gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
4.

Kiedyś całkiem często chodziła z mamą na zakupy, bo nie ukrywajmy, z kim innym miała? O ile więc nie decydowała się na sklepy online, Olivia na pewno nierzadko jej towarzyszyła. Tym razem było nieco inaczej, bo wyjątkowo Lisie wcale nie chodziło o zakup kolejnej bluzy, czy adidasów. Mogłaby powiedzieć o tym mamie od razu, ale zamiast tego wolała umówić się z nią i wyjaśnić wszystko, jak do spotkania już dojdzie. Z tego też względu, jak już obie się pojawiły, przywitały i wymieniły wszystkie uprzejmości, Westbrook postanowiła przejść do rzeczy, wtajemniczający kobietę w powód ich dzisiejszych zakupów. Wypadało to zrobić, tym bardziej, że dopiero co przeszła koło sklepu sportowego, nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem, więc mama miała prawo być zaskoczona.
- Nie potrzebuję nic stąd - wyjaśniła, jeszcze nieco zagadkowo, przygryzając dolną wargę. Wiedziała, że jej mama, podobnie jak tata, nie była fanką jej związku z Remy’m. Mimo to do kogo miała przyjść po babską pomoc, jak nie do Olivii? Może gdyby miała więcej przyjaciółek, byłoby łatwiej, ale jednak… nie ma co ukrywać, w jej życiu nie było za wiele osób. - W zasadzie to pomyślałam, że może pomogłabyś mi wybrać coś, co… co ten - zmieszała się niepotrzebnie. - nada się na spotkanie z rodzicami Remy’ego - w końcu to z siebie wyrzuciła, a raczej wymamrotała pod nosem, spuszczając spojrzenie w dół. Nie powinna zachowywać się tak dziecinnie, ale było to od niej silniejsze. - Zaprosił mnie do nich, więc wiesz, zgodziłam się. To chyba ładnie, że chce mnie przedstawić, prawda? - sprzedała to jeszcze tak, by blondynka patrzyła na to przez same superlatywy, bo może jeszcze później przed tatą powie coś dobrego o Soriente. Z jednej strony Lisa nigdy nie przejmowała się cudzą opinią, ale z drugiej źle się czuła z tym, że nikt praktycznie, poza nią samą, nie docenia tego, w jak wspaniałym związku była. Musiała długo o niego walczyć, więc niekoniecznie chciała, by niezadowolenie jej rodziców przyczyniło się do jakiejś sromotnej klęski. - No i pomyślałam, że może wiesz w czym byś chciała zobaczyć jakąś kobietę, którą na przykład Austin do domu przyprowadzi… no i mi coś doradzisz - zakończyła, bo sama nieszczególnie się na tym znała. Niby Remy wiedział, jaka ona jest i jak się ubiera, ale nawet on nie ukrywał tego, że nieszczególnie widziało mu się wiecznie towarzyszyć Lisie ubranej w getry i bluzę.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
/ no tam któryś

Propsuję tytuł. Na to człowiek nigdy nie będzie za stary, zwłaszcza kiedy jest się najmłodszym dzieckiem w tej całkiem zgranej rodzinie. Nie ukrywajmy, Olivia uwielbiała zakupy, a już zwłaszcza te z Lisbeth. Miała dwóch synów, obu kochała nad życie, ale córka to jednak córka. Panowie nie nadawali się do długich wycieczek po centrum handlowym (no, ewentualnie jako tragarze), więc nie trzeba było długo namawiać jej na wspólne wyjście do świątyni rozpusty. No, znaczy się do centrum handlowego.
- Na pewno? - spytała nieco zaskoczona. Do tej pory podobne sklepy były stałymi punktami na ich zakupowej mapie i Liv przyzwyczaiła się już do tego, że najmłodsza Westbrook niekoniecznie nosi się tak, jak córki jej koleżanek. Początkowo... Pewnie, początkowo chciała wybierać z nią sukienki i pierwsze szpilki, ale zrozumiała, że córka po prostu jest sobą i ma swój własny styl.
