Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
  • #16
- ... A zaraz zaczną grać kolędy - nie dało się uniknąć tej rozmowy kiedy zmierzali na miejsce wezwania. No bo jak to jest, że aktualnie w mieście trwały regionalne eventy, a mimo to jakieś "dzieciaki" zapragnęły zacząć świętowanie Halloween prawie miesiąc wcześniej. Ech... serio była już tak stara aby to ogarnąć? Jeszcze się aż tak źle nie czuła i nie użalała nad wiekiem! Do tej pory... Stąd też znalazł się czas na marudzenia o to, że niektórzy nie potrafią wykazywać się cierpliwością i świętować co trzeba w odpowiednim czasie. Aktualnie mieli sporo wezwań, a strach pomyśleć co to będzie tego ostatniego października... Prawdę mówiąc sama Blake lubiła wspomniane święta, ale preferowała mieć wtedy wolne by móc się takimi dniami nacieszyć - albo uznać za zwykłe i sobie odpocząć. Z drugiej strony to Blake Hargrove - urlop trzeba takiej siłą wciskać, a i w zeszłym roku spędziła nawet Boże Narodzenie oraz Sylwestra w pracy. I to z własnej woli. Wątpiła aby w tym roku było inaczej.
W każdym razie kiedy wreszcie ich grupa dotarła na miejsce, wraz z Autumn dostały polecenie ocenienia sytuacji. Sytuacji, która już na pierwszy rzut oka nie wydawała się szczególnie łatwa, a jak zawsze gapie utrudniali wszystko. Dobrze, że policja była tutaj wcześniej i robili co mogli by im pracę ułatwić. Źle, że na karetkę mieli trochę poczekać - acz sama Blake liczyła, że jednak się uwiną.
- Może sprawdźmy wpierw jak Park się trzyma - zaproponowała po dłuższej chwili ogarniania całej sytuacji. Zostali wezwani przede wszystkim przez tego chłopaka. Tego, którego wystarczyło rzucić imieniem i każdy wiedział, że coś nawywijał. Oczywiście Blake z góry nie oceniała bo błędy się zdarzają każdemu - a już tym bardziej w takim wieku - no ale... w sumie fakt, że jest kojarzony chociaż mógł nieco ułatwiać. No i to nie pierwszy raz kiedy straż pożarna miała przez niego pełne ręce roboty. Niektórzy nie potrafią się widać na tych błędach uczyć. Za to jak przeżyje to znowu będzie miał co kumplom opowiadać. Nie mniej, najważniejszym było teraz ocenienie stanu poszkodowanego, więc ruszyły czym prędzej w kierunku rozwalonej Meduzy oraz resztki po straganie... Czy karetka zdąży? Czy może lepiej jak od razu wezwą helikopter? Obie wiedziały, że muszę wydać opinię i to najlepiej jak najszybciej. Każda minuta się liczyła w takiej sytuacji.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
37

Zaraz po wyskoczeniu z wozu, w odpowiedzi na to sztampowe stwierdzenie, które pewnie zawsze padało z różnych stron w okolicy przedświątecznym, Autumn tylko skinęła głową z uśmiechem. Mimo wszystko wciąż czuła wiosenną aurę, choć wzrokiem napotykała dekoracje halloweenowe – ale to już taki mamy klimat. W zasadzie to Autumn kochała święta – od zawsze. Ale miała dość podobne podejście do Blake w temacie urlopów – jej też trzeba było wciskać na siłę wolne i namawiać do odpoczynku. Ewentualnie należało ją wysłać na przymusowy urlop, ale wówczas skręcało ją w środku z niemocy i zaraz wymyślała jakieś dziwne aktywności typu remont – co w jej wykonaniu kończyło się tragicznie, zważywszy na to, że ostatnim razem nie obyło się bez winnych. Lepiej dla wszystkich było wtedy, gdy kobieta była w pracy i mogła wykonywać należące do niej obowiązki.
