fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Parsknęła śmiechem. - Wiesz, lepiej śmiesznie wyglądać z rękawkami niż utonąć z powodu brawury - odpowiedziała. Bo mimo że wizja Raine w rękawkach wydawała jej się zabawna, to jednak najważniejsza była odpowiedzialność za swoje życie. Bez względu na to, czy takie zachowanie mogłoby rozbawić publiczność. Na szczęście teraz wybierały się do miejsca, gdzie nie było gapiów, a poza tym, jeziorko nie było głębokie. Osoba wzrostu Raine nie musiała obawiać się o utratę życia. Zresztą, była przy niej Melis. Przy takich głębokościach chyba dałaby radę ją uratować. W takich sytuacjach budziła się również adrenalina. Ale teraz nie chciała się nad tym zastanawiać. Nie było szans, żeby coś mogło im się stać. - Chyba kapok, ale są też kółka, myślę, że jeszcze byś się zmieściła - zażartowała.
Dla Melis to święta w Australii były prawdziwe. Chociaż we wszystkich filmach świątecznych panowała śnieżna atmosfera, a Święty Mikołaj przyjeżdżał saniami, to wszechobecny piach i upał były tym, co dla Huntington było normalne. Kiedy tata był zdrowy, wybierali się na konną przejażdżkę, a mama w tym czasie piekła im ciasto jabłkowe, którym opychali się podczas bożonarodzeniowego obiadu. Wręczali sobie własnoręcznie zrobione prezenty i byli szczęśliwi. Właśnie takie świąteczne tradycje Melis najbardziej pamiętała. Wszystko się zmieniło, kiedy tata zachorował, a jej rodzeństwo wyjechało. Już nie miała takiej radości, ale ze względu na mamę (na siebie zresztą też), starała się tym dniom dodać trochę magii. - Kiedyś na pewno zobaczysz. Jesteś ekspertem od wiatraków, więc będziesz zarabiać dużo kasy - powiedziała, chcąc tym samym wesprzeć przyjaciółkę. Raine była piekielnie mądra, Melis wiedziała, że świetnie poradzi sobie w życiu. Skinęła głową.
Ich wędrówka nie trwała długo. Melis rozłożyła ręczniki i zdjęła ubranie, by zamoczyć się w chłodnej wodzie. - Jest super, chodź - zawołała przyjaciółkę, a sama zanurzyła się po same ramiona, by ochłodzić ciało.
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No tak, kółka, w ogóle o tym nie pomyślałam! - pacnęła się w czoło z głośnym plaskiem, bo z jakiegoś powodu nie wpadła na to, że były jeszcze koła, które nawet w nazwie miały RATUNKOWE. Musiała sobie koniecznie takie sprawić, chociaż w nadmorskiej miejscowości na początku lata mogło być ciężko z kupnem czegokolwiek. Doskonale pamiętała jak któregoś roku potrzebowała nowego kostiumu kąpielowego, ale jeśli jakiś już się jej spodobał, nie było jej rozmiaru, a kiedy szukała po rozmiarze właśnie, to miała spore wątpliwości czy takim kostiumem sobie cokolwiek zakryje. - Może jeszcze załapię się na świąteczne promocje - i nawet jeśli to koło ratunkowe będzie mało na sobie wzorki w renifery - trudno, w końcu świąteczne skarpetki też zdarzało się jej nosić przez calusieńki rok.
- O tak, jak już będę duża i bogata to pojadę gdzieś, gdzie jest śnieg - Raine lubiła sobie żartować z tego, że kiedyś będzie duża. Jak na razie była młodym dorosłym, uczącym się dopiero jak to jest prawdziwie żyć, ale doskonale wiedziała, że jej studia i zainteresowania przyniosą jej nie tylko spełnienie, ale też i pieniądze. Turbiny wiatrowe to była taka nisza, która przyciągała niewielu, bo oprócz wiedzy, trzeba było być sprawnym fizycznie, mieć kondycję, nie bać się wysokości i przede wszystkim wpaść w ogóle na ten pomysł, a nie była to oczywista oczywistość. - A nie mieszka tam jakiś potwor z Loch Ness? - zawołała, ściągając buty i ubrania, żeby po chwili dołączyć do Melis. O tak, woda była wyjątkowo przyjemna, taka chłodna i spokojna, przynajmniej nie musiała się przejmować żadną potencjalną falą, która mogła ją podtopić. - Jakie tu jest najgłębsze miejsce? - zapytała, zanurzając się gdzieś po pępek, bo naprawdę bała się głębokości, a nie chciałaby zaliczyć potencjalnego gwałtownego spadku, bo wtedy nici z przyjemnosci.