- O - wydusiła z siebie. Trochę ją to zaskoczyło, ale... Tak, zdecydowanie było to pozytywne zaskoczenie, zwłaszcza ta część dotycząca pomocy. Od razu przytaknęła. Oczywiście, że jej pomoże! - Tak, to miło z jego strony - przyznała po chwili. Z tym również się zgadzała. To naprawdę był miły gest i oznaka tego, że mężczyzna w jakimś stopniu traktuje ją naprawdę poważnie. W obecnych czasach raczej nie przedstawia się rodzicom kogoś, kto jest dla nas jedynie przelotną znajomością, tego rodzice dziewczyny bali się chyba najbardziej - tego, że Remy, jakby nie było, dojrzały mężczyzna, zabawi się ich niedojrzałą córką, złamie jej serce i porzuci ją. Ich krytyczne uwagi wynikały tylko i wyłącznie z troski.
- Kochanie, przede wszystkim chciałabym, żeby dziewczyna Austina była prawdziwa i dobrze czuła się w swojej skórze, bez względu na to, co na siebie włoży. Tobie mogę doradzić to samo. Bądź sobą - odparła z uśmiechem. - A strój też znajdziemy i to taki, który będzie do ciebie pasował. Coś dziewczęcego, lekkiego, ale też nieco sportowego.
Na pewno znajdą coś takiego. Liv pomoże jej wybrać najładniejszą rzecz, w której córka będzie się dobrze czuła i prawdopodobnie jeszcze za to zapłaci!
- No dobrze, myślałaś już o czymś konkretnym?

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Wiedziała, że zaskoczy mamę tym całym wyjściem, ale ostatecznie zdawała sobie sprawę z tego, że takie spotkanie będzie dobrym pomysłem. Po pierwsze mama zauważy, że Remy traktuje ją poważnie i może przekaże te informacje tacie, a po drugie… no Lisa nie była ślepa i wiedziała, że Olivia jest o wiele bardziej elegancka od niej i w dodatku ma świetne poczucie stylu. Jeśli chodzi o Lisbeth, to lubiła ona urocze i dziewczęce rzeczy, ale w momencie, w którym sama się na nie decydowała, miała wrażenie, że wygląda jak pokraka, która próbuje wejść w cudzą skórę. Skinęła jednak z pewnością, gdy mama dopytała o te sportowe sklepy, czuła, że Soriente ucieszy się, jeśli pokaże się w niego innym wydaniu, a jako, że ostatnio nie było im łatwo, to chciała zrobić dla niego coś miłego.
- Może dzięki temu uwierzycie, że nie jest złym charakterem, który chce mnie jedynie zbałamucić i porzucić – rzuciła niby mimochodem, ale jednak zależało jej na tym, aby państwo Westbrook w końcu polubili Remigiusa. Może dzięki temu sama nie stresowałaby się tak bardzo tym, że jego rodzice nie polubią z kolei jej.
- No fakt, byłby przypał, gdyby przyprowadził do domu sztuczną pannę – zgodziła się z mamą bez bicia, bo lepiej, aby Austin znalazł sobie prawdziwą dziewczynę. - Mamo… ja wiem, co próbujesz przekazać, ale bycie sobą – przystanęła na moment i dłońmi kilka razy wskazała swoją osobę. - W moim przypadku nie jest najlepsze. Ludzie mnie nie lubią – przypomniała niezwykle szczerze. Nie potrafiła za bardzo sprawiać dobrego wrażenia i szczerze wierzyła, że jej rodzina ją kocha, bo po prostu tak wypada i nie mają innego wybory. Skinęła jednak po raz kolejny głową, bo naprawdę potrzebowała pomocy w kwestii doboru odpowiedniej sukienki. Niby o tym myślała, ale też nieco głupio było jej się przyznać.