Autumn rozejrzała się. Jak zostało im powiedziane – i co same zdążyły już zauważyć – wyjątkowo nieodpowiedzialny lokalny dzieciak wszedł na platformę, ta nagle ruszyła i zaczęła jechać na wprost. Chłopak się przewrócił, a jego nogi zostały zakleszczone w ciężkich elementach konstrukcji. Na domiar tego platforma wciąż pędziła przed siebie i tratowała, co tylko napotkała na swojej drodze. W tym stoisko z rękodziełami.
Jakaś babcia wpadła do studzienki kanalizacyjnej — poinformował dziewczyny, przebiegający obok policjant, na co Autumn tylko zmarszczyła brwi. Chyba powinny ją uspokoić i poinformować ją, że niedługo zostanie wyciągnięta. Mimo to Autumn ponownie skinęła głową. Na szczęście platformę udało się zatrzymać krótko przed ich przybyciem, ale niestety, szkody były ogromne. — Dołączę do ciebie za dwie minuty — oznajmiła Autumn, widząc, że Blake kieruje się w stronę Parka. Sama natomiast podbiegła do studzienki kanalizacyjnej. — Dzień dobry, jestem Autumn Goldsworthy. Wszystko w porządku? Czy zraniła się pani? — Odpowiedziała jej salwa skrzekliwego marudzenia i narzekań, ale pomiędzy to Autumn oceniła, że kobieta na dole tylko lekko się obijała, ale jest cała i ma dużo siły w płucach, by tak skrzeczeć. — Jak się pani nazywa? — Staruszka odpowiedziała jej, że Sally Carter i znów zaczęłą krytykować pracę strażaków i policji. — Zaraz ktoś panią wyciągnie — oznajmiła i machnęła na jakiegoś kolegę z zespołu, by zajął się posłaniem linki dla pani Carter. Nie sądziła przecież, że wyciągnięcie starszej pani będzie takim wyzwaniem, co do którego on nie podoła i przyjdzie jej tu jeszcze wrócić i bez tej świadomości powróciła do Blake. — Jak on się ma? — spytała, wskazując głową na Ernesta.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Przyjęła słowa Autumn do wiadomości. Sporo się działo, więc chwilowe rozdzielenie pozwoli im na pewno szybciej ocenić różne sytuacji i wiedzieć za co muszą zabrać się jak najprędzej. Gdy jednak Blake dotarła do poszkodowanego chłopaka... cóż, zdecydowanie on potrzebował pomocy jak najszybciej. Nie wiedziała jeszcze jak ta druga sprawa, do której oddaliła się partnerka, ale młody sobie nagrabił strasznie. Na tyle źle, że nawet nie miała serca rzucić jakimś matkowym kazaniem o wygłupach - a trafiła na niego już kilka razy czy chciała czy nie i co drugie zdarzenie kazanie polecieć musiało. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj jak profesjonalny ratownik - którym była! - sprawdziła wpierw jak chłopak ogarniał. Gorzej dla niego bo przytomności nie stracił. Ona jednak - tak jak i reszta, która będzie się nim zajmować - będą mieć za to lepsze informacje i więcej wiary w to, że dzieciak z tego wyjdzie. Tylko czy cały... Cały na pewno! O tym musiała zapewniać. Może nie wprost bo nigdy słów na wiatr nie rzucała, więc starała się nie obiecywać cudów, ale tak ujmowała wszystko w słowa by podtrzymywać poszkodowanych na duchu i jak najlepiej wykonywać swoją pracę - z nadzieją, że serio dobrze się to skończy dla takich osób jak Park.
