lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ane powinna Skylera o to zapytać. Czy walczyłby o nią, gdyby nagle zapragnęła wrócić do byłego męża…? Czy walczyłby w sytuacji, w której jego własna osobista żona porzuca go dla jej byłego męża? Heh. Na to pytanie była chyba tylko jedna sensowna odpowiedź… A ona walczyłaby, gdyby on znalazł sobie kochankę? Walczyłaby? Nie. Byłaby zraniona, skrzywdzona i zdruzgotana. To złamałoby jej świat, serce i życie. I z nim byłoby dokładnie tak samo. Ane zrobiłaby mu w ten sposób najdotkliwszą z najdotkliwszych krzywd. Nawet nie chciał o tym myśleć… I na całe szczęście nie myślał. Nie teraz, nie z nią, nie kiedy celebrowali ten ostatni wspólny wieczór/noc przed dwutygodniową rozłąką. To musiało być mocne, intensywne, trochę gwałtowne, a trochę czułe. Bo tak – właśnie tacy byli. I byli siebie warci.
Teraz? Kiedy oboje leżeli zdyszani i wilgotni od potu i podniecenia, ramię w ramię, wgapiając się niemal w ten sam punkt na suficie, Weston właśnie o tym pomyślał. Jesteśmy siebie warci. Jak cholera jesteśmy… Nie byli pruderyjni, nie byli wstrzemięźliwi, kochali się jak para wariatów, do utraty tchu, do zerwanych sprężyn w materacu… Tu nie było miejsca na kompromisy. Jeśli coś robili i robili to razem – robili to na tysiąc procent. – Wiesz co? – Sky odezwał się w końcu po dłuższej chwili milczenia. Ciszę w sypialni przerywały już tylko ich przyspieszone oddechy i tłukące się pod mostkiem i żebrami, serca. – Czasami taka myśl przyjdzie mi do głowy… – przechylił głowę i spojrzał na Ane. Nie mógł się nie uśmiechnąć – ta kobieta miała w sobie coś takiego, że wystarczyło jedno jej spojrzenie, a jemu już gęba zaczynała się cieszyć. – Że trafiłaś mi się jak ślepej kurze ziarno. Zaczekaj… – bo może już przewracała oczami albo chciała zaprotestować, że co on znowu za głupoty wygaduje. Głupoty głupotami, ale trochę racji w tym jednak miał. Przewrócił się na bok i przysunął się bliżej Ackerman. Pyskiem zawisł tuż przy jej ładnej buzi, więc teraz – kiedy widział ją z tak bliska, że bardziej byłoby już trudno – kolejny raz w swoim życiu się w niej zakochał. – Bo sama pomyśl… Tkwiłbym w tym Monterey, pracowałbym w stoczni… Z nikim bym się nie związał i na pewno nie założyłbym rodziny. – był o tym absolutnie przekonany. Zresztą, tak też to brzmiało. – A dzisiaj? Mam żonę, mam córkę, planujemy kolejne dziecko, a na dodatek jestem swoim własnym szefem. To całkiem niezły progres jak na chłopaka z małego Monte, huh? – wyszczerzył krótko kły, a jego dłoń lekko musnęła kobiecy policzek. – Nie wiem jak ty to zrobiłaś… Siłą? Nie. Podstępem? – zmrużył lekko ślepia. – Prędzej. – podstępem go w sobie rozkochała. Po prostu. Innego wyjścia nie było. – Ale było warto, co? Chyba nie żałujesz, prawda? – niczego z ich wspólnego życia. On na pewno nie żałował.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
W pierwszej chwili na pewno. Byłaby zraniona i odrzucona… ale z drugiej strony z czasem może poszłaby po rozum do głowy. Może uznałaby, że warto. Ludzie sobie przebaczają, a ona nadal wierzyłaby, że jest najlepszym, co mogło jej się przytrafić. Więc by walczyła. Chyba… prawda była taka, że żadne z nich na szczęście nie musiało się nad tym zastanawiać. Nie zamierzała zostawiać go dla byłego męża. Tego miała ochotę rozszarpać gołymi rękoma i nie, nie była to ta złość prowadząca do namiętności. Ona po prostu chciała o nim zapomnieć i wrócić do Lorne Bay, do swojej rodziny. Do mężczyzny, z którym kliknęło… z którym tak – byli siebie warci. Rozumieli się bez słów, wiedzieli czego od siebie potrzebują i jak sobie to nawzajem dać. I nie chodziło tylko o seks, a właściwie każdy jeden aspekt ich wspólnego życia.
