Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Mały domek w jednej ze skromniejszych dzielnic Lorne Bay miał w sobie coś, co sprawiło, że Lola i Lula z miejsca zdecydowały się na jego wynajęcie. Wiadomo, ich pensje, nawet jeśli wziąć pod uwagę napiwki Loli, to nie były największe. Zwłaszcza że, Kenzington starała się odłożyć każdy grosz na to, żeby móc wyrwać z biedy swoje młodsze rodzeństwo. Im skromniejsze, ale praktyczniejsze lokum tym było lepsze. Każda miała swój pokój, miały też salon, gdzie czasem organizowały jakieś małe domówki. Nic szalonego, bo im obu zależało na tym, żeby nie rzucać się w oczy. Ostatecznie mieszkały same, nigdy nie wiadomo, kogo mogły przyciągnąć.
Jazda Uberem przebiegała w ciszy. Lód w woreczku zza baru zdążył się już rozpuścić, wiec musieli zatrzymać się na chwilę, żeby wyrzucić wszystko do śmietnika. Kierowca jednak bez zbędnych pytań odstawił ich pod wskazany adres, a Lola wyciągnęła klucze z torebki. W jej wnętrzu walało się mnóstwo jedno, dwu i pięcio dolarówek. Napiwki.
- Luli chyba jeszcze nie ma, bo w oknach ciemno, ale może później do nas dołączy. - O ile nie pójdziemy spać wcześniej. Przeszło jej przez myśl. Ona po pracy, on po bójce. W sumie przydałoby się ocenić straty na jej twarzy i ile więcej warstw podkładu będzie musiała nałożyć, żeby ukryć uderzenie.
Wewnątrz było przytulnie, a nawet w miarę czysto, jak na dwie zabiegane dziewczyny. Lola nie lubiła zmywać, ale na szczęście właściciel zgodził się na zmywarkę, więc przed pójściem do pracy to ogarnęła, a Lula musiała odkurzyć. W rogu pokoju stało kilka koszyków wypełnionych świeżymi kwiatami — ten dodatek, jakoś dziwnie nie pasował, do reszty prostego wystroju.
- Chcesz się czegoś napić? Mamy piwo i chyba butelkę jakiegoś czerwonego wina. - Nie był to może wybór na miarę Shadow, ale przynajmniej nikt go tu nie pobije. Podeszła jeszcze do lodówki i zajrzała do środka. - I pół butelki wódki, ale do zapijania tylko dietetyczna cola. - Krzyknęła, żeby zaraz się wyprostować.
Mógł też chcieć czegoś bez alkoholu i to też byłoby fair. Złapała chipsy z szafki, wstawiła piekarnik, żeby odgrzać mrożoną pizzę i wróciła do saloniku, sadzając się na kanapie. - Możemy coś obejrzeć, ale zaczniemy od tego, że powiesz mi, czy nic ci nie jest i czy nadal nie chcesz lekarza? - Zmartwiła się o niego do tego stopnia, że w zasadzie umknął jej fakt, że po raz pierwszy zaprosiła go do domu. I tak zupełnie, zupełnie, po raz pierwszy byli sami.

Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Domki coś w sobie mają, zwłaszcza w takim miejscu jak Lorne Bay, że po prostu do siebie przekonują. To zarówno klimat dookoła, klimat samego miejsca, ale i po prostu bliskość natury, czy też zwykły urok, który w tej okolicy panuje. W tym przypadku też właśnie same koszta wynajmu takiego domku są tym, co działa zachęcająco, zwłaszcza – kiedy potrzebuje się odkładać pieniądze i nie wydawać lwiej części wypłaty na sam wynajem.
Sam Luca przecież dobrze wie jak to wygląda, bo i on sam przecież płaci za wynajem, co prawda pokoju na farmie Kowalskiej, ale w zasadzie to ten wynajem pokoju jest prawie jak pełen dostęp do całej farmy, bo i tak nikt poza nim i pani Kowalską tam nie mieszka. No, teraz co prawda miał pojawić się nowy lokator w postaci Amelii, czyli sprawczyni całego zamieszania ale to jest pierwsza taka sytuacja. Zresztą, farma jak farma: duża jest, więc nie będzie tutaj jakiegoś większego ograniczenia pod względem miejsca.
Żadne z nich nie chciało rozmawiać, chociaż może jakiś small-talk by był dobrym rozwiązaniem na zabicie tej ciszy, która między nimi zapadła, ale nie zdecydowali się na to. Może szkoda, bo może nie myślałby wtedy o tym promieniującym bólu, który odczuwał po tej klubowej bójce.
— Luzik, jak nie zaśniemy to się może z nią zdążę przywitać. — Powiedział, trochę obojętnie bo jednak jakoś bardzo na towarzystwie dodatkowej osoby mu nie zależało. Chociażby dlatego, że był po prostu w opłakanym stanie i nie chciał się tak pokazywać. Chociaż zawsze mógł być zadowolony, że ten drugi też oberwał – mniej niż on raczej, ale też! No ale to małe pocieszenie teraz.
— Ładnie się urządziłyście. — Zauważył, kiedy byli już w środku i niemal od razu ułożył się na kanapie. Kiedy Lola poszła do lodówki, to on sam podciągnął koszulkę, żeby ocenić jak wygląda miejsce, w które został uderzony i… no wyglądało to z pewnością niezachęcająco. Skrzywił się.
— Wódka brzmi dobrze! Cola też git!. — Odkrzyknął jej, żeby wiedziała jakie ma życzenie względem napoju.
