27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
#4

Nie spędzała ze swoim mężem zbyt wiele czasu, ale… wydawało jej się to zupełnie normalne. Nie dlatego, że prawdopodobnie większość par żyła właśnie w ten sposób, widując się przede wszystkim w domu. Głównym powodem było to, że ona i Joseph przecież zupełnie do siebie nie pasowali. Mieli inne charaktery (jej mąż lubił być agresywny, a Diana nie), inne grupy znajomych (mogłaby się założyć, że nadęci koledzy jej męża, banda zadowolonych z siebie starszych panów, dostałaby zawału, gdyby taka Clara zaczęła przy nich mówić o łechtaczce) i lubili zupełnie inne rzeczy. Nie było to absolutnie niczym zaskakującym, jeśli weźmiemy pod uwagę różnicę wieku. Nie próbowała już udawać, że wiek to tylko liczba, nie wierzyła, że zawsze da się wypracować kompromis i wystarczy tylko się postarać. Jej kompromisem od dłuższego czasu było schodzenie mężowi z drogi. Ostatnie, na co miała ochotę, to popołudnie z nim i jego dziećmi – starszymi od Diany, gdyby ta sytuacja nie była wystarczająco dziwna – dlatego postanowiła po prostu ulotnić się z domu.
A oczywiście ulatnianie się było zdecydowanie najmilsze w towarzystwie Clary. Ostatnio jednak była w nastroju na przygody, dlatego zamiast znów się wspólnie upić, zapisała je na jakieś warsztaty – medytacja z bananem, taplanie się w glinie, tego typu dyrdymały związane z samorozwojem. Miały przeżyć popołudnie swojego życia, jak zapewniało wydarzenie na Facebooku, a Diana przez chwilę uwierzyła Facebookowi i truła Clarze głowę tak długo, aż zgodziła się na nie iść. Umówiły się więc gdzieś w centrum miasteczka, żeby razem iść na to wydarzenie – każdy uczestnik miał przynieść ze sobą dwa kilogramy bananów, żeby było się czym obłożyć, a najpierw mieli praktykować medytację mindfullnes, skupiając się na rozpaćkiwaniu owoców widelcem – ale gdzieś w drodze do sklepu spożywczego Diana poszła jednak po rozum do głowy. Dlatego na spotkanie z Clarą przyszła odrobinę spóźniona, a w dłoniach zamiast bananów trzymała duży karton z gorącą pizzą. - Uznałam, że te banany są jednak podejrzane – poinformowała, zupełnie jakby to nie ona nalegała, że koniecznie chce iść. - Możemy pomyśleć nad życiem nad pizzą, chcesz? Ale wzięłam wegetariańską, nie mam ochoty na mięso, bo dzisiaj obcinałam jakiemuś facetowi palce – zmarszczyła nos, prawdopodobnie obrzydzając tym samym mięsko również Clarze.

Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
Three, like Temper
outfit // Diana Puchalska

Z Dianą tak właśnie było. Gdy Clara chciała pracować, ewentualnie scrollować instagrama, Puchalska wyskakiwała z jakimś stretchingiem na arbuzach i nie dało się jej przetłumaczyć, że normalni ludzie nie zajmują się takimi bzdurami. Clarze jednak było Diany trochę szkoda i chyba dlatego godziła się wreszcie na te owocowe jogi. Nie pamiętała, kiedy ostatnio kłóciły się o Pana Głupiego Małża, ale Madden, choć go jeszcze nie poznała, już go nie znosiła. Początkowo nazywała go po prostu mężem Diany, nie umiejąc zapamiętać imienia mężczyzny. Wreszcie, gdy posłuchała o nim trochę, zaczęła nazywać go małżem, dochodząc do wniosku, że facet jest równie bezużyteczny i ma równie twardą skorupę. Potem stał się głupim małżem, dla podkreślenia też jego umysłowych niedostatków – wtedy pokłóciły się po raz pierwszy. Ostatecznie Clara poszła na kompromis – mąż Diany stał się Panem Głupim Małżem. Puchalska raczej nie piała z zachwytu, ale kto zna Madden, ten wie, że trudno przekonać ją do zmiany zdania. A w dodatku była cholernie konsekwentna, więc podpisała Dianę w telefonie per Małżowina.