Kiedy jednak przybrał ten bardziej oficjalny ton głosu. Przerwał właściwie tą ciszę panującą w ich sypialni, w której górę brały chwilowo przyspieszone oddechy – ściągnęła mocniej brwi. Odwróciła głowę w stronę męża, spojrzała na niego uważnie i naprawdę miała nadzieję, że nie będzie gadał głupot. Bo nie przerywała mu! Skoro miała zaczekać, to czekała… i ani na moment nie odwróciła od niego wzroku.
- No tak, faktycznie… – przyznała wreszcie, a kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – I oczywiście, że nie żałuję. Ciągle trochę nie wierzę, że przeprowadziłam się dla ciebie do Australii, ale przez ani jedną sekundę tego nie żałowałam. – nawet jeśli właściwie to Skyler uświadomił jej jak powinna wyglądać relacja z mężem i dlatego się z nim rozwiodła (gdy już wrócił do życia), zmieniła pracę z dobrze płatnej państwowej agencji na uczelnię wyższą i chciała mieć z nim kolejne dziecko, o którym nigdy nie myślała, bo przecież nawet to pierwsze nie było planowane. Również postawił jej życie na głowie. Zmiany zaszły duże, ale też… na dobre. Lepsze. Najlepsze. I to było po niej widać – była szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej – Ale to nie był żaden podstęp, Sky… zresztą to tylko twoja zasługa. Byłeś uparty. Więc ja ci się wcale nie trafiłam. Wziąłeś to, co ci się należało. – i nie mówiła tu o sobie, a raczej o wszystkich tych progresach, które zaszły w jego życiu i które też sprawiały, że był szczęśliwszy.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Parsknął cichym śmiechem, bo on też nie do końca jeszcze potrafił w to uwierzyć. Może gdyby zaproponował jej to wtedy, kiedy proponował przyjazd jej i Lily tutaj na wakacje – wyśmiałaby go, kazałaby postukać się w głowę i finalnie nic by z tego nie wyszło, ale… Nie zrobił tego. Zaczekał aż faktycznie przylecą, aż pozna Lily i na nowo pozna Ane. Przekona się jak bardzo za nią tęsknił i jak bardzo potrzebuje mieć ją przy sobie. No. I to podziałało.
Zmarszczył śmiesznie brwi i wpuścił na pysk taki grymas jakby nie do końca kupował to, co Ane próbowała mu sprzedać. Był uparty? Wziął to co mu się należało? To wszystko to jego zasługa? Hmmm… - Jesteś pewna, że to właśnie chcesz mi teraz powiedzieć? – eeee… Bo? Palcami lekko chwycił za jej podbródek. – Nie zapomniałaś czasem, że jestem cholernym narcyzem i całe to gadanie jaki to ze mnie cudowny prezent od losu, tylko tę chorobę pogłębia? – narcystycznego raka, wirusa, infekcję, wszystko jedno. To i tak sprowadzało się do tego, że ona dmuchała mu ego, a on był z tego powodu baaaaaardzo zadowolony. Zbliżył wargi do warg żony i lekko, zaczepnie je musnął. Póki co – jeszcze bez pocałunku. – Daj sobie też od czasu do czasu powiedzieć coś miłego, dobrze? Zasługujesz na to, jak nikt inny na świecie. No może poza mną. – błysnął kłami i… W końcu ją pocałował. Spokojnie, bez szaleństw. Serce wciąż waliło mu jak oszalałe, ale przy Ane to wydawało się tak zupełnie normalnym zjawiskiem, że… - Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale wrócisz niemalże na same święta. – niemalże, bo tydzień w tę czy w drugą stronę nie robił większej różnicy. – Obiecuję do tej pory zorganizować choinkę i strój Mikołaja. – i w tym momencie go tknęło. Znów ściągnął brwi i zmarszczył czoło, ale tym razem wyraźnie czymś zafrapowany. – Lily wierzy w Mikołaja czy, tak jak jej matka, jest realistką i wie, że prezentów nie dostaje się od wyimaginowanego starego dziadka z brodą do pasa i wielkim brzuchem, a od rodziców na przykład, za ich ciężko wypracowaną krwawicę? – tududududm, zasiał im tutaj w huk świąteczny klimat. Noooo naprawdę, Weston, no naprawdę.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Nie leciała tutaj z myślą, że zostanie. Nie była na to przygotowana. I była w ciężkim szoku, że udało jej się to załatwić tak… bezproblemowo. Że mogła wrócić do Kalifornii dopiero po tych miesiącach. Może trochę niepokoiło ją, co tam zastanie – oprócz zwiędniętych kwiatków, prawda. Ale naprawdę – ani przez sekundę nie żałowała przeprowadzki. Albo raczej powrotu do Skylera, bo to przecież jedno z drugiego wynikała, ale przeprowadziła się dla niego i przez niego.
