36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Wielkimi krokami zbliżało się lato, temperatury panujące za oknem pozwoliły śmiało zrzucić kurki i zapomnieć na jakiś czas o krytym obuwiu. Ubrana w zwiewną sukienkę koloru butelkowej zieleni i buty na koturnie, czuła się o wiele lepiej niż w przylegających do ciała dżinsach i cienkiej czapce, którą nosiła podczas krótkich podróży z auta do domu lub pracy. To właśnie przez głowę można odnotować największą utratę ciepła i właśnie kierując się tym faktem Sara zawsze nasuwała na włosy chociażby coś sportowego z daszkiem. Szczerze tego nienawidziła ale chęć bycia zdrowym i uniknięcia zwolnienia robiła swoje.
Ale to już przeszłość.
Dziś umówiła się ze swoją przyjaciółką, z którą od dłuższego czasu miała jedynie kontakt SMSowy i bardzo nad tym ubolewała. W jej zaganianym życiu i zapchanym terminarzu trudno było znaleźć chociażby wolny wieczór, który pokrywałby się z kolejnym dniem wolnym. Osobiście nie lubiła sytuacji, w których musiała spoglądać na zegarek aby stwierdzić finalnie, że musi iść bo jutro z rana czeka ją trudny dyżur. Akurat złożyło się tak, że jutro, a nawet pojutrze czekało ją słodkie nic nierobienie, lenistwo, o którym coraz częściej marzyła. Przypadek sprawił, że i Julia była dostępna więc niewiele myśląc Smith namówiła ją na wyjście. Restauracja, kawiarnia czy chociażby bar to zawsze jakaś okazja do założenia czegoś innego i spędzenia kilku chwil w odpowiednim towarzystwie. Wyjątek u Sary stanowiło to, że dziś towarzystwo będzie damskie co biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia było kompletną nowością. Sytuacja z Alexandrem, później Damienem dała jej do myślenia i włączyła coś w rodzaju automatycznego ręcznego, który zapobiega stoczeniu się auta nawet jeśli kierowca nie jest tego świadomy. Gdzieś tam z tyłu głowy rodziła się myśl o zaprzestaniu hulaszczego trybu życia nim dojdzie do katastrofy i pewnego dnia pani doktor obudzi się w łóżku z 15 latkiem a do jej drzwi zapuka policja. To był zdecydowanie czas na spotkanie z kimś, kogo nie chciała ani zaliczyć ani przelecieć dla swojego „widzimisię”. Poważna rozmowa, może garstka wspomnień albo nawet ploteczek – tego oczekiwała i z takim nastawieniem weszła do pomieszczenia. Jak to zwykle bywa, była pierwsza. Przyzwyczajona i kompletnie niezrażona zajęła miejsce przy stoliku zamawiając na wstępie jedynie wodę z cytryną.

Julia Crane-Hale
Julian Crane
dzielny krokodyl
Sara Smith
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
outfit

Wiosna to zawsze czas odrodzenia. Wszystko w przyrodzie budzi się do życia, odżywają dawne sprawy, wyrwani z letargu ludzie łapią kolejny oddech. Nie było niczego bardziej okrutnego na świecie niż ten czas – ten, który polega na zaoraniu starego porządku świata i przygotowaniu na nowe. Zanikały dawne sentymenty, wykruszały się przyjaźnie i Julia też czuła się zupełnie jak feniks, któremu nie było śpieszno wygrzebywać się z popiołów. Może dlatego, że płomienie, które obejmowały jej duszę nadal tliły się jasno, przejrzyście, a ona sama wydawała się jeszcze niegotowa na zmiany. Z tym, że tych nie mogła powstrzymać. Tylko na filmach możliwym było wystawienie stopy między próg, a drzwi, cofnięcie biegu naturalnych zdarzeń. W życiu czas nie pytał o pozwolenie.
Zmieniał wszystko po swojemu i jedynym wyjściem było dopasowanie się do tego okrutnego płodozmianu.
