sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
ciuch

Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że Effy nie wierzyła w przesądy, historie o duchach czy inne astrologie. Wierzyła. Więc kiedy horoskop zasugerował jej, że powinna “uporządkować swoje życie na wiosnę” zaczęła od tego, co uporządkować się dało najprościej - mieszkanie. Było małe, więc ogarnięcie salonu z kuchnią, sypialni i łazienki nie zajęło jej dużo czasu. Czekała ją jeszcze przeprawa przed największym syfem w mieszkaniu pań Goldfish - strych.
Może nie byłoby tak źle, gdyby poprzedniego wieczora nie zrobiła sobie maratonu z horrorami, bo na komedie, dramaty i romanse nie miała nastroju. Oglądanie takich filmów będąc samej w domu nakręciło jej wyobraźnię i gdy tylko przekroczyła próg strychu, przeszedł ją dreszcz. Jej spojrzenie padło na stojącego pod dachowym oknem starego manekina krawieckiego, jakiego dostała jako nastolatka na jakieś urodziny. Wokół jego szyi owinięty był kiczowaty różowy szal boa, a na miejscu głowy wisiał przechylony na prawo fioletowy kapelusz ze sztucznymi kwiatami za różową wstążką owiniętą wokół ronda.
Effy zrobiła krok w jego kierunku. Manekin także zrobił krok w jej kierunku. Serce blondynki stanęło na kilka sekund i ruszyło biegiem - razem z jego właścicielką - po schodach na dół, nie oglądając się za siebie. Zatrzasnęła mocno za sobą drzwi - zapomniawszy wcześniej o kluczu, ups! - i zaczęła się zastanawiać: co teraz?
Darby. To było pierwsze imię, które przyszło Effy do głowy, gdy wreszcie zrozumiała, na czym polega jej problem. Szybko wystukała smsa i przeogromną ulgą przeczytała odpowiedź, że dziewczyna ma czas i może do niej wpaść za kilkanaście minut. Aphrodite czekała na przyjaciółkę na zewnątrz domu chodząc nerwowo w tę i z powrotem po podjeździe i obgryzając nerwowo skórki wokół paznokci. Były wystarczająco zmasakrowane przez ostatnie zmartwienia, więc nietrudno było o dodatkowe podrażnienia, na których zaraz pojawiły się czerwone kropelki.
A co jeśli te stworzenia przyciągała krew? Nie było czasu się zastanawiać, bo oto Maclerie pojawiła się w zasięgu wzroku!
- Darby! - podbiegła w kilku susach do blondynki i odetchnęła z ulgą. - Pamiętasz, jak opowiadałaś mi kiedyś, że twoja babcia odczyniała jakieś uroki na te wasze szkockie demony, karzełki, poltergeisty czy inne takie skrzaty? - machnęła ręką dając znać, że chodzi jej o całokształt tych opowieści. Dyletantyzm poziom milion, ale Effy była zbyt rozgorączkowana, aby myśleć teraz o takich rzeczach. - No… to ja chyba potrzebuję dzisiaj takiej czarownicy…

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#14

Darby wierzyła trochę we wszystko i trochę w nic. Właściwie to ciężko było ocenić, bo z jednej strony wierzyła w Mikołaja, a z drugiej w duchy z lasu i potwora z Loch Ness, co przecież powinno się wykluczać! No i nie można zapominać też o tym, że Darby była w stanie uwierzyć absolutnie we wszystko, co inny człowiek jej powiedział z wielkim przekonaniem i pewnością siebie, nic więc dziwnego, że miała w swoim domu tyle dziwnych zakupów i już trzy razy się nabierała na przekręt na szejka z dalekiego wschodu. Niby powinna się była nauczyć pięć razy temu, no ale cóż! I heh, dobrze że była biedna, bo nie miała aż tak dużo do tracenia…
I hej no, właściwie to ostatnio żyła z domeną ‘nic do stracenia’, dlatego jej włosy przybrały teraz ciemny kolor i.. i tak, dzisiaj złożyła wypowiedzenie w cukierni. Co prawda musiała jeszcze tam popracować w okresie wypowiedzenia, który wynosił ze dwa miesiące, ale to był dla niej bardzo ważny krok! I zamierzała dzisiaj to jakoś uczcić, najlepiej z Colem, dlatego czekała na niego z super kolacją w domu. No ale zamiast powrotu przyjaciela, dostała desperackie wiadomości od Aphrodite Goldfish, więc spakowała jedzenie ze sobą, zostawiając porcję dla Cole'a i pobiegła na pomoc! Czy raczej wsiadła na swojego szalonego rumaka zwanego rowerem, bo niestety vana jeszcze nie kupiła, a jej samochód... no spłonął niestety i nie dało się go uratować. Ale wciąż można uratować Ditę!
