Licealistka — Tylko szkoła
17 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Artystka i marzycielka
Wzdychająca do brytyjskiego księcia
009

Feeling like I'm floating, never weighed down


Na ostatniej nocce dziewczyn wpadły na świetny pomysł zorganizowania wspólnej urodzinowej imprezy. Żadna z nich nie mogła zostawić tego tak po prostu, dlatego wstępnie umówiły się na następny weekend, a później musiały przesunąć spotkanie, bo Whittemore złapało przeziębienie, więc musiała siedzieć w domu i dużo się grzać. Dopiero, gdy wyzdrowiała, postanowiła odwiedzić przyjaciółkę. Nie powiedziała o której wpadnie, wstępnie określiła tylko dzień tygodnia no i była to sobota. Nie miała szkoły, a Minnie miała wolne od uczelni, dlatego ten dzień był wręcz idealny.
Ostatnio, Whittemore czuła się jakaś... Odnowiona. Być może to wszystko dzięki spędzeniu czasu z Dashem, malując na tym starym pociągu, miała wrażenie, że w końcu odnalazła siebie, poczuła, że robi coś nowego, efektownego, coś co dostrzegą ludzie. Ten motyl na wagonie wręcz krzyczał jej imię, tak jak poprosił ją o to Dash.
Do domu przyjaciółki wpadła wczesnym południem, kupując po drodze przekąski które lubiły, bo były smaczne, a dzięki którym dziewczyny były fit i trzymały formę. Nie dało się ukryć, że Bell była w świetnym humorze, więc dość wylewnie przywitała ojca Minnie, który akurat był w domu i poinformował dziewczynę, że blondynka jest w swoim pokoju. Podziękowała grzecznie za informację, po czym poszła do pokoju Minnie. Uchyliła drzwi i weszła do środka, szukając wzrokiem przyjaciółki.
Spojrzała na nią z niedowierzaniem, bo widok Minnie bez makijażu był cholernie rzadkim widokiem i... Nie wiedziała, jak powinna zareagować, bo bardzo ją to zaniepokoiło.
— Słodki jeżu i kociaczku kłębisty, co ci się stało?! — Zapytała z niedowierzaniem, przyglądając się dziewczynie. Brak makijażu, luźna pidżama zamiast eleganckiej, jakaś plamka na jasnej bluzce... No wyglądała jak koszmar z ulicy Wiązów, inaczej nie mogła tego nazwać. Nie chciała być oczywiście niemiła, dlatego ugryzła się w język przed skomentowaniem tego widoku, ale plamka na bluzce nie dawała jej spokoju.
— Czemu jeszcze nie poszłaś do łazienki i tego nie zmyłaś? Materiał się niszczy — Mruknęła, gdy opanowała pierwszy stres, który uderzył w nią niczym tajfun, gdy tylko weszła do pokoju blondynki. Zamknęła za sobą drzwi, zostawiając plecak obok łóżka i wpakowała się na materac, zajmując miejsce obok Minnie.

Minnie Goldberg
ambitny krab
-
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
14.