— Żadnego lekarza. — Odparł od razu, kategorycznie i nie zapraszając do dyskusji.
— Wyliżę się. — Dodał po sekundzie, może trochę bagatelizując ranę, bo faktycznie powinien udać się do lekarza i pewnie zrobić jakiś rtg może, żeby wiedzieć czy nie ma złamanego żebra, ani nic takiego.
Odchylił głowę do tyłu i westchnął ciężko. Syknął potem lekko, bo przy takim westchnięciu poczuł lekki ból w miejscu uderzenia.
— Lepiej mi powiedz jak Ty się czujesz? Mocno dostałaś? — Zapytał, obrzucając ją badawczym spojrzeniem.

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Lola nie była najlepsza w small talk. Ostatecznie przecież nie była przyzwyczajona do tego, żeby jakiś ktoś chciał z nią rozmawiać, zamiast patrzeć. Nikt dawno nie chciał jej wysłuchać. Przyzwyczajona była w jakiś sposób do tego, żeby milczeć w towarzystwie mężczyzn, bo nie tego od niej oczekiwano. Może gdyby więcej czasu spędzała na zwykłym, męskim towarzystwie inaczej by się to wszystko potoczyło. Potrzebowała dłuższej chwili, żeby na neutralnym gruncie pozwolić sobie na wyluzowanie się. Do tej pory rozmawiali w Shadow, więc była w pewnym sensie na znajomym terenie, a tak? Cóż, dopiero w domu mogła ponownie się uspokoić. Drink miał jej w tym pomóc. To też nie musiało skończyć się najlepiej, bo mając w rodzinie alkoholika w postaci swojego ojca, powinna wiedzieć, jak szkodliwy i złudny potrafił być alkohol pod każdą postacią.
- Dzięki. Tutaj udało nam się dojść do kompromisu, ale nasze sypialnie są zupełnie różne. - Zaśmiała się, chociaż mówiła zupełnie poważnie. Do pokoju weszła, przyciskając do piersi dwa kubki z twardego plastiku oraz z colą w jednej dłoni i wódką w drugiej. Złapała go akurat w momencie, gdy podwijał koszulkę. Zmrużyła oczy w lekkim geście dezaprobaty, gdy kolejny raz odmówił do lekarza.
- Czemu wszyscy faceci muszą być tak uparci i zgrywać bohatera, co? - Spytała poważnie, gdy wszystko stanęło na niewysokim stoliku. - Zamiast pójść do lekarza, dostać odpowiedni leki, to wolą męczyć się bólem. - Marudziła odrobinę, chociaż oczywiście czyniła to jedynie z troski.
- Mam tu maść na stłuczenia… - Powiedziała, podchodząc do ich szafeczki z lekami. Była im potrzebna, bo, a to Lola w trakcie ćwiczeń na rurze sobie coś obtłukła, albo jakiś klient nie rozumiał odmowy, a dłoń miał ciężką, zanim ochrona zdołała przyjść na czas. Lula też na desce miewała mniejsze lub większe wypadki. - Może być chociaż to? - Spytała, zerkając na niego przez ramię. - Chyba można stosować z alkoholem, bo jest lekiem zewnętrznym. - Stwierdziła, wracając do kanapy i siadając obok niego. Lekko podpuchnięta warga nie wyglądała tak źle. - Wyliże się. - Odparła, parafrazując jego słowa. - Mocnego chcesz tego drinka? - Nie będzie mu żałować w domu. Tutaj nawet jak coś nawywija, to nikt go nie oceni. Miejsce pracy to co innego.

Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
On może najlepszy nie był, ale był naprawdę dobry. Hej, praca barmana też trochę polega na rozmawianiu i takim small talku właśnie. Z każdym klientem trzeba pogadać, jeżeli ten tylko chce się wygadać, nawet trochę. Dlatego też jeżeli chodzi o small talk, to nawet jeżeli nie był mistrzem, to nadal miał w tym sporo doświadczenia, bo nie da się go nie mieć, jeżeli każdy wieczór spędzony w pracy na tym w znacznym stopniu polega.
Faktycznie, jakby na to nie spojrzeć, to byli znajomymi z pracy. Dobra, trochę tez razem wypili, ale to właśnie w tej pracy, ale poza jej godzinami, więc to trochę inna kwestia. A to, że tej nocy skończyli u niej w mieszkaniu, to… w sumie przypadek i to nie był taki, który był spowodowany zaciągnięciem kogoś do łóżka, tylko… no właśnie przypadek. Wyjątkowy zresztą.
— Muszę uwierzyć na słowo. — Odparł, bo nie zamierzał im obczajać sypialni przecież. Jeżeli miałby się zdecydować na przekimanie u Loli, to prędzej zrobiłby to na kanapie, niźli miałby się pchać do cudzego łóżka. To się nazywa przyzwoitość, czy coś. Nie, żeby akurat w tej materii był specjalistą.
Bo nie był.
— Jakiego bohatera? Wyliżę się. — Odparł i skrzywił się lekko ponownie, no bo hej, jednak trochę go to bolało i… no nie mógł powiedzieć, że nie. No ale wyliże się. Jakoś.
— Bo nie potrzebujemy isć do lekarza, jak nas coś lekko boli, nie? Po co im zawracać głowę, są ludzie z poważniejszymi problemami, niech im pomagają, a nie takimi pierdołami się zajmują. — Powiedział co wiedział. A lekarze byli tak naprawdę właśnie po to, żeby też takimi sprawami się zajmować.