- Tak, to ja! Co się dzieje? - zapytała od razu, schodząc z roweru i ściągając z koszyczka rzeczy, bo tyle razy już wywalała ładunek z rowerem, że się nauczyła tego odruchu. - Na przynajmniej połowę tego,, co wymieniłaś - pokiwała głową, bo owszem, Grizel robiła różne rzeczy! A potem lekko przygryzła wargę i przechyliła głowę w bok. - Ale... ale do czego? Musisz mi dokładnie wyjaśnić, bo to są bardzo skomplikowane rytuały i nie można się pomylić - dodała, kiwając lekko głową. Z czarami nie ma żartów, bo jebnie się klątwę i kaplica!
babeczka
-
sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
Widząc profesjonalne i poważne podejście Darby do całej sprawy - ha!, wiedziała, że to odpowiednia osoba do tego zadania! - Effy poczuła, że jest w dobrych rękach i prędzej czy później uporają się z tym problemem! Nieco się uspokoiła, choć dalej w trakcie opowiadania machała rękami jak pojebana, a metalowe bransoletki ukryte pod obszernymi rękawami bluzki brzęczały niemiłosiernie i już sam ten dźwięk byłby w stanie odgonić kilka rodzajów wrednych chochlików. Ale czy podziała na potwora ze strychu? Tu chyba jednak przyda się cięższy kaliber broni!
Dlatego właśnie poprosiła o pomoc Darby! Chociaż zamiast zaprosić dziewczynę do środka, to stała dalej na środku podjazdu i tłumaczyła wszystko na miejscu, jakby to nie mogło poczekać ani chwili dłużej!
- Boże, Darby! Już ci wszystko tłumaczę! - zaczęła chaotycznie trzy razy zakładając uciekające spod koczka na czubku głowy włosy za ucho, bo za każdym razem wypadały zasypując jej oczy. - Bo wiesz, że moja matka się wyprowadziła, nie? No i zostałam sama w domu, a wiesz, że samotność to nie jest dobry towarzysz… to znaczy no, samotność w ogóle nie jest towarzyszem, ale miałam nastrój w stylu “hello darkness my old friend”, a że sama się nudziłam, to poczytałam sobie horoskopy i wszystkie… ja nie wiem, to chyba serio działa ta astrologia, bo wszystkie strony mi mówiły, że powinnam uporządkować życie na wiosnę. Ciekawe, nie? No, w każdym razie matka zabrała połowę rzeczy, więc stwierdziłam - co mi tam! Nie było tego dużo i szybko się z tym uporałam, ale znalazłam w szafie stare kasety vhs, co się za dzieciaka oglądało na nich Było sobie życie albo Zwariowane melodie... bo miałaś w tej swojej Szkocji magnetowid, nie? - obgryzła skórkę kciuka nerwowo przestępując z nogi na nogę. - No, i ja znalazłam to stare pudło. Nawet podłączyłam dobrze kable do telewizora. Wiesz, żółty i czerwony musisz wetknąć w dobre miejsca, żeby był dźwięk i obraz, a nie tylko obraz… - zaczęła tłumaczyć z przejęciem, jakby wszystkie te szczegóły były ważne. Bo były! Gdyby nie umiała dobrze podłączyć, nie naoglądałaby się tych horrorów, a wtedy nie