bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Poniósł porażkę. Pomimo pełnych uporu prób przekonania Carlie do wyjazdu z Lorne Bay i zwiedzenia innego miasta w Australii, Grisham nie zdołał przekonać jej do tego pomysłu, a próbował wielu rzeczy, za każdym razem zapewniając ją, że o wiele lepiej będą bawić się gdziekolwiek indziej. Niestety ona pozostawała nieugięta, chcąc lepiej poznać miejsce, w którym Hogarth spędził kilka ostatnich dni. A on musiał się poddać, bo gdyby zaczął naciskać jeszcze bardziej, to mogłoby w końcu stać się podejrzane, a przecież nie chciał, żeby jego tajemnica wyszła na jaw. Mógł tylko liczyć, dla dobra własnego oraz Gale, że nigdzie na siebie nie wpadną i jego przedłużający się pobyt tutaj nie będzie źródłem dla któregokolwiek z nich. Grisham nadal nie przerobił tego, co zaszło między nimi ostatnio. Z jednej strony żałował tego, a z drugiej cóż… Żałował, że nic więcej z tego nie wynikło, przez co czuł się niemożliwie rozdarty. I niestety nie miał okazji przysiąść i się nad tym zastanowić, ponieważ przez cały czas obok niego była Carla, która niespodziewanie postanowiła dołączyć do niego. W całkiem innych okolicznościach lepiej przyjąłby jej niespodziankę, ale przez to, że czuł się mocno zdezorientowany, o wiele bardziej wolałby w tej chwili pozostał sam. Został jednak postawiony przed faktem dokonanym i jakoś musiał dostosować się do sytuacji, w której się znalazł, ponieważ nie mógł przecież powiedzieć jej, żeby wracała do domu.
A skoro byli tutaj we dwójkę, czekały ich jeszcze małe zakupy, żeby nieco uzupełnić zapasy w lodóweczce Hogartha, ponieważ wcześniej były one maleńkie, a zatem zdecydowanie niewystarczające dla dwóch osób. Zająć się nimi postanowili dzisiejszego wieczora. Brunet zabrał swoją dziewczynę do pobliskiego marketu, gdzie rozdzielili się, żeby pozbierać więcej rzeczy w krótszym czasie. W tym podziale Grishamowi przypadła jeszcze opieka nad koszykiem, z którym wędrował między alejkami. W pewnym momencie na swojej drodze natrafił na ostatnią osobę, którą chciałby spotkać i co gorsza, nie miał już odwrotu. Stali naprzeciwko siebie i złapali ze sobą kontakt wzroku, więc zawrócenie i udawanie, że jej nie zauważył nie wchodziło w grę. Musiał ją minąć i myśl o tym sprawiła, że dopadł go wręcz paraliżujący strach. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować, a tym bardziej nie potrafił określić jak się czuł z jej widokiem. Ogarniały go mieszane uczucia, wśród których nie potrafił wyłowić tego, które by przeważało. - Cześć - rzucił, gdy znalazł się blisko Gale, co zrobił bez zastanowienia. To samo mu się wyrwało i prawdopodobnie było wynikiem towarzyszącego mu podenerwowania.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Chciała o nim zapomnieć, ale po tym, co między nimi zaszło, było to trudniejsze niż wcześniej. Myśli o nim wypełniały każdą jej wolną chwilę, a Gale notorycznie skupiała się na rozważaniu innych scenariuszy. Zastanawiała się nie tylko nad tym, jak jej życie mogłoby wyglądać, gdyby go nie poznała, on nie przyjechałby tu, albo przynajmniej nie poszłaby do niego w nocy, ale także nad innymi, bardziej pozytywnymi scenariuszami. Rozważała to, jak ich relacja wyglądałaby obecnie, gdyby nie wyjechała, albo co stałoby się, gdyby tamtego poranka spróbował ją zatrzymać i zrobił coś, choć jedną drobną rzecz, która pokazałaby jej, że nadal mu zależało. Nie dostała tego, więc jedyne co jej pozostało, to pogodzenie się z faktem, że niczego już między nimi nie będzie. Liczyła na to, że dojdzie do siebie wkrótce, ponieważ po jego wyjeździe miało stać się to nieco prostsze. Miał zniknąć z zasięgu jej wzroku, a ona miała wrócić do tego, co budowała sobie, kiedy on jeszcze przebywał w San Jose. Miała wrócić do życia bez niego, co teraz nieco przytłaczało ją, ale niedługo stać się miało jej codziennością.
