studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ogrodnika? - zapytała zaskoczona, ale chyba nie chciała nawet wiedzieć co dokładnie działo się pod blond czupryną panienki Ginsberg, że też była w stanie pomyśleć o posiadaniu przez Raine ogrodnika. To pewnie szok, sama w końcu doskonale wiedziała, że w sytuacjach stresowych zachowuje się nieco inaczej. Co do samego faktu posiadania ogrodnika - o tak, gdyby tylko mogła wydawać pieniądze na takie głupoty jak ogrodnik, czy pomoc w sprzątaniu, brałaby się za to raz dwa, ale niestety nie dla niej te luksusy. Jeszcze nie teraz, jak już skończy te studia, znajdzie porządną pracę, to kto wie? Może nawet przeprowadzi się do lepszej dzielnicy, jak Pearl Lagune, czy Opal Moonlane, a na stare lata (czyli coś w okolicach trzydziestki) wyląduje w domku przy Fluorite View?
- Aha, a oddam ci z czego? Serio, jedyną opcją dla mnie jest ten domek - mruknęła, bo nie lubiła rozmawiać o pieniądzach, tak samo jak przyjmować pomocy od innych ludzi, dlatego jeździła rozklekotanym samochodem, a przynajmniej do niedawna, bo już umarł; dlatego też była odcięta od mediów społecznościowych, bo przez dłuższy czas nie mogła sobie pozwolić na nowy telefon. Co prawda nadal nie mogła, ale poszła na ten jeden kompromis, przyjmując od Lorcana pomoc w formie właśnie nowego telefonu. Niestety nie miała bogatych rodziców, ojca w ogóle musiała odwiedzać w domu spokojnej starości, a do tego wszystkiego nie chciała nadwyrężać matki.
- Mam cię! - wykrzyknęła, kiedy tylko Chandra postawiła stopę na trawiastym kawałku powierzchni i uśmiechnęła się do niej szeroko, chociaż nie dało się ukryć - wyglądała tragiczne. - Chodź, umyjesz się, dam ci coś na przebranie - postury była raczej podobnej do Barlowe, więc nie powinno być z tym problemu. - Czy co? - zastygła w bezruchu, bo to pytanie tak bardzo zbiło ją z tropu, że dosłownie nie wiedziała jak ma odpowiedzieć. No to, że ma zarośnięty ogródek nie znaczyło jeszcze przecież, ze mieszka w kompletnej dziczy!

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
O mały włos Chandra zaczęłaby tłumaczyć Raine, kto to jest ogrodnik i co wchodzi w zakres jego obowiązków, bo w pierwszym momencie jej zdziwienie odczytała właśnie jako przejaw niewiedzy. Może w Australii nie wynaleziono ogrodników? Na szczęście nie zapytała o to na głos, bo całą swoją uwagę szybko ukierunkowała na drabinę, zastanawiając się jak jej nie dotknąć, a zarazem użyć do wygrzebania się z tego ambarasu. Oczami wyobraźni widziała już te drzazgi powbijane w jej delikatne paluszki!
- Na pewno coś wymyślisz. Są w końcu jakieś kredyty studenckie albo inne pożyczki, żeby spłacić pożyczki - powiedziała niczym prawdziwy znawca, choć nigdy nie miała problemu z brakiem kasy i nic nie zapowiadało tego, żeby ta sytuacja miała się zmienić, bo rodzice zabezpieczyli jej przyszłość na tyle, że mogła sobie teraz jeździć i robić co chciała, zupełnie nie przejmując się ceną, którą w końcu nie ona musiała płacić. - Albo rodzice ci dadzą. W filmach to działa - dodała, by zaznaczyć skąd czerpie tę swoją wiedzę.
Jaką ulgą było poczuć pod nogami twardy grunt! Choć Amerykanka spędziła w dołku ledwie kilkanaście minut, była wręcz przekonana, że jej stopy zdążyły się już odzwyczaić od stabilnego podłoża i pamiętają jedynie ciapowatą, lepką breję, która jak się okazało oblepiała nie tylko jej nogi, ale też umorusała większą część ciała. Dobrze, że w pobliżu nie było żadnego sprzętu, w którym Ginsberg mogłaby się przeglądnąć, bo nie wykluczone, że wolałaby ponownie wskoczyć do dziury, niż w takim stanie pokazywać się komukolwiek!
Jak z procy wystrzeliła w stronę domku Raine, kiedy ta zaproponowała, że będzie mogła się u niej przebrać. Jednak słysząc pytanie, zatrzymała się w połowie schodków, posyłając znajomej pełne przerażenia spojrzenie. Skoro dopytuje ją o wodę, to znaczy…
- Nie masz w ogóle wody? - Tej opcji nie brała pod uwagę, zwłaszcza, że Barlowe wyglądała zazwyczaj dość schludnie i Chandra nie miała powodów, żeby przypuszczać, że dziewczyna nie dba o higienę. - Nie, nie wierzę. Musisz mieć! - Nie pytając o pozwolenie wpakowała się do chatki Raine, po chwili odnajdując łazienkę. Jęknęła z rozkoszą, czując jak nie tylko z kranu leci woda, ale jest ona przyjemnie ciepła. Od razu zaczęła się rozbierać, nawet nie przejmując się zamknięciem drzwi - w końcu i tak ciemnowłosa będzie musiała je otworzyć, żeby wrzucić coś na przebranie.
- Wyrzuć te moje brudne ubrania - zdecydowała, sięgając w końcu po ręcznik, który - jak oceniła - był względnie czysty. - Będę musiała kupić sobie nowe, bo tych nie da się już uratować - stwierdziła z westchnieniem, bo lubiła swoje rzeczy i wiedziała, że zwykłe sieciówki nie zastąpią szytych na miarę spódniczek czy koronkowych bluzeczek. Niestety nie miała pojęcia o praniu, a w tutejszej pralni nie była mile widziana, więc pozostawało Chandrze nauczyć się godzić ze stratą.

