lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Obrazek


~ Po rozstaniu Loli z Adonisem



Swoim uporem Kenzington czasem sama ją zaskakiwała, na szczęście aktorka była z niej kiepska. Lula miała pewne przeczucie, że coś jest nie tak po krótkich wiadomościach jakie wymieniały, ale to rozmowa telefoniczna przekonała ją ostatecznie do nieco przyspieszonego powrotu. Lola i tak zwodziła ją niemal do ostatniego dnia małej wycieczki, zapewne nie chcąc psuć przyjaciółce wyjazdu. Zapomniała tylko, że fale przychodzą i odchodzą, a jej złamane serce było na poważnie. Bidwell nawet się nie zastanawiała wsiadając do auta. Do Lorne dotarła zaś późnym wieczorem, w drodze do domu zahaczając jeszcze o ich ulubioną knajpkę z chińszczyzną oraz sklep monopolowy. Naiwnie wierzyła, że pływający w słodko-słonym sosie makaron zdoła coś wskórać na problemy sercowe blondynki.
Już od progu jej uszu dotarła płyta Lany Del Rey rozbrzmiewająca w całym domu. Oznaczało to tylko jedno - sprawa była bardziej poważna niż Tallulah mogła przypuszczać. Siatki z jedzeniem odstawiła do salonu, dalej pokonując krótki korytarz by dotrzeć do sypialni Loli. Choć jedyne źródło światła aktualnie stanowiły tam świąteczne lampki, blondynce udało się dostrzec nieruchomy kopiec pod kołdrą na łóżku.
- Wróciłam - rzuciła więc cicho, obchodząc materac dookoła. Docierając do nocnej szafki, przyklęknęła na podłodze niepewnie podnosząc puchową pokrywę.


Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Nie miała szczęścia w życiu do facetów. Jak nie pakowała się w jakieś głupie licealne związki, to zostawała singielką. A kiedy wreszcie wydawało jej się, że trafiła na tego porządnego, ten również okazywał się inny. A przecież mogła się spodziewać — od początku Adonis zapowiadał, że striptizerek nie lubi. Lola nigdy nie dociekała przyczyny tej niechęci, ale może gdyby to zrobiła, to wiedziałaby, co tak naprawdę chodzi mu po głowie.
A przecież przez rok nie potrafił się określić, czego tak właściwie od niej chciał, to czemu się tak bała? Zależało jej na nim, w innym wypadku zupełnie by się nie przejmowała. Nie przedstawiłaby go Luli, czy nie pozwoliła mu czasem zostać na noc. Podziwiała w nim to, że wytrzymał z nią tyle czasu bez seksu, ale teraz, po tym, co wiedziała, chyba przestała wierzyć w te zapewnienia. W innym wypadku, jak znalazłby sobie tak szybko kogoś chętnego na zabawy. Słyszała wtedy wszystko przez zamknięte drzwi i nadal brało ją na mdłości. A teraz jeszcze śmiał przychodzić tutaj i robić jej wymówki, tylko dlatego, że ktoś się nią zainteresował, pomimo tego, czym się zajmowało. A na dodatek nie było Luli w domu. Nie chciała przyjaciółce psuć wyjazdu, ale prawie się poddała, gdy zobaczyła, że w zamrażarce zostały już tylko jej najmniej ulubione lody waniliowe, chociaż tak liczyła na czekoladową pociechę.
Z odpaloną muzyką, podłym humorem i jednak pudełkiem lodów siedziała w swojej sypialni, gdy usłyszała, że Lula jednak zdecydowała się na powrót.
Pociągnęła smętnie nosem, wystawiając go spod okrycia.
- Czemu to tak boli? - Spytała, żeby zaraz zawyć kolejny wers smutnej piosenki, unosząc w górę łyżeczkę od lodów.
- Powiedział, że mnie kocha, ale mam go nie mieszać w swoje życie. Ma mnie dość… - Powiedziała i potarła dłonią policzek. - Ale ja się tak bardzo bałam mu powiedzieć… - Dorzuciła.

Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
To fakt. Najgorsze, że zaczęło się od ojca, a dalej nie było wcale lepiej. Tallulah mogła już tylko się przyglądać jak raz za razem Lucy coraz bardziej zaczyna winić o niepowodzenia siebie. Całkowicie niesłusznie, należy dodać. Przecież to nie była jej wina, że śliczną buzią przyciagała głównie facetów głębokich jak kałuża, nie będących w stanie docenić więcej niż jej cycki. Do tego była zbyt uprzejma, każdemu próbując dać szansę. Nawet tym, który absolutnie na nią nie zasługiwali. Adonis? On był inny, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Zdołał nabrać nawet Bidwell, która przecież znała się na ludziach całkiem nieźle. Cóż, teraz miał w niej już tylko wroga. Złamał serce jej przyjaciółki, a tego blondynka nie wybaczała nigdy.
