detektyw — komisariat w lorne bay
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarsza córka państwa Harding, miejscowa pani detektyw, posiadaczka nieokiełznanej burzy ciemnych loków i uroczych piegów. Uśmiechem maskuje swoją własną tragedię i okłamuje swojego partnera.
003

Sytuacja z Lancelotem zaczynała ją przerastać - nie umiała znaleźć sobie miejsca. Kiedy cudem wychodziła z pracy o normalnej godzinie, snuła się smętnie korytarzem, zaglądając do pustych pokoi, które wypełnione były jedynie wspomnieniami. Wiedziała, że to mogłoby zabrzmieć okrutnie i bała się do tego przyznać przed samą sobą, ale czasem żałowała, że i ona nie straciła swych wspomnień. Może wtedy bolałoby mniej? A teraz musiała pogodzić się, że ten człowiek, który wsunął na jej palec pierścionek zaręczynowy odszedł i nie miała pojęcia czy jeszcze do niej wróci.
Nie chciała zostać sam na sam ze swoimi myślami, dlatego zaproponowała Gale wspólny wypad do galerii handlowej w Cairns. W końcu co innego jej pozostało? A tak zawsze mogła chociaż na chwilę oderwać się od swoich wyrzutów sumienia. Hobart była jedną z bliższych przyjaciółek, z którymi utrzymywała kontakt w ostatnim czasie. Nie była w końcu zbyt towarzyska, ale nie wydawało jej się, aby Gale miała jej to za złe. W końcu jednak mogły się spotkać i pochodzić trochę po galerii. Lara chciała nadrobić zaległości i dowiedzieć co wydarzyło się w tym czasie w życiu brunetki. - Nadal nie jestem pewna co do tej bluzki - stęknęła, kiedy szły przez galerię, a Dilara zajrzała niepewnie do trzymanej przez siebie torby. Harding była trochę dusigroszem i ciężko było jej wydać pieniądze na coś, czego nie była do końca pewna.

Gale Hobart
ambitny krab
nikt
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Każdy miał swoje demony, tego akurat Gale była stuprocentowo pewna. Kiedy przyjechała do Lorne Bay przed sześcioma, nie, teraz już chyba nawet siedmioma miesiącami, nie mówiła o sobie zbyt wiele. Stanowiła zamkniętą księgę, do której wnętrza nie dało się dostać, ponieważ ona nie chciała zostać otwarta. Miała swoje tajemnice, a największą z nich było to, że była cholernym cykorem, który uciekł przed najpiękniejszym, co spotkało ją w życiu. Nie zrobiła tego jednak z czystej paniki, ponieważ za jej decyzję w dużej mierze odpowiadała chęć zapewnienia bezpieczeństwa nie tylko sobie, ale przede wszystkim swojemu ówczesnemu i obecnemu partnerowi. Bo owszem, gdzieś po tym całym zamieszaniu udało jej się na nowo odnaleźć z Grishamem, a może to raczej jemu udało się to osiągnąć, skoro po przeszło półrocznej rozłące, brunet zdołał w końcu zlokalizować ją, a później po raz kolejny dał szansę ich relacji. W pewnym stopniu było to dla niej zadziwiające, ale jednocześnie nie była to rzecz, na którą Hobart mogłaby narzekać, ponieważ przy nim była najszczęśliwsza. To zresztą było po niej widać całkiem wyraźnie, bo od kiedy znowu budowali ze sobą związek, Gale naprawdę promieniała. Nawet w trakcie tych zakupów uśmiech niemal nie schodził jej z twarzy.
Odrobinę tęskniła za czasami, kiedy nie brakowało jej pieniędzy i mogła pozwolić sobie na zakup wszystkiego, co wpadło jej oko. Tak wyglądało jej życie w Monterey, kiedy sama posiadała jeszcze własny biznes, a pieniądze wpływające na konto były znacznie większe niż to, co dostawała obecnie. Teraz nie tylko nie miała zbyt dużego pola do popisu, ale też chciała trochę sobie odłożyć, aby za kilka miesięcy być w stanie wspólnie z Grishamem kupić coś, co stanowiłoby ich bezpieczną przystań. Tak, obecnie naprawdę myślała przyszłościowo, dlatego i o niej nie można powiedzieć, aby jakoś szczególnie szastała dziś pieniędzmi. - Daj spokój. Mówiłam ci już, że wyglądasz w niej zniewalająco. Ubierzesz ją kilka razy i wspomnisz moje słowa, kiedy nikt nie będzie mógł oderwać od ciebie wzroku - odpowiedziała, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Była oczywiście zdania, że Lara zaliczała się do tego grona kobiet, którym nic nie brakowało i nie potrzebowały specjalnych upiększaczy, nie tylko w postaci kosmetyków, ale też ubrań, ale to nie znaczy, że nie mogła sięgać po rzeczy, w których wyjątkowo było jej do twarzy. - Wstąpimy do zoologicznego? - zapytała, bo chociaż jeszcze żadnego zwierzaka nie miała, to jednak szykowała się na adopcję kota, więc było jeszcze kilka istotniejszych rzeczy, które musiała zakupić, zanim ten malec na dobre się u niej zadomowi. U niej i u Grishama, bo przecież planowali wychowywać go na dwa domy.