Takie dni nie zdarzały się często, a już na pewno nie Minnie, która twierdziła, że ma wszystko pod kontrolą. Zakopana pod kołdrą, miała zamiar spędzić tak cały dzisiejszy dzień. Wstała rano jedynie, aby się odświeżyć, związała włosy w wysokiego kucyka i nadal, będąc w piżamie, zrobiła gorącą kawę, z którą wróciła, zabierając ze sobą jeszcze butelkę wody niegazowanej.
Jej myśli szalały, prowadziła sama ze sobą walkę, pomiędzy tym, co wydawało jej się, że czuje, próbowaniem wmówić sobie, że wcale tak nie jest, a największym strachem i obawą. Poprawiła kołdrę, którą prawie cała się przykryła, w tle włączony był telewizor, aby nie było przytłaczającej ciszy i przymknęła oczy, chcąc chociaż przez moment przestać myśleć. Próbowała zapomnieć o niebieskich oczach Deana, kiedy się na nią patrzył, o uśmiechu, który był czasami zbyt pewny siebie, irytujący, ale też uroczy i sprawiał, że kolana się pod nią uginały oraz o zapachu jego perfum, który zakręcił jej w głowie. Nie wspominając, o tych strasznych i niepożądanych motylkach w okolicach brzucha, które czuła, kiedy ją całował, czy gdy się do siebie zbliżali. Przerażało ją to wszystko do tego stopnia, że jeszcze moment, a zacznie panikować. Jęknęła zrozpaczona, zakrywając twarz jaśkiem i głośno westchnęła.
Przez wszystkie swoje myśli, całkiem zapomniała, że miała spotkać się z Bell, wcześniej jedynie wspomniała tacie, że nie ma jej dzisiaj dla nikogo, a swój telefon (co bardzo dziwne i niespotykane) miała wyciszony i leżał na szafce obok łóżka.
- Mówiłam, że chcę zostać sama - to były pierwsze słowa, które wypowiedziała, gdy usłyszała, jak drzwi od jej pokoju się otwierają i była pewna, że to jej ojciec, który czasem zapominał zapukać, ale dzisiaj nie chciała znów go upominać. Odłożyła poduszkę obok, aby spojrzeć na mężczyznę i kilkukrotnie zamrugała powiekami, gdy zamiast taty zobaczyła przyjaciółkę. - Nie sądziłam, że to Ty - wyjaśniła po krótce i podniosła się do pozycji siedzącej, przy okazji, odgarniając kilka pojedynczych kosmyków włosów z twarzy, które nagle zaczęły jej bardzo przeszkadzać.
- Mam gorszy dzień i mam zamiar spędzić całą sobotę w łóżku, nie wychodząc nawet o krok za drzwi mieszkania - wzruszyła delikatnie ramionami i podciągnęła nogi bliżej siebie. Minnie, nawet podczas okresu, nie wyglądała tak źle, jak dzisiaj, a już na pewno nie siedziała w luźnej piżamie i nie była zła sama na siebie.
Spojrzała na bluzkę, którą miała na sobie i nieszczęsną plamę od pasty do zębów, którą naprawdę próbowała wyczyścić wodą, ale bardzo szybko się poddała. Uważnie przyglądała się nastolatce i widziała zmieszanie na jej twarzy, może nawet niepokój.
- To tylko plama. I tak, wiem, wyglądam dzisiaj jak siedem nieszczęść, nie musisz mi tego mówić, widziałam się w lustrze - zacisnęła na moment swoje usta. - Nie musisz się martwić, tak jak Ci wspomniałam gorszy dzień i do jutra powinno mi przejść. Muszę wszystko sobie poukładać i przemyśleć - przylgnęła plecami do oparcia łóżka, aby usiąść wygodnie. Na gorsze dni, zazwyczaj wychodziła na zakupy, do kosmetyczki, cokolwiek, ale nie siedziała w domu, więc już to powinno zaniepokoić młodszą z dziewczyn.
- Pamiętam, że miałyśmy zająć się urodzinami, ale możemy przełożyć to na jutro? Albo w tygodniu znajdziemy czas, przyjadę do Ciebie po uczelni - takie rozwiązanie, wydawało jej się być dla niej najlepsze, zwłaszcza że naprawdę, domówka, to ostatnie, o czym teraz myślała, nawet jeśli miały to być ich wspólne urodziny. Spojrzała się jeszcze na Bell i uniosła kąciki ust w lekko krzywym i wymuszonym uśmiechu.

