studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
23.

Po dość owocnych i kosztownych zakupach w lokalnym sklepie z narzędziami, w którym można było znaleźć jeszcze większą gamę produktów niż w wielkomiejskim markecie, Raine wróciła do domu wręcz obładowana wszelkimi kartonami, które całe zapełnione były po części narzędziami do naprawy ogrodzenia, po części przeróżnymi ogrodniczymi akcesoriami, nie miała już jednak siły na nic więcej, niż wypakowanie samochodu przyjaciółki i przeniesienie ich na taras.
Postanowiła sobie, że pierwszą wolną chwilę poświęci porządkowaniu ogródka, w końcu aż wstyd było pokazywać go ludziom, a skoro ostatnio w jej życiu pojawił się człowiek, któremu chciała pokazywać wszystko co ze sobą związane od jak najlepszej strony, musiała też zadbać o swoje otoczenie, żeby pomimo tego, że jest dość skromne, jeśli chodziło o zasoby finansowe, wyglądało chociaż na zadbane.
Żeby nie zadowolić się na szybko widokiem od frontu, postanowiła zacząć od tyłu chatki i tam właśnie rozłożyła się z narzędziami, chcąc na sam początek zadbać o ogrodzenie i dziurę w siatce, zupełnie przy tym zapominając, że umówiła się z nowopoznaną koleżanką z lodziarni na wizytę. Telefon posiała gdzieś w gąszczu traw, a skupiona na łączeniu poszczególnych drucików ze sobą, żeby żaden nieproszony gość nie pojawił się przypadkiem przed jej drzwiami wejściowymi, kiedy będzie wracała do domu, nie zauważyła, ż dostała kilka wiadomości, bo wibracje telefonu zagłuszały ćwierkające w najlepsze ptaki.
- O, hej! Przepraszam, już kończę, zaraz przyjdę! - krzyknęła do Chandry, słysząc jej wołanie, bo pewnie dobijała się o kilka chwil za długo i zniecierpliwiona musiała w końcu się zbuntować. - Muszę tu tylko jedną rzecz dokończyć! - w rzeczywistości było ich o wiele więcej, ale perspektywa przycinania krzaków i chwastów nie brzmiała chyba jak ciekawe spotkanie towarzyskie.

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
:crab: 12 :crab:

Chandra nie miała potrzeby nawiązywać kontaktów, szczególnie gdy od początku nie wydawały się jej one korzystne. Jednak praca w lodziarni - z której jakimś cudem jeszcze jej nie wywalono! - wiązała się ze spotykaniem często tych samych twarzy i nawet ucinaniem krótkich pogawędek, gdy Ginsberg przygotowywała porcję zamówionego deseru.
Raine była jedną z tych osób, które były do niej pozytywnie nastawione, więc Amerykanka - oprócz zadzierania nosa - powstrzymywała się przed serwowaniem im złośliwości albo innym uprzykrzaniem życia, do czego była zdolna, choćby przez posypywanie lodów posypką dopiero co zmiecioną z podłogi. Był co najmniej jeden klient, który skarżył się później na ból brzucha…
Była pewna, że zabłądziła albo nowa znajoma zrobiła ją w bambuko podając adres miejsca, które nie istniało. Nie byłaby to pierwsza dziwna akcja mieszkańca Lorne Bay, który miał styczność z Chandrą… Raz już taksówkarz nie mogąc jej znieść wywiózł ją na jakieś odludzie, gdzie o mały włos dałaby się z powrotem podwieźć gliniarzowi. Powoli więc poziom irytacji Amerykanki wzrastał, właściwie proporcjonalnie do ilości roślin, które napotykała na swojej drodze.
- Niemożliwe, żeby ktoś żył w takim buszu! - wymamrotała do siebie, wciągając brzuch, by przypadkiem nie otrzeć się o jakiegoś wielkiego liścia, który zajmował połowę ścieżki. Zniecierpliwiona zaczęła wysyłać smsy do Raine, prosząc ją o podesłanie pinezki z miejscem, gdzie się znajduje. Brak odzewu dodatkowo zmotywował Ginsberg do produkowania większego spamu na skrzynkę znajomej, a nawet wykonała dwa połączenia, coraz bardziej przekonana, że dziewczyna ją po prostu wystawiła.
Kiedy już miała zawracać, gdzieś między bujnymi krzewami zobaczyła zieloną chatkę, która bardziej Chandrze przypominała domek na drzewie, a nie lokum, gdzie można żyć przez cały rok. Ruszyła w tamtym kierunku, skupiona na obserwowaniu elewacji, a przez to zupełnie ignorując to, co ma pod nogami. Nie dało jej do myślenia to, że raz czy dwa się potknęła o wystający konar albo inny kamień… wciąż szła z zadartą wysoko głową, próbując wypatrzeć jakiś ruch na posesji.
- Raine? Raaaine! - krzyknęła kilka razy, mając nadzieję zwrócić uwagę kogokolwiek. Jeśli nie było tu znajomej, to może chociaż istniał ktoś, kto mógłby pokierować Ginsberg pod właściwy adres.
- Raine! Szukam Rai…
Urwane w pół słowa wołanie nagle ucichło. Chandra, brnąc przed siebie w zaparte nie zauważyła sporego dołu w ziemi, w który wpadła, za późno próbując się asekurować.
- Aaaaa! - wrzasnęła, uświadamiając sobie, że wylądowała na czymś grząskim, lepkim i niezbyt przyjemnie pachnącym. - Żeby to tylko nie był wychodek! - jęknęła, oczami wyobraźni widząc te nagłówki: turystka z Ameryki siedzi w Australii po uszy w gównie…