- Myślałam może o czymś pudrowym? No i jednak nie aż tak przylegającym – podzieliła się swoimi preferencjami z mamą, uśmiechając się przy tym delikatnie. Nie chciała zbyt obcisłej sukienki, bo zdawała sobie sprawę z tego, że ostatnio schudła. - No i do tego jakiś kapelusz i szpilki, bo Remy jest wysoki, a ja nie chcę wyglądać przy nim jak dzieciak – dodała. Na co dzień nie wychodziła z domu bez czapki z daszkiem, ale czuła, że w takiej lepiej nie poznawać rodziców Remigiusa, więc pomysł z kapeluszem wydawał się dla niej odpowiedni, a przy tym całkiem sprytny.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Hej, przecież Liv właśnie po to była, prawda? Lisbeth była jej córką, w dodatku taką, która dopiero wchodziła w dorosłe życie i prawdopodobnie dopiero teraz zacznie rozglądać się za nieco bardziej eleganckimi strojami, a z kim ma je wybierać, jeśli właśnie nie z nią? Nie to, żeby była urażona, gdyby mała poprosiła kogoś innego, ale zakupy z mamą... Tak, dla Olivii zawsze będą ważne, bez względu na to, które dziecko ją o to poprosi, podejdzie do misji równie fachowo.
- Przecież wcale tak nie uważamy - odparła od razu, bo co miała powiedzieć? "Ja nie do końca tak myślę, ale ojciec jest tego pewien i to on mnie nakręca, a jeśli naprawdę cię rzuci, to wyjdzie na jego"? Nie, nie powie tego głośno. Nie i już. Może i rodzice faktycznie nie byli za tym, żeby już teraz byli razem (bo hej, ich mały lisek zawsze będzie dla nich małym liskiem), ale Olivia była chyba bardziej otwarta, niż Stanley.
- Bo ludzie cię nie znają - chyba starała się uciąć temat, ale uznała, że jednak warto rozwinąć myśl. - Ludzi, a już zwłaszcza tych w twoim wieku, czasami przerasta to, że ktoś inny może widzieć już, czego chce od życia i co lubi nosić. Uwierz mi, w czasach mojej młodości było tak samo, ale wtedy chodziło nam o zupełnie inne rzeczy. Wtedy liczyła się wolność, dzwony i nawet jeśli nie wyglądam, to nadal liczę na to, że twój ojciec zabierze mnie na Woostock - znaczy od czasów jej młodości to pewnie nazywało się już totalnie inaczej i zapewne największy tego typu festiwal organizowany był w kraju, o którym nigdy nie słyszała (hehe), ale to i tak się liczy. - A rodzice Remiego powinni poznać cię taką, jaką jesteś. Nie chcą poznać sztucznej lali.
Przecież sama kiedyś to przerabiała. Może i teściowie widzieliby syna z bezdzietną panną, a tu zonk, trafiła im się rozwódka z dzieckiem! Z jej rodzicami było podobnie. Drugi zięć miał być idealny, nieskazitelny, a Liv znalazła sobie wdowca samotnie wychowującego syna. Cóż było robić? Po tylu latach wszyscy byli już chyba pogodzeni z sytuacją, że nawet teściowa chyba ją lubiła!
- A dasz radę spędzić cały wieczór w szpilkach? - spytała od razu, bo jednak to najbardziej rzuciło jej się w głowę. - Wybierz koturny. One tez będą wysokie, a utrzymają twoją kostkę. Będą o wiele stabilniejsze. I wiesz? - tak na nią zerknęła. - Ojciec chyba by się ucieszył, gdyby też zobaczył cię w kapeluszu.