lara harding
niedościgniony kangur
Magda
detektyw — komisariat w lorne bay
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarsza córka państwa Harding, miejscowa pani detektyw, posiadaczka nieokiełznanej burzy ciemnych loków i uroczych piegów. Uśmiechem maskuje swoją własną tragedię i okłamuje swojego partnera.
W takim razie podejrzewam, że nawet Lara mogła zauważyć zmianę w zachowaniu Gale i naprawdę się cieszyła. Dilara nie należała do tego rodzaju osób, które uważały, że gdy ich życie waliło się z każdej strony, inni również powinni cierpieć. Z miesiąca na miesiąc, kiedy spotykały się - początkowo jedynie podczas treningów - widziała stopniową poprawę. Teraz zapewne kibicowała Gale i Grishamowi z całych sił, niezależnie od tego w sumie, jak bardzo Hobart postanowiła otworzyć się przed nią. Harding też nie naciskała, sama nie należała do osób, które od pierwszego dnia zalewały nowopoznane osoby personalnymi, można nawet powiedzieć intymnymi szczegółami ze swojego życia. Może dlatego polubiła towarzystwo Gale? Nic nie było wymuszone i jakoś leciało własnym, naturalnym torem.
Trochę jej zazdrościła - tego wiecznego uśmiechu, bo w końcu miała się z czego cieszyć. Była to ta niewinna zazdrość, ta która dotykała jedynie Larę. Przecież nie miała zamiaru życzyć źle, nie miała ku temu żadnego powodu. Tylko chciała być w tym momencie. Doskonale pamiętała moment, w którym pierwszy raz w towarzystwie Lancelota weszła do domu i poczuła, że to jest to - miejsce, w którym chce zacząć budować ich wspólną przyszłość. Teraz? Równie mocno chciała się tego domu pozbyć, co zaszyć w wypełnionych wspomnieniami czterech ścianach.
Spojrzała niepewnie na Gale, jakby przez chwilę chciała wątpić w jej słowa. Ostatecznie jedynie westchnęła i zamknęła torbę. - Pewnie masz rację. Chociaż z tym całym nieodwracaniem wzroku to trochę przesadzasz - rzuciła i uśmiechnęła się delikatnie w jej stronę. Nie miała zamiaru się kłócić, znała samą siebie i zawsze musiała przemyśleć nawet najgłupszy zakup. - Jasne nie ma problemu - odparła, bo w sumie czemu nie. Sama Lara zastanawiała się nad sprawieniem sobie jakiegoś czworonożnego przyjaciela, żeby chociaż trochę pozbyć się swojej samotności. - Nie wiedziałam, że masz zwierzaka - w sumie mogła mieć jedynie rybki i niby nic jej do tego, ale była przekonana, że gdyby miała jakiegoś kota, psa albo inną fretkę to prędzej czy później ten temat jakoś by wypłynął.