Kwestia seksu wcale go nie usprawiedliwiała, bo skoro psy szło wytrenować tak, by po kosteczki sięgały na wyraźną komendę, to również mężczyźni powinni być w stanie nad sobą zapanować. Z pewnością nie było mu łatwo, to Lula rozumiała doskonale, ale ostatecznie Kenzington nie trzymała go przy sobie siłą. Sprawy musiały się po prostu skomplikować gdy chłopak dowiedział się w jaki sposób blondynka zarabia. To.. było nieco skomplikowane. Facetowi pewnie trudno było zaakceptować, że odsłania się przed innymi, jednocześnie jego prosząc o wstrzemięźliwość. Pytanie czy usiłował chociażby zrozumieć powody, dla których skończyła w Shadow? Wtedy wszystko powinno nabrać sensu.
- Oj Kwiatuszku, tak mi przykro - namierzywszy nos Lucy, Lula wsunęła dłoń pod kołdrę obejmując szczupłą kostkę przyjaciółki. Serce bolało ją od samego patrzenia na to nieszczęście - Słuchaj, to jego strata, nie Twoja. Zrobił Ci przysługę, że się zawinął - mruknęła, choć wątpiła by Kenzington była już gotowa na usłyszenie tej prawdy. Z resztą jej mina wyraźnie to pokazała - Chodźmy do salonu, kupiłam Twoją ulubioną kaczkę w pięciu smakach. Opowiesz mi o wszystkim i czegoś się napijemy.


Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Lucy pociągnęła nosem, zupełnie nie dbając o to, że zrobione rzęsy nie powinny być moczone przez 24h od momentu aplikacji. Wiadomo było bowiem, że najlepiej leczy się serce zabiegami pielęgnacyjnymi, ale przecież nie miała pojęcia, że Adonis odwiedzi ją pod domem.
Pociągnęła za sobą kołdrę, cały czas ściskając ją pod brodą, jakby chciała móc zrobić sobie z niej pelerynę lub ewentualnie się pod nią schować w dowolnym momencie. Na kanapie usiadła tak, by móc podciągnąć kolana pod samą głowę.
- Nie mówiłam ci, ale… Pojechałam raz do niego. Chciałam mu się wytłumaczyć, że wiesz… rodzeństwo, ojciec… - Mówienie o tym, w żadnym razie nie należało do przyjemnych. - Nie chciałam prosić, żeby wrócił, ale chciałam, żeby wiedział. Że to taniec, że nie daje się tam obmacywać... - Westchnęła i spojrzała na swoje kolana. - Słyszałam go w środku, jak uprawia seks z jakąś babką. Nie wiem z kim, ale pewnie miał ją już wcześniej… No bo jak to tak można szybko kogoś poznać na seks. - Nie, żeby nie wiedziała, że istnieją one night stands, ale Adonis zawsze wydawał jej się rozsądniejszy, niż ci wszyscy, którzy gonią za pierwszą zobaczoną spódniczką. Pomyliła się. I dlatego to tak cholernie bolało.
- Myślałam, że jestem dla niego wyjątkowa. Dla niego mogłabym nawet przestać tańczyć… Ale nigdy nie powiedział, że chce ze mną być. Wszystko było utrzymane na zasadzie luźnych spotkań. Nie wiem, czy przy braciach nazywał mnie swoją dziewczyną, ale z pewnością nie potrzebował wiele czasu, żeby się pocieszyć… - Spojrzała na Lulę z takim zupełnie rozbrojonym wzrokiem. Zupełnie, jakby właśnie miała się poddać. - To było obrzydliwe… Te jęki… - Nie umiała wyrzucić tych dźwięków z głowy. A on jej dziś powiedział, że leci na kasę Borisa. Nawet jeśli by tak było, chociaż nie było, to przynajmniej wciąż nie wylądowała z nim w łóżku. Sama w zasadzie nie wiedziała czemu. To byłaby całkiem niezła zemsta na Brooksie — oddać się komuś po tygodniu znajomości, kiedy on musiał czekać rok.