Clara, jako troskliwa przyjaciółka, starała się podejść poważnie do tematu medytacji z bananem, dlatego na miejscu była nie tylko punktualnie, ale też ze sznurkową torbą z dwoma kilogramami bananów. Chciała pokazać Dianie, że to wcale nie jest tak, że ją ignoruje, nie szanuje jej pomysłów, jej męża, i w ogóle wszystkiego – dlatego poświęciła się i przytargała tę siatkę, czując niemal dumę, że potrafi tak się poświęcić, żeby móc spędzić z Puchalską czas. I oderwać ją od Pana Głupiego Małża. Postanowiła nawet wykazać się cierpliwością i nie zacząć do niej wypisywać, gdy zaczęła spóźniać się pierwsze trzydzieści sekund. Nietrudno więc sobie wyobrazić, jakie oburzenie wymalowało się na twarzy Clary, gdy Diana przyszła po czasie, bez bananów i z pudełkiem pizzy w rękach.
- Aha. To może jeszcze moje dwa kilo bananów, które kazałaś mi kupić, też jest podejrzane? Mam je spalić na stosie? – spytała z lekkim wyrzutem, podnosząc siatkę, żeby pomachać soczystymi kiśćmi bananów przed twarzą Diany. – Super. Do wegetariańskiej świetnie będą pasować dwa kilogramy bananów. Mmm, te pyszne węglowodany! Czujesz już ten cały potas w swoim organizmie? – dopytywała, marszcząc nos, bo w tym momencie w jej oczach torba bananów była bardziej obrzydliwa, niż obcięte palce. Zaraz jednak przypomniała sobie, że nie powinna się tak odnosić do ludzi, i wzięła głęboki, odprężający oddech. Są banany, jest medytacja. – Mam koc w torbie, siadamy gdzieś na trawie? Nakarmimy bananami mrówki – zaproponowała pokojowo.
ambitny krab
amygdala#8798
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
Może i faktycznie tak właśnie było z Dianą – lubiła zmieniać zdanie i odwoływać plany równie spontanicznie jak je tworzyła, ale w ten sposób próbowała po prostu coś sobie rekompensować. Umawiając się na medytację z arbuzami z Clarą (lub na cokolwiek innego z Clarą), zwyczajnie mogła to odwołać, jeśli straciła ochotę, źle się czuła albo doszła do wniosku, że dzisiaj jest dzień na pizzę, a nie na banany. W innych sferach swojego życia nie miała podobnej swobody: wszystko było przecież podporządkowane jej mężowi czy przełożonym w pracy. Mimo to oczywiście wiedziała, że Clara zacznie burczeć na tę zmianę planów. Wiedziała też, że nie mają innego wyjścia i musi to po prostu przetrwać. Tym bardziej, że hej, wcale nie czuła się aż tak winna! - Nie, banany są akurat zdrowe – przypomniała jej, gotowa przez chwilę udawać, że Diana, zapalony palacz (hehe), tak bardzo dba o zdrowy styl życia. No cóż, innej linii obrony nie miała. - Poza tym hej, myślałam, że będą cięższe. A skoro jesteś w stanie podnieść je tak wysoko, to nie marudź, zamrozisz sobie i będziesz miała banany do smoothie – dodała jeszcze, bo przecież żyła z australijską Magdą Gessler, w jej chacie oprócz basenu były pewnie ze trzy lodówki i dwa kilogramy bananów na luzie zmieszczą się do zamrażalnika. I całe szczęście, bo jeśli dalej będzie tak miła i wspierająca, może się okazać, że Clara chce wcisnąć do zamrażary nie tylko banany. - Akurat banany nie pasują do pizzy. Tak samo jak ananasy – poinformowała, bo najwyraźniej miała w sprawie hawajskiej dość silne stanowisko. A potem po prostu westchnęła, trochę zrezygnowana, a trochę zirytowana: - No doooooobrze, przepraszam, że się rozmyśliłam! Już, lepiej? – dopytała. - Daj, poniosę ci te banany – dodała, bo niech już będzie, lepiej nie zadzierać z Klarą i jej armią wibratorów. - Tak, tylko powiedz mi, dlaczego nosisz w torbie koc – poprosiła, a potem pewnie ruszyły już w stronę jakiejś trawy. I żeby trochę się oddalić od tej medytacji.

Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
Gdyby Clara wiedziała o Dianie wszystko (a tak powinno być w przyjaźni!), pewnie chętniej by wybaczała, przymykała oko i nie robiłaby sobie żartów z Pana Głupiego Małża, tylko zabrałaby go tam, gdzie jego miejsce – na dno morza. I sama wymyślałaby owocowe jogi, koncerty na dachach budynków i ćwiczenia z mindfulnessu. Nie miała jednak pojęcia, że z mężem Diany jest tak źle, i że powinna faktycznie się martwić, a nie tylko marudzić. Póki co jednak rozpętywała wielką dramę o głupie dwa kilogramy bananów. Sumienia nie miała – tylko nie wiedziała, że powinna mieć. Zresztą, może to i dobrze? Była miłym przebłyskiem głupiutkiego, dziecięcego niemal świata w trudnym życiu Diany.
