psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#1

To nie tak, że Darby czuła, że musi spłacić jakiś kosmiczny dług, przyjmując Cole’a na swoją kanapę. W końcu to że jej rodzina pozwoliła jej się u siebie zatrzymać, nie oznaczało, że była dłużna taką samą przysługę… no w jakimś porządku wszechświata. No ale prawda jest taka, że Darby to jednak była Darby, jak tylko potrzebował kąta, zaoferowała mu nawet swoje własne łóżko do spania, bo taka z niej była dobra gospodyni. I nie miał co narzekać! Co prawda już trzy razy musiał ją ratować przed wielkim, obleśnym pająkiem, który jakimś cudem dostał się do jej niewielkiej chatki (i jeszcze jakimś większym cudem to się w ogóle w niej zmieścił, bo przecież był naprawdę OGROMNY i stwarzał zagrożenie dla życia i zdrowia Darby, dlatego, wzywała pomocy! Bała się że ją zeżre, no groza była wielka, zagrożenie niesamowicie poważne! Okej? OKEJ), raz zrobiła mały pożar w kuchni i raz zaatakował go jej kiepsko przytwierdzony do ściany (i bardzo przesuszony) kwiatek, ale nie mieszkało im się przecież aż tak źle! Na pewno zaletą mieszkania z Darbs była zawartość lodówki, bo ona nie tylko znakomicie gotowała, ale też sporo piekła ładnych i smacznych przysmaków. Oczywiście penisy i cycki, które wychodziły spod jej rąk na te wszystkie szalone urodziny, wieczory panieńskie i kawalerskie też były bardzo smaczne, ale tutaj robiła zarówno smaczne, jak i piękne, normalnie wyglądające przekąski. Dzisiaj na przykład zrobiła jagodzianki. Jagodzianki, które absolutnie nie miały nic wspólnego z pękniętą szybą w oknie, ale hej no, jakimś cudem ta szyba pękła akurat jak Darby je piekła! I kiedy Cole wrócił do chatki, wypieki stały sobie na kratce i się studziły, a Darby siedziała na oknie, próbując skleić szybę przy pomocy taśmy izolacyjnej. Bo oczywiście, dlaczego nie? Nawet nie wiedziała u kogo się naprawia szybę, więc... więc zrobiła to sama!
- Witam panie władzo, jak tam ulice Lorne Bay, bezpieczne, spokojne i czyste? - zapytała, posyłając mu wesoły uśmiech, bo kurcze poważna i super sprawa, że był już prawie policjantem!
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
2. + Strój


On już był pełnoprawnym policjantem jak coś!
No i właśnie skończył swoją poranną zmianę. Nie był jakimś super ambitnym policjantem i nie ciągnęło go za bardzo to zostawania na nadgodzinach i udawania, że ma jakieś ambicje, żeby być detektywem czy nie wiadomo kim. Czy w Australii, a zwłaszcza w Lorne Bay działo się naprawdę tak wiele, że potrzebowaliby kolejnego detektywa? To nie Ameryka, tutaj się nie zabijało ludzi co chwilę. Chyba. Będzie musiał zajrzeć w jakieś raporty czy coś. Dobrze, że biedak nie miał pojęcia o dwóch zabójczyniach, które sobie łaziły po mieście i o machlojkach, które miały miejsce w klubie Shadow. Dobrze, że nie miał ambicji robić ze swojej pracy czegoś wielkiego. On wolał robić to co robił dotychczas: patrolował ulice, robił objazdy, stawał poza miastem i próbował łapać kierowców przekraczających prędkość, jeździć zgłoszeń, które rzadko kiedy były ambitne. Takie żyćko mu odpowiadało. Powoli nawet już był bliski uzbierania sumy, która pozwoliłaby mu, na wynajęcie swojego lokum. Uwielbiał Darby i uwielbiał z nią mieszkać, ale czasami zapraszanie do domu dziewczyn było uciążliwe i musiał z tego rezygnować. A jednak miał chłopak swoje potrzeby.
Wszedł do domu w jednej ręce trzymając pokrowiec, w którym był jego drugi mundur, a który odebrał z pralni, a w drugiej żółtą kamizelkę, którą używał w pracy. –Dzień dobry, panienko. – Nawet podniósł służbową czapkę, żeby jej się ukłonić jak na dżentelmena przystało. Warto pamiętać o tym, że jednak Cole dżentelmenem nie był. –Jak zawsze. Cisza i spokój. – Uśmiechnął się i wszedł w głąb domku. –O men. Ale ładnie pachnie! – Skomentował zapach panujący w domu, a jak zobaczył jagodzianki to automatycznie zgłodniał. –Co to za śliczności? – Dopytał wskazując palcem. Odłożył pokrowiec, umył ręce i spojrzał na Darby. –Co robisz? Co się stało? – Zmartwił się. –Ktoś chciał się włamać? – Przeżył mały szok, bo co mogli im chcieć ukraść?!