Nie, to nie był przytyk, bo Liv dość dobrze znała styl córki, ale jeśli tylko ta była gotowa kupić inne nakrycie głowy, niż czapeczka, to Westbrook temu przyklaśnie.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Posłała mamie dość wymowne spojrzenie, które miało jasno sugerować, że wie, kiedy kobieta kłamie. Miała też świadomość tego, że tata kompletnie nie akceptował jej związku z Soriente, ale liczyła, że kiedyś się to zmieni. W zasadzie i tak było dobrze, bo jednak ona i Remy byli parą, nie musieli się już z tym ukrywać, a jej ojciec nie porwał Lisy i nie zamknął w domu rodzinnym. Mimo wszystko wolałaby wiedzieć, że nikt nie ma jej za złe wyborów, jakie podjęła, bo jak zawsze sprawianie jakichkolwiek problemów ją zwyczajnie paraliżowało.
- Woodstock? Nie jesteś już na do zbyt... Dojrzała? - w porę poprawiła się na odpowiednie słowo na całe szczęście. Poza tym w takich chwilach miała wrażenie, że podmienili ją w szpitalu, ale raczej było to niemożliwe. Nigdy nie było w niej grama przebojowości, czy takiej młodzieńczej energii, jakiej jej mamie natomiast nie brakowało. - Myślę, że nie chcą też poznawać mnie... W sensie pewnie tak, jak wam nie podoba się Remy, tak im nie spodobam się ją. Uznają, że ich syn wcale nie zmądrzał, a związek ze mną to przykry żart - wzruszyła ramionami. Naturalnie, tak jak umiała najlepiej, udawała, że wcale ją to wszystko nie przeraża i potrafi podejść z dystansem, chociaż nigdy takiej zdolności nie przejawiała. No, ale nie było odwrotu, to też nie tak, że paliła się do tego wyjazdu, jednak widziała, jak zależało na nim Remigiusowi.
- Nie wiem, na treningach cały czas chodzę na palcach w sumie - podrapała się po policzku. Podobały jej się szpilki, ale wstydziła się je nosić, bo nie czuła, aby wyglądała w tego typu butach odpowiednio. - To może coś na takim grubym słupku? Bo chciałabym być naprawdę wyższa, żeby nie wyglądać jak taki kaszalot przy nim - przyznała z rezygnacją, bo jednak dodatkowymi centymetrami wzrostu by nie pogardziła. Austin był taki wielki, więc gdzie w niej podziały się te geny? Zarumieniła się też trochę, gdy mama wspomniała o ojcu. - Na ślub Jude'a dla niego założę - postanowiła i w zasadzie było to dla niej na rękę. Będzie mogła za czymś się schować, bo jednak na ślub brata w czapce z daszkiem nie wypada przyjść, chociaż była pewna, że nie miałby jej tego za złe. Poza tym kiedy już byli przy jego temacie, wchodząc akurat do jakiegoś butiku z sukienkami, Lisa postanowiła dodać coś jeszcze. - Chyba mu powiem... O tym, że mam chłopaka. Z nim pójdzie łatwiej, bo Austina się boję - przyznała niepewnie, oglądając jakąś pierwszą z brzegu sukienkę, której nie poświęciła za wiele uwagi, bo chociaż tylko wspominała mamie o swoich ewentualnych planach, to przez samo wypowiedzenie ich na głos, zaczęła się trząść ze stresu. Zbyt emocjonalnie podchodziła do takich spraw, a w zasadzie to do wszystkiego, jak miałaby być szczera.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Właśnie w tym tkwił cały problem - ojciec nie do końca popierał związek córki, a ona starła się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. To nie było łatwe. Dawniej wychodziło jej to lepiej, ale może wynikało to z tego, że lata temu ich dzieci miały nieco inne, często mniej poważne problemy (i żeby nie było! To, czy założyć do przedszkola koszulkę z Batmanem, czy Supermanem mogło być naprawdę wielkim dylematem!). Teraz było nieco inaczej. Trudniej. To nic, i z tym Olivia da sobie radę.