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Zamiast od razu poderwać się ze swoich prac, kilkoma jeszcze drucikami postanowiła dalej łączyć nową siatkę ogrodzenia z tą dziurawą, wzdychając tylko raz za razem i tęskniąc za trytytkami, których akurat nie miała pod ręką i to musiało być jakieś złe zrządzenie losu, no bo jak to tak bez podstawowego narzędzia w domu? To, tak samo jak taśmę izolacyjną, wypadało mieć zawsze i wszędzie, nawet jeśli nie do końca potrafiło się z nich korzystać, bo taśmą na przykład uratowała mnóstwo małych kabelków, które potrzebowały interwencji, znajomemu w akademiku również postanowiła pomóc w kilku drobniejszych naprawach sprzętu, który ze względu na mocno średni standard niekoniecznie zapewniał odpowiednie warunki do nauki, a wszystko to udało się dzięki pozornie mało użytecznym narzędziom.
- Chandra?! - zawołała, słysząc wrzask i tym razem rzeczywiście się podniosła, rozglądając po zdecydowanie zbyt wysokiej trawie. Ją również przydałoby się skosić, ale tym może zajmie się już w późniejszym czasie, na przykład wtedy, kiedy zdobędzie jakąś kosiarkę. - Ej, gdzie jesteś? - krzyknęła ponownie, nie mogąc dostrzec dziewczyny na horyzoncie. Początkowo jej wrzask wzięła za reakcję na widok pająka, albo czegoś podobnego - w końcu nie była pierwszą przyjezdną osobą, którą udało się Raine poznać, a znając opowieści o faunie i florze Australii, może rzeczywiście było się czego bać? - Czy to jest zabawa w chowanego? Nie jesteśmy na to za stare? - zaśmiała się, uznając, że znajoma musiała się zwyczajnie zgrywać, w końcu była, coś krzyknęła, a nagle po prostu wyparowała? Ciężko byłoby uwierzyć, że porwał ją jakiś krokodyl, albo wąż obezwładnił tak szybko, że już nie mogła się ruszać, ani odpowiadać, więc Raine uznała, że ta się po prostu z jakiegoś powodu głupio się zgrywa, no może przez to, że nie odpowiadała jej wcześniej na wiadomości, ani nie odbierała telefonu, ale to akurat mało była jej wina, w końcu całkowicie pochłonęły ją ogrodowe porządki!