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Sugerujesz, że powinnam po prostu brać kredyty bez pokrycia tak do końca życia na spłacanie kredytu? - zaśmiała się, bo to nie do końca jednak tak działało. W końcu gdyby zdobycie pieniędzy było na tyle proste, to czy wszyscy ludzie nie byliby bogaci? Wszelkie piramidy finansowe przecież padały jak domki z kart, więc żaden bank pewnie nie pozwoliłby na pożyczkę komuś, kto już i tak nabrał kredytów, do tego spłacało się więcej, niż się brało. Nie, żeby sama Raine się kiedyś mocno zagłębiała w temat - miała na tyle duże pojęcie w temacie, że wiedziała, że to po prostu nie ma sensu. - A, w filmach! - no i wszystko było jasne, bo jeśli Chandra pojęcie o finansach miała z filmowej wiedzy, to już wszystko było jasne, skoro Barlowe po maratonie kulinarnych show potrafiła zrobić zaledwie tosty z serem. - No i rodzice nie są tutaj żadną opcją - wzruszyła ramionami, bo co prawda nie mówiła tak wszystkim dokoła, że jej ojciec jest w domu spokojnej starości, ona ma więcej sióstr, a mama zadłużoną farmę na głowie, więc nawet nie śmiałaby jej poprosić o pomoc, chociaż rodzina często dopytywała czy czegoś więcej jej nie potrzeba, ale chciała być jak najbardziej samodzielna we wszystkim, co robi.
- Czy ty...? - zaczęła, ale zaraz urwała, kręcąc powoli głową, bo nie wiedziała już, czy to głowa Chandry przez traumatyczne minuty w dziurze podsuwa jej takie głupoty, czy raczej naprawdę pyta. Nie, ta druga opcja odpadała, przecież nie mogła pytać na serio! Powoli poszła za nią do domu, chcąc jakoś poprowadzić do łazienki, ale dziewczyna sama zrzuciła z siebie ubrania i weszła pod prysznic, nie pozostawało jej więc nic innego, jak w swoim pokoju poszukać czegoś na przebranie. Były podobnej postury, Raine zaledwie kilka centymetrów wyższa, więc większość ubrań powinna na Chandrę pasować. - Serio? Mówisz poważnie? - zdziwiła się, bo błoto przecież jeszcze nie oznaczało, że wszystko było do wyrzucenia, a najwyżej w próbie prania okazałoby się, że jednak jakaś plama zostaje i wtedy można było tak osądzić. - Mam tu dla ciebie coś czystego - dodała, pukając do łazienkowych drzwi, ze zwyklą bawełnianą koszulką i czarnymi jeansami - typowym ubiorem samej Raine.