- Diana, dwa kilo to dwa kilo, zawsze jest tak samo ciężkie – pouczyła ją, wzorowa fizyczka, z zapałem kujonki, choć o prawie zachowania masy nie miała zielonego pojęcia. – Dam ci te banany i będziesz piła to nieszczęsne smoothie, żeby wynagrodzić swojemu organizmowi śmierdzące pety. Małżowe zamrażarki wreszcie się przydadzą do czegoś innego, niż ciągnięcie prądu – tyranizowała troszkę dalej, choć widać było, że jej wojowniczy zapał powoli stygnie i Clara wraca do swojego zwykłego, pokojowego nastroju. Czasem musiała się trochę wyżyć. – Ananasy akurat pasują idealnie – wtrąciła jeszcze w geście protestu, ale nie miała ochoty sprzeczać się o to, czy hawajska powinna być zabroniona. Skinęła głową na potwierdzenie, że przyjmuje przeprosiny i mogą spędzić resztę czasu razem. A siatkę z bananami oddała jej z przyjemnością, i potraktowała usługę tragarza jako zadośćuczynienie. – Żebym nie upieprzyła sobie tyłka, gdyby ktoś kazał mi się tarzać po trawie podczas bananowej medytacji. I żebyś ty też nie spółkowała z mrówkami. Widzisz, jak się o ciebie troszczę? – zauważyła, gdy już rozkładała koc na trawie. Koc był większy od Clary i ostatecznie trochę się namęczyła, żeby wyglądał elegancko, ale jej perfekcjonizm dał się we znaki i materiał nie mógł się nigdzie podwijać – choć lekki wiatr i tak zaraz zaczął go podwiewać na brzegach, więc Madden rzuciła na dwa rogi po bucie, patrząc na Dianę dość wymownie, żeby zrozumiała, że i od niej tego oczekuje.

Diana Puchalska
ambitny krab
amygdala#8798
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
– Gratulacje, teraz mam ochotę na tego śmierdzącego peta – przyznała, marszcząc mocno czoło, sama trochę z siebie niezadowolona – miała przecież medytować, zdrowo się odżywiać (przynajmniej dzisiaj!) i celebrować życie z kiścią bananów w dłoni, zamiast znów kitrać się gdzieś, żeby sobie w spokoju zajarać. Przynajmniej miała na tyle przyzwoitości, żeby nie próbować zaprzeczyć temu, że fajki śmierdziały, bo w swojej torebce pewnie ciągle nosiła jakieś perfumy czy inną mgiełkę. - W zamrażarkach trzymamy dużo lodu do drinków – dodała jeszcze, trochę żeby zapunktować w oczach Clary. Nie dała tego po sobie poznać, ale ta uwaga raczej jej się nie spodobała. Wiedziała, że Clara nie miała tego na myśli, jednak bardzo nie lubiła przypominania jej, że nawet lodówki należały do jej męża, a nie do nich. Tym bardziej, że to była prawda. Lodówki, dom w Lorne Bay, drogie samochody, Diana – wszystko tutaj było własnością Josepha, do których ona nie miała dużych praw. - Przestań mówić takie brzydkie rzeczy – przyczepiła się trochę, gdy usłyszała o tej nieszczęsnej hawajskiej. Samo połączenie brzmiało już obrzydliwie, a Diana nie lubiła ani szynki, ani ananasów, więc nie miała pojęcia, co tutaj mogłoby się udać. Potem, żeby jeszcze bardziej nie dolewać oliwy do ognia, po prostu pokiwała głową z powagą i nie wytłumaczyła Clarze, że na takie okoliczności ludzkość już dawno wynalazła maty do ćwiczeń. Kolejnej rzeczy nie mogła jednak zignorować. Próbowała! Przez chwilę przyglądała się Clarze w milczeniu, bardzo próbując zamknąć gębę, ale sama usłyszała, jak z tej niezamkniętej gęby pada pytanie: - Czy ty naprawdę powiedziałaś: spółkować z mrówkami? Napiszesz o tym na Instagramie? – zwykle lajkowała wszystko jak leci, ale może powinna zacząć czytać te jej posty uważniej? Chociażby dla samego spółkowania.