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Dałaby sobie, może nie głowę, ale końcówkę włosa uciąć, że słyszała głos Raine. Albo to nie był jej głos, ale inny brzmiący dziewczęco? Nie była w końcu z Barlowe tak blisko jak z Lyrą, by bezbłędnie stwierdzić, że to ona. W tej sytuacji jednak było to Ginsberg zupełnie obojętne. Ktoś był, chyba w pobliżu? To wystarczyło, by czepić się nadziei, że nie zgnije w tym dole, czy czymkolwiek była dziura, w którą wpadła.
- Pomo... - próbowała krzyknąć, a do tego unieść do góry choć jedną rękę, żeby ocenić, czy wystaje jej spod ziemi choćby czubek farbowanej na blond głowy. Przesuwając dłonią po ciele i tak nie udało jej się uniknąć trącenia łokciem wilgotnej ścianki. - Fuuuuu! Jak tu jest paskudnie! Ratunku! Raintunku!!! - zaczęła piszczeć i wrzeszczeć, mimochodem łącząc imię znajomej z wołaniem o pomoc.
Choć minęło może dwie minuty, Chandra czuła jakby w tej dziurze spędziła już wieczność, a znikąd nie było widać ocalenia. Zaczynały paraliżować ją różne obawy: a co jak ktoś ten dołek zakopie? Albo - co byłoby gorsze - postanowi do niego z przyzwyczajenia narobić?
- Patrz pod nogi! Wpadłam! Wpaaadłam! - Krótkie komunikaty wydawały się w tej chwili odpowiednie. Pozostawało też trzymać kciuki, że jednak Barlowe nie znajdzie żadnej kosiarki albo kosy, bo z Chandry nie był żaden mnich, by dorobić się łysiny na środku głowy - bowiem tylko tyle Ginsberg wystawało nad ziemię.
- Zawsze chciałam być wyższa, dlaczego nie urosłam?! - jęknęła Amerykanka, próbując podskoczyć, ale tylko pogarszała tym swoją sytuację, bo buty bardziej grzęzły jej w podłożu.

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Naprawdę myślała, że Chandra bawi się z nią w chowanego. Było coś pięknego w poznawaniu innych kultur, a taką reprezentowała właśnie Amerykanka, bo rzeczy, które wydawać by się mogły niedorzeczne, znajdowały odzwierciedlenie w działaniu innych ludzi. I chociaż Raine od kilku ładnych lat nie zakrywała sobie oczu, odliczając, a później krzyknąć szukam, to właśnie teraz zrobiła, no, może bez elementu zakrywania, bo i tak nie miała pojęcia, gdzie dziewczyna się schowała.
Z pobłażliwym uśmieszkiem na ustach przeczesywała nie tak dużą działkę wokół swojej chatki, rzeczywiście wyglądającej trochę jak dziecięcy domek na drzewie, ale urokliwy, tylko może z nieco zarośniętą okolicą! - Dziwne zwyczaje - mruknęła pod nosem, słysząc gdzieś nawoływania Chandry, bo to przecież tylko pomagało jej dowiedzieć się o jej położeniu, bez sensu, nie na tym polegała ta zabawa, ale moze w Stanach Zjednoczonych to ma jakieś uzasadnienie?
- Dobra, nie umiesz chyba się w to bawić, mam cię! - zawołała i w kilku podskokach dołączyła do wystającej blond czupryny, nad którą się nachyliła, cała roześmiana. - Coo? Co to jest? - otworzyła ze zdziwienia usta, widząc nie do końca zadowoloną minę Chandry. - Co sie stało, co to za dziura? - nie była nawet świadoma, że coś takiego się tutaj znajduje! Wyglądała jak coś wykopanego pod jakąś piwniczkę, a może taki schowek, jak Jack Sparrow miał na bezludnej wyspie, gdzie trzymał rum i jakieś skarby. - Czekaj, jak ty się tu znalazłaś? Na serio wpadłaś? Co to jest za miejsce? Dasz radę wyjść? - pobladła aż cala, bo wlaśnie sobie uświadomiła, że ten czas, kiedy miała jej zachowanie za wygłupy, to było prawdziwe wołanie o pomoc!