Zaśmiała się pod nosem, bo oczywiście, że był narcyzem, ale zazwyczaj dmuchanie męskiego ego wychodziło im na dobre więc nie zamierzała gryźć się w język. I była pewna, że właśnie to chciała mu powiedzieć. Bo czy łatwo przyjmowała komplementy? Nie. Wiedziała, że myślał o niej dobrze, wiedziała że tak naprawdę czuł… ale jakoś sama nie była w tym dobra. Nawet jeśli miał rację i na to zasługiwała. Nic jednak nie powiedziała, a po prostu odwzajemniła jego pocałunek. Spokojnie i bez pośpiechu. Trochę leniwie, ale z mnóstwem, caaałym mnóstwem uczucia. I niewypowiedzianym na głos ‘dziękuję’ za te wszystkie miłe rzeczy, które jej mówił.
- Święta… – powtórzyła za nim i uśmiechnęła się pod nosem. Z jednej strony dobrze było móc spędzić te święta rodzinnie, ale z drugiej – w ogóle tego klimatu nie czuła. Z każdym dniem było coraz cieplej, lato szalało… i chociaż okej – w Kalifornii też nie mieli białych świąt, ale nie był to też środek lata. No i zawsze można było uciec w jakieś chłodniejsze rejony, najlepiej gdzieś w góry ze śniegiem, co zresztą dość często w swoim życiu robiła. Teraz? Tutaj? Najbardziej świąteczną atrakcją będzie czas spędzony w basenie dla ochłody – Ma pięć lat… oczywiście, że wierzy w Mikołaja. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – I naprawdę Sky, nie mów takich rzeczy głośno… nie możesz jej tak bardzo zepsuć tego wyobrażenia. Co prawda nie zabieram jej i nie będę nigdy zabierać… na jakieś spotkania z Mikołajem, żeby faktycznie siadała jakiemuś staremu dziadowi na kolanach, więc pozostaje panem w jej wyobrażeniach, ale niech ma trochę tej dziecięcej radości. – a nie że tylko rodzice i rodzice! Niech chociaż raz dostanie prezent od kogoś innego – Lepiej mi powiedz, czy nadal uważasz, że Mikołaj powinien jej sprawić zwierzątko… duże, czterokopytne i wymagające opieki. – spojrzała na niego wymownie, ale spokojnie… łagodnie! Tak jak wtedy mu powiedziała tak nadal utrzymywała – jeśli uważał, że to odpowiedni prezent to ona się poddawała, zgadzała i zamierzała się go trzymać.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Przewrócił oczami i wyszczerzył pysk jak łobuz i drań. – No eeeej! – bo to jasne, że nie wystrzeli do Lily z jakimś przykrym i burzącym jej dziecięce przekonania „wiesz skarbie, Mikołaj to ściema, którą dorośli sprzedają dzieciom… W zasadzie nie wiadomo z jakiego powodu. Tak naprawdę prezenty dostajesz ode mnie i od mamy i doceniaj każdy z nich, bo inne dzieci na świecie mogą tylko o tym pomarzyć. O mamie i tacie też mogą pomarzyć! W ogóle… O wszystkim mogą pomarzyć![/i] No… No nie. Może był realistą i twardo stąpał po ziemi – a przynajmniej sam się za takiego miał – ale dziecięcych wyobrażeń rujnować nie zamierzał. Poza tym, heloł – przecież powiedział, że załatwi strój Mikołaja, prawda? Prychnął i spojrzał na żonę tak jakby chciał jej już samym tym spojrzeniem powiedzieć coś w rodzaju „no już, już, nie hamuj się, dobrze wiem, że chcesz, żebym odwołał ten szalony pomysł”. Bo tak było! I on to doskonale wiedział i czuł! – Jak dalej będziesz taka