mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
#2
Czasami nawet Willow Kelly potrzebowała wyjść z domu i odpocząć od wszystkich rodzinnych dramatów. To było coś, co zdarzało się niezwykle rzadko i wiązało się z logistyką godną planu ataku na jakąś tajną bazę. To było jej pierwsze takie wyjście od kiedy wróciła do Lorne Bay i pewnie z nikim innym by się nawet nie planowała spotkać, gdyby nie chodziło o Leonie.
To była jej przyjaciółka, chyba najstarsza, taka, z którą utrzymywała kontakt na studiach i potem. Taka, która znała sekrety Willow i na dodatek taka, której nie dzieliła ze świętej pamięci siostrą. Leonie nie była odziedziczona jak syn, czy Chilly, nie dzieliła jej z Celeste. Zawsze Leonie była tylko jej, tak jak muzyka i studia. Jeden z niewielu elementów w jej życiu, których nie musiała z nikim dzielić, jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało. Bo przecież kobieta nie była własnością rudej, miała własne życie, rodzinę i tak dalej, ale dzięki temu, że nie przyjaźniła się z Celeste za jej życia, to nie miała poczucia, że coś jej ukradła, że coś była winna siostrze. To było bardzo miłe uczucie, zwłaszcza, że cała reszta jej życia, wydawała się Willow "cudza", ukradziona siostrze, choć przecież się nie prosiła o to, by zajmować się jej synem, mieszkać z mężem.
Udało się jakoś poukładać kwestie pracy na farmie i opiekę nad Philemonem. Umówiły się z Leonie w kawiarni a Willow nawet przemogła się i nie wybierała lokalizacji pod względem bliskości domu, ale pod względem dobrej kawy i przyjemnej atmosfery. Na miejsce przybiegła minimalnie spóźniona. Nie lubiła się spóźniać, zwykle była na miejscu kilka minut przed czasem, ale tym razem nie było to zależne od niej. Cud, że w ogóle udało jej się dotrzeć na miejsce.
- Strasznie cię przepraszam. - przytuliła Leonie na przywitanie. Spóźnienie było minimalne, pewnie nawet niezauważalne, ale i tak zbyt duże jak na standardy Willow. W jej życiu wiele rzeczy było poukładanych na styk i czasami przesunięcie kilku-kilkunastu minutowe potrafiło zburzyć cały dzienny plan.

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
Leonie odkąd wróciła do Lorne Bay też nie była zbyt dobra w organizacji towarzyskich wyjść. Nie miała zbytnio potrzeby, by opowiadać o tym, co działo się obecnie w jej małżeństwie, a aktorką była... Marną. Dlatego unikała wyjść bez Tessie. Wiadomo, że dziecko zawsze ratowało rodzica od niewygodnych pytań o te intymne, prywatne sprawy... Nie można jednak nieustannie wszystkiego unikać, a Leo doskonale wiedziała, że jej przyjaciółka tez potrzebowała drobnej odmiany oraz towarzystwa jedynie dorosłych osób. Przemogła się więc, proponując tę kawę, ale wiadomo... Trochę egoistycznie miała nadzieję, że skupią się jedynie na tym co frapowało Willow, a nie Leonie. Cóż, czasem każdy ma nie do końca czyste pobudki.
Turner zjawiła się na miejscu idealnie o czasie. Wybrała dla nich stolik nieco na uboczu, żeby mogły spokojnie sobie dyskutować, nie krępując się jakimiś wścibskimi spojrzeniami kogoś z sąsiedniego miejsca. Czekając na Kelly też się nie nudziła, bo akurat dodała coś na instagramową relację oraz przejrzała parę wiadomośći, odpowiadając na nią. Wciąż sociale były dość ważne dla Turner i cieszyła się, że nie wybuchł z nią żaden skandal. Może to błogosławieństwo, że przed laty Michael wymógł na niej rezygnację z kariery modelki, przynajmniej plotkarskie strony zdawały się o niej zapomnieć. Na całe szczęście, zwłaszcza teraz.
