instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Nie miała pojęcia czego się spodziewała, ale na pewno nie tego, że ich relacja w końcu legnie w gruzach. Wydawało jej się bowiem, że skoro wspólnie przeszli tak wiele, nic innego nie będzie im już straszne, ale pomyliła się. Co gorsze, wystarczyła najgorsza głupota, aby ich relacja przestała istnieć, tym samym podważając wszystko to, co wzajemnie robili dla siebie przez długi czas. Gale zdawała sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy załatwić mogła inaczej, a może dzięki temu nie znaleźliby się w tak beznadziejnym punkcie, ale nigdy nie zyskała odwagi, aby jeszcze to naprawić. Mogła wrócić z podkulonym ogonem i liczyć na to, że uda im się coś wspólnie wypracować, ale za bardzo bała się tego, że będzie inaczej. Bała się podjąć to ryzyko, ponieważ złamał jej serce zbyt wiele razy, dlatego nie chciała narażać się na kolejne cierpienie. Wybrała więc coś, co dla jej uczuć okazało się bezpieczniejsze, a jednak nie zapewniało jej pełni komfortu. Brakowało jej go obok, a odkąd spakowała walizki i wyjechała z Monterey, nie potrafiła nawet zebrać się do myśli o tym, że mogłaby od nowa poukładać swoje życie. Nie chodziła na randki, nie odpowiadała na męskie zaczepki, nie poczyniła żadnych postępów w szukaniu kogoś, kto pomógłby jej o nim zapomnieć, a wszystko za sprawą tego, iż była w pełni świadoma, że nadal nie dotarła do punktu, w którym mogłaby ze stuprocentową pewnością przyznać, że jeśli otworzy się na kogoś, ta osoba zdoła przyćmić uczucia, jakimi go darzyła. Na razie były one nadal zbyt silne.
On nadal niczego nie rozumiał. Nadal nie widział tego, że jego zachowanie wcale nie musiało być czymś, co robił dla niej. Nawet teraz, kiedy próbował wmówić jej, że jego obecność tutaj świadczyła o czymś innym, Gale nie postrzegała tego w ten sposób. Właśnie dlatego, zanim odbiła piłeczkę, zaśmiała się sztucznie. - I ty mówisz mi, że nie jesteś egoistą? Nie przyjechałeś tu dla mnie, Grisham. Nie prosiłam cię o to. Przyjechałeś, bo uznałeś, że wyjaśnienia należą się tobie. Cały czas chodzi tylko o ciebie, więc przestań pieprzyć i udawać, że przyjechałeś tutaj z myślą o mnie. Gdyby tak było, zostałbyś w tym cholernym San Jose - wytknęła mu, zaciskając usta w wąską linię. Choć zarzucał jej brak wyjaśnień, ona i tak otwierała się zbyt mocno. Co gorsze, nawet jeśli jej słowa nie brzmiały tak, jakby skakała z radości na jego widok, znał ją na tyle dobrze, iż powinien wiedzieć, co oznaczały. Nie wściekałaby się tak przecież, gdyby nadal jej na nim nie zależało. - Było mi bez ciebie dobrze - tak, było, nie jest, a wszystko za sprawą tego, że nagle pojawił się i wywrócił jej wszystko do góry nogami. Przypomniał jej o sobie, o ich relacji i o tym, co do niego czuła. Sam jego widok sprawił, że wszystko to wróciło do niej, zaburzając spokój, o który walczyła. Znów wszystko jej zepsuł, ale tego chyba wcale nie był świadomy.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Grisham był, co ja mówię… Nadal jest w niej tak beznadziejnie zakochany, że gdyby tylko do niego wróciła, gdyby przyznała, że popełniła błąd uciekając, wybaczyłby jej i postarałby się odbudować ich związek. Brunet długo czekał na jej powrót, ale w końcu poddał się, ponieważ dotarło do niego, że Gale wcale nie zamierzała do niego wrócić. Że jej decyzja o odejściu była ostateczna, a on musiał się z nią pogodzić, czego nie chciał robić, ale nie pozostawiła mu wyboru. Musiał nauczyć się żyć bez niej, co nie przyszło mu łatwo, ani też nie poszło najlepiej, skoro jedna wzmianka o niej sprawiła, że spakował bagaże i poleciał na drugi koniec świata tylko po to, żeby ją zobaczyć. Pomimo tego, że próbował ruszyć ze swoim życiem naprzód, Gale nadal była jego słabością i nie potrafił dać uczciwej szansy swojej partnerce. Nie potrafił obdarzyć jej takimi samymi uczuciami, jakimi darzył Hobart, ale mimo to, to na swoją nową sympatię wszystko teraz stawiał, ponieważ uważał, że dla Gale nie było już miejsca w jego życiu. Nie po tym, co zaszło i po tym, jak udało jej się go zdradzić, bo tak, jej ucieczkę uważał za zdradę, której nie potrafił tak po prostu wybaczyć.