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Wzruszyła ramionami, bo nie wiedziała co odpowiedzieć na pytanie Barlowe, więc potraktowała je jako pytanie retoryczne. Dla kogoś, kto ma pieniądze i wydaje je na wszelkie swoje zachcianki, trudno jest zrozumieć, że inni mogą mieć problemy z wiązaniem końca z końcem. Dużo było spraw, których Ginsberg nie pojmowała, ale jakoś nie szczególnie lubiła sobie zawracać tym głowę - jeszcze by ją przez to rozbolała!
- Właściwie… czemu nie mieszkasz z rodzicami? To chyba wyszłoby taniej? - zapytała, rozważając najprostszą opcję zaoszczędzenia. Do tego mając pojęcie jak wygląda jej relacja z matką i ojczymem, najchętniej w ogóle nie opuszczałaby rodzinnego domu, bo to wiązało się z samodzielnością i dbaniem o siebie, czego próbę niemal codziennie oblewała będąc w Lorne Bay, w którym brakowało jej prawie wszystkiego, co niezbędne do życia, które znała.
- A umiałabyś coś zrobić z tymi ciuchami? - zapytała, wycierając końcówki włosów. - To musiałaby być jakaś magia, gdyby udało się je uratować. Nie znam się na czarach - stwierdziła z nutką kpiny, którą wymierzyła tym razem w samą siebie. Do tego wizja, że miałaby moczyć swoje delikatne dłonie w jakichś odplamiających specyfikach, które pewnie mają w swoim składzie żrące substancje, przyprawiała Amerykankę o dreszcze. W końcu po powrocie do Stanów miała występować w filmie, więc musiała dbać o każdy kawałek swojego gwiazdorskiego ciała, bo kto wie, czy akurat kamera nie zrobi zbliżenia na jej rączki?
Przyjmując rzeczy od Raine przez chwilę przyglądała im się w milczeniu. Są takie zwyczajne, fuj - przeszło jej przez myśl, więc tuż po tym, jak ubrała się w czyste szmatki, zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu czegoś, czym mogłaby urozmaicić tę nową garderobę, by nie zginąć w tłumie podobnie wystrojonych panienek. Przypomniała sobie, że miała w torebce czerwony lakier do paznokci, więc ostrożnie sięgnęła do wnętrza niewielkiej kopertówki, a następnie na t-shircie namalowała trzy kwiatuszki.
- No, o wiele lepiej - stwierdziła, naciągając koszulkę, by ocenić swoje dzieło.
W końcu też mogła rozglądnąć się po wnętrzu domku Raine.
- Nie boisz się tu być sama nocami? - zapytała, nie wiedząc, czy dziewczyna mieszka z kimś, czy zdana jest na siebie, gdy zapadnie zmrok. - Masz jakiś alarm? - dodała, nie widząc nigdzie panelu, który mógłby wskazywać na takie zabezpieczenie. Nie było również opcji klimatyzacji, co Chandra wkrótce odczuła, wachlując się dłonią, bo od tych emocji zrobiło jej się gorąco.
- Napiłabym się czegoś zimnego - poinformowała, wyglądając przez okno. - Co ty w ogóle robiłaś w tym ogródku? - zapytała, nie do końca widząc jakieś zmiany w którejkolwiek części zarośniętego terenu.

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Mój tata... - wzięła głęboki oddech, bo chociaż kochała całą swoją rodzinę, nieczęsto o nich mówiła. - Mój tata jest w domu spokojnej starości, a mama mieszka na farmie i to nie do końca dobre miejsce do niezależności - tak samo jak nie było dobre do dojazdów, a te były dla Raine kluczowe, jeśli chodziło o studia. Pomieszkiwanie w domu dalej oznaczałoby dla niej próbę znalezienia jakiegoś zatrudnienia, żeby móc utrzymać swój samochód, kupić sobie jedzenie i dokładać się mamie do rachunków, więc w gruncie rzeczy na jedno wychodziło, tylko, że tutaj miała dużo więcej prywatności, samodzielności, ale też szkoły życia i wizja bogactwa, jakim niewątpliwie emanowała Chandra była dla niej czymś wprost kosmicznym.
- Nooo pewnie wystarczy je wrzucić do pralki, albo ewentualnie wcześniej namoczyć w jakimś odplamiaczu? - Barlowe nigdy nie mogła zrozumieć co było skomplikowanego w praniu. W przeciwieństwie do gotowania, gdzie łatwo można coś przypalić, przesolić, albo za mało doprawić, większość prania polegała na wybraniu temperatury z metki i nawet nie najnowsza pralka w domu Raine miała automatyczne programy, które podpowiadały co z czym zrobić. Ubrania Chandry spłukałaby co prawda wcześniej pod prysznicem i namoczyła w czymś, co łatwiej mogłoby wywabić bród, ale to nie tak, że spisałaby je na straty - nie tarzała się w końcu w smarze, zmieszanym z sokiem z buraków, tylko w ziemi, a nie takie plamy dziewczyna dopierała! Nie, żeby to był jakiś sukces, dosłownie wrzucała je do pralki z kapsułką do prania, to tyle.
Kiedy podała Ginsberg ubrania, wycofała się do salonu z aneksem kuchennym, żeby dać jej trochę prywatności i chociaż dość długo jej nie było, zajęła się składaniem suchych naczyń do szafek, a kiedy znów ujrzała dziewczynę w JEJ koszulce WYMAZANEJ jakimś lakierem, prawie wypuściła kubek na podłogę. - Coś ty zrobiła? - wymamrotała, bo tego to już się chyba nie dało sprać bez niszczenia materiału, nie, zeby wiedziała, bo zawsze nosiła króciutkie paznokcie i dość rzadko je malowała, bardziej na jakieś specjalne okazje, bo nigdy nie miała cierpliwości do schnącego lakieru. - Czego? - nawet chyba nie dosłyszala, zbyt zajęta wpatrywaniem sie w bohomazy na bluzce, poza tym pomysł alarmu był równie abstrakcyjny co namalowany wzór. - Naprawiałam ogrodzenie - dodala po chwili, a wiedząc, że Chandra jest dosyć... cóż, specyfczną koleżanką, nie wiedziała nawet czy jest sens drążenia tematu koszulki, której jednak ona sama nie będzie pewnie w stanie przeboleć.