-Nic się nie stało - powiedziała, odwzajeniając uścisk. Prawda jest taka, że przez tego Instagrama, Leonie nie miała nawet pojęcia ile czekała na Willow. Także zero pretensji, naprawdę. Teraz jednak, kiedy były już razem, Turner wyciszyła telefon, sporo też ułatwiało w tym to, że matka Leo została z Tessie, i odłożyła go na bok.
Do kobiet szybko podeszła kelnerka, zanim zdążyły wymienić się jakimikolwiek większymi uprzejmościami, tak więc przyjaciółki równie sprawnie złożyły swoje zamówienie, a kiedy nadeszła chwila oczekiwania mogło paść to pierwsze, ogólne pytanie, które przecież miało tylko być inicjacją rozmowy: -Jak się czujesz, Willow? - wypowiedziane przez Leo głosem pełnym troski.

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
Jeśli chodziło o Willow, mogły rozmawiać wyłącznie o pierdołach, pogodzie, ploteczkach z życia gwiazd czy o tym, którą piosenkę aktualnie lubią ich dzieci. Trudne tematy dobrze było omówić z zaufaną przyjaciółką, ale nie zawsze się miało na taką rozmowę ochotę i siłę. Czasami po prostu chciało się pogadać o niczym. I to nie było nic złego, bo przecież nie istniał żaden przepis nakazujący przyjaciółkom rozmawiać wyłącznie na tematy poważne. A Willow poważnych tematów miała dość na co dzień, rozmawiała o nich z Achillesem i rodzicami. Po prostu chciała zmienić na chwilę otoczenie, poczuć się bardziej swobodnie i zrelaksować może odrobinkę też. A jeśli temat zejdzie na przykład na Achillesa właśnie, to wtedy chętnie się zwierzy z tego co jej leżało na sercu, nie zamierzała jednak od razu na starcie poruszać tej kwestii. Chodziło o miłe popołudnie z przyjaciółką. To był priorytet.
- Dobrze. - odpowiedziała. Taki miała odruch, nawet jeśli waliło się i paliło, to ona nie narzekała. Nawet z Leonie potrzebowała chwilę, by się oswoić z jej towarzystwem i otworzyć. Ale może dobrze by jej zrobiło, jakby jednak wyrzuciła z siebie trochę tego, co leżało jej na wątrobie. Nie chciała nigdy zwalać na innych swoich problemów, dlatego najczęściej kisiła to wszystko w sobie. Ale przyjaciółki po to też były, by trochę nam pomóc, chociaż przez wysłuchanie tego, co sprawia, że jest nam smutno i źle.
- Trochę jestem zmęczona. Praca na farmie, zajmowanie się Philemonem... Dobrze, że przeprowadzka przebiegła względnie bezboleśnie i sprawnie. Chcę namówić rodziców do sprzedaży farmy, bo oni już nie mają do niej zdrowia, a ja nie chcę się nią zajmować. Ale mój ojciec jest uparty i nie wiem jak mu przemówić do rozsądku. - uśmiechnęła się smutno. To był dla niej trudny temat, kolejne zmartwienie do i tak długiej listy zmartwień.

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
Dobrze więc Kelly trafiła, bo Turner to ostatnia osoba na świecie, która zmuszałaby kogokolwiek do jakichkolwiek zwierzeń. Dziś nie będzie inaczej. Oczywiście o ile z tematu pierdół przejdą na poważniejsze nikt nie będzie od nich uciekał, na czele z Leonie, ale też żadnego zaganiania na siłę. Swoboda. To coś czego obie potrzebowały, dobrze więc, że mogły to sobie ofiarować w przyjemnej atmosferze odcięcia się od problemów. Nawet, jeśli to trwałoby kilka minut, to i tak warto. Zawsze warto.
