Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!

Neil nigdy nie był typem romantyka ani facetem, który chciałby się z kimś wiązać na dłuższy okres czasu nie mówiąc już o czymś poważnym. Mimo, że już jako dorosły facet biegał jak struś pędziwiatr za jedną z dziewczyn, która była nowa w mieście i chodziła do szkoły średniej to zapomniał o niej w chwili w którym dostał pismo, że szkoła policyjna przyjęła jego dokumenty. Zresztą był starszy od niej o trzy lata i nie wierzył, że ten związek przetrwałby próbę czasu. Paxton nigdy nie powiedział żadnej kobiecie, że kocha, że pragnie, że tęskni. Był typem samotnika, który zadowalał się jedną nocą lub relacjami bez pokrycia. A Layla? Lubił jej dokuczać, uwielbiał patrzeć z ukrycia i kochał kiedy się uśmiechała. Jednak jakaś ciemna strona Neil'a hamowała go przed zaproszeniem na spacer, kawę czy też zwykłe kino gdzie mogliby tylko siedzieć i milczeć. Ta trzecia koncepcja wydawała się najbardziej odpowiednia, ale mimo to trzymał się z dala witając się jedynie przelotnie na ulicy, parku czy plaży gdzie dziewczyna lubiła przesiadywać nie zwracając uwagi na starszych od niej facetów pijących piwo na ławce przy piasku. Właśnie wtedy miał kilka chwil żeby chociaż na sekundy zawiesić na niej oko.
Kiedy Neil wrócił do Lorne Bay nie wspominał szkolnych czasów ani starych znajomych. Chciał w rodzinnym mieście rozpocząć wszystko od nowa z czystą kartą. Wszak przecież żaden z mieszkańców nie miał pojęcia czym Paxton zajmował się po zwolnieniu z policji. Nie posiadał żadnych kont na forach społecznościowych, nie miał jednego numeru telefonu jak większość ludzi i unikał spotkań towarzyskich. Z początku jego dni wyglądały tak samo. Rano bieganie, potem śniadanie, szybka siłownia i do pracy. Nawet odwiedzenie siostry zajęło mu dłużej niż sądził wpadając do niej niedawno. Dopiero po jakimś tygodniu zobaczył, że wraz z nim na tejże samej sali w osiedlowej siłowni ćwiczy właśnie ona. Layla. Wcześniej jakoś nie skupiał uwagi na inne osoby próbując nie rzucać się w oczy i w miarę możliwości pozostać jak najdłużej anonimowy. Jak za starych szkolnych czasów najpierw jedynie obserwował żeby po kilku dniach do niej podejść i zagadać. Już bez dokuczania, a z pytaniami jakie normalny człowiek zadaje po latach nieobecności. Widywali się na sali ćwiczeń około trzech do czterech dni w tygodniu, a Neil próbował wybadać jak najwięcej. Była pielęgniarką, miała chłopaka (o zgrozo), lubiła wspinaczki, aż wreszcie bez zastanowienia zaprosił ją na kawę i ciacho do pobliskiej kawiarni obok siłowni. Ona jedynie przytaknęła, Neil rzucił godziną i już go nie było.
Wspominał to wszystko stojąc przed wejściem do budynku gdzie podobno serwowali najlepszą tartę orzechową i gorącą czekoladę. Paxton zdawał sobie sprawę, że to nie będzie randka, ale mimo to i tak zaczął się denerwować. Jedna z zasad jego kodeksu brzmiała żeby się nie angażować i nie mieć przy sobie nikogo kogo kocha. Sydney wystarczająco mocno pokazało mu co się dzieje z rodzinami takich zbirów jak Neil. Sam przecież od czasu do czasu wymierzał im sprawiedliwość.
Był przed czasem, ale najwidoczniej Layla również nie lubiła się spóźniać, bo siedziała już przy jednym ze stolików, którego widok wychodził na ogródek. Podszedł do niej z uśmiechem na ustach.
