dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper już parę godzin temu przestała sobie wmawiać, że ma nad dzisiejszą imprezą jakąkolwiek kontrolę. Wprawdzie każdej zaproszonej przez nią osobie mówiła, żeby brali ze sobą kogokolwiek zechcą, ale nie przypuszczała żeeee no, oni faktycznie to zrobią. Może czasami powinna bardziej uważać na to, co mówi, ale najwyraźniej mało kto potrafił oprzeć się imprezce w wielkim domu z morzem alkoholu.
A propos alkoholu, Harper już po pierwszym kieliszku wina wiedziała, że będzie miała wyjęte z życiorysu kolejne dwa dni. Miała fest słaby łeb, ale cała ta dzisiejsza atmosfera połączona z "No ze mną się nie napijesz??" i "TWOJE ZDROWIE HARPER" musiała skończyć się małym przegięciem w jej stronę. Niestety w końcu z pomocą Diane wylądowała w toalecie (a raczej - nad toaletą), wyrzuciła z siebie wszelkie niegodności wieczoru, umyła zęby, podziękowała współlokatorce, posiedziała jeszcze chwilę sama aż w końcu poczuła, że jest gotowa na wielki powrót. Stwierdziła, że koniecznie powinna coś zjeść przed dalszym piciem, dlatego postanwiła skierować swoje kroki prosto do kuchni. Po dordze już z automatu rzucała wszystkim "Cześć!", ignorując fakt że nie ma pojęcia kim są ci ludzie. Oprócz jednej z dziewczyn, którą właśnie miała.
- Blair? - delikatnie zaczepiła rudowsłową dziewczynę za ramię. - Blair! Cześć! - krzyknęła do rudej z entuzjamem, po czym uświadomiła sobie, że okoliczności ich pierwszego spotkania były jakie były i Blair może jej po prostu nie pamiętać. - Pamiętasz mnie? Pomagałam Ci kiedyś... dojść do Twojej chatki - dodała, nie mówiąc nic o tym, że Blair była wtedy kompletnie zalana. Cóż, komu się to nie zdarzyło! A Harper wypominając komuś takie rzeczy wracając prosto z rzyganka, stałaby się hipokrytką roku.

Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
✶ 22 ✶
Nie od dziś wiadomo, że Blair zawsze magicznie pojawiała się tam, gdzie akurat była impreza. Lorne było niewielkim miasteczkiem, było tu o wiele mniej rozrywek niż w Perth, więc Emerson obrała sobie za punkt honoru, żeby nie przepuścić żadnego wydarzenia wartego uwagi - choćby to miały być urodziny dziewczyny, której kompletnie nie znała a przynajmniej tak jej się wydawało. Ani trochę nie miała problemu z wpraszamiem się na imprezy, na których teoretycznie nie powinno jej być... na Halloween też wbiła się trochę na krzywy ryj, a bawiła się wspaniale, przeleciała poznała fajną laskę i wygrała swoim kostiumem bilety na wycieczkę do wytwórni filmowej, więc żyć nie umierać.
Nie znała większości ludzi, którzy przyszli na imprezę urodzinową, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Zagadywała do jakichś losowych osób, proponowała wszystkim picie - rzecz jasna nie swojego alkoholu, bo żadnego nie przyniosła, wychodząc z założenia, że będzie się częstować wszystkim, co znajdzie. Właśnie była w trakcie szukania kolejnego łupu w postaci pełnej butelki, kiedy nieoczekiwanie została przez kogoś zaczepiona.