-To dobrze - odparła blondynka z uśmiechem, bo cóż mogła powiedzieć więcej, co dodać? Jeżeli wszystko jednak u Willow układała się w jak najlepszym porządku, to pozostaje jedynie pozazdrościć spokoju ducha, bo to coś obcego dla blondynki w ostatnim czasie.
Ach, jednak to był tylko typowy odruch dla Kelly, by nieco odciągnąć w czasie to, co nieuniknione. Leonie jednak się tym nie zrażała i kiedy rudowłosa towarzyszka postanowiła zdradzić nieco więcej ze swojej codzienności, to kobieta słuchała cierpliwie, nie przerywając ani na sekundę. Kiwnęła głową ze zrozumieniem, po czym intensywnie wlepiła swoje przenikliwe spojrzenie błękitnych oczu w Kelly i zdała krótkie pytanie:
-A ty jesteś pewna, że nie chcesz się nią zajmować? - ton głosu Leo był łagodny. Nie oceniała. Nie skłaniała też do natychmiastowej odpowiedzi, po prostu chyba chciała, żeby to pytanie wybrzmiało w Willow i może wróciło za jakiś czas. Sama chwilę wcześniej przyznała, że jest dość zmęczona obecną sytuacją, może to właśnie z tego powodu nie widziała siebie na farmie? Zajmowała się w końcu małym, naprawdę małym dzieckiem, głównie samodzielnie, farma to też spory obowiązek może po prostu.... To gdzieś rudowłosej spowszedniało? Może potrzebowała chwilowej odmiany, by tak zwyczajnie zatęsknić? Turner wiedziała, że farma jest ważna dla wszystkich w rodzinie Kelly. Rozumiała więc rodziców, ale też swoją przyjaciółkę, którą zapewne przytłaczało to zmęczenie. Willow nie pisała się w końcu na to wszystko świadomie, bardziej została postawiona przed faktem dokonanym i to jak sobie z tym radziła... Naprawdę zasługiwało na podziw.

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
W życiu Willow od dawna nie było tak prawdziwie dobrze, ale jeśli nie było mega źle, to było całkiem nieźle. Miała też świadomość, bolesną świadomość, że to co najgorsze jest jeszcze przed nią. Choć wiedziała, że dzień śmierci Philemona w końcu nadejdzie i będzie to szybciej niż później, to nie sposób się był było na to przygotować. Może w pewnym sensie miała łatwiej niż matki, które tracą dziecko nagle, ale wiara w jakiś cud była silniejsza niż logika. Przecież cuda się zdarzały...
Więc choć daleko było w tym wszystkim od bycia "dobrze", to było nie najgorzej.
Skinęła głową. Była tego absolutnie pewna, w swoim trzydziestoparoletnim życiu nie miała chyba dnia by wiązać swoją przyszłość z farmą. Od kiedy nauczyła się grać wiedziała, że to to chce robić. Kochała farmę, pomagała na niej, nie wykręcała się od obowiązków, nawet jeśli kolidowały z jej planami, ale nie chciała się nią zajmować. Chciała grać, nawet jeśli za marne grosze, nawet jakby miała być ostatnimi skrzypcami w orkiestrze, to chciała grać. Nie mogła tego robić prowadząc farmę. Gdzieś tam w jej wnętrzu tliła się nadzieja, że jeszcze uda jej się wrócić do zawodowstwa, gdy już nie będzie Philego i Achillesa, gdy znów będzie sama jak palec. Wtedy tylko muzyka jej pozostanie, odda się jej całą duszą i ciałem, zaprzeda duszę diabłu... Co jakiś czas jakaś skrzypaczka robiła karierę komercyjną, Vanessa-Mae, Lindsey Stirling... może znajdzie się jeszcze miejsce dla Willow. Mogłaby spróbować nagrać jakiś filmik na youtube, wymyślić sobie swoją własną stylistykę, wizerunek jaki byłby dla niej charakterystyczny. Na razie jednak nie planowała jeszcze tak odległej przyszłości. Chciała tylko rozwiązać kwestię farmy.