melis huntington
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Zupełnie nie odnajdywała się w zakupach na mieście. Zdecydowanie wolała zakupy online, dlatego nigdy nie narzekała, że czegoś jej brakuje. Zresztą, nie była też jakąś szczególną fanką zakupów, w szafie miała kilka ulubionych rzeczy, część ukradzioną z szafy matki. Uwielbiała spódnice z lat osiemdziesiątych, kwiatowe koszule. Była też ogromną fanką swetrów, ale tych nie nosiła zbyt często ze względu na temperaturę w Australii. Jedyna pasja, na którą wydawała pieniądze to fotografia. Nowe obiektywy, presety, programy graficzne. Po części również dlatego, że to była jej praca, ale również dlatego, że zwyczajnie to kochała. - Sprezentuję ci kółko, a na razie ja nim będę - odpowiedziała, ochlapując się wodą, by ostudzić gorące ramiona. Minuty spędzone na dachu sprawiły, że delikatnie spiekła sobie ramiona. Przyzwyczaiła się do smarowania kremem, ale czasami tego zapominała. - Będę trzymać kciuki, bo jednak dobrze jest to zobaczyć. I masę innych rzeczy. Jestem zachwycona, że mogłam zwiedzić chociaż odrobinę świata - powiedziała. Może nie była zbyt długo podróżniczką, ale zrobiła masę pięknych zdjęć i zyskała masę pięknych wspomnień. Może nie wszystkie były fajne, może były miejsca, które nieszczególnie jej się podobały, ale dobrze było zobaczyć to wszystko. Melis dowiedziała się, że nie każde miejsce na świecie było kolorowe. - Spokojnie, jest ugłaskany - zażartowała, śmiejąc się cicho. W rzeczywistości w jeziorku nie było żadnych zwierząt, nawet ryb. Może czasami kumkały żabki, ale na szczęście było bezpiecznie. Żadnych węży, których Melis przeokropnie się bała. - Gdzieś tam - wskazała palcem, ale raczej nie zanurzysz się cała[/b] - wyjaśniła. Może właśnie dlatego Huntington nie była najlepszą pływaczką, bo nie było to najlepsze miejsce do nauki pływania. Bardzo rzadko traciło się tu grunt.
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- A w ogóle wiesz, że ja nie umiem trzymać kciuków? - odkryła to dopiero parę lat temu i zawsze jak o tym komuś opowiadała, rzucała to jak taką ciekawostkę o sobie. - Jak byłam mała, to nie zwróciłam uwagi, że to nie chodzi o zaciśnięcie dłoni w pięść, tylko trzymanie kciuka. No wiesz, TRZYMANIE - dosłownie to się nawet tak nazywało! - I jakoś w liceum powiedziałam komuś, że trzymam kciuki, a on się mnie wtedy zapytał czy specjalnie oszukuję i się wydało - roześmiała się na głos, bo to było takie głupio-śmieszne, nawet jeśli u nich było fingers crossed, zamiast trzymania kciuków. - Jejku, to musiało być serio super! Ja na razie mogę sobie co najwyżej pozwolić na zwiedzanie okolicy - ale ta okolica też nie była taka zła! Odkąd Raine miała prawo jazdy, a w lato trochę więcej wolnego czasu, zaczęła poznawać miejscowości okalające Lorne Bay i związane z nimi historie. Tak naprawdę niewiele wiedziała o legendach i kulturze aborygeńskiej i dopiero bardzo powolutku je poznawała, jednocześnie biorąc sobie ostatnio za cel, żeby trochę więcej zobaczyć z otaczających ją miejsc.
- Będę się na nim mogła przejechać? Jak tak, to wrócę z przysmakiem - głębiej zanurzyła się w wodzie i jeszcze popatrzyła na Melis spod przymrużonych oczu, żeby ocenić te głębokości. Raine była sporo wyższa, więc jeśli koleżanka nie zanurzała się w całości, istniała spora szansa, że i Barlowe się to uda, a że była w dobrym humorze, postanowiła nawet zaryzykować i po chwili obydwie mogły się swobodnie pluskać i chłodzić, a od tego wszystkiego, przy świątecznym stole, Raine miała trochę spalony nochal, bo krem z filtrem postanowił się ulotnić z jej twarzy.

zt. x2

melis huntington
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