- Myślałam, że dobrze robię, nic mu nie mówiąc… On nie znosił striptizerek… - Dodała jeszcze zanim nie poczuła, że znów zbiera jej się na płacz.

Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Choć Lucy nigdy nie zrezygnowała ze swojego okrycia, z pomocą Luli obie dotarły do salonu, gdzie, tak jak wspominała blondynka, czekały słuszne porcje chińszczyzny, a i kilka bananów w cieście się się znalazło dla spragnionych deseru. Do tego mało wyszukane drinki. Wódka, sok pomarańczowy i kilka cytryn. Palący w gardło alkohol powinien pomóc zapomnieć o chłopaku, który złamał jej serce. Prawie puste opakowanie po lodach Bidwell wyciągnęła spomiędzy zaciśniętych palców przyjaciółki i odstawiła na bok, gotowa wysłuchać dziewczyny.
- W gruncie rzeczy to nie takie trudne, ale .. nie w tym sęk - wtrąciła Tallulah, jedynie udając zaskoczenie gdy usłyszała, że Adonis dość szybko pocieszył się po rozstaniu. Typowo męskie zachowanie. Żałosna próba odzyskania kontroli, choć na jego miejscu pewnie zrobiłaby tak samo. Bóg jeden wie jak bardzo brakowało mu seksu - Przynajmniej masz pewność, że dobrze zrobiłaś nie idąc z nim do łóżka - stwierdziła, chcąc pocieszyć Lolę. Jednocześnie pracowała nad ich drinkami, odbezpieczając butelki i krojąc cytrynę na grube plastry. Była niczym XXI-wieczny druid opracowujący recepturę mającą leczyć złamane serce, aczkolwiek po dodanych proporcjach powinna raczej zacząć konstruować eliksir na kaca.
- Nie Twoja wina, że trafiłaś na kolejnego 'fuckboya' Kwiatuszku. Na szczęście byłaś na tyle bystra żeby go w porę przejrzeć - każda kobieta lubiła być w końcu nazywana wyjątkową, a faceci zwyczajnie na tym żerowali. Udawali, że im zależy tak długo jak było im to na rękę, a po osiągnięciu celu na ogół zawijali manatki by szukać nowych ofiar. Tymczasem Bidwell podała przyjaciółce wysoką szklankę, bo wolała aby krzywiła się przez alkohol, nie wspomnienia zdrady Brooksa.
- No dalej, za tatę i mamę Bidwellów - zachęciła, dopilnowując by blondynka upiła porządny łyk. Powinien nieco osłodzić jej prawdę - Cóż, tą kwestię akurat pewnie dałoby się jakoś lepiej rozwiązać. Teoretycznie miał prawo poczuć się oszukany, ale gdyby mu na Tobie zależało, próbowałby chociaż poznać powód.



Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
W zasadzie to przy złamanym sercu Loli wszystko smakowało jednakowo, więc wódka mogłaby być i z jej znienawidzonym sokiem porzeczkowym. W dołku było jej trochę wszystko jedno.
- Wiesz… Myślałam, czy przypadkiem… jakbym z nim to zrobiła, to może by wiedział, że jestem mu wierna, albo wiesz… nie szukał, by pocieszenia gdzieś indziej. - Doszukiwała się winy w sobie, bo nie do końca potrafiła sobie poradzić ze stratą. Myślała, że poznała kogoś wyjątkowego, ale ten okazał się myśleć tylko czubkiem własnego penisa. Może i dobrze, że nie poszła z nim do łóżka, ale z drugiej strony zmarnowała na kogoś rok. Na kogoś, komu ufała i komu naprawdę chciała się oddać cała. Potrzebowała tylko nieco więcej czasu.
Dziabnęła niemrawo coś, co miała w pudełku, ale nie włożyła nic do buzi.
- To on mnie przejrzał Lu… Jakiś jego kolega był w klubie, kiedy tańczyłam. Nie było w tym ani mojej zasługi, ani nic. Zjebałam sprawę. - Powiedziała z westchnieniem, wsuwając wreszcie makaron do ust. - Jeszcze Borisa mi wypomniał, kiedy ten tylko przychodzi do klubu. No i wysyła kwiaty, ale tego Adonis przecież nie wie. Zresztą… Boris potraktował mnie lepiej jako tancerkę niż Adonis jako swoją… - No nie mogła powiedzieć, że dziewczynę, bo w sumie Brooks nigdy nie sprawił, że byli czymś oficjalnym, ale też nie mogła się pozbyć wrażenie, że momentami tak się zachowywali. Spacery, wspólne wyjścia, rozmowy o tym, że mógłby jej gotować, gdyby zdecydowała się przeprowadzić do niego. Ale to wszystko oklejone było łatką “kiedyś”. Nigdy nie padły konkretne propozycje. No i do tego, żeby dokładać mu się do czynszu, Lola musiałaby znaleźć normalną pracę. Nie, żeby planowała zostać tancerką na zawsze, ale musiała wziąć pod uwagę, że najpierw musi poradzić sobie z wyciągnięciem rodzeństwa z systemu. Albo przynajmniej znaleźć sposób, żeby widywać ich częściej.