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Chandra nie miała pojęcia, że jej nowa znajoma uznała jej tragiczne położenie za próbę zabawy w chowanego. Pewnie gdyby dosłyszała słowa Raine, uznałaby, że ci Australijczycy są zdrowo popierniczeni, jeśli na kryjówkę wybierają dziury w ziemi, a nie jakieś drzewo o grubym pniu, czy inne naturalne zasłony, które nie wiązały się z natychmiastową potrzebą kąpieli, jak zostanie się już znalezionym…
Słysząc głos dziewczyny, bynajmniej nie brzmiący, jakby ta była przejęta losem Ginsberg, Amerykanka od razu zadarła głowę ku górze, by popatrzeć na Raine.
- Myślałam już, że mnie nie znajdziesz! Tkwię tu już chyba od godziny - stwierdziła grubo przesadzając, ale najwyraźniej Chandra, będąc w kłopocie, traciła poczucie czasu (albo po prostu chciała zagrać na emocjach koleżanki, stając się jej wyrzutem sumienia!).
- Ty mi powiedz! To jakiś dziwny zwyczaj witania nowych znajomych? Kopie się pod nimi dołki? - zapytała, poruszając się niespokojnie, bo miała wrażenie, że coś pełznie jej po nodze. Dziura była jednak na tyle wąska, że nie dała rady pochylić się, by jakoś temu zaradzić. - Coś po mnie łaaaazi! Raine, zrób coś! Jak to pająk, to przepadłam! - jęknęła, przypominając sobie słowa Lyry, która przestrzegała ją, że jak coś wpadnie jej w jakiś zakamarek, który wygląda na miejsce, które mogą lubić pająki, to powinna pogodzić się ze stratą. Tylko co w przypadku, gdy w takie miejsce wpadła ONA?! To nie była strata, z którą mógłby pogodzić się ktokolwiek!! Łzy jak na zawołanie napłynęły jej do oczu. Wiedziała, że ta mina działa na ludzi, dzięki temu szybciej działają, bo głupio im patrzeć na biedną, bezradną, płaczącą dziewczynę.
- Nie dam rady wyjść. Próbowałam! Grzęznę coraz bardziej - stwierdziła płaczliwie, pociągając przy tym nosem. - Zrób coś! Jestem zbyt brudna, żeby umierać - dodała błagalnie, nie mogąc sobie nawet wyobrazić, że mogłaby spojrzeć w oczy śmierci w takim stanie!

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Jak to od godziny, co jest? - nie zrozumiała na początku, że Chandra zwyczajnie wyolbrzymiała i te trzy minuty w dole tak się jej wydłużyły do godziny aż! - Ale jakie powitanie? No Chandra, co ty wygadujesz? - zmarszczyła brwi, zaskoczona, że dziewczyna ją tu posądza o celowe utworzenie zasadzki, żeby... no nie wiedziała w sumie czemu miałaby to zrobić! Takie coś to się widziało na filmach na przykład, gdzie elementem wejścia do jakiejś grupy było wymyślanie głupich zadań, ale gdyby Raine miała w taki właśnie sposób dostać się gdziekolwiek, to chyba by zrezygnowała, bo tyle szacunku do siebie to jeszcze miała. - Jak łazi? Co łazi? Nieee no, pewnie nic tam nie ma - powiedziała nie do końca sama przekonana, ale chciała jakoś uspokoić Chandrę! Pająki i inne węże, jaszczurki, czy nietoperze nie były najbezpieczniejszymi zwierzętami, które można było spotkać na swojej drodze w Australii, więc rzeczywiście, gdyby to był jakiś jadowity, to już po niej. Albo prawie juz, bo aktualnie Raine nie posiadała nawet samochodu. - Nie ruszaj się, to cię nie będą smyrać korzenie, to pewnie korzenie! - a jak faktyczne pająki, czy inne stworzenia, to nie będzie miała okazji ich wystraszyć i dzięki temu może jej nie dziabną?
- Dobra, czekaj, zaraz coś wymyślę! - zapewniła, podnosząc się i rozglądając dookoła. Ręką chyba ciężko by jej było jakoś wyciągnąć Chandrę, skoro nie miała się tam czego złapać i jak podeprzeć, ale przecież musiała mieć tu gdzieś cokolwiek, co mogłoby pomóc. - O, chyba mam drabinę! - kojarzyła, że gdzieś za chatką stała już trochę stara, ale chyba dalej działająca drabina, której co prawda Barlowe nigdy jeszcze nie używała, ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz! - Zaraz wracam! - i jak powiedziała, tak zniknęła, po chwili już pakując dziewczynie do dziury drewnianą konstrukcję i miała tylko nadzieję, że ta się nie załamie!