- Jeśli ją zatrzymam, to stracę resztkę siebie. - wyznała - Poza tym to mnóstwo pracy, nie poradzę sobie sama. A nie oszukujmy się, niedługo zostanę sama. - westchnęła. Powiedzenie tego na głos zabolało, ukłuło w sam środek serca. Nie miała jednak złudzeń, bez Philemona Achilles odejdzie. Może potem zadzwoni, sprawdzić jak się Willow miewa, ale wróci do swojego dawnego życia, nie poradzi sobie z kolejną stratą. Willow już to widziała, gdy umarła jej siostra, teraz raczej nie będzie inaczej. Brutalna prawda. I nawet jakby Willow umiała jakoś Achillesa zainteresować swoją osobą, może nawet uwieść, by ich relacja przestała być tak platoniczna, to i tak by nie został. Łatwiej być samotną skrzypaczką niż samotną farmerką.

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
Prawda jest taka, że można zawsze znaleźć jakiś ludzi do pomocy, a jeśli uda się Willow sztuka, by odbudować farmę i zrobić z niej naprawdę dobrze prosperujące miejsce to miałaby i pieniądze dla takich śmiałków. Leonie jednak nie trzeba było nic powtarzać dwa razy, zakodowała bardzo dokładnie stwierdzenie Kelly, które było tak dobitne - straciłaby samą siebie. Rudowłosa nie mogła do tego dopuścić, tak więc i blondynka nie zamierzała kontynuować prób otworzenia oczu w tej kwestii swojej przyjaciółce. Nie miało to sensu, nie takim kosztem.
A poniekąd Willow już straciła bardzo wiele. Porzuciła wszystko co znała, by zająć się dzieckiem siostry. Stać się opoką dla mężczyzny, dla którego mogła być tylko nieznośną szwagierką i nikim więcej. Nie planowała tego. Nikt nie mógł sobie napisać tego scenariusza, bo przecież musiałby to być prawdziwy wariat, ktoś taki, kto chciałby się znaleźć w takiej sytuacji! A Will zdecydowanie kimś takim nie była.
Bolało Leonie to, jak się czuła jej przyjaciółka. Jak bardzo wybiegała myślami w przyszłość, pogrążając się w tych pesymistycznych wizjach. Nie dziwiła się jej, ale też miała świadomość jak bardzo to jest dobijające. A Turner nie chciała, żeby jakkolwiek nastrój Kelly pogarszał się czymś, co jeszcze nie nadeszło. Wystarczająco zmartwień życie podawało na tacy tu i teraz...
-Wiem, że to cholernie marne pocieszenie, ale nigdy nie zostaniesz sama - i nie było w tym zapewnieniu żadnej urazy, że Willow nie pomyślała o Leonie. Turner doskonale wiedziała, że chodziło o to wsparcie pochodzące z silnego, męskiego ramienia, gdzie można się skryć. Sama tego potrzebowała nie raz i nie dwa. I choć z zupełnie innych powodów, to była tak samo zagrożona pozostaniem samotną... Tylko w przypadku Leonie to będzie konsekwencja złych wyborów kobiety, a jeśli chodzi o Willow to ona nie zrobiła nic źle... Ba, poświęciła siebie, a miała stracić jeszcze więcej, dająć tak wiele. Życie nie jest sprawiedliwe...

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
Oczywiście, za odpowiednie pieniądze mogłaby znaleźć pracowników do pomocy na farmie, ale wtedy musiałaby oddawać większą część zysków. I tak, tego pewnie chciałby ojciec więc naturalny odruch Willow, by spełniać życzenia innych kosztem siebie, pchał ją w tą stronę. Dlatego trochę jak uparta pięciolatka powtarzała, że nie chce zajmować się w przyszłości tym rodzinnym dziedzictwem. Chciała... musiała spróbować jeszcze raz z muzyką. Nawet jeśli miałaby zostać ulicznym grajkiem. Tylko muzyka dawała jej poczucie spełnienia i szczęścia. Tylko ona ukoi jej duszę, gdy już nie będzie przy niej dwójki jej towarzyszy.