- Oczywiście, że miał prawo się tak poczuć… Nie odmawiam mu tego. Ale chodzi o to, że… w sumie nie. Nie mam żadnego wytłumaczenia dla siebie. - Wypiła łyk mocnego drinka i skrzywiła się. - Już nic od niego nie chce oprócz tego, żeby nie narobił mi kłopotów. Nie chce, żeby cokolwiek dotarło do opieki społecznej. - Westchnęła i wzięła kolejny łyk.

Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Sok porzeczkowy? Więc było aż tak źle? Wprawdzie ostatnim razem to Lula właśnie przytrzymywała nad toaletą włosy przyjaciółki po ekscesach z sokiem z ciemnych jagód, ale powtórka wcale jej się nie marzyła.
- Albo Adonis dostałby to o co mu chodziło i stracił zainteresowanie - wymamrotała półgębkiem Bidwell. Zawsze starała się pozostawać niezawisła niczym sądy, ale kiedy chodziło o jej najlepszą przyjaciółkę, trudno było pozostać bezstronnym. Tym bardziej, że Brooks jakoś specjalnie nie wkupił się w jej łaski. Już samo to powinno stanowić dla Loli czerwoną flagę. W końcu to dokładnie ta ścieżka powinna prowadzić do jej serca, a Adonis próbował pokonać ją na skróty. Nieważne, teraz i tak był skreślony na dobre.
- Nie, nie zjebałaś - wtrąciła już bardziej stanowczo surferka, marszcząc ostrzegawczo brew. Zawsze była gotowa bronić Kenzington, choćby i przed nią samą. Zbyt często wyrzucała sobie bowiem drobne potknięcia, zaniżając poczucie własnej wartości. Zabawne, bo właściwie zawsze chodziło o facetów - Robisz to wszystko dla rodzeństwa, bo są dla Ciebie najważniejsi. Adonis, Boris czy inny żigolak powinni być w stanie to zrozumieć i Ci pomóc. W innym wypadku nie są potrzebni, masz przecież mnie - dodała blondynka już nieco bardziej pokrzepiająco, znów łapiąc za łydkę przyjaciółki i ściskając lekko. Gdyby tylko Lucy gotowa była zobaczyć, że jedyne czego przysparzali jej mężczyźni to problemy, zrozumiałaby, że to Tallulah była jedynym czego potrzebowała. Cóż, może kiedyś weźmie kandydaturę Bidwell pod uwagę - No tak, przed Ruskiem przynajmniej nie musisz nic ukrywać, bo pewnie sam ma więcej za uszami. Gadałaś z nim? Założę się, że byłby w stanie ustawić Cię tak, żeby oddali Ci młodych - wcześniej Lola nie była szczególnie rozmowa na temat Asimova, więc przyjaciółka dostrzegła swoją szansę by nieco pociągnąć ją za język. Sama jeszcze nie wyrobiła sobie zdania na temat pana Gangstera poza tym, że ma całkiem niezły gust. To znaczy, jeśli osobiście wybierał wszystkie podarunki, które kończyły w mieszkaniu przy Sapphire River. Trochę szkoda, że Kenzington zabroniła ich otwierać. Lula była pewna, że w paru miejscach błysnęło jej złote logo bardzo ekskluzywnej marki.
- Myślisz, że Adonis byłby do czegoś takiego zdolny? Chociaż z drugiej strony, zranione męskie ego to nie są żarty. Może postrasz go Ruskiem?


Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Skrzywiła się nieznacznie, bo Lula, jak zwykle zdawała się mieć rację. Może rzeczywiście dla Adonisa nie była aż tak ważna, jak się jej wydawało? No i że wypił alkohol, chociaż tak ją zapewniał, że wcale nie był wielkim jego fanem. Tylko rzeczy jej się posypało w ostatnim czasie, że nie wiedziała, co powinna zrobić dalej. Dobrze, że Bidwell zawsze była tuż obok niej, żeby jej pomóc.