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
No dobrze, więc doświadczonym policjantem, który spędził na służbie na tyle dużo czasu, żeby dostać swój pierwszy kwitek z wypłatą! Czy jak tam to w Australii robią, pewnie nie mają koali rzucającej hajsem, tylko jakiś sensowny system. Może i są nazywani szatańskim placem zabaw (chociaż Darby by tam powiedziała, że to jej babcia jest szatanem i bawi się gdzieś indziej), ale dla niej to miejsce było… lepsze. Lepsze niż to co znała. Bo tu nie czuła się tak osądzana, tu nie było tak zimno (i nie chodzi o temperaturę za oknem), tu nie miała na każdym rogu demonów z przeszłości. I tu nie było Grizel. A nieźle by ją ochrzaniła, że tutaj teraz mieszka z przyjacielem, jak w Szkocji jest tylu dżentelmenów, bardziej odpowiednich do poślubienia jej. I nie przeszkadzało jej, że wiedziała o ludziach stąd tyle samo co o tych kawalerach! Chociaż dobra no, wiedziała że kawalerowie są z dobrych rodzin, bogatych szkockich rodzin, więc powiedzmy że wiedziała o nich ciut więcej. Jak o pieskach z rasowych hodowli. Tak, to było całkiem niezłe porównanie, a Darby… Darby miała przez to swoje problemy.
Więc paradoksalnie jego obecność była pomocna! Nie byłaby zachwycona z tyłu obcych bab na swojej kanapie, bo jednak jej nagi tyłek tam lubił siadać i musiała przy Colu pohamować swoje naturalne instynkty poruszania się nago po własnej chacie. Więc on też mógł się powstrzymać, byli kwita!
- Jak ci się kiedyś ta czapka zgubi, to na pewno nie znajdziesz jej w mojej szufladzie - rzuciła z lekkim rozbawieniem, unosząc nieco brew. To była bardzo fajna czapka! Co prawda nigdzie nie mogłaby w niej potem pójść… ale była to fajna czapka. - Bo tak dobrze pilnujesz, przestępcy wiedzą że nie mają szans, więc lepiej nie kraść tego roweru - rzuciła z lekkim rozbawieniem i przechyliła nieco głowę w bok.
- To wcinaj - poleciła, kiwając głową i obserwując oczywiście czy już je i czy wygląda na zadowolonego! Bo jedzenie powinno przynosić szczęście! I… no brakowało jej przynoszenia ludziom szczęścia w ten sposób przez coś innego, niż torty z cyckami. Były to bardzo ładne cycki i bardzo smaczne torty, ale nie po to została cukiernikiem. - No trochę się… zepsuło okno… w szybie - wyjawiła, rumieniąc się, bo tak, samo się zepsuło! Ona się tak sama zepsuła.. - Nie… bardziej… się stąd.. wy-łamać - odpowiedziała, unikając jeszcze bezpośredniej odpowiedzi, bo trochę wstydu sobie narobiła...
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wprost zachwycające jest to, że Cole absolutnie nie wiedział co się działo z jego wypłatą. Oczywiście, żeby nie było. Spłacał u Darby część rachunków. Aż tak okropnym człowiekiem nie był. Darby mu pomogła kiedy nie miał się do kogo zwrócić, więc nie miał zamiaru robić ją w chuja z pieniędzmi. Płacił za jedzenie, dawał hajs na rachunki, czasami też robił zakupy, a jak potrafił coś zrobić to nawet naprawiał dziwne rzeczy w domu.
Cole to nawet nie bardzo chciał tutaj przyprowadzać jakieś laski. Nie żeby się wstydził Darby, albo tego jak mieszkają czy coś. Po prostu jakoś nie widział tego, że zaprasza tutaj jakąś jednorazową przygodę i od razu po seksie ona nie wychodzi do domu tylko postanawia zostać na śniadanie, albo na krótką drzemkę. Takie coś absolutnie nie wchodziło w grę. Dlatego Demos wolał być tym, który chodzi do ludzi na takie przygody. On przynajmniej wiedział kiedy i jak wyjść. Rzadko kiedy też zostawał na śniadanie, bo raczej na ONS łatwiej było wyrwać laskę, z którą nie miało się o czym rozmawiać. Nie żeby Cole był jakiś zajebiście interesujący i miał fajne przemyślenia czy hobby. Po prostu rozmowy były męczące.
