym człowiekiem. Właściwie to cale swoje dorosłe życie był tragiczny i strasznie traktował ludzi, zwłaszcza kobiety. No ale jak już zawęzić listę do konkretnych osób, to wszyscy doskonale wiemy, że najgorzej na świecie to potraktował właśnie Raine. No i dzięki niej postanowił się też zmienić i być chociaż trochę lepszym człowiekiem. No i skromnie uznawał, że nawet mu to wychodziło. Obiecał sobie, że będzie kimś na kogo Raine zasługuje. Nawet jeśli ta nigdy nie będzie chciała go przyjąć do swojego życia. –To może… – Znowu przybrał swój bardzo inteligentny i filozoficzny wyraz twarzy. Złapał się za brodę i zaczął wgapiać się w sufit myśląc nad jakimś sensownym rozwiązaniem. A, że bystrzakiem nie był to pewnie szło mu trochę wolniej. –To może będę prowadził naprawdę rygorystyczną selekcję tego co mówię na głos? – Zaproponował z szerokim uśmiechem. Głównie dlatego, że użył słowa „rygorystyczną”, a to było dla niego nowe słowo. I nawet użył go poprawnie. Chociaż jak dla niego to najlepszym rozwiązaniem było to, żeby jednak mówił głośno wszystko co myśli. Bo nawet tragiczna prawda jest lepsza niż smutne kłamstwo.
-Naprawdę. – Skinął smutno i nawet sobie cicho westchnął. Nie było w tym nawet odrobiny kłamstwa. Nawet za rodzoną matką nie tęsknił tak bardzo jak właśnie za Raine. Była jego wszystkim, a teraz nie miał nic. –Wiem, że jest. – Przyznał jej rację. W sumie wiedział, że to przez niego. Wszystko z nim było popieprzone. Pewnie dlatego też jego matka wolała pić niż się z nim bujać. Podniósł swoje ramię i otoczył nim Raine. Trochę odważne i kontrowersyjne, ale nie mógł się powstrzymać. –Myślisz, że uda nam się to wszystko odpieprzyć? – Zapytał nie wiedząc czy jest gotowy na odpowiedź. Bał się.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O - ciężkie pytania jej zadawał, zważywszy na stan, w jakim się teraz znajdowała. - Trochę tak, trochę tak - nie znała dokładnych proporcji, więc nie powiedziałaby mu która połowa była większa w tym zestawieniu, ale zdecydowanie Cole nie bywał taki, albo taki przez cały czas. W końcu to nie tak, że Raine miała jakiś syndrom sztokholmski i przez cały czas była przez chłopaka jakaś opresjonowana. Dobrze się z nim bawiła, byli przyjaciółmi, a ona się w nim zakochała, naiwnie myśląc, że to z wzajemnością. I dlatego uważała, że Cole bywał jednak chujowy, bo choć nie chciała mówić, że mógł się domyślić, to... no to mógł się przecież domyślić, to nie była fizyka kwantowa! - To się sprowadza do tego samego, co niemówienie na głos co myślisz - zmarszczyła brwi, próbując sobie uświadomić, czy rzeczywiście tak było, bo po prostu nie była pewna, okej? Mieszało się jej wszystko i równocześnie bardzo chciała być zrozumiana, jak i trochę miała gdzieś, że może nie być. Taki paradoks pijanych ludzi, którzy sami nie do końca wiedzą czego chcą. - Także wiesz, musisz po prostu mówić prosto z serca - tak, do takiego poważnego wniosku doszła, bo się jej przypomniały wszystkie talk show z pseudo psychologami i może trochę komicznie to wybrzmiało z ust Raine, która absolutnie nie potrafiła się zdobyć na szczerą rozmowę, ale chyba trochę miała rację.