- Jeszcze niedawno powiedziałabym, że to zupełnie nie w jego stylu, ale teraz już nie wiem nic. - Przyznała niechętnie, bo przecież nikt nie lubi żyć w błędzie i przekonać się o nim w tak bolesny sposób.
I naprawdę cieszyła się, że miała Lulę obok siebie, bo na moment niemal zapomniała, czemu zajęła się tą pracą na pierwszym miejscu. Robiła to dla młodych. I tylko dla nich. Nikt inny nie powinien się w tym wszystkim liczyć. Wiedziała, że niedługo będzie musiała to rzucić, żeby móc przedstawić dowód prawdziwych zarobków, ale co będzie miała w gotówce odłożone, to jej. I zawsze to lepszy start dla jej rodzeństwa.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc propozycję przyjaciółki i złapała ją delikatnie za dłoń, jednocześnie opierając się policzkiem o oparcie kanapy.
- Gdyby nie ty, to już dawno bym oszalała. - Wyznała zgodnie z prawdą. I rzeczywiście chyba nie przyszło jej do głowy, by stworzyć z Lulą jakiś związek, chociaż nie oznaczało to, że jej nie kochała. Lula była dla niej zwyczajnie najważniejsza — żaden facet nie mógł jej dorównać. Nie chodziło o kwestie łóżkowe, bo w tych nie miała doświadczenia. Chodziło raczej o poczucie bezpieczeństwa przy Bidwell. Co, gdyby związek zrujnował im wszystko, co udało się zbudować?
- Wynajmuje mnie przeważnie na cały wieczór i wtedy rozmawiamy. Ale proszę cię Lu… On jest owszem miły, przystojny, ale jest też gangsterem. Wiesz przecież jaki typ ludzi robi interesy w Shadow. - Lula miała sporo racji, w tym, że jej zarobki znacząco się podniosły, od kiedy pracowała niemal wyłącznie dla Asimova. Przyjmowała te napiwki z myślą o rodzeństwie, ale czy Boris mógł pomyśleć o niej inaczej niż o zwykłej tancerce. - Może i mógłby. Ale co chciałby w zamian… - Dodała z westchnieniem.
Racją było też to, że Boris nie wybierał tanich rzeczy. Co prawda Lola krępowała się nieco w przyjmowaniu takich prezentów, ale wpadła na pewien pomysł — zbliżały się urodziny Luli, więc część z podarunków otrzyma właśnie ona. To dlatego też nie mogła wiedzieć, co jest w środku.
- Nie mów na niego Rusek, bo to brzmi, jakby był szpiegiem, czy coś… - Dodała z westchnieniem Lola, ale zaraz uśmiechnęła się nieco. - Nie będę nikogo nikim straszyć. Boris bywa nieprzewidywalny… - Już raz jej zaproponował, że może podsyłać po nią auto, żeby nie musiała chodzić do Shadow na piechotę, a Lucy przypuszczała, że to tylko wierzchołek jego możliwości. - Z resztą. Niedługo wyjeżdża w jakiś interesach, z tego, co mówił. Myślę, że wtedy możemy pójść do jakiegoś klubu bez obawy, że na niego wpadniemy. Girls night, bo muszę zapomnieć o Brooksie. - Dodała, nieco śmielej sięgając po drinka, chociaż jej policzki zrobiły się już lekko różowe.

Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
Nie znała Adonisa, więc trudno stwierdzić czy miała rację. Lula bazowała głównie na swoich dotychczasowych doświadczeniach z facetami, a tych miała z pewnością więcej niż Kenzington. Oczywiście byłaby w stanie zrozumieć frustrację Brooksa wynikającą z narzuconego mu celibatu, ale jeśli naprawdę mu to przeszkadzało, powinien wspomnieć o tym wcześniej, choć rewelacje na temat pracy Loli w Shadow mogły być kroplą, która czarę goryczy przelała. Szczególnie, jeśli z natury był typem zazdrośnika.
- Na mnie zawsze możesz liczyć, Kwiatuszku - zapewniła blondynkę, czując przyjemne poczucie docenienia gdy splotła razem ich palce. Pokonały z Lucy sporą drogę. Przyjaciółki, siostry, współlokatorki, kochanki. Tallulah kochała dziewczynę na naprawdę wiele sposobów. Może nawet uznawała ją za swoją platoniczną, drugą połówkę. Tym trudniej jednak patrzyło jej się na to jak ranią ją kolejni mężczyźni. Zupełnie jakby Kenzington przyciągała takie beznadziejne przypadki.