-A co? Chcesz pożyczyć do jakiegoś seksownego roleplayu? – Zapytał z szerokim uśmiechem i zdjął tą czapkę, żeby na nią spojrzeć. Rzeczywiście była zajebista. –Lepiej, żebym jej nie zgubił, bo będę musiał płacić z własnej kieszeni, żeby dostać kolejną. – Nie był pewien, bo jak siedział na spotkaniach organizacyjnych to był tak podjarany tym, ze dostał pracę, że absolutnie zapomniał słuchać tego co się do niego mówiło. Typowy Cole. –Właśnie tak jest! – Pokiwał głową z entuzjazmem. Był dumny ze swojej pracy i z tego, że w ogóle ją dostał i że udało mu się w policyjnej akademii. Zawsze mu wmawiali, że jest życiową porażką i nieudacznikiem, a tutaj takie miłe zaskoczenie.
-Uuuu. Dzięki. – Wytarł dłonie w jakąś ściereczkę i sięgnął po jedną z jagodzianek. Wziął taką najładniej wypieczoną. Od razu się w nią wgryzł i zaczął wydawać dźwięki, które ewidentnie świadczyły o tym, że był to udany wypiek. –No po prostu cudowne. – Zrobił nawet chef’s kiss i podszedł bliżej żeby przyjrzeć się temu oknu. –Ktoś wlazł drzwiami, ale próbował wyjść oknem? – Zmarszczył brwi. Dzięki bogu, że Cole nie miał na razie ambicji, żeby zostać detektywem.

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Zwykle Darby by się z nim chętnie dzieliła, ale teraz planowała powoli karierę psiej fryzjerki i musiała zacząć na to przecież odkładać. Nie mówiąc o tym, że Darby zawsze chętnie inwestowała we wszystkim co jej w internecie obiecywano jako dobry zarobek. Bo hej no, skoro ci wszyscy ludzie w opisywanych historiach zainwestowali i zarobili, to czemu ona by nie miała? Ona też może! Więc jak Cole tu był, mógł ją powstrzymywać przed takimi super okazjami i doradcami, bo niejednego szejka i jego księżniczkę w harem dofinansowała, bo przecież trzeba sobie pomagać! I na bank jej oddadzą później trzy razy tyle, właśnie tak arabscy książęta budują swoje haremy.
Cole dobrze rozkminiał. Nawet gdyby sprowadził tutaj prostytutkę, Darby by ją zaprosiła na śniadanie i by się z nią zakolegowała. I pewnie by się z nią później zaprzyjaźniła, bo czemu nie, lubiła się zaprzyjaźniać z ludźmi! A to… no to chyba nie do końca spodobałoby się Cole’owi, skoro gustował w one night stand.
- Nie, chce nosić i czuć się jak ważniak na dzielni - odpowiedziała, bo w ogóle nie miała takich skojarzeń! A już na pewno nie z mundurem przyjaciela, bo jednak to by było dziwnie, patrzeć na niego i myśleć o fantazjach. No, może gdyby założył kilt, to by miała trochę inne zdanie, ale ten swój mały fetysz trzymała dla siebie!
- Oj tam, weźmiesz sobie z pierwszego lepszego sklepu z kostiumami i nikt nie zauważy różnicy - rzuciła, machając lekko ręką, chociaż pewnie tak to nie działało. I tylko Darby by nie zauważyła różnicy, a cały świat już owszem. Mógł też ukraść od jakiegoś kolegi, niby policjantowi nie wypada, ale czasami przecież łamią prawo…
- No nie? Wspaniałe wyszły. Zawsze są idealnie wspaniałe - pochwaliła samą siebie, ale hej, przecież mogła! To była jedyna rzecz, która jej wychodziła przez ostatnie kilka lat. No i fakt, że nie spaliła przypadkiem swojego domu i nie zabiła się w jakiś głupi sposób. Przypadkiem, oczywiście, nie miała depresji. Miała za to pecha, dlatego poczerwieniała na jego kolejne pytania - no tak… no… - zaczęła, odchrząknęła i kaszlnęła - łopatka do ciasta - podsumowała, próbując mu pokazać jak jej używała i jak uciekła jej z rąk. oczywiście bez sięgania po łopatkę, tylko samymi rękami, więc pewnie i tak nie załapał jak to się stało. - Gotowe, nie wygląda dziwnie, nie? - zapytała, zeskakując z parapetu i oceniając efekty swojej pracy. - Ej Cole a nauczysz mnie jak się otwiera kajdanki wsuwką albo spinaczem? - zapytała po chwili, zamykając naprawione okno i biorąc sobie jagodziankę, bo czemu nie, upiekła sobie, to teraz sobie je zje!
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To chyba dobrali się tą naiwnością i dobrze, że jednak Darby mu nie opowiadała o swoich internetowych inwestycjach. Jestem pewna, że Cole nabrałby się tak samo jak ona i wierzyłby w jakieś szybkie inwestycję i super karmę. Tak, był tak głupi i tak bardzo chciał się szybko dorobić. Trochę jak Logan tylko, że Cole absolutnie nie miał smykałki do interesów i tylko by się pogrążył. Jestem w sumie pewna, że jakimś cudem on narobiłby sobie takich długów, że całe miasteczko byłoby zadłużone. O ile już nie jest, nie wiadomo co się dzieje w tym Lorne Bay tak naprawdę.