Niegdyś – jeszcze kilka miesięcy temu – miała męża i kochanka. Dziś pozostawała na etapie zbierania dowodów niewierności i jednocześnie pożegnaniu ze swojego życia Adama. Nie obyło się bez ofiar i głośnego rozstania, ale czuła (paradoksalnie!), że z każdym dniem jest silniejsza. Decyzje, jakie podjęła, miały w przyszłości rzutować na całe jej życie, więc powinna być wdzięczna sobie, że miała na tyle odwagi, by w ostatniej chwili się wycofać. Nie znaczyło to, że było jej łatwo, ba, poziom trudności jej życia obecnie zahaczał o szczyt Mount Everestu, ale przy ciemnych okularach mogła nawet pokusić się o spotkanie z przyjaciółką.
Której nie chciała już opowiadać o minionym, jak przystało na Julię Crane – parła do przodu, nie zostawiając za sobą niczego poza spalonymi mostami, ale to był jej sposób na życie. Musiała zapomnieć o wszystkim, co przysparzało jej tyle bólu, że nie odważyłaby się zdjąć okularów, nawet gdy siadała naprzeciwko Sary.
- Pijesz wodę? Widzę, że ostro – sama skinęła na kelnera, prosząc o czerwone wino. Było jeszcze wcześnie, ale Julia żyła w innej strefie czasowej, skoro w Shadow przyszło jej pracować od zmierzchu do świtu. Jeśli kiedyś będą szukać współczesnego wampira to powinni zgłosić się do niej, ubranej na czarno, z czerwoną szminką na ustach, popijającą wino w ciemnych okularach, zupełnie jakby prawda o jej wrażliwości mogłaby kogoś zabić. – Słucham więc, Sara, co nawyprawiałaś? – bo oczywiście, Crane- Hale była niemalże święta, począwszy od przypadkowych pocałunków w swoim klubie, a skończywszy na przypadkowej nocy z anonimem, który miał piękne oczy.

Sara Smith
Julian Crane
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm a wreck since you've been gone, I've tried to put this all behind me, I think I was wrecked all along
outfit

Z biegiem czasu, Julian zaczynał tracić nadzieję na to, że jego życie przybierze sensownego kształtu. Pomiędzy podpisywanymi zaświadczeniami do szkół swoich urwisów i wiecznego załatwiania interesów przez słuchawkę bluetooth, zaciągał się pojedynczymi marlboro i wkurwiał na żonę, która z dnia na dzień przestała odpisywać na jego przypomnienia dotyczące papierów rozwodowych. Odnosił wrażenie, że ignoruje go specjalnie, by przedłużyć ich dawno już nieistniejące małżeństwo, nie wiedział tylko po co? Jaki miała w tym cel? Pieniądze? Czy naprawdę była tak perfidną kobietą, że trzymała się jego portfela i właśności firmy, tuż po tym jak złamała mu serce? Jedynym dobrym wydarzeniem, które miało miejsce tego tygodnia było spotkanie po latach z zaginioną siostrą. Choć po tym jak się ono zaczęło — jej ucieczką przed nim — miał mieszane odczucia do tego, czy jego Julia nadal chce się do niego przyznawać. Teraz ma jednak ważniejsze rzeczy na głowie, niż roztrząsanie zdarzeń z niedawnej przeszłości.
Zajeżdżając pod umówioną restaurację swym lśniącym lamborghini, próbuje dodzwonić się do jednego ze swoich potencjalnych klientów z którym miał umówione spotkanie. Co prawda umówili się dopiero za godzinę, ale miał nadzieję, że temu uda się dotrzeć wcześniej, a on sam wróci do domu o przyzwoitej porze i upichci kolację na maluchów.