byłoby może tej całej sytuacji. - I… - Zrobiła głęboki wdech, żeby kontynuować, kiedy niespodziewanie dostrzegła pudełko w dłoniach dziewczyny i aż ją zatknęło z wrażenia. - O, przyniosłaś jedzenie? - rzuciła wybijając się z rytmu historii. W pierwszej chwili wpadła na to, że być może to jakiś element pułapki na potwora ze strychu, ale przecież dopiero teraz o nim wspomniała - to znaczy: miała wspomnieć i do tego zmierzałą! - więc raczej nie chodziło o to. Nie ma co się oszukiwać, Goldfish nie była specjalnie bystra i nie dość, że jedzenie dostrzegła z opóźnieniem, to jeszcze nie zauważyła, że Maclerie zmieniła kolor włosów. To znaczy coś jej nie pasowało, ale jeszcze nie zrozumiała, co takiego. Może przy następnym spotkaniu wreszcie zauważy różnicę…?

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Darby po prostu wiele o tym słuchała w swoim dzieciństwie, chodząc i nie chcąc. Właściwie to w większości jednak nie chcąc, Grizel ją mocno traumatyzowała opowieściami na dobranoc, które odbiegały od bajek, które słuchali jej rówieśnicy. I odprawiała na samej biednej Darby różne czary i dziwy, które też ją traumatyzowały. I pewnie gdyby nie to wszystko, to teraz miałaby o wiele zdrowszą relację z ludźmi i z samą sobą, no ale cóż, niewiele mogła z tym zrobić!
- No wytłumacz mi wszystko, koniecznie! - zachęciła ją głośno, bardzo przejęta tym jak Aphrodite Goldfish jest przejęta! Tak, to było jak z kołami zębatymi, jedna nakręcała drugą, aż nie polecą śrubki. Ale teraz nie myślała o śrubkach, tylko starała się pochłonąć skomplikowaną opowieść.
- Ale gdzie? - wtrąciła się, bo to była przecież ważna sprawa! Trzeba było jej zorganizować jakąś parapetówkę, albo jakąś dla Dity… no jakąś parapetówke dla kogoś, a najlepiej dla wszystkich! I zmrużyła oczy, bo miała o wiele więcej komentarzy po drodze, ale przecież nie powinna jej przerywać tak chamsko, więc naprawdę się zebrała w sobie i się powstrzymała! A to utrudniało skupienie, bo w swojej głowie dziewczynie odpowiadała i jednocześnie to komentowała.. i sama siebie uciszała… skomplikowana sprawa!
- Nie wiem co to Magnetowid, ale mogę z Tobą i z tym Darkness obejrzeć Były sobie melodie - zapewniła ją, kiwając powoli głową i uśmiechając się delikatnie, nie zauważając jak bardzo wszystko pomieszała. Zdecydowanie zbyt wiele słów i wątków na raz się pojawiło i jej połączenia się przegrzały!
- I…. i co z tymi kablami? Jakiegoś brakuje? - zapytała, zdezorientowana, bo już naprawdę nic nie rozumiała! I zaraz potem podała jej jedzenie, bo no jak to tak, Darby bez jedzenia? No to się nie zdarzało, za bardzo lubiła dokarmiać swoich przyjaciół. No i oczywiście gotować, piec i przygotowywać to wszystko, jak tego nie lubić?