No podejrzewam, że Demos absolutnie nie chciałby widzieć jakiegoś one night standa na śniadaniu w towarzystwie Darby. Pewnie by wyszedł tłumacząc, że jedzie do pracy, a tak naprawdę siedziałby nad rzeką i liczył minuty, żeby typiara sobie już poszła.
-A no to spoko. To możesz śmiało sobie nosić. Ale chyba najlepiej będzie jak będziesz nosić to w moje dni wolne. Potrzebuję jej do pracy. – Wyjaśnił. W sumie pewnie Darby mogłaby mieć jakieś problemy w związku z tym, że woziłaby się w takiej czapce i zgrywała ważniaka. Ale też nie wiem. W sumie chyba dopóki by się nie podszywała pod policjanta to wszystko byłoby w porządku. W końcu czapka mogłaby być częścią jakiegoś kostiumu. –No dobra. To skoro tak twierdzisz to możesz ją brać kiedy chcesz. – Pewnie taki kostium jest mega tani. Tańszy niż płacenie na policji za kolejną czapkę.
-No ty jak zrobisz jakieś wypieki czy inne duperele to nie ma chuja we wsi. Serioszka. – Wpierdzielił tą jagodziankę w całości i nawet miał ochotę na kolejną, ale było mu głupio bo może Darby chciała to rozdać po rodzinie i znajomych. Gdyby jej nie było w domu to albo wpierdoliłby wszystkie, albo musiałby wyjść z domu, żeby nie ulec pokusie. –Powinnaś się tym zajmować zawodowo. – Powiedział, bo jak skończony cham zapomniał, że w sumie Darby już się zajmuje tym zawodowo. Typowy Cole. –Ktoś cię zaatakował łopatą do ciasta? – Uniósł wysoko brwi i w ogóle próbował sobie wyobrazić czym do chuja pana jest łopatka do ciasta. Zaczął się rozglądać szukając jakiejś podpowiedzi, ale nie wiedział czego szuka. –Jesteś ranna? – Dopytał, żeby ukryć fakt, że nic nie wie o łopatkach do ciasta.
-Tak. Ale spoko. Żaden pająk tamtędy na bank nie wejdzie! – Pochwalił ją i klepnął w plecy jak swój swego. –Nie no co ty. Nie da się tego zrobić. To tylko filmowa sztuczka. – Wzruszył ramionami zgrywając cwaniaczka co wszystko wie. Tak naprawdę nie wiedział nic i nie wiedział czy rzeczywiście wsuwka czy spinacz zadziałają.

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Ależ ona opowiada, więc mógł się nabrać razem z nią! Czy raczej sie nabierze, jak tylko zobaczy interesujący email na swojej skrzynce, który totalnie nie jest spamem ani oszustwem, bo przecież takie rzeczy się nie zdarzają! Emaile do obcych wysyłają tylko ludzie o czystym jak łza sercu i krystalicznej przeszłości, ludzie naprawdę w potrzebie. Dlatego wiedzą do kogo je wysyłać, prawda, a nie przez sprzedane bazy danych.
- Czyli jak zgubię to będziesz bardzo zły czy nie do końca, bo sam też możesz zgubić? - zapytała, bo trochę już była zdezorientowana w tych jego rozkminach dzisiejszych i musiała się upewnić! A że znała siebie i swoje możliwości, to cóz, nie oczekiwała że uda jej się tym razem czegoś ważnego nie stracić. I no, jak nie wiedział o jej planach to zawsze mógł myśleć, że to on sam ją zgubił, ale teraz? No teraz była główną podejrzaną.
- Świetnie - klasnęła lekko w dłonie, wyobrażając sobie jak wchodzi w niej do warzywniaka. I ta wizja jej się bardzo spodobała. Dlatego posłała mu bardzo niewinny uśmiech i ugryzła kolejnego gryza jagodzianki.
- Brakuje mi pieczenia czegoś, co wygląda jak faktyczne jedzenie, a nie genitalia - westchnęła cicho. I niby mogłaby próbować znaleźć pracę w innej cukierni, ale po pierwsze była tchórzem i bała się zrobić CV i je wysyłać, bała się też że straci wizę i będzie musiała wracać do Szkocji, a po drugie to była dość beznadziejna na rozmowach o pracę! Z jej szczęściem nie dość, żeby zjebała w trakcie rozmowy, to jeszcze by się jej szef o tym dowiedział i ją wylał za to. A wtedy też musiałaby wracać do Szkocji. Dlatego uważała, że obcinanie piesków to tylko takie hobby, sposób na dorobienie, bo na założenie własnego biznesu też była zbyt wielkim kurczakiem.
