#3 Good morning, sunshine
: 07 wrz 2021, 21:36
07.
Zdarzały się dni, że nawet taka osoba jak Minnie, nie miała humoru i jej pewność siebie była dużo niższa niż zazwyczaj. Zazwyczaj pełna optymizmu, dzisiaj wszystko widziała w ciemniejszych barwach i kompletnie nic jej nie wychodziło. Rano potłukła kubek, który skaleczył ją w palec, przypaliła tosty i spóźniła się na siłownię. To już powinno dać jej do myślenia, żeby została w domu i nie myślała o żadnych wyjściach, czy spotkaniach towarzyskich, tak byłoby dla niej najbezpieczniej. Powinna wejść pod koc z lampką wina, jakimś filmie na netflixie i tak spędzić cały wieczór. Jednak jak wiadomo, to co powinna robić, a to, co robiła nastolatka, były to dwie różne rzeczy.
Ostatecznie znalazła się w Shadow w miejscu, które krytykowała od swojego powrotu do Lorne Bay. Obiecywała sobie, jak i znajomym, że jej noga NIGDY nie przekroczy progu tego miejsca, a była tutaj, siedziała przy barze i piła kolejnego już drinka. Sądziła, że skoro jej wieczór już i tak nie może być gorszy, to mogła trochę wypić, zanim wróci do domu. Mogło wyglądać, że nastolatka na kogoś czeka, gdy rozglądała się bez celu po pomieszczeniu, odtrącając kilku mężczyzn, którzy nie wiedzieli, jak już się sami nazywają. Jej uwagę za to, przykuł dość młody chłopak jak dla Minnie, będący za barem i robił jej kolejnego, wymyślnego drinka. Zagadała go najpierw o tatuaże, które były dość widoczne, a później rozmowa sama toczyła się swoim rytmem, a blondynka nie wiedziała, kiedy z planu, że spędzi tutaj tylko maksymalnie godzinę, stało się pół nocy.
Alkohol powoli uderzył jej do głowy, straciła dość logiczne myślenie, czego rezultatem była noc spędzona u barmana, którego poznała tej samej nocy. Pewnie nawet, nie musiał jej zbytnio namawiać, a blondynka w trakcie wieczoru, sama zaczęła go prowokować i z nim flirtować. Czy tego żałowała? Niekoniecznie. I chociaż, nie miała tego w planach, jej wieczór stał się dużo lepszy, niż mogła się tego spodziewać. Z samego zbliżenia, niekoniecznie pamiętała zbyt wiele szczegółów, co mogło być wytłumaczeniem, dlaczego została do samego rana. Nie robiła tego, uciekała od razu, ale oczy same jej się zamykały, a teraz pierwsze promienie słońca wkradały się przez okno, przez co została obudzona. Niechętnie otworzyła oczy, które najpierw przetarła dłońmi i przeciągnęła się na łóżku. Spojrzała w bok, gdzie nadal spał mężczyzna, a na jego widok, zmarszczyła delikatnie nosek.
Cholera, jak on miał na imię? Lucas? Luke? Leon? Luca? Nieważne.
Przeszło jej przez myśl, gdy nie mogła sobie nawet przypomnieć jego imienia i dość powoli i cichutko wstała z łóżka. Nie czując zbytnio wstydu i nie zabierając nawet sukienki, bielizny, udała się do łazienki, gdzie się zamknęła. Jej idealny, wczorajszy makijaż, był już tylko wspomnieniem, a teraz musiała go zmyć, radząc sobie tylko tym, co było w męskiej łazience. Umyła twarz, rozczesała włosy, doprowadziła się do względnego wyglądu i wróciła ponownie do sypialni, gdzie miała zamiar zabrać swoje ubrania, aby wyjść, zanim obudzi się mężczyzna. Było to dla niej dość normalne, wyjść z samego rana, nie zostawiając też do siebie żadnego kontaktu. Co stało się w nocy, niech tam też zostanie. Odnalazła na podłodze rozrzuconą bieliznę, którą zaczęła po drodze na siebie ubierać, aby zaraz sięgnąć po sukienkę.
- Oh. Nie chciałam Cię obudzić - odezwała się, gdy usłyszała, jak Luca się przebudził, a jej wzrok zatrzymał się na jego twarzy. Stała przed nim w samej bieliźnie, a w dłoni trzymała wygniecioną sukienkę. - Nie musisz robić mi śniadania, chciałam już wychodzić - dodała jeszcze po chwili, zaciskając swoje usta. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała, a na pewno nie była przygotowana na poranną rozmowę. I tak czekał ją poranny spacer wstydu, chociaż cholera, ona nawet nie wiedziała, gdzie tak naprawdę jest i że będzie musiała wrócić do domu taksówką.