- Cześć! - odpowiedziała równie entuzjastycznie, choć tak naprawdę w pierwszej chwili nawet nie była pewna, z kim w ogóle się wita. Znaczy, mgliście kojarzyła twarz, ale za nic w świecie nie potrafiła z niczym jej powiązać. Rozjaśniło jej się w głowie dopiero, kiedy otrzymała podpowiedź, choć ze wspomnianej nocy, kiedy to zgubiła się na bagnach a Harper pomogła jej dojść do domu, kojarzyła zaledwie urywki. Ciężko, żeby było inaczej, bo była wtedy w naprawdę fatalnym stanie. - Pamiętam! Pożyczyłaś mi swoje buty! - Tak, tego jednego akurat na sto procent była pewna. - Nie miałam okazji podziękować ci osobiście a naprawdę dużo dla mnie zrobiłaś, Harper... - Zamilkła nagle, jakby nad czymś się zastanawiała, choć jej procesy myślowe, jak zawsze po takiej ilości alkoholu, były nieco spowolnione. - Czekaj... ty jesteś tą Harper, która ma urodziny? To twoja impreza? - zapytała, trochę strzelając, bo w Lorne na pewno była więcej niż jedna Harper, no ale jeśli trafiła to trochę wtopa, bo przecież nie miała prezentu i nawet nie została zaproszona.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper z kolei była zbyt grzeczna, żeby wbijać na imprezy bez zaproszenia. Nie to, żeby uważała to za jakieś zło, ale nie miała jaj żeby to kiedyś zrobić - pomimo, że wiele razy była do tego namawiana przez koleżanki. To by tłumaczyło dlaczego w liceum czuła się trochę jak przegrana kujonka, bo kiedy inni omawiali na szkolnych korytarzach co też im się przytrafiło na tej i na tej imprezie, Callaway jedynie mogła ich słuchać z zazdrością. Studia były dla niej nowym początkiem, sama zaczęła organizować imprezy no i proszę, w końcu zrobiła taką, po której nie wiadomo było czy chata przeżyje.
W każdym razie, Harps widziała, że Blair początkowo miała problem z rozpoznaniem swojej wybawicielki z ławki. Kiedy rudowłowa dopasowała w końcu twarz Harper do tamtych wydarzeń, sama gospodyni aż uśmiechnęła się cała uradowana - co najmniej tak, jakby przyjaźniły się od lat i udało im się wpaść na siebie przypadkiem w miejscu, w którym żadna z nich się tego nie spodziewała.
- Tak! - pisnęła entuzjastycznie. - Przecież zabiłabyś się w tych szpilkach - automatycznie zerknęła na buty Blair, które pewnie dzisiejszego wieczoru nie były dużo niższe. - No przestań, każdy by się tak zachował na moim miejscu - zapewniła machając dłonią, choć wcale nie była tego taka pewna. Znieczulica opanowała świat już dawno temu i niektórzy nie mieliby pewnie skrupułów, żeby jeszcze ukraść torebkę śpiącej na ławce dziewczynie. - Taaaak, to ja - odparła uradowana, prostując się jakby chciała zrobić prezentację... no, samej siebie. - Zaprosiłam wiesz, parę osób... - zaczęła, po czym dotarło do niej to samo, o czym Blair myślała w tym momencie - że Blair nie było na liście zaproszonych. Ale to nic! Przecież jej znajomi mieli brać swoich znajomych, prawda? - A oni mieli brać kogo chcą. Z kim przyszłaś? - spytała, rozglądając się po twarzach, których w większości zupełnie nie kojarzyła.
Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Blair, pod tym (i pod kazdym innym) względem w ogóle nie miała wstydu i już jako nastolatka siłą pchała się na wszystkie możliwe imprezy - co więcej, zwykle próbowała na nich wszystkiego, co zakazane, nie zdając sobie jeszcze sprawy, jak bardzo zniszczy sobie tym życie. Miała w przyczepie domu idealny przykład tego, do czego takie zachowanie prowadzi, ale i tak w ramach nastoletniego buntu robiła wszystko to, czego nie powinna, chcąc zrobić na złość rodzicom (jakby ich to w ogóle obchodziło!) i przypodobać się innym dzieciakom - bo owszem, kiedyś wydawało jej się, że takie zachowanie imponuje rówieśnikom. W rzeczywistości imponowała jedynie swoim patusiarskim znajomym, cała reszta natomiast prawdopodobnie uważała ją za degeneratkę, która w wieku dwudziestu kilku lat zaćpa się na śmierć pod jakimś mostem. Well, dużo się nie pomylili, wystarczyło tylko zamienić ćpanie na picie.
- Fakt, Sapphire to takie bagno, że mogłoby być ciężko - stwierdziła, woląc zrzucić winę na tą podłą, wiecznie przemokniętą dzielnicę, niż na fakt, że nawet bez szpilek ledwie trzymała się wtedy na nogach. - Wierz mi, nie każdy. Niestety, ludzie w większości bywają strasznymi egoistami - powiedziała, wychodząc oczywiście na hipokrytkę roku, bo sama z całą pewnością nie była wzorem moralności i gdyby znalazła się na miejscu Harps, to bardziej niż pewne, że udawałaby, że niczego nie widzi.