- Bo zasługuję na jakieś wyjaśnienia, Gale, ale gdyby chodziło tylko o nie, mógłbym poprosić o nie przez ten pieprzony telefon i byłbym w pełni usatysfakcjonowany. Rzecz w tym, Gale, że musiałem cię zobaczyć, żeby upewnić się, że jesteś cała i zdrowa, bo jestem takim kretynem, że cały ten czas martwiłem się o ciebie - wyznał, wciąż zdenerwowany na nią i na ton, jaki ta rozmowa przybrała, za co również obwiniał ją. Ale może powinien siebie? W końcu to on był aż tak naiwny, żeby uwierzyć, że uda mu się porozmawiać z nią spokojnie, jakby zapomniał o tym jaka jest. - Teraz już wiem, że wszystko w porządku i fantastycznie ci beze mnie, co odpowiada też na moje pozostałe pytania, więc… Pora na mnie - pomimo tego, że był przekonany o własnej odporności na nią, udało jej się ponownie go zranić. Starał się tego nie okazywać, ale to raczej było na nic, bo jego spojrzenie, grymas, a także sposób w jaki mówił, to wszystko zdradzało prawdę. - Mam nadzieję, że więcej się nie zobaczymy - dodał, po czym na chwilę zacisnął usta w wąską linię i zmierzył ją spojrzeniem. Następnie obrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia, jednak zatrzymał się tuż przed drzwiami, jakby chciał jeszcze coś dodać, ale nie odezwał się słowem. Po tym krótkim postoju, nawet się nie odwracając się, żeby ostatni raz na nią spojrzeć, po prostu wyszedł z sali, rozczarowany tym, jak potoczyło się to spotkanie.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Przez cały ten czas chciała myśleć, że już się z niego wyleczyła. Wmawiała sobie, że czas wyleczy wszystkie rany i jeśli odczeka wystarczająco długo, Grisham stanie się wyłącznie jednym z elementów jej przeszłości, do których nigdy nie będzie już chciała wracać. Miesiące mijały, a uczucia, którymi go darzyła, nie słabły, ale Gale wmawiała sobie coś innego. Za wszelką cenę próbowała uwierzyć w to, że była na dobrej drodze do wyrzucenia go ze swojego życia, ale tak naprawdę utrzymywała się tylko na stałym, znośnym poziomie tęsknoty. Nauczyła się z nim żyć, dlatego ten nie wydawał się już tak uciążliwy, ale wystarczyło, aby Grisham pojawił się w siłownianej sali, aby jej serce oszalało. Patrzyła mu w oczy i dostrzegała żal, który kierował w jej stronę. Choć nie chciała, widziała również odbicie własnych uczuć, które teraz rozdzierały jej serce na strzępy. Wiele dałaby za to, aby cofnęli się do punktu, w którym wszystko było proste, a oni nie musieli męczyć się z myślą o sobie, ale kiedy wyjechała, sprawy zabrnęły za daleko. Nawet gdyby chciała, nie widziała już drogi powrotu do tego, co mieli, co uświadomił jej choćby sposób, w który teraz się do niej odzywał. Zraniła go, z czego zdała sobie sprawę z opóźnieniem, przez cały ten czas naiwnie wierząc, że bez niej musiał radzić sobie lepiej. Nie radził, tak jak i ona nie radziła sobie lepiej bez niego. W końcu zrozumiała też, że tamtego wieczora złamano nie jedno, a dwa serca.
Przyjmowała dzielnie wszystkie jego zarzuty, a przynajmniej tak mogło to wyglądać, ponieważ przez cały ten czas wbijała w niego swoje spojrzenie i nie zająknęła się ani słowem. W rzeczywistości jednak wściekała się na niego, trochę też chyba na siebie, a także na całą resztę otaczającego ich świata. Pewna była bowiem tego, że gdyby nie okoliczności, ich historia mogłaby potoczyć się inaczej, ale może powinna jednak dojrzeć do myśli, że nie byli sobie pisani i czegokolwiek by nie zrobili, to i tak nie miało się udać? Właśnie dlatego nie powiedziała nic, nie dała po raz kolejny się sprowokować, wpatrywała się tylko w niego nawet wtedy, gdy odwrócił się na pięcie. Choć miał wyjść, ona wcale nie poczuła się lepiej. I kiedy zatrzymał się, Gale rozchyliła usta, jakby chciała powiedzieć coś, może nawet go powstrzymać, ale nie zrobiła tego. Pozwoliła mu wyjść i zatrzasnąć za sobą drzwi, tak jak ona zrobiła to przed sześcioma miesiącami. Teraz, dokładnie tak jak wtedy, nie była w stanie opanować szargających nią emocji. Usiadła na podłodze i rozkleiła się, znów wracając do chwili, w której się rozstali. Dziś, choć minęło tak dużo czasu, bolało ją to równie mocno, a wszystko za sprawą tego, że postanowił jej o sobie przypomnieć.

zt.


Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