W zasadzie pewna była, że teraz Grisham zdołał już opuścić Lorne Bay. Według jego słów resztę urlopu spędzić miał gdzieś indziej, zatem tak długo, jak Gale nie będzie ruszać się poza granice miasteczka, nie powinna być narażona na ponowne wpadnięcie na niego. Z tą myślą poczuła ciut bardziej komfortowo, a jednocześnie znów dopadło ją uczucie pustki, którą jego przyjazd na moment zapełnił. Nawet jeżeli było między nimi źle, w jakimś stopniu cieszyło ją to, że był obok, przez co sama sobie przeczyła. Tkwiła w jakimś błędnym kole, kiedy raz chciała go tutaj, aby chwilę później naprawdę pragnąć, aby wrócił tam, skąd przyjechał. Była więc pewna, że do tego właśnie doszło, ale o własnym błędzie przekonała się jeszcze tego wieczora. Gdy w drodze do mieszkania wpadła do jednego z miejscowych spożywczaków, chciała zaopatrzyć się nie tylko w jedzenie, ale również w wino, które pomogłoby jej uporać się z tym, co zaszło. Przechadzała się między sklepowymi alejkami, kiedy jej spojrzenie spoczęło na znajomej postaci i po raz kolejny w tym tygodniu ją zmroziło - czy on już zawsze będzie robił na niej takie wrażenie? - Cześć - odparła, kiedy pierwszy szok już minął, Wtedy też przystanęła, choć powinna wyminąć go i po prostu pójść dalej, ale… sama nie była pewna, dlaczego to zrobiła. - Myślałam, że miałeś być już gdzieś indziej - zagaiła, po czym nerwowo oblizała dolną wargę. Został i… Może jednak miało to coś wspólnego z nimi?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Tamtego ranka zawiedli się nawzajem. Każde z nich czekało na jakiś gest lub słowo, które powiedziałoby mu, że to drugie pragnie tego samego. Gdyby Gale to zrobiła, gdyby rano, po tym jak miała czas na wytrzeźwienie, zrobiła coś, co potwierdziłoby jej słowa z tamtej nocy, Grisham rzuciłby dla niej wszystko, bo pomimo przekonania, że chciał wybrać łatwiejsze wyjście, tak naprawdę nie potrafiłby powiedzieć jej nie. Nie potrafiłby z niej zrezygnować, dlatego czekał na coś, co w końcu nie nadeszło. Zawiódł się i kiedy tylko usłyszał jak powiedziała mu, że pójdzie już, poczuł się tak, jakby znów od niego uciekała. Miał wrażenie, że został przez nią porzucony w równie brutalny sposób jak przed sześcioma miesiącami, czym udało jej się ponownie złamać jego serce. Znów pojawił się dokładnie taki sam ból, jaki poznał pół roku temu i którego długo nie potrafił uleczyć. Prawdę powiedziawszy nie był pewny czy kiedykolwiek udało mu się dokonać tego w pełni, jednak teraz uderzył z równą siłą, co wtedy na samym początku, a Hogarth wiedział, że znów czekała go długa i trudna przeprawa, żeby sobie z nim poradzić. By to sobie ułatwić, zamierzał unikać Gale jak ognia, ponieważ wiedział, że jej widok mógłby tylko mu zaszkodzić. Niestety dosyć prędko zawiódł, odnajdując się w sytuacji, w której nie był w stanie uciec przed konfrontacją z nią. Poza problemami natury sercowej, pojawił się jeszcze jeden - nie miał pojęcia jak powinien się zachować, dlatego po tym powitaniu zamierzał po prostu pójść dalej. Nie przewidział jednak tego, że to Hobart mogłaby pociągnąć rozmowę. W końcu to ona ostatnio uciekła tak, jakby nie chciała mieć z nim do czynienia. Usłyszawszy jej komentarz, brunet zatrzymał się wraz z wózkiem, po czym ponownie podniósł wzrok na Gale, nie spiesząc się z odpowiedzią. - Coś mnie zatrzymało, ale nie przejmuj się, niedługo zniknę - powiedział to tak, jakby spełniał tym jej życzenie i właściwie to był przekonany o tym, że właśnie to robił. Myślał, że będzie wolała wrócić do swojego życia sprzed tygodnia, w którym nie było dla niego miejsca, dlatego też chciał jej to ułatwić i zmyć się stąd jak najprędzej. Carlie trochę mu to utrudniła, ale i tak zamierzał niedługo ją stąd zabrać po pokazaniu jej kilku miejsc w okolicy, które sam zdążył poznać. A skoro mowa o Carlie, Grisham chciał jak najszybciej ulotnić się do innej alejki, żeby nie doprowadzić do spotkania tych dwóch pań, ale nie potrafił tak po prostu uciec od Gale w połowie rozmowy. Najpierw musiał poczekać na jej reakcję, jakby ta jeszcze miała jakieś znaczenie.