Willow nigdy nie miała problemu z poświęcaniem swojego życia innym, nie czuła, że coś traci, że ktoś ją do tego zmusza, nie wypominała nikomu tego, ile dla tego kogoś zrobiła. Nie o to chodziło w tym jej altruistycznym podejściu do świata. Dlatego niemal głupio i wstyd jej było, że chce potem poświęcić się całkowicie muzyce, czując, że zawiedzie wszystkich. Że granie na skrzypcach będzie czynem samolubnym, tak samo jak sprzedaż farmy. Ale ten jeden jedyny raz musiała to zrobić, musiała pomyśleć o sobie, gdy już nie będzie myśleć o synu i o Achillesie. W pewnym sensie wraz ze śmiercią chłopca, odzyska skrawek wolności. Nie tęskniła jednak do tego, niw chciała by ta wolność nastała szybko. Wolała spędzić resztę swoich dni opiekując się chłopcem, niż go stracić. Ale strata ta nadejdzie. Lod nie był sprawiedliwy. Jednym dawał tak dużo, a innym tak dużo odbierał.
- Wiem... dziękuję. Ale to nie o to chodzi. - uśmiechnęła się smutno. Życie uczuciowe Willow nigdy nie było bajkowe. Mężczyźni nie zwracali na nią uwagi, a i ona była wobec nich nieufna i ostrożna. Nawet nie wiedziała, czy umiałaby wyglądać i zachowywać się seksownie, by spróbować któregoś uwieść i zaciągnąć do łóżka. Ba... czy umiałaby się zachować na randce tak, by nie odstraszyć towarzysza.
- Nie ważne. - wzięła głęboki wdech i machnęła ręką - To jakieś ploteczki? Może kogoś poobgadujemy? - zasugerowała, choć raczej daleko było jej do obrabiania komuś dupy. Czasem jednak ploteczki nawet ją interesowały, a nie zawsze plotkowanie wiązało się z byciem złośliwym. Może któraś z ich szkolnych koleżanek wychodziła za mąż, albo została mamą? Willow była bardzo w tyle z tematami dotyczącymi Lorne bay.

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
-Wiem, wiem, ze nie o to... - Leonie odpowiedziała westchnieniem, podobnym do tego przed chwilą wydanego przez przyjaciółkę. Znały się nie od dziś, dogadywały pomimo swoich różnic. Nie musiały więc pewnych spraw mówić wprost na głos, by były tak oczywiste. Magia przyjaźni, czyż nie?
Egoistycznego nie ma nic w tym, że Willow chciałaby wreszcie podążyć taką ścieżką, jaką uznawała za właściwą dla siebie. Każdy miał do tego prawo. Mógł też przy tym zawieść parę osób, ale przeważnie to wina właśnie tych ludzi, którzy doświadczali tego zawodu, bo to oni kładli na nas często zbyt duże wymagania, oczekiwania, których pojedynczy człowiek nie był w stanie spełnić... Tak więc nieważne jak przez chwilę ktoś zareaguje, o wiele istotniejsze jest to, jak w dłuższej perspektywie czuć się będzie z tym sama Kelly.
