Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
#021

Potrzebował odpoczynku, wyjazdu na kilka dni, krótkich wakacji, które mógł spędzić tylko ze swoimi dziećmi. Przez ostatni czas nawalał niemalże na każdym froncie, jako ojciec, bo brakowało mu czasu dla dzieci, jako... Mężczyzna? Bo brakowało mu czasu dla Minnie, z czym o dziwo, czuł się naprawdę dziwnie. Wolał szlajać się po barach, poznawać kolejnych przypadkowych ludzi i wydawać pieniądze na rzeczy, które były mu zbędne do życia.
Postanowił odpokutować swoje winy wyjazdem za miasto. Nie mógł narzekać na nudy, właściwie, wracając wieczorem do hotelowego pokoju, był cholernie zmęczony i jedyne, czego potrzebował to wypoczynek. Mógł zapewnić sobie kilka godzin nieprzerywanego snu, który był wręcz zbawienny. Tydzień minął cholernie szybko, o wiele za szybko, by powiedział.
Nim się obejrzał, upominał Rose by zapakowała wszystkie swoje zabawki, a Narcisa, żeby w końcu przestał dokuczać siostrze. Zbliżała się godzina wymeldowania w hotelu, więc chcąc, czy nie chcąc, musieli się zbierać.
Nie miał zbyt dużego problemu z zostawieniem maluchów u rodziców swojej byłej partnerki, dlatego dzień później, po niemalże tygodniu nieprzerywanej ciszy, postanowił pojawić się w domu Minnie. Nie zapowiedział się, przyjechał zupełnie spontanicznie.
Zaparkował samochód pod domem dziewczyny, zastanawiając się, czy powinien do niej zadzwonić, czy wręcz przeciwnie. Doszedł jednak do wniosku, że powinien ją uprzedzić i dać jej chociaż te dziesięć minut, by się ogarnęła. Miałaby mu za złe, gdyby tak po prostu wpadł i zastał ją w dresowych spodniach, albo niezbyt pociągającej piżamie. Nieszczególną robiło mu to różnice, tak szczerze mówiąc. Miał trzydzieści lat, wyrósł już z naiwnej wiary w to, że dziewczyny nawet w domu siedzą umalowane, w spódniczkach mini i czekają, aż chłopak, z którym się akurat spotykały, zawita do ich drzwi. Zbyt dużo miał doświadczeń, by w to wierzyć.
Dlatego napisał jej wiadomość z informacją, że za dziesięć minut będzie.
Z zegarkiem w ręku, albo raczej na ręku, odczekał te dziesięć minut, aż w końcu wysiadł z samochodu, zamykając za sobą drzwi. Ubrany w biały t-shirt i luźną skórzaną kurtkę, stanął pod drzwiami domu Minnie i zaczekał, aż ktoś mu otworzy. Nie zdziwił się, gdy był to ojciec z którym minął się w drzwiach, wciskając mu krótki kit, że jest korepetytorem i pomaga Minnie w biologii.
Washington wolał nie palnąć niczego głupiego, wszak nie wiedział, czy Minnie wspominała ojcu o swoim starszym przyjacielu, czy zbyła ten temat milczeniem. Korepetycje były idealnym wykrętem.
— Jestem — Rzucił krótko, lecz dość donośnie, a w odpowiedzi usłyszał echo i kroki na schodach. Obrócił się w ich kierunku, odkładając kluczyki do samochodu, oraz portfel na jakiś stół i zaczekał, aż Minnie zejdzie na dół, witając go w kuchni.
— Twój ojciec to niezły elegancik — Rzucił krótko, zerkając w kierunku drzwi w których kilka chwil wcześniej, minął się z ojcem blondynki.
Nieszczególnie zapatrywał się na mężczyzn, lecz garnitur jej ojca zwrócił uwagę Washingtona na tyle, by przyjrzeć mu się chwilę dłużej.

Minnie Goldberg
sumienny żółwik
blueberry
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
23.

Za dużo się działo w ostatnim czasie, a gdy Minnie za wiele czuła, gubiła się w tym wszystkim i popełniała mnóstwo błędów i głupot. Zazwyczaj, większość z nich dało się odkręcić tego samego dnia, bądź o nich zapomnieć, ale nie tym razem.
Niestety, kiedy Dean nagle zniknął, przestał odbierać telefony, nastolatka całkiem się pogubiła. Była pewna, że między nimi nagle robi się poważniej, że jest gotowa, wyznać mu co czuje, a teraz dziękowała samej sobie, że tego nie zrobiła. Wyszłaby na skończoną idiotkę, którą i tak chwilami niestety była. Nie wiedziała nawet, co się z nim dzieje, przez co na krótki moment popadła w wir imprez, urwanych imprez i pijanych podróży wprost do Nowej Zelandii. Nie napawało ją to dumą i cały czas, usilnie próbowała wymyślić najlepsze wyjście z sytuacji, a jedyne, jakie było to szybki i bezbolesny rozwód, aby nikt się o tym nie dowiedział.
Tak samo, spędziła też dzisiejszy dzień, zaraz po powrocie z uczelni, usiadła z laptopem na łóżku, szukając informacji i jakie ma możliwości w obecnej sytuacji. Im dłużej przeglądała strony, tym coraz częściej zaglądała na pinteresta, instagrama, potrzebując trochę odpoczynku od tego wszystkiego. Przez myśl, przeszło jej nawet, aby uciec na krótkie wakacje, całkiem samej i zapomnieć o tym wszystkim, co działo się w jej życiu. Tak bardzo próbowała być twarda, silna, ale skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie przychodziły momenty, kiedy przed oczami pojawiał się Dean, ich wspólnie spędzony czas, przez co odczuwała nieprzyjemne ukucie w serduszku, a na jej twarzy pojawiał się smutek. Przeklęła cicho pod noskiem, opadając plecami na miękkie, duże łóżko, a laptopa odstawiła obok siebie, na moment przymykając oczy. Cisza, spokój, chyba potrzebowała tego... Trwała w tej pozycji, zanim nie usłyszała dźwięku przychodzącego smsa, przez co leniwie sięgnęła po telefon i spojrzała na wyświetlacz.
Tego, co zobaczyła, na pewno się nie spodziewała. Zagryzła wargę od środka i prawie w momencie zerwała się z łóżka, aby ustać przed dużym lustrem, które stało w jej sypialni. Wygładziła włosy szczotką, przebrała bluzkę, bo poprzednia była wygnieciona i szybciutko poprawiła makijaż, który i tak znajdował się na jej twarzy. Na pewno, zajęło jej to więcej niż 10 minut, przez co słyszała, jak drzwi wejściowe otwiera ojciec, a następnie słyszy głos Deana. Z jednej strony, nie chciała się przebierać, szykować, to nie była randka, a on po takim czasie, kiedy się nie odzywał, nagle postanowił pojawić się u niej w domu.