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Jeśli pragneli zasygnalizować temu drugiemu, że w ich mniemaniu nie wszystko było stracone, popełnili w tej kwestii cały szereg błędów. Pierwszym z nich był wyjazd Gale, który w tamtym czasie rzeczywiście wiązał się z wątpliwościami, brakiem pewności względem tego, co było między nimi, a także obawami o jego bezpieczeństwo. Porwała się na ucieczkę, ponieważ wydawało jej się, że tak będzie dla nich lepiej, ale z każdym kolejnym dniem zdawała się tęsknić za nim coraz bardziej, co tłumiła w sobie do momentu, w którym brunet zawitał w miasteczku. Gdy pojawił się na horyzoncie, Hobart nie tylko spanikowala, bo zupełnie nie wiedziała, co powinna zrobić, ale też poczuła wszystko to, co tłamsiła w sobie przez ostatnich sześć miesięcy. Przypomniała sobie, jak bardzo zależało jej na nim i jak szaleńczo była w nim zakochana, czemu upust dała tamtej feralnej nocy. Wykonała krok w jego kierunku, ale ten najwyraźniej stracił na znaczeniu, kiedy oboje wytrzeźwieli. Co gorsze, Gale przekonana była o tym, że tamtego wieczora jasno wyraziła swoje stanowisko, na które Grisham kolejnego ranka nie zareagował. Nie pomyślała jednak o tym, że może powinna zrobić coś, aby w jakiś sposób je podtrzymać, bo… Bo skoro przejechał taki szmat drogi tylko po to, aby się z nią skonfrontować, jemu również musiało zależeć. Może utrzymywał, że chodziło mu wyłącznie o wyjaśnienia, ale czy jego zachowanie nie mówiło przypadkiem czegoś innego? Problem w tym, że Gale jakby oduczyła się poprawnie go interpretować i teraz, zamiast zrobić cokolwiek, aby zatrzymać go w swoim życiu, pozwalała mu się powoli z niego wymknąć.
Kiedy jej odpowiedział, wezbrała w niej irytacja. Denerwowało ją to, że nawet teraz, niedługo po tym, jak przyszła do niego i powiedziała mu, że za nim tęskni, on zachowywał się tak, jakby miał wyjechać stąd na jej życzenie. Gdyby nie chciała go ani trochę, może rzeczywiście byłoby jej to na rękę, ale obecnie z jakiegoś powodu nie była wcale zadowolona. A może powinna, skoro nadal sprawnie potrafił wyprowadzić ją z równowagi wyłącznie za sprawą jednego, wymownego zdania? - A czemu miałabym się tym przejmować? - rzuciła, wykrzywiając usta w bliżej nieokreślonym grymasie. To nie tak, że jego obecność tutaj nie obchodziła jej, bo obchodziła ją nawet bardzo. Rzecz w tym, iż obecnie miała wrażenie, jakby Grisham na każdym kroku próbował dać jej odczuć, że on wcale nie podzielał jej entuzjazmu, czemu ona sama była winna. Nie mogła mieć do niego o to pretensji, ponieważ było to w pełni uzasadnione, ale… I tak złościła się, że nie zauważał tego, co od jego przyjazdu malowało się w jej oczach.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Oczywiście, że mu zależało i to cholernie bardzo, prawdopodobnie bardziej niż sam to do siebie dopuszczał, ale nie mógł tu załatwić całej roboty. To do Gale należało wysłanie jasnego i nie pozostawiającego jakichkolwiek wątpliwości sygnału, bo wcześniej to ona uciekła, jakby zupełnie jej nie obchodził. Teraz potrzebował czegoś, co powiedziałoby mu coś innego i najlepiej gdyby usłyszał to od trzeźwej osoby, bo słów wypowiedzianych po alkoholu nie można być pewnym. I Grisham z całą pewnością nie było, gdy zaczął to wszystko analizować, a jeszcze większych wątpliwości nabrał, gdy dodał do tego jej poranną ucieczkę, tym bardziej nie miał powodów, żeby sądzić, że swoje słowa oraz całe tamto zajście Gale traktowała poważnie. Było to przykre, ponieważ przez to nabrał wrażenia jakby sobie z nim pogrywała, ale też… Trudno było mu w to uwierzyć, bo przecież znał ją i nie sądził, żeby była do tego zdolna. Z drugiej strony, wcześniej tak samo myślałby o ucieczce w jej wykonaniu, a jednak na to potrafiła się zdobyć, więc może wcale nie znał jej aż tak dobrze, jak mu się wydawało?