— Maść może być. Tabsów nie, bo alkohol. — Potwierdził w zasadzie to, co przed chwilą powiedziała. Takich tabletek to raczej nie powinno się mieszać, ale maść to inna sprawa i nie powinno sprawiać problemu.
Popatrzył na nią, gdy usiadła obok i skrzywił się, kiedy go sparafrazowała, albo raczej po prostu powtórzyła to co i on sam powiedział.
— No no, ale to Ty pracujesz buźką. Dobra, całym wyglądem, ale mimo wszystko. Na pewno? — Zapytał z troską w głosie, no bo się tu nią przejmował, tak? Chociaż mogła to odebrać też, jakby jej trochę umniejszał, ale naprawdę nie miał tego na myśli, po prostu nie myślał za dużo nad tym co mówi.
— Może być mocny. — Przytaknął.

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Sama nie wiedziała, jak to się stało, że jakoś nałożyli na siebie pewne reguły. Niby flirtowali od czasu do czasu, ale przecież w takiej, a nie innej pracy trudno było, żeby nie było, chociaż odrobiny fizyczności. Wszystko może jednak sprowadzało się do tego, że ciało Loli nie było dla niego zbyt dużą tajemnicą. Wprawdzie nie towarzyszył jej w prywatnych pokojach, a na głównej scenie nigdy nie rozbierała się do końca, ale to odbierało pewną tajemnicę tak czy siak. Tylko niektórzy mężczyźni lubili sobie wyobrażać związki ze striptizerkami. Większość wolała ciało swoich partnerek tylko dla siebie. To prowadziło do pewnych spięć zawsze… A czy było w tym coś złego, że Lola chciałaby od czasu do czasu wybrać się na zwykłą randkę, ze zwykłym facetem, a nie tylko takich, którzy chcieli ją zaciągnąć do łóżka, bo dla nich tańczyła, a oni nie mogli zrobić wiele oprócz patrzenia.
Jeśli jednak zostanie tu na noc, to z pewnością zwiedzi jej sypialnie. Ona i Lula mogą spać przecież w jednym łóżku. Dla żadnej z dziewczyn nie był to szczególny problem.
- W razie czego to właśnie tam cię położę. W razie jakby przyszedł landlord, to tam będzie łatwiej cię ukryć. - Stwierdziła półżartem, półserio. - Ale o swoją cnotę nie musisz się bać. Położę się u Luli. - Wypowiedziała głośno swoje myśli. Nie chciała przecież, żeby myślał, że zwabiła go tutaj w jakimś niecnym celu. Zaopiekowanie się jego ranami i wypicie kilku drinków nie było przecież czymś złym, prawda?
Widziała jednak, że się skrzywił, więc pospieszyła nieco własne ruchy. Zrobiła jednak najpierw drinka, ale zanim wcisnęła mu go w dłoń, powiedziała dość stanowczym tonem:
- Zdejmij koszulkę. Ta maść jest lepiąca, a nie będę na noc nastawiać prania. - Stwierdziła zupełnie normalnie, jakby wcale nie było tak, że w życiu widziała raptem kilku mężczyzn bez ubrania. To zwykle ona była tą, co zrzucała ciuchy. Wzięła tubkę z kremem, ale wolną ręką dotknęła jego czoła, dając mu znać, że ma odchylić głowę i wyciągnąć się nieco, by jego ciało wyprostowało się na kanapie, żeby nie musiała później przerywać czynności. Sam był przecież też już wstawiony, więc nie powinien zabierać się za smarowanie się maścią.
- Buźką? Moja twarz i to, co mam do powiedzenia interesują ich akurat najmniej. - Stwierdziła, wyciskając nieco leku wprost na jego ciało. - Uważaj, bo zimne… - Powiedziała ułamek sekundy przed tym, nim maść dotknęła jego skóry. Szybko jednak zaczęła delikatnie masować jego obolałe miejsce. Kciukiem przesuwając po boku, a dłonią leciutko napierając na mięśnie. - Powiedz, jeśli za mocno, ale teraz też możesz się napić. - Powiedziała, chociaż skupiona była na delikatnym wcieraniu maści.

Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Może w pewnym sensie te zasady, jakie między nimi powstały wynikały z tego, że po prostu pojawiła się u nich jakaś najzwyczajniejsza sympatia, wymieszana z jakimś szacunkiem i niechęcią do psucia sobie atmosfery w miejscu pracy, no bo hej, dobrze było żyć dobrze ze sobą w pracy, prawda?
Faktycznie, często ludzie nie chcieli spotykać się ze striptizerkami, albo narzucali im dodatkowe wymagania takie jak np. zmiana pracy, nawet jeżeli dana osoba tę pracę zwyczajnie lubiła, bo przecież i takie przypadki były. Przecież nie zawsze było tak, że kobieta była striptizerką dlatego, że zmuszała ją do tego sytuacja, albo może był to tylko jeden z czynników. Bo przecież każdy pracował dlatego, że trzeba za coś żyć, nie? Ze striptizem wcale nie było aż tak inaczej pod tym względem!
Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale Loli na pewno musiało być ciężko czasem pod względem emocjonalnym bo zależnie od tego, czy chciałaby kryć się z tym co robi, to mogłaby być po prostu nieszczera wobec osoby z którą poszłaby nawet na randkę a po prostu nie przyznałaby się do swojego zawodu.
— A no okej. Bo miałem właśnie mówić, że mogę kimać na kanapie, o ile Lula się nie wystraszy obcego faceta na kanapie w salonie. — Odparł, uśmiechając się do Loli.