zołza dla mnie, to tobie Mikołaj też zostawi taki prezent. Tylko zamiast kopyt będzie miał cztery racice, a zamiast „ihaha” będzie robił „muuuuu”. – sięgnął łapskiem gdzieś do jej żeber i chamsko wcisnął tam palucha. – Nie. Nie będzie konika, możesz odetchnąć z ulgą i znowu zacząć spać spokojnie. Póki co przynajmniej. – dodał to na koniec, żeby nie była taka też ZA spokojna, bo pewnie ten konik jednak KIEDYŚ się wydarzy. – Jeszcze mam traumę po naszej ostatniej kłótni o… – przewrócił oczami i wymownie sapnął. – Tego typka w białym kitlu co się przechwalał, że ma ranczo, konie i w ogóle dziki z niego kowboj. – eee… No akurat tak nie było, ale postać doktora Thomasa wyjątkowo źle działała na Skylera i cokolwiek miało związek z tym młodym chirurgiem i jednocześnie Weston miał o tym opowiedzieć, pewnym było, że spróbuje to przynajmniej trochę ubarwić. Tia… A raczej zwyczajnie przesadzić. – Teraz cię zaskoczę, moja droga, bo ja i nasza kochana… – zatrzymał się śmiesznie, bo to słowo, które chciał powiedzieć jakoś tak… Wyjątkowo mile wybrzmiało mu w myślach. Nawet sam się do siebie teraz uśmiechnął i po chwili takiego zawiasu, znów spojrzał na Ane i dokończył co zaczął: - Nasza córka… Rozmawiamy sobie często, tak tylko we dwoje, na przykład jak czekamy na ciebie aż skończysz pracę. W każdym razie, powiedziała mi ostatnio, że chciałaby chodzić na karate. Podobno ta mała Hazel i Jasona zaczęła chodzić, więc w sumie… – wzruszył ramionami, a jednocześnie znów palcami dotknął lekko damskiego policzka. – Ja nie widzę przeszkód. Będę miał w domu dwie dziewczyny, które, jak tylko zechcą, będą mogły skopać mi tyłek. Świetnie… Po prostu świetnie, Weston. – Wonder Woman i jej córka. I on… Bez żadnej supermocy! Ech!

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Zaśmiała się, bo zupełnie nie wiedziała dlaczego Mikołaj miałby jej zostawiać krowę, ale nie zamierzała z tym dyskutować. Zresztą… - Liczę na zdecydowanie ładniejszy prezent. W końcu byłam w tym roku bardzo grzeczna. Nie, wróć… byłam bardzo NIEgrzeczna – zażartowała, wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu i sięgnęła tak, żeby móc go pocałować. A może po prostu trochę zamknąć usta. Trochę udobruchać? Jedno i drugie? Nie mogła jednak się nie zaśmiać pod nosem, gdy wspomniał o „typku w białym kitlu”. Zwłaszcza, że… - Wiesz, że gdy mnie nie będzie czeka was jedna wizyta kontrolna? – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu – Nie mogłam jej przesunąć na wcześniej, byłoby za wcześnie… a czekać do powrotu to znów za długo. Miała być po miesiącu, więc musi być po miesiącu. I to akurat, gdy mnie nie będzie. – i Skyler będzie musiał iść z Lily do jej ulubionego pana doktora (no niestety… na jego nieszczęście panna Cannon za nim szalała!) i będzie musiał być miły. No i nie będzie mógł wyjść, zostawiając pięciolatkę samą, żeby sobie poradziła, heh… Obowiązki taty! Za to dostał kolejnego buziaka na poprawienie humoru jakby się skrzywił na informację o lekarzu i ładnie się do niego uśmiechnęła, najładniej jak tylko potrafiła.