- Ale… no… no…. piekę… zawodowo… - zmarszczyła brwi i bardzo przykro jej się zrobiło. Dlatego ona bez skrępowania sięgnęła po kolejną jagodziankę, żeby pocieszyć się chociaż trochę tym jedzeniem. A potem zmrużyła lekko oczy,
- Nie - zdziwiła się bardzo, no jak on sobie to.. rozkminił? - A jest jakiś przestępca w okolicy, który atakuje kobiety łopatką do ciasta? - zapytała, bo w ogóle nie skojarzyła, że to przez jej wyjaśnienia na to wpadł. A jednak był policjantem, wiedział gdzie jacy przestępcy bywają!
- Nie.. okno było ranne, ale właśnie uratowałam pacjenta - skinęła lekko głową i uśmiechnęła się nieco. Lubiła sama naprawiać!
- Myślisz że są kolorowe taśmy izolacyjne? Powinnam to sprawdzić - mruknęła, mrużąc lekko oczy i zerkając znów na niego. - Jesteś tego tak totalnie pewien? Przecież złodzieje też otwierają drzwi bez klucza… coś tam… no kręcąc i dźgając - rzuciła, bo cóż, ona tam wierzyła, że to nie do końca magia kina!
- A wy się na posterunku tak czasem w te kajdanki zapinacie? - dopytała jeszcze, bo była ciekawa jak to tam wygląda!
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No to skoro mu mówiła to już wiadomo dlaczego Cole miał problemy z oszczędzaniem. Po prostu wszystko inwestował w księciów z Afryki i we wszystkie durne obietnice internetowe. No i oczywiście nadal, jak skończony debil, wierzył w to, że z czasem dostanie jakiś grubszy przelew. Może to i dobrze, że Raine z nim zerwała i nie skończyła w związki z takim kretynem. Dobrze w sumie, że nie zrobił jej dziecka przez przypadek!
-Absolutnie nie będę zły! – Uśmiechnął się. Pewnie jakby mu nie powiedziała, że pożyczała od niego tą czapkę i ją nosiła to uznałby, że to on ją zgubił i po prostu zgłosiłby to w pracy. Pamięci też nie miał dobrej. Zwłaszcza do rzeczy, które nie były jednak jakoś super istotne. Absolutnie bym się nie zdziwiła jakby wyszło, że on już od dawna paraduje w czyjejś czapce, bo swoją zgubił.
-Serio? – Spojrzał na nią i gdzieś sobie przysiadł. Okej, musiał gdzieś przegapić to, że ona piekła zawodowo, ale teraz jak sobie trochę przypominał to rzeczywiście coś mu zaczęło świtać we łbie. –Nie jesteś szczęśliwa robiąc to co robisz? – Jeszcze dopytał, bo to w sumie było najważniejsze. –Bo ja to ci powiem, że mnie ogólnie śmieszy, że jest tylu chętnych na cukiernicze wyroby w kształcie penisów i cycków, że spokojnie mogłaś na tym zarabiać i wieść sobie spokojne życie. – Tak, teraz pamiętał. To go zawsze dziwiło. On to nie chciałby być na imprezie gdzie wpierdalałby sobie ciasto w kształcie penisa. Ale wiadomo, laski na swoich wieczorach panieńskich były nieźle pojebane. Ale też nie dziwił im się, bo kiedyś, ukradkiem spróbował takiego penisa jak go Darby zrobiła i nawet mu ten penis smakował. Nie tak bardzo, żeby zaczął rozważać homoseksualizm czy nawet biseksualizm, ale jej penis był dobry. Jakkolwiek to brzmiało. –No, a co jakbyś zaczęła robić wypieki, ale w kształcie jedzenia? – Zaproponował. –Wiesz… na przykład zrobić tort, ale w kształcie szynki! – No jego pomysł był tak zajebisty, że głupotą byłoby nie podzielić się tym z nią. Powinni założyć spółkę, o której Cole pewnie szybko by zapomniał. Jak to typowy Cole.
-Nie. A przynajmniej o żadnym nie słyszałem. – Zmarszczył brwi. –Czy masz jakąś wskazówkę, o której ja nie wiedziałem? – Zapytał, bo może będzie mógł ten trop podrzucić detektywom i kto wie… może sam awansuje na detektywa. To byłaby katastrofa, ale co zrobisz.
-To dobrze. To jesteśmy bezpieczni. – Uśmiechnął się ładnie.
-Jasne, że są! Mogę ci przywieźć, bo mamy w pracy pełno! – Pewnie podwędzi to konserwatorowi, który pracował na posterunku. –No, ale to mają wytrychy. A to już jest inna sprawa! – Był dumny z siebie, że teraz nie musiał ściemniać, ani udawać.
-Nie. Nie możemy. No i nie mamy czasu na zabawę. Ale jak byłem w akademii to jakiś debil się przypiął do słupa kajdankami i dopiero po prawie 24 godzinach go uwolniono. – Zaśmiał się, ale warto wiedzieć, że to on był tym debilem, eh.