- Och, w takim razie wszystkiego najlepszego, kochana! - zawołała, rzucając jej się na szyję, jakby były co najmniej dobrymi kumpelami. Była już mocno podpita, więc oczywiście nie przyszło jej do głowy, że niektórzy cenią sobie swoją przestrzeń osobistą. - Trochę głupio wyszło, nie mam prezentu, ale wpadaj do Shadow, kiedy tylko bedziesz miała ochotę! Pracuję tam prawie codziennie i mogę postawić ci urodzinową kolejkę. Albo kilka! - Tak, z jakiegoś powodu uznała to za fantastyczny pomysł. Lepiej nie komentować, bo każdy dobrze wiedział, że kiedy Blair mówiła "stawiam", miała na myśli "wyżebram". - Teraz też musimy wypić twoje zdrowie! - Biedna Harper zapewne słyszała to już dzisiaj mnóstwo razy, ale Blair oczywiście nie mogła sobie darować. Musiała tylko znaleźć jakiś alkohol, ale to chyba będzie najmniejszy problem. Na pewno mniejszy, niż pytanie z kim przyszłaś?, bo tak właściwie to przyszła sama, ale głupio jej było się do tego przyznawać. - Ze znajomym z Shadow, którego z kolei zaprosiła dziewczyna. Nie pamiętam jej imienia, spotykają się od niedawna - powiedziała naprędce pierwsze, co jej przyszło do głowy. Czy jeśli usłyszała o tej imprezie od znajomego z Shadow, to można powiedzieć, że tak do końca nie skłamała?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper w liceum była rasową kujonicą, więc pewnie miałaby o Blair podobne zdanie co ludzie spoza jej paczki. Z czasem na szczęście trochę wyluzowała, ale syndrom dziewczyny z dobrego domu wciąż gdzieś nad z nią pozostawał. Nigdy nie spróbowała niczego poza alkoholem i trawką i nawet nie chodziło o to, żenie miałaby skąd brać takich substancji, ale po prostu bała się że jej po nich odwali i wkręci jej się jakaś dziwaczna faza. Zabawne, biorąc pod uwagę fakt, że niektórzy brali z kolei dragi właśnie dla tej fazy. A niektórzy po prostu musieli je brać, żeby móc wstać z łóżka.
- Trochę się bałam, że w drodze powrotnej zabłądzę albo zje mnie jakiś krokodyl, ale na szczęście obyło się bez przygód - machnęła lekceważąco ręką, zupełnie tak jakby w razie spełnienia się któregoś z tych scenariuszy totalnie nic się nie stało. Na kolejne słowa Blair jedynie wzruszyła ramionami, bo choć z reguły była optymistką i naprawdę wierzyła w dobro ludzkie, to jednak w głębi wiedziała, że Blair miała rację. Za to słysząc życzenia, na jej twarz ponownie wstąpił szeroki uśmiech. Akurat w swoje urodziny uwielbiała być w centrum uwagi i była tą laską, która słysząc "sto lat!" prężyła się dumnie, a nie uciekała wzrokiem na ścianę czy sufit.
- Dzięki! - Harper również trzeźwa już nie była, więc totalnie nie odebrała nagłego przytulańca w dziwny czy niezręczny sposób. Pokołysały się jeszcze przed chwilą w tym uścisku. - O! - wydusiła z siebie zaskoczona taką formą prezentu. W Shadow bywała i tak rzadko, a po ostatniej sytuacji, w której była świadkiem jak Zeta Corrente dokonywał jakiejś podejrzanej wymiany z szemranymi ludźmi, klub na dobre zapisał jej się w głowie jako miejsce, którego należy unikać szerokim łukiem. Mimo to z jakiegoś powodu uznała zaproszenie za miły gest, więc w jej głosie ponownie zawitał entuzjazm. - Ekstra! Na pewno wpadnę! Mogę zabrać kogoś ze sobą? - dopytała na wszelki wypadek, uznając, że Blair musi być w Shadow jakąś grubą rybą, skoro zafunduje im całą imprezę.
