Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Wiadomość, że jego przyjaciel miał czas, wyjątkowo wprawiła Buckley’a w dobry nastrój. W kilku wiadomościach umówił spotkanie na popołudnie i wspólny wieczór. Jednocześnie zaczął zastanawiać się nad jakimiś planami z tym związanymi. Nie chciał przecież ciągać go po barach; zdawał sobie sprawę z tego, jak podłą chorobą był alkoholizm. Szczucie Hugo piwem byłoby podłością, jaką nie godziło miano serdecznego przyjaciela.
Pamiętał wszystkie wspólne chwile, jakie spędzali ze sobą za młodu. To razem z nim szwendał się po ruinach, będąc pełnym nadziei na odkrycie sekretnych przejść i skarbów, to jemu zwierzał się o tym, że spodobała mu się Clara z równoległej klasy i to razem z nim potrafił iść na typowe dla nastolatków ustawki. Był jego druhem, z którym przysięgał dozgonną przyjaźń, która zawsze będzie wznosić się ponad pozostałe relacje. Gdzieś na wewnętrznej stronie prawej dłoni znajdowała się niewielka blizna, która była świadectwem, że dwójka nastolatków poważnie podeszła do swego braterstwa, czyniąc ją także i więzami krwi. Niekiedy miał wrażenie, że to z nim łączyła go silniejsza więź, niż z bratem bliźniakiem.
Zamiast jednak się tym niepotrzebnie zadręczać, przygotował się do spotkania. Uprzedził także Clementine – swoją młodszą siostrę – o tym, że wróci późno. Nie chciał przysparzać jej niepotrzebnych zmartwień, a sam przecież wielokrotnie wyczekiwał przekręcenia kluczyka w drzwiach. Poza tym może dzięki temu uda jej się zaprosić do domu kilkoro znajomych? Martwiło go to, że Clemmie czuła się w jego domu niezręcznie i zachowywała niczym duch. Przecież wyraził zgodę na to, aby mieszkała u niego tak długo, jak tylko tego potrzebowała, bez względu na te drobne niedogodności, jakimi była zajęta łazienka, czy pomieszanie kolorów z białymi podczas prania.
- To co, rezerwat, czy może coś innego? – zapytał, przechylając głowę w kierunku Hugo.

Hugo Kidman
sumienny żółwik
13#9694
34 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Nie panuje nad nałogiem i ranię wszystkich, którzy chcą mi jakkolwiek pomóc.
003
Hugo opierał się o ławkę, pociągając papierosa raz za razem. Pomagał mu nad sobą panować i jak kiedyś palił je bardziej okazyjnie, tak teraz poszedł w ślady brata i zdecydowanie stało się to jego nowym uzależnieniem. Cóż, najwyżej umrze na raka płuc, ale obiecał sobie, że za nic w świecie nie dopuści do tego, żeby zrobił to alkohol. Bywało różnie, nie zawsze kolorowo. Raczej głównie, nie kolorowo. Jednak trzymał się i miał wsparcie w najbliższych – bracie, czy przyjaciołach. Przestał ukrywać, że ma problem, a oni po prostu starali się mu nie proponować, nie stawiać na drodze i zdecydowanie ułatwiali mu robotę. Był im za to wdzięczny, nawet jeżeli nie potrafił tego powiedzieć na głos.
Duke’a miał w swoim życiu od zawsze, od kiedy pamiętał. Jego rodzice po licznych podróżach osiedli na stale w Lorne Bay, dopiero kiedy Viggo miał rozpocząć szkołę średnią. Hugo w tym czasie wpadł do ostatniej klasy junior high school, gdzie miał problemy z mówieniem i dziwny akcent, którego nikt nie rozumiał. Mimo pracy rodziców podróże wpłynęły na jego aparat mowy co najmniej dziwnie. Dopiero stałe siedzenie na dupie sprawiło, że zaczął brzmieć jak młody człowiek w swoim wieku. Nie zmieniało to jednak faktu, że ciężko mu się było zaadaptować na dłużej w Lorne Bay, którą wtedy uważał za zapyziałą dziurę. Jeżeli obejrzało się tyle świata co Kidman to wiedziało się już, co Ci się podoba i gdzie chciałbyś żyć. W tamtym momencie jego życie to miasteczko nie było tym, którego by sobie życzył.
Pewnie udręka byłaby gorsza, gdyby nie jedna stała relacja z lokalsem, czyli z Buckleyem, któremu był naprawdę wdzięczny: - Przyjechało wesołe miasteczko, a ty chcesz iść do rezerwatu? – Hugo trzymając między wargami papierosa, zerkał na przyjaciela i zapinał guzik koszuli. Chyba sobie nie myślał, że ktoś taki jak Hugo odpuści sobie strzelanie i wygrywanie misia czy wpierdzielenie porcji waty cukrowej. – Ciągle mi wisisz watę – zaśmiał się i zaciągnął się ostatni raz, a później wrzucił peta do kosza.