- Dzielnie. Za parę dni będzie się kumplom przechwalał co zaś nawywijał - odpowiedziała Goldsworthy, specjalnie tak co by chłopak słyszał i jeszcze chwilę wytrzymał. Zwłaszcza, że mieli krótką rozmowę o jego stanie i jej zapewnieniach, że jeszcze nieraz zajdzie miastu za skórę. - Zaraz cię stąd wyciągniemy i jak prawdziwy vip odtransportują cię helikopterem do szpitala - po tym odciągnęła przyjaciółkę nieco na bok, wzywając przy tym do przysłania helikoptera przez radio. Szybko i treściwie nakreśliła powagę sytuacji, która wymagała jak najszybszej interwencji by chłopak miał jak największe szanse wyjścia z tego. Po tym wróciła wzrokiem do Autumn. - Nie jest dobrze. Prawdę mówiąc dziwię się, że jeszcze kontaktuje, ale to jest dobry znak - najwyraźniej jego porywczy charakter trzymał go przy życiu lepiej niż można było sądzić. - Wyciągają już narzędzia, a helikopter mam nadzieję, że też zaraz nam wszystko zagłuszy - nie żeby było tu cicho, ale... no oby się pospieszyli. - A tam co się stało? - zapytała, mając na myśli oczywiście zamieszanie ze studzienką, o której na tą chwilę... cóż, nic nie wiedziała. Widziała jedynie, że ich kolega... w sumie nie wiedziała co tam robił z tą liną. Gadali sobie? Czasem trzeba, no ale nie wiedziała co się stało. Myślała, że tylko Park był poszkodowanym. Przynajmniej miała nadzieję, że inni nie ucierpieli i nie tak jak on.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Zanim jeszcze dotarła do Blake, natknęła się na kilka cywilów, którym udało się przemknąć obok policji. — Przeszkadzają państwo — oznajmiła surowo, ale zanim dopowiedziała cokolwiek więcej, ubiegł ją policjant. I dobrze, bo Autumn dzięki temu nie musiała zajmować się odpędzaniem gapiów, tylko mogła popędzić do Blake. Założyła, że ktoś zajmie się panią Carter. Choć zadała pytanie Blake, to sama mogła ocenić, że zakleszczona noga chłopaka nie wyglądała zbyt dobrze i konsekwencje tego głupiego wyczynu mogły być naprawdę różne. Postarała się jednak by się nie skrzywić. — Trzeba go szybko wyciągnąć — stwierdziła zgodnie acz rzeczowo i jednak półgłosem. Zawsze uważała, że w ich duecie to Blake jest bardziej empatyczna i umawiała uspokoić poszkodowanego (może dlatego pewien Brooks tak się w niej zauroczył, hehe), z kolei Autumn zawsze najpierw myślała na chłodno i kalkulowała szkody. Gorzej jak mówiła o tym na głos, bo czasem zarzucano jej zbytnią rzeczowość. Ale w razie czego potrafiła kogoś pocieszyć czy uspokoić, po prostu w pierwszym odruchu zawsze wolała zareagować taktycznie, aniżeli empatycznie. Na szczęście miała Blake. Podążyła za nią na bok i wsłuchała się w komunikat wzywający helikopter. — Dobra. Musimy go sprawnie wyciągnąć i przygotować do odbioru przez helikopter — powiedziała i skinęła głową na wieść, że już wyciągają narzędzia.
Obejrzała się przez ramię i trochę zdziwiło ją, że kolega nadal nie wyciągnął starszej pani, ale stwierdziła, że być może wciąż tłumaczy jej jak podpiąć linkę. — Starsza pani chcąc uniknąć stratowania przez tę oto platformę odskoczyła w bok i wpadła do studzienki. Przytomna, drobnej postury, więc troszkę się poobijała, ale nic jej nie jest na pierwszy rzut oka. Muszą ją tylko wyciągnąć — wyjaśniła w skrócie i zmarszczyła brwi. — Nie wiem, dlaczego tyle to trwa… — dodała jeszcze i wymieniła z Blake porozumiewawcze spojrzenie. Kątem oka zobaczyła, że koledzy już niosą narzędzia. — Chodź, mamy już wszystko — rzuciła i gestem wskazała na konstrukcję, w której zakleszczony był Park.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
W takiej pracy często przyjmowało się pewne widoki bardzo ciężko. Doświadczenie uczyło jak sobie z tym radzić - przynajmniej na wierzchu by nie martwić poszkodowanych. Sama Blake była przekonana, że jeśli potencjalna ofiara straci nadzieję i wolę walki to wydostanie jej z niebezpiecznej sytuacji będzie jeszcze bardziej utrudnione. Ba, sam organizm poszkodowanego można uznać, że się poddał! Dlatego Hargrove zawsze starała się mówić pewnie i podnosić na duchu takie osoby - przy tym nie obiecując nie wiadomo czego bo to też źle. Przy czym była przekonana, że Autumn jako ta z dłuższym stażem widziała o wiele więcej gorszych scen niż taka Blake miała okazję.