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Współczucie było najlepszą reakcją, jaką można było zastosować na wynurzenia Raine. Chandra nie do końca szczerze odegrała rolę wyrozumiałej koleżanki, bo sama nie doświadczyła takich rzeczy. Śmierć ojca była dla niej ciosem, ale tylko dlatego, że wydarzyła się nie po jej myśli, przez co wiele zapewnień i obietnic ojca, było zupełnie bez pokrycia i miało się nigdy nie wydarzyć, bo zabrakło tego, kto miał je napędzać, skonstruować i dopilnować, by były najlepsze. Mimo upływu lat Ginsberg wciąż czuła żal, a nie smutek z powodu swojej straty. Nie chciała się jednak dzielić tymi uczuciami z kimkolwiek, a już szczególnie z dziewczyną, którą dopiero co poznawała i już dostrzegała jak różnią się ich światy. Właściwie dotychczas chyba nie spotkała w Lorne Bay osoby równej sobie, nad czym notorycznie ubolewała.
- Okej, to możesz je wrzucić - zgodziła się Chandra, widząc pewność w głosie znajomej. Według Ginsberg już bardziej tych ubrań nie dało się popsuć, więc właściwie niczym nie ryzykowała, łaskawie pozwalając Barlowe się nimi zająć.
Nie do końca takiej reakcji spodziewała się po Raine, gdy zaprezentowała jej ulepszenie koszulki. Z niezrozumieniem spojrzała na ciemnowłosą, dziwiąc się, że nie docenia tej sztuki i wyjątkowości, którą jej zwyczajny ciuch nabył dzięki lakierowi.
- Nie musisz mi dziękować. To drobiazg! Zastanawiam się, czy tego nie opatentować, bo to przecież handmade. Powinnaś spróbować, może przy okazji dorobisz na tym? - zasugerowała, bynajmniej nie naśmiewając się z Barlowe, a raczej sprzedając jej patent na biznes. Amerykanka była pewna, że niejeden artysta z jej otoczenia, byłby zainteresowany taką szmatką - skoro potrafili docenić dzieła, gdzie twórca wylał na sedes farbę, nazywając to przemijaniem, to i na pierwszy rzut oka poplamiona koszulka miała wielką szansę na sukces.
Wyciągnęła rękę, po kubek z herbatą (niezależnie czy był on przeznaczony dla niej) i upiła łyka.
- Wolę już nie wracać do twojego ogródka, więc zostańmy tu i opowiesz mi jakąś historię z Lorne Bay. Albo zmyśl coś. Potrzebuję teraz tego, żeby zapomnieć o tej traumatycznej przygodzie - poleciła, nie pozostawiając Barlowe wyboru. Zajęła miejsce na krześle, mając nadzieję, że wyczerpała już limit pecha na dziś. Pozostało więc jeszcze trochę uszczuplić zapasy uprzejmości Raine, która - o ile starczyło jej cierpliwości - jeszcze przez kilkadziesiąt minut była skazana na towarzystwo kosmitki Chandry.

Raine Barlowe

// koniec
chandra ginsberg
◠‿◠
ODPOWIEDZ