-Co do plotek... Chyba sama będę niedługo bohaterką jednej z najpikantniejszych... - mruknęła, wzdychając ciężko, bo skoro miały już za sobą żale rudowłosej, to chyba przyszła pora na te od blondynki. Całkiem możliwe, że one dwie były już za stare na radosne wyjście. A może za bardzo dogoniła je obie szara codzienność. Oby to drugie. -Nasz dom w Carins stoi pusty, ja wróciłam do matki, a Michael się gdzieś wyprowadził. Nie wiem czy do siebie wrócimy, szczerze? Coraz bardziej w to wątpię. - zakończyła gorzko, ukrywając na chwilę twarz w dłoniach. Nie płakała. Po prostu było jej wstyd. Nie zdradziła w końcu jeszcze powodu, a doskonale wiedziała, kto tu jest winowajcą... I dlaczego. Nigdy Leo nie myślała, że będzie igrać z ogniem w tak ważnych, życiowych sprawach, a jednak to zrobiła i... Nie wiedziała co dalej. Kompletnie nie wiedziała. Nie oczekiwała też, że ktokolwiek jej coś poradzi, ale chyba też dojrzewała do tego, że powinna zmierzyć się ze wszelkimi konsekwencjami. Złymi spojrzeniami od najbliższych też. Wstyd nie mógł jej paraliżować. Musi to jakoś ogarnąć. Lepiej lub gorzej.... Najwyższa pora. A może Willow jakoś nieświadomie naprowadzi Leonie co robić? Byłoby... Cudownie. Ale czy mogło?

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
A jednak Willow źle się czuła na myśl, że miałaby się zachować egoistycznie, że mogłaby to zrobić i, co gorsza, mogłoby jej to dać szczęście. Może było z nią coś bardzo nie tak? W końcu człowiek jest istotą egoistyczną. Z drugiej strony to ciągłe pomaganie innym miało też w sobie coś egoistycznego, dawało Willow poczucie szczęścia, tego, że jest dla kogoś ważna, komuś potrzebna. Były to jednak zupełnie dwa różne wymiary szczęścia - pomaganie innym i muzyka, nieporównywalne ze sobą, dotyczące innych płaszczyzn istnienia, oddziaływające na inne obszary jej mózgu i ducha. Pewnie jakby rezonans magnetyczny był w stanie podświetlić mózg w momencie szczęścia, to u Willow zapaliłyby się zupełnie dwa inne obszary... o ile tak działał ludzki mózg. Willow zupełnie się na tym nie znała.
Innym tematem na którym Kelly się nie znała, to były związki i ogólnie relacje damsko-męskie. Jej życie uczuciowe praktycznie nie istniało, randki na jakich w życiu była, można było policzyć na palcach jednej ręki. Wisienką na tym kwaśnym torcie był fakt, że ulokowała swoje uczucia chyba w najgorszym z możliwych mężczyzn, bo wdowcu po swojej siostrze, który zapewne ulotni się z jej życia szybciej, niż zdążą zasypać trumnę Philemona. Była więc ostatnią osobą, która była w stanie coś poradzić. Mogła jedynie wysłuchać, ale czasami właśnie o to chodzi.
- A chciałabyś, żebyście do siebie wrócili? - zapytała. Wydawało jej się, że czasami lepiej coś zakończyć, niż na siłę trzymać się tego co znane. Ale sama się do tego za bardzo nie stosowała. Nie były ważne dla niej powody kryzysu w małżeństwie przyjaciółki, ważne było dla niej to, co było dla Leonie dobre, co da jej szczęście.

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
Może człowiek w naturze miał bycie egoistą, ale to nie oznaczało, że tak łatwo przychodziło mu nim w rzeczywistości być. Zwłaszcza jeśli rozchodzi się o zdrowy egoizm, który wbrew pozorom jest trudno osiągnąć. A także przełamać się, by w ogóle go spróbować...