- Prawdopodobnie jestem - ale czy to w czymkolwiek przeszkadzało? Skąd. Uśmiechnęła się na znak, że absolutnie nie ma córce za złe tego typu uwag, bo przecież doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ile ma lat, ale gdyby mąż chciał ją tam zabrać, to z nim pojedzie, nawet jeśli na co dzień niekoniecznie przepadała za tego typu muzyką.
Zerknęła na córkę. Nie chciała mówić, że na pewno tak nie będzie, że państwo Soriente od razu ją pokochają, bo obie wiedziały, że Lisbeth faktycznie może mieć rację.
- Kiedy cię poznają, zobaczą, że jesteś uroczą i wartościową dziewczyną - uśmiechnęła się, żeby dodać jej nieco otuchy - a jeśli będą mieli na twój temat inne zdanie, to osobiście się do nich przejdę i wszystko im wytłumaczę.
Będzie walczyła jak lwica, a co! Każde z trójki Westbrooków mogło na to liczyć, bo Liv potrafiła zamienić się czasem w prawdziwą lwicę. Zawsze będzie im pomagała, dosłownie we wszystkim, bez względu na to, czy będzie chodziło o jakiś drobiazg, czy pomoc w zakupach.
- Możemy przećwiczyć wszystko w domu. Pochodzisz w nich dzień-dwa, zawsze będziesz czuła sie nieco pewniej - zaproponowała. - Tata na pewno się ucieszy - dodała jeszcze. Fakt, w czapeczce niekoniecznie wyglądałaby stosownie do powagi uroczystości, ale prawda była taka, że przecież Jude na pewno by jej nie wyrzucił, gdyby Lisek po prostu był sobą. - Austin i tak się dowie. Lepiej będzie, jeśli dowie się tego od ciebie, a nie od kogoś z nas.
Oczywiście żadne z nich nie będzie z nim plotkowało, co to, to nie! Nikt nie powie mu o wszystkim na złość Lisbeth, ale gdyby tak komuś coś przypadkiem się wymsknęło... Lepiej nie ryzykować.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Uniosła kącik ust do góry, kiedy mama się z nią zgodziła. Lubiła to, że blondynka ma do siebie taki dystans, którego niestety jej córka po niej nie odziedziczyła. Może kiedyś się jeszcze nauczy, póki co i tak było lepiej. Przy Remigiusie i tak nieco się jej poprawiło, zaczęła się śmiać z samej siebie - niby nie przesadnie często, ale jednak czasem jej się zdarzało, a to już coś.
- W sumie... słyszałam, że dużo osób w waszym wieku robi różne szalone rzeczy - zauważyła, bo coraz więcej się słyszy to o jakiś rajdach na motorach, to o wytatuowaniu całego ciała. - A ja nawet uszu nie mam przebitych - zaśmiała się, bo wtedy jeszcze nie wiedziała, że niebawem to się zmieni, tak? Nie dla niej były wielkie szaleństwa i jak się okazuje, te małe też niekoniecznie.
- Uroczą? Nie mylą ci się dzieci przypadkiem? - zapytała z przekąsem. W sumie Jude też niekoniecznie pasował do tego epitetu, ale Austin już jak najbardziej. - Dzięki, ale jestem chyba za stara, żeby grozić rodzicom chłopaka, że moi z nimi porozmawiają... poza tym oni mieszkają w LA, bo jakby no... tam mnie Remy zabiera - możliwe, że o tym szczególe zapomniała wcześniej wspomnieć. Nie jej wina, że pierwszy raz była w podobnej sytuacji i nie pamiętała już co jest istotne, a co może sobie przemilczeć.
- Dzięki - pomysł z poćwiczeniem był dobrą opcją, chociaż Lisa miała nieco podejrzeń, że mama chcę ją częściej zwabiać do domu rodzinnego, w którym co by nie ukrywać, pojawiała się raczej rzadko. No, ale nie mogła mieć kobiecie tego za złe. Nie była najpewniej najlepszą córką pod słońcem, chociaż bardzo się przykładała do tego, by nie sprawiać problemów. - Nie wiem, czy Remy nie będzie chciał pogadać z Austinem... wiesz, są najlepszymi przyjaciółmi, więc pewnie uważa, że jest mu to winien - wzruszyła ramionami, jakby było to trywialną kwestią, kiedy tak naprawdę na samą myśl niesamowicie się trzęsła. No, ale póki co chyba mogła być względnie spokojna, więc skupiła się na tych sukienkach i złapała za jedną.
