Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Obrazek



Cóż to była za noc. Można by rzecz, że nie zapomniana, gdyby nie pustka i bolesne pulsowanie w głowie. Uczucie w sumie dość znajome, bo Boris z kompanami kończyli w tym stanie raz na jakiś czas. Przeważnie jednak Asimov budził się łóżku lub na zapleczu jakiegoś klubu czy ewentualnie w samolocie, więc miejska ławka to z pewnością było coś nowego. I tak potrzebował dłuższej chwili by rozpoznać otoczenie. Byłoby prościej gdyby przestało wirować, a już najlepiej gdyby świergoczące nad głową ptaki stuliły dzioby. Oczywiście żołądek Rosjanina zaprotestował, gdy ten podniósł się do siadu przecierając zaspaną twarz. Na ręce nie czuł ciężaru swojego zegarka, co właściwie było pierwszym kiepskim znakiem. Brak portfela oraz komórki dopełniły obrazu pozornej rozpaczy, ale nadal istniała szansa, że fanty znajdą się gdzieś u źródła. Czyli gdzie właściwie? Asimov pamiętał tylko przyciemnione światła oraz ruskie piosenki grające gdzieś w tle. Chyba zaczęli pić na kwaterze jego ochroniarzy, świętując kolejną udaną akcję na sporą sumkę. Brunet obstawiał, że gdy skończyła się wódka, całą zgrają zapewne ruszyli do sklepu. Musieli też zahaczyć o jakąś knajpę, co sugerowały plamy po sosie na czarnym T-shircie. Dalej jednak film mężczyzny całkiem się urywał. Mógł się tylko domyślać, że może wdał się w jakąś bójkę, bo miał kilka siniaków, piekła go ręka i wyglądał jakby tarzał się po ziemi. A skoro zęby miał wszystkie, to raczej pewne, że wygrał.


Duke Buckley



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Buckley skończył zmianę i właśnie był w trakcie powrotu do domu, kiedy jego oczom ukazała się kupka nieszczęścia. Kuliła się na chodniku, a następnie mignęła gdzieś na ławce.
Poprawiwszy swoją torbę na ramieniu, powoli kierował się w tamtym kierunku z zamiarem subtelnego ominięcia. Gdy jednak zauważył, że był to mężczyzna, który całkiem zadbane ubranie upaprał krwią i pyłem z ziemi, na której niedawno leżał. Duke zwolnił kroku i przystanął, wbijając w niego uważne spojrzenie ciemnych, chmurnych oczu.
Dłoń wcisnął do kieszeni i wyjął kilka zaskórniaków.
- Wszystko okej, stary? – zapytał gardłowo, podrzucając monety i zbliżając się do Borisa, podał mu je do ręki.
- Ciężki wieczór, co? – chociaż patrząc na niego, przekonany był, że także i życie miał ciężkie.

Boris Asimov
sumienny żółwik
13#9694
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Właściwie to było tam sporo innych osób. Jak w mrowisku. Wszyscy gdzieś się spieszyli, ściskając w rękach kubki gorącej kawy i szybkie śniadanie z piekarni. Dobrze, zajęci sobą przynajmniej nie zwracali na Borisa zbyt dużej uwagi. W sumie mężczyzna powoli zaczynał czuć się gotów do drogi powrotnej do domu. W sensie, był prawie pewien, że nie będzie się zataczać. Byłoby trochę słabo, gdyby zainteresował się nim jakiś przypadkowy patrol policji, choć i z tym by sobie poradził. Gorzej, że jak to w Australii, znalazł się lokalny bohater chcący sprawdzić, czy z nim na pewno wszystko okej. Czy Asimov wyglądał jakby świetnie rozpoczął dzień? Czy raczej jakby przebiegło po nim stado słoni? Bo czuł się jak po tym drugim.
- Bywało lepiej - odparł, z trudem wypychając słowa przez zaschnięte gardło. Starał się zachować pełną kulturę pomimo swojego stanu i szło mu na tyle nieźle, że sterczący nad nim koleś nawet wcisnął mu do ręki jakieś drobne banknoty. Asimov nie był w stanie powstrzymać niskiego śmiechu.
- Dzięki, ale to nie będzie konieczne. Uwierz, Tobie przydadzą się bardziej niż mi - dodał, zwracając gotówkę i prostując się nieco - Fajką był za to nie pogardził.