- Nie wiem Cole - przyznała, miękko układając głowę na jego ramieniu, jakby takie siedzenie w objęciach było czymś najbardziej naturalnym, na co w ogóle mogliby się zdobyć. Przy ostatnim spotkaniu miała ochotę na niego krzyczeć i się wściekać, on chyba też, a teraz po prostu siedzieli razem przytuleni na kanapie, jak gdyby nigdy nic? Alkohol najwyraźniej jednak czynił cuda. - Ehh, nie powinnam - wyszeptała, choć nie była pewna czy w jej głowie, czy na głos, ale otoczyła klatkę piersiową chłopaka swoim ramieniem i przymknęła oczy, policzek wtulając w jego szyję. Był ciepły, przyjemny, znajomy. Wiedziała, że gdyby była trzeźwa sama siebie by skarciła, wiedziała, że może nie powinna, ale miała przecież doskonałą wymówkę w postaci butelki ustawionej na stole, prawie już pustej.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiechnął się smutno. Chyba liczył na to, że jednak Raine go okłamie i powie, że w dziewięćdziesięciu procentach był zawsze dobry, a pozostałe dziesięć to jego chujowość. Wolał jednak usłyszeć prawdę. Bo jednak był świadomy tego, że nie był dobrym człowiekiem. Dopiero niedawno dostał olśnienia i postanowił być lepszy. –Byłem chujowym przyjacielem czy chujowym chłopakiem? – Zapytał, bo to była też dla niego mega istotna kwestia. Oczywiście już wiedział, że był chujowym chłopakiem, bo dosłownie nawet nie wiedział, że nie mim był, więc nie mógł się w tej kwestii wykazać. Ale chyba trochę by umarł gdyby się okazało, że w międzyczasie, do tego wszystkiego, był chujowym przyjacielem. Zawsze starał się być najlepszym przyjacielem, więc wiedza, że jego staranie się nie było dostateczne była mu w tym momencie potrzebna. –Dobra, to może uznajmy, że jednak zawsze będę mówił to o czym myślę? – Zaproponował. –Boję się, że dalsze analizowanie tego nieco skomplikuje sprawę i ostatecznie skończę na tym, że nie będę wiedział co robić, a będę zbyt zażenowany, żeby dopytać co powinienem robić. – Uśmiechnął się kącikiem ust. Ostatnie czego chciał to komplikowanie czegokolwiek. Tym bardziej, że właśnie teraz było normalnie. Dobra, może jeszcze trochę było nieco niezręcznie i dziwnie, ale było lepiej niż przez ostatnie kilka tygodni.
-Okej. – Skinął głową. Wolałby, żeby Raine miała jakiś plan i jednak wiedziała co się wydarzy i co będzie, ale też nie chciał na nic naciskać. Fakt, że do niego przyszła był mega wystarczający. Właściwie było to więcej niż wszystko o czym marzył. –Czego nie powinnaś? – Zapytał, bo przecież nie robili nic złego. Siedzieli sobie przytuleni, chciałam napisać, że w zimny, samotny wieczór, ale w Australii raczej takich nie było. Nie wiedział teraz czy powinien cofnąć rękę i się wyprostować czy zostać już w tej pozycji. Nie chciał jej puszczać, ale nie chciał, żeby czuła się niekomfortowo w jego towarzystwie.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No nie wiem czy mogłeś być chujowym chłopakiem, skoro nawet nie byłeś chłopakiem - zmarszczyła brwi, bo się trochę w tym wszystkim gubiła. To znaczy, dotarło do niej te kilka miesięcy temu, że Cole po prostu chciał z nią sypiać jako dodatek do ich przyjaźni, ale teraz wychodziło na to, że to nie był tylko seks, więc nie wiedziała za bardzo jak się do tego wszystkiego odnieść. No i sam fakt, że zapytał czy był chujowym chłopakiem był trochę mylący dla dziewczyny, bo czy to oznaczało, że kiedy ona przez te miesiące się pogodziła z tym, że była wariatką, która sobie wymyśliła ich związek, to on uświadomił sobie, że jednak byli parą? - I w sumie to się chyba zawsze trochę łączy - do zmarszczonych brwi zmarszczyła też nos, bo wydawało się jej, że żeby z kimś być w związku, to się z nim też trzeba przyjaźnić, może nie zawsze przychodziło to w dobrej kolejności i w odpowiednim czasie, ale nie powinno się wykluczać. Na przykład Lorcan oprócz motylków w brzuchu i wielkich obietnic nie sprawiał, że czuła się jak przy przyjacielu. I miała wrażenie, że nigdy do tego nie dojdzie. - Nie jestem pewna, czy wszystko rozumiem, ale okej - zgodziła się z nim w ciemno, bo może jak jej później powtórzy o co mu chodziło i co ustalili, to jakoś zrozumie, ale na razie za dużo to było jak dla jej małego rozumku. Małego, bo najwyraźniej część szarych komórek była jednak za alkoholową barierą, która da o sobie znać następnego poranka.