Leonie chyba też ekspertką żadną nie była, bo choć miała za sobą naprawdę wiele relacji - krótszych bądź dłuższych - to ostatecznie wychodziło na to, że i tak nic nie umiała zbudować. W sumie, skoro zabrała się do tego, stawiając fundamenty na sekretach, to może nie ma się co dziwić, że prędzej czy później zaczęły się chwiać... Dobijające było to, że jak się coś tak bardzo źle zaczęło, to chyba nie można było tego w żaden sposób uratować. Bo jak? Budowanie od nowa... Niekoniecznie było kuszącą wizją dla każdego, a i chyba dla męża Turner jako coś atrakcyjnego się nie jawiło... A przynajmniej nie dawał nawet najmniejszego znaku, że mógłby istnieć choć promyk nadziei na to, by cokolwiek spróbować.
Blondynka spojrzała nieco oburzona na rudowłosą, bo okej może ona pytała ją co chce, ale jak można... Czemu to pytanie... Znały się tyle lat i chyba nigdy Turner nie wyglądała na nieszczęśliwą w tym małżeństwie. Ślub z Michaelm to świadomy wybór Leonie. Tak samo jak odrzucenie Cartera przed laty, po tej jednej nocy, która jednocześnie dała tak wiele i zniszczyła... To... Skąd Willow miała te wątpliwości względem związku przyjaciółki?
-Oczywiście, że bym chciała. Jesteśmy, przecież rodziną. Ja... Tęsknię za nim. I Tessie też. Bardzo za nim tęskni, chociaż jakiś tam kontakt mają... To... Nie może się tak po prostu skończyć, tak nie można - cóż Leonie nieco zaklinała rzeczywistość i chyba sama sobie nie wierzyła. Kelly za to nie miała kompletnie pojęcia jak poważny kryzys dotknął małżeństwo jej przyjaciółki, a do tego jak bardzo z winy samej Turner. I jak widać Leo wcale nie spieszyła się do tego, by się tym chwalić. O wiele prościej jest po prostu mówić banałami, które w tej chwili... Już sama nie wiedziała czy są tym, co naprawdę myśli w swojej głowie. W końcu powrót Bancrofta namieszał w niej jeszcze bardziej niż sama wiadomość o tym, że to on jest jednak ojcem Tessie, a nie Mick... Bo tak, choć to absurdalne, Leonie przez cały czas była pewna, że ojcem może być tylko i wyłącznie Michael. To on w tamtym czasie był jej stałym partnerem, to z nim budowała życie, a Carter i seks z nim... To było jednorazowe, a do tego z zabezpieczeniem - z tego co mgliście pamiętała - więc nawet tego nigdy nie sprawdziła, a pierwszą lekliwą myśl dość szybko odrzuciła, gdy widziała jak wiele radości w Winstonie wzbudziła wiadomość o tym, że zostaną rodzicami... I cóż, to się na niej zemściło. Cholernie mocno...

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
To nie tak, że Willow nie wiedziała, że Leonie kocha męża, albo wątpiła w to, że przyjaciółka chce, by ono trwało nadal. Uznała, że to jedno z tych pytań które trzeba zadać, taki zapalnik, który może pomóc podjąć decyzję, jeśli człowiek nie jest czegoś pewny. Czasami pewne pytania zmuszały nas do odpowiedzi które były zasadnicze dla dalszego rozwoju wydarzeń, a których sobie jednak wcześniej nie zadawaliśmy. Willow sama sobie zadawała wiele pytań, ale co innego pytać siebie samego w głowie, a co innego usłyszeć to na głos od kogoś innego. Tak samo odpowiedź - można w głowie rozważać wszystkie scenariusze, można myśleć, że jest się przekonanym do tego co trzeba zrobić, ale dopiero będąc postawionym pod ścianą pytania-zapalnika, trzeba było powiedzieć to na głos. I czasami ta odpowiedź mogła nas samych zaskoczyć.
Kelly skinęła głową, spodziewała się takiej odpowiedzi, a pewność w głosie Leonie była tak duża, że nie można było już mieć żadnych wątpliwości.