Duke Buckley
powitalny kokos
cattitude#5494
Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Buckley parsknął, słysząc słowa swojego przyjaciela i pokręcił głową, wznosząc oczy ku niebu. Wiedział, że nie popuści mu zabawy i wszystkich tych szalonych kolejek. Mógł się założyć, że Hugo będzie tym, który będzie siedział w pierwszym wagoniku, uprzednio staczając walkę z nastolatkami głodnymi wrażeń.
- To było piętnaście lat temu - odparł na zarzut, a następnie dodał:
- Myślałem, że już zapomniałeś - Kidman miał pamięć absolutną. Kiedy chciał, potrafił przypomnieć sobie kolor skarpetek na apelu. Duke pomijał fakt, że mógłby wcisnąć mu każdy, możliwy kit - bo przecież sam był daltonistą i tylko dzięki uprzejmości młodszej siostry, względnie rozróżniał barwy lub nie wyglądał jak skończony idiota.
Tylko raz w swoim długim życiu, Buckley ubrał się sam. Miał wtedy czternaście lat i przechodził bunt, jaki typowy był dla dzieci w tym okresie. Uważał, że był za stary na dobieranie garderoby przez mamę, a upór sprawił, że nie chciał słyszeć o swojej chorobie. Tak więc, na rozpoczęcie roku, założył na siebie jeansowe spodnie, dwie różne skarpetki, fioletową koszulę i obrzydliwy, czerwony krawat w żółte paski. Cholera wie, co te ubrania robiły u niego w szafie, lecz od tamtej pory ubrania przygotowywała mu Clementine lub matka. Zapobiegawczo też, Duke wymienił większość swoich ubrań na czarne - aby wtedy, kiedy znowu coś mu strzeli do łba, nie obawiał się wyjść z domu.
- Możemy iść do wesołego miasteczka. Aczkolwiek kojarzy mi się to z horrorem i klaunami. Dobrze wiesz, że na samą myśl o tych białych twarzach, ogarnia mnie dziwny niepokój - nieustraszony strażak miał swoje fobie. Jedną z nich były te dziwadła z cyrku, które upudrowane, z prześmiewczo wielkimi nosami i butami rozmiarem przypominającym kajaki, próbowały być zabawne.
Aż się wzdrygnął na samą myśl.
- Może będzie jeszcze bungee czynne. Co myślisz? - zapytał, szukając wzrokiem jakiegoś znaku w pobliżu, który mógłby sygnalizować, że tym razem skoczy z wysokości.
- Może też być spróbował?

Hugo Kidman
sumienny żółwik
13#9694
34 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Nie panuje nad nałogiem i ranię wszystkich, którzy chcą mi jakkolwiek pomóc.
Nie było nawet opcji, że Hugo mu odpuści. Kolejki, samochodziki i nawet jak trzeba będzie to gabinet luster po którym, kiedy się zrzygał. Liczył jednak na to, że na starość mu się poprawi i tym razem nie będzie wychodził zgięty wpół przez torsje.
- Sam mi kiedyś wypomniałeś bycie pamiętliwym skurwysynem – skrzywił się, bo fakt, do zapominalskich nie należał. Nie, żeby tam od razu wytykał komuś błędy z przeszłości. Jak wybaczał to wybaczał, ale nie było mowy o tym, że o wszystkim zapominał. Czasami ta cecha mogła być śmiało uznana za przydatną, innym razem za mocno upierdliwą.
Często Hugo brylował w towarzystwie ze względu na to, że zapamiętywał sporo anegdotek i sytuacji – nawet nie ze swojego życia. Także opowieści w stylu kolega, kolegi zrobił coś tam najczęściej wypadały z jego ust. Historie z życia jego przyjaciela też potrafiły rozbawiać, mimo wszystko Hugo taktownie nigdy nie sprzedawał powierzonych sekretów, ani pikantnych detali, które były zarezerwowane dla ściśle określonego grona.
- Będziemy ich omijać szerokim łukiem, pobawimy się w coś bardziej dla dorosłych. – Też miał dziwne skojarzenia z tymi twarzami, nienaturalne uśmiechy, baloniki i drgające powieki. Chyba się naczytał za dużo Kinga.
- Słyszałem, że jest… Możemy spróbować – Hugo zawsze był otwarty. Nawet jeżeli coś sprawiało, że trzęsie portkami to i tak zawsze był tym typem, który śmiało przekraczał swoje granice.
Postanowili iść pieszo, pewnie mogliby teraz popijać piwo, ale Hugo akurat nawet o tym nie myślał. Zapalił kolejnego papierosa i wyciągnął prawie pełną paczkę w stronę przyjaciela, pytając w ten sposób czy też ma ochotę.
Ludzie już się zbierali, małolaty ze szkoły przekrzykiwały się, kto pobije rekord uderzając w bokserską gruchę, a kto postanowi wrzucić siedzącego na ławce klauna do wielkiego pojemnika pełnego wody. Niektórzy chcieli zderzać się w samochodzikach, a jeszcze inni opowiadali o tym, że dom strachu podobno jest jeszcze lepszy niż w tamtym roku. Hugo spojrzał porozumiewawczo na przyjaciela i tylko posłał mu spojrzenie mówiące Pamiętasz te czasy, stary?

Duke Buckley
Wybacz opóźnienie, szalony miesiąc, przede mną jeszcze przeprowadzka i wracam do normalności.
powitalny kokos
cattitude#5494
ODPOWIEDZ