studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Sen przyszedł tak naturalnie, że sama nie wiedziała, kiedy usnęła w niewygodnej pozycji, przytulona do Cole'a. Może to dobrze, że nie zadawał jej więcej pytań i nie próbował zrozumieć po co tutaj przyszła, bo ona sama nie miała pojęcia jaki jest powód. Chciałaby go znać, szukała jakichś odpowiedzi w ich rozmowie, ale wszystko jeszcze bardziej zagmatwało się w jej głowie. Dużo łatwiej jej było przed ich pierwszym spotkaniem wtedy w porcie, nawet po nim było łatwo, czym innym zaprzątała sobie głowę, ale teraz już sama nic nie wiedziała, a co gorsza była dość vulnerable (bo nie ma dobrego słowa po polsku), z czego w pewnym stopniu zdawała sobie sprawę i wiedziała, że musi się pilnować.
Przebudzenie przyszło do niej niespodziewanie, ale kiedy chłopak wiercił się obok, przez chwilę jeszcze udawała, że śpi, jakby chciała zyskać dodatkowe pięć minut beztroskiego leniuchowania. Westchnęła sobie nawet pod nosem i lekko się uśmiechnęła, z wciąż zamkniętymi oczami przesuwając dłonią od klatki piersiowej Cole'a do jego szyi. - Dzień dobry - mruknęła zachrypniętym głosem i przeczesała potargane włosy, opierając się na łokciu, kiedy wstawał. - Mhm - skinęła głową i poczuła pulsujący ból, przez który aż syknęła. Na stoliku obok stały puste szklanki i butelka, a Raine powoli, baaardzo powoli zaczęła dodawać dwa do dwóch i... - O kurwa! - wyszeptała sama do siebie, szybko rozglądając się po pomieszczeniu. - Nie, nie wierzę - jęknęła do tego, słysząc dochodzące z kuchni odgłosy parzenia kawy. Przez tę krótką chwilę zupełnie zapomniała, że Demos to nie jest jej chłopak, że nigdy nie był jej chłopakiem, że byli cholernie pokłóceni, że wczoraj przyszła do niego trochę podpita i najwyraźniej razem zasnęli. Och, jaka ona była głupia!
- Cole? - zastukała we framugę kuchennych drzwi, ciasno obejmując się ramionami - Ja ten, przepraszam za... - zawiesiła głos, ruchem głowy wskazując na salon i kanapę. Przepraszała za wczorajsze najście, za rozmowę i w końcu za to, że usnęła, bo nie dość, że była głupio, to też było jej głupio.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cole na przykład nienawidził wracać wspomnieniami do tego spotkania w porcie. Właściwie to tak bardzo wyparł je z pamięci, że uważał, że nigdy się nie wydarzyło. Było to najgorsze spotkanie w jego życiu, ze wszystkich spotkań jakie miał. A miał kiedyś rozmowę o pracę na stanowisko lekarza rodzinnego, nie mając doświadczenia i skończonej szkoły medycznej. Także o czymś to świadczyło. Tak czy siak nic nigdy nie przebije niezręczności tamtego spotkania. A najbardziej to faktu, że Raine nawet nie wiedziała, że miała się spotkać z nim.
Trochę go zaskoczyła tym macaniem jego klatki piersiowej. Pewnie gdyby był tym człowiekiem, którym był jeszcze kilka tygodni temu, to nawet nie miałby oporów, żeby to samo zrobić z jej klatką piersiową. Teraz po prostu przeszło mu to przez myśl, ale odpowiednia półkula mózgu przesłała sygnał, że robiąc tak straciłby rękę, albo i dwie. Także powstrzymał się i wstał starając się zignorować to co się stało. Dobrze też, że nie był już nastolatkiem i nie reagował w widoczny sposób na to jak działał na niego dotyk kobiety.
-Tak? – Zapytał i spojrzał na nią przez ramię. Zaraz jednak wrócił do szykowania kawy. Jemu też było nieco niezręcznie. Tym bardziej, że przez cały czas wczoraj sugerowała mu, że przychodzenie cietutaj było błędem. Zapewne gdyby pogadali dłużej to nie zdziwiłoby go jakby mu powiedziała, że w sumie to cała ich wiadomość była błędem i nigdy nie powinno do niej dojść. Starał się o tym nie myśleć. Sięgnął do szafki po dwa kubki, zaraz wziął też dwie łyżeczki z szuflady. Wszystko robił stojąc do niej tyłem. Dopiero jak ponownie się odezwała to się obrócił. I tak nie miał do robienia nic. Wystarczyło czekać na kawę. –Nie musisz przepraszać. – Zmarszczył brwi, chociaż no było mu przykro jak powtarzała, to „nie powinnam”. –Do niczego nie doszło. W razie co. – Wolał tutaj też postawić sprawę jasno. Wiedział, że Raine wypiła, może miała jakieś małe urwanie filmu. Wolałby nie zostać oskarżony o jakieś niecne czyny.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
alemalpa#7279
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Zbierała się w sobie, żeby coś powiedzieć, nerwowo przygryzając od środka policzek, choć najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Może trochę wyolbrzymiała, bo do niczego takiego nie doszło, ale źle się czuła z tym, że poprzedniego wieczora postanowiła wypić, wprosić się do Demosa i jeszcze zostać na noc. I doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że tym razem to ona się zachowała względem chłopaka beznadziejnie, bo jak na tacy wyłożył jej swoje uczucia i powinna ze zwykłej przyzwoitości zostawić go w spokoju, a zamiast tego się tuliła, przymilała i usnęła, przecząc raczej swoim słowom o tym, że nie powinna robić nic z tych rzeczy. Z tego powodu jej bardziej było głupio, bo pewnie na jego miejscu miałaby niezły mętlik w głowie. - Trochę muszę - zaczęła, a jak wspomniał, że do niczego nie doszło, lekko się uśmiechnęła. - Wiem, Cole - nie tyle wiedziała, że do niczego nie doszło, bo pamiętała każdy szczegół z poprzedniej nocy, co ufała, że nie wykorzystałby sytuacji i nie dobierał się do niej, kiedy wiedział, że przesadziła. Może i był chujowym chłopakiem, czasem chujowym przyjacielem, do czego już doszli poprzedniego wieczoru, ale wcale nie był chujowym człowiekiem. Cole Demos miał swoje odpały, podejście do życia, ale gdyby ktoś zapytał jej, czy w razie problemu, pomógłby jej w cieżkiej sytuacji, bez wahania odpowiedziałaby, że tak. Nawet jak ze sobą nie rozmawiali, a ona była przekonana, że go nienawidzi. - Ale i tak przepraszam, że tak przyszłam bez zapowiedzi, z butelką i zostałam na noc. Przecież wiem co się ze mną dzieje, jak za dużo wypiję - uważała, że te przeprosiny są bardzo potrzebne, tak samo jak jej coś przeciwbólowego, bo gwiżdżący czajnik wywołał u niej falę bólu w skroniach. - Pomóc ci z czymś? - zapytała kurtuazyjnie, bo raczej nie miał problemu z zalaniem dwóch kubków wodą. - I masz jakieś tabletki? - rzecz jasna ibuprofen, nie coś nielegalnego.

Cole Demos
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