— No ale wam chyba landlord nie może tak po prostu wbić na chatę, nie? — Zauważył, bo to jednak było coś innego niż nawet u niego, bo u niego właścicielka poniekąd cały czas mieszkała na farmie, co czasem... prowadziło do różnych i niekoniecznie komfortowych sytuacji, zwłaszcza, jeżeli kogoś na przykład sprowadził na noc. Mimo wszystko pani Kowalska niekoniecznie patrzyła przychylnie na te jego wszystkie ekscesy. Chociaż teraz ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądało z Amelią pod jednym dachem. No, ale jak się miało potem okazać to nie jest coś, czym będzie musiał się przejmować.
— Moja cnota jest bezpieczna? Świetnie, tego się właśnie najbardziej dzisiaj obawiałem. — Zażartował, bo nawet w sumie o tym teraz nie myślał, bo... jednak myślami był cały czas przy poprzednich wydarzeniach, a jeżeli skupiał się teraz na czymś innym, to raczej na bólu.
Popatrzył na nią, może odrobinę krzywo, ale finalnie westchnął tylko i posłusznie ściągnął z siebie koszulkę. Nie poszło mu to jakoś bardzo sprawnie, bo delikatny ból sprawiało mu podniesienie ręki ze względu na te te obite żebra. W końcu jednak udało mu się to zrobić, bo jednak też nie zajęło to przecież godziny, tylko kilka sekund dłużej.
Posłusznie znowu, zgodnie z tym jak nim instruowała wyciągnął się, by miała łatwiejszy dostęp do jego boku. Faktycznie zdecydowanie lepszym pomysłem było pozwolenie jej rozsmarować tę maśc, bo jemu to pewnie by wyszło średnio dobrze, nie mówiąc o tym, że pewnie by coś jeszcze ubrudził, bo w tym stanie był do tego jak najbardziej zdolny.
— Wiesz co, to już jest ich strata, nie? W imieniu gatunku męskiego, przepraszam. — Odparł, bo dobrze wiedział, że Lola wcale nie była tylko ciałem, ale naprawdę fajną dziewczyną, którą on sam zwyczajne lubił.
— Jest... — Tutaj pewnie lekko wypuścił powietrze, kiedy trochę mocniej wcierała maść w miejsce, które akurat troszkę bardziej bolało. — Okej, jest okej. — Dokończył.
Uniósł szklankę i trochę niemrawo upił łyk, by odstawić tę na blat.
— Dzięki Lola. — Powiedział. Tak po prostu, bo to co robiła zasługiwało na podziękowania, to na pewno!

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Wzruszyła ramionami na pytanie, czy właściciel może wbić im do mieszkania. Ostatecznie było przecież jego, a one nie płaciły znów tak dużo, żeby się kłócić za bardzo. Mała szansa, żeby w podobnej cenie udało im się znaleźć coś o podobnym rozmiarze.
- Za dnia to jeszcze… Wieczorami bywa nieco bardziej niezręcznie, ale zazwyczaj Lula mówi, że szybko się zmywa. Mnie wieczorami i tak nie ma. - Dodała. Nie widziała w tym jeszcze złych intencji. W jakiś sposób nadal naiwnie wierzyła, że ludzie nie są tacy źli, chociaż przecież aż tak dużo dobrych też ich nie spotkała. Była więc przedziwnym połączeniem kogoś ufnego, ale też cholernie samotnego. Garnęła się do ludzi, nie dając się jednak poznać.
Dlatego może zmieszała się, że tak luźno zażartowała z Lucą — nie chciała wprawiać go w dyskomfort w żadnym razie, dlatego zarumieniła się lekko.
- Wybacz… widzisz, jak mi się da możliwość mówienia, to plotę takie niemądre rzeczy. Oczywiście nic ci nie groziło tak czy siak! - Była jeszcze młoda, ale jednocześnie pozostawała najstarszą znaną sobie dziewicą, więc chociaż całowała się już z facetami, to pozostawała w pewien sposób niezręczna w ich towarzystwie.
Dlatego też czuła rumieńce wpływające na jej policzki, gdy się rozbierał. Może nieco za długo zatrzymała się wzrokiem na jego torsie. Zaraz jednak uciekając, żeby odnaleźć tubkę z maścią.
Dobrze, bo miała chwilę, by ochłonąć i zająć się nim, bo ostatecznie mieli te wcześniej wspomniane granice, nie?
- Cóż… kiedyś spotkam kogoś wyjątkowego… - Błysnęła rzędem białych ząbków, zaraz jednak zmartwiła się, widząc, jak się wykrzywia.
- Przepraszam… będę delikatniejsza. - Powiedziała cicho, rzeczywiście sprawiając, że nacisk lekko zelżał, a jej dłoń kreśliła coraz mniejsze koła na jego boku. Aż wreszcie zatrzymała się.
- Wystarczy. Ale obiecaj mi, że jak nie zejdzie ci przez kilka dni, to pójdziesz do lekarza. I poczekaj, zanim założysz koszulkę, żeby Ci się wchłonęła. - Zmarszczyła brwi, posyłając mu najgroźniejsze spojrzenie. Musiała tylko zmyć maść z dłoni. Dlatego wstała z kanapy. Zniknęła na chwile w łazience — szybkie doprowadzenie się do porządku. Ściągnęła też jeansy i sweterek i założyła koszulkę i szorty. - No już jestem… Ale jak jesteś zmęczony, to nie musimy pić. Miałeś ciężki dzień. - Powrót byłej, alkohol, bójka w barze. Nie pogniewałaby się, gdy miał zwyczajnie dość. Jeśli jednak nie, to ona mu potowarzyszy, może włączy jakąś muzykę albo film.

Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Widocznie mieli tutaj inne podejście i Luca po prostu chyba lepiej zdawał sobie sprawę z tego jak to wyglądało, jeszcze bardziej się z tym upewnił po tym, kiedy z jej ust padły następne słowa. Bo on po prostu wiedział, że to nie jest tylko coś, co może powodować jakąś niezręczność. To po prostu było nie w porządku, a nie niezręczne.
—Ale wiesz, że on tak nie powinien, nie? — Powiedział z wyczuwalną pewnością tego, że to co powiedział to prawda. A przynajmniej to co jej w dość bezpośredni sposób sugerował. Luca miał różne przeboje z właścicielami mieszkań, które wynajmował jeszcze w Europie i wiedział na co sobie mogą landlordowie pozwolić, więc też się to aż tak bardzo nie mogło różnić tutaj w Australii względem tego co było w innych krajach, nawet jeżeli na innym kontynencie! Prawa człowieka czy coś! Dobra, duże hasło, ale pewnie w jakimś stopniu też to miało tutaj swoje użycie!
Zawsze był zaskoczony tymi reakcjami Loli, bo naprawdę jej zachowanie czasem było dość sprzeczne, z jednej strony była striptizerką, więc sugerowałoby to, że wiele wspólnego z takim zawstydzeniem a z drugiej strony takie proste słowa jak te, które przed chwilą padły z jego ust powodowały u niej rumieniec. To było naprawdę urocze i to w taki niezwykle pozytywny i orzeźwiający sposób, jeżeli można to tak ująć.
— Czemu niemądre? — Zdziwił się szczerze, bo wcale tak nie uważał, to był żart tylko przecież.
— Nie groziło? Szkoda! Czyli w ogóle muszę Ci się nie podobać... — Zażartował ponownie, przybierając na twarzy taki wyraz twarzy, który miał wskazywać na przeogromny zawód z jego strony.
Zauważył, jak jej wzrok zatrzymał się na jego klatce piersiowej, ale nic nie powiedział i nijak też nie zareagował. Był to poniekąd sygnał i dowód na to, że to co przed chwilą powiedział niekoniecznie było zgodne z prawdą.
Co prawda te granice faktycznie mieli wyznaczone, ale… też nigdy ich nie ustalali, one powstały jakoś tak samoistnie bez żadnych ustaleń z ich strony, wyszło to dość naturalnie raczej.
—Oby. — Uśmiechnął się. Wiedział, że to nie mógł być on, chociażby z takiego prostego powodu jak brak wiary w to, że miłość istnieje. A skoro miał nie umieć kochać, tak jak uważał od dłuższego czasu, tak nie potrafił się nawet wyobrazić w takim miejscu, czy też relacji, jak prawdziwy związek.
— Nic się nie stało. — Odparł, obrzucając ją spokojnym spojrzeniem. Znowu stwierdził, że zachowuje się uroczo.
— Dobrze, jeżeli za tydzień będę mieć z tym problem to pójdę do jakiegoś lekarza. — Obiecał i uśmiechnął się do niej. Odprowadził ją wzrokiem do pomieszczenia, do którego się udała i kiedy zniknęła, to sprawdził wiadomości w telefonie, ale zgodnie z oczekiwaniami żadnego nowego powiadomienia nie było. W międzyczasie sączył sobie powoli swojego drinka, ale jak wróciła to miał jeszcze jakąs połowę, a jego koszulka leżała gdzieś obok względnie ładnie złożona.
— Nie jestem. Możemy posiedzieć, gorsze dni miewałem. — Stwierdził i ledwo powstrzymał się od wzruszenia ramionami, bo spodziewał się, że to spowodowałoby trochę bólu w okolicy żeber.
Popatrzył na dziewczynę.
— Ładnie Ci w tych ciuszkach, inaczej niż w klubie i w ogóle… — Powiedział szczerze, zgodnie z tym co pomyślał zresztą. Zawsze był szczery, a w takim stanie jak dziś też nie miał problemu by mówić to, co przyjdzie mu na myśl.

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Uniosła na niego zaskoczone spojrzenie.
- Jak to? Przecież to jego mieszkanie. - Stwierdziła zdziwiona Lola. Ona nie miała pojęcia o prawach lokatorskich. Nie, żeby była głupia, ale nie miała pojęcia o tym, że w teorii teraz w jakimś stopniu ten dom należał do nich. - Będę musiała pogadać o tym z Lulą. - Stwierdziła z pewnością w głosie. Byle tylko domku nie straciły. Lubiła te cztery kąty. Albo nie wydawały się po prostu takie złe w porównaniu z meliną, w której się wychowywała w nastoletnich czasach.
Luca musiał być wytrawnym podrywaczem, bo doskonale wiedzieć, jak wprowadzić Lolę w zakłopotanie i robił to z taką łatwością, że momentalnie spąsowiała. Striptizerka, która powinna być zupełnie pewna siebie, teraz, będąc sam na sam, w domowych warunkach, zachowywała się jak zwykła młoda dziewczyna.
Momentalnie więc wpadła w pułapkę. W obronnym geście uniosła dłonie i spojrzała na niego przestraszona.