- No wiesz - mruknęła, bo musiał chyba wiedzieć o co jej chodziło, prawda? O to, że nie powinna się w niego wtulać, nie powinna tego chcieć, a jednak przyjemny ciężar ramienia, który ją obejmował przyciągał ją jeszcze bliżej do Cole'a i nie mogła się powstrzymać, żeby jeszcze trochę się powiercić i ułożyć na tyle wygodnie, żeby nie wstawać do rana. A przecież powinna się grzecznie pożegnać i pójść do siebie.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-No w twoich oczach nim byłem, więc myślałem, że może masz jakiś feedback. – Uśmiechnął się delikatnie, bo oczywiście chciał obrócić tą sytuację w żarcik, ale w sumie teraz nie wiedział czy był to dobry pomysł. Może jednak za wcześnie na takie żarty. No i może to nie on powinien sobie żartować skoro to Raine została zraniona, a on nie do końca. –Możliwe. – Odparł, bo jak oboje wiedzieli nie miał w tym absolutnie żadnego doświadczenia, więc nie wiedział. On myślał, że można się po prostu z kimś przyjaźnić i nie mieszać do tego żadnych uczuć, które mogłyby świadczyć o miłości, która przekraczałaby tą czysto przyjacielską. No, ale bardzo się w tej kwestii mylił. Nie mógł więc potwierdzić słów Raine. Chociaż bycie zakochanym i w związku z kimś kto dotychczas był przyjacielem brzmiało całkiem zajebiście. Może dlatego Cole robił sobie nadzieję na to, że uda mu się odzyskać Raine. Chociaż tak jak wspominał wcześniej, najbardziej wystarczyłaby mu tylko i wyłącznie przyjaźń z nią. Mógłby zrezygnować ze wszystkiego innego gdyby tylko miał pewność, że odzyskał przyjaciółkę.
-Okej. – Odparł tylko, bo nie chciał już tego za bardzo drążyć. Może nie powinien pić tego alkoholu tak szybko. Niby nie wypił dużo w porównaniu z tym co sobie zaserwowała Barlowe, ale jednak czuł, że trochę mu te dwa drineczki siadły na banię.
-Ah, okej. No tak. – Skinął głową i nie miał pewności, że rzeczywiście ją zrozumiał. Nie wiedział czy chodziło jej konkretnie o to, że nie powinna do niego przychodzić czy bardziej o to, że nie powinna się tak w niego teraz wtulać. Zakładał, że być może chodziło o obie te rzeczy na raz, ale nie dałby sobie ręki uciąć. –Może po prostu posiedźmy tak sobie w ciszy przez jakiś czas i za bardzo tego wszystkiego nie analizujmy. – Zaproponował, bo już po tej rozmowie widział, że analizowanie w tym stanie nie jest ich mocną stroną. Zwłaszcza, że oboje byli po alkoholu. A takie niewinne siedzenie to tylko niewinne siedzenie. Nic poza tym. Cząstka przyjaźni, którą gdzieś utracili.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Może jak w końcu znajdę pracę i się dowiem co to feedback, to będę ci mogła go dać - jasne, wiedziała ogólnie co to znaczy, ale kojarzyło się jej to z korpo memami i zdążyła na chwilę odpłynąć myślami do tego, że były jakieś specjalne techniki dawania feedbacku, o czym uczyła się na jakichś głupich szkoleniach swojego koła naukowego i ogólnie uważała, że jest to idiotyczne i że nigdy nie będzie musiała z tego korzystać. Z jednej strony zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że nie do końca potrafiła szczerze i otwarcie rozmawiać o czymś, co się jej nie podobało, albo co chciała wyjaśnić, czego przykładem oczywistym była jej relacja z Colem, z drugiej jednak strony mocno wątpiła, żeby jakiś schemat przekazywania informacji miał pomóc. Bo co miałaby powiedzieć? Jesteś dobry w łóżku, ale przeszkadza mi, że flirtujesz z innymi dziewczynami, pamiętaj jednak, że bez koszulki wyglądasz obłędnie? I cyk, schemat na kanapkę zaliczony, tylko czy rzeczywiście osiągała w ten sposób jakiś cel?