Wzięła kilka głębszych wdechów, zanim wyszła z pokoju na korytarz i przeszła drogę, która dzieliła ją do kuchni.
Poradzisz sobie, Minnie. Powtarzała sobie w myślach, jednak gdy jej oczom ukazał się mężczyzna, poczuła jak mocniej, zabiło serce, wszystkie troski i problemy, które miała, nagle opuściły jej myśli, a ona przez chwilę stała w miejscu, czując się, jakby zobaczyła ducha.
- Ah tak, mój ojciec. On Ci otworzył? Dopytywał się o coś? Sprzedałeś mu jakąś bajeczkę, czy szczerą prawdę? - słyszała wcześniej, jak Goldberg wychodził, więc nie musiała się martwić, że cokolwiek usłyszy. Czy naprawdę ją to interesowało?
Przez krótką chwilę, stała w bezpiecznej odległości od Deana, ale nie trwało to długo. Jak długo mogła? Nie potrafiła przed nim udawać, nie potrafiła być zła. Bez zastanowienia, prawie wbiegła w jego ramiona, nóżkami obejmując go w okolicach bioder, a dłonie ułożyła na policzkach.
- Tęskniłam, bardzo tęskniłam - mówiła, wpatrując się wprost w oczy mężczyzny, zanim nie złączyła ich ust w czułym i tęsknym pocałunku. Jako jedyny, potrafił sprawić, że nastolatka coś poczuła, a kiedy go całowała, znów pojawiło się te dziwne uczucie w okolicach brzucha, co niektórzy nazywali je motylkami. - Nie dawałeś znaku życia, martwiłam się o Ciebie - i robiłam głupstwa z tej tęsknoty, ale to Twoja wina dodała to tylko w myślach i nadal, nie myślała, aby go puścić, gdy przylgnęła swoim drobnym ciałem do niego. Znów będąc tak blisko i mogąc oddychać jego zapachem, czuć perfumy, które mieszały w jej głowie.

Dean Washington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Przed nim nie musiałaby się tłumaczyć ze swoich uczuć i emocji, nie był osobą, która mogłaby oceniać jej postępowanie. Mógłby nawet powiedzieć, że była do niego podobna, za czasów liceum był tak samo niepewny i w pewnym sensie, zagubiony, podobnie jak ona teraz. Nie siedział w głowie tej dziewczyny, lecz mógł się domyślać, że poczuła się równie dziwnie, jak on. Powinien dać jej znać, jakąkolwiek informację na temat miejsca swojego pobytu, ale nie czuł takiej potrzeby. Może miał nadzieję, że blondynka zrozumie jego dość nielogiczne postępowanie, on po prostu miał potrzebę odcięcia się od świata i zgodnie ze swoimi potrzebami, tak zrobił.
Wciąż nie doszedł do siebie po halloween, bok odrobinę go rwał, a w miejscu zadraśnięcia, tworzyła się blizna, która czasem dawała o sobie znać. A najbardziej wtedy, gdy próbował się rozciągnąć, bądź przeciągnąć. Słyszał kiedyś, że karma podobno wraca, a on miał wrażenie, że tej nocy... Kilka godzin po spotkaniu z Julią, ta karma do niego wróciła, dostał od niej szmatą po pysku, teraz musiał lizać rany, niczym zraniony pies. To kilkudniowe odcięcie dało mu poczucie izolacji, którego cholernie mocno potrzebował, tak jak nigdy dotąd. Spotkanie z Crane, było jak spotkanie z przeszłością o której pragnął zapomnieć. On jednak, na własne, głupie życzenie, pod wpływem środków odurzających doprowadził do tego zderzenia i od tamtej pory był czysty, niczego nie brał.
Nie potrafił powiedzieć, na co dokładnie liczył, przychodząc do domu Minnie. Wiedział natomiast, że chciał ją zobaczyć, tak po prostu i przytulić, bo przez ten czas bardzo mu jej brakowało - nawet jeśli otwarcie nie był w stanie się do tego przyznać. Potrafił jednak nazwać swoje uczucia oraz emocje, które mu towarzyszyły. Tęsknił za nią, za jej obecnością i słodkim zapachem, który zostawiała na poduszce, gdy akurat u niego spała.
Nie wiedział, nie miał zielonego pojęcia na temat tego, co przez ten czas się u niej działo. Podejrzewał (och, jak naiwnie), że niewiele się zmieniło. Studiowała, spotykała się z przyjaciółmi, prowadziła życie zwyczajnej nastolatki, a on to popierał. Młodość była po to, by szaleć, choć nawet to szaleństwo musiało mieć jakieś granice. Przykładowo, przez myśl by mu nie przeszło, że Minnie wzięła ślub.
Dziwnie się czuł, mijając w przejściu jej ojca, faceta, który był o kilka lat od niego starszy. Nie wątpił jednak w to, że gdyby był w wieku Minnie, obecność tego mężczyzny wpłynęłaby na niego inaczej, być może odczułby jakiś respekt, lecz w tej sytuacji... Wcale go nie czuł. Dorosłość rządziła się swoimi prawami, podobnie jak młodość, a przywilejem dorosłości było wzajemne poszanowanie osób w podobnym wieku. Nie musiał obawiać się krzywego spojrzenia, a nawet jeśli został nim obrzucony - miał to głęboko w dupie. Wszak nie przyszedł do ojca Minnie, tylko do niej, więc gdy tylko minęli się w drzwiach, po prostu je za sobą zamknął, jakby nigdy nic.
Odczekał w kuchni, opierając się o jakąś szafkę. Bystre spojrzenie szybko wychwyciło Minnie, a gdy tylko ją zobaczył, przyozdobił twarz zawadiackim uśmiechem, od którego niejednej kobiecie zmiękły kolana.
— Nie, nie i... Nie. Sam wszedłem, zapytał tylko kim jesteś. Ma mnie za korepetytora. Nie wpuściłby mnie, gdybym powiedział po co tu jestem — Odparł z całkowitą szczerością, wzruszając delikatnie ramionami. Sam był rodzicem, potrafił postawić się na miejscu ojca blondynki i wiedział, że zadawałby dużo pytań, gdyby znalazł się w takiej sytuacji.