Dlatego tak dobrze współgrały. Każda miała swoje mocniejsze strony. Co prawda zarówno Blake potrafiła myśleć chłodno, tak jak i Autumn być empatyczną, ale zdecydowanie lepiej i sprawniej szło im w tym czym były dobre, a w takiej grupie mogły wydobyć z siebie sto dziesięć procent bo ta druga strona zajmie się tym, gdzie pierwsza miała braki. Swoją drogą dobrze, że Goldsworthy była/będzie zawieszona kiedy podczas akcji ich wóz - z winy jednego z ich kolegów - walnie w samochód jednego z Brooksów. Bo chociaż kochała Autumn całym sercem to jakoś nie widziałaby jej spokojnej na miejscu akcji - gdzie strażak miał robotę i uważał, że wóz stał przy hydrancie, więc no... Blake wtedy też musiała się zająć medialną stroną zamiast pożarem. Dobrze, że pracowali w grupach, ech.
- Tak zrobimy - potwierdziła instrukcje otrzymane od przyjaciółki kiedy przybyły narzędzie i kilka osób, więc mogły się wziąć do ostrożnego i bezpiecznego wyciągania chłopaka. - To miała szczęście... Szczęście w nieszczęściu, że nie stało jej się nic poważnego - lekko odetchnęła bo brak wieści o kolejnych złamaniach i krwawieniach był dobrą wiadomością. Tylko czy sama kobieta zdawała sobie z tego sprawę to już inna bajka. Sama Hargrove spojrzała w takim kierunku. - Może jakiś problem z liną jest? - rzuciła pytająco bo z dzisiejszej akcji, studnia powinna być tą łatwiejszą mimo wszystko. - Okej. Do roboty - zgodziła się z Goldsworthy kiedy chwyciły za narzędzia by odkleszczyć Parka. W sumie powiedziałaby, że zajmą się starszą panią potem, ale była przekonana, że zanim skończą z chłopakiem to starsza kobieta będzie już na powierzchni. Bo czemu by nie? Wszak nie usłyszała nazwiska i nie wiedziała, że z samą poszkodowaną może być problem - i to nie natury fizycznej. Tak to jest jak zazwyczaj pomaga się pół-przytomnym - zapomina się, że gadatliwy problematycy też istnieją.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
To prawda. Autumn czasami podczas akcji potrafiła być jak skała. Jak pędzący pociąg pełen spokojnych, tybetańskich mnichów, którzy z wierzchu wydają się być całkiem obojętni. Ale później – zazwyczaj w domowym zaciszu – coś w środku w niej pękało i naprawdę czuła ból lub przytłoczenie złem i krzywdami, jakich doświadczyli ludzie, których uratowali tego samego dnia bądź nie. Mogła się wydawać szorstka i zadaniowa podczas akcji, ale po prostu uważała, iż lepiej jest nie głaskać kogoś po głowie tylko próbować przemówić do jego rozsądku. Odwołać się do tej realistycznej osobowości. Dlatego cieszyła się, że Blake jej towarzyszyła. I wcale nie dziwiła się, że tylu uratowanych było w stanie zauroczyć się Blake – jak na przykład niedawny przypadek młody Brooks. A skoro już mowa o Brooksa i wypadku to faktycznie Autumn pewnie nie zareagowała by z takim sympatycznym i pokornym nastawieniem jak Blake. Choć oczywiście zależy na którego by Brooksa trafiły! Autumn mimo wszystko starałaby się, by żaden Brooks nie ucierpiał z jej ręki, ale też nie warto jej z reguły prowokować i sprawdzać, dokąd może to zaprowadzić.