- Chodźmy do kuchni, tam coś znajdziemy - złapała Blair za rękę i razem zaczęły się przeciskać przez tłum, w stronę kuchni. - O wow, muszę podpyta która to - odparła, zastanawiając się czy czegoś przypadkiem nie przegapiła na Instagramie, bo jak wszyscy wiemy było to dla niektórych główne źrodło wiedzy o świecie i znajomych. - To Shadow, huh? Przyciąga tych ludzi, totalnie nie wiem czemu. Chyba macie tam jakiś vibe bad boyów, ostatnio okazało się, że jeden z moich znajomych nawet nim jest - rzuciła, kiedy wreszcie znalazły się przy blacie, przy którym mogły wybierać alkohol.
Blair Emerson
striptizerka, tarocistka — Shadow
24 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Przeprowadziła się do Lorne, by odszukać i poznać swojego starszego brata, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Rozbiera się w Shadow, wróży z kart i ma za sobą kilka nieudanych odwyków, ale próbuje udawać, że wcale nie ma problemu z alkoholem.
Blair w chwili obecnej również stroniła od silnieszych środków psychoaktywnych i nawet, jeśli w liceum czegoś tam próbowała, to teraz żadne narkotyki absolutnie nie wchodziły w grę. Nie chciała dodatkowych problemów z uzależnieniami, więc od wszelkich dziwnych substancji trzymała się raczej z daleka. Od trawy na przykład wręcz ją odrzucało, bo jej zapach automatycznie przywodził jej na myśl tą ohydną przyczepę, w której dorastała - a było to chyba najgorsze możliwe skojarzenie, biorąc pod uwagę, jak bardzo nienawidziła rodziców i swojego dzieciństwa. Upadlała się więc tylko i wyłącznie alkoholem w ilościach mocno szkodliwych - bo czymś musiała, żeby życie wydawało się chociaż trochę mniej chujowe.
- To dobrze. Ta dzielnica to gówno, nietrudno tam o kłopoty - oznajmiła tą oczywistą oczywistość, bo choć sama lubiła swój rozlatujący się domek na bagnach, to jednak Sapphire, ze wszystkimi swoimi niedogodnościami, coraz bardziej zaczynało działać jej na nerwy. Nie miała jednak nawet co myśleć o przeprowadzce, bo żeby było ją stać, musiałaby albo sprzedać nerkę, albo przestać pić, a żadna z tych opcji nie wydawała jej się zachęcająca. Zwłaszcza ta druga.
To nie był pierwszy raz, kiedy zachowywała się, jakby była w Shadow co najmniej menadżerką, a nie zwyczajną tancerką - zresztą jedną z wielu. Ego miała wystrzelone w kosmos i lubiła nosić się jak celebrytka, nawet, jeśli nią nie była i nigdy nie będzie. Nie liczyło się dla niej w końcu, kim faktycznie jest (totalnym zerem), tylko jak odbiera ją otoczenie.
- Jasne, przyjdź z kim tylko chcesz! Zadbam, żebyście mieli zajebisty wieczór. - Miała nadzieję, że będzie pamiętać swoje własne słowa, kiedy już wytrzeźwieje, no i że faktycznie jakimś cudem będzie w stanie spełnić tą obietnicę. Nie należała do szczególnie słownych osób, ale skoro tym razem to miało być w formie prezentu, to pewnie powinna potraktować dane słowo trochę poważniej niż zwykle.
Ochoczo podążyła za Harper do kuchni, zadowolona, że nie będzie musiała szukać alkoholu na własną rękę, albo co gorsza, kogoś się o niego prosić.