- Ta mi się chyba podoba... myślę, że będę w niej spoko wyglądała - pokazała mamie i zaraz złapała jeszcze jedną, w żywszym kolorze, bo czerwoną. Co prawda czerwona nie nadawała się za bardzo na poznawanie rodziców, ale pewnie Soriente by się spodobała, tylko, że przy tym, Lisa nie wiedział, jak miałaby o tym powiedzieć własnej mamie, ale z drugiej strony... już zrobiła się cała czarowna, więc chyba jej mina zdradzała wszystko.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
- Nigdy nie jest za późno na robienie szalonych rzeczy, ale na to, żeby przestać być sobą, zawsze jest za wcześnie - uśmiechnęła się. Miała tylko nadzieję, że Stanowi nie zachce się urządzać szaleńczych rajdów po okolicy (chociaż miał już do tego odpowiedni sprzęt), a jej samej nie zechce się wytatuować całego ciała. Nad uszami córki też można popracować! Olivia na pewno ucieszy się z tego, że Lisbeth w końcu to zrobi. Wiadomo, kochałaby ją w każdej wersji, ale przynajmniej będzie mogła kupić jej na gwiazdkę jakieś ładne kolczyki.
- Cała wasza trójka jest dla mnie urocza. Bez wyjątku - puściła córce oczko. - O - odparła po chwili, niespecjalnie kryjąc zaskoczenie. - To zmienia nieco postać rzeczy. Lecicie tam na kilka dni, prawda? A to oznacza, że będziemy potrzebowały nieco więcej ubrań na każdą okazję.
Czyli na pierwsze spotkanie, na jakiś luźny lunch, na turystyczny wypad, na chłodny wieczór, na popołudnie spędzane na plaży... Czy trzeba mówić o tym, że Olivii od razu zaświeciły się oczka na samą myśl o możliwości wydania większej sumy pieniędzy, niż zakładała? Była na to przygotowana. Nie mówiła o tym Liskowi, ale wzięła od męża jego kartę kredytową. Za hajs ojca baluj!
- Ta rozmowa i tak ich nie ominie. Austin na pewno będzie chciał z nim porozmawiać - przyznała. - Chciałby porozmawiać z każdym twoim chłopakiem. To twój starszy brat. Zresztą, obie go znamy.
A to oznaczało mniej więcej tyle, co "Austin naprawdę porozmawia z Remigiusem". Jeśli miała być szczera, to sama trochę się tego obawiała. Pozostawało jej tylko wierzyć w to, że najstarszy syn nie przesadzi i zachowa się tak, jak powinien.
- Będziesz w niej prześlicznie wyglądać - uśmiechnęła się. No co poradzić, miała już dorosłą córkę i Westbrook wiedziała już, z czym to się wiąże. Pewnie, najchętniej cofnęłaby się w czasie, żeby Lis wciąż była malutka. - Chcesz przymierzyć ją już teraz czy poszukamy jeszcze czegoś?

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Uśmiechnęła się słysząc słowa mamy, które zabrzmiały, jak jakaś uniwersalna prawda o wszechświecie. Na Lisę podobne mantry dobrze działały, nawet jeśli niekoniecznie potrafiła się do nich zbyt szybko dostosować.