Przejechał rękoma po kolanach, posyłając dziewczynie pytające, dość sugestywne spojrzenie. Zastanowił się, czemu jeszcze nie rzuciła mu się w ramiona i go nie przywitała, ale... Nawet nie musiał. Najwidoczniej w tym samym czasie pomyśleli o czymś podobnym, bo chwilę później uda Minnie zacisnęły się wokół jego bioder, wypielęgnowane dłonie ułożyły na jego szorstkich policzkach, a dłonie Washingtona podtrzymywały zgrabny tyłek Minnie.
— Liczyłem na to — Mruknął, podtrzymując kontakt wzrokowy z dziewczyną. To nie tak, że on za nią nie tęsknił, tęsknił, lecz jak już zdążyła zauważyć, Dean Washington nie należał do zbyt... Wylewnych mężczyzn.
Przynajmniej w słowach, bo gdy tylko Minnie złożyła pocałunek na jego ustach, odwzajemnił go z takim samym zaangażowaniem, dociskając dziewczynę mocniej do swoich bioder.
—Nie martw się, ja sobie poradzę. Potrzebowałem izolacji, tylko tyle — Odpowiedział, nieco przygaszony. Nie potrzebował opieki. Potrafił sobie poradzić, nieważne w jakiej znalazłby się sytuacji, sposób na wyjście z niej by znalazł, potrafił dostosować się do narzuconych odgórnie warunków, co ułatwiało sprawę.
Obrócił się przodem do stołu na którym posadził Minnie, lokując się wygodnie między jej udami.
— Kiedy wraca twój ojciec? — Zapytał, sunąc rękoma po odsłoniętych, szalenie zgrabnych nogach dziewczyny. Śledził uważnym spojrzeniem ruchy swoich dłoni, które w ostateczności ułożył po wewnętrznej stronie jej ud.
Przysunął się bliżej, składając kilka pocałunków na drobnej, odsłoniętej szyi i zatrzymał wzrok na dłoni Minnie, a dokładnie na... Obrączce? Obrączce, którą dojrzał dopiero wtedy, gdy dziewczyna poruszyła dłonią, a światło odbiło się od złotej biżuterii. Dość szybko przeszła mu ochota na jakiekolwiek pieszczoty, a chwilę później pożałował pytania o ojca.
Posłał nastolatce uważne spojrzenie, zwiększając nieznacznie dystans między tą dwójką.
— Tak mocno tęskniłaś, że wzięłaś ślub? Romantyczko... — Zapytał, nie kryjąc sarkazmu, ani złości. Zacisnął palce na nadgarstku Minnie, unosząc do góry jej dłoń, by lepiej przyjrzeć się obrączce. Nie bardzo wiedział, w jaki sposób powinien się do tego odnieść. W tym momencie był dość... Skołowany, nie chciał wyciągać pochopnych wniosków, ale wszystko wskazywało na to, że jego słodka Minnie, wzięła ślub.

Minnie Goldberg
sumienny żółwik
blueberry
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Sądziła, że halloweenowa noc coś zmieniła, zbliżyła ich do siebie, a tamte momenty na długo pozostaną w jej pamięci. Niecodziennie widzi się rannego mężczyznę i boi się o jego życie, a tak właśnie wtedy się czuła, pospieszając, aby karetka przyjechała jak najszybciej, bo Dean był według niej w bardzo ciężkim stanie i jak spóźnią się, chociażby o minutę, to może stracić przytomność, zapaść w śpiączkę, a gdy go nie odratują, to ich pozwie. Dlatego chyba sądziła, że nie zniknie tak bez żadnego słowa, wystarczyłaby tylko krótka wiadomość, aby Minnie przestała się zamartwiać i nie odchodziła od zmysłów. Chyba jako jedna z nielicznych osób, zrozumiałaby, że potrzebuje odpocząć, odciąć się od Lorne Bay, spędzić czas gdzieś dalej i wszystko przemyśleć. Sama przecież kilkukrotnie tak robiła, a gdy pojawiał się większy problem, po prostu uciekała bez słowa. Niestety, ale tak się nie stało, dopiero po dłuższym czasie, starała się o nim nie myśleć. Jak jej to wychodziło? Dość kiepsko, ale wmawiała sobie, że jest coraz lepiej, do chwili, gdy pojawił się sms z jego imieniem na wyświetlaczu jej telefonu, a następnie usłyszała głos, który przyprawiał ją o przyjemne dreszcze, gdy szeptał jej do ucha.
Była zdziwiona, że postanowił ją odwiedzić, zwłaszcza że wiedział, że mieszka z ojcem, ale naprawdę się cieszyła! Na chwilę jednak zmarszczyła delikatnie nosek, w ostatniej chwili powstrzymując się, aby nie spytać, po co tutaj przyszedł. Nie chciała być złośliwa, nie teraz, nie przy nim, co nie znaczy, że teraz nagle będzie taka grzeczna i potulna, niemająca własnego zdania. Taka, Minnie nigdy nie była, ale teraz jedyne, o czym myślała, to aby znaleźć się w jego ramionach i nie wypuszczać go z łóżka do jutrzejszego dnia. Zaśmiała się tylko cichutko, aby nie skomentować nic o korepetycjach. Nieraz miała przystojnego nauczyciela, który niekoniecznie skupiał się, aby jej cokolwiek nauczyć, chyba że uczyli się anatomii człowieka w praktyce, ale niektóre rzeczy lepiej, aby zostawiła tylko dla siebie. Jej ojciec, też o wielu rzeczach nie wiedział. A te czasy, przecież minęły bezpowrotnie.
Na szczęście, nie miała czasu, aby dłużej się nad tym zastanawiać, gdy w końcu wpadła w jego ramiona, nie myśląc, aby stawać nogami na podłodze. Przesunęła delikatnie opuszkami palców po szorstkich policzkach mężczyzny i wpierw otarła się swoim noskiem o jego.
- Mhm - mruknęła cichutko, zanim ich usta się nie odnalazły. Nie musiał jej mówić, że tęsknił, zdążyła go poznać na tyle, żeby wiedzieć, że Dean nie należy do romantycznych mężczyzn, a skoro do niej przyjechał, to o czymś świadczyło. Nie przeszkadzało jej to, bo sama miała problemy z mówieniem o uczuciach, to przy nim bardzo powoli się otwierała i odważyła się wypowiedzieć te słowa. Nie chciała przerywać ani by dzieliła ich odległość większa niż w tym momencie.