- O? Ale mam nadzieję, że nie takim, który wszczyna bójki o jakieś głupoty, kiedy za bardzo się... ten, no... napije? - W pierwszym odruchu zamiast napije, chciała powiedzieć naćpa, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Nie było wprawdzie tajemnicą, że Shadow ściąga wszystkich okolicznych ćpunów i że bez problemu można tam było dostać różne nielegalne substancje, ale to nie oznaczało, że powinna mówić o tym na głos, w dodatku tak otwarcie. - Masz rację, Shadow przyciąga dziwnych facetów... a tacy, co robią się agresywni po używkach są najgorsi, mówię ci - Blair poczuła się wręcz w obowiązku, żeby ją ostrzec, choć ciężko powiedzieć, czy przed ogółem czy też może przed tym wspomnianym znajomym Harper - którego nawet nie znała, więc pewnie w ogóle nie powinna wypowiadać się na jego temat. W każdym razie, rozejrzała się po kuchni a jej wzrok szybko napotkał samotną, nieotwartą jeszcze butelkę wiśniowej wódki. - Może być? - zapytała, zabierając swoje znalezisko, zanim ktoś inny postanowi się nim zająć i, uśmiechając się zwycięsko, pomachała nim przed twarzą Callaway.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harps skrzywiła się nieco słysząc osąd Blair na temat Sapphire River. Była przekonana, że skoro ktoś tam mieszka, to musi być to miłość od pierwszego wejrzenia. Niewystępująca w realnym świecie, ale jednak coś musiało ludzi ciągnąć w te bagienne tereny.
- Nie myślałaś o przeprowadzce? W jakąś bardzie cywilizowaną część Lorne Bay? - spytała mrużąc oczy. - Oglądałam kiedyś kilka pokoi w centrum, ceny niskie i warunki nienajgorsze, o ile nie masz mordu w oczach kiedy spotykasz rano przy lodówce jakąś randomową osobę - dodała. Ona sama mieszkała z dziewczynami, które albo wcześniej były jej przyjaciółkami, albo stały się nimi już w trakcie wspólnego wynajmowania farmy. Nie miała żadnego problemu z tym, że czasami któraś się pomyli i na przykład zje jej jogurt, ale też była świadoma że nie każdy jest stworzony do takiego mieszkania na kupie.
Harper totalnie dała się wciągnąć w to menadżerowanie Blair, bo totalnie nie zastanowiło jej to, że w zasadzie każdy pracownik mógłby w ten sposób ogołocić klub z dużych ilości alkoholu. A jak wiadomo alkohol w klubie był zawsze w chuj drogi, więc wystarczyło parę darmowych kolejek i klub ponosił spore straty. Ale co tam, Harper była zbyt pijana żeby to roztrząsać, więc po prostu kiwała głową z entuzjazmem.
- Super! Na pewno się do ciebie odezwę i przypomnę! - odpisnęła, mając (nie)stety przecież numer Blair, bo wymieniły parę wiadomości po akcji ratunkowej Harps. Harper totalnie odebrała zaproszenie do Shadow jako życiową szansę, więc na bank nie odpuści...
- Nie, nie, on bardziej... Zna tam ludzi... - zaczęła się miotać w zeznaniach, bo jakieś resztki zdrowej rozsądku w jej stanie upojenia podpowiadały jej, żeby lepiej nie mówiła na głos tego w jakich okolicznościach spotkała w Shadow Zetę. I że robił wymianę z dwójką innych gości... i że każdy z tej trójki miał przy sobie broń. Aż potrząsnęła głową, żeby wymazać z pamięci te wspomnienia. - Miałaś kiedyś jakąś groźną sytuację? No wiesz, że ktoś się... upił... - czuła się jakby używała z Blair jakiegoś tajnego szyfru, bo wiadomo - jak każdy słyszała o Shadow-ćpialni, ale mimo że klubem nie była związana, to jednak wolała nie mówić o tym głośno. - ...i zaczął zaczepiać? - dokończyła myśl obserwując jak alko master Blair dokonuje właśnie arcy ważnego wyboru. W końcu od tego zależało, czy Harper ponownie skończy dziś w toalecie rozmawiając z muszlą klozetową, więc dała rudowłowej tyle czasu, ile potrzebowała.
- No pewnie! Te owocowe na szczęście nie są takie mocne, a teraz to i tak pewnie będzie smakowało jak sok - stwierdziła, bo jednak miała już mocno znieczulone kubki smakowe. To był już ten moment, kiedy nawet nie musiały już udawać, że cokolwiek tutaj degustują. - No to zdrówko! - krzyknęła, kiedy nalały sobie po kielonku i je wychyliły, po chwili nalewając już kolejne kieliszki. - I na drugą nóżkę! Tak się mówi, nie? - wolała dopytać!
Blair Emerson
ODPOWIEDZ