Gale Hobart
ambitny krab
nikt
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Nie mówiła wiele, ponieważ część spraw chciała pozostawić za sobą w Monterey. Nadal pamiętała jak wiele nerwów kosztowały ją wydarzenia, które miały miejsce, odkąd w jej życiu pojawił się Grisham, dlatego do tej części własnego życia nie chciała wracać. Jasne, miło byłoby mieć przy sobie kogoś, przed kim mogłaby otworzyć się w pełni, zdradzić wszelkie sekrety, ale już raz się na tym przejechała. No bo właśnie, kiedy jej obecny partner pracował jeszcze pod przykrywką, tą samą sprawą zajmował się narzeczony jej najlepszej przyjaciółki, a ona… Ona wiedziała o tym i nie powiedziała o niczym Gale. Właśnie dlatego Hobart chciała odciąć się od tamtej części swojego życia i nie mówić o nim głośno. Nie chciała, żeby ktokolwiek zdradził ją po raz kolejny, a także obawiała się tego, że nowo poznane osoby mogłyby oceniać ją przez pryzmat przeszłości. Lara wiedziała więc tyle, ile musiała wiedzieć, aby być w stanie za Gale nadążyć i jednocześnie w jakimś stopniu jej doradzić. Hobart opowiedziała jej o tym, co działo się między nią a Grishamem, z wyłączeniem policyjnych szczegółów. Te nikomu nie były potrzebne.
Westchnęła teatralnie i wywróciła oczami, a później spojrzała na Larę z uśmiechem. Sama mogła tego nie dostrzegać, bo przecież płeć piękna ma to do siebie, że nie zauważa tego, co widzą w nich inne osoby, ale Gale była innego zdania. Harding zdecydowanie była jedną z tych kobiet, za którymi faceci oglądali się z szeroko otwartymi oczami. Wiedziała o tym, bo nawet jej koledzy z pracy niejednokrotnie prosili ją o to, aby oddała im swój trening. - Nigdy z niczym nie przesadzam, Lara - odpowiedziała, a chwilę później wygięła usta w rozbawieniu. Domyśliła się, że właśnie w ten sposób brunetka zareaguje, ponieważ Gale nigdy nie wspominała o tym, że w jej domu mógł znajdować się zwierzak, a to dlatego, że wcale tak nie było. To dopiero miało ulec zmianie. - Chcemy przygarnąć kota. Ja i Grisham. To trochę szalony pomysł, bo będziemy wozić go między moim mieszkaniem a jego mieszkaniem… ale dokładnie sobie to przemyśleliśmy - zapewniła, a po wyrazie jej twarzy było widać, że była w swojej nowej-starej rzeczywistości szczęśliwa. Naprawdę stęskniła się za życiem u jego boku i cieszyła się, że teraz mogli rozpocząć je na nowo. - Może najpierw kawa? - zaproponowała jeszcze, bo do tej pory tylko latały pomiędzy wieszakami i nie miały okazji, żeby usiąść i porozmawiać na spokojnie.

lara harding
niedościgniony kangur
Magda
detektyw — komisariat w lorne bay
32 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarsza córka państwa Harding, miejscowa pani detektyw, posiadaczka nieokiełznanej burzy ciemnych loków i uroczych piegów. Uśmiechem maskuje swoją własną tragedię i okłamuje swojego partnera.
Dilara w żadnym wypadku nie chciała nadwyrężać zaufania ze strony Gale, czy też węszyć wokół jej przeszłości w Monterey, nawet jeżeli z natury była osobą dosyć wścibską i upartą. Na szczęście pokłady ciekawości rezerwowała na rozwiązywanie spraw, co czasem też jej bokiem wychodziło, ale lepiej tego nie poruszać, bo wraz z tym tematem można było otworzyć prawdziwą puszkę Pandory. Dla wszystkich będzie lepiej, jeżeli pracoholizm Harding pozostanie w szarej strefie i nikt nie będzie na to zwracał uwagi. Cóż, przynajmniej Lara była takiego zdania, co niekoniecznie oznaczało, że było to najzdrowsze podejście. W każdym razie każda z nich miała mniejsze lub większe trupy w szafie, które wolała zostawić tam schowane. A skoro to nie przeszkadzało im w dalszej znajomości to nie było się czym martwić, prawda? Poza tym Gale budowała teraz nowe życie w Lorne Bay, którego częścią mogła stać się Harding i nie żeby narzekała z tego powodu. Znajomość z Hobart była dla niej trochę świeżym startem, bo nie patrzyła na nią jako na narzeczoną tego mężczyzny z wypadku.
Może powinna to w końcu dostrzec? Przynajmniej wtedy miałaby nikłą szansę na to, żeby w końcu otrząsnąć się ze złudnej nadziei na to, że Lance jeszcze przypomni sobie o uczuciu, które ich kiedyś łączyło. Bo umówmy się, jeżeli to uczucie miało zapłonąć ponownie to już dawno by się tak stało. A Larze coraz trudniej było nawet dostrzec żar po tym co było. Może tak jak on powinna po prostu zapomnieć? No, ale oczywiście Lara nie byłaby sobą, gdyby na słowa Gale nie wywróciła oczami. - Niech ci będzie - odparła niby szorstko, ale uśmiechnęła się do niej delikatnie. - Dobra teraz to ma sens. No to będę trzymała za was kciuki - w sumie to czemu miałaby nie? Naprawdę cieszyła się jej szczęściem, no bo nie musiała być wybitnym detektywem, aby stwierdzić, że ta była szczęśliwa w swojej nowej codzienności. A Dilara nie miała zamiaru tego zabijać swoim ostatnio naturalnym pesymizmem. - O tak, zdecydowanie potrzebna mi kawa - brzmiało to niemalże błagalnie, jakby prosiła o szklankę wody po dniu na pustyni. - Chce adoptować, czy myślicie nad kupnem? - zagadnęła z czystej ciekawości, której w końcu musiała gdzieś dać upust, prawda?