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
- No może od pół… - przyznała niechętnie, nie mając obecnie możliwości skontrolowania czasu. Nauczona chwilę wcześniej zdobytym doświadczeniem, wolała nie wykonywać zbędnych ruchów, żeby bardziej się nie pobrudzić i nie wsiąknąć głębiej pod ziemię. - Och, kto by tam liczył! Na pewno jestem tu o kilka minut za długo! W ogóle myślałam, że pomyliłam adresy… Nie wspominałaś, że mieszkasz w takim buszu! - dodała z pretensją, bo pewnie trzy razy by się zastanowiła, czy chce odwiedzać Raine, gdyby była świadoma otoczenia, w którym przyszło mieszkać Barlowe. - Mam złe wspomnienia z podobnych okolic… - Aż wzdrygnęła się na wspomnienie mokradeł, po których przyszło się jej szlajać z drużyną podczas festynu. Nabawiła się wtedy zawrotów głowy, po tym jak pijawki się do niej dobrały - zdecydowanie nie chciała powtarzać podobnych atrakcji!
Z przestrachem patrzyła na dziewczynę, ale gdy ta wspomniała o korzeniach, Ginsberg odetchnęła. Miało to sens, zważywszy na gęsto rozsianą roślinność dookoła. Stała więc nieruchomo jak trusia, nawet płycej oddychając, żeby klatka piersiowa też nie poruszała się zbyt mocno.
- Pospiesz się - ponagliła, widząc jak Raine zgłosiła, że coś wymyśli. - Muszę do toalety! - dodała, czując jak chyba ze strachu pęcherz zaczyna napełniać się jej zdecydowanie zbyt szybko. A może to sprawka wilgoci i przemakających butów? Skąd mogła wiedzieć, że trafi do takiej puszczy? Pewnie wtedy ubrałaby adidasy, a nie materiałowe balerinki…
- Drabinę? - podchwyciła, marszcząc przy tym brwi. - Co ty… chcesz z niej do mnie skoczyć? - zapytała, nie do końca rozumiejąc jaki pomysł ma koleżanka. Poczuła się bardzo nieswojo ponownie zostając sam na sam z dziurą.
- Może poszukaj jakiegoś faceta, co? Albo linę? Albo najlepiej faceta na linie? - zaproponowała, krzycząc gdzieś w przestrzeń, bo wolała nie siedzieć cicho. Jeszcze usłyszałaby jakiś szelest… wtedy już na pewno by się posikała!

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Oj, no bo to nie jest AŻ TAKI busz, tylko po prostu trochę ostatnio nie miałam czasu się nim zająć - a że to ostatnio się ciągnęło jakoś od momentu wprowadzenia do chatki, to już nie musiała Chandrze mówić. W ogóle rzadko miała u siebie gości, bo mieszkała trochę na końcu świata i jeśli ktoś nie miał samochodu, ciężko mu się tu było dostać, więc Raine nie myślała o swoim domu jako o miejscu dla gości. Było tam mało miejsca, przez co nawet na jakieś posiadówy w więcej niż jedną osobę ciężko się było zdecydować, ale niebywała zaletą był widok z tarasu i właśnie dla niego chciała trochę odświeżyć ogródek i o wszystko zadbać. - Z tej chyba też nie będziesz miała najlepszych - cóż, z jednej strony było jej przykro, że Chandra tak wpadła do dziury, ale z drugiej, mogła jednak patrzeć pod nogi, szczególnie, że zapuściła się w chaszcze, schodząc z wydeptanej już ścieżki. No, ale gdyby Raine odebrała telefon, albo odczytała smsa, to może sama by po nią wyszła i poinstruowała.
- No już, już! - spieszyła się przecież, bo sama nie chciałaby utknąć w takiej dziurze nawet na chwile, wic byla w stanie zrozumieć zniecierpliwienie dziewczyny. Tak jak przypuszczała, znalazła drewnianą drabinę, może nie do końca idealnie nadającą się do wspinania na przykład na dach, ale jako wsparcie do wyjścia z dziury powinna być idealna! - Jestem! - oznajmiła tryumfalnie, nachylając się znów nad Chandrą. - Jakiego faceta? W czym by tu niby facet pomógł? - jako silna i niezależna Raine Barlowe, nie do końca widziała co zmieniłaby obecność przedstawiciela płci męskiej! Wiadomo, do niektórych rzeczy się przydawali, ale ani trochę nie planowała wyciągać swoimi siłami Ginsberg z tej dziury, więc doskonale powinny poradzić sobie same. - Dobra, odsuń się i wpuszczam ją na dół - zarządziła, celując, żeby nie trafić blondynki w nos.

