rozkładam komiksy na półkach — THINGS FROM ANOTHER WORLD
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Z zawodu nikt, bo nigdy nie było mu po drodze do szkoły, ale za to dosięgnie do nawet najwyższej półki w sklepie z komiksami, gdzie pracuje, no i poleci jakąś fajną planszówkę dla całej rodzinki jeśli będzie potrzeba. Drogi panie, żona będzie zadowolona!
001

Czasem tak się zdarzało, że zapomniał. W żadnym wypadku to nie było nagminne, bo w większości przypadków mózg chłopaka działał w miarę skutecznie, bo i do pracy nie zdarzyło mu się jeszcze spóźnić czy na randki docierał w całości, uprzednio umyty i wypachniony oczywiście, ale tak jakoś wyszło, że tą biedną Raine przegapił. Może to przez kaca, którego doświadczył kilka dni wcześniej, jak się telefonicznie na tą pomoc przy remoncie umawiali, no na sto procent nie przez tę telenowelę, co z babcią namiętnie oglądał, co go wpędzała w palpitacje serca za każdym razem, gdy na ekranie pojawiała się piękna, brazylijska aktorka o pełnych kształtach.
Zjawił się pod domem brunetki tak o godzinę spóźniony, serce mu biło niesamowicie i to tym razem nie dlatego, że tam na niego czekała napalona kobieta, a diabeł odziany w ludzką skórę i czekoladowe spojrzenie, który jak mu się wydawało byłby w stanie urwać mu łeb przy samej dupie za ten wybryk. Słowo się jednak rzekło, nie miał serca jej tak zostawiać samej nawet jeśli to była totalna pierdółka, z którą mógł pomóc byle wypierdek - był honorowym człowiekiem, a honor nie pozwalał mu się tam u niej pojawić, w końcu była jedną z niewielu osób w Lorne z którymi rozmawiał.
Czteropak pod pachą, w drugiej łapie śrubki, trupki, kupki, cokolwiek mu było potrzebne w tej pomocy. No dobra, zapomniał co tak właściwie miał tam u niej zrobić, ale to nie jego był, żył w wielkim stresie, okej?
Zapukał do drzwi, próbując zachować całkowitą czujność, bo nie wiadomo było czy nie pośle w jego stronę sierpowego na przywitanie, co prawda przyjąłby go z godnością, bo zasługiwał marnując czas dziewczyny, ale warto było ocalić przystojną twarz albo przynajmniej spróbować to zrobić. Otworzyła, spoglądał na nią w wielkim zastanowieniu, próbując zgadnąć czy ma już uciekać czy jeszcze warto przed ucieczką się wstrzymać.
- Dobry, cześć w sensie, no ten, no - odebrało mu mowę, wolną rękę skierował w stronę potylicy, bo może masaż pomoże mu wydusić z siebie coś więcej niż kilka mruknięć i półsłówek - Tak jakby, zapomniałem? - spytał głupio, jakby nie potrafiąc samemu określić dlaczego tak się stało - Ale w ramach zadośćuczynienia mogę zostać Twoim robolem i obiecuję wszystkie, najtrudniejsze obowiązki wykonywać bez zajęknięcia - zaproponował uśmiechając przepraszająco, normalnie to już by się tam dawno do środka wpakował, ale kulturalnie czekał na jej słowa, dalej nie będąc pewnym, że ten sierp czy policzek albo kopnięcie nie namaści jego ciała.

Raine Barlowe
powitalny kokos
nick
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
55.

Dramat. Dra - mat. Wszystko jej dosłownie leciało z rąk, a przez te ostatnie wichury, odcinek ogrodzenia, którym miała się zająć kiedyś, trzymał się dosłownie na słowo honoru. Ciekawe tylko czyjego honoru, bo chyba nie Milo. Może i nie miała już samochodu, który trzeba było stale naprawiać i przy nim grzebać, ale dalej miała całe mnóstwo drobnych rzeczy do zrobienia wokół domu, więc skoro był chętny do pomocy, umówiła się z nim, nie do końca jeszcze wiedząc co będą robić, ale coś z pewnością, bo roboty było sporo. Sęk w tym, że przechylone ogrodzenie zobaczyła dopiero, kiedy piła swoją poranno-popołudniową kawę i jak ubrała się na szybko, żeby wziąć się do roboty, tak Milo nie było w pobliżu.
Wiedziała, że sama może udawać najsilniejszą i najbardziej samodzielną osobę na tym świecie, ale jednak za mało ma mięśni na niektóre rzeczy, jak na przykład na wykopanie dołu i wsadzenie do niego słupka, a potem zalanie go betonem - tak, remont w wykonaniu Raine to nie było przybijanie gwoździków do ściany. Weszła na chwilę do domu i ze szklanką zimnej wody oparła się na chwilę o kuchenny blat, ale ocknęła się dopiero na dźwięk pukania do drzwi. - Zapomniałeś? - powtórzyła po nim zachrypniętym głosem i naprawdę mogła wyglądać groźnie. Zaspana miała niektóre kosmyki włosów sterczące na boki, policzek czerwony z okrągłym śladem, bo opierała twarz na swojej dłoni i paznokciu, a próbując wyostrzyć nieprzytomne spojrzenie, marszczyła brwi, co w rzeczywistości mogło wyglądać na wrogą postawę. - Czy ty...? Która jest godzina? - spojrzała na swój nadgarstek, na którym nie nosiła zegarka od dobrych dziesięciu lat i potrząsnęła głową. - Dobra, nieważne, chodź - machnęła ręką, zapraszając go w ten sposób do środka i wyciągnęła drugą szklankę, żeby zaserwować im wodę dla ochłody. - Widzisz ten płot? - pokazała przez okno na mocno pochyloną siatkę i wygięte słupki. - Możesz się szykować na świetną zabawę, super, że tak będziesz bez zająknięcia - uśmiechnęła się szeroko, biorąc swoje rękawiczki z blatu i ruchem głowy zaprosiła go do pracy.

milo wakefield
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