babeczka
-
sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
W całym tym zamieszaniu Aphrodite nawet nie wyłapała, że Darby zapytała o miejsce przeprowadzki matki, bowiem coś innego na dobre odwróciło jej uwagę. Effy aż zatknęło z wrażenia. Wszystko inne przestało mieć znaczenie, bo jak to tak - bez bajek w dzieciństwie?! - No nie gadaj! Nigdy nie oglądałaś Zwariowanych melodii? Dee, gdzieś ty się uchowała i co to było za straszne dzieciństwo! Zaraz to naprawimy! - Totalnie zapomniała, o czym mówiła i pociągnęła Darby w stronę domu, żeby jak najszybciej pokazać jej to, o czym mówiła. I co stało się zarzewiem całej sytuacji! - Nie, no właśnie o to chodzi, że kable są wszystkie i nawet magnetowid działa elegancko, zaraz ci pokażę! Wow, ale to ciekawe! Nie znasz mega wynalazku ludzkości, który szybko odszedł do lamusa, bo już są nowocześniejsze rzeczy, ale tak jakbyś niczego nie straciła, bo dziś wszystko obejrzysz w telewizji albo internecie. Darby, to tak, jakbyś przeżyła jakąś epokę zupełnie o niej nie wiedząc! Trochę jak skok w czasie w jednej linii czasowej. Ooo, albo jak żywa hibernacja! Matko, myślisz, że nasi lokalni Aborygeni też mogą nie znać magnetowidu? - spytała trochę smutno mając cichą nadzieję, że będzie mogła pokazać tym ludziom cud techniki, jakim były nieużywane już kasety. Rozmyślając o tym złapała za klamkę, żeby wejść do środka i zabrać się za jedzenie - chwilowo zapominając o nieszczęściu, które oderwało Darby od codziennych obowiązków czy też przyjemności. Nacisnęła klamkę do dołu i ruszyła do przodu, żeby wejść do środka, gdy poprzez zderzenie nosa z drewnem boleśnie uświadomiła sobie, że drzwi wcale nie ustąpiły. Przenosząc pudełko z jedzeniem z jednej ręki do drugiej, tą drugą pomacała się po kieszeniach, ale nigdzie nie wyczuła charakterystycznego kształtu. Próbowała nawet sięgnąć do schowka na zapasowy klucz na framudze nad drzwiami, ale przypomniała sobie, że używała ich ostatnio, jak zostawiła w pracy swój komplet. Którego ciągle nie odebrała. Robiąc wielkie oczy spojrzała przerażona na drzwi zdając sobie sprawę, że to klucze zapasowe zatrzasnęły się w środku. - O nie! I co teraz? - standardowo w takich sytuacjach włączył się Effy tryb paniki i przestała myśleć logicznie. Nawet spojrzała na Darby pytająco, jakby to drzwi od jej domu się zatrzasnęły i to ona powinna wiedzieć, co robić.

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
No tak, Darby łatwo było tak zakręcić w rozmowie, żeby sama zapomniałą o co chodziło! No dobra, właściwie to często im dłużej trwała rozmowa, tym większy problem miała, żeby zapamiętać o czym właściwie jest i od czego wyszła. I dlatego tak często nabierała się na różne scamy i oszustwa, bo tak łatwo było ją przekonać do zmiany zdania. Miała w sobie całe zero asertywności do tego jeszcze, więc katastrofa gotowa. Aż dziwne że wciąż żyła… i że nikt jej nie porwał na narządy albo nie sprzedał gdzieś tam.
- Ja… - rzuciła, zaskoczona tym nagłym atakiem - ja miałam… no wiesz… leśne wróżki i w ogóle…. - rzuciła, bo oczywiście sama sobie o nich opowiadała i w nie wierzyła. Inna sprawa, że no… Grizel miała dla niej bajki, ale nie takie same, które normalnie czyta się dzieciom albo puszcza. Pewnie dopiero wśród przyjaciół w szkole zobaczyła po raz pierwszy Disney’owskie baje. A teraz… no teraz tak bardzo trzymała się wiary w magię, cuda i opowieści, bo brakowało jej tego w dzieciństwie, w którym magia była… no innego rodzaju.