- Cześć! - Przywitał się dając kobiecie delikatnego całusa w policzek. - Długo czekasz? - Spytał siadając na przeciwko i spoglądając na towarzyszkę z takim samym spojrzeniem jak za dawnych lat. Nie wiedział o niej jeszcze wszystkiego. Pobieżne informacje zdobyte przy rowerku stacjonarnym i orbitreku nie zaspokajały ciekawości Neil'a.
- Ładnie wyglądasz. - Dodał szybko widząc z daleka kelnera, który zmierzał do nich z menu. Niewinny komplement, czarujący uśmiech i skrywana w głębi duszy chęć żeby spędzić z nią cały dzień dodawała mu adrenaliny i pewności siebie.

layla whittemore
ambitny krab
Neil Paxton
28 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pielęgniarka w Cairns, od pięciu lat bezmiennie zakochana w Milesie. Zbyt często, stawiająca dobro innych nad swoje własne.
03.

Mijało już prawie pięć lat, od kiedy Layla powróciła do Lorne Bay. I przez ten cały czas, uważała, że jej życie jest idealne, miała pracę, w której się spełniała, cudownego chłopaka, który był spełnieniem jej marzeń, mieszkanie (kupione przez rodziców, ale jej własne) i w miarę uporządkowaną codzienność. Nie liczyła na żadne niespodziewane sytuacje, nawet na to nie pozwalała, aby coś naruszyło jej uporządkowane życie i wprowadziło w nim bałagan, na to nie miała miejsca. Od zawsze, była ułożona, pilnie się uczyła i nie sprawiała większych problemów, z boku mogła się wydawać nawet nudna, ale kiedy tylko lepiej się ją poznało, prawda okazywała się dużo inna.
Od dnia, gdy zaczęła pracować w szpitalu, starała się jak najsolidniej wykonywać swoje obowiązki, często brała dodatkowe dyżury, czy nawet zamieniała się z koleżankami, które potrzebowały wolnego. Na początku, było to jeszcze w granicach normy, jednak od ponad sześciu miesięcy, kobieta stała się typową pracoholiczką, która gdyby tylko mogła, przeprowadziłaby się na szpitalny oddział i znajdowała czas, aby spotykać się z Milesem. Zaczynała czuć pewien rodzaj pustki, widziała, że życie przelatuje jej przez palce, więc najlepiej według niej, było pracować, aby nie myśleć, nie potrafiła znaleźć innego sposobu, aby sobie z tym poradzić. Na szczęście, była jeszcze siłownia, na którą Layla chodziła kilka razy w tygodniu, zazwyczaj ze słuchawkami na uszach, skupiała się tylko na sobie. Spotykała znajomych, na zwykłe cześć, ale spotkanie Neila, nieźle ją zaskoczyło. Nie widziała go od czasów szkoły średniej, kiedy postanowił wyjechać z miasta i słuch po nim zaginął. Kilkukrotnie próbowała go nawet znaleźć na portalach społecznościowych, ale niestety bezskutecznie. Dość szybko odpuściła, zapamiętując chłopaka, a teraz już mężczyznę, jako tego, który najszybciej potrafił wyprowadzić ją z równowagi, ale pomimo tego wszystkiego, pałała do niego pewną, niewyjaśnioną sympatią. Z ciekawości, ale też z powodu kilku wolnych dni, zgodziła się na wyjście do kawiarni. Nie musiała spieszyć się do pracy, jej ukochany był zapewne w pracy, więc czemu, nie miałaby nadrobić straconego czasu na przestrzeni tylu lat.
Na umówionym miejscu, była ponad 10 minut za wcześnie. Zawsze wolała być dużo wcześniej, aby nie musiał na nią czekać i zajęła w środku jeden z dwuosobowych stolików, zaraz obok okna. Zdjęła jeszcze z siebie kurtkę dżinsową i zamyśliła się, patrząc na wiosenny krajobraz, który miała za szybą.