- Nie wiem, czy Jude byłby zadowolony wiedząc, że uważasz go za uroczego - zauważyła w formie żartu, chociaż ten nie brzmiał zbyt przekonująco, szczególnie w połączeniu z tym, jak nieco zmarszczyła nos. Trochę też się zestresowała tym, że dopiero teraz mówi mamie o tym, gdzie dokładnie się wybiera. Była pełnoletnia, ale nie mogła mieć pewności, czy jej rodzicom spodoba się to, że planuje taką daleką podróż z Remigiusem. No, ale najwyraźniej mama skupiła się głównie na ubraniach, o których Lisa poza tą jedna sukienką aż tak nie myślała. - No w sumie nie wiem na ile - przyznała bez bicia, pocierając policzek. - No i myślałam, że poznam ich w sukience... Remy mówił coś o jakiejś premierze, ale na to sam chce mi załatwić sukienkę - stresowało ją to niesamowicie i na samą myśl robiło jej się niedobrze. - No, a tak to chyba... chyba mogę jechać w swoich normalnych ciuchach, nie? - skrzywiła się, bo no w leginsach, bluzie i adidasach czuła się najlepiej. No i oczywiście w czapeczkach. Tylko, że widząc minę swojej mamy, już czuła, że mają całkiem inne podejście do tego tematu.
- Porozmawiać to jedno, ale może też chcieć go połamać, potem zoperować żywcem, a potem jeszcze raz połamać... - podzieliła się z mamą swoimi wizjami. - No Remy jest pierwszym chłopakiem z moim życiu, więc nie mam nawet z czym to porównać - ale faktycznie znała Austina i wiedziała, że jest bardzo opiekuńczym bratem. Kochała go za to, ale aktualnie mocno obawiała się o Soriente i jego przyjaźń z jej najstarszym bratem. Dobrze więc, że Olivia nie przyznała się na głos, że sama się tego obawia, bo wówczas pewnie Lisbeth wpadłaby w niemałą panikę.
- Dzięki, mam nadzieję, że nikt nie uzna, że wyglądam jakbym próbowała kogoś oszukać - zażartowała, ale w typowy dla siebie kwaśny sposób. - W sumie nie wiem... mogę jeszcze coś wziąć i pójść do przymierzalni za jednym razem - przyznała, nie chcąc mamie zrobić zawodu, skoro ta tak się cieszyła na jakieś większe zakupy.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
- To była chyba pierwsza rzecz, jaką o nim pomyślałam, kiedy zobaczyłam go pierwszy raz - uśmiechnęła się. Mały Jude był jeszcze bardziej uroczy, niż teraz i Olivia nigdy nie będzie uważała inaczej. To nic, że nie był jej biologicznym dzieckiem, kochała go jak swojego. Trochę przerażało ją to, że był już tak bardzo dorosły, że cała trójka była dorosła, a czas tak szybko leciał. Olivia nie miała już prawa mówić Westbrooczkom co mają robić oraz gdzie i z kim wyjeżdżać i to trochę ją przerażało. Dawniej zamknęłaby córkę w domu, a teraz po prostu musiała wziąć do wszystko na klatę.
- W takim razie nie będziemy szukać sukienki na premierę - ale i tak będą, chociażby po to, żeby Lis porównała sobie kilka fasonów. Sama Liv też chętnie popatrzy. - Oczywiście, że możesz. To będzie długa podróż, powinnaś ubrać się tak, żeby było ci wygodnie.
To akurat mówiła całkowicie szczerze. Owszem, to nie był jej styl, ale kiedy to ona musiała udać się w jakąś dalszą podróż, na przykład do rodzinnego Alice Springs, to również ubierała się wygodnie. Co prawda wygląda w jej wydaniu to nadal jakaś sukienka, ale nigdy nie będzie mówiła córce, że Lisek ubiera się niewłaściwie. Nie dlatego, że mówienie o tym mogłoby okazać się krępujące, ale naprawdę nie widziała niczego złego w noszeniu tego, co było dla kogoś wygodne.
Okej, gdyby jednak córka uznała, że byłoby jej wygodnie nago, wtedy matka musiałaby interweniować.