- Typ ludzi, dzięki którym mam co ćpać w weekendy? - podsunęła cicho surferka, posyłając przyjaciółce lekko krzywy uśmiech. Temat Borisa był świeży i ekscytujący, a sam zainteresowany brzmiał jak jakaś postać przerysowana z harlekina dla gospodyń domowych - Dawaj, ile Ci proponował za numerek? Miał jakieś specjalne zachcianki? - dociekała Lula, zauważając, że zmiana tematu całkiem dobrze podziałała na jej współlokatorkę. Oby tylko nie planowała pocieszyć złamanego serca kolejnym przyjemniaczkiem.
- Pogadaj z nim, może rozważy jakieś zastępstwo? I pokaż mu to moje zdjęcie w pomarańczowym bikini. Te odważniejsze chętnie mu sama prześlę - zalotnie podrzuciła brwią. Osobiście nie miałaby żadnych oporów by pomóc w ten sposób Lucy. Właściwie to rola sugar baby rosyjskiego przystojniaka mogłaby jej całkiem odpowiadać. Na razie pragnienie to próbowała ugasić drinkiem.
- Dobrze. Boris brzmi lepiej? A może pan Asimov? Założę się, że w łóżku całkiem inaczej każe do siebie wołać - kontynuowała swoje fantazje, odkładając szklankę na stół i sięgając do tęczowej saszetki, którą nosiła na biodrach. To był jej mały, podręczny zestaw palacza. Chwilę potem w palcach już formował się skręt - Jasne Tatuśku, chętnie wciągnę kreskę z Twojego olbrzymiego kuta.. - zajęczała komicznym głosem, póki nie przerwała jej oburzona Kenzington, na co Lula tylko wybuchła śmiechem i wcisnęła jej do rąk na powrót drinka.
- Oh, ależ ja bardzo chętnie bym na niego wpadła - znów podskoczyła jej brew, ale dość szybko się uspokoiła. Głównie dlatego, że najczęściej to ona musiała namawiać blondynkę by gdziekolwiek wyjść, o wycieczkach do klubu w ogóle nie wspominając. Cóż, w tym wypadku zdecydowanie należało to uczcić blantem, którego Tallulah już miała w zębach - Strefa bez facetów, kumam. Jak dla mnie możemy nawet jechać do Cairs, do gejowskiego klubu - zaproponowała, wypuszczając dym i oferując zawiniątko przyjaciółce.




Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Rzeczywiście, mogła zadbać o to, żeby przyjaciółka lepiej poznała Adonisa. Kilka razy przyprowadziła go wprawdzie do ich domu, ale zawsze miała jakieś obawy o to, że ten znajdzie coś, co naprowadzi go na to, czym Lola tak naprawdę się zajmuje. Nie była gotowa mu powiedzieć — już nawet pomijając kwestię striptizu. Czy nie odrzuciłby go fakt, że jej ojciec jest pijakiem i korzystał z każdej okazji, żeby uprzykrzyć jej życie? Adonis miał dobrą, kochającą rodzinę, rodzeństwo, które zawsze zdawałoby się trzymać jego stronę. Czy on mógł zrozumieć, z czym ona się tak naprawdę mierzy? Może rzeczywiście lepiej im było nie po drodze?
- Wiem. I kiedy nie jestem kupką nieszczęścia, Ty na mnie też. Chociaż nawet teraz pewnie spróbowałabym pobić każdego, który chciałby zrobić ci krzywdę. - Były dla siebie wszystkim i Lucy szczerze wierzyła, że przyjaźnie takie jak ta ich nigdy się nie kończą i nigdy nie mogą zostać pokonane przez żadne przeciwności losu. Mówi się, że rodzina jest najważniejsza, ale Lula była dla niej czymś więcej. Może rzeczywiście w jakimś stopniu należały tylko do siebie, a każdy nadchodzący mężczyzna (lub w przypadku Luli również kobieta), musieli mierzyć się z tym, że one na zawsze pozostaną w swoim życiu.
Takie rozmowy jak ta, rzeczywiście pomagały w pewnym stopniu skupić się na czymś innym niż Adonis. Na samą myśl o nim czuła jak coś chwyta ją za serce i ogarnia ją smutek. Podobał się jej, lubiła spędzać z nim czas, a jego uśmiech potrafił poprawić jej humor. Ale rzeczywiście wyglądało na to, że czas był zły. Nawet jeśli poczuła się skrzywdzona i oszukana, to nie umiała zdobyć się na to, żeby życzyć mu źle.