- Wiem, że sobie poradzisz - zaczęła, nie odwracając swojego wzroku, gdy ich spojrzenia się spotkały, a ona przepadła w jego oczach. - Ale nie wiem, czy ja potrafię sobie radzić... bez Ciebie - wyszeptała te słowa, czując jak jej policzki lekko się zaróżowiły. Mówiła to tak cichutko, że nie wiedziała, czy mówi to do siebie, czy do Deana, który musiałby się bardzo wsłuchać, żeby cokolwiek usłyszeć. Nigdy, jeszcze przed nikim, nie odważyła się na taką szarość, ale patrząc na jej ostatnie dni, naprawdę sobie nie radziła. Błądziła jak dziecko we mgle, szukając jakiegokolwiek powodu, aby o nim nie myśleć.
W momencie, kiedy posadził ją na stole, wsunęła dłonie na jego barki, pod kurtkę, którą miał na sobie i zsunęła ją z jego ramion, niezbyt grzecznie zsuwając ją z niego i pozwalając, aby opadła na kuchenną podłogę. O tak, tak było o wiele lepiej. Poprawiła się troszkę, siadając wygodniej, a jej dłonie tym razem znalazły się na jego szyi, nogami ponownie obejmując go w okolicach bioder, tym samym jeszcze bardziej przyciągając do siebie.
- Hm... Nie wiem. Wieczorem? Może jutro? Czy to ważne? Mamy sporo czasu dla siebie - skoro wychodził ubrany w garnitur, miał zapewne do załatwienia jakieś ważne sprawy, ale Minnie naprawdę się tym nie interesowała. Cichutko zamruczała, czując pocałunki na swojej szyi i przymknęła oczy. Odgarnęła jedną dłonią włosy na plecy, aby mu nie przeszkadzały i już jej ręka miała wrócić na wcześniejsze miejsce, ale w tym samym momencie poczuła, jak się od niej odsunął. Otworzyła oczy, patrząc uważnie na Deana i zamrugała powiekami. Już otwierała usta, aby coś powiedzieć.
- Dean, to boli - syknęła przez zaciśnięte zęby, gdy stanowczo za mocno zacisnął dłoń na jej drobnym nadgarstku. Dopiero teraz, wszystko ułożyło jej się w jedną całość i fakt, że zapomniała zdjąć, tej pieprzonej obrączki z palca. Na śmierć o tym zapomniała i była wściekła sama na siebie. Miała nadzieję, że zdąży wszystko uporządkować i ukryć przed nim wstydliwą prawdę. Widziała zmianę w jego zachowaniu i aż się przestraszyła, bo nie chciała, aby tak na nią patrzył, poczuła się teraz taka malutka. - To głupia pomyłka - poczekała, aż puści w końcu jej nadgarstek i bez większego zastanowienia się, ściągnęła z palca obrączkę, chowając ją do tylnej kieszeni spodenek. Nie chciała nawet na nią patrzeć. - Wszystko Ci wytłumaczę, ale nie lepiej, zrobić to, gdy będziemy leżeć nadzy w łóżku? - zaczęła się do niego przymilać, przesuwając dłońmi po jego ramionach i pomimo wszystko uroczo się uśmiechnęła, robiąc to tak niewinnie, jak tylko ona potrafiła. Liczyła na seks z tęsknoty, ale w złości też mógł być. Jednak, czy naprawdę chciała mówić mu całą prawdę? Może zdąży wymyślić jakieś kłamstwo, które będzie w miarę prawdopodobne. - Dean - wymruczała jego imię, patrząc na niego swoimi niebieskimi oczami, zanim nie przysunęła ust do szyi mężczyzny. Złożyła kilka, delikatnych pocałunków, przygryzając ząbkami i przy okazji, wdychając zapach jego perfum.

Dean Washington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Egoizm przemawiał przez niego dość często, sytuacja zatoczyła duże koło, gdy kolejny raz, Dean przepadł niczym kamień wrzucony do wody. Zatonął na kilka tygodni, by później mocniejsze fale pchane wiatrem, wyrzuciły go na brzeg jeziora. Tym jeziorem było miasteczko, zwane Lorne Bay. Może powinien przeprosić za to, że przysporzył jej zmartwień, lecz nie odczuwał takiej potrzeby. Nie czuł się nawet do tego zobowiązany, nie miał wyrzutów sumienia, choć może powinien, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że zabawił się jej uczuciami, bynajmniej nie w pozytywny sposób.
Był jej wdzięczny za pomoc, którą uzyskał w dzień Halloween, bez niej może i by sobie poradził, ale na pewno wszystko przyspieszyła. Dzięki niej uzyskał szybszą pomoc lekarską i nawet zdążył jej za to podziękować, gdy w romantyczny sposób zmywał krew z białej posadzki, której szmaragd chciał koniecznie zostać, w postaci plam, na jasnych płytkach. Zbliżyli się do siebie, poczuł jakąś bliższą... Więź z tą dziewczyną, choć sam nie potrafił powiedzieć, na czym ta więź polegała. Lubił spędzać z nią czas, pocałunki, którymi go obdarowywała były cholernie przyjemne, a na myśl o tym, że go dotykała, robiło mu się przyjemnie gorąco. Dużą rolę odgrywał tu pociąg fizyczny, ale jakie towarzyszyły mu poza tym emocje, gdy ją widywał? Przede wszystkim było to zadowolenie, żeby już nie wspominać o radości, bo od dawna nie czuł prawdziwej, nieopisanej radości.
Lubił jednak obserwować tę dziewczynę, miała w sobie coś takiego, że przyciągała jego uwagę. W każdym geście, spojrzeniu, kryła się nieopisana, hipnotyzująca moc, której, jako mężczyzna nie potrafił się oprzeć. Najgorsza była jednak świadomość, że nie tylko na niego działała w ten sposób i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Była nastolatką, choć potrafiła być bardziej kobieca od niejednej kobiety w jego wieku, co było dość absurdalne, bo kobiecość była nabywana przez lata.
Minnie miała jednak coś w spojrzeniu, w tych błękitnych oczach, w których mógłby tonąć godzinami i nie przerywać kontaktu wzrokowego.
Wszyscy mieli tajemnice, nie jemu było oceniać co robiła z innymi mężczyznami, nie w jego interesie było również pytanie ilu mężczyzn miała. Do tej złotej zasady brzmiącej kobiety o wiek się nie pyta, dodałby jeszcze jedną; nie pytaj kobiety z iloma przyrodzeniami miała styczność, tylko skup się na swoim, bo jak pomyślisz, to ci szybciej opadnie.
Zażenowanie gwarantowane.
Ona nie pytała z iloma kobietami spał, a było ich sporo, a jak tak patrzeć to się zastanawiał, jakim cudem nie dostał w prezencie choroby wenerycznej. Być może dlatego, bo na ogół wybierał nieśmiałe, zahukane dziewczyny, które szukały przygód w ramionach brutalnego policjanta, żeby spełnić swoje dziwne, erotyczne fantazje. Jemu to nie przeszkadzało, po prostu korzystał.