Zachowywał się tak, ponieważ rzeczywiście tak myślał. W jego odbiorze Gale zachowywała się tak, jakby nie chciała go tutaj, przynajmniej wtedy, gdy była trzeźwa. Tylko raz dała mu do myślenia, że chciała go tutaj, chciała go przy sobie i w tamtej chwili był naprawdę szczęśliwy, ale czar prysł, a on, jak mu się wydawało, musiał stawić czoła niewygodnej rzeczywistości. - Po prostu nie wyglądasz na osobę, której mój pobyt tutaj byłby na rękę - wzruszył ramionami, jakby rzeczywiście było mu to obojętne, ale wcale tak się do tego nie odnosił. Bolało go to, pewnie bardziej niż powinno, ale nie mógł dać tego po sobie poznać, jakby okazaniem słabości miał jej dać jakąś idiotyczną satysfakcję. Była to trudna sytuacja, bo Hogarth czuł się rozdarty jak nigdy, a zachowanie Gale tylko dodatkowo go raniło. Może nie robiła tego celowo, ale odbierał to trochę tak, jakby się nim bawiła i nieważne czy było to zaplanowane, czy doszło do tego przez przypadek, jego i tak raniło to, ale ona zdawała się nie zauważać tego, że nie dla niej jedynej ta sytuacja była trudna. Już od pół roku taka była i jak widać, nic się pod tym względem nie zmieniło, skoro nadal zależało mu na niej tak samo bardzo, a czas wcale nie zmienił jego uczuć do niej. Powinien, bo może wtedy byłoby mu łatwiej, ale niestety nic nie mogło być takie, jak by sobie tego życzył.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
To wszystko było po prostu zbyt skomplikowane. Z jednej strony chciała mu pokazać, że pomimo wyjazdu, jej uczucia nie zmieniły się i zależało jej na nim równie mocno, co wcześniej. Chciała, żeby wiedział, że dalej myślała o nim ciepło, ale wszystko to podszyte było podswiadomą chęcią wrócenia do tego, co mieli wcześniej. Rzecz w tym, że Gale wcale nie była pewna tego, czy było to jeszcze możliwe. Miała wrażenie, że stało się zbyt wiele i nawet jeżeli mieli za sobą gorsze rzeczy, wcześniej wychodzili z nich, ponieważ zawsze mieli siebie obok. Obecnie utrudniła im to swoim wyjazdem, przez co między ich dwójkę wkradły się nie tylko niedopowiedzenia i dystans, ale również nieprzyjemne uczucia. Gale nie miała pojęcia, co Grisham o niej myślał, bo nawet jeżeli pojawił się tu po części za sprawą tęsknoty, to wcale nie musiało oznaczać, że chciał do niej wrócić. I właśnie przed takim rozczarowaniem chciała się ustrzec. Choć pragnęła go bardzo, bała się powiedzieć mu o tym, bo przekonana była, że jeśli usłyszy z jego ust odmowę, to naprawdę złamie jej serce. Kiedy chodziło o niego, o uczucia, którymi go darzyła, odwaga znikała. Kolejna rzecz, którą w niej wywoływał - sprawiał, że czuła się bezbronna.
Omiotła go spojrzeniem i lekko pokręciła głową. Nie miał pojęcia o tym, co działo się w jej umyśle, ale w pewnym stopniu miał rację. Jego pobyt tutaj nie był jej na rękę tak długo, jak nie wiązał się dla nich ze szczęśliwym zakończeniem, a przecież tak właśnie było. Przyjechał po to, aby tylko zagrać jej na nosie, co nagle zaczęła sobie uświadamiać. To przy okazji sprawiło, że wściekała się na niego, nawet jeżeli ku temu nie miała większego powodu. Po prostu irytował ją tym, że próbował jej wmówić, że to ona chciała się go stąd pozbyć. Czy tamtego wieczora nie udowodniła mu czegoś innego? - Jakby w ogóle cię to obchodziło - burknęła pod nosem, a później odwróciła się w kierunku regału, przy którym stali. Nagle straciła ochotę, aby kontynuować tę pogawędkę, ponieważ nie przynosiła jej ona nic, poza bezustannym zawodem. Jeśli rzeczywiście miał zniknąć, lepiej będzie, jeśli zrobi to jak najszybciej, zamiast narażać ją na ciągłe rozdrapywanie starych ran. I miała nadzieję, że podobnie zachowa się teraz, znikając gdzieś pomiędzy sklepowymi alejkami, aby ona mogła czym prędzej przemknąć do jednej z kas i wrócić do siebie z zapasem alkoholu i przekąsek, łudząc się, że tym razem skutecznie pomoże jej to o nim zapomnieć.