Przejęła od Clary banany i razem z nimi (oraz pizzą) wpatrywała się z uprzejmym zainteresowaniem, jak rozkłada ten koc. Gdy przyszła jej kolej, aby się poświęcić, powiedziała tak miło jak tylko potrafiła: - Spadaj czyli średnio miło, prawda. Położyła całe ich jedzenie na kocu, a zaraz potem także siebie. - Zjedz pizzę – doradziła tej małej tyrance, a sama wbiła wzrok w niebo. - A potem możesz mi opowiedzieć, co w pracy. Planujesz ten remont? – Diana uważała, że powinna, więc w jej głowie to był plan.

Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
- To nie przy mnie. Będziesz musiała sobie poczekać, zanim będziesz kontynuować wykańczanie swojego dwudziestosiedmioletniego organizmu - powiedziała takim tonem, jakby sama te parę lat temu nie popalała papierosów i nie zachwycała się tym, jaka jest dorosła, wolna i jaki ten dym ma niezwykły zapach. Czas skutecznie wyjaśnił jej, że to zapach śmierci - babcia Fry paliła całe życie i zmarła na raka płuc. Może była też stara, ale jednak to rak ją wykończył. Mogłaby jeszcze prowadzić swoją małą farmę w Lorne Bay. Clara chętnie dogryzłaby jeszcze Dianie, że jak tak dalej pójdzie, to Pan Głupi Małż zostanie wdowcem ku zaskoczeniu tłumów, ale, na szczęście, starczyło jej przyzwoitości, żeby powstrzymać się od tego typu podłego komentarza. - Nic dziwnego, ja bym przy nim dużo piła, nawet bez lodu - skrzywiła się lekko, koniec końców musząc choć zasugerować, że Puchalska z mężem nie trafiła. Wciąż zastanawiała się, co też Diana w nim zobaczyła, oprócz tego, że prawdopodobnie umiał zrobić dobrą kolację, ale pewnie nie robił, bo celebryci rzadko zajmują się tego typu przyziemnymi sprawami, nawet jeśli w telewizji opowiadają, jak szczypta cząbru potrafi zmienić życie. Westchnęła i zapewne to westchnienie również sugerowało, że to Joseph wmówił Dianie, że ananas na pizzy jest grzechem, za który trafia się do kręgu piekła zamieszkanego przez Judasza, Brutusa i Kasjusza. Według Clary trafiało się tam za bycie bucem, ignorantem i chciwym człowiekiem, ale co mogła poradzić na to, że według niektórych kawałek owocu jest gorszy, niż całe zło świata? Z wracających do niej jak bumerang ananasowych przemyśleń spowodowanych brakiem konkluzji w dyskusji wyrwała ją zainteresowana spółkowaniem z mrówkami Puchalska. - O czym, że chcesz spółkować z mrówkami? Nie wiem, czy instagram nie utnie mi zasięgów za takie tematy. Wiesz, są pewne granice kontrowersji - wywróciła oczami, naprawdę starając się nie roześmiać. I znów nie dogryźć, że lepsza mrówka, niż małż, bo po co psuć atmosferę?
Widząc, że Diana ma serdecznie gdzieś jej starania, skrzywiła się tylko i usiadła na kocu i przez chwilę wyglądała na prawie obrażoną, ale wreszcie sięgnęła po kawałek pizzy i pierwszy gryz wyraźnie ją uspokoił. Clara nie miała zdrowej relacji z jedzeniem, bo przede wszystkim koiło jej nerwy, ale tym razem, jako że nie była sama, istniała szansa, że po prostu kulturalnie zje, nie popadając w chorobowe stany. - Planuję, ale nie wyrobię się chyba z remontem przed urodzinami interesu, chyba że będę robić ten remont dwadzieścia cztery na siedem. Ale wtedy musiałabym się zamknąć stacjonarnie... - zaczęła swój monolog, bo przecież była Clarą i nie mogła po prostu powiedzieć, że owszem, przydałby się remont, i żeby Diana jej pomogła.