Skinęła głową ze zgodą. — To prawda. Wszystko wydaje się w porządku — potwierdziła Goldsworthy. Obejrzała się przez ramię. — Może… Ale przecież z liną powinni sobie szybko poradzić… — mruknęła pod nosem i wymieniła z przyjaciółką porozumiewawcze spojrzenia. Niemniej, najpierw musiały się zająć sprawą bardziej naglącą tj. poszkodowanym chłopakiem. Zresztą podzielała myśli Blake – choć o tym oczywiście nie wiedziała – i sama pomyślała, że pewnie starsza pani będzie już dawno siedzieć w karetce, podczas gdy one uporają się z wyciągnięciem Parka. Akurat nie sama Autumn rozcinała konstrukcję z platformy, ale asystowała przy wyciąganiu jęczącego z bólu chłopaka. Widziała jak jego klatka piersiowa gwałtownie podnosi się i opada, gdy tylko udało się rozciąć i odsunąć. — Spokojnie. Ratownicy zabiorą cię helikopterem. Wezwaliśmy pomoc i już lecą. Słyszysz? — odezwała się do dziewiętnastolatka i gestem wskazała na niebo, gdzie już faktycznie było zarówno widać helikopter, jak i słychać silnik maszyny.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Nie miały lekkiej pracy. Robiły coś niezwykle ważnego i często się zdarzało, że mogły ucierpieć nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Tak samo było w przypadku innych mundurowych. Sama Blake doskonale wiedziała, że Autumn ma naprawdę wielkie serce i jest wiele w stanie zrobić dla drugiej osoby. Nie musiała być przy tym super przyjemna. Nie na tym polegała praca. Grunt by po dniu takiej roboty, wracały do domu całe i względnie zdrowe - by dnia następnego znowu móc komuś pomóc.
Teraz wraz z innymi skupić należało się przede wszystkim na poszkodowanym Parku. Dali radę przeciąż co trzeba - i pięknie udało się nogi przy tym nie odciąć, a to mega sukces przy tym z czym się zmagali - a Hargrove przy całej tej akcji kilka razy, swym pewnym, ale i wspierającym tonem przypominała o oddychaniu. Niby nic, niby każdy wie, a pamiętała kiedy ona zmagała się z ogromnymi problemami i jakby jej nie przypominano w takich chwilach o głębokich wdechach - lub samym oddychaniu - to serio się zapominało. Wszak wtedy nie myśli się o czymś co normą jest, prawda? A to serio pomaga - wiedziała to z doświadczenia będąc po drugiej stronie... choć nie w takim stanie w jakim aktualnie był chłopak.
- Jeszcze trochę i zaraz przelecisz się helikopterem - dodała za przyjaciółką, ukrywając swą ulgę na widok helikoptera. Całe szczęście, że przybyli tak szybko bo im dłużej by zwlekali tym gorzej. Teraz jednak szanse chłopaka były o wiele większe niż mogła zakładać. Dzięki temu też faktycznie za chwilę maszyna wylądowała, a z niej wysiedli ratownicy, którym kobiety zrelacjonowały stan Parka aby ci mieli świadomość na co muszą szczególnie uważać. - Okej... Dobra robota - odetchnęła nieco, zwracając się do Autumn i do kolegów, którzy zabierali sprzęt. Szkoda, że ten, który stał przy studzience. - To co... Jednak musimy wkroczyć? - zerknęła na Goldsworthy, która to już wkroczyła tam wcześniej, a jak ona wkracza to powinno być po wszystkim, a nie tak jak teraz. Widać tutaj trzeba było damskiej ręki, a nikt się tak nie zajmie problemem jak Autumn i Blake! Mimo, że właśnie świetnie wykonały najgorszą i najbardziej pilną robotę, więc... chyba nie będzie tak źle? Chciałaby mieć rację.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Wystarczyło, że Autumn była przyjemna dla oka, hehe, bo przynajmniej mogła tym odwrócić uwagę. A tak już bez śmieszków to Autumn naprawdę tak właśnie działała – dla niej liczyło się to, że zdołala komuś pomóc. Oczywiście, w miarę możliwości starała się okazać wsparcie i otuchę, ale nigdy nie stawiała tego jako priorytet. Priorytetem było przecież uratowanie kogoś, a nie to czy ten ktoś później będzie pałał do niej sympatią. I choć brzmi to trochę tak jakby Autumn starała się zniechęcić do siebie ludzi to wcale tak nie było. Ona była po prostu bardzo stanowcza, ale nie opryskliwa czy zgorzkniała. Po prostu konkretna.