- To nie tak, że mi się nie podobasz! Jesteś bardzo fajny i przystojny i… - Dopiero w tym momencie złapała, o co mu chodziło i z jaką łatwością uzyskał zamierzony efekt. Zamarła na chwilę, żeby zaraz parsknąć śmiechem i szturchnąć go, zanim właśnie zdążył zdjąć koszulkę.
Nie sądziła, że Luca nie wierzy w miłość. A co by nawet zrobiła, gdyby jej to powiedział? Z pewnością by nie uwierzyła. Przecież to niemądre… Każdy zasługiwał na miłość i na to, żeby samemu być kochanym. Czemu Luca miałby być wyjątkiem?
- Maksymalnie 5 dni… Bo sama cię tam zawiozę, ale za karę skuję cię akcesoriami z pracy, czy coś… i takiego zostawię na izbie przyjęć. Dorzucę puchatego boa. - Zagroziła, zanim zniknęła na moment, a gdy wróciła, miała ze sobą przenośny głośnik bluetooth. - To włącz coś. Zobaczymy, czego słuchasz. - Powiedziała, łapiąc przy okazji jego spojrzenie, przesuwające się po jej ciele. Ona też pozwoliła sobie jeszcze raz mu się przyjrzeć, przy okazji po chwili siadając nieco bliżej niego niż wcześniej. Odrobinkę. Podciągnęła nieco wyżej jedną nogę, sadowiąc się wygodniej.
- Wiesz, nie chodzę w domu w erotycznych fatałaszkach..- Nie, żeby sądziła, żeby Lula miała coś przeciwko. - Czasem jedynie nago. - Zakończyła jednak swoją wypowiedź lekkim flirtem. Ona też przecież piła w klubie, miało prawo szumieć jej w głowie. Na dodatek teraz też patrzyła na niego znad czerwonej krawędzi kubka ze swoim drinkiem. - Ale nie mów tego nikomu… Nie mam żaluzji na wszystkich oknach. - Zaśmiała się w kubeczek, żeby zaraz puścić mu oczko.


Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Jej odpowiedź na jego stwierdzenia była trochę dla niego zaskakująca, no ale w sumie też kiedyś nie wiedział, że niektórych rzeczy właściciele po prostu robić nie mogą. Poza tym Lola była o te parę lat od niego młodsza, więc przede wszystkim mogła wiedzieć mniej na takie tematy, bo był zwyczajnie bardziej doświadczony. Głównie przez ten pobyt we Francji, ale jednak.
—No jego, ale nie może wam wchodzić do mieszkania bez zapowiedzi i wam jakichś kontroli robić bez powiedzenia niczego, bo wy też macie jakieś prawa, nie? Nie może wam nie wiem skrzynki sprawdzać, czy grzebać po szafkach bez waszej zgody. — Powiedział i pokiwał głową, niech pogadają, jak najbardziej! Bo to przecież było ich prawo i to, że ktoś naruszał ich prywatność w porządku nie było! — Pogadajcie, pogadajcie. Możecie też w necie poczytać o tym. — Pokiwał głową, bo to było najlepsze rozwiązanie.
Może trochę… znaczy, często wdawał się w jakieś flirty, nie bez powodu przecież często kończył z jakimiś one night standami, gdyby nie potrafił flirtować, to pewnie w życiu by się coś takiego nie zdarzyło. No i swoją drogą też potrafił wprawiać innych w zakłopotanie chociażby tym, że momentami potrafił powiedzieć wszystko, żeby doprowadzić do osiągnięcia narzuconego sobie celu, nie miał problemu z kłamaniem, ironizowaniem i mówieniem ludziom tego co chcą usłyszeć, ale czasem też po prostu potrafił nawet kogoś wkręcić w powiedzenie czegoś, tak jak Lolę właśnie teraz.
Zaśmiał się lekko. — No mogłaś nie kończyć, teraz będę się zastanawiał co miało być po tym „i” — Uśmiechnął się do niej i nawet to jej szturchnięcie go nie zabolało!
Pewnie niewiele, bo co by mogła zrobić? Przekonać go, rozpoczęliby dyskusję na temat tego, czy miłość ma rację bytu, czy też nie? On nigdy nie twierdził, że nie zasługiwał na miłość, on po prostu w tę nie wierzył, spróbował, przejechał się, było niefajnie, nie poleca. Zresztą… powód tego problemu znowu pojawił się w jego życiu.
— Jak mi obiecasz, że mnie skujesz akcesoriami z pracy, to mogę tu do Ciebie wpaść nawet jutro, nie wiem jak wykorzystamy tego puchatego boa, ale odpuścimy sobie tylko tę izbę przyjęć. — Zażartował, obracając jej groźbę w propozycję czegoś… niekoniecznie grzecznego! Chociaż oczywiście cały czas obracali się w sferze żartów… a przynajmniej tak można było pomyśleć.
Kiedy wróciła, to przyjął od niej ten głośniczek i może w trochę bezczelny sposób jeszcze raz przesuwając wzrokiem po jej odkrytym ciele, jakby nie zwracając uwagi na to, że przecież może poczuć się przez to niekomfortowa, ale jednak był trochę podpity i nawet jeżeli coś przetrzeźwiał przez bójką, podróż i od kiedy tutaj byli, to jednak nadal trochę tej krwi w alkoholu krążyło.
— Brak ubrań to całkiem niezła stylówka, zwłaszcza jak się ma co pokazywać. — Odparł z uśmiechem i w międzyczasie włączył jakąś muzyczkę na tym głośniczku, odpalając tutaj jakąś playlistę (a może nawet taką co wczoraj była!) i obracając się w kierunku Loli na tej kanapie, również podciągając jedną nogę na siedzenie, tak, że teraz na dobrą sprawę właśnie ich nogi pewnie dzieliły centymetry, albo może nawet milimetry, więc pewnie mogli czuć swoją obecność trochę wyraźniej.