Diana Puchalska
ambitny krab
amygdala#8798
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
– Nie planujesz przypadkiem… pozwiedzać trochę okolicy? Sprawdzić, czy nie ma cię za tamtym drzewem albo coś w tym stylu? – podpytała bardzo uprzejmie. Paliła stanowczo zbyt dużo niż sama by chciała (przecież wiedziała, że to jej szkodzi, z drugiej strony – nie szkodziło jej bardziej niż Joseph), ale jak przystało na kogoś uzależnionego, już teraz wszystko zaczęło ją swędzieć na myśl o tym, że ma w torebce papierosy i chętnie by się teraz jednym zaciągnęła. Nie zamierzała jednak robić tego przy Clarze. Nie dlatego, że zaraz zaczęłaby narzekać (do tego była dość mocno przyzwyczajona, umówmy się), a zwyczajnie dlatego, że bierne palenie też przecież szkodziło. Wciąż jednak wyglądała przede wszystkim na rozbawioną – niezbyt ostentacyjnie, by jeszcze bardziej tej swojej Klarki nie rozsierdzić – ale uśmiech znikł z jej twarzy, gdy usłyszała kolejny komentarz dotyczący Giuseppe. - Joseph to mój mąż i nic się w tej kwestii nie zmieni, niezależnie od tego, ile razy będziesz próbowała z niego głupio żartować. Więc może wreszcie daj spokój? Ty naprawdę wcale nie jesteś zabawna, kiedy się tak zachowujesz – poinformowała ją, wciąż dość spokojnie, ale z czymś twardym w głosie i spojrzeniu. Utknęła z nim w jakiejś głupiej Australii i bez swojego męża nie miałaby nawet jak dojechać do pracy, ostatnie, czego teraz potrzebowała, to docinki Clary, która o małżeństwach nie miała bladego pojęcia.
Zerknęła na Clarę z ukosa, gdy sięgnęła po pizzę, tylko odrobinę kontrolnie, a potem sama wzięła kawałek. Zastanawiała się chwilę nad tym remontem, aż wreszcie powiedziała: - Co musisz tam zrobić? Rozmawiamy o nowych meblach i malowaniu czy, nie wiem, chcesz burzyć ściany? Jeśli to nie będzie generalny remont, wynajmiemy ekipę i w kilka dni wszystko będzie gotowe. Na szczęście znam kogoś, kto lubi wspierać lokalnych przedsiębiorców i chętnie by zainwestował w twój remont – spojrzała na Clarę, przekonana, że zaraz zacznie się kolejny dramat, bo nie będzie chciała brać pieniędzy od niej. Bo chyba obie wiedziały, że pieniądze Diany tak naprawdę były pieniędzmi należącymi wyłącznie do Josepha?


Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
- Nie. I ciebie też nie puszczę na wycieczkę z petem - zapewniła wesoło. Może nie miała jak założyć Puchalskiej smyczy czy szelek, ale Diana z pewnością wiedziała, że Clara jest skłonna ją gonić i dopaść, nim zdąży choćby wyjąć paczkę fajek z torebki. A Madden, choć nie była wysoka, to szybka jak strzała. I nie miała zniszczonych płuc. Aż dziwne, że australijski komitet olimpijski nie zgłosił jej na olimpiadę. Może dlatego, że zajęcia sportowe w szkole głównie omijała. Zdecydowanie w ten sposób zaprzepaściła swoje szanse na karierę. Mogła mieć na ścianie złoty medal, a miała tylko siatkę z dwoma kilogramami bananów. Przynajmniej kolor był trochę podobny. Z marzeń wyrwała ją Diana, która znowu zamieniała się w sztywniarę i unosiła się honorem, gdy chodziło o Pana Głupiego Małża. - Jasne, jasne. Joseph na pewno jest super - machnęła zdawkowo ręką, sugerując, że ani nie chce słuchać argumentów za wspaniałością Josepha, ani nie zamierza się kłócić z Dianą. Clara już wiedziała swoje, nawet jeśli posiadała szczątkową wiedzę na temat tego małżeństwa - a gdy Clara wiedziała swoje, trudno było ją przegadać. Nawet surowo wypowiadanymi słowami. Jeśli udawało się zamknąć jej usta - można było mieć pewność, że jej myśli nie ulegają zmianie.
Madden zmierzyła ją wzrokiem i lekko uniosła brew. Przez chwilę żuła pizzę z miną antycznego filozofa. - Okej, ale żadnego zdjęcia twojego i twojego małżo-męża na ścianie mojego sklepu w ramach dziękczynienia - postawiła swój warunek, patrząc na Dianę bardzo uważnie, żeby mieć pewność, czy rozumie, co się do niej mówi. - Aha, i zakupem mebli zajmiemy się my. We dwie. Żadnych ekspertów, architektów i programów telewizyjnych - dodała jeszcze, bo nie zdziwiłaby się, gdyby i takie rzeczy strzeliły Dianie do głowy, skoro już wybrała się na bananową medytację. Lepiej było uprzedzić każdy jej dziwny pomysł. Po chwili jednak oczy Madden zmrużyły się lekko i przesunęła spojrzenie niżej. W okolice biustu Diany. I to bez cienia sprośności. - Słuchaj, jak już musisz z tymi mrówkami, to weź nie tak prymitywnie, co? - skrzywiła się, wskazując koniuszkiem palca na plamkę sosu pomidorowego na dekolcie Puchalskiej, do której faktycznie zmierzała mrówka. - Ej, ale ta mrówka to jakaś wielka. Może gryzie? - dodała z pewnym zaciekawieniem, przyglądając się niewinnemu zwierzątku. Nie wiedziała, jakie relacje Diana ma z owadami, więc musiała to sprawdzić.