— Odbierz, odbierz, odbierz — mruczy do siebie, przeglądając za kierownicą odebraną pocztę z kancelarii. Miał o tyle szczęścia, że przekierował listy do współpracujących z nim adwokatów. Nie musiał więc aż tak martwić się, że dzieciaki dowiedzą się o rozwodzie z kartki papieru. Jeszcze nie podjął decyzji, kiedy oficjalnie powiadomić ich o separacji, miał nadzieję, że są na tyle inteligentni, że sami domyślali się, czemu tak naprawdę uciekli od Jasmine i Sydney. 

Przerzucony na pocztę głosową. 

Trudno, będzie zmuszony poczekać.
Zdejmuje słuchawkę i porzuca ją na przednim siedzeniu, włącznie ze stertą papierów. Później się tym zajmie. Na razie ma ochotę na coś mocniejszego, by ukoić zszargane nerwy. I tym razem los postanawia spłatać mu figla i postawić mu tuż przed nosem, po drugiej stronie szyby, panią Crane-Hale. Towarzyszy jej nieznajoma mu blondynka, dlatego tuż przy wejściu do restauracji, poprawia marynarkę i chwilę potem pojawia się przy ich stoliku.
— Wcale nie tęskniłem — ironizuje na przywitanie, zwracając się do swojej siostry z nieco złośliwym uśmiechem. Skoro uciekła przed nim za pierwszym razem, może pokusić się o szczyptę złośliwości. Nie zamierzał jej tego zapomnieć, nawet jeśli ostatecznie wyszli na prostą. No, prawie. Nachyla się w jej stronę, by cmoknąć ją w policzek, po czym odwraca się w stronę jej towarzyszki, potem znów w stronę Julki. — Nie przedstawisz nas sobie?

Julia Crane-Hale
Sara Smith
powitalny kokos
naleśnik puchaty
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Na moment, krótką chwilę opuściła wzrok na ekran telefonu uprawniając się, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki grafik nie uległ zmianie. Znała go zazwyczaj na pamięć z tygodniowym wyprzedzeniem. Nawet jeśli nie notowała w pamięci wszystkich zastępstw, roszad w czasie jesienno- wiosennych zachorowań czy ilości nadgodzin jakie często wyrabiała, to wiedziała kiedy ma dyżur, a kiedy wypada dzień wolny. Pół minuty – tyle zajęło jej przesuwanie palcem po ekranie i dokładnie tyle zajęło Julii pojawienie się przy stoliku w kawiarni. – Czekałam na Ciebie z zamówieniem – odparła zgodnie z prawdą przekrzywiając odrobinę głowę w lewą stronę. Duże okulary przeciwsłoneczne byłyby nieodzownym elementem przemocy domowej ukazywanej na ekranach telewizorów. – Ciężka noc?- mogłaby posądzić o bycie ofiarą każdą żeńską jednostkę przemieszczającą się po terenie kawiarni...
Ale nie Julię.
Na wzmiankę o założeniu iż to Sara miałaby rzekomo coś nawywijać początkowo przewróciła oczami. Nienawidziła gdy ktoś umiał czytać z niej jak z otwartej księgi. Czuła się jak skazaniec z niezliczoną ilością dowodów świadczących o przewinieniu, jak ktoś przyłapany na gorącym uczynku, jak... – No dobra, nie patrz tak na mnie – westchnęła krótko unosząc szklankę do ust. – Uświadomiłam sobie ostatnio, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Zaliczyłam nastolatka... na korkach, właściwie po nich – darowała sobie wzmiankę o tym jak doszło do tego, że Sara Smith udzielała darmowych korepetycji z chemii siedemnastolatkowi. – Jak tak dalej pójdzie to wyląduje w więzieniu. Potrzebuje kogoś w swoim wieku. Kogoś z klasą, ułożonego, kogoś kto dobrze wie czego chce. Na przykład jak ten facet za oknem – wskazała ruchem głowy na kierującego się w stronę kawiarni Juliana o czym jeszcze nie wiedziała. Dobrze ubrany, zupełnie w jej guście i z pewnością nikt nie pytał go o dowód gdy chciał kupić piwo. – Tylko błagam. Niech to zostanie między nami – osobiście zazwyczaj darowała sobie podobne wzmianki wiedząc, że Julia nie jest typem plotkary ale sprawa była na tyle delikatna, że wolała mocniej zaakcentować jej poziom tajności. – A co u Ciebie? – upiła łyk nieszczęsnej wody śledząc wzrokiem wspomnianego wyżej mężczyznę, który... zaczął się do nich zbliżać. W tej samej chwili szklanka Sary wylądowała na stole. Ona zaś delikatnie rozchyliła usta czując jak wzbiera w niej stres albo inaczej – zakłopotanie. Bóg jeden raczył wiedzieć kim owa dwójka dla siebie była i dzięki wszystkim i wszystkiemu Smith darowała sobie pikantniejsze określenia na temat nieznajomego. – Wyręczę przyjaciółkę. Sara Smith, miło mi – podała dłoń mężczyźnie nie mogąc oderwać spojrzenie od jego twarzy. W tym wszystkim starała się zachowywać na pozór normalnie choć szczerze wolała zakopać się pod ziemią. Zupełnie świetny początek znajomości i kim do cholery on jest dla Julki?