Położył dłoń na swoim udzie zakrytym przez spodnie i przekrzywił lekko głowę, kiedy tak spojrzał z udawanym niedowierzaniem na Lolę.
— No no, panienka taka niegrzeczna? Obiecuję nikomu nie mówić, aż żałuję, że nie mieszkam w okolicy. Nie, żebym był jakimś podglądaczem! — Odparł, unosząc swój kubeczek, czy co tam miał z drinkiem do ust i upijając jeden, czy dwa łyki.

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Wychodziło na to, że musiała się doszkolić w kwestii tego, co wolno, a czego nie, w wynajmowanym mieszkaniu. Zanotowała sobie w pamięci, żeby właśnie to zrobić, jak spotka Lulę. Może Luca jeszcze wtedy będzie, to jej najwyżej przypomni. Bo czuła, że lekko się wstawiła — nie, żeby jej dużo było potrzeba.
Może dlatego była nieco bardziej otwarta na delikatne sugestie wkradające się w ich rozmowy, dłuższe spojrzenia. Co prawda nie umiała jeszcze tak dobrze, jak on wprawiać w zakłopotanie, ale może kiedyś się poprawi? A może nie będzie miała okazji, jeśli pozna tego jedynego, o którym marzy?
Czas pokaże.
Nie miała jednak pojęcia, że jej kolega z pracy w dość perfidny sposób korzysta ze swojego uroku osobistego, tylko po to, żeby wykorzystać jej naiwność.
Na razie jednak, w najlepsze się droczyli, a żadnemu z nich nie wydawało się przeszkadzać, że jeszcze całkiem niedawno rozmawiali o tym, że miłość Luci przyleciała do Australii. Najpewniej powinni odstawić kubeczki z alkoholem i tak byłoby dla nich obojga bezpieczniej.
- Może to i lepiej? Będziesz teraz miał o czym myśleć. - Odparła równie rozbawiona co on. A potem szło już z górki. Jakby znajdując się na bezpiecznym terenie, mogli pozwolić sobie na niego więcej. Ostatecznie tutaj szef na nich nie patrzył.
I znów… kolejny krok przekraczający niepewnie granicę ich dotychczasowej znajomości. Lola przyłożyła palec wskazujący do pełnej wargi i kilkukrotnie postukała nim w nią. - A co ja z tego będę miała? Oprócz skucia cię… To dość wygodne pojęcie, bo wtedy ja bym musiała robić wszystko. - Droczyła się z nim, wiedząc doskonale, że wszystko to bardzo szerokie pojęcie, a ona wszystkiego w życiu wciąż nie próbowała. Nie chciała więc robić mu złudnych nadziei w żaden sposób.
Ale to wciąż były żarty! A spojrzenia, coraz odważniejsze to tylko ich część!
Z głośników zaczęła lecieć przyjemna muzyczka (najchętniej bez przedziwnych przeskoków gatunkowych), nic więc dziwnego w tym, że siedzieli nieco bliżej siebie. Nie będą przecież krzyczeć, gdy można mówić szeptem…
- Przed chwilą chwaliłeś moje ubrania Luca… Musisz się na coś zdecydować. Nie mogę być jednocześnie rozebrana i ubrana. - Nie, żeby mówiła poważnie, że miałaby się rozebrać! To wciąż tylko przekomarzanki.
Czuła ciepło bijące od jego ciała, czuła, że w pokoju, w którym on siedział bez koszulki, a ona w krótkim topie i spodenkach odsłaniających nogi, naprawdę zrobiło się gorąco. To było więc oczywiste, że musieli siedzieć nieco bardziej skąpo ubrani.
- Nie jesteś podglądaczem? To po co ja trzymałam cały czas to okno odsłonięte. - Westchnęła z udawanym zawodem. Również zapiła, chociaż naprawdę, zupełnie nie powinni. A najlepszym dowodem na to było to, że Lola odstawiła sama z siebie swój kubeczek, tylko po to, żeby sięgnąć przez nogi Luci. Podparła się dłonią po drugiej stronie, podczas gdy jej kolana pozostawały po drugiej stronie. Sięgnęła prosto do jego telefonu i przesuwając jedną piosenkę do przodu. Odłożyła aparat na jego miejsce i bardzo powoli wróciła do niemal poprzedniej pozycji, z tym że teraz samą odrobinkę zwiększyła dystans, opierając się znów dłonią z tyłu. Drugą schwyciła kubeczek. Zaraz będzie musiała zrobić kolejnego drinka.
- Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza, że zmieniłam. Tańczyłam dzisiaj do niej i jakoś dziwnie mi było, tak przy niej, przy tobie. - Zaśmiała się i lekko potrząsnęła głową, żeby rozrzucić jasne włosy wokół twarzy.

Luca Hepburn
przyjazna koala
Bunny
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Luca w takich tematach autorytetem nie był może, ale z drugiej strony też wiedział na tyle, by nie dać sobie w kaszę dmuchać, dzięki czemu raczej nie dałby się łatwo na polu wynajmu pokoju, czy mieszkania jakoś wykorzystać w osobisty sposób. Przede wszystkim też po prostu znał te podstawowe zasady, jak i wiedział gdzie szukać informacji, jeżeli to będzie mu jakoś bardziej potrzebne, bo na przykład nie będzie czegoś pewien.