I nie tylko on się czuł dobrze, gdy mówił o Lily jako o ich córce. Ona również. To chyba logiczne, że wchodząc w związek z bagażem z poprzedniego życia – a dziecko niewątpliwie takim bagażem jest – nigdy nie wiesz jak się ułoży. Niewielu facetów byłoby tak wyrozumiałych jak Skyler. Jasne, pewnie miał łatwiej, bo przeprowadzili się na drugi koniec świata i ojciec dziewczynki nie wpadał do nich co weekend, ale… tak, był bardzo wyrozumiały. I naprawdę traktował Lily jak córkę, a ona z każdym dniem coraz bardziej traktowała go jak tatę. A to wszystko sprawiało, że serce Ane rosło. Szalało z radości. I lubiła słuchać, że robili coś razem, że o czymś rozmawiali albo dziewczynka mu o czymś opowiadała… wcale nie czuła się pominięta, cieszyła się, że oni mogli budować relację – No tak… karate. Chcesz ją na święta zapisać na karate? Bo obawiam się, że dość szybko może jej się to znudzić. – nie to, że nie wierzyła we własną córkę, ale no… znała jej słomiany zapał. Może dlatego też nie była taka super chętna na tego konika – Swoją drogą… nie wolałbyś mieć syna? – z którym mógłby chodzić na karate, budować łódki i w ogóle? Spojrzała na niego i naprawdę była ciekawa. Nie, żeby miała jakąś moc sprawczą, ale była po prostu ciekawa.

Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wiadomość, a raczej przypomnienie o wizycie kontrolnej Lily, a właściwie to o tym, że to on będzie musiał z nią na tę wizytę pojechać i cały czas przy niej być, ostudziło mu zapał. Gdyby to był ktokolwiek – jakikolwiek inny lekarz, nie miałby z tym najmniejszego problemu. Ale to nie był jakikolwiek lekarz. To był taki lekarz, o którego pokłócił się z Ane, więc… On był złem. Po prostu. I ta wizyta też była złem. Niestety koniecznym i Skyler to rozumiał, a skoro rozumiał to nie zamierzał tego zaniedbać. – Zołza. – mruknął tylko w komentarzu na to jej zadowolenie i satysfakcję, kiedy o tym mówiła, bo nawet jeśli próbowała jakkolwiek to ukryć, Weston wiedział lepiej! Po prostu była zołzą i po prostu chciała, żeby on tam musiał pojechać! I tyle!
Co do świąt, pomysłów na prezenty i tematu karate… Szczerze? Trochę go teraz Ackerman zeźliła. Aż cicho warknął. – Ane, kurde… Cokolwiek wymyślę, zaraz to torpedujesz. – konik to jedno, ale pomysł zapisania Lily na karate chyba nie był aż tak oderwany od rzeczywistości? – Jak jej się znudzi to się znudzi, trudno. Przynajmniej spróbuje. Uważam, że warto. Nawet jeśli miałaby wziąć udział tylko w jednych zajęciach. – dodał już bez żartów, bo serio go wkurzyła. Zresztą, było to widać po jego minie. Zabrał łapsko od jej twarzy i pokręcił lekko głową, bo… - Nie lubię kiedy tak robisz. Gasisz mnie. – bo co? Bo dziewczynka miała słomiany zapał? No i dobrze, niech ma. Niech nawet każdej rzeczy w życiu spróbuje po razie – przynajmniej będzie wiedziała na pewno, że tego i tamtego nie lubi, a coś innego sprawia jej frajdę. - Poza tym to nie jest mój pomysł na prezent dla niej. Po prostu przypomniało mi się, że o tym rozmawialiśmy, więc… No zresztą, nieistotne już. – postanowił i Ane o tym powiedzieć, ale chyba teraz trochę tego żałował. Mógł nic nie mówić, zabrać dziecko na karate i tyle. – Pytasz czy nie wolałbym syna, a dobrze wiesz, że do tej pory w ogóle nie myślałem o rodzinie i dzieciach. – nie, nie zignorował jej pytania. Po prostu odsunął je na odrobinę dalszy plan. Spojrzał na żonę i był szczery w tym co mówił. – Nie wiem jaka jest różnica, prawdę mówiąc. Myślę… Może