30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie miała bladego pojęcia, że ostatnimi czasy biedny Remi był faszerowany zielonymi koktajlami, zdrowymi smoothie i warzywnymi przekąskami. Była niemal pewna, że zielony i zdrowy sok sprawi mu wiele radości przed wspólnym treningiem. Zwykle nie miała problemu z samotnymi ćwiczeniami. Ale znacznie lepiej spędzało się czas w towarzystwie. Nie miała ku temu zbyt wiele okazji ze względu na naturę męża i dziwną relację jaka ich łączyła. Przyzwyczajona do dużej swobody, wręcz rozpieszczona przez rodziców i zawód jaki wykonywała, musiała uciec. Musiała znaleźć sposób, by wydostać się z domu i zaznać odrobinę towarzystwa. Remi był idealnym kandydatem, by wspólnie wylać siódme poty. Elosie nie była fanką jogi, ani innych powolnych czy zbyt zabawnych ćwiczeń. Źle czuła się podczas pilatesu z typowymi blondynkami, które chichotały i ćwierkały jak opętane przed diabła. Musiała poczuć ból w mięśniach. Tylko to dawało jej nieopisaną satysfakcję na sam koniec, gdy siadała z lekko drżącymi kolanami i brała głęboki wdech, ocierając pot z czoła. Dlatego jej ulubionym treningiem był boks, ewentualnie przerywany przez tabaty lub treningi interwałowe.
Czekała na niego przed budynkiem siłowni. Siedziała wygodnie na ławce, odchylając głowę do tyłu. Okulary przeciwsłoneczne wprawnie zakrywały brak makijażu i lekkie oznaki zmęczenia. Zbierała energię i opalała swój płaski brzuch, z lekko zarysowanymi mięśniami bocznymi. Obok niej stał kartonowy pojemnik, z dwoma kubkami wypełnionymi zielonym sokiem. Smaczna przekąska, która powinna dać im odrobinę energii na dobry początek dnia.
Hej! – zawołała, widząc znajomą sylwetkę wyłaniającą się od strony parkingu. Uśmiechnęła się szeroko, zdejmując okulary i machając do Remigiusa.
Przyniosłam nam zieloną bombę witaminową. – skinęła na dwa kubki.
Mam nadzieję, że wytrzymasz dzisiaj? – zaśmiała się uroczo, a nawet zabawnie poruszyła brwiami w górę i w dół.
Zaczynamy od pół godzinnego biegu. A potem od razu wpadamy na ring. – ona już przeskakiwała z nogi na nogę, biegnąc w miejscu. Ale oczywiście zamierzała dać mu odrobinę czasu na wypicie soku i przygotowanie się do ciężkiej pracy.
Jak Ci mija czas na prowincji? Jakieś interesujące projekty pojawiają się na horyzoncie? – lekko poruszała ramieniem, przyklejając dłonie do uda. Chciała nieznacznie rozgrzać mięśnie i stawy, zanim będą mogli wyładować całą energię, złość i emocje na worku treningowym, w towarzystwie – wątpliwej jakości – ciężkiej muzyki.

remigius soriente
powitalny kokos
Elosie
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Zwykle trenował w domu. Wielka willa na obrzeżach posiadała wszystko co dusza zapragnie, ale nie zawsze samotne przerzucanie ciężarów wystarczało. Owszem w ostatnim czasie Lisbeth często towarzyszyła mu podczas treningów, ale boks nie był jej bajką. Toteż od czasu do czasu miło było wyskoczyć na miasto i spocić się z kimś podczas wspólnego sparingu. Z Eloise nie widział się od kilku tygodni i zatęsknił już za wygadaną modelką dlatego zgodził się z nią spotkać, gdy podsunęła pierwszy pasujący mu termin.
- No cześć! - Odpowiedział zerkając na Eloise spod przyciemnionych okularów. - O świetnie... - dodał spoglądając na koktajle stojące na ławeczce obok. Przed wyjściem z auta dopiero co skończył ten, który przygotowała mu Lisa, a więc średnio miał ochotę na kolejną "zdrową" przekąskę. - Właśnie jeden skończyłem, ale... Nie może się zmarnować, prawda? - Rzucił sięgając po swój kubek. Zwykle przychodził na trening trzymając w dłoni wielką, czarną kawę, ale w ostatnim czasie postanowił jeszcze bardziej zadbać o siebie. - A kiedykolwiek nie wytrzymałem? - Parsknął urażony, a z kieszeni wyciągnął papierosa. Skoro i tak musiał dopić tą zieloną breję, a Eloise się rozgrzewała to on mógł uzupełnić poziom nikotyny. - Pół godziny? Lekko - rzucił zadowolony z siebie. W ostatnim czasie sporo trenował z Lisbeth, która wcale go nie oszczędzała jeśli chodziło o jogging. Nie było więc szans, aby Eloise zagięła go na tym polu. - Obiecuję być delikatnym - dodał, chociaż nie oczekiwał, że przyjaciółka wobec niego będzie równie uprzejma. Czasem miał wrażenie, że im bardziej się podkładał tym mocniej Callister z tego korzystała.
-Aaaaa.... Wreszcie ruszam z miejsca - odpowiedział, gdy już zaciągnął się dymem. Wiele zdrowych nawyków nabrał, ale o rzuceniu palenia póki co nie miał zamiaru myśleć. Zabiłby siebie, albo kogoś gdyby zabroniono mu palić. - Nagrywamy nowy program i znów będę prowadzącym, ale tym razem rezygnuję z ekstremalnych podróży na rzecz bezpiecznego studia - wyjaśnił pobieżnie. Przy okazji też i tematyka nowego show będzie zupełnie inna. Zresztą Soriente już jakiś czas temu postanowił nieco się przebranżowić. Bardziej skupić na byciu producentem, a przy okazji prowadzić coś, co nie będzie go aż tak angażowało i pochłaniało tyle czasu.
-A jak tam u ciebie? Jakieś wielkie zmiany? - Spytał, po tym jak przydeptał papierosa i dołączył do Eloise w rozgrzewce.

elosie callister
ODPOWIEDZ