- Hej! - przywitała się z nim, kiedy Neil podszedł do stolika. Mimowolnie również wstała, aby mógł ją pocałować w policzek i ponownie zajęła krzesełko. - Nie, kilka minut, wolę być przed czasem, niż się spóźnić - uśmiechnęła się przyjaźnie i dopiero teraz, mogła się przyjrzeć na spokojnie jak bardzo, zmienił się przez te kilka lat. Nie był już nastolatkiem, a dorosłym mężczyzną, jednak rozpoznałaby go bez problemu nawet na ruchliwej ulicy.
- Dziękuję - odpowiedziała i już po chwili, przyszedł kelner, który położył przed nimi karty menu, z których mogli wybrać swoje zamówienie. Otworzyła ją, ale po części już wiedziała, co chcę zamówić. - Zastanawiam się nad tartą orzechową, bo mają tutaj przepyszną, ale ta beza ze świeżymi owocami, również jest bardzo kusząca - zastanawiała się na głos, spoglądając na wybrane desery i uniosła wzrok na mężczyznę siedzącego naprzeciw niej. Przez swoją pracę, zapomniała już, jak dawno nie była na żadnym spotkaniu ze znajomymi przy kawie i ciastku. - I koniecznie kawa. Zdecydowałeś się już na coś? - odłożyła kartę na stolik, wcześniej ją zamykając i skupiła wzrok na dawnym znajomym, a jej usta, ułożyły się w delikatny, lecz bardzo przyjazny i ciepły uśmiech. Była ciekawa, co u niego, co działo się przez ten czas, ale najpierw dobre jedzenie, przy którym dużo lepiej będzie im się rozmawiało.

Neil Paxton
powitalny kokos
la la la layla
Ochroniarz/zbir — Shadow
31 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś wierzył w sprawiedliwość i osądzanie. Teraz sam je wymierza robiąc z siebie sędziego.
Ale ogółem to fajny chłopak!
Neil zawsze uważał punktualność za cechę, którą należy docenić. Według niego spóźnianie się na spotkanie było oznaką braku szacunku do drugiej osoby jak i nie szanowaniem czasu towarzysza z którym jesteśmy umówieni. Paxton wiele razy spotykał się z osobami, które uważały siebie samych za kogoś kto będzie w stanie opanować świat. Szacunek i podejście do drugiej strony był zawsze czymś odległym i dlatego w Sydney, Neil postanowił być zawsze na czas nawet jeśli wymagało to wieku poświęceń i wyrzeczeń. Poza tym po tylu latach nieobecności chciał zrobić dobre wrażenie na Layli. Nie każdy facet w dzisiejszych czasach jest w stanie poważnie podchodzić do zwykłej kawy i ciastka.
Kiedy usiadł nie był w stanie powiedzieć nic mądrego ani zarzucić kobietę pytaniami, bo kelner był szybszy. Neil nie sądził, że w tak szybkim tempie można przejść całą restauracje, ale najwidoczniej był zbyt mocno wpatrzony w towarzyszkę żeby kontrolować czas. Otworzył menu i od razu
jego wzrok padł na tartę orzechową. Layla chyba również miała na nią apetyt i delikatnie uśmiechnął się pod nosem. Zbieg okoliczności czy jedna z pierwszych cech, która ich łączy?
- Możemy zabrać i tartę i bezę z owocami. Zawsze możemy je podzielić na pół i odłożyć drugiej osobie na talerzyk. - Zaproponował zamykając kartę i czekając na to, aż ona zdecyduje. Sam miał zamiar domówić jeszcze gorącą czekoladę do której od dziecka miał słabość.
- Jeśli chodzi o ciasto dostosuje się do Ciebie. Opcja zjedzenia trzeciego ciasta bywa równie kusząca, a wiedz, że lubię dużo jeść. - I choć może nie było tego po nim widać, to Neil potrafił pochłonąć kilogramy jedzenia, które później spalał na siłowni lub w innych mniej gustownych miejscach. - Do popicia kakao co może być dla Ciebie nowością. Pewnie nie codziennie spotykasz dorosłych facetów, którzy mają słabość do tego napoju. - Wzruszył ramionami przekrzywiając głowę nieco w bok żeby móc się lepiej przyjrzeć Layli.