głupio i naiwnie, ale… Tak, myślę, że z córką też mogę jeździć na ryby, chodzić na mecze i zachwycać się motocyklami. – które były jego wyjątkową słabością, ale wyjeżdżając do Australii swój motocykl musiał sprzedać. A tutaj… Tutaj chyba nieszczególnie miał środki na nowy. – A z tobą jak było? – zapytał jeszcze i skinął na Ane, tak jakby miała się nie zorientować, że faktycznie pytał o nią. – Robiłaś ze swoim ojcem takie rzeczy czy byłaś raczej… Dziewczyńską dziewczynką? Wiesz, sukienki, lalki, herbatki z misiami… – nie nabijał się, ależ skąd! No… No może trochę. Wargi zadrżały u lekko, a on sam na koniec jeszcze dodał: - Nie wiem dlaczego, ale widzę cię w podartych spodniach, błotem na twarzy, liśćmi we włosach… Plującą na odległość z kolegami ze starszego rocznika. – tata ważny pan prokurator na pewno byłby dumny z takiej córki. Hyhy.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Wcale nie ganiła jego pomysłu. Wcale nie uważała, żeby to był zły pomysł, żeby zapisać Lily na karate. Wręcz przeciwnie. Znał ją, wiedział że lubiła każdą jedną formę aktywności fizycznej i lubiła, gdy Lily była aktywna. Aczkolwiek nie wierzyła, że miałoby to być hobby na dłuższą metę. Ściągnęła mocniej brwi i przyglądała mu się uważnie. Złościł się, nie musiała być szczególnie spostrzegawcza żeby to zauważyć. Zupełnie niepotrzebnie – zwłaszcza, że nie był to dobry moment na kłótnie i dąsy – Nie gaszę i przepraszam – bo wcale nie chodziło o to, że nie chciała. W żadnym wypadku – Po prostu poczekajmy jeszcze na zielone światło od lekarza i ją zapiszmy. Rozmawialiśmy o prezentach, więc pomyślałam, że to miałby być nasz prezent i no, szkoda żeby go zaraz porzuciła. W każdym razie jeśli chce chodzić na karate, niech chodzi na karate, a ja wcale tego nie torpeduje. Zresztą nawet nie potrzebujesz do tego mojej zgody. Jesteś tak samo jej tatą jak ja jej mamą. Zgoda? Okej? – pochyliła się, żeby sięgnąć jego warg, bo nie chciała się dąsać i nie chciała, żeby on się dąsał. To nie był na to moment. Zdecydowanie. Pocałowała go krótko i ładnie się uśmiechnęła, mając nadzieję, że kryzys mają zażegnany.
Zwłaszcza, że tematy były ciekawsze!
- Byłam córeczką tatusia. To na pewno… ale byłam chyba… normalna. Neutralna. Potrafiłam w jedno i drugie. I w sukienki i w błoto na twarzy. I na sukience, moja mama lubiła to pewnie mniej. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo pamiętała ile zebrała od niej pouczeń, że w ładnych sukienkach nie biega się po plaży. No cóż… trudno! – I oczywiście, że to wszystko można robić z córką. I mówisz, że do tej pory nie myślałeś o rodzinie, ale już jakiś czas minął. – od kiedy oni zaczęli rozmawiać na ten temat. Mógł się zastanawiać, mógł mieć preferencje. Zwłaszcza, że – Nigdy nie wiesz jak to będzie, póki tak naprawdę nie będzie. Ciężko cokolwiek zaplanować. – wiedziała jednak, że na pewno się do tej roli nadawał. Dlatego pytała tylko, czy zastanawiał się nad tym, czy wolałby syna.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mruknął tylko ciche „w porządku” na kobiece „przepraszam”, bo rozumiał, że Ane nie chciała ani go urazić, ani sprawić mu przykrości. Drobne nieporozumienie, nad którym nie było sensu się bardziej roztkliwiać. Na pewno dużo dla niego znaczyło to co powiedziała – był tak samo tatą Lily, jak Ane mamą, więc decyzję o karate mógł podjąć sam. Z drugiej jednak strony… Chyba uważał, że teamwork w tym przypadku lepiej się sprawdzi. Chyba.