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Tak, jeszcze trochę i będą tutaj mieszkać bez grosza przy duszy, zbierając na obiad jagody w lesie i siedząc po ciemku w domu, z którego ludzie będą ich chcieli eksmitować. No i oczywiście żarcik z jagodami, w końcu ona pracuje w cukierni, może wyciągać stamtąd jedzenie, a on ma dużo kolegów w pracy, może ich okradać z kanapek przynoszonych przez żony. Więc głodować nie będą! I pewnie na takiej diecie jeszcze przytyją, bo wiadomo jak to jest z cukiernią i… jak z policjantami.
- A ty byłbyś szczęśliwy robiąc piętnaście tortów z penisami albo piersiami dziennie? - zapytała, unosząc brwi. Niby brzmi fajnie patrzenie na cycki i no, tworzenie ich, ale… w praktyce człowiek ma przesyt. A potem wywróciła oczami, bo Cole coś za mało się interesował jej życiem i trochę jej się zrobiło przykro, że zapomniał jak zarabia na życie. I czemu musi tak zarabiać. Bo piec kochała, ale… ale kiedy Twój szef sprzedaje cukiernie i pojawia się nowy szef, to musisz się cieszyć, że twoja praca i wiza pozwalająca ci żyć w Australii jest bezpieczna.
- Moja wiza jest tylko pracownicza, nie ma pracy, nie ma wizy - rzuciła cicho i spuściła wzrok. Nie chciała mówić jak beznadziejna jest na rozmowach o pracę i że cóż, może nie mieć tyle szczęścia żeby dostać pozwolenie na pobyt! A bardzo nie chciała wracać do Szkocji. - Myślisz że ktoś jadłby tort w kształcie szynki? - dopytała jeszcze, bo było to dziwne, ale jednocześnie interesujące spostrzeżenie. I kto wie. Kto wie… może… a może jednak nie? Darby był cykorem.
- Nie, myślałam że ty masz, ty powinieneś wiedzieć co za przestępcy się w okolicy czają - rzuciła, lekko mrużąc oczy i przyglądając mu się bardzo uważnie. Czy coś przed nią ukrywał? Może powinna się lepiej zabezpieczyć przed groźnymi ludźmi z okolicy??
- Okej, przywieź - pokiwała głową, bo czemu nie! - I ty nie masz takiego? Nie skonfiskowałeś jeszcze ani jednego? - dopytała, bo ona by na jego miejscu od razu jakiś ukradła, fajna sprawa! A przestępca i tak go nie potrzebuje. I nie powinien go odzyskać nawet po odsiadce, niech się namęczy zanim wróci na ścieżkę niegodziwości i zrobi najpierw nowy. - Ej, Cole? A właściwie to co to jest wytrych? - dopytała, bo to trochę jak z rózgą, czy cepem. Każdy o tym mówi, ale niewiele osób wie jak dokładnie to wygląda…
- A gdzie on sikał jak tam tyle stał? - zapytała, bo oczywiście to było pierwsze o czym pomyślała!
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No cóż. Przynajmniej oboje mogliby sobie wtedy siedzieć przy skrzynce pocztowej i czekać na ten tłusty czek od szejków arabskich. Nieważne, że te czeki nigdy nie nadejdą. Przynajmniej będzie im ciepło na serduszkach, że pomogli komuś w potrzebie. Nieważne, że ten ktoś nigdy nie był w potrzebie. Po prostu wróci do nich karma i wtedy będą szczęśliwi. A przecież zrobili dobry uczynek, prawda?
-Czy to jest podchwytliwe pytanie? – Zapytał całkiem poważnie. Jego pierwszą myślą było oczywiście to, że codziennie mógłby macać cycki. No dobra, może nie do końca by je macał, ale z pewnością by je formował. Byłby trochę jak taki chirurg plastyczny! Tylko cukiernik. Niekoniecznie chciałby wałkować penisy. To już się wydaje jak nie jego bajka, mimo, że jedyny penis jakiego miał kiedykolwiek w ustach był przepyszny. Oczywiście to ten penis Darby. –A to jak robisz tyle tych penisów czy cycków to później jak patrzysz na prawdziwe to masz takie ‘ah, okej, rzeźbiłam lepsze’? Czy raczej nie? – No to było bardzo interesujące. Jemu cycki na przykład nigdy się nie nudziły.
-Rozumiem. – Podrapał się po głowie. –A co jakbyś wzięła ślub? – Zaproponował. –Bo ja to totalnie mogę się z tobą hajtnąć, żebyś tutaj została. – No był przecież zajebistym przyjacielem, więc taka prośba wydawała mu się całkiem naturalna i normalna. Był pewien tego, że ludzie codziennie proponują sobie coś takiego. –Jasne, że tak. Na przykład jakby rzeźnik miał urodziny to dostałby tort w kształcie szynki. Ja bym tam opierdolił i szarpał jak Reksio szynkę. – Zarechotał, chociaż nie wiadomo skąd Cole znał Reksia. Wątpię, żeby miał taką znajomość Polski jak Kas i Raja czy Inej i Sam.