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Od jej przyjazdu nie minęło wiele czasu, ale z pomocą Grishama zdołała nieco rozejrzeć się po okolicy. Nieco bardziej przekonała się także do tego, że nie był z nią w pełni szczery twierdząc, że to miasteczko nic nie ma do zaoferowania. Nie traktowała tego jednak jak kłamstwo, a raczej coś w rodzaju niedostrzegania pewnego rodzaju rozrywek, które zauważyła ona. Cały dzisiejszy poranek spędziła na przeglądaniu tego, co Lorne Bay miało im do zaoferowania, chcąc mniej więcej rozplanować dalszą część ich wspólnego pobytu tutaj. Chciała skorzystać z uroków oceanu, wybrać się na lekcję surfowania, a nawet zwiedzić okoliczne farmy. Tak naprawdę nie liczyło się dla niej to, co miałaby tu robić, ponieważ najważniejszy był fakt, że robiłaby to z Grishamem, a przecież to właśnie jego towarzystwo miało zapewnić jej największą rozrywkę. Dziś musieli jednak zadbać również o rzeczy bardziej przyziemne i wybrać się do pobliskiego marketu, aby uzupełnić zapasy. Chcąc zaoszczędzić na czasie, zdecydowali się rozdzielić, co prędko okazało się raczej słabym pomysłem. Kiedy znalazła część produktów, które mieli na swojej liście, zaczęła rozglądać się za Grishamem, bo musiała najpierw pozbyć się tego, co miała w dłoniach, aby móc kontynuować zakupy. Przeszukała kilka najbliższych alejek, ale nie była w stanie go zlokalizować. Miała wrażenie, że jedynie biega po tym sklepie jak głupia, ale w końcu znajoma postać zamajaczyła jej gdzieś pośród makaronów, dlatego czym prędzej pognała w jego kierunku. - Tu jesteś! Szukałam cię chyba wszędzie - oznajmiła, po czym wpakowała do koszyka wszystko to, co udało jej się wcześniej znaleźć. Później zerknęła na Grishama, na koszyk i ponownie na niego, posyłając my przy tym pytające spojrzenie. On zdecydowanie radził sobie gorzej od niej, skoro nie zdołał jeszcze dorzucić tam nic. - Piekarnik w twojej kuchence działa? Moglibyśmy zrobić pizzę - zaproponowała, zupełnie nie zwracając uwagi na kobietę, która przeglądała coś na regale obok. Założyła po prostu, że ta była jedną z klientek. - I widziałam nasze ulubione wino, co o tym myślisz? - zapytała, po czym cmoknęła go lekko w usta, a później zerknęła na brunetkę uważnie studiującą opakowanie z faszerowanym makaronem. - Świetny wybór. Są pyszne. Prawda, kochanie? - zagaiła z uśmiechem, a później z tym samym wyrazem twarzy zerknęła na Grishama, szukając u niego potwierdzenia swoich słów.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Bo tak właśnie było - chociaż przyjechał tutaj, ponieważ martwił się o nią tęsknił, to nie zmieniało faktu, że miał do niej ogromny żal, którego nie dało się tak po prostu wymazać. O takich rzeczach nie zapomina się, na pewno nie od razu i Gale powinna wiedzieć o tym lepiej niż ktokolwiek inny, bo w przeszłości to ona potrzebowała czasu na to, żeby wybaczyć mu popełniony przez niego błędu. On jednak starał się udowodnić jej, że żałował tego i próbował jej to wynagrodzić, czego obecnie Grisham z jej strony się nie doczekał. Jeśli myślała, że jedno wyznanie tęsknoty załatwi sprawę to była w ogromnym błędzie. Potrzebował czegoś więcej, na początek wiele mógłby zmienić sam sygnał, ale Hobart nie była w stanie zaoferować mu nawet tego, więc nie powinna oczekiwać cudów z jego strony. Hogarth wykonał swój ruch przyjeżdżając tutaj, a ona, cóż… Raczej zmarnowała swoją okazję, bo teraz było trochę za późno na to, żeby cokolwiek zmienić, bo na horyzoncie pojawiła się dziewczyna Grishama, która pomagała mu w opamiętaniu się.
Kiedy Gale odwróciła się od niego, Hogarth przewrócił oczami i już zamierzał odejść stąd, gdy nagle obok pojawiła się Carlie, która była ostatnią osobą jaką chciałby zobaczyć właśnie w tym miejscu. Chociaż nie rzucało się to w oczy, brunet momentalnie zesztywniał ze strachu, bo był to moment, którego przez pewien czas starał się unikać, ponieważ był przez niego bardzo niepożądany. Przez to, że tak się zestresował rozgrywaną tu sceną, stał teraz jak kołek i nie reagował na pytania Carlie, która cały czas mówiła i mówiła, a on ewentualnie tylko kiwnął głową. Dopiero gdy zwróciła się do Hobart, a niebezpieczeństwo momentalnie wzrosło o kilka poziomów, brunet otrząsnął się z tego dziwnego transu i w końcu gotów był się odezwać. - Mhm, są dobre - rzucił wciąż jeszcze trochę jak w transie, spoglądają teraz już nie na Carlę, a na Gale, chcąc poznać jej reakcję. Dałby teraz wiele za to, żeby móc zerknąć na jej twarz, żeby cokolwiek z niej wyczytać, ale nadal była od niego odwrócona, więc nie miał na nią dobrego widoku. Czuł się również głupio, bo chociaż nic już między nimi było, a ona w ostatnim czasie kilka razy solidnie go zraniła, to i tak nie chciał stawiać jej w tak niezręcznej sytuacji. Niestety na to nie miał już wpływu, zresztą tak samo jak na to, co wydarzy się dalej, dlatego przygotowywał się nawet na najgorsze, gdyby Hobart w tej chwili postanowiła się odwdzięczyć mu pięknym za nadobne, bo przecież mogła to zrobić, prawda? Miała ku temu wręcz idealną sposobność.