Duke Buckley



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Tam, gdzie budził się świat, dla innych właśnie nadchodził zmierzch. Senne spojrzenia mieszały się z rozbudzonymi osobami, które spieszyły się do pracy, na siłownię, czy też po prostu pobiegać. Większość ludzi spieszyła się w tylko sobie znanym kierunku i tym samym nie zwracała uwagi na umęczone twarze. Duke z kolei miał tendencję do obserwowania otoczenia i wyłapywania tych, którym trzeba było pomoc. Niektórzy, w tym jego rodzina, żartobliwie nazywała go rycerzykiem, na co zgrzytał zębami i zwyczajnie się wściekał. Inni śmiali się, że nie minął się z powołaniem i taka była prawda. Chłopak lubił pomagać innym. Niekiedy polegało to na wylewaniu wody z piwnicy ich domu, innym razem gasił ich samochód. Jako strażak wielokrotnie miał okazję uczestniczyć w życiu biednych ludzi – nic więc dziwnego, że i tym razem Boris zwrócił jego uwagę.
- Uwierz mi, że to nie mi się przydadzą. – uśmiechnął się kącikami swych warg, lecz zgodnie z prośbą cofnął dłoń i zachrzęścił pieniędzmi.
- Nie mam, ale mogę zaraz coś wymyślić. – odparł i rozejrzał się dookoła.
- Za moment wrócę. – dodał i skierował swoje kroki do kiosku. Zakupił tam paczkę czerwonych L&M-ów i powrócił do towarzysza. Podał mu ją.
- Mam nadzieję, że masz chociaż zapałki, bo nie pomyślałem, by kupić zapalniczkę. – Duke poklepał się po kieszeniach i nieznacznie skrzywił.

Boris Asimov
sumienny żółwik
13#9694
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
To prawda. Sam Asimov zaliczał się raczej do nocnych drapieżników. Kiedy dookoła wszyscy spali, pod osłoną mroku bardzo wiele uchodziło na sucho. W ciągu dnia dnia też miał jednak swoje obowiązki, więc spał niewiele, wspomagając się różnimi środkami na pobudzenie. Cóż, zapracowany był z niego człowiek. Licho nie śpi, jak to mówią. Od ludzi spieszących się dookoła różnił go tylko fakt, że on swoje pieniądze zarabiał w sporej mierze nielegalnie lub prawie legalnie. Coś, czym oczywiście nie zamierzał się chwalić przed swoim nowym 'kolegą'. Z resztą, brunet pewnie i tak by mu nie uwierzył. W końcu wziął go za jakiegoś bezdomnego pijaczynę drzemiącego na ławce.
- Co? - zanim zorientował się co kombinuje, mężczyzna odszedł na bok by nabyć dla niego paczkę fajek w pudce niedaleko. Ci Australijczycy to jednak było coś innego. A podobno to w Kanadzie wszyscy byli przesadnie pomocni. Ostatecznie typek mógł przecież oddać mu kase i kazać wybrać się do sklepu samemu.
- Dzięki - mruknął Boris, odbierając papierosy. Rozpakował je praktycznie jedną ręką, zaraz wsadzając sobie cygaretkę między zęby. Ogień? No tak, na pewno by się przydał. Na szczęście po przetrzepaniu kieszeni Asimov znalazł w jednej z nich zapalniczkę. Tanią i plastikową, raczej nie należała do niego - Ostatnia prośba. Mógłbym zadzwonić?


Duke Buckley



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Duke nawet nie zamierzał pytać. Dla niego, jego nowy towarzysz był zwyczajnym chłopakiem, który gdzieś po drodze zgubił poziom i pion. Niech jednak pierwszy podniesie kamień i rzuci ten, który nigdy się nie ośmieszył i nie zgubił wśród dyskotekowych pląsów. Buckley raz obudził się wymalowany kobiecymi kosmetykami i zaczepionymi ozdobami na sutkach, kiedy to wyjechali z chłopakami do pracy gdzieś za granicę. Od tamtej pory starał się pilnować i na całe szczęście, praca w państwówce całkiem mu to ułatwiała.
Słysząc podziękowanie, skinął jedynie swoją głową. Nie był człowiekiem, który wymagał od drugiego wdzięczności. Niemałą satysfakcję sprawiała mu pomoc innym ludziom i było to zachęcające samo w sobie.
Na prośbę, zmarszczył swoje brwi i obrzucił nieznajomego oceniającym spojrzeniem. Nie wyglądał na kogoś, kto byłby w stanie biegać, a porządnie skrojony, choć brudny garnitur sugerował, że do biednych nie należał. Prawdopodobnie więc pozbył się całego swojego dobytku, kiedy to przysnął na ławce. Może to było powodem lima, jakie kształtowało się pod jego okiem?
- Nie krępuj się – brunet wyjął z kieszeni spodni iPhone’a starej generacji i wbił kod, aby go odblokować i podał nieznajomemu mężczyźnie, przy okazji odsuwając się nieco od oparów z dymu tytoniowego.