Teraz jak zaczęli o tym rozmawiać, Weston zaczął też myśleć… Może faktycznie powinien mieć jakieś preferencje? To chyba normalne, co? Ludzie zwykle chcą czegoś konkretnego – wolą jedno od drugiego. A on? Powiedzieć, że było mu to obojętne, byłoby krzywdzące, bo to zupełnie nie tak. Po prostu… - Wiesz… Myślę, że będę cieszył się tak samo mocno z córki i z syna. – podniósł wzrok do damskich tęczówek i uśmiechnął się pod nosem, bo doskonale wiedział, że ta odpowiedź jednocześnie mówiła wszystko i nie mówiła nic. – Tym bardziej, że naprawdę nie mamy na to wpływu. No chyba, że znasz jakieś sposoby… Nie wiem… Jak będziemy się kochać tylko w sypialni to będzie dziewczynka, a jak w kuchni albo na kanapie w salonie, to chłopak? – żartował oczywiście, ale pewnie jakieś ludowe-folkowe mity krążyły wśród par starających się o dziecko. Że pozycja „a” pomoże mieć syna, a pozycja „b” pomoże mieć córkę. – A ty? Jak ty się z tym czujesz? – zapytał i znów mocniej obrócił i przysunął się w jej kierunku. Głowę oparł o wyżej postawioną poduszkę i wciśniętą pod nią rękę. Drugim łapskiem sięgnął do ramienia żony, zaraz lekko i drażniąco rysując samymi opuszkami palców jakieś bliżej nieokreślone kształty na jej skórze. – Lily była waszą niespodzianką… – Ane sama mu mówiła, że nie planowała dzieci. To była… Wpadka. Po prostu wpadka. – Chciałabyś mieć dwie córki czy córkę i syna? Czy ty w ogóle wiesz jakie to wyzwanie wychować chłopca na porządnego faceta? My… Nie mamy tego w sobie od urodzenia, ok? – zaśmiał się cicho, bo oczywiście trochę celowo „dramatyzował”. – Myślisz, że dalibyśmy radę? Powstrzymać go od głupot i zrobienia jakiejś koleżance z klasy dziecka, jak oboje będą mieli po szesnaście lat? – Weston nawet nie chciał sobie tego wyobrażać! – Chcesz zostać babcią zanim pojawią ci się pierwsza zmarszczka i pierwszy siwy włos? – zsunął rękę po jej ramieniu do nadgarstka i dłoni. Złapał ją w palce i przysunął sobie do pyska. – Przesadzam, co? No pewnie, że przesadzam. Spójrzmy przecież na mnie… Wzorowy przykład. Pierwszy papieros? Trzynaście lat. Pierwszy alkohol? Prawdopodobnie nawet wcześniej. Pierwsza dziewczyna? Tylko zacząłem mówić i już łamałem serca. Pierwszy seks? Druga klasa liceum. I jeśli zakładasz, że myślałem wtedy o gumkach to przykro mi kochanie, nic z tego. – zacisnął zęby na jej przegubie i przytulając jej dłoń do swojego zarośniętego policzka, jeszcze dodał: - Dzisiaj zresztą też nie myślę… – i ona to wiedziała najlepiej na świecie.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Przekonało ją to. Że cieszyłby się tak samo z córki jak i syna. Z jednej strony rozmowy o dziecku wydawały jej się abstrakcyjne, a z drugiej… lubiła to. Podobała jej się ta myśl i poniekąd nie mogła się doczekać. Naprawdę. Nawet jeśli zupełnie jak Skyler nie miała żadnych preferencji. Wiedziała tylko tyle, że tego chciała – Po pierwsze zmarszczki i siwe włosy już dawno mam… a po drugie już lepiej być rodzicem nastoletniego ojca niż nastoletniej matki – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu, bo przecież tylko żartowali. On się martwił, że syna musiałby powstrzymywać od głupot, ale kto powiedział, że z córkami nie będą mieć takich problemów? Że nie trafią na jakiegoś takiego właśnie nie porządnego, który im zrobi to dziecko? Ha! Dużo rzeczy mogło się wydarzyć, bo z dziećmi naprawdę, naprawdę nic nie wiadomo. Ale szczerze? Zupełnie jej to nie przeszkadzało – I oczywiście, że wychowamy dzieci na porządnych ludzi. Może nawet na porządniejszych niż my jesteśmy… No a przynajmniej będziemy trzymać kciuki, żeby były bardziej podobne do mnie niż do ciebie. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu, ale tu się okazywało, że się zadawała właśnie z takim niegrzecznym chłopcem! Ale było już za późno na jakikolwiek ratunek! Wpadła po same uszy. I teraz nawet nie dała mu dojść do słowa, bo po prostu go pocałowała. Mocno i z uczuciem. Mnóstwem uczucia! I jeszcze trochę porozmawiali, właściwie do samego rana… i wtedy odwiózł ją na lotnisko i poleciała. Na wojnę!



/zt
Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