On nie pytał o innych mężczyzn, na ogół, ale różnic między Minnie a innymi kobietami było kilka. Po pierwsze, rościł sobie do niej jakieś chore prawa, choć być może nie powinien tego robić, po drugiej był cholernie zaborczy, gdy chodziło o kobiety, które wzbudzały jego zainteresowanie bardziej, niż inne.
Musiał sobie radzić, kto inny miałby to za niego zrobić? Nie było przy nim osoby, która nadstawi za niego drugi policzek i poczeka, aż ukażą ją w imię głupiego zachowania Deana Washingtona, który aż prosił się o kłopoty, chociażby faktem, że był cholernie wyszczekany i nieraz, czy dwa zarobił w pysk, oddając dwa razy mocniej. Będąc młodszym, odnosił wrażenie, że docelowi przeciwnicy nie traktowali go poważnie, ze względu na dość delikatną urodę. W latach swojej świetności, dopóki pierwsze zmarszczki wynikające ze zmęczenia życiem, nie pojawiły się w okolicach czoła, mógł się pochwalić nieskazitelną cerą. Teraz jego bronią były dość ostre rysy twarzy i niebieskie oczy w odcieniu falującego oceanu, wzbudzał większy respekt, niż kilka lat wcześniej.
Tak jak pierwsze słowa nie zrobiły na nim zbyt dużego wrażenia, tak szept do którego zeszła Minnie, wzbudził jego zainteresowanie. Dość szybko zmieniła ton głosu, jakby nie chciała, by usłyszał. Słyszał, bo był cholernie blisko, lecz w żaden sposób tego nie skomentował, nie chcąc wprowadzać jej w większe zakłopotanie, o którym świadczyły delikatne rumieńce. Zamiast mówić, odwrócił od niej wzrok, wydając z siebie gardłowy pomruk. Korciło go to, chciał w jakiś sposób skomentować to wyznanie, lecz w ostateczności postanowił przemilczeć temat i wrócić do niego później, gdy przestanie delektować się każdym jej dotykiem.
Niewiele było potrzeba, by doprowadziła go do przyjemnego ciepła, które rozchodziło się po jego ciele. Wystarczyły drobne gesty, przelotne muśnięcie ramion, drobne pocałunki, zaczepne spojrzenie, a on był w stanie jej ulec, co było cholernie zabawne, bo do tej pory jego relacje z kobietami polegały głównie na tym, że to on je uwodził — z Minnie uwodzili się wzajemnie, być może dlatego tak dobrze czuł się w jej towarzystwie, nie zostawała próżna, podłapywała jego gierki i je ciągnęła, nie rozkładała od razu nóg, nie zrywała bielizny przez głowę, gdy tylko ją dotykał. Podniecał ją i o tym wiedział, podobnie jak ona jego, ale Dean lubił się bawić. Szybko tracił zainteresowanie kobietami, które były na skinienie jego palca, być może dlatego znudził się Luną, a poprzednio swoją żoną.
Była już blisko, lecz dla niego wciąż zbyt daleko. Czuł bijące ciepło od jej ciała, lecz przeszkadzały mu ubrania, gdyby nie one... Czułby się choć w połowie spełniony.
Kurtka upadła z szelestem na podłogę, ale to wciąż było za mało.
— Zostaje na noc — Zastrzegł, delektując się zapachem i smakiem jej skóry, gdy składał na szyi dziewczyny drobne pocałunki, które dość szybko zostały przerwane, bo ta cholerna obrączka całkowicie odwróciła jego uwagę.
Nawet nie pomyślał, po prostu gwałtownie zareagował, zaciskając palce na drobnym nadgarstku blondynki. Poluzował uścisk dopiero wtedy, gdy zwróciła mu o to uwagę, gdy wspomniała o bólu. Przeniósł spojrzenie ciemnych, gniewnych oczu na jej twarz i cicho westchnął, próbując w myślach policzyć do dziesięciu, by opanować agresję, która zżerała go od środka. Miał z tym problem, nie od dzisiaj. Z tego powodu wiele lat temu rozmawiał z psychologiem i choć wciąż nie opanował do perfekcji techniki panowania nad emocjami, starał się. Ostatni wyskok pod klubem przypomniał mu o tym, do czego był zdolny... A przecież nie chciał skrzywdzić Minnie.
— Nic mi nie tłumacz, masz problemy z pamięcią, rozumiem. Przypomnę Ci dlaczego to ze mną się spotykasz, a nie żadnym innym facetem — Odsunął ją dość stanowczym gestem od swojej szyi, bez pytania i zbędnych słów, wpijając się w jej usta i zmuszając do agresywnego pocałunku. Wsunął dłonie w długie, złote włosy dziewczyny, napierając na nią swoim ciałem, niemalże zmuszając do tego, by położyła się na stole.
— Liczę na szybki rozwód... — Szepnął ostrzegawczo, wprost do jej ucha, przenosząc ogarnięte podnieceniem i żądzą spojrzenie na jej twarz.
— … i zapomnienie o ślubie, bo nie chcę się Tobą dzielić, rozumiesz? — Dodał czule, głaszcząc ją po włosach prawą dłonią, lewą natomiast oparł tuż obok boku dziewczyny, by utrzymać równowagę.
Minnie Goldberg
sumienny żółwik
blueberry
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Gdyby się nad tym zastanowiła, bardzo mało wiedziała o Deanie, nie dociekała jego przeszłości, ale sama też niewiele mówiła o swojej. Podzieliła się zapewne szczegółami ze swojego życia, o śmierci matki, wyjeździe do Stanów, ale też nie mówiła rzeczy, które w pewien sposób, mogłyby go do niej zrazić, bo Minnie jeszcze nie tak dawno korzystała pełnią życia, nie zastanawiając się, jakie mogłyby być tego konsekwencje. Dopiero gdy powróciła do Lorne, troszkę się uspokoiła, a poznanie byłego policjanta, niespodziewanie wywróciło jej życie do góry nogami. Z dziwnego, niewytłumaczalnego nawet dla niej samej powodu, chciała, aby Dean patrzył na nią inaczej, nie przez pryzmat plotek, a żeby zobaczył, jaka jest naprawdę, aby mogli się odkrywać. Przecież nie zmieni dla niego swojego charakteru, ale nie chciała wyjawiać wszystkiego ze swojej przeszłości.