Skinęła więc głową, gdy Lula spytała, czy to dzięki niemu, czasem odlatuje na inne poziomy świadomości. W zasadzie nie miała pojęcia, czy to rzeczywiście towar Asimova, ale mogła przypuszczać, że tak. - Nie proponował mi nic takiego, no coś ty… - Zdziwiła się szczerze Lola, W sumie jakby się nad tym zastanowił, to nawet nie namawiał ją na rozbieranie, a spędzał z nią czas. Niestety Lucy wciąż nieco cierpiała przez to, jak potraktował ją Adonis i nie w pełni była w stanie docenić to, jak zachowywał się Asimov. Ale czas leczy rany. Chociaż w tamtym momencie najpewniej nie miałaby oporów, żeby sprawdzić, na ile on rzeczywiście pragnął Lucy, dla niej samej, a ile po prostu potrzebował ładnej blondynki u swojego boku.
- Pokaże. - Obiecała Lucy, gotowa oddać Luli wszystko. Bo chociaż ta była wyzwolona pod wieloma względami o wiele bardziej, niż Lola, to chyba też przydałby się jej ktoś własny. Kto wie, może razem z Borisem byliby w stanie zaspokoić swoje własne potrzeby?
- Jak się sobie spodobacie, to może będziesz miała okazję znaleźć odpowiedź na wszystkie nurtujące Cię pytania Lu. - Uśmiechnęła się nieco blado. Lula zdecydowanie bardziej nadawała na podobnych falach, jak Asimov, więc jakby się ta dwójka naprawdę spiknęła, to Lola mogłaby się oddawać swojemu smutkowi, gdzieś w zaciszu własnej sypialni. - Chociaż nie wiem, skąd pomysł, że ma dużego. - Dodała, żeby chociaż spróbować zażartować.
- Poznam was ze sobą. Obiecuje. - Wizja zakopania się w kołdrze jeszcze bardziej nagle wydała jej się bardzo kusząca. - Jak chcesz, mogę napisać do niego nawet dzisiaj. - Nie było w tym złośliwości. Lucy chyba po prostu przejmowała się tym całym rozstaniem nieco bardziej, niż umiała przyznać. Odmówiła nawet zaciągnięcia się, podciągając za to kołdrę bliżej siebie i moszcząc się w kokonie.


Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
lorne bay — lorne bay
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna. Pływam i jeżdżę na desce. Pilnuję dźwięku w radio. Mieszkam przy Sapphire River. Seksualnie wyzwolona
- Moi wrogowie z pewnością drżą na samą myśl o Twoich sztucznych paznokciach - przytaknęła z grzeczności Bidwell, bo to jednak najczęściej ona była tą głośniejszą połówką ich duetu, gotową wykłócać się o swoje. Co nie zmienia faktu, że wierzyła przyjaciółce gdy ta twierdziła, że zrobi dla niej wszystko. Tak właśnie działała ich relacja. Nigdy nie było w niej miejsca na wstyd czy obawy, tylko pełne zrozumienie oraz akceptacja. Taka bezpieczna strefa dla nich obu. Lula ufała Kenzington przecież nad życie i nigdy by jej nie zdradziła. Dzielenie się nią z jej ukochanym facetem, na to jeszcze była się w stanie zgodzić, bo wiedziała, że ich sielankowe życie w domku przy Sapphire River nie może trwać wiecznie. Ich drogi kiedyś naturalnie się rozejdą, oby nigdy nie straciły ze sobą przez to kontaktu.
- Czekaj, czyli nie tknął Cię od tamtego wieczora kiedy złapał Cię za cycki? - tym razem to Tallulah sprawiała wrażenie zaskoczonej. Nie rozumiała dlaczego ktoś taki miałby spędzać wieczory w Shadow i płacić krocie by spędzić noc na rozmowach ze striptizerką - I co? Herbatki tam sobie pijecie, czy może zwierza Ci się ze swoich problemów? Tak czy siak zaczyna to brzmieć jak sequel do Pretty Woman - mruknęła, sporym łykiem opróżniając swoją szklankę z drinkiem do połowy. Asimov wydawał się oryginałem, który trudno jej było porównać do kogokolwiek. Nic dziwnego, że w głowie Loli siał taki mętlik. Nawet Lula nie rozumiała jaki mężczyzna miał cel w tym wszystkim.