- Nie wiem, ale czekaj, ktoś zahibernował i się obudził? - zapytała zaskoczona - myślałam że to tak tylko na filmach można, gdzie czegoś takiego można spróbować? To musi być strasznie śmieszne! Czy śnią Ci się wtedy zamarznięte sny? Albo takie wakacyjne? - zapytała, popadając w absurd, no ale nieważne, bo jej głowa właśnie w taki sposób działała i chciała drążyć ten temat dalej!
A potem obserwowała jak Aphrodite Goldfish próbowała się dostać do środka, więc poszła za nią i prawie na nią wpadła, kiedy ta wpadła na drzwi.
- Ojej… no nie wiem, może zapukaj? - zapytała, bo nie wiedziała co innego zrobić! - A nie masz klucza gdzieś pod żabą albo w doniczce? Wszyscy tak chowają. Albo pod wycieraczką, chociaż to akurat głupie, bo przecież klucze są trochę grubsze i wtedy od razu widać że coś tam jest. Ale ty tam nic nie masz? - zapytała zaraz potem, bo jednak pukanie do pustego domu było głupim pomysłem i po chwili się zorientowała!
babeczka
-
sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
Jak widać Aphrodite miała podobny problem z rozproszeniem swojej uwagi, natłokiem i gonitwą myśli, czy szybkim przeszukiwaniu z wątku na wątek. Pozostało tylko zadać - retorycznie - pytanie: jak one w ogóle się dogadywały?, ale próba udzielenia na nie odpowiedzi mogłaby je zaprowadzić w jeszcze głębsze odmęty absurdalnej magio-filozofii, z których już nie byłoby odwrotu! Wystarczyło, że zebrały się tutaj, aby rozprawiać o stworzeniach zamieszkujących strych Aphrodite, żeby nagle obudzić się w dywagacjach o bajkach. Bo gdy Darby wspomniała o wróżkach, w głowie Effy stanęła najpierw Dzwoneczek, a później: - Ojacie! Miałaś wróżki? Jak Timmy z Wróżków Chrzestnych? - Czy Darby przed chwilą nie wspomniała, że nie oglądała bajek? Być może. Czy Aphrodite miała - jakże ironicznie! - pamięć złotej rybki? Zdecydowanie! - Nie, no wiesz, tak zahibernować tylko częściowo… - zaczęła wyjaśniać, ale te mrożone sny zaintrygowały ją bardziej, że przerwała mówienie, bo w przypadku Effy myślenie i mówienie nigdy nie szło w parze, zdecydowanie jedno musiało ustąpić miejsce drugiemu, dlatego też twarz blondynki przybrała wyraz myślą skalaną, acz myślą zgoła bezsensowną: czy takie miał sny Jack, kiedy Rose nie przesunęła dupy na tym kawałku drzwi, żeby i Dawson mógł się na nich zmieścić...?
W każdym razie Goldfish miała teraz poważniejsze problemy! Dobrze, że była przy niej Darby, bo sama za cholerę by sobie nie poradziła! No i pomysł, żeby zapukać! Świetny! Nawet jej buzia na chwilę się rozpromieniła, że rozwiązanie przyszło tak łatwo! Prawie pacnęła się w czoło, że też nie pomyślała o tym wcześniej… Nawet podniosła rękę, żeby zapukać, kiedy w jej głowie zapaliła się czerwona lampka. Jeśli zapuka, a odpowie jej to stworzenie ze strychu? Albo specjalnie zatrzasnęło jej drzwi przed nosem? I teraz szykowało się do przejęcia całego domu dla siebie? Coraz straszniejsze wizje przelatywały przed oczami blondynki. Mogła wybić szybę w drzwiach i spróbować je otworzyć od środka, ale szyba kosztowała, a ona nie miała pieniędzy na nową!