Gale Hobart
Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Szkoda, że Carlie nie miała o tym wszystkim bladego pojęcia, ponieważ względem niej to rzeczywiście nie było w porządku. Była wpatrzona w Grishama jak w obrazek i nigdy, ale to nigdy nie pomyślałaby o tym, aby wymienić go na kogokolwiek innego. Choć sama słynęła z głupich i nagłych decyzji, jeśli chodziło o ich relację, pielęgnowała ją w każdym aspekcie, bo naprawdę jej na nim zależało i chciała, żeby im wyszło. Świadomość tego, że dla niego mogła być kimś w rodzaju pocieszenia czy lekarstwa na poprzedni związek na pewno by jej się nie spodobała. Nie tym chciała być. Pragnęła, aby myślał o niej przy każdej okazji, a nie tylko wtedy, kiedy kogoś innego nie było w pobliżu. Czy nie zasługiwała przypadkiem na coś więcej? Coś, czego Grisham najwyraźniej nie potrafił jej dać, więc może nie powinien jej wstrzymywać?
Nie zwróciła uwagi na to, że Hogarth nagle zrobił się sztywny i jakiś milczący, a wszystko za sprawą tego, że sama była na tyle rozgadana, iż całkowicie przywykła do tego, że czasami w jej otoczeniu inni nie mieli tak dużej siły przebicia jak ona. Niejednokrotnie zdarzyło jej się już kogoś zagłuszyć, Grisham nie był w tej kwestii wyjątkiem, a skoro Carlie i tak bezustannie przeskakiwała od tematu do tematu, nie czuła się wcale zignorowana. Kiedy więc uzyskała od bruneta potwierdzenie, najpierw uśmiechnęła się do niego, a później to samo zrobiła ze stojącą obok kobietą, jakby czekała na jakąś reakcję z jej strony. To się jednak nie stało, więc Carla przeniosła spojrzenie ponownie na Grishama, dopiero teraz dochodząc do wniosku, że był jakiś dziwny. Nie skomentowała tego jednak, zamiast tego skupiając się na planowanych zakupach. - Zajmij się resztą, dobrze? Ją pójdę po to wino - poprosiła, po czym wyminęła bruneta i podążyła w głąb sklepu, chcąc zaopatrzyć ich w alkohol i jeszcze kilka innych, niezbędnych produktów. Miała jednocześnie szczerą nadzieję, że tym razem nie pogubi się wśród alejek i bez większego problemu odnajdzie drogę powrotną do bruneta, ponieważ chciała tę część wieczora mieć już za sobą, aby spokojnie mogli wrócić co motelu i zająć się sobą nawzajem. Mieli przecież do nadrobienia całkiem sporo zaległości.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Wielu rzeczy mogła spodziewać się po nim, skoro już tu przyjechał. Mogła oczekiwać ukrytej tęsknoty, złości, wyrzutów kierowanych w jej stronę, ale z całą pewnością nie spodziewała się tego, że mógłby przyjechać tu z kimś. Nie z dziewczyną, która najwyraźniej była mu bardzo bliska, dokładnie tak, jak przed kilkoma miesiącami ona sama. Było to kolejne zaskoczenie, które Grisham ściągnął na nią po swoim przyjeździe, a jednocześnie było najgorsze. Poważnie, kiedy ta dziewczyna znalazła się obok, Gale odruchowo zerknęła na nią kątem oka, zaintrygowana jej obecnością. Nie miała pojęcia kim była, ale na pewno nie podejrzewała tego, że mogłaby okazać się jego partnerką, bo nie wydawało jej się, że Grisham mógłby tak szybko pocieszyć się po ich rozstaniu. Kochał ją przecież, zależało mu na niej, a skoro ona sama nie była w stanie się z niego wyleczyć, zakładała raczej, że z nim było podobnie. Tym boleśniejsze było jej rozczarowanie, kiedy usłyszała wzmianę o winie, a moment później to przesłodzone kochanie. W tym momencie