Bell Whittemore
dzielny krokodyl
Minnie mouse
Licealistka — Tylko szkoła
17 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Artystka i marzycielka
Wzdychająca do brytyjskiego księcia
Kobiety miały to do siebie, że lubiły wyglądać dobrze - a na pewno ich większa część. Potwierdzało się to najbardziej u nastolatek, które na miasto wychodziły w pełnym makijażu i ubrane niczym gwiazdy. Bell, obserwując całe towarzystwo dochodziła do wniosku, że z wiekiem ulegało to zmianie. Starsze kobiety dużo mniej się malowały, albo delikatniej, byle tylko nałożyć podkład i puder, żeby zakryć zmarszczki. Cicho wierzyła w to, że jak będzie starsza, będzie dbać o siebie tak samo, jak teraz, że z wiekiem nie ulegnie to zmianie.
Minnie zawsze wyglądała dobrze.
Perfekcyjny makijaż, ładnie dobrane ubrania, rozczesane włosy. Błyszczała jak milion dolarów, dlatego widok, który zastała Whittemore w mieszkaniu, był taki zaskakujący. Nie bardzo wiedziała, co wydarzyło się w życiu przyjaciółki, lecz chciała wszystko wiedzieć, co tylko się da. Dlatego, gdy tylko uda jej się posadzić tyłek na kilka minut, będzie musiała z nią porozmawiać, bo nie ukrywała, że trochę zaniepokoił ją stan Minnie. Niby była normalna, miała prawo nie założyć różowego topu, a białą pidżamkę wybrudzić, ale była to rzecz niespotykana.
— No chciałaś, ale widzisz, zepsułam Ci plany — Zauważyła dość żartobliwie, choć tak jak patrzyła na blondynkę, nie wyglądała na taką, której żart się trzymał. Dziewczyna była dość niewyraźna, a zadaniem Whittemore było odkryć, co ją męczyło.
— Zupełnie? Nawet na ten cudowny, zdrowy koktajl bananowo mleczny bez dodatku cukru? — To brzmiało jak karta przetargowa, a jakżeby inaczej. Choć dziewczyna była uparta, to Bell wierzyła, że może jakimś cudem uda się ją wyciągnąć z domu, nawet na kilka minut, żeby odetchnęła i złapała świeżego powietrza. Wyjście na dwór było zalecane niemalże w każdym stanie nieważkości, więc w tym również nie było głupim pomysłem.
— Nie musimy gadać o urodzinach, ale... Możesz mi powiedzieć co chcesz przemyśleć, to jest ważniejsze niż urodziny — Dodała przymilnie, po czym usiadła na łóżku, tuż obok Minnie, posyłając jej pokrzepiający uśmiech.
Łatwo było mówić ,,nie martw się", lecz z wykonaniem było znacznie gorzej, bo nie potrafiła, tak po prostu się nie martwić. Zwłaszcza, gdy w grę wchodziły przyjaciółki, czyli osoby które były jej bardzo bliskie, Minnie była dla niej jak siostra, a o nie trzeba się martwić.
— Nie próbuj, przecież wiesz, że sobie nie pójdę, dopóki nie powiesz weź spierdalaj — Wtedy będzie wiedziała, że Minnie na sto procent nie potrzebowała jej towarzystwa. Takich słów używa się głównie wtedy, gdy naprawdę ma się czegoś dość, bo po takich słowach, rzadko kto zostawał, musiałaby być chyba zakochana w blondynce, żeby uparcie twierdzić, że zostanie i koniec kropka, a zakochana przecież nie była!