- Mój klucz z żaby jest właśnie w środku, bo użyłam go ostatnio… - jęknęła żałośnie wyginając usta w podkówkę i nadąsała się niczym Emma na tym gifie, acz zdecydowanie mniej subtelnie. I nagle dodało jej coś do głowy, zupełnie jakby ruchem swojego ciała uporządkowała myśli, aby wydobyć tę jedną idealną, przynoszącą oświecenie! - Darby, czy myślisz o tym samym, co ja? - zapytała patrząc w jakiś punkt przed sobą, a twarz jej się rozjaśniła pod wpływem tego pomysłu.
Tak naprawdę Darby nie mogła myśleć, o tym samym, co Effy, bo myśli Effy nie składały się w żadną sensowną całość, ale Goldfish zawsze chciała to powiedzieć, a lepsza okazja mogła się już nie natrafić!

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Jednym słowem - razem były po prostu zgubione! Na szczęście Darby gubiła się całe życie i nie wiedziała, że można inaczej , więc ani trochę jej to nie przeszkadzało. I skoro przetrwała do tej pory, nic jej po drodze nie zabiło i tak dalej, no to ewidentnie jednak dało się jakoś tak żyć! A nawet jak przez to umrze to co za różnica, będzie martwa, więc będzie jej wszystko jedno już…
- Różne wróżki, leśne. Ale z wróżkami to wiesz, trzeba uważać, bo niektóre są dobre, a inne porywają dzieci do lasu - pokiwała głową, jakby rozmawiała z nią o kolorach gołębi, a nie o legendach, które miały swoje mroczne odsłony. - Wróżki bywają kapryśne i bardzo łatwo je obrazić, mogą się wtedy paskudnie zemścić. Ghillie Dhu jest jednym z najstraszniejszych z nich - dodała, wzruszając lekko ramionami. Jej babka po prostu serwowała jej… no takie prawdy i mity, którymi najłatwiej było ja sobie podporządkować. I to jak widać działało i siedziało w niej nawet po latach. Mimo, że generalnie zaklęcie trochę złamała, kiedy wyjechała ze Szkocji. Gdyby Grizel była cały czas obok, to by się pewnie wszystko zmieniło i Darbs byłaby znów pod jej pantoflem.
- Tak że jedną nogę tylko? To niewygodnie chyba by było… - rzuciła, nie do końca pewna, do czego Aphrodite Goldfish zmierzyła, dlatego musiała dopytać, żeby zrozumieć! Inna sprawa, że logika im się trochę wyrywała w tym momencie, no ale kto by się tym przejmował!
- I jest tylko jeden? - zapytała załamana. - Albo sąsiadka nie ma, no wiesz, żeby podlewać kwiatki jak was nie ma? Albo ktoś? - dopytała, bo tak też czasem bywało! A potem zmarszczyła brwi.
- Że ta sąsiadka ma pewnie ciepłą herbatę, nalewkę i ciasteczka świeżo upieczone? - zapytała, z nadzieją, bo naprawdę nabrała na to ochoty! Pewnie dlatego, że sytuacja była stresująca, a jednak Darbs w takich chwilach lubiła piec! Mimo, że jedzenie przyniosła, więc w super potrzebie na jedzenie nie były. Ale herbatka? No to zawsze dobry pomysł!
babeczka
-
sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
Effy kiwała głową z poważną miną - chociaż otwarte usta psuły efekt “powagi” - i powtarzała krótkie “aha, aha” na rewelacje Darby dotyczące wróżek. Ona żadnej nie poznała - przynajmniej nie w realu - a skoro Maclerie miała na koncie takie znajomości, to na pewno musiała wiedzieć o nich więcej. Goldfish nawet w przejęciu chciała zapytać, czy ją - Darby, nie Effy - kiedyś porwały wróżki do lasu, ale zaraz pacnęła się lekko po czole uświadamiając sobie, że przecież dziewczyna stoi tu i z nią rozmawia. Chociaż jedno nie wykluczało drugiego! A wiadomość o "Gily Dru" już w ogóle przejęła Aphrodite i aż ciarki przebiegły jej po plecach na samą myśl, że mogłaby ją spotkać! - Dobrze, że mówisz, będę na nią uważać następnym razem! - Do tej pory jakoś w te wróżki nie wierzyła, ale gdyby nie ten stwór na strychu - tak, znów o nim zapomniała - pewnie ciągle trochę wkładałaby je między bajki. Ale Darby je widziała. Z takim argumentem nie można było dyskutować! Bo dlaczego Maclerie miałaby ją okłamywać? Otóż właśnie!