Obserwowała przez parę sekund jak ratownicy zgarniają Parka i na pożegnanie skinęła im głową. Była lekko ubrudzona krwią przez to, że pomagała wyciągnąć chłopaka, ale póki co nie zwróciła na to specjalnej uwagi. Pozostało jeszcze wiele do zrobienia w tym rzeczowe objaśnienie stanu chłopaka. — Był cały czas przytomny, ale ta konstrukcja długo go przygniatała — zakończyła szybką analizę stanu z ich strony i obydwie zapewne pożegnały się z ratownikami. — Ty też dobrze się spisałaś — rzuciła natychmiast w odpowiedzi w stronę Blake. I nagle spostrzegła to samo, co dziewczyna przed momentem. Westchnęła ciężko i skinęła zgodnie głową. Widocznie faktycznie musiały sprawdzić co się dzieje przy studzience.
Hej, co jest? Czemu jej jeszcze nie wyciągnęliście? — spytała ze zmarszczeniem brwi, widząc, że praca nie postąpiła ani o krok do przodu w ich przypadku. Ken potrząsnął głową, nie ukrywając irytacji. — Twoja kolej na próbowanie — oznajmił jej, wskazując ruchem głowy studzienkę, z której dobiegały liczne marudzenie i skargi. Do Autumn w momencie dotarło, skąd to opóźnienie, dlatego prędko przykucnęła jak najbliżej dziury. — Pani Carter? To ja Autumn. Rozmawiałam z panią wcześniej. Co się dzieje? Dlaczego odmawia pani zapięcia linki? — spytała nieco łagodniejszym i milszym tonem, zaglądając do studzienki. Najchętniej zeszłaby po tej lince w dół i zajęłą się prawidłowym przypięciem kobiety, ale nie było na to szans – w studzience było po prostu za mało miejsca. Nikt – poza może dzieckiem – nie zmieściłby się do studzienki obok pani Carter.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Również pożegnała się krótko z ratownikami, ciesząc się, że chłopak otrzymał tak szybką pomoc. Oczywiście nie żeby wątpiła, ale jednak zdarzały się różne sytuacje, więc należało skuteczną szybkość w działaniu innych zawsze doceniać. A w razie jak ktoś nawali to miała Autumn od uzewnętrzniania tych negatywniejszych emocji, które ona sama wolała w sobie trzymać - bo nie ma to jak najlepsza przyjaciółka, która może nawet za ciebie się wyrażać, o.
Zamiast jednak skończyć na dzisiaj pracę to musiały się jeszcze zająć starszą kobietą - a do chwili póki nie podeszły do studzienki to Blake sądziła, że serio może być jakiś problem ze sprzętem. No bo skąd się mogła spodziewać, że chodziło o samą ofiarę? No dobra, czasem chodziło. Tyle, że jak już się trafiał taki przypadek to kierowała nim głównie panika. Wtedy spokój i pewność służb ratunkowych swoje robiły aby jak najlepiej sobie poradzić z rosnącym strachem u poszkodowanego. W tym przypadku... w sumie wydawało się, że jest podobnie. Najgorzej jednak, że w tym konkretnym miejscu serio musiały doprowadzić kobietą do próby słuchania ich poleceń. Nikt bowiem nie miał szans tam wejść... Ciasne miejsca to chyba dzisiejszy motyw przewodni eventu miejskiego.