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
- To mogło być jeszcze gorzej?! - Chandra miała już teatralnie przyłożyć dłoń do czoła, by wzmocnić wrażenie zdziwienia, jakie wywołała ta wiadomość. - Jak można mieszkać w takich warunkach? - dodała z niedowierzaniem, że ktoś nie za karę wybrał do życia takie warunki. A może to była jakaś pokuta Raine? Ginsberg postanowiła o to bez ogródek zapytać. - Ktoś cię tu więzi? Zsyłają tu niegrzeczne dziewczynki, którym zabrakło drobnych na zakupach? - podpowiedziała możliwy powód, który co prawda Chandrze wydawał się niedorzeczny, ale przecież nie musiał taki być dla australijczyków albo dla Aborygenów, którzy w oczach Amerykanki byli bardziej dzicy, niż ta roślinność panosząca się po ogródku Barlowe.
- Dzięki - odpowiedziała krótko, wzdrygając się przy tym. Całe Lorne Bay wydawało się miejscem samych niemiłych wspomnień, których dziwnie przybywało, zamiast ubywać, w miarę oswajania się z terenem. Powinna z tego wyciągnąć jakąś nauczkę na przyszłość i po prostu nie wychylać nosa z Los Angeles!
Na szczęście Raine szybko się uwinęła, targając ze sobą drabinę. Ginsberg ledwo co widziała z tej dziury, ale to, co udało jej się dostrzec, jakoś nieszczególnie ją pocieszyło. Spodziewała się bardziej stabilnej konstrukcji, metalowych szczebelków… a dostała jakieś spróchniałe drewniane drabinie truchło.
- No nie wiem. Facet czasem ma więcej siły albo chociaż większego p… - urwała, widząc jak znajoma próbuje przysunąć drabinę do dołka - większe pojęcie co robi!!! - poprawiła się, dokańczając piskliwie, bo jakoś średnio widziała powodzenie tej operacji. - Raine! Co ty zamierzasz?! Ja tu nie mam miejsca! Utknę z drabiną! A jak przebije mi stopę?! - dodała zrozpaczona Chandra, jeszcze mocniej wciągając brzuch i próbując jakoś przesunąć nogi, choć te powoli jej drętwiały, co dodatkowo podsycało panikę Amerykanki. Plecami przylgnęła do wilgotnej błotnistej ścianki dziury.
- Nieeee, nie mogę! Wszystko się do mnie lepi! Aaaaaa!!! - jęczała, zaciskając mocno powieki, co bynajmniej nie ułatwiało dziewczynom współpracy...

