25 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
studentka literatury dorabiająca w barze, która opiekuje się chorą matką po śmierci ojca i próbuje uciec od niekoniecznie legalnego życia, w które wplątała się parę lat temu
2
Z początku zupełnie zapominała o tym, że lodówka magicznie się nie uzupełnia i raz na jakiś czas trzeba zrobić zakupy. Od tego czasu minęło jednak już kilka lat i teraz punkt ten widnieje w jej kalendarzu w każdy wtorkowy i piątkowy wieczór. A że dzisiaj wypadł właśnie piątek, tuż po skończonej zmianie z pracy miała w planach podejść do jednego z większych supermarketów, zrobić zakupy na cały weekend, a po wszystkim wrócić do domu i wciąż długą i gorącą kąpiel.
Tak, to był ciężki dzień — a najgorsze, że jeszcze się nie skończył. Z ulgą oddycha jednak w tej samej chwili, w której jej zmiana w barze się kończy, a ona wreszcie jest wolna. Jeszcze tylko te nieszczęsne zakupy i wreszcie będzie mogła odpocząć, o ile matka gdzieś w trakcie nie postanowi jej przeszkodzić. Bo choć zazwyczaj wieczorami przesiaduje w swoim pokoju, oglądając swoje ulubione seriale, czasem przypomni jej się, że miała zrobić coś innego — co jest problemem, bo w większości przypadków nie jest to prawda i Elia musi powtórzyć jej do przynajmniej sto razy zanim zrozumie.
Nie przejmuje się jednak na zaś, zamiast tego zarzuca torebkę na ramię, żegna się ze współpracownikami i wychodzi na ulicę, ruszając powoli w stronę supermarketu. Oczywiście na piechotę, bo jej chevrolet znowu odmówił jej posłuszeństwa, a to oznacza, że zbyt dużych zakupów zrobić nie da rady, bo jak się potem z nimi niby zabierze? Będzie musiała się ograniczyć do podstaw, co nie będzie takie trudne, jako że obiad pewnie znowu skądś zamówi, bo na gotowanie też zazwyczaj czasu nie ma.
Wchodząc do ogromnego budynku, od razu bierze jeden ze stojących przy wejściu wózków, a z torebki wyciąga listę zakupów, którą przygotowała sobie dzień wcześniej. Dopiero wtedy rusza między sklepowe półki, chcąc odbębnić zakupy jak najszybciej.
Zdecydowanie nie spodziewa się spotkania, które ma miejsce dwie minuty później w alejce numer trzy między półkami z mąką a jakimiś ryżami i kaszami. Przyzwyczaiła się bowiem, że Thadeusa widzi zazwyczaj w remizie strażackiej, choć przecież wie, że, tak jak i ona, on również mieszka w miasteczku i takie spotkanie wcale dziwne nie jest, a wręcz musiało się im, prędzej czy później, przydarzyć.
Cześć. — Zatrzymuje się w połowie alejki, posyłając znajomemu mężczyźnie sympatyczny uśmiech. — Niedawno zaczęłam się zastanawiać, kiedy wreszcie spotkamy się poza remizą — mówi z rozbawieniem, bo skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie cieszy się na jego widok. Choć poznała go w niezbyt ciekawych okolicznościach, i w takich też zazwyczaj się spotykają, w tym czasie zdążyła go polubić.

Thadeus Woodsworth
powitalny kokos
nick