- Oki - mruknęła tylko, tłumiąc dłonią ziewnięcie, bo nie dość, że siedzenie przytuloną do Cole'a było przyjemne i wygodne, to jeszcze kanapa zdawała się ją pochłaniać, a wypite wcześniej drinki usypiać. Zauważalnie uspokoił się jej oddech, dużo mniej się wierciła i nawet się nie odzywała, a w pewnym momencie musiała naprawdę przysnąć, bo głowa zsunęła się jej z klatki piersiowej chłopaka i w tym momencie się ocknęła. - Oj - powiedziała tylko, odsuwając się trochę do niego, żeby wyprostować plecy, choć dalej siedziała w jakiejś dziwacznej i powyginanej pozycji, za to lekko się do niego uśmiechnęła, bo ta wizyta i rozmowa chyba wystarczająco ją wykończyła i nie chciało się jej nawet dalej myśleć o tym, co powinna powiedzieć, czy zrobić.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
-Jasne. – Skinął głową. Chyba jednak było za wcześnie na robienie żartów z tego tematu, albo po prostu poruszanie go w jakikolwiek sposób. Może rzeczywiście to był ten etap gdzie Raine mogła o tym gadać i żartować, a on nie. Postanowił, więc, że nie będzie poruszał tego tematu. Chociaż jednocześnie to sprawiało, że miał naprawdę ograniczoną liczbę tematów, które mógłby poruszać z Raine. Niby przychodziła tutaj do niego pijana i mówiła mu różne rzeczy, ale jednocześnie mówiła inne, które przeczyły tym pierwszym i jeszcze mówiła to słynne „Nie powinnam”, które przeczyło temu, że jednak tutaj przyszła. Tak sobie myślał, że nic dziwnego, że przegapił ich związek, skoro nawet prosta komunikacja była tak zagmatwana i skomplikowana. Chociaż odnosił też wrażenie, że kiedyś absolutnie nic nie było tak skomplikowane. Westchnął sobie ciężko, bo w tym momencie był bardziej zagubiony niż kiedy kazała mu wypierdalać ze swojego życia. Już nic nie było jasne i proste.
Nic już nie mówił, bo w sumie nie miał zielonego pojęcia co mówić. Raine też nie była jakoś specjalnie rozmowna, a nie chciał jej ciągnąć za język skoro spotykał się z takimi dawkowymi odpowiedziami. Już przecież okazał milion razy, że jego staranie się nic nie dawało. Chciał trochę wybuchnąć i zapytać Raine o chuj jej chodzi i czego tak naprawdę od niego oczekuje, ale nie miał siły. Był zmęczony po pracy i po prostu chciał zasnąć i obudzić się być może w lepszym humorze. Chociaż nie miał jakiegoś złego tego humoru. Tak czy siak, nawet nie ogarnął kiedy ostatecznie zasnął.

Obudził się kilka godzin później. Domyślił się, że jest już rano, bo słońce na pomarańczowo przebijało się przez tanie firanki, które wisiały w chałupie. Zmrużył oczy i przetarł je po chwili. Chyba się nie wyspał i bolał go kark. W sumie nic dziwnego. Jakimś cudem zasnęli na siedząco, ale ostatecznie gdzieś się położyli i teraz sobie leżeli wtuleni w siebie. Zrobiło mu się przykro, bo było to tak piękne i znajome uczucie, ale zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest ono przeznaczone dla niego. Cokolwiek łączyło go z Raine, raczej odpłynęło. Próbował się jakoś z tej pozycji zręcznie wysunąć, ale ciężko mu szło, bo byli tak splątani, że nie wiedział gdzie zaczyna się on, a gdzie kończy Raine. Jak się podnosił to głowa Raine opadła i dziewczyna się przebudziła. –Cześć. – Przywitał się, bo przecież co innego mógł zrobić? No i skoro już się obudziła to udało mu się wstać, bo nie musiał tego robić delikatnie. –Chcesz kawy? – Zapytał, bo planował zejść jej na chwilę z oczu, żeby go nie oskarżyła o to, że sobie to zaplanował.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