Boris Asimov
sumienny żółwik
13#9694
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Kac moralny? Nie. Takie koncepty nie dotyczyły Asimova, bo w swoim życiu niemoralne rzeczy robił na co dzień. Ludzie dookoła tak naprawdę niewiele go obchodzili. Nawet brunet oferujący mu pieniądze oraz fajki nie mógł liczyć na jego przesadną wdzięczność. Miło, że mu pomógł, ale Boris poradziłby sobie też w pojedynkę. Nie potrzebował w życiu miłosiernych Samarytan. Sam na miejscu mężczyzny pewnie nie rzuciłby na siebie nawet okiem.
Chociaż musiał przyznać, że typek nie był aż tak naiwny za jakiego go brał. Gdy Rosjanin poprosił o telefon, przez kilka sekund mierzył go spojrzeniem, zapewne oceniając czy właśnie nie usiłuje go okraść. Spokojnie. Zrywanie się biegiem gdziekolwiek było ostatnim co Boris miał w planach. Pulsujący ból głowy zapewne powaliłby go szybciej na kolana.
- Dzięki - rzucił ponownie, odbierając telefon i wklepując w niego odpowiedni numer. Kilka sygnałów później dyskutował już z kimś po drugiej stronie płynnym rosyjskim. Rozmowa była krótka i zwięzła. Wydawało się, że ktokolwiek był rozmówcą bruneta, szybko zgodził się wykonać jego polecenie. Oddając komórkę, Asimov zerknął jeszcze na swojego 'wybawcę' spodziewając się zaskoczonej miny. Rosyjski nie był w końcu w Australii językiem urzędowym.
- Więcej Cię nie zatrzymuję. Może kiedyś uda mi się odwdzięczyć?


Duke Buckley



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Faktycznie, język rosyjski wprawił go w niemałe zdumienie. Na całe szczęście, jego twarz pozostała niewzruszona. Umiejętność tę nabył na licznych szkoleniach ze straży – bo te przecież nie zawsze polegały na bieganiu z wężem gaśniczym i ćwiczeniu resuscytacji poszkodowanego. Praca strażaka miała szerokie spektrum działania. To oni byli na pierwszej linii frontu, gdzie należało zawiadomić bliskich o wypadku i ewentualnych jego następstwach. Duke przywykł nie okazywać emocji niekiedy do tego stopnia, że siostra wraz z niektórymi innymi kobietami, uważały go za pozbawionego wszelkich uczuć.
Cała ta sytuacja była specyficzna, lecz nie jakaś anormalna. Co prawda nie zdarzało się to jakoś szczególnie często, lecz wciąż wystarczająco, aby nie musiało nosić to miana dziwactwa.
- W porządku – odebrał od nieznajomego telefon i schował do kieszeni.
- Ale nie trzeba. Wierzę w karmę, więc jestem ustawiony – uśmiechnął się tak, że ciężko było stwierdzić, czy przypadkiem mówił prawdę, czy może się z nią rozmijał.
- Pewnie jeszcze się zobaczymy. Więc do zobaczenia -

Boris Asimov
sumienny żółwik
13#9694
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Cóż. On pomagał ludziom, Boris pomagał sprowadzać ich na niewłaściwą drogę. Pod tym względem byli z brunetem trochę przeciwieństwami, ale jak widać nie przeszkodziło im to się porozumieć. Z resztą, Asimov miał związane ręce w Lorne Bay, skoro chciał się tu zatrzymać na jakiś czas. Rozsądniej było po prostu się nie wychylać. Potraktować to jak swojego rodzaju urlop, choć gangster nie spoczywa przecież nigdy. Nie ma możliwości przełączenia magicznego guzika, który odetnie go od całej nielegalnej aktywności. I tak był na marginesie, bo wszystkim zarządzał starszy brat. No, ale to fakty, o których nie wiedział nikt. Szczególnie randomowy strażak z końca Australii.
Po zakończeniu połączenia i oddaniu telefonu brunetowi, Boris pomachał mu na do widzenia. Karma? Nie wierzył w te bajki. Gdyby były prawdą, już dawno smażyłby się w piekle czy cierpiał inne katusze. Kolejne kłamstwo by zachęcić ludzi do moralnych zachowań. Kolejny krok by ich lepiej kontrolować. Asimov był ponad tym. Na swoją taryfę nie czekał długo. Taksówka zabrała go pod sam budynek, w którym mieścił się apartament, który wynajmował.

- finish -



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
ODPOWIEDZ