Luca Hepburn
Zdarzały się dni, że nawet taka osoba jak Minnie, nie miała humoru i jej pewność siebie była dużo niższa niż zazwyczaj. Zazwyczaj pełna optymizmu, dzisiaj wszystko widziała w ciemniejszych barwach i kompletnie nic jej nie wychodziło. Rano potłukła kubek, który skaleczył ją w palec, przypaliła tosty i spóźniła się na siłownię. To już powinno dać jej do myślenia, żeby została w domu i nie myślała o żadnych wyjściach, czy spotkaniach towarzyskich, tak byłoby dla niej najbezpieczniej. Powinna wejść pod koc z lampką wina, jakimś filmie na netflixie i tak spędzić cały wieczór. Jednak jak wiadomo, to co powinna robić, a to, co robiła nastolatka, były to dwie różne rzeczy.
Ostatecznie znalazła się w Shadow w miejscu, które krytykowała od swojego powrotu do Lorne Bay. Obiecywała sobie, jak i znajomym, że jej noga NIGDY nie przekroczy progu tego miejsca, a była tutaj, siedziała przy barze i piła kolejnego już drinka. Sądziła, że skoro jej wieczór już i tak nie może być gorszy, to mogła trochę wypić, zanim wróci do domu. Mogło wyglądać, że nastolatka na kogoś czeka, gdy rozglądała się bez celu po pomieszczeniu, odtrącając kilku mężczyzn, którzy nie wiedzieli, jak już się sami nazywają. Jej uwagę za to, przykuł dość młody chłopak jak dla Minnie, będący za barem i robił jej kolejnego, wymyślnego drinka. Zagadała go najpierw o tatuaże, które były dość widoczne, a później rozmowa sama toczyła się swoim rytmem, a blondynka nie wiedziała, kiedy z planu, że spędzi tutaj tylko maksymalnie godzinę, stało się pół nocy.
Alkohol powoli uderzył jej do głowy, straciła dość logiczne myślenie, czego rezultatem była noc spędzona u barmana, którego poznała tej samej nocy. Pewnie nawet, nie musiał jej zbytnio namawiać, a blondynka w trakcie wieczoru, sama zaczęła go prowokować i z nim flirtować. Czy tego żałowała? Niekoniecznie. I chociaż, nie miała tego w planach, jej wieczór stał się dużo lepszy, niż mogła się tego spodziewać. Z samego zbliżenia, niekoniecznie pamiętała zbyt wiele szczegółów, co mogło być wytłumaczeniem, dlaczego została do samego rana. Nie robiła tego, uciekała od razu, ale oczy same jej się zamykały, a teraz pierwsze promienie słońca wkradały się przez okno, przez co została obudzona. Niechętnie otworzyła oczy, które najpierw przetarła dłońmi i przeciągnęła się na łóżku. Spojrzała w bok, gdzie nadal spał mężczyzna, a na jego widok, zmarszczyła delikatnie nosek.
Cholera, jak on miał na imię? Lucas? Luke? Leon? Luca? Nieważne.
Przeszło jej przez myśl, gdy nie mogła sobie nawet przypomnieć jego imienia i dość powoli i cichutko wstała z łóżka. Nie czując zbytnio wstydu i nie zabierając nawet sukienki, bielizny, udała się do łazienki, gdzie się zamknęła. Jej idealny, wczorajszy makijaż, był już tylko wspomnieniem, a teraz musiała go zmyć, radząc sobie tylko tym, co było w męskiej łazience. Umyła twarz, rozczesała włosy, doprowadziła się do względnego wyglądu i wróciła ponownie do sypialni, gdzie miała zamiar zabrać swoje ubrania, aby wyjść, zanim obudzi się mężczyzna. Było to dla niej dość normalne, wyjść z samego rana, nie zostawiając też do siebie żadnego kontaktu. Co stało się w nocy, niech tam też zostanie. Odnalazła na podłodze rozrzuconą bieliznę, którą zaczęła po drodze na siebie ubierać, aby zaraz sięgnąć po sukienkę.
- Oh. Nie chciałam Cię obudzić - odezwała się, gdy usłyszała, jak Luca się przebudził, a jej wzrok zatrzymał się na jego twarzy. Stała przed nim w samej bieliźnie, a w dłoni trzymała wygniecioną sukienkę. - Nie musisz robić mi śniadania, chciałam już wychodzić - dodała jeszcze po chwili, zaciskając swoje usta. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała, a na pewno nie była przygotowana na poranną rozmowę. I tak czekał ją poranny spacer wstydu, chociaż cholera, ona nawet nie wiedziała, gdzie tak naprawdę jest i że będzie musiała wrócić do domu taksówką.
Luca Hepburn