Znali się co prawda krótko, ale Paxton zdążył wyrobić sobie o niej zdanie te kilka lat temu. Jako jedyna nie pytała o całą sytuację z zabójstwem jego siostry. Nie współczuła, nie uważała na słowa i nawet w pewnych momentach olewała zaczepki. Może właśnie dlatego Neil z coraz to większym zaangażowaniem na nią spoglądał. Ciekawe co by było gdyby nie wyjechał? Czy wreszcie by się odważył i zaprosił do kina?
- Pamiętam nasze ostatnie spotkanie. - Zaczął, czekając, aż kelner wreszcie podejdzie żeby złożyć zamówienie. - Miałem pożegnalną imprezę na plaży, a Ty jak zwykle siedziałaś na swojej ulubionej ławce przy brzegu. Krążyły plotki, że nie lubiłaś Lorne Bay. Nie sądziłem, że Cię tu jeszcze spotkam. - Powiedział nieco zaciekawiony. Przez te kilka lat wiele musiało się zmienić no i jak wcześniej wspominała, przy pierwszym ze spotkań na siłowni, miała partnera. Może właśnie on namówił ją do pozostania w mieście? A może jednak mieścina przyciągała jakąś dziwną siłą? Jak zwykle ciekawski Neil, który musiał wiedzieć wszystko o wszystkich. Powrót w rodzinne strony miał dać mu spokój ducha, a przynosi jedyne coraz to nowsze tajemnice do odkrycia.

layla whittemore
ambitny krab
Neil Paxton
28 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pielęgniarka w Cairns, od pięciu lat bezmiennie zakochana w Milesie. Zbyt często, stawiająca dobro innych nad swoje własne.
Punktualność faktycznie była dobrą cechą, Layla nie wiedziała, nawet kiedy ona się u niej pojawiła. Zawsze była wcześniej w szkole, na studiach, nawet w pracy pojawiała się dużo wcześniej przed zmianą. Chyba nie potrafiła inaczej, a myśl, że ktoś miałby na nią czekać, sprawiało, że robiło jej się słabo i zapewne czuła wyrzuty sumienia. Stanowczo za bardzo przejmowała się drugimi osobami, co na pewno mężczyzna jeszcze zdąży zauważyć, tak jak jej pracoholizm, z którym jeszcze nie zdążyła walczyć.
Słysząc jego propozycję, jej usta ułożyły się w pogodny uśmiech i przytaknęła głową.
- Tak, to bardzo dobry pomysł - potwierdziła. - Nie zmarnujemy jedzenia, a spróbujemy dwóch cudownych deserów - bo im dłużej kobieta patrzyła na menu, tym dłużej nie potrafiła się zdecydować, na co miałaby ochotę. A jak wiadomo dwa tak słodkie desery dla takiej kobiety, byłoby już za dużo. Chociaż nigdy nie dbała za bardzo o figurę, miała dobrą przemianę materii, tak teraz przemawiał przez nią zdrowy rozsądek i niechęć do marnowania jedzenia. Nieładnie byłoby zostawić kawałek tak pysznego ciasta niedojedzonego.
Zmarszczyła delikatnie nosek, wracając wzrokiem na menu, a następnie przeniosła swoje brązowe oczy na Neila. Wybór był za duży, wszystko wydawało się takie pyszne, a kawiarnia od zawsze miała bardzo dobre rekomendacje.