- To walcz o to małżeństwo. Porozmawiaj z nim na spokojnie, może pójdźcie na terapię. - zaproponowała. Strzelała w ciemno, bo nie znała prawdziwej przyczyny rozstania tej pary, ale coś czuła, że wina nie jest po jego stronie - Ludzie nie doceniają mocy starego dobrego przepraszam. - uśmiechnęła się ciepło do przyjaciółki. Tak, pewnie wiele razy padło "przepraszam" w ich rozmowach, ale to mogło być "przepraszam" rzucane w emocjach, może przy okazji jakiejś kłótni. Mogło jednak brakować takiego głębokiego, prawdziwego "przepraszam, żałuję, proszę daj mi... nam drugą szansę". Co jednak Kelly mogła wiedzieć i o małżeństwie przyjaciółki i o jakimkolwiek innym małżeństwie. Była ostatnią osobą która powinna cokolwiek radzić. Mogła służyć ramieniem do wypłakania, mogła wysłuchać. Mogła też...
- Jeśli potrzebowalibyście spędzić trochę czasu tylko we dwoje, to chętnie zajmę się Tessie. - zaproponowała. To mogła zrobić i to mogło im pomóc. Bo trudno szczerze porozmawiać z kilkuletnim dzieciakiem za ścianą. Wiedziała coś o tym...

leonie turner
sumienny żółwik
nick
brak multikont
projektantka mody, exmodelka — lorne bay
36 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Here we stand - worlds apart, hearts broken in two. Sleepless nights, losing ground, I'm reaching for you... Feelin' that it's gone, can't change your mind. If we can't go on to survive the tide love divides.
To trudne pytanie, bo tak wiele czynników miało tu wpływ na zdanie Leonie. Nie myslała w końcu tylko o sobie oraz o Michaelu, ale też o Tessie, która dla nich obojga zdawała się mimo wszystko być najważniejsza. O dobru tej małej kruszynki, która potrzebowała miłości oraz opieki dwójki rodziców. A ojcem, którego znała mała Winston zdecydowanie jest tylko i wyłącznie Michael. I Turner bardzo zależało na tym, żeby tak zostało. Nie chciała burzyć świata tego dziecka, bo to nie był na to moment. Teraz powinna być beztroska, bawić się, cieszyć nowym rysunkiem motyla i nie mieć trosk. Ani zdezorientowania. A z drugiej strony... Czy utrzymywanie tej bańki iluzji było fair? Leo nie miała pojęcia. Ale też chyba odwagi, by zapytać Willow, blondynce po prostu brakowało.
Kiwnęła głową, uśmiechając się krzywo na propozycję wypowiedzianą przez Kelly. Terapia... Szczerze wątpiła w to, że Winston chciałby tam z nią pójść. Wystarczająco wściekły był na swoją żonę za to, że zepsuła ich rodzinne życie. Teraz, gdyby zasugerowała zwierzanie się przed obcą osobą, która miałaby coś radzić chyba, by ją wyśmiać. Przeprosiny? Oczywiście, że próbowała. Ciężko tylko o jakiś efekt, kiedy ta druga strona nie chce słuchać tego co masz do powiedzenia... Jakbyś był nieważnym śmieciem.
-Wiem, Willow, wiem - odparła, uśmiechając się ciepło na propozycję tego, by podrzucić do niej małą, a oni dali sobie czas tylko we dwoje. W tym momencie raczej Michael na to nie pójdzie, ale może... Jak się nieco uspokoi... Emocje opadną u obojga... Może tego właśnie potrzebowali? Leo będzie o tym pamiętać, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy to może się przydać.
Dostały zamówienie, a nawet udało im się znaleźć plotkę dotyczącą Holly z ich szkoły. Skupić nieco myśli na kimś innym. Odepchnąć zmartwienia dnia codziennego. Wrócić do prostszych czasów. Na chwilę zapomnieć, odprężyć się. Może ostatecznie... To był całkiem dobry wypad na kawę?
// ztx2

Willow Kelly
towarzyska meduza
leośka#3525
brak multikont
ODPOWIEDZ