Julia Crane-Hale
Julian Crane
dzielny krokodyl
Sara Smith
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Tak naprawdę, gdy przyjrzeć się im z boku to się różniły. Sara mimo wszystko była poukładaną panią doktor, żyjącą według harmonogramów i dyżurów, podczas gdy Julia ciągle pozostawała niepokorną artystką. Może i pracowała w stałym miejscu, ale przecież Shadow to nie była taka spokojna przystań, w której można było spodziewać się tego, co przyniesie kolejny dzień. Sama Crane zaś była najlepszym przykładem na to, że niektórzy ludzie mają w DNA silnie wpisaną niezależność i nawet próba zakucia ich w kajdany małżeńskie może skończyć się kretesem. Z tym, że to nie wykluczało tego, że cierpiała.
Głównie z powodu Adama, który niemal doprowadził ją do samobójstwa, ale o tym już nie dyskutowała. Po prostu zostawiła to za zamkniętymi drzwiami, choć serce nadal pękało jej na pół na samo wspomnienie tego imienia. Jednak nie dlatego nosiła ciemne szkła.
- Pracuję w klubie. Każda noc jest ciężka – odgryzła się z uśmiechem. Dawniej jeszcze mogłaby mieszać kokainę z kawą, ale te czasy minęły bezpowrotnie i Julia pozostawała czysta, więc w dzień powinna odsypiać nocne szaleństwa, ale bezsenność wryła się w jej ciało tak jak tusz przy tatuażach i była nieodłącznym elementem jej życia. Właściwie, gdyby nie energetyki i silna potrzeba adrenaliny to pewnie już byłaby nieprzytomna.
Albo gdyby nie alkohol, który zaczął krążyć radośnie w jej żyłach, a ona przypomniała sobie, że jest dopiero przed południem. Z tym, że w Tokio już było jutro, prawda? Przyjrzała się bacznie Sarze, korzystając z dobrodziejstwa chowania się za szkłami. Świetna sprawa, wszystkie emocje są wyciszone i nie musiała kryć się z przewracaniem oczami. Oczywiście, że wiedziała swoje, znały się i przyjaźniły, więc na dobrą sprawę wystarczyło podpuścić kobietę w odpowiedni sposób, a już zaczynała mówić.
Było to takie ożywcze, że Julia aż klasnęła z satysfakcją w dłonie.
- Nastolatka, co? Teraz jarają cię pryszcze, mutacja głosu i nocne polucje? Wybitnie – cała Crane, zawsze umiała wypunktować wszystko, choć sama swojego czasu bawiła się w Nicei wybornie, w towarzystwie chłopaka niewiele starszego od rzeczonego nastolatka. Może dlatego to wspomnienie wybiło ją na tyle z rytmu, że nie spojrzała przez okno, ale zdjęła okulary i popatrzyła groźnie na Sarę.