- Hm, a co powiesz na dodatkową szarlotkę? Klasyczna, ale na pewno nie pożałujemy, gdy ją zamówimy - odłożyła w końcu kartę, bo im dłużej by się zastanawiała, tym bardziej byłaby niezdecydowana i zanim by coś zamówili, minęłoby mnóstwo czasu. Uśmiechnęła się rozbawiona. - Kakao na pewno jest dobre, ale dla mnie chyba za dużo słodkiego jak na jeden dzień, ale Ty się nie krępuj. Obiecuję, że nie będę oceniała - to prawda, rzadko się zdarzało, aby dorosły mężczyzna zamawiał taki napój. Najczęściej spotykała się z czarną kawą, niektórzy uważali nawet, że dodanie do niej mleka czy śmietanki, to już profanacja. - Chociaż, przyznam się szczerze, że coraz bardziej mnie zaskakujesz - zawsze miała go za pewnego siebie chłopaka, który lubił ją irytować i za bardzo korzystał z młodości. A teraz, okazywało się, że może źle go oceniła i gdyby tylko, nie była tak zapatrzona w książki i nie okazywała niechęci do tego miasta, ich znajomość mogłaby się potoczyć inaczej. Może, nie straciliby kontaktu na tak wiele lat, a zostaliby przyjaciółmi. Zacisnęła na moment swoje usta, gdy zaczęła się nad tym zastanawiać. Poczuła nawet malutkie ukucie żalu, ale czasu już żadne z nich nie cofnie, a teraz mieli okazję nadrobić stracony czas i może jak są dorośli, ich znajomość w końcu będzie miała okazję się rozpocząć, tak jak powinna.
Nie odpowiedziała od razu, słuchając słów mężczyzny. Za to, powróciła wspomnieniami do tamtego wieczoru. Była jeszcze nastolatką, nie wiedziała, co chce robić w życiu, ale była wściekła na wszystko i na każdego, że jej rodzice postanowili przeprowadzić się do Lorne Bay. Z nadzieją liczyła, że im dłużej będzie marudziła, to wróci do rodzinnego miasta, ale jak widać, zamiast wyjechać, nadal tutaj była. Pomimo wszystko delikatnie się do niego uśmiechnęła.
- Nigdy nie lubiłam tego miasta. Byłam nastolatką, która musiała się przeprowadzić z Sydney, wiesz, jaki to był dla mnie koszmar? Nie widziałam żadnych plusów, pewnie dlatego tak się zachowywałam - wyznała szczerze, troszkę nawet skruszona swoim dawnym postępowaniem i zachowaniem. - Każdy wtedy imprezował, a ja myślałam tylko jak wrócić do domu, a jak widać, nadal tutaj jestem - wzruszyła delikatnie ramionami. Już otwierała usta, kiedy podszedł do nich kelner. Zgodnie z ustaleniami zamówili trzy rodzaje ciasta : tartę orzechową, bezę ze świeżymi owocami i szarlotkę, a do tego gorącą czekoladę i flat white.
- Kiedy wyjeżdżałeś z Lorne, nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek Cię tutaj spotkam. Miałeś zacząć nowe życie z dala od wspomnień z czystą kartą. Nawet nie wiesz, jakie było moje zdziwienie, gdy spotkałam Cię na siłowni. Szkoła policyjna miała dać Ci nowy start. Poszedłeś w tym kierunku? Zostałeś policjantem? Dawno tutaj wróciłeś? Na stałe, czy tylko na chwilę? - zasypała go pytaniami, nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości. Dopiero po krótkiej chwili zorientowała się, że niektóre pytania, mogły być nie na miejscu, ale nie pytała o jego siostrę. Miała wrażenie, że to temat tabu i była zdania, że nie warto rozdrapywać starych ran. - Przepraszam, jeśli pytam o za dużo, po prostu nie widziałam Cię tyle lat… A kiedy opuściłeś szkołę i miasto, nagle zrobiło się tam tak cicho i spokojnie - posłała w jego stronę delikatny uśmiech i zatrzymała na nim swój wzrok. Mogła tego nie mówić, mogła udawać, że go nie lubi i że ją irytuje, ale gdy zabrakło go w szkole, nagle zrobiło się tak pusto i cicho, a Layla kilkukrotnie przyłapywała się na tym, że patrzyła w stronę jego szafki, boiska szkolnego, ale nigdy już przecież go tam nie spotkała.

Neil Paxton
powitalny kokos
la la la layla
ODPOWIEDZ