-No jak czai się ktoś groźny to jesteśmy informowani wszyscy. – Przyznał. –Ale jak są prowadzone jakieś śledztwa to raczej tylko detektywi wiedzą. Wiesz… boją się, że ktoś z nas wypapla czy coś. – Parsknął z zażenowaniem, bo co za chujowa zasada. Oczywiście nie pomyślał o tym, że on był tym, który bardzo często przypadkowo coś komuś wygadywał.
-Nie pomyślałem. Wybacz. Jutro rano przywiozę cały komplet. – Uśmiechnął się i tak się czaił na jeszcze jedną jagodziankę i nie wiedział czy może, ale jak go zapytała co to jest wytrych to sobie sięgnął po tą jagodziankę i ją ugryzł. –Hmm. – Zastanawiał się głośno. –No to jest takie narzędzie do otwierania zamków. Ślusarze też tego używają czasami. Chyba. – Nie był pewien, ale wiedział, że każdy może sobie kupić taki zestaw i uczyć się jak otwierać zamki.
-Uuummm…. Nie znam szczegółów. Słabo to pamiętam! – Wykręcił się od odpowiedzi i zapchał się jagodzianką.

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby miała bardzo ładny ogródek, jeśli jakieś krokodyle oczywiście w nim akurat nie siedziały. Albo węże. Albo wielkie pająki. Albo kangury. Darby naprawdę była skrzywdzona przez swoją babcię, że wolała takie otoczenie, niż Szkocję w której mogłaby mieszkać w zameczku albo na jakimś dworze, jako żona jakiegoś lorda.
- Czemu? Brzmi podchwytliwie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, bo kompletnie nie wiedziała koło czego się zatrzymały myśli Cole;a. I no najwyraźniej miał średnie pojęcie o jej pracy, zdecydowanie musiał się bardziej zainteresować współlokatorką! I przyjaciółką!
- Zależy jakie są, bo niejednego lepiłam lepszego. Ale to też nieładnie tak mówić Cole - przypomniała mu, marszcząc brwi - bo jak ktoś ma krzywego no-wiesz-co, albo takiego co wygląda jak kalafior, to przecież nie jego wina, z takim się urodził - zauważyła, rumieniąc się nieco, bo może i tyle penisów dziennie robiła, ale to nie zmieniało faktu, że była nieco wstydliwa w tych sprawach! Zwłaszcza że mówili teraz o prawdziwych, a nie o ciastku. Pająka na ciastku też zjadała! A na żywo widząc jakiegoś, panikowała niesamowicie.
- To bym mogła zostać, ale wiesz że to jest oszustwo i jak wyjdzie na jaw, to możemy mieć bardzo duże problemy - zauważyła, unosząc brwi - i nie wiem ile trzeba zostać żoną, żeby mieć obywatelstwo… a co jak się będziesz chciał ożenić z kimś innym? - dopytała, bo to ważne sprawy były! A tu obiecał już jednej miłość aż po grób. I Australia była postępowa, ale raczej nie tak, żeby zezwalać na dwie żony… a przynajmniej jego druga żona, na pewno by się na to nie zgodziła.
- I na tym jednym rzeźniku z okolicy mam wyżyć cały rok? - zapytała z rozbawieniem, chociaż no wszedł jej na ambicje, spróbuje zrobić tort w kształcie szynki albo innej kiełbaski. I potem Cole będzie mógł go zjeść.
- A taki ktoś byłby określany jako groźny? - zapytała całkiem serio, bo to jednak małe miasteczko, kto wie co tu było groźną i poważną zbrodnią? Może podkradanie czegoś ze sklepu, skoro nic poważniejszego się nie działo?
- A ty byś chciał być detektywem? I czuć się jak ekipa Scooby Doo? - zapytała, bo tak, Nancy Drew i ta zgraja niesfornych dzieciaków to jej jedyne sensowne odnośniki w takiej rozmowie. A potem uśmiechnęła się lekko.
- Tak zrób - skinęła lekko głową, bo to był dobry plan, niech kradnie w pracy, skoro był policjantem. To miało sens! - A po czym poznać, że to ślusarz, a nie złodziej? - zapytała skonsternowana, bo skoro używali tego samego i też grzebali w drzwiach, to skąd wiedzieć? A może ślusarze byli źli? I mieli plan okradania całego świata i zawładnięcia nim? Ciężka sprawa!