Gale Hobart
ambitny krab
nikt
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Właśnie dzięki temu, że Gale oddzieliła swoje życie w Monterey grubą kreską od tego, które wiodła tutaj, ich przyjaźń miała szansę się rozwinąć. Jeszcze kilka miesięcy temu nie byłoby to możliwe, ponieważ Hobart wolała trzymać się na dystans od wszelkich przedstawicieli prawa, gdyż w jej głowie cały czas kołatała myśl o tym, iż w ten sposób mogłaby wpakować swoją rodzinę w kłopoty. Jej ojciec nie był dobrym człowiekiem, przynajmniej nie w aspekcie prowadzonych interesów, ponieważ rodzicem nigdy nie był złym. Wplątał się jednak w nieprzyjemne sprawy, które echem odbijały się między innymi na psychice jego córki. Gale przekonana była bowiem o tym, że wszystko, co robił jej ojciec, miało za zadanie zapewnić im dobre życie, ale to nie zawsze się sprawdzało. Przez znaczną część nie tylko dorosłości, ale również nastoletniego życia, Hobart robiła wszystko, aby nie mieć na bakier z prawem, bo obawiała się, że jej drobne kłopoty sprowadzą na nich coś większego. Była naprawdę ostrożna, ale w końcu noga powinęła jej się w najgorszy z możliwych sposobów. Gdyby tego było mało, wpadła po uszy i dalej ciągnęła coś, co kiedyś uznałaby za wyjątkowo nierozważne. Ale chyba w tym rzecz, prawda? Miłość rządziła się swoimi prawami, a skoro dzięki niej Gale odcięła się od tego, co złe, nie istniały przeciwwskazania ku znajomości z Larą, którą naprawdę sobie ceniła. Kiedy się tu przeprowadziła, potrzebowała przyjaciółki, a Harding sprawdzała się w tej roli znakomicie.
Kiedy brunetka wspomniała o trzymaniu kciuków, Gale uśmiechnęła się szeroko. Miło było wiedzieć, że ktoś faktycznie jej w tym kibicował i nie próbował wbijać jej do głowy, że związek z facetem, który kiedyś ją zranił i którego później zraniła ona, musiał zakończyć się katastrofą. Hobart chciała dać temu szansę, ponieważ tylko przy nim była szczęśliwa i nie chciała z tego szczęścia rezygnować. - Więc… tam? - zapytała i wskazała palcem coś, co, jak jej się wydawało z oddali, musiało być kawiarnią. - Adoptować. To znaczy… Siostra mojej koleżanki z pracy właśnie dorobiła się kilku kociaków, no i teraz próbują znaleźć dom tym maluchom. Myślałam o tym już wcześniej, więc uznałam, że czemu nie? Zawsze chciałam mieć zwierzaka w domu, ale nigdy nie miałam na to czasu - przyznała, a później lekko wzruszyła ramionami. Kiedy jeszcze mieszkała w Monterey, praktycznie nie miała wolnego czasu, co zmieniło się dopiero tutaj. Najpewniej dlatego, że tym razem to nie ona była szefową i nie musiała tonąć w papierach, co kradło jej kiedyś ogrom czasu. - Może sernik? - dopytała, kiedy już znalazły się w pobliżu niewielkiej knajpki, a ona miała okazję zerknąć na to, co znajdowało się za ladą i zdecydowanie zachęcało swoją prezencją.

zt.

lara harding
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