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Normalnie, no, przecież nie jest aż tak źle - burknęła, trochę głupio jej było, że tak zapuściła działkę wokół domku, ale po prostu nie miała na to czasu! Może gdyby prowadziła jakiś stabilny tryb życia i miała jeszcze do pomocy męża i jakieś dzieciaki, czy kogokolwiek, to inaczej by to wyglądało, bo inaczej układałby się jej dzień, ale tak to cieżko jej było cokolwiek zaplanować, do czegokolwiek się przymierzyć i do tego przecież chciała być tak bardzo samodzielna, tak do bólu absolutnie, więc jak tu mogła oczekiwać od kogoś pomocy? - Nikt mnie nie trzyma tu za karę, no ej, nie jest tak źle! - zaprotestowała od razu, bo co prawda Chandra znalazła jakąś dziwną dziurę w działce, o której istnieniu Raine nawet nie miała pojęcia, ale to jeszcze nie oznaczało, ze wszystko tu jest spisane na straty. - Po prostu tu jest taniej - dodała cicho, bo Sapphire River skusiło ją właśnie okazyjną ceną i wcale nie patrzyła wtedy tak bardzo na to, że będzie musiała więcej pracy włożyć w chatkę, żeby to jej mieszkanie w niej miało jakieś ręce i nogi.
- Ale głupoty wygadujesz, ja mam świetnie pojęcie o tym co robię! - żachnęła się od razu, bo może i nie miała niebywałej siły, ale ej, potrafiła sobie doskonale radzić w ciężkich sytuacjach, które potrzebowały myślenia technicznego, albo takiego... życiowego, niech będzie życiowego, więc słowa Chandry ją trochę zapiekły! Szczególnie, że od lat walczyła na uczelni z kolegami z grupy, żeby nie próbowali jej wmówić, że oceny dostaje tylko na ładne oczy. - Nic ci nie przebije niczego! Stój spokojnie, w jednym miejscu, dasz radę! - zawyrokowała, powolutku wsuwając drabinę jak najbardziej w głąb, najlepiej tak, żeby dotknęła podłoża, a Chandra mogła się na nią wspiąć. - Dobra, dobra, spokojnie, zaraz cię wyciągnę i nic się nie będzie lepiło, okej? Złap się ręką za szczebelek, no dalej! - zachęciła ją, wyczuwając już chyba twarde podłoże pod nóżkami, a teraz to już Ginsberg musiała pokazać swoje działania.

Chandra Ginsberg
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Ginsberg zazwyczaj obracała się w towarzystwie podobnych do siebie snobów, którym - zazwyczaj dzięki forsie rodziców - wszyscy dookoła usługiwali. Dlatego też w jej małym rozumku nie mieściło się, by przestrzeń koło domu (i w domu również) mogła być tak nieuporządkowana.
- Zwolnij tego swojego ogrodnika. Jest do bani! Poszukam ci kogoś lepszego - zarządziła Chandra, właściwe nie wiedząc skąd w jej głosie taka pewność, w końcu już od kilkunastu dni bezskutecznie poszukiwała kucharza i pomocy domowej. Patrząc jednak na zarośnięcie Lorne Bay, może szybciej znajdzie ogrodnika, niż służących pomocników, by mogła przetrwać.
Pokiwała głową, choć wiedziała (pewnie z filmów i seriali), że prawdziwe ofiary rzadko przyznają się do swojego nieszczęścia, oszukując same siebie, że wszystko jest okej. Już miała podnosić tę kwestię, ale wtedy Barlowe powiedziała o taniości.
- Pożyczę ci pieniądze! Nie możesz żyć w takich warunkach - odparła zdecydowanie. Choć zazwyczaj nie przejmowała się innymi, najwyraźniej teraz, siedząc w tym łez (pa)dole, coś ją ruszyło. Albo i nie? Może po prostu nie chciała w przyszłości znajdować się w równie niekomfortowych warunkach, a skoro można było na to coś zaradzić kasą, to była gotowa za to zapłacić.
Próbowała, naprawdę z całych sił próbowała wierzyć znajomej, że ta wie co robi... i wyglądało na to, że faktycznie Raine się udało, bo gdy Chandra otworzyła mocno zaciśnięte powieki, drabina była już w dziurze. Tym razem bez zbędnych jęków, Ginsberg uczepiła się szczebelka. Z plaśnięciem oderwała jedną stopę, później drugą i zaczęła się wspinać, sapiąc przy tym jak parowóz.
W końcu wylazła, pewnie na ostatnich szczeblach korzystając z bezpośredniej pomocy ciemnowłosej.
- Jak ja wyglądam?!! Co za koszmar! - I tyle, jeśli chodzi o podziękowania za ratunek. - Muszę się umyć! Masz ciepłą wodę? - to wbrew pozorom nie było głupie pytanie, bo Chandra wcale by się już nie zdziwiła, gdyby okazało się, że Raine się kąpie we wcześniej nałapanej, lodowatej deszczówce...

Raine Barlowe
chandra ginsberg
◠‿◠
ODPOWIEDZ