Minnie Goldberg
ambitny krab
-
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Niektóre młode osoby przesądzały z makijażem, który bardzo często dodawał im również lat i widząc nastolatkę na ulicy, można było ją pomylić z dorosłą kobietą. Na całe szczęście Minnie ani Bells tego nie stosowały, po co, skoro obie miały idealną cerę, którą wiedziały jak podkreślić. Jednak nie ma też co ukrywać, że całkiem rezygnowały z makijażu, a blondynka z czasem nawet przesadzała, po prostu lubiła spędzać czas przed lustrem i nie wypierała się tego. Dlatego też, aby zobaczyć ją naturalnie, bez grama podkładu, czy chociażby kremu bb, graniczyło z cudem, pewnie jej przyjaciółka rzadko ją widziała w takim stanie, jak dzisiaj. Może, gdyby spojrzała wcześniej na telefon, doprowadziłaby się do lepszego wyglądu, chociaż szczerze w to wątpiła, bardziej prawdopodobne było to, że odwoła spotkanie, wykręcając się najsłabszym pretekstem, jaki przyszedłby jej do głowy.
Pokręciła przecząco głową na wspomnienie o koktajlu, bo to równało się z tym, że musiałaby opuścić swoje ciepłe łóżeczko, ubrać się i wyjść z domu, a to było ostatnie, co chciała dzisiaj zrobić. Może później, zmotywuje się do wyjścia na taras, ale tylko wtedy, gdy uniknie swojego ojca.
Cichutko westchnęła, przez moment nie spuszczając wzroku z Belli. Czy ona nie miała najlepszej przyjaciółki? Miała! Wiedziała niestety też, że tak łatwo i szybko nie odpuści, a blondynka tym razem nie skłamie, bo po pierwsze nie potrafiłaby tego zrobić, patrząc jej w oczy, a po drugie, naprawdę nie chciała tego robić. Nic nie odpowiedziała, zaciskając mocniej swoje usta i próbując zebrać myśli. A już po chwili, pokręciła przecząco głową.
- To nie tak, że coś jest ważniejszego od urodzin, w końcu to Twoja osiemnastka i wejście w dorosłość. I na pewno Ci tak nie powiem, nawet jeśli wiem, że nie odpuścisz - sama Minnie, zachowałaby się tak samo i już nieraz, rozmawiała z Bell o tym, co ją martwi, niekiedy przesiadując u niej do samego rana, aby dziewczyna nie była sama. Jednak bardzo rzadko, rolę się odwracały. Chciała to odwlec, tak długo jak się da, przeczesała palcami włosy, przeniosła wzrok za okno, znów spojrzała na przyjaciółkę i oparła w końcu dłonie o kolana.
- Obiecaj tylko, że nie będziesz mnie oceniała - wiedziała, że nie będzie tego robiła, ale jakoś musiała zacząć, ten jakże krępujący dla niej temat. - Pamiętasz, jak Ci mówiłam, że przytarłam w samochód na skrzyżowaniu? I facet w pierwszej chwili, wydawał się skończonym dupkiem, ale zyskiwał przy poznaniu, a do tego był nieziemsko przystojny - zawahała się na moment, a jej kąciki ust delikatnie uniosły się ku górze. - Dałam mu swój numer i na tym, mogło się skończyć, ale zaprosił mnie na kawę. Wiem, że Ci o tym nie wspominałam, ale to wszystko działo się tak szybko. Pojechałam do niego, wypiliśmy kawę, okazało się, że dorabia jako fotograf, więc przy okazji on poszerzył swoje portfolio, a ja mam kilka ładnych zdjęć na insta - pomiędzy kolejnymi słowami, wygrzebała się spod kołdry i położyła głowę na udach Bell, poprawiając jeszcze koszulkę na udach. Szkoła, studia, pewnie nie miały czasu, na spotkanie, a Minnie na początku uważała to za zwykłą przygodę. - Rano wróciłam do domu, ale nie skończyło się na tym jednym spotkaniu... Wiesz, za pierwszym razem to ignorowałam, za każdym kolejnym jest to silniejsze, miękną mi kolana, a o tutaj - wskazała palcem na swój brzuch, a po twarzy można było zauważyć, że blondynka jest rozpromieniona, gdy o nim wspominała. - Mam wrażenie, że mam tysiące motyli, kiedy przy nim jestem. Lubię, kiedy mnie dotyka, całuje, lubię, nawet gdy tylko rozmawiamy i uśmiecha się do mnie, lubię jego zapach, który czuje na sobie, kiedy się rozstajemy. To nie jest relacja, gdzie idziemy od razu do łóżka, a później każde z nas się rozchodzi. To jest coś wyjątkowego - skończyła w końcu mówić i jęknęła zrozpaczona, na moment zasłaniając twarz dłońmi, zanim znów na nią nie spojrzała. - Ja nie mogłam, powiedz, że tak nie wygląda zakochanie? Miałam być ponad to. Może powinnam zacząć go unikać? Myślisz, że to dobry pomysł? Jestem żałosna, Bells - kogo chciała oszukać? Przecież na samą myśl, że mógłby się do niej odezwać, stawała się niecierpliwa. Spojrzała na przyjaciółkę i widać było, że jest wystraszona i spanikowana. Nieważne, że była starsza, młodsza z nastolatek w kwestiach związków, miała troszkę większe doświadczenie. I była jedyną osobą, z którą mogła o tym porozmawiać i która na pewno ją zrozumie, albo chociaż podpowie, co powinna robić, bo aktualnie blondynka była w rozsypce.

Bell Whittemore
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