- To jasne, że nikomu nie powiem – swoją drogą zdała sobie sprawę, że nie miałaby nawet komu. Jej jedyna oprócz Smith przyjaciółka teraz zabawiała się w najlepsze z Adamem, a Marceline… ponownie przepadła gdzieś, uciekając od zobowiązań. Julia pozostawała sama i gdy nagle dostrzegła Juliana, to uśmiechnęła się naprawdę szczerze.
Nie przepracowali wszystkiego, ale nadal byli rodzeństwem, a ona teraz potrzebowała wręcz na gwałt (co za zabawne stwierdzenie w jej sytuacji) ludzi bliskich.
- A ja za tobą bardzo, złośliwcze – pogłaskała jego czuprynę i wskazała mu miejsce obok siebie. Nie zdziwiło ją to, że Sara zdążyła się przedstawić. – To jest Julian – postanowiła zabawić się z nią w małą grę, nie zdradzając od razu, że są rodzeństwem. Niech się trochę namęczy, skoro marzył jej się mężczyzna z klasą. Za to jej zrobiło się trochę głupio, gdy dostrzegła niemal całkowicie opróżniony kieliszek wina. Nie chciała wciągać brata w swoje problemy, ale picie z rana na pewno nie było całkowicie normalne.

Julian Crane
Sara Smith
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm a wreck since you've been gone, I've tried to put this all behind me, I think I was wrecked all along
Doskonale zdawał sobie sprawę, jak działa na kobiety — jego przystojne rysy twarzy, tak uwielbiane, jak i znienawidzone przez resztę społeczeństwa, które równie dobrze mogłyby reklamować najdroższe produkty; czar, szyk i klasa, którą wpoiła mu rodzina; dobre wychowanie, nienaganna postura i markowe ubrania. Ta cała fasada, którą zbudował wokół siebie, robiła wrażenie, nawet na tych, których nie chcieli się do tego przyznać. W Lorne Bay było to o wiele bardziej widoczne; nie widział zbyt wielu mężczyzn mu podobnych w tej mieście, nawet w centrum, co nie raz powodowało u niego zakłopotanie. W Sydney przyzwyczaił się do tego, że wtapia się w tłum, a przynajmniej, że należy do jakiejś klasy. Tutaj? Niewykonalne.
Już sam dźwięk auta przyciągał uwagę przechodniów, po czasie jednak przestał się tym przejmować. Chowając kluczyki do auta w kieszeni spodni, pojawia się za plecami swojej siostry i jej całkiem przyzwoitej koleżanki, zerkając to na jedną, to na drugą.
— Cała przyjemność po mojej stronie — mówi. Słysząc swoje imię, kącik jego ust wygina się w krzywym uśmiechu. Jeszcze nie jest pewien, ile jego siostra zdradziła swojej przyjaciółce, a podejrzewał, że nie chwaliła się swoją rodziną, a tym bardziej bratem, który poszukiwał ją przez tyle lat, na prawo i lewo. Nie chciała wracać do przeszłości, nie dziwił jej się. Wciąż był w trakcie kolejnych poszukiwań — tym razem tego sukinsyna, który jej to zrobił. Ponoć wyjechał na Majorkę na wakacje, ale nawet to go nie uratuje. Nie przed gniewem młodszego Crane’a.
Zajmuje wskazane przez Julię miejsce i poprawia marynarkę, przenosząc spojrzenie na Sarę.
— Nie wiem, jak długo ją znasz, ale mogę zapewnić, że ze wszystkich powieści o mężczyznach, mnie kocha najbardziej — zażartował, puszczając siostrze kuksańca. W gruncie rzeczy nie kłamał, przynajmniej miał taką nadzieję. Byli idealnym rodzeństwem Crane, świat należał do nich.