- Ah tak, bo Ciebie to wcale nie obchodzi, co? - lekko szturchnęła przyjaciółkę w bok, bo nie chciało jej się wierzyć, by Rosjanin był jej całkowicie obojętny. Z tego co było jej wiadomo, nigdy nie poszła do Nathaniela na skargę. Wręcz przeciwnie, od pewnego czasu na swoje dyżury w Shadow wybierała się jakby chętniej i kreacje też dobierała jakby staranniej - A nie wiem, tak jakoś odbieram od niego 'big dick energy'. To się po prostu czuje - tym razem wzruszyła ramionami, nie wiedząc jak wyjaśnić całą sprawę zdecydowanie mniej doświadczonej Loli. Na szczęście blondynka nie drążyła tematu, zamiast tego oferując by zaprosiły Borisa do siebie. Widocznie przy tym jednak przygasła, wracając Bidwell na właściwe tory. Złamane serce, no tak - Nah, nie potrzebni nam tu żadni faceci. Same z nimi tylko problemy. Jeden gorszy od drugiego - zmieniła nieco gadkę, zachęcając i Lucy do ulżenia sobie w narzekaniach.



Lola Kenzington
Obrazek
I just wanna know your name
and maybe some time
We can hook up, hang out, just chill
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Wywróciła oczami.
- Nie mam sztucznych paznokci. To naturalne jak moje cycki. - Zaśmiała się, bo w sumie nigdy nie rozumiała fenomenu długich szponów. No i z pewnością obroty wokół rury do tańczenia miałaby słabsze, gdyby nie mogła złapać pewnego chwytu. - Ale przywalić mogę… Coś tam ochroniarze zawsze nam pokazują, jakby ktoś był zbyt napastliwy. - Nie zmieniało to faktu, że od jakiegoś czasu nosiła i tak gaz pieprzowy ze sobą, jeśli akurat nie zapomniała go z domu.
W każdym jednak razie Lola nie wybiegała myślami aż tak daleko w przyszłość, żeby chcieć rozmyślać o wyprowadzce. Tutaj, z Lulą, było dobrze i bezpiecznie.
Pokręciła głową, zapytana, czy próbował czegoś więcej.
- Herbatki nie, ale zamawia najdroższy alkohol, z którego później mam naliczany procent. No i zostawia napiwki. Ale ręce zawsze trzyma przy sobie. - W sumie to też nie do końca rozumiała, co kieruje Borisem, ale przecież nie może podbić do takiego faceta i spytać “czemu sprawia, że dzięki niemu może zarobić dużo więcej kasy niż zazwyczaj. Przecież po to właśnie tam pracowała — żeby mogła zarobić. Jeszcze by się zraził i tyle by z tego było. A przecież nie robiła nic złego.
- Uważaj, bo jeszcze następnym razem zobaczysz mnie z ekranu telewizora, jako żonę milionera, chociaż wtedy pół świata dowie się, czym się zajmowałam. - Stwierdziła, uśmiechając się nieco gorzko. Ciekawe komu Adonis opowiedział to wszystko? Czy może jednak w obawie przed wyśmianiem zostawił wszystko dla siebie? Wszak nie było nic chlubnego w tym, że jego prawie dziewczyna była striptizerką.
- Nie zrozum mnie źle… To nie tak, że mnie nie obchodzi, czy wiesz… on mi się nie podoba. Bo jest w cholerę przystojny. Ale nie wiem, czy zwyczajnie ktoś taki jak on chciałby czekać na kogoś takiego, jak ja. A wy we dwoje mielibyście coś z życia, skoro jak mówisz, ma bug dick energy. - Powiedziała Lucy, uśmiechając się smutno. Randkowanie teraz wydawało jej się czymś abstrakcyjnym.
Słysząc słowa przyjaciółki, poczuła, jak zaczynają piec ją oczy, a dolna warga nieznacznie drgać. Tak bardzo chciała się zachować, jak silna kobieta, ale zamiast tego zbierała jej się na płacz. Przysunęła się bliżej Luli i oparła głowę gdzieś w okolicy jej ramienia i klatki piersiowej, naciągając kołdrę na nie obie.
- Same problemy… - Powtórzyła za Bidwell. - Przepraszam, że cię ściągnęłam. Pewnie bawiłaś się tam lepiej niż tu. Ale bez ciebie bym sobie nie poradziła. - Ani dziś, ani nigdy .

Lula Bidwell
przyjazna koala
Bunny
ODPOWIEDZ
cron