- Jak złodzieje są tacy dobrzy w otwieraniu zamków, to czemu tak mało z nich ucieka z więzień? - dodała, bo to było poważne pytanie i trudna rozkmina! Powinni być specami, a jednak nie są. A potem spojrzała na Cole’a i zmrużyła nieco oczy. - Tak czuje, że chyba kłamiesz - podsumowała, kiwając powoli głowa. - Czy to ty byłeś tym debilem z opowieści? - zapytała, konspiracyjnym szeptem.
babeczka
-
lorne bay — lorne bay
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zmarszczył brwi, bo teraz się zastanawiał czy pytanie, które na początku brzmiało podchwytliwie teraz rzeczywiście jest podchwytliwe. Może się mylił, albo jak zwykle nie ogarniał życia. –No… brzmi podchwytliwie. – W końcu zadecydował. W końcu znał ludzi i wiedział, że to może było jakieś psychologiczne pytanie, które w jakiś dziwny sposób miałoby go zdiagnozować. No i teraz na przykład Darby mogłaby go zdiagnozować, że jest homoseksualistą, bo lubi lepić penisy z masy cukrowej, a tak naprawdę Cole nie wiedział czy byłby gotowy zmienić swoje życie o 180 stopni tylko dlatego, że MacLerie go zdiagnozowała.
-Łołoło, poczekaj, czekaj! – Aż wstał, bo nie wierzył w to co właśnie usłyszał. –Chcesz mi powiedzieć, że są faceci, których penisy wyglądają jak kalafiory? – Złapał się za czoło, bo nie mógł przyswoić tej wiedzy. Zaraz jednak spojrzał na Darby. –Czekaj… kalafior to to zielone czy białe? – Wolał dopytać, bo musiał wiedzieć jak sobie teraz wyobrażać cudze penisy. Będzie chodził na siłkę i gapił się facetom na krocza próbując zgadnąć, który ma kalafiorowatego penisa.
-No, ale jak nam udowodnią, że to oszustwo? – Zapytał, bo całkiem poważnie był gotowy to zrobić, bo wydawało mu się, że wzięcie ślubu to jak zrobienie tatuażu. Tylko podejmujesz decyzję i po prostu pojawiasz się w umówiony miejscu i tyle. –Przecież mieszkamy ze sobą, co nie? Mojego nazwiska nie musisz brać jak nie chcesz, bo niektóre babska tego nie chcą. – Coś tam czytał o tym, że kobiety to mają teraz jakieś swoje prawa czy inne pierdy i wymysły. Nie interesowało go to, bo on jako biały mężczyzna miał swoje własne prawa. No i to były najlepsze prawa. –Nie będę się chciał hajtać z kimś innym. Bo i z kim? Nie chcę. – Machnął ręką i zrobił obrzydzoną minę co najmniej jakby był pięciolatkiem, któremu właśnie powiedziano, że kiedyś będzie całował w usta dziewczyny.
-Nie no… może ludzie będą zamawiać torty dla psów. W kształcie szynki. – Zasugerował, bo miał takie samo pojęcie o zwierzętach jak o rzeźnikach. Zerowe. –Albo nauczysz się robić jakieś inne kształty. – To też zawsze było jakimś rozwiązaniem. Praktyka czyni mistrza.
-Nie wiem. Nigdy mnie nie informowali o nikim groźnym. – Gdyby tylko oboje wiedzieli, że w mieście są tylko dwie groźne typiary i w sumie z jedną z nich to Darby się nawet przyjaźni. Ale by się śmiali, hehe. –Nie. Jest mi spoko jak jestem zwykłym policjantem. – Uśmiechnął się. Mniej obowiązków, mniejsza odpowiedzialność, brak nadgodzin. Takie życie to on sobie mógł mieć. Jakby był detektywem to praca stałaby się jego życiem i pewnie zacząłby pić więcej alkoholu i nie miałby czasu na sypianie z laskami, a nawet jakby miał czas to by mu nie stawał przez to, że ma problem z alkoholem. Nie było sensu ryzykować.
-No złodziej to nosi taki sweter w czarnobiałe paski, a ślusarz to raczej granatowy kombinezon. – Dobrze, że Cole czerpał swoją wiedzą z simsów. Dzięki temu będzie atakował każdego w czarnobiałym swetrze.
-No bo nie mają przy sobie wytrycha w więzieniu. Są przeszukiwani zanim się ich wsadzi do celi. – Przewrócił teatralnie oczami niby będąc załamanym tokiem myślenia Darby, ale tak naprawdę to się cieszył, że mógł raz w życiu logicznie na coś odpowiedzieć.
Zestresował się jak oskarżyła go o kłamstwo. Nachylił się w jej stronę, żeby również odpowiedzieć konspiracyjnym szeptem. –A może to nie był debil tylko debilka i to ty nią byłaś. – Zasugerował, ale strużka potu spływająca po jego czole zdradzała prawdę.

darby maclerie
sumienny żółwik
alemalpa#7279
ODPOWIEDZ
cron