Diana Puchalska
ambitny krab
amygdala#8798
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
jezu, jak bardzo mi w tym życiu nie wyszło :lol:

Skoro już wiemy, że mój post zostanie tutaj na wieki niczym szkielet małej Ginny Weasley w komnacie tajemnic, pora napisać, że Clara w gruncie rzeczy powinna się cieszyć, że nikt z komitetu olimpijskiego jej nie przydybał, bo jeszcze naprawdę musiałaby wystartować. Albo, co gorsza, z jej szczęściem mogłaby skończyć niczym polscy pływacy, a to dopiero byłoby niefajne. Zamiast tego mogła z czystym (względnie) sumieniem wylegiwać się z Dianą na tym nierówno rozłożonym kocu i… znieść ciężar jej spojrzenia. A trzeba wiedzieć, że spojrzenie Diany było w tym momencie nawet cięższe od szkieletu Ginny, gdy przyjrzała się Clarze bardzo uważnie i, no cóż, bardzo oceniająco. - Masz krótkie nóżki, prawda? Jak szybko możesz na nich biec? – spytała dość poważnie, nie zdając sobie sprawy z tego, że może to zabrzmieć… niefajnie. Nogi Clary na pewno miały rozsądną długość, zwyczajnie była dobrych kilkanaście centymetrów niższa od Diany, a ona zupełnie serio zaczęła zastanawiać się teraz nad tym, czy byłaby w stanie nie tylko jej uciec, ale też zdążyć się zaciągnąć, zanim niespełna sto sześćdziesiąt centymetrów Clary Madden rzuci się na nią w dzikim szale. - Nie prosiłabym cię o to – zapewniła, ścierając sobie sos z brody, nie mając jeszcze świadomości, że niżej też powinna się ogarnąć. - Wystarczy zdjęcie Josepha. Jak go poprosisz, może zapozuje ci nawet z wibratorami… nie, żartowałam, nie proś go o to – zmieniła zdanie, bo znając poczucie humoru Giuseppe (a raczej jego brak), Clara mogłaby tego nie przeżyć. I do szkieletu Ginny dołączyłby drugi. - Znam jednego architekta, który byłby zachwycony, gdyby mógł urządzić sex shop. Jest w Lorne Bay, nie chcesz, żebym go spytała? – upewniła się, dziwnie przekonana, że to zlecenie sprawiłoby Polańskiemu stanowczo za dużo radości. A jeśli Clara nie chciała – może to i lepiej, w pewnym wieku trzeba już ograniczać podniety. Podobna zasada powinna obowiązywać mrówki, więc Diana po zerknięciu na swoje cycki zaklęła pod nosem i sięgnęła po serwetkę, żeby pozbyć się i sosu, i mrówki. - Czy jestem już starszą panią, skoro nie potrafię jeść i się cała nie uświnić? – spytała, trochę tym zdarzeniem przejęta.

Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
Nie oszukujmy się, Clara wróciłaby ze złotem na każdym dystansie. Na pewno. Sama jej obecność tak bardzo rozproszyłaby rywalki, że Madden wróciłaby obczepiona złotem i jeszcze z pozłacanymi zębami. Dla niej pewnie powstałaby nowa dyscyplina - gonienie palącej Diany po mieście. Clara bez wątpienia miałaby najlepszy czas i najlepszą technikę. Udzielałaby wywiadów i pozowałaby z medalem. I śpiewałaby Naprzód, Piękna Australio tak głośno i z pasją, że jeszcze zaprosiliby ją do jury australijskiego The Voice. Na szczęście Madden nie zależało na karierze olimpijskiej. Na karierze muzycznej też nie. - Chcesz się przekonać? Przecież ty już za tamtym drzewem byś miała zadyszkę. Albo byś się wyjebała - oświadczyła, wymownie wskazując palcem drzewo, o którym traktowały jej szacunki. Diana miała szczęście, że Clara nie strzeliła focha o ten komentarz o nogach. Nie lubiła, gdy ludzie wytykali jej, że nie dorosła metra sześćdziesięciu. Jakby miała wpływ na swój wzrost, to miałaby dwa metry i opierała łokieć na głowie Puchalskiej. Piętnaście centymetrów różnicy między nimi Madden nadrobiłaby techniką, dzikim szałem i zdrowymi płucami. Zaraz jednak wyraźnie ucieszyła się na myśl o Głupim Panie Małżu pozującym z wibratorami. - A to nie byłoby głupie. Powiesiłabym to zdjęcie, a pod nim tabliczkę z inskrypcją: starzy czy młodzi - wibrator dogodzi - zaproponowała z żywym zaangażowaniem. To bardzo pasowałoby do idei jej sklepu. I odzwierciedlałoby wyznawane przez nią wartości. Może nawet Joseph zgodziłby się na przeprowadzenie całej kampanii z jego udziałem? Clara była pewna, że dotarłaby do szerszej publiczności. Nigdy nie wiedziała, jak przyciągnąć emerytów - a tu taka okazja! Ale, niestety, rzeczywistość czekała za rogiem i Madden nie mogła skutecznie wkręcić się w rozważania na temat nowej reklamy. Remont. Halo, Ziemia? - Próbujesz mnie teraz naciągnąć na koszty, czy gość jest w stanie pracować prawie pro bono? - spytała, bo nie zamierzała wsadzać niezwykłych pieniędzy w usługę jakiegoś architekta. Byłaby skłonna pomyśleć, że Puchalska w ogóle zamierza przygarnąć ten hajs i uciec z architektem (albo wyimaginowanym architektem) na Bora Bora przed swoim mężem, a Clarę zostawi gołą i wesołą, z rachunkami do zapłacenia. - No nie wiem. To też właściwość dzieci. Do dziecka ci chyba bliżej - orzekła tonem sądu najwyższego, przyglądając się Dianie w poszukiwaniu zmarszczek.

Diana Puchalska
ambitny krab
amygdala#8798
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Przyjechała ze Szkocji rok temu, z powodu kaprysu męża, i do tej pory nie umie się tu odnaleźć. Ma 27 lat, męża, który jest australijską Magdą Gessler i 4 pasierbów, więc nic dziwnego, że jest taka smutna, prawda? Pracuje w szpitalu w Cairns, gdzie głównie gra w gry.
Dianie w gruncie rzeczy nie zależało na… żadnej karierze. Mogło brzmieć dość zaskakująco – przecież była lekarką, a zdążyła już się zorientować, że ci zwykle są uważani (zarówno w Polsce, Szkocji jak i Australii) za ludzi mądrych, ambitnych, pracowitych i ogarniętych. Sama czuła się jednak trochę zbyt głupia na to, by zostać kolejną wielką gwiazdą medycyny. Miała wrażenie, że jest za głupia już nawet na staż (zgadnijcie, komu można za to podziękować) i czasami łapały ją absurdalne lęki, że jej przełożeni też się zorientują i ją wyrzucą. W przeciwieństwie do Clary nie uważała się też za uzdolnioną ani muzycznie, ani sportowo. Te rzeczy zawsze, nawet gdy była dzieciakiem, wydawały jej się być zdecydowanie poza jej zasięgiem. Podobnie jak to drzewo, na które wskazała Clara. Przyjrzała mu się z lekko zmarszczonym czołem i po prostu pokiwała głową: - Zdecydowanie bym się wyjebała – przytaknęła, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. Zaraz mogła wrócić do jedzenia pizzy, bo jeszcze przez chwilę żadna z nich nie musiała nigdzie biec i się tym przejmować. - Wiesz, nie obraź się, ale wydaje mi się, że nie byłoby cię na to stać – powiedziała dość spokojnie, niezbyt przejęta wizją Josepha zaspakajanego przy pomocy wibratora. Jej mąż już dawno stał się przecież bardziej celebrytą niż kucharzem, z pewnością reklamował różne rzeczy, a jego zdjęcia, gdy trzymał różne przedmioty, wisiały w różnych miejscach Europy czy Australii, dzięki czemu Diana mogła potem spotykać facetów na tarasie jego burżujskiego domu z basenem i japońskim ogrodem. Współpraca barterowa, w zamian za dwa wibratory dla Diany, może i by mu się przydała, ale na pewno miał zbyt duże mniemanie o sobie, by się na to zgodzić. - Jasne, że nie próbuję cię naciągnąć – zaprotestowała, bo przecież jeszcze chwilę temu ustaliły, że za remont płaci ona. Pieniędzmi Josepha za te akcje, w których nie reklamował wibratorów. - Poza tym znam go jeszcze ze Szkocji, jeśli się zgodzi, nie sądzę, żeby nas specjalnie naciągnął – dodała, nie dodając, że nie tylko zna Adama – przez chwilę miała też nadzieję, że może dzięki niemu uda jej się nie wychodzić za Josepha i mieć inne, lepsze życie, z którego nic nie wyszło. Pewnie to dobrze, na typ etapie sam pomysł, że mogło być jej lepiej, wydawał się Dianie zwyczajnie śmieszny. - Podoba mi się ten tok myślenia. Skoro jestem jak dziecko, powinnam dzisiaj jeszcze zjeść gofra. Myślisz, że umrę, jeśli zjem gofra? – dopytała, by po chwili dodać: - I myślałaś już, jak chciałabyś wyremontować sklep?