— Przepraszam, że tak pojawiłem się bez zapowiedzi, ale zobaczyłem tę tutaj i musiałem podejść — w końcu teraz, skoro mieszkali w jednym miasteczku, mogli nadrobić stracony czas! Nawet kosztem jej innych znajomości.

Julia Crane
Sara Smith
powitalny kokos
naleśnik puchaty
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
– Wykończysz się - odparła bez emocji. To ni był przytyk, to nie była wróżba ani życzenie z jej strony. To opinia na temat osoby, która pracuje zaprogramowana jak robocik wlewając w siebie mnóstwo szkodliwych płynów. Te działały niczym bomba z opóźnionym zapłonem i nadejdzie dzień, w którym Julia odpokutuje te wszystkie zaniedbania. Ale póki chodziła, pracowała, funkcjonowała, mogło jej się wydawać, że jest niezniszczalna. Jednocześnie tłumaczenie ze strony Smith, że to nie jest zdrowy tryb życia zapewniający zgon w podeszłym wieku, nie miały żadnego sensu. Wielokrotnie poruszała ten temat i nigdy nie osiągnęła nawet połowicznego sukcesu.
Dlatego odpuściła zawężając tą przyjaźń do interesowana się sferami życia poza zdrowotną. Tak było lepiej i bezpieczniej dla obu. W końcu gdzie byłby sens gdyby pokłóciły się o kilka litrów energetyka?
– Pierwszych dwóch nie zauważyłam. Jak jest nocą nie wiem bo musiała spadać do domu – odblokowała telefon odnajdując Damien Blanc na pierwszym lepszym portalu społecznościowym. – Nie mów mi, że wygląda na 17 lat – podsunęła komórkę w stronę Julii unosząc przy tym delikatnie brew do góry. W jej osobistym odczuciu nastolatek miał mało wspólnego z opisem wysuniętym przez przyjaciółkę ale zamiast to tłumaczyć, wolała pokazać.
To, że Blanc spieszył się aby wrócić do siebie też wolała pominąć. Im mniej informacji tym lepiej. W końcu to była tylko jednorazowa przygoda, która nie miała prawa się powtórzyć. Dlaczego? Może z powodu delikatnych, niemal nieodczuwalnych wyrzutów sumienia, która dopadały Sarę w najmniej oczekiwanym momencie. Za każdym razem gdy wracały wspomnienia, czuła coś jak ucisk, zadrę niepewności czy aby na pewno nie zrobiła tym nikomu krzywdy. Nigdy wcześniej nie spotkały ją podobne przemyślenia więc miała prawo czuć zaniepokojenie.
I wtedy pojawił się ON burząc pozorną harmonię i przebieg ich spotkania. Szybka wymiana uprzejmości, Julia jak zawsze pozostała tajemnicza co wcale nie dziwiło blondynki. Byłaby bardziej zaskoczona gdyby Crane z zaangażowaniem przedstawiła mężczyznę dodając skąd może go znać. Ale to zupełnie do niej nie pasowało, tym bardziej po ciężkiej nocy. Natomiast sam pan nieznajomy? Wcale nie ułatwił sprawy więc Sarze nie pozostało nic innego niż udawać, że zbytnio ją ta gra nie interesuje i wszystko jest ok.
Nie, nie było, bo chciała wiedzieć o nim więcej.
– Jeśli Julia faktycznie darzy Cię tak głębokim uczuciem to pewnie nie będzie miała nic przeciwko żebyś z nami posiedział i napił się czegoś, prawda? – uśmiech i delikatny kopniak pod stołem w nogę Julii miał jej dać do zrozumienia, że owszem, to wspaniały pomysł i naturalnie jest na tak!
– Właśnie rozmawiałyśmy o pracy Julii – bo przecież nie powie mu o zaliczonym 17 latka… – Zdecydowanie zbyt dużo pracuje i potrzebuje odpoczynku. Trzeba ją namówić na mały urlop – zarzuciła temat doskonale wiedząc jak zbawczo potrafią działać mini wakacje.