poczuła się trochę jak wszyscy ci zażarli przeciwnicy publicznego okazywania sobie czułości, bo jakaś jej część chciała zareagować w niekoniecznie miły sposób, ale przed tym powstrzymała się ostatkiem sił. Szkoda, że nie mogła zahamować tego okropnego ścisku w żołądku, który sprawił, że zrobiło jej się niedobrze. W tym momencie zdała sobie bowiem sprawę z tego, że wszelkie nadzieje odnośnie tego, że coś się jeszcze między nimi poukłada, były cholernie naiwne. Nie miało do tego dojść, ale wcale nie dlatego, że ona popełniła kilka błędów, a raczej za sprawą tego, że Grisham już budował swoją przyszłość z kimś innym. A to, jak łatwo się domyślić, wcale jej się nie spodobało, co zresztą dała po sobie poznać w momencie, w którym jego luba ulotniła się gdzieś pomiędzy sklepowymi alejkami. Wtedy, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, Gale rzuciła w Hogartha trzymaną przez siebie paczką makaronu w taki sposób, że oberwał nią w pierś. Jeśli spoglądał jej teraz w twarz, bez problemu powinien dostrzec furię malującą się w jej oczach. Była na niego wściekła. - Ty pieprzony kretynie - warknęła na niego, jednak nie na tyle głośno, aby usłyszał to ktokolwiek inny. Czuła się jak idiotka, więc jeśli chciał się na niej odegrać, wyszło mu to znakomicie. - Czy ty w ogóle jesteś normalny? Co to ma być? Jakieś durne wyzwanie pod tytułem ile razy przelecę Gale mając dziewczynę? - choć mogło to wyglądać tak, jakby głównie z tym faktem miała problem, to nie ich wspólna noc jej przeszkadzała. Nie, nie odpowiadało jej głównie to, że w ogóle kogoś miał. - Szybko ci poszło - rzuciła, a dotychczasowa zlosc ustąpiła miejsca mieszance goryczy i żalu. Bolało ją to, może nawet bardziej niż powinno, ale niczego nie była w stanie poradzić, kiedy w grę wchodziły uczucia, którymi go darzyła.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Było to na tyle niefortunne spotkanie, że naprawdę nie wiedział jak ma się zachować, a nawet przestraszył się. Tak po prostu, był to moment, w którym na nowo wszystko mogło mu się posypać, ale… Chyba nie byłby w stanie powiedzieć czyjej reakcji bał się bardziej - swojej obecnej czy byłej partnerki. Tak czy inaczej, miał przechlapane, a przynajmniej tak mu się wydawało, ponieważ nie mógł być pewny tego, że Hobart będzie trzymała język za zębami i nawet nie mógł jej o to prosić, bo dlaczego miałaby go posłuchać? Dlatego przez cały czas, gdy obok nich obecna była Carlie, Grisham był spięty i nie był w stanie wyrzucić z siebie więcej niż kilka słów. Cały czas za to bacznie obserwował obie panie, jakby dzięki temu miał rozgryźć na co powinien się przygotowywać. I chyba właśnie w tej chwili uświadomił sobie jak wielkim był palantem, jednak czy to ustrzeże go przed kolejnymi takimi błędami w przeszłości? Można by było powiedzieć, że tak, ale zwykle gdy je popełniał to zupełnie tracił rozum, więc prawdopodobnie wyciągnięta z tej sytuacji lekcja niczego nie zmieni. Hogarth chciałby, żeby było inaczej, ale być może najlepszą radą dla niego będzie zupełne odcięcie się od Gale, czego zresztą zamierzał się podjąć, ponieważ wiedział już, że pogoń za nią była bezcelowa. Ona nie traktowała go poważnie, więc zamiast czegokolwiek od niej oczekiwał, musiał po prostu o niej zapomnieć. Tak dla własnego dobra, jeśli rzeczywiście chciał poukładać sobie swoje życie.