Clara Madden
ambitny krab
pianka#9491
26 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi sex shop i bloga, na którym opowiada, co się robi z łechtaczką. Za cenniejszego od przyjaźni uważa instagrama i odcina się od przeszłości.
Clara nie zrobiłaby jako lekarka żadnej kariery. O ile w ogóle z pomocą starożytnych bogów, z łutem szczęścia i z workiem złota skończyłaby studia, zostałaby pewnie ginekologiem przepisującym rutinoscorbin, wodę utlenioną i paracetamol na wszelkie dolegliwości. Problemy z płodnością? Gripex. Zespół policystycznych jajników? Aspirynka. Rzeżączka? Witamina D i dużo leżeć. Prawdopodobnie w pewnych kręgach jej metody znalazłyby uznanie, ale chyba nie mogłaby prowadzić cywilizowanego gabinetu czy pracować w szpitalu - zostałby jej raczej leśny szałas i drewniana tablica z wydrapanym nożykiem introligatorskim napisem znachorka - 250 metrów. Jeśli chodzi o konwencjonalną medycynę, Diana miała większe szanse od Clary, żeby zostać gwiazdą. Nawet jeśli nie zasługiwała na to w stu procentach, to pewnie przynajmniej poszukałaby w telefonie pod biurkiem, jakie są objawy tej nieszczęsnej rzeżączki. I może nawet google podpowiedziałoby jej, jak się to leczy. O ile się leczy. Clara nie wie.
- Czy właśnie powiedziałaś, że jestem zbyt biedna, żeby Pan Głupi Małż zapozował mi z wibratorem? Dziewczyno... Wzięłabym dość wysoki kredyt, żeby jeszcze się nim zabawił - zapewniła, choć raczej dla przekory, bo Pan Głupi Małż był Panem Głupim Małżem między innymi dlatego, że pewnie by zabawek Madden małym palcem nie tknął, i to za miliony dolarów. Żal. A mógłby się na tym wybić i zrobić karierę na przykład w przemyśle pornograficznym. Od razu wynajmowałby na przykład swój basen pod plan zdjęciowy. Może z czasem zostałby producentem. I reżyserem. I celebrytą zupełnie innego sortu. Dobra, może Clarę poniosła wyobraźnia. - Znasz go ze Szkocji? To na pewno taka tam niewinna znajomość, czy może miałaś nadzieję, że zamiast domu zaprojektuje ci życie? - zagadnęła z miną w stylu hehe, zachwycona swoim żartem, ale nie chciała, żeby Diana się obraziła, a że obrażały ją różne rzeczy, dodała zaraz: - Niech będzie. Możesz do niego zagadać - zgodziła się miłościwie, zanurzając brzeg pizzy w sosie. - To zależy. Bo jak weźmiesz gofra z orzechami, a masz uczulenie na orzechy, to jest chyba jakaś szansa, że umrzesz. Jak nie, to możesz zjeść gofra. Najwyżej przeturlam cię pod twój pałac - zapewniła jako wzorowa przyjaciółka. Nie za bardzo jej się uśmiechało taki kawał Dianę turlać, ale nie będzie przecież wykosztowywać się na taksówkę. - Przede wszystkim muszę się pozbyć różowej szafeczki. Poza tym sufit musi przestać być czarny, ale za to dwie ściany będą czarne, na trzeciej będzie tapeta w jakieś falliczno-waginowe wzory, a na czwartej jeszcze powiększymy gigaszafę. W każdym razie - dosyć różowego. To będzie najpiękniejszy sex shop na świecie - wyjaśniła, machając rękami tak, żeby pokazać ten sufit i wszystkie ściany.

Diana Puchalska
ambitny krab
amygdala#8798
ODPOWIEDZ