Pytanie o jedną nogę trochę zbiło z tropu Effy, bo zgubiła gdzieś po drodze kontekst wypowiedzi i skupiła się na propozycji przyjaciółki. Nie, nie o tym Effy myślała, ale ponownie wyleciał jej z głowy poprzedni wątek. - O mamuniu, nie wiem, może mama dała komuś klucze? Tam mieszka strażak - wskazała ruchem głowy na lewo, ale nie spodziewała się, aby jej matka dała mu klucze od ich domu. - A tam… oooo, pani Tracey mogła mieć klucze! - wycelowała palcem w domek po prawej i od razu poprawił jej się humor. - Fakt, robiła zawsze pyszne ciasteczka. Z marmoladą. Z czarnej porzeczki. Uwierz mi Darby, nigdy nie jadłaś tak pysznej marmolady z czarnej porzeczki! - Mówiąc coraz bardziej marszczyła czoło, bo uświadomiła sobie, że pani Tracey od dawna nie pokazywała się w swoim ogrodzie… - Nie widziałam jej od kilku tygodni… może się wyprowadziła, bo jakiś czas temu podejrzany facet przywoził jej pudła. I nie słychać było jak rzępoli na swoim fortepianie. Naprawdę strasznie zawodziła… - Effy zrobiła grymas na twarzy świadczący o tym, że - z całą sympatią do pani Tracey - grać to ona nie umiała. I nagle wpadł jej do głowy okrutny scenariusz! - O nie! A jak mój potwór ze strychu dopadł najpierw panią Tracey zwabiony jej rzępoleniem, a teraz czai się na mnie?! - znów spanikowała przerażona faktem, że wcześniej na to nie wpadła i właśnie przez przypadek zdradziła powód całego zamieszania, w które wplątała Darby. - Powinnyśmy iść sprawdzić? - W lewej ręce trzymając pudełko z jedzeniem, a kciuk prawej uniosła do ust, aby obgryźć skórkę wokół paznokcia i przestępowała nerwowo z nogi na nogę. Jeśli jej potwór ze strychu najpierw dopadł sąsiadkę, to może tam znajdą jakieś wskazówki co do tego, jak pokonać go w domku Effy?

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Maclerie miała wiele, oj wiele na koncie! I schowane za pazuchą też! Czy tak się mówi? Czy jest takie powiedzenie? Trochę kojarzy sie na pewno z ekshibicjonistami w parku, którzy za pazuchą mają różne niespodzianki, więc może jednak to nie powiedzenie, a złe skojarzenie! Albo po prostu to była wersja asa w rękawie na którą wpadłam, ale najwyżej udziela mi się głupota Darby! I cóż, as to także może być penis, a rękaw to może być prochowiec, więc powiedzmy że wszystko się zgadza i to prawie synonimy.
- Ooo, a skoro strażak, to on ma różne klucze? Oni jakoś do tych domów wszystkich wchodzą! - zawołała, naiwnie bardzo, bo tak, no na pewno strażacy mieli klucze do wszystkich mieszkań i domów i na pewno ich szukali przed akcją. Wcale nie wywalali całych drzwi… skąd!