Julia Crane
Julian Crane
dzielny krokodyl
Sara Smith
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
malarka, która całe swoje życie poświęciła sztuce, obecnie przygotowuje kolejną wystawę w Cairns, w życiu prywatnym zaś debiutuje w roli dziewczyny Aidena i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa
Kto znał Julię, ten wiedział, że dziewczyna żyła w rytmie rocka. Nie potrafiła przestawić swojego zegarka biologicznego, cwaniak zawsze wykrzywiał wskazówki i zamiast zajmować się w nocy snem, ona rozkręcała najlepsze imprezy w Shadow. Lubiła to, świetnie odnajdywała się w światłach neonów, w głośnej i dyskotekowej muzyce i fali namiętności, które przetaczały się przez klub. Sama potrzebowała bodźców i wrażeń do rozwoju artystycznego. Zresztą jeśli miała żyć to wolała robić to krótko, ale intensywnie, bez hamulców. Takie dziewczęta jak ona czerpały z życia pełnymi garściami, w pogardzie mając stałość rytuałów. Wiedziała również, dlaczego ją nosi. Za długo siedziała na jednym miejscu, potrzebowała zmiany otoczenia, klimatu i wakacji. Może Shane dałby się namówić na przyjacielski wypad do Nowej Zelandii?
Wiedziała jednak, że Sara się martwi i doceniała to po swojemu. Znosząc jej wielokrotne podboje miłosne, z których większość była dla Crane absurdem. Może dlatego, że zachowywała się tak jak ją wychowano. Julia używała niektórych mężczyzn do woli, a potem wyrzucała ich jak zapasowe chusteczki. Nigdy jednak nie zagościli na dłużej w jej życiu ani się nimi nie ekscytowała. Jak przystało na dziewczynę z dobrego domu, nie plotkowała o konkurentach ani o podbojach, zwłaszcza teraz gdy była na progu rozwodu.
- Może i nie wygląda, ale nadal ma siedemnaście lat, a ty niedługo się rozlecisz bez tych swoich nici – to był delikatny przytyk, ale oddała jej telefon z uśmiechem. Sara była całkiem ładnym dziełem, którego nie powstydziłby się żaden plastyk. Crane przy niej wyglądała jak bestia ze swoimi tatuażami, kolczykami gdzie popadnie i w czarnej skórze, ale przecież zawsze była tą brzydszą częścią rodzeństwa.
Ta ładniejsza, lepiej wykształcona i ubrana zjawiła się tak znienacka, że musiała się roześmiać. Zwłaszcza z wysiłków Sary, które zmierzały chyba do podrywu. Może i nie widziała Juliana przez lata, ale ze strzępków informacji wywnioskowała, że to nie jest dobry pomysł, więc postanowiła uczestniczyć dalej w tej grze niedopowiedzeń i tym sposobem uzbroić go w oręż przeciwko tej kokietce.
- Oczywiście, że kocham cię najbardziej – słodziła mu jak nigdy, ale miał rację, nikt nie był jej bliższy i czas zupełnie się tego nie imał. Spojrzała na niego dłużej. – Nic nie szkodzi, właśnie mówiłam Sarze, że moje warunki pracy są trochę specyficzne i że… - teraz patrzyła na lekarkę ugodowo – faktycznie pojadę na urlop. Jeśli ona przestanie zaliczać siedemnastolatków – dokończyła z szatańskim uśmieszkiem, kończąc wino.
Jeśli ktoś tu lubił się bawić na całego to Julia, która bardzo chciała zaobserwować jak świat płonie, zupełnie jakby nudziły ją konwencjonalne rozmowy.
- A ciebie co sprowadza w te strony? Musimy chyba poważnie porozmawiać, w cztery oczy – dodała ciszej, bo wiedziała, co Julian kombinuje i jak bardzo chybiony jest to pomysł. Powinien skupić się na ratowaniu swojego małżeństwa, a nie szukaniu jej gwałciciela.

Julian Crane
Sara Smith
ODPOWIEDZ