- Pani Carter - włączyła się, łagodnie dopiero po chwili, dając Autumn więcej swobody. Wszak to ona była tutaj pierwsza i lepiej znała sprawę - a kobieta ją chociaż kojarzyła. - Jestem Blake. Wiem, że się pani boi, ale możemy zapewnić, że wiemy co robimy. Sprzęt jest sprawdzany codziennie i bezpiecznie wyciągnie panią ze studzienki - nie kłamała. Naprawdę się starali i każdy w ich składzie dbał o bezpieczeństwo. Lina była naprawdę mocna. Wszak zazwyczaj ktoś z ich grupy był do niej przywiązany i ratował potencjalną ofiarę. Tym razem miała to być tylko jedna osoba, więc nie ma szans aby się coś takiego zerwało pod - nieciężkim - ciężarem starszej kobiety. Gorzej, że spokojne usposobienie i chęć pomocy najwyraźniej nie bardzo przemawiały do pani Carter kiedy zaczęła krytykować nie tylko samą uprząż, ale i fakt, że zajmują się tym jakieś "cheerleaderki". Co komplementem nie było w ogóle przy takim tonie. Porównywalne to było z podrywem kiedy ktoś mówi, że taka Autumn lub Blake były "za ładne na strażaków" - jakby wygląd miał tutaj coś do rzeczy... ech. To będzie długi dzień.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn podziękowała chłopakom za pomoc, oddelegowała poszkodowanego w dobre ręce, a sama rzuciła krótkie spojrzenie Blake. Wyglądało na to, że akcja przebiegła naprawdę szybko i sprawnie, i to zdecydowanie działało na korzyść. Prawdę powiedziawszy, Autumn spodziewała się ze strony chłopaka większych komplikacji, ale dosyć szybko udało im się go wyciągnąć spod konstrukcji i tym samym udzielić mu niezbędnej pomocy. Resztą zajęli się ratownicy – choć oczywiście dziewczyny zapewne sprawdzą później, jaki jest stan chłopaka.
Zamiast jednak przejść do sprzątania gruzów czy tego, co zostało po spotkaniu z pędzącą konstrukcją platformy – Autumn i Blake musiały sprawdzić co z panią Carter. Bo zdecydowanie coś było nie tak, skoro kobieta nie została jeszcze wyciągnięta. Przecież – jak myślała początkowo Autumn – wyciągnięcie pani Carter z wąskiej studzienki będzie akcją łatwą. A niestety, okazało się, że wręcz przeciwnie. Autumn naprawdę najchętniej by się tam spuściła w dół i zapięła odpowiednio staruszkę – nawet wbrew jej woli – ale nie było o tym mowy. Nieco więc to zaniepokoiło Autumn – to oraz również to, że kobieta kompletnie ich nie słuchała.
Nie wiedziała, czy jest w stanie bardziej uzupełnić wypowiedź Blake, bo wszystko, co powiedziała było prawdą. I aż się zjeżyła na słowa kobiety – bo tam, gdzie Blake słyszała, że „są za ładne na strażaczki” tam Autumn słyszała „że nie są tak kompetentne jak faceci”. Oczywiście mogła w tym momencie zaufać Remiego, bo może na widok przystojnego kolesia, pani Carter zapragnęłaby szybciej wyjść ze studzienki, ale przecież do tej pory kobieta była pod opieką kolegi z ich zespołu i jakoś nie pomogło jej to w wyjściu z pułapki. Autumn więc przeciągle westchnęła. — Pani Carter, proszę się nie martwić. Zapewniam panią, że mamy pełną kontrolę nad sytuacją. Proszę się tylko zapiąć zgodnie z poleceniem i wszystko będzie dobrze. Wyciągniemy panią — oznajmiła stanowczo i powtórzyła instrukcję, jak prawidłowo zapiąć uprząż do linki. Ale pani Carter nawet nie podjęła próby zapięcia tylko zaczęła złorzeczyć i marudzić.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
One wiedziały lepiej co aktualnie było dobre dla poszkodowanej starszej kobiety. Gdyby była możliwość to chętnie by pomogła Autumn tam wejść by choćby siłą uratować panią Carter - dla jej własnego dobra! Niestety wymiary studzienki im na to nie pozwalały. Gorzej, że były pewnie tymi najdrobniejszymi z całej swojej grupy, więc skoro one nie mogły tam zejść to inni tym bardziej... W dodatku to było zadanie, które powinno się skończyć już dawno, a poszkodowana otrzymać należytą pomoc lekarską z pół godziny temu. Naprawdę można być tak upartym? Ech, pewnie można. Ale one serio próbowały pomóc! Kto jak nie ratownicy? Nie żeby inni chcieli się pchać tutaj na rozmowy i przekonywania dosyć gadatliwej, ale niezbyt sympatycznej kobiety.
