39 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw z wydziału zabójstw, który pięć lat temu o mało co nie otarł się o śmierć. Wrócił do czynnej służby parę miesięcy temu, nie wiedząc o tym, że jego niedoszły zabójca wyszedł z więzienia.
002.

Odkąd wrócił do czynnej służby (nawet jeśli niechętnie puszczali go w teren), miał poczucie, że czas płynął zdecydowanie zbyt szybko. Dni umykały mu przez palce i nawet gdy cieszył się, że wrócił od pracy to z drugiej strony nadal była pewnego rodzaju obawa, że coś może się wydarzyć i że tym razem nie będzie przy nim jego asystentki. Na szczęście znowu mógł pracować z Niamh, to nic że była młoda i jeszcze tak naprawdę niewiele wiedziała o pracy w policji, dla niego była niczym młodsza siostra i to chyba najbardziej się mu podobało w ich relacji. Wiedział, że w każdej sytuacji mógł na niej polegać i to, że właśnie ona go wysłucha i da mu jakąkolwiek radę, cenił ją nawet gdy tak naprawdę nie znali się zbyt długo. Właśnie wparadował na posterunek trzymając w jednej ręce podstawkę z ulubioną kawą swojej partnerki zawodowej jak i swoją, a w drugiej dzielnie dzierżył torebkę z ulubionymi muffinkami. Skinieniem głowy powitał przebywające już na posterunku osoby i skierował kroki do ich zakątka, jak to czasami lubił nazywać.
- Uważaj, bo się przepracujesz - wyrzekł z delikatnym uśmiechem na ustach przekraczając próg biura, postawił kubki z kawami jak i muffinki na blacie jej idealnego biurka, zawsze musiała trzymać na nim porządek. W przeciwieństwie do niego, gdzie walały się papiery z nie zamkniętymi sprawami nad którymi rozmyślał bardzo intensywnie odkąd wrócił do służby. Nawet gdy miał uśmiech na twarzy na jej widok, to gdy my się przyjrzała musiała zauważyć sińce pod oczami tak jakby nie spał całą noc.. tak właśnie było i czuł się z jednej strony zmęczony, ale z drugiej moc dawała mu kawa. A jeśli o niej mowa, chwycił swoją i upił łyk siadając za swoim biurkiem z uczuciem błogości na twarzy.
- Niamh, muszę Ci coś powiedzieć, ale to zostanie między nami, dobrze? - odstawił kubek z jeszcze zbyt gorącą kawą na blat swojego biurka, rzucając spojrzenie w kierunku drzwi, jakby tam nagle miał się znaleźć ktoś niepowołany kto nie powinien usłyszeć ich rozmowy. - Mój niedoszły zabójca wyszedł z więzienia i spotkałem go podczas spaceru z Yukii.. on.. nawet nie masz pojęcia jak ciężko spojrzeć prosto w twarz osobie, która prawie Cię zabiła nie mając przed sobą więziennej szyby - westchnął delikatnie opierając łokcie na swoim biurku, a podbródek o ręce i wbił spojrzenie w jej twarz oczekując reakcji.

Niamh O'Connelly
powitalny kokos
nick
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Puść jom!
Powiedziałam puść jom!
Cholerne raporty! Na co one komu były właściwie? Tylko tona papieru przerzucona najpierw z drukarki na jej biurko, gdzie pisała słowa, których nikt nie przeczyta. Z jej biurka wędrowały w teczki na biurkach osób wyżej, które też niespecjalnie były zainteresowane ich treścią. A jednak ktoś kiedyś stwierdził, że będą potrzebne i policjanci, nawet ze stopniem detektywa, jak ona, musieli ślęczeć nad dokumentacją. Część faktycznie można było wypełnić w komputerze, ale system wciąż nie należał do najbardziej nowoczesnych i niestety, wiele z nich wypisywano ręcznie.
Dlatego kolejną służbę zaczynała z dłonią podpierającą czoło, dłubiąc długopisem przydługie numery sprawy, kiedy usłyszała znajomy głos.
Odchyliła się na krześle z wyrazem prawdziwej ulgi na twarzy.
- Ratujesz mi życie tym cukrem, bo byłam pewna, że zaraz na powiekach będę musiała sobie rysować dodatkową parę oczu. - Powiedziała, sięgając po słodkość, ale też ciesząc się, że za moment popije to bezlaktozowym latte.
Dopiero gdy wgryzła się w ciastko, po raz pierwszy podniosła na niego spojrzenie i pozwoliło kilku okruszkom spaść na dekolt, zanim je strzepała prosto do śmietnika spod biurka. Rzeczywiście, lubiła, gdy przestrzeń jej pracy była idealnie uporządkowana.
- Wszystko gra? - Zapytała, ale wiedziała, że nie. Może nie znali się nie wiadomo jak długo, ale jednak… Umiała poznać, gdy coś go gryzło. I przeważnie miała rację. Jak na przykład teraz.
- Nie no jasne… U mnie słowo droższe od pieniędzy. - Obserwowała uważnie, jak zajmuje miejsce za stołem i zaczęła słuchać. A im więcej słuchała, to mniej jej się to podobało.
- Co?? - spytała może nieco ciut za głośno, ale zaraz się opanowała i powtórzyła - Co? Jak to możliwe?! On nie powinien dostać przynajmniej 10 lat za usiłowanie? - Poczuła, jak serce jej przyspiesza, bo oczami wyobraźni widziała już kolejną próbą. A co jeśli tym razem jej nie będzie i nie da rady pomóc mu na czas? - Widział cię? Chyba z nim nie rozmawiałeś, co? - Spytała błagalnie. A zaraz wciągnęła głośno powietrze. - Marcus na wszystkie świętości, ja cię błagam, powiedz, że z nim nie rozmawiałeś… - Z wrażenia aż odstawiła kawę, bo krążenie jej podskoczyło samo w sobie.

Marcus Cooper
powitalny kokos
Nif
ODPOWIEDZ