To już zawsze coś! Mógł też być tej nocy z siebie dumny, że dzięki niemu Lola zdała sobie sprawę, że coś z tym wynajmem mieszkania było nie tak, a może nie tyle co z samym wynajmem, a raczej z tym wynajmującym, który wydawał się postępować wobec nich zwyczajnie nie fair.
Najwidoczniej Luca nie znał Loli tak dobrze, jak mógłby się spodziewać, bo jeżeli ten flirt, który dzisiaj miał między nimi miejsce był czymś, co dla niej było na polu prywatnym czymś innym niż dla niego, czymś „więcej”, albo cięższym i czymś z czym nie czuła się tak swobodnie jak mógłby ją o to podejrzewać.
To nie było też tak, że on ją chciał jakoś wykorzystać, broń Boże. Znaczy… chciał, ale nie w ten sposób, który pierwszy przychodzi na myśl. Chciał uciec myślami jak najdalej od Amelii, która w tym samym momencie miała się rozpakowywać u niego na farmie, w miejscu, które poniekąd było dla niego bastionem, do którego miała nie mieć dostępu, na którym nigdy miała nie postawić nogi. Jego życie miało być już miejscem bez niej. A ona znowu się tam pojawiła!
— No świetnie, teraz będę ciągle o tym myśleć. — Odpowiedział, cały czas ciągnąć tę ich grę. Fakt, tutaj szef nie patrzył, więc mogli faktycznie pozwolić sobie na więcej, ale… jak oni to traktowali? Czy wiedzieli, że jeżeli coś między nimi się wydarzy i na przykład byłoby to coś więcej niż niewinny flirt, to czy będą w stanie wrócić do normalnej znajomości? On pewnie tak, bo jednak nie traktował żadnej formy zbliżeń (tych fizycznych, bo od emocjonalnych uciekał) jako czegoś wyjątkowego, więc i na tej płaszczyźnie jego podejście się znacząco różniło od tego, które praktykowała panna Kenzington.
Z niewielkim uśmiechem obserwował palec wskazujący wystukujący nieznany mu rytm o jej wargę, by następnie jego uśmiech i spojrzenie przybrały trochę bardziej tajemniczy wyraz. Cóż, może i się z nim droczyła. Może i nie chciała mu robić złudnych nadziei – i nie robiła, ale potrafił to odczytywać w jeden konkretny sposób w tej chwili, myśląc o tym co mógłby zrobić z nią zrobić, nawet na tej kanapie na której siedzieli. Chyba na tym etapie powinien skarcić się za to, w jakim kierunku uciekły jego myśli.
— Przekonasz się tylko, jak spróbujesz. Potrafię zaskoczyć. — Odparł. Potrafił, niejedną rzecz w łóżku widział i niejedną rzecz w łóżku robił, więc naprawdę miał szeroki wachlarz doświadczeń na tej płaszczyźnie, jakby go ktoś zapytał: europejki są szalone, o.
Tak, to nadal były żarty…
Lecąca muzyka nie miała dla niego ważniejszego znaczenia, służyło tylko za tło, które sprawiało ten czas przyjemniejszym, dzięki czemu mógł uciec myślami od farmy, bójki i problemów w pracy, które pewnie z tego wynikną.
—Jeżeli jest co chwalić, to chwalę, nie? Co ja Ci poradzę, że w każdym wydaniu olśniewasz? — Odparł, we własnym mniemaniu wręcz bezbłędnie, jak prawdziwy podrywacz, taki książkowy.
Momentami jego spojrzenie uciekało gdzieś w bok, żeby po chwili wracać i jakby skradać widok, który miał przed sobą, robił to w taki sposób, by wyglądało to w miarę naturalnie, więc za każdym razem oczywiście jego wzrok wracał na jej twarz.
— Wiesz, wystarczy słowo a mogę zostać i podglądaczem. — Odparł, dając „w żartach” do zrozumienia, że na wszelakie kinki, on to się pisze! Oczywiście, żeby rozczytać intencję tego co powiedział trzeba by było czytać w myślach, więc pewnie może go zrozumieć całkiem inaczej, ale… no bywa.
Zamarł i obserwował, gdy pochyliła się ponad jego nogami, sięgając po swój telefon, kiedy on sam w tym czasie już bezczelnie przejechał spojrzeniem po jej odkrytych plecach, zatrzymując swój wzrok na jej biodrach. Uniósł dłoń do twarzy i podrapał się po policzku, uważnie obserwował, kiedy wracała do swojej poprzedniej pozycji, a on sam nie zwrócił nawet uwagi na to, że jednak delikatnie zwiększyła dystans, chociaż jeżeli oparła się z tyłu dłonią, to wyraźniej wyeksponowała swój biust, na co… no nie mógł narzekać. Zaśmiał się, po czym oparł się łokciem o oparcie kanapy i sięgnął dłonią do jej twarzy, by odgarnąć kosmyk wzroków, który podczas tej jej potrząśnięcia głową zawędrował w okolice jej nosa. Można by powiedzieć, że wręcz czułym gestem odgarnął ten kosmyk włosów.
— Co jak co, ale przy mnie to nie musisz czuć się dziwnie z niczym. — Odparł cicho, cały czas mając na ustach delikatny uśmiech, nieznikający z jego twarzy już od dłuższej chwili. Aż dziw, że nie zaczęły go jeszcze boleć mięśnie na policzkach!

Lola Kenzington
sumienny żółwik
mkj
ODPOWIEDZ