- To znajdźmy panią Tracy albo jej strażaka! - no dobra, trochę Darby pomieszała, ale nie pierwszy raz i nie ostatni! - Teraz chce ją zjeść! - pokiwała powoli głową, bo no Aphrodite Goldfish narobiła jej smaka na te ciasteczka! A potem zmarszczyła brwi i przechyliła lekko głową.
- Zaraz… ale to masz pewność że ona wiesz… nie umarła na przykład? - zapytała, konspiracyjnym szeptem - albo że nie była… no wiesz, w tych pudłach? - dodała kolejne pytanie, jeszcze ciszej, bo już tu miała teorie spiskową! Bo co to za tajemniczy facet? No raczej nie ekipa przeprowadzkowa! I co to za starsza pani, która nie żegna się z sąsiadami?
- Ale dlaczego? Ty nie rzępolisz, co? - zapytała, bardzo zdziwiona - czy rzępolisz, ale mi o tym nie mówisz? - dodała, bo może tu były jakieś tajemnice? To dziwne nastawienie Dity jej się udzieliło! - Ale co? - i ostatecznie mózg Darby się przegrzał, bo nie wiedziała już o co pyta! Tyle dyskusji, tyle teorii, że równie dobrze Darby mogła iść się zdrzemnąć od nadmiaru emocji.
babeczka
-
sprzedawca — w Sugar Bakeshop
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
sprzedaję słodycze i chciałabym sama dostać od życia coś słodkiego
Jezu, jak parskłam z tej rozkminy o ekshibicjonistach :lol:

Effy znów zmarszczyła brwi oddając się zadumie, że skoro Remi miał klucze do mieszkań wszystkich ludzi, u których jest pożar, to czy ona, Aphrodite, nie powinna przypadkiem podpalić swojego domu! Upiekłaby - ach, ta gra słów! - dwie pieczenie na jednym ogniu, bo pozbyłaby się od razu potwora ze strychu! I już-już była skłonna wprowadzić ten plan w życie, kiedy Darby na całe szczęście w odpowiednim momencie odwróciła uwagę blondynki od realizacji tego przedsięwzięcia i skupiła je na… wyobrażeniu sobie, że ktoś poćwiartował panią Tracy i wyniósł ją w tych pudełkach!
- No weź tak nie mów! - aż jej włoski na rękach dęba stanęły na taki obrót wydarzeń! Effy oczywiście nie rzępoliła, raz że nie miała na czym, dwa - nie umiała rzępolić. No na pewno trzeba było odpowiednio ćwiczyć, żeby rzępolić, a Goldfish nawet tego nigdy nie robiła! Wyobraźnia podpowiedziała jej jednak nieco inny scenariusz. - A jeśli to rzępolenie to była tylko muzyczka jak z horroru? Wiesz, taki wstęp do strasznej sceny, która będzie przerażająca? - nawet nie zauważyła, że na dobrą sprawę powiedziała dwa razy to samo innymi słowami. - A skoro już nie rzępoli, to na pewno była ta straszna scena? - Effy zastanowiła się. Cała sytuacja była mocno podejrzana! Ale teraz jak nic musiały rozwiązać zagadkę braku rzępolenia, potwora na strychu i zniknięcia ciastek z marmoladą porzeczkową! - Darby, ja mam pomysł! - odłożyła na bok pudełko z jedzeniem, pobiegła za dom i wróciła do Maclerie prowadząc swój różowy rower. - Jedziemy po wsparcie. Potrzebujemy dwóch facetów i psa. Pewnie nie oglądałaś Scooby Doo? To nic. Ja ci po drodze wszystko wyjaśnię!
I ruszyły rowerami w poszukiwaniu przygody życia, choć po drodze trzy razy zmienił się im plan na wszystko i ostatecznie wylądowały na plaży jedząc lody.
A pudełko z jedzeniem, które przyniosła Darby, zostało samotne na poręczy werandy.

/ztx2

darby maclerie
ambitny krab
try to guess
ODPOWIEDZ