Z uwagami, że są mniej kompetentne od męskiej części zespołu też pewnie obie miały już niejedną okazję się spotkać. Nigdy miłe to nie było i nie można powiedzieć by Hargrove się do tego przyzwyczaiła - bo nie - ale starała się ignorować takie obelgi. Najważniejsze było zdanie tych, którzy je znają, a nie obcych, którzy albo są w trudnej sytuacji i się wyżywają albo no... chamami są i tyle. Miała przedziwne wrażenie, że przy dzisiejszej akcji studzienkowej trafiły na dwa przypadki w jednym.
- Jeśli, któraś z nas spróbuje do pani zejść to pogorszy to sytuację - odrzekła kiedy usłyszała z dołu, że może któraś się powinna ruszyć na dół bo co to za ratunek jak sama "biedna" kobiecina ma sobie radzić. - Studnia jest za mała na dwie osoby - nie żeby to panią Carter przekonało. Blake nie wiedziała czy poszkodowana nie dosłyszy czy robiła to specjalnie - choć stawiała na drugą opcję poznawszy już ją nieco. Tak więc teraz musiały słuchać kolejnych oszczerstw pod swoimi osobami jakie to są niekompetentne i leniwe. A naprawdę robiły co mogły. Zgodnie z przepisami i ogólnym bezpieczeństwem. Każda z nich rzuciłaby się do płonącego budynku jakby istniała szansa na uratowanie kogoś. Tutaj jednak serio mogłyby tylko zaszkodzić i byłoby gorzej. Co więc im pozostawało? Kolejne rozmowy, instruktarze i próby przekonywania kobiety. Dobrze, że Blake potrafiła nad sobą panować bo w innym przypadku najchętniej by po prostu sobie poszła i skończyła na dzisiaj pracę. Ale nie. Bo miała sumienie.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Zapewne tak. Obydwie przecież były średniego wzrostu i figury miały zdrowe i szczupłe raczej. W każdym razie gdyby tylko owa studzienka był nieco szersza to któraś z nich na pewno by się tam wcisnęła. Ale nie było opcji – jeśli nie chciały staranować staruszki. Zresztą i dla niej samej było tam zbyt wąsko. Dlatego też Autumn klęczała nad studzienką, pochylając się w przód i próbując cierpliwie przekonać kobietę, że nie ma innego wyjścia i musi spokojnie postępować zgodnie z instrukcją, bo w przeciwnym wypadku nie mają innej możliwości, by ją stamtąd wyciągnąć.
Blake miała słuszność i Autumn naprawdę irytowało w duchu to, że pani Carter nie potrafi zrozumieć, że one naprawdę chciałyby tam zejść i pomóc, ale nie mogą, bo się nie zmieszczą. Jedynie dziecko by się zmieściło, ale przecież nie było mowy o zsyłaniu na dno studzienki dziecka.
Pani Carter — zaczęła ponownie Autumn. — Bardzo mi przykro, że doszło do takiej sytuacji, ale naprawdę musi pani samodzielnie upiąć uprząż. Proszę mnie wysłuchać raz jeszcze. — I ponownie wytłumaczyła kobiecie krok po kroku jak upiąć uprząż w taki sposób, by można było ją bezpiecznie stamtąd wyciągnąć. Wokół dziewczyn zbiegło się parę osób, w tym jeden z policjantów, który dopytywał w czym problem. I kiedy Autumn wytłumaczyła mu w czym rzecz, poradził żeby zaczekać na mediatora. Pomysł ten Autumn zbyła tylko potrząśnięciem głowy. Nie sądziła, by cokolwiek to pomogło, a nawet jeśli to przecież czas uciekał. Ostatecznie minęły dwie godziny spędzone na przekomarzaniu się z panią Carter i wysłuchiwania marudzenia oraz niewybrednych komentarzy pod adresem strażaczek. Autumn po owych dwóch godzinach czuła się naprawdę zmęczona i wypompowana emocjonalnie bardziej niż po niejednej akcji. W końcu obydwie z Blake spędziły ostatnie dwie godziny na klęczkach, przechylone nad studzienką.
Blake Hargrove
ODPOWIEDZ