- Jasne, już się tym zajmuję - odpowiedział i posłał Carlie łagodny uśmiech zanim zniknęła gdzieś za zakrętem. Po tym odwrócił się ponownie do Gale, której zaczął się uważnie przyglądać, czekając na jakąś reakcję i prędko ją dostał, bo oberwał paczką makaronu, którą złapał dopiero po tym jak się od niego odbiła i wcisnął ją w najbliższe miejsce na sklepowym regale. Chociaż reakcja Hobart była dokładnie taka, jakiej się obawiał, zamiast podjąć próbę załagodzenia tego, udało jej się zdenerwować również jego, ponieważ w jego głowie od razu pojawiła się myśl, że nie miała prawa mieć do niego tych pretensji. - Jakbym mógł zaplanować sobie to, że zalana przyjdziesz się zabawić… - wywrócił oczami, nazywając to, co między nimi zaszło dokładnie tak, jak to odbierał - uważał, że Gale przyszła się jedynie zabawić i dla niej nie było w tym niczego więcej. - Nie tak szybko, jak tobie przyszło podjęcie decyzji o wyjeździe - posłał jej wymuszony uśmiech, nie zamierzając pozostawać biernym na jej ataki. Było widać, że rozzłościła go i gdyby tylko nie byli w miejscu publicznym, pewnie podniósłby teraz głos, ale panował nad sobą na tyle, żeby jednak utrzymać go na poziomie, na którym nie powinni zwracać na siebie niczyjej uwagi. - I nie masz prawa mieć o to do mnie pretensji, Gale. Nie wiesz przez co wtedy przechodziłem i kto był obok mnie… Poza tym, że nie byłaś to ty. I nie miało się to zmienić, bo nie zamierzałaś wrócić, prawda? - zapytał, spoglądając wprost w jej oczy. Oczekiwał od niej odpowiedzi, jednak jeśli nie miała udzielić jej jemu, niech chociaż odpowie na to pytanie sobie, bo może wtedy dostrzeże jak irracjonalne były jej pretensje, przynajmniej w kwestii tego, że próbował ruszyć ze swoim życiem naprzód.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Był palantem, rzeczywiście. W chwili obecnej Gale nie tylko to dostrzegała, ale również miała ochotę udusić go gołymi rękoma. Z jednej strony nie mogła mieć do niego pretensji, bo, jak słusznie Grisham zauważył, to ona podjęła decyzję o wyjeździe, zatem to ona zakończyła ich związek, ale wydawało jej się, że trochę więcej czasu zajmie mu pozbieranie się po tym. Zresztą był tutaj, przyjechał po jakieś wyjaśnienia, a momentami wydawało jej się, że mógł być zainteresowany czymś więcej, ale to musiało być wyłącznie wytworem jej wyobraźni, skoro nie doszło między nimi do żadnego pojednania. Była zatem jeszcze większą idiotką, niż początkowo mogłaby zakładać, ale tym razem nie dlatego, iż przekonana była, że opuściła fajnego faceta bez większego powodu. Nie, teraz miała się za głupią, ponieważ wydawało jej się, iż ich związek znaczył dla obojga tyle samo, co nie było prawdą, skoro ona nadal bliska była wyplakiwania za nim oczu, podczas gdy on już układał sobie życie z kimś innym. Do jeszcze większego szału doprowadzało ją to, odkąd przelotnie rzuciła okiem na tę dziewczynę. Była ładna, zgrabna i w ten durny sposób wpatrzona w Grishama, iż Gale miała przeogromną ochotę cisnąć jej tym makaronem między oczy. Czy była zazdrosna? Strasznie.
Z każdym wypowiadanym przez niego zdaniem twarz Gale czerwieniała coraz bardziej. Nie, nie były to wypieki spowodowane wstydem, a raczej szczerą złością, którą do niego teraz pałała. Miała wrażenie, że niczego nie rozumiał, a jeszcze próbował przekręcić to tak, jakby to wszystko było jej winą. Nie, Grisham wcale nie był tutaj niewiniątkiem. - Czy ty do reszty postradałeś rozum? Nie mogłeś tego przewidzieć?! Zupełnie nie potrafisz zapanować nad tym, co masz w spodniach i musisz pchać go wszędzie, kiedy tylko nadarzy się okazja? I kolejnej naiwnej idiotce pozwalasz wierzyć, że coś dla ciebie znaczy? - syknęła na niego, choć to zupełnie nie tak, że uczucia tej dziewczyny obchodziły ją chociaż odrobinę. Nie, nie interesowały jej wcale, a wszystko przez to, że sama świadomość tego, że spotykała się z Grishamem, sprawiała, iż Gale pałała do niej szczerą niechęcią. Może to ona uciekła, podejmując decyzję o rozstaniu, ale i tak czuła się tak, jakby sprzątnęła jej sprzed nosa faceta, którego ona naprawdę chciała. - A po co ty tu przyjechałeś, co? Po co tłukłeś się aż tutaj razem z nią? Żeby sprawdzić czy jestem cała i przy okazji pokazać, jaki jesteś szczęśliwy? I jeszcze żeby się zabawić, tak? Bo dla ciebie nic to nie znaczyło - kończąc prychnęła pod nosem i zrobiła krok w tył. Pokręciła lekko głową, nie mając teraz ochoty nawet na niego patrzeć. Doprowadzał ją do szału, a jednocześnie towarzyszyło temu to beznadziejne uczucie, które sprawiało, iż Gale niebywale pragnęła, aby Hogarth zrobił coś, co zaprzeczyłoby jej podejrzeniom. Pragnęła, żeby chciał jej na starych zasadach, ale on cały czas tylko udowadniał, że niewiele miało to wspólnego z rzeczywistością. - Kochasz ją? - wypaliła nagle, zupełnie nie przejmując się tym, że nie było to pytanie, które powinna zadawać swojemu byłemu w alejce z makaronami. Nie było to pytanie, które kiedykolwiek powinna była mu zadać, ale… potrzebowała to wiedzieć, a jednocześnie wcale nie chciała, bo bała się, że to może złamać jej serce.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