- To dla nas nowość, owszem. Nie będe też ukrywać, że różnica wieku między wami jest czymś, czego się spodziewaliśmy... - chciała być szczera z córką, ale Lisbeth chyba i tak była tego wszystkiego świadoma. Olivia musiała o tym wspomnieć. Nie chciała zachowywać się nie do końca fair. - Nie masz do nas pretensji, prawda?
Tak, chciała to wiedzieć. Oni po prostu troszczyli się o córkę, co mieli na to poradzić?
- Posłuchaj, nikt nigdy nie uzna, że kogokolwiek oszukujesz, jeśli będziesz sobą. Jeśli będziesz grać, prędzej czy później i tak wyjdzie to na jaw. Bądź sobą. My cię taką kochamy i jeśli... - na moment zawiesiła głos. - I jeśli Remigius kocha cię taką, jaką jesteś, to...
Chyba nie chciała powiedzieć głośno, że go akceptuje, bo to wciąż było dla niej trudne. Bardziej... Po prostu... Tak, to nadal trudne.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Cieszyło ją to, jaka byli rodziną. Nie mogła narzekać na to, że kiedykolwiek jej czegoś brakowało. Mogła wykonywać naprawdę drogi sport, z którym koszta związane zwykle były powodem rezygnacji wielu zawodniczek. Mogła też, gdy na pewnym etapie uznała, że chce zmiany, bez problemu zmienić szkołę. Nie musiała jeździć busem z innymi dziećmi, z którymi nie czuła się komfortowo, bo rodziców stać było, by zapewnić jej ten komfort, a przy tym... nie byli, jak te karykatury zapracowanych rodzicieli. Owszem, dużo czasu spędzali w szpitalu, tego nie dało się przeskoczyć, ale według Lisy, w ich domów nie brakowało ciepła. Bracia byli dla niej najważniejsi i zawsze będą, nigdy też nie wybierała między tatą, a mamą, bo w pewnych kwestiach lepiej było jej się radzić jednego, a w innych drugiego.
- No, piętnaście godzin samolotem to sporo - zgodziła się z mamą odnośnie podróży. - Ale w sumie zabawnie... skoro tam jest siedemnaście godzin wcześniej, to trochę wyjdzie na to, jakbyśmy lecieli dwie godziny - no może nie było to najzabawniejsze wcale, ale Lisa po prostu chciała znaleźć jakiś temat, bo to mówienie o podróży planowanej z Remigiusem nieco ją jednak krępowało. Jakby się bała, że jednak mama się na nią zdenerwuje, albo ojciec uzna, że nigdzie nie leci. Z resztą rozmowa o różnicy wieku nie była też najłatwiejsza i chociaż na pytanie mamy każdy normalny człowiek odpowiedziałby, że nie ma pretensji, to Lisa... Lisa normalnym człowiekiem nie była.
- W zasadzie to trochę mam - wzruszyła jednym ramieniem, unikając kontaktu wzrokowego. Jej głos też był raczej mamrotem pod nosem. - Nie chcę, żeby Remy uznał, że macie rację i mnie rzucić dla mojego dobra - wyjaśniła markotnie, pozwalając sobie na tą szczerość. Taka prawda, tego się obawiała, a też miała podejrzenia, że rodzicom na tym właśnie zależy. No, a w szczególności tacie. Też do końca nie wiedziała, co to znaczy być sobą. Całe życie ukrywała większość emocji, mydląc wszystkim dookoła oczy, że jest z nią w porządku, gdy nie było. Ale tutaj zabrakło jej już odwagi na szczerość, więc pokiwała głową i uśmiechnęła się krzywo. Tylko, że ostatecznie Olivia mocno ją zaskoczyła i nawet przez to Lisa uniosła na nią spojrzenie.
- To co? - dopytała akcentując te słowa. - To co, mamo? - była nieco nachalna, nawet robią kroczek w kierunku rodzicielki.

Olivia Westbrook
ODPOWIEDZ