Nigdy nie wierzyła, że można się w kimś tak szybko zakochać (o zgrozo, blondynka nadal się do tego nie przyznawała), bądź można chcieć dla kogoś tak wiele poświęcić, finalnie nie wiedząc wszystkiego o drugiej osobie. Nie wiedziała nawet, dlaczego odszedł z policji, bo na pewno fakt, że już tam nie pracuje, wyszedł w jednej z ich rozmów, ale czy to jej przeszkadzało? Powinno, ale tak nie było. Chwilami, przerażało ją, że widzi go takiego idealnego, a świadoma była wad, jakie posiada i które zdążyła poznać. Wiedziała, że ma dwójkę dzieci, że ma byłą żonę, że nie był święty, bywał egoistycznym dupkiem... A pomimo tego wszystkiego, chciała, aby to z nią chciał spędzać czas. Spojrzenie jego oczu, dotyk, który odczuwała na swoim ciele, czy nawet wsunięcie dłoni w jej długie blond włosy i nastolatka, całkiem zapominała o całym otaczającym ją świecie. Nie, nie było to do niej podobne. I zamiast zachowywać zdrowy rozsądek, chciała się zatracić wraz z nim.
Uśmiechnęła się zadowolona, słysząc, że zostaje na noc. Nie mogłaby zaplanować lepszego spędzenia czasu, a świadomość, że obudzi się rano w jego ramionach, sprawiał, że poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się po całym ciele. Seks był czymś normalnym, przecież nie kładli się spać i nie zasypiali odwróceni do siebie plecami. Już pierwszego razu jak się spotkali u niego w domu, nie chciała, aby ta znajomość skończyła się tylko na szybkim numerku i rozejściu w swoją stronę. Lubiła, gdy oboje się prowokowali, gdy specjalnie odwlekali czas do zbliżenia, aby jeszcze bardziej pragnąć tej drugiej osoby. Nie chciała być jedną z tych kobiet, które wpadały, zdejmowały w pośpiechu ubrania i po wszystkim wychodziły, taki mógł mieć niezliczoną ilość, nie było w tym żadnego wyzwania. Wcześniej, postanowiła, że go sobą zaintryguje i jak na razie, sumiennie wykonywała swój plan.
Nigdy by nie uwierzyła, gdyby ktoś jej powiedział, że weźmie ślub w tak młodym wieku, na dodatek z mężczyzną, którego nie znała. Zacisnęła na moment swoje usta, czując nieprzyjemne mrowienie w kręgosłupie i zimno, które zastąpiło uczucie gorąca w jej ciele. Miał prawo być zły, mia prawo być na nią wściekły, ale to on, zniknął i nie dawał znaku życia! Sądził, że będzie czekała na niego kolejne tygodnie, miesiące? Czekała, nie spała nawet z mężem. Dość gorączkowo zaczęła myśleć, jak najlepiej wyjść z tej sytuacji, bo to, że chciała rozwodu, była pewna od poranka, gdy dowiedziała się, że jest mężatką.
Schowała twarz w szyi mężczyzny, składając na niej kolejne, delikatne pocałunki, spokojnie oddychała, próbując zapomnieć o wszystkim. Było tak wiele możliwości, mógł ją odepchnąć od siebie i wyjść z jej domu, znów mógłby zniknąć z jej życia. Nie chciała tego, ale brała taką możliwość pod uwagę. Sama, nie wiedziałaby, co by zrobiła, gdyby nagle Dean miał nową żonę!
Mógł widzieć na jej twarzy wyraz zaskoczenia, jej źrenice się powiększyły, gdy niechętnie, ale musiała się odsunąć. Nie miała nawet okazji, aby odpowiedzieć, gdy ją pocałował, a Minnie w momencie to odwzajemniła. To nie był już delikatny i czuły pocałunek, dało się wyczuć wzajemne pożądanie, zniecierpliwienie i chęć dominacji nad tą drugą osobą. Poddała się całkowicie, nawet w chwili, gdy jej pozycja się zmieniła i poczuła pod plecami zimny blat stołu. Wzdrygnęła się delikatnie, opuszczając swoje nogi, którymi cały czas go obejmowała. Była pewna, że nie będzie chciał słuchać jej tłumaczeń, ale również że nie będzie chciał jej widzieć... Kolejny powód, dla którego był dla niej wyjątkowy, mieli popieprzone charaktery i własne spojrzenie na świat. Co dla niektórych mogło być gorszące, demoralizujące, dla Minnie było czymś w miarę normalnym.
Cichutko wypuściła powietrze z ust, zanim przytaknęła delikatnie głową, a jej piersi unosiły się z każdym jej oddechem. W momencie zaschło w jej ustach, a nawet jej nie rozebrał, wystarczyło, gdy szeptał jej do ucha, takie, a nie inne słowa.
- Mhm, szybki rozwód i zapomnienie o ślubie. Uwierz mi, że chcę to zrobić jak najszybciej - wyznała zgodnie z prawdą, przesuwając czubkiem języka po lekko spierzchniętych wargach. - Potrafię trzymać nogi złączone ze sobą... Nie chcesz się mną z nikim dzielić? - miała tylko nadzieję, że nie zepsuje tej chwili, ale nie potrafiła trzymać języka za zębami. Usłyszeć takie słowa od Deana, jej Deana, wynagradzały wszystkie samotne dni. Uniosła się delikatnie na łokciach. - Wiesz, że to działa w dwie strony? Nie chcę się Tobą dzielić, skoro chcesz mieć mnie na wyłączność - nie miała już w tym momencie nic do stracenia, skoro poruszyli ten temat. A takie słowa, w jej umyśle, znaczyły dużo więcej niż inne, mniej ważne zapewnienia, czy obietnice. Pierwszy też raz, przyznała się przy nim, że bywa zazdrosna, chociaż na głos tego nie powiedziała. - Chcę, abyś tylko na mnie tak patrzył - dodała jeszcze, nim zdążył jej odpowiedzieć. Musnęła króciutko jego usta, jakby chcąc tym samym, potwierdzić wszystkie swoje słowa.
Będąc w lekko uniesionej pozycji, zacisnęła palce na koszulce Deana i gestem, zmusiła go, aby się do niej przysunął. Z jednej strony, chciała z nim rozmawiać, skoro już rozpoczęli poważne tematy, a z drugiej strony, to wszystko mogło poczekać jeszcze chwilę. Była zniecierpliwiona, stęskniona, a nawet najmniejszy jego dotyk, sprawiał przyjemne dreszcze i pojawienie się nawet gęsiej skórki. Chwyciła koniec koszulki, którą na pewno z jego pomocą, ściągnęła z ciała mężczyzny, patrząc na niego wciąż tymi samymi, błyszczącymi oczami. Biały materiał dołączył do kurtki, która leżała na podłodze. Jej wzrok, mimowolnie skupił się na bliźnie na boku, która powstała w Halloween i wpatrzona w to miejsce, delikatnie przesunęła opuszkami palców po niej.
- Te blizny... Są strasznie seksowne, podobają mi się - wymruczała głośniej, bo przecież nie tylko tą jedną miał. Innych, mogły odpychać, a Minnie patrzyła na każdą z nich, przesuwała delikatnie palcami, chociaż drugą dłonią już powoli rozpinała pasek od spodni. Nigdy nie potrafiła zrozumieć, dlaczego mężczyźni nie rozstają się z paskiem, w sumie czasem, można było go dobrze wykorzystać, więc były chyba przydatne.

Dean Washington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
Fotograf — BEAST DAYLIGHT PHOTO STUDIO
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Manipulant i hazardzista
Stara się nie wtrącać w życie innych
Bo z łatwością potrafi je spieprzyć
Nie mówił i osobie zbyt wiele. Nie należał do osób, które opowiadają całą historię swojego życia, oczywiście nie pomijając żadnego szczegółu. Potrafił zachować dużo rzeczy dla siebie i nie dzielić się tajemnicami, nie rozpowiadał też sekretów, które zostały mu powierzone. Negatywnych cech charakteru miał dość dużo i nieszczególnie się z nimi krył. Nie widział sensu w udawaniu kogoś, kim nie był, nie szukał też na siłę poklasku — wiele rzeczy wolał przemilczeć, zostawić bez komentarza i pozwolić innym na to, by wysnuli własne wnioski. Od czasów liceum był tym, który biorąc udział w projekcie grupowym, nie odzywa się przez długi czas, by w końcu zamknąć książkę i powiedzieć co myśli o danym pomyśle. Niektóre przypadały mu do gustu bardziej, inne mniej, lecz nie było sytuacji, w której nie wypowiedziałby własnego zdania. Nawet jeśli byłoby to ostatnie słowo, które najczęściej należało do niego, nie widział innej możliwości.
Nie był tym, który oceniał innych po plotkach, lub pozorach.
Nie obracał się w towarzystwie Minnie, więc nie wiedział, co na uniwersyteckich korytarzach szepczą za jej plecami, choć mógł snuć domysły. Ta, która uwodzi starszych mężczyzn, a może to ta, która szuka sugar daddy. Młodzi ludzie byli dość okrutni w swoich plotkach, więc tak na dobrą sprawę, Minnie na pewno wiele na swój temat słyszała. Deanowi było natomiast wszystko jedno, co o niej mówili i był przekonany, że nawet gdyby tych plotek się nasłuchał — nic by z nimi nie zrobił. Liczyło się to, jaka była przy nim, a taka jaka była, po prostu mu się... Podobała.
Śluby były ciężkim tematem. On również obrączkę założył w dość wczesnym wieku, a później zaczął tego żałować. W przeciwieństwie do Minnie, był jednak świadomy tego, że brał ślub. Był trzeźwy i być może dlatego na siebie się złościł. Samo wesele było przyjemne, impreza udana, pierwsze miesiące też były w porządku, ale wszystko spieprzyło się później... Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że nigdy więcej nie weźmie ślubu, wtedy zaczął też traktować kobiety bardziej przedmiotowo, co może było okrutne, lecz trzymanie ludzi na dystans sprawiało, że czuł się lepiej.
Choć teraz, całując usta Minnie i pieszcząc wargami delikatną, słodko pachnącą skórę miał wrażenie, że dostaje gorączki, która w tym przypadku niekoniecznie mu przeszkadzała. Było to przyjemne, acz dość bolesne ciepło, zupełnie jakby dostał skoku ciśnienia, które niewiele miało wspólnego z pogodą, lecz miało na to wpływ zagęszczenie atmosfery w mieszkaniu.
— Teraz nie musisz trzymać złączonych ud — Napomknął, odrobinę rozbawiony, zabierając jedną dłoń ze stołu. Oparł rękę na kolanie dziewczyny, przesuwając ją w górę. Dość szybko dotarł do wewnętrznej strony uda Minnie i lekko się od niej odsunął, gdy oparła się na łokciach i lekko uniosła. Wyprostował się odrobinę, przeczesując włosy wolną dłonią i posłał dziewczynie dość śmiały, acz bezczelny uśmiech.
— Przekonaj mnie i pokaż, że jesteś warta mojego zainteresowania — Odparł, przygryzając lekko swoje usta, zaś w ciemno błękitnych oczach mężczyzny, zatańczyły zuchwałe iskierki. Lubił wyzwania, lubił się też z nią droczyć. Nie wątpił w to, że faktycznie da radę go przekonać, w zasadzie, wiedział, że uda jej się to na jakieś sto procent. Teraz grał na czas, nie lubił wydawania oświadczeń, oraz obietnic, których nie był w stanie dotrzymać. Unikał tego, niczym ognia, by kolejny raz się nie sparzyć.
Pozwolił dziewczynie, by zdjęła z niego górną warstwę ubrań. Miał kilka blizn, lecz żadnej z nich się nie wstydził. Jego ciało było jak pergamin, blizny natomiast pisały historię na tym pergaminie.
Dotyk dziewczyny wywoływał natomiast przyjemne ciepło, które rozchodziło się po ciele.
— Historia potrafi być ciekawsza, niż mogłoby się wydawać — Odbił piłeczkę, przesuwając rękoma po udach dziewczyny, aż w końcu dotarł do zapięcia spodenek, które rozpiął i zsunął na podłogę. Nie bawił się w zbędne zagrywki, które do niczego nie prowadziły, miał natomiast ochotę popieścić ciało blondynki, a to pragnienie nasiliło się w momencie, w którym przez materiał bielizny, dotknął jej kobiecości.
Złożył krótki pocałunek na ustach Minnie, przesuwając głowę niżej, aż do szyi, zahaczając o nią zębami, w celu wywołania przyjemnego dreszczu, a także pozostawienia delikatnych, czerwonych śladów.
— Masz ochotę na... Mały zakład? — Oparł się dłońmi o stół, zamykając ją w takiej małej klatce; całkiem rozkosznej, trzeba było przyznać, skoro co jakiś czas posyłał jakieś delikatne muśnięcie ust, obserwując ją, trochę jak drapieżnik, który nie może doczekać się na pożarcie swojego deseru.
Minnie w pewnym sensie była deserem, słodkim i waniliowym, który nie mógł się zmarnować, nie teraz, gdy miał na nią ochotę.

Minnie Goldberg
sumienny żółwik
blueberry
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Ślub, nigdy nie był czymś, co było w planach Minnie, na przynajmniej kolejne 10, może nawet 15 lat. Wiedziała, że dużo osób o tym marzy, od dziecka ma zeszyty, w których wyklejone są projekty sukni na ten dzień, ale blondynka, do nich nie należała. Nie miała dobrego wzorca, więc sama również nie chciała się w to pchać, a wszelkie zobowiązania, przyprawiały ją o nieprzyjemne dreszcze i ból głowy. Jej ojciec, po śmierci matki, nigdy nie związał się z nikim na dłużej i na poważniej, wychowała się w przekonaniu, że dobra zabawa jest dużo lepsza od związków. Później, sama się przekonała, że nie chce mieć złamanego serca. Ona nawet, nie chciała się zakochać, a Dean tak szybko to wszystko zepsuł i nie miała siły, ani nie próbowała już z tym walczyć. Jednak nawet przy nim, była pewna, że nie zmieni swojego zdania odnośnie ślubów, na pewno nie tak szybko. Mężczyzna był tylko kolejny przykładem, że podpisany papierek z urzędu, zbyt wiele w życiu nie zmienia, a jeśli już, to robi to na gorsze. Pojawiają się częste kłótnie, zdrady, rozwody, dużo lepiej było tego wszystkiego uniknąć, skoro były z tym same problemy. Niestety, takie zdanie miała również o dzieciach, więc był to cud, że tolerowała maluchy Deana i jeszcze przed nimi nie uciekała.
Na jej młodziutkiej twarzy, pojawił się zadziorny uśmiech. Na pewno, nie miała zamiaru dzisiaj trzymać ud złączonych ze sobą w przenośni, ale również fizycznie, skoro siedziała przed nim w rozkroku. Zatrzymała na nim swój wzrok, przez chwilę wahając się, czy dobrze zrobiła, skoro wypowiedziała wcześniejsze słowa. Może najpierw powinna pomyśleć, a później mówić? Niestety, to nie było u niej zbyt łatwe zadanie, a już na pewno nie przy Deanie, kiedy kompletnie traciła głowę i zdrowy rozsądek.
- Mam Cię przekonać? - nie czekając na jego odpowiedź, znów się odezwała. - Przyjechałeś wprost do mnie, bez wcześniejszego uprzedzenia, nie możesz oderwać ode mnie swoich dłoni, więc to chyba świadczy o Twoim zainteresowaniu - mówiła dość pewna siebie, chociaż ta pewność, była tylko pozorna, bo stąpała po cienkim lodzie. Nawet na moment, nie przerwała kontaktu wzrokowego, gdy tonęła w jego ciemnoniebieskich tęczówkach. - Ale jeśli chcesz, mogę Ci to udowodnić jeszcze bardziej - zagryzła mocniej swoją dolną wargę. Jakaś jej część, chciała usłyszeć, że nie widzi innej kobiety poza nią, ale ta druga, chyba się tego obawiała. Wszystko było zbyt skomplikowane dla Minnie, która pierwszy raz, znalazła się w takiej sytuacji i nie wiedziała, co zrobić. A wzajemne droczenie się i udowadnianie mu, że nie jest taka jak inna, było dobrym wyjściem z obecnej sytuacji.
Bardzo delikatnie, przesuwała opuszkami palców po podłużnych bliznach na jego ciele, jakby się bała, że mocniejszym naciskiem wywołała ból, czego nie chciała. Mimowolnie, cichutko mruknęła, gdy poczuła dłonie Deana na swoich udach, które zmierzały w wiadomym kierunku.
- Historie, tak, nie wątpię... Ale możemy przestać już rozmawiać? - nie chciała więcej tracić czasu. Uniosła do góry swoje pośladki, aby mógł bez problemu zdjąć z niej spodenki, a ona siedziała przed nim już w samej bieliźnie i koszulce. Z ust nastolatki wydobyło się głośne westchnięcie, kiedy tylko dotknął jej kobiecości i na moment wstrzymała swój oddech. Było to dla niej za mało, zbędny materiał zaczął za bardzo przeszkadzać, a dłonie na moment wsunęła w ciemne włosy mężczyzny, gdy całował jej szyję. Musiała przerwać rozpinanie jego spodni, do czego zapewne za chwilkę powróci. Przymknęła oczka, rozkoszując się tą chwilą i głośniej zamruczała mu wprost do ucha. Mogła mówić, że tęskniła, ale teraz, ciało blondynki jeszcze bardziej reagowało na nawet najmniejszy dotyk i pocałunek byłego policjanta.
Zamrugała kilkukrotnie powiekami, kiedy się od niej odsunął i spojrzała na niego błyszczącymi z pożądania oczami. Zakłady, tak... Może nie wiedziała, że miał problemy z hazardem, nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, odebrała to jako ciekawe, interesujące urozmaicenie gry wstępnej. Bycie nastolatką miało spore plusy, łatwo było ją przekonać do pewnych rzeczy. Ponownie, zahaczyła palcami o pasek u spodni, który na szczęście, już wcześniej zdążyła rozpiąć. Tak niewiele brakowało...
- Zakład? O co chcesz się założyć? - mruknęła cichutko wprost w jego usta, kiedy spotkały się w krótkim pocałunku. - A może, jaka będzie tego nagroda? Bo tak w ciemno, nie wiem, czy chce ryzykować - udała, że się zastanawia, trochę się drocząc, chociaż w środku, aż krzyczała, żeby w końcu przestali rozmawiać, a skupili się na przyjemniejszych sprawach. Przysunęła swoje usta do klatki piersiowej Deana, kilkukrotnie składając delikatne pocałunki i wdychając zapach jego ciała, przy którym tak bardzo lubiła zasypiać. Przesunęła noskiem, błądząc dalej ustami, kiedy dłonie Minnie, poradziły sobie w końcu z rozporkiem i zsunęła spodnie z bioder wprost na podłogę.
Dziękuje tato, że pojechałeś!
Odsunęła swoją głowę, przerywając drogę, którą znaczyła swoimi pocałunkami, odgarnęła dłonią długie blond włosy na plecy, aby jej nie przeszkadzały i przejechała językiem po pełnych wargach, na których wciąż czuła smak jego ciała. Nadal, z tyłu głowy mając wspomnienie o zakładzie. I nawet, nie myślała, aby przejść teraz do sypialni, skoro mogą oznaczyć stół w kuchni, a każde spojrzenie na blat, będzie przywoływało